Odebrałem dziś córkę przedszkolaka z przedszkola na rolkach. Tak mnie nosi. Dwa tygodnie po maratonie czuję, że już odzyskałem kosmiczną energię w środku. Lekarze mówią o zapasach glikogenu w komórkach, ale ja wyraźnie czuję, że taki bieg wysysa szpik z kości. Może dlatego słabiej niż chciałem pobiegłem piątkę w tę niedzielę i Polskę Biega w poprzednią. W poniedziałek rano zrobiłem ten trening, który kiedyś był krótki, ale już przestałem się łudzić. Podjechałem samochodem do ukochanego lasu od strony Nowoursynowskiej (da się tam jednak stanąć) i dobiegłem do słynnego 400-metrowego podbiegu. Zrobiłem go osiem razy, chciałem w tempie 1:20-1:25, ale dwa razy wyszło po 1:28. Najbardziej mnie ucieszyło, że dwa ostatnie podbiegi były najszybsze. Potem kwadrans siły biegowej, w sumie godzina biegania z hakiem i już jesteśmy w samochodzie. W pracy dopadł mnie maraton w Chicago. Redakcja chciała ode mnie kometarza. Jak tu pisać o radości biegania, kiedy ludzie padają jak muchy, a jedna osoba umiera? Przypomniałem sobie maraton w Łodzi dwa i pół roku temu w 28 stopniach Celsjusza. Takie słońce robi człowiekowi w głowie jajecznicę. Dlatego biegajcie z Polską, ale z głową. I może czasem warto zrobić te – tak olewane przez wszystkich biegaczy – badania lekarskie dopuszczające do startu. We wtorek odpoczywałem w biegu. Godzina i kwadrans biegu w I zakresie. Wziąłem pulsometr, żeby się pilnować i zdopingować do biegu, a nie truchtu. Wyszedł mi na żółtej pętli kilometr w jakieś 4:55 przy tętnie ok. 145. A jesień była przy tym taka piękna. I samoloty latały tak nisko nad lasem, bo remontują pas. I po południu czułem, jak mnie nosi. Odbierałem dziś córkę przedszkolaka – i stwierdziłem, że skoro ona ma rowerek w przedszkolu, to pojadę po nią na rolkach. I zrobiliśmy sobie pięciokilometrową rundkę po Ursynowie. Teraz piszę blog, Moja Sportowa Żona właśnie wróciła z fitnessu, a syn licealista gra na pianinie. Ostatnio był na treningu brazylijskiego jujitsu i, jak się pochwalił, nie przegrał wszystkich walk w grupie zaawansowanej. Rodzinnie mi się zrobiło po tej czterdziestce. Tak nam dopomóż Bóg.
Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.
Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.