dÅ‚ugi weekend – 27 kwietnia 2007

Jak zacząć dÅ‚ugi weekend o 15.00? Wstać o 5.10.ChwalÄ™ siÄ™ tym, bo dla mnie to wyczyn. I jeszcze raz powtórzÄ™: szacunek dla wszystkich, którzy wstajÄ… o tak nieludzkiej porze, żeby pobiegać. Gdybym ja tak musiaÅ‚, to chyba zostaÅ‚bym biegaczem weekendowym.UsiadÅ‚em do pisania. No dobra, zanim usiadÅ‚em, to wyjrzaÅ‚em przez okno na nowe autko. SrebrzyÅ‚o siÄ™ radoÅ›nie.Ale nie wiem, co to jest, że ilość zÅ‚a w przyrodzie musi być staÅ‚a. Mam dobry samochód, to komputer zaczyna szwankować. Od tygodnia załącza siÄ™ dobrych parÄ™ minut. A koÅ‚o siódmej rano zaczÄ…Å‚ brumić i chrobotać oraz wydzielać swÄ…d.A ja już miaÅ‚em napisane trzy strony tekstu (caÅ‚ość zaplanowaÅ‚em na okoÅ‚o 10 stron, to reportaż o Janie Tadeuszu StanisÅ‚awskim). Szybko przesÅ‚aÅ‚em ten ogryzek mailem, żeby móc go odzyskać, jeÅ›li caÅ‚y komputer by nagle spÅ‚onÄ…Å‚. Przesadzam? To powiem wam, co siÄ™ staÅ‚o po 10., kiedy miaÅ‚em już osiem stron. Komputer nagle siÄ™ wyłączyÅ‚.Potem byÅ‚o trudne pięć minut zanim komputer uruchomiÅ‚ siÄ™ ponownie. DziÄ™ki Mojej Sportowej Å»onie, która wÅ‚aÅ›nie wróciÅ‚a z porannego fitnessu, przetrwaÅ‚em. Tekst też. ZjadÅ‚o mi ostatnie dwie minuty pracy, mam na szczęście nawyk sejfowania tego, co piszÄ™.Już ostatni akapit o komputerze. WłączyÅ‚em, popisaÅ‚em pięć minut i komputer znów siÄ™ wyłączyÅ‚. O rany! TrochÄ™ odczekaÅ‚em, żeby ostygÅ‚, bo coÅ› mi to pachnie (dosÅ‚ownie) przegrzewaniem, uszkodzonym wiatraczkiem. A potem wyciÄ…gnÄ…Å‚em z zamrażalnika plastikowy woreczek z żelem, który mrozi siÄ™ tam na wypadek nagÅ‚ej kontuzji. Tym razem kontuzjowany byÅ‚ komputer.Tekst skoÅ„czyÅ‚em przed 12., wysÅ‚aÅ‚em szefowi do gazety. I stwierdziÅ‚em: teraz albo nigdy. Bieganie teraz albo nigdy aż do wieczora. Bo jak zajmÄ™ siÄ™ pisaniem nastÄ™pnego tekstu (tym razem krótkiego, biegowego), to już nie znajdÄ™ godziny na trening. WiÄ™c muszÄ™ pobiegać natychmiast, a na resztÄ™ czas siÄ™ na pewno znajdzie.ByÅ‚o wiÄ™c pół godziny biegania po Lesie Kabackim. Nie odmówiÅ‚em sobie możliwoÅ›ci podjechania do lasu samochodem. Półtorej minuty przed sobÄ… zobaczyÅ‚em biegacza i postanowiÅ‚em go gonić. DaÅ‚o mi to Å‚adne tempo 4:30-4:40 na kilometr, doszedÅ‚em go po prawie trzech. CzuÅ‚em, że to Å‚adne bieganie w górnej części I zakresu. Czyli to, czego potrzebowaÅ‚em dziÅ› najbardziej. Na koniec zrobiÅ‚em sześć 25-sekundowych przebieżek, ale niezbyt mocnych, na 80 procent. MyÅ›lÄ™, że to niezÅ‚y rozruch przed sobotnim wyÅ›cigiem w Kabatach.WróciÅ‚em z treningu, dopisaÅ‚em, co trzeba i mam już dÅ‚ugi weekend. Szkoda, że nie możemy nigdzie wyjechać, bo niestety kluby fitness – a co za tym idzie MSÅ» – pracujÄ…. MyÅ›leliÅ›my chociażby o jednodniowym wypadzie na kajaki. Ale podstawowy problem, to znalezienie chÄ™tnych z dzieckiem. ZapewniÅ‚oby to wszystkim spokój, gdyż córka przedszkolak natychmiast zakÅ‚ada w takiej sytuacji spontaniczne przedszkole, a doroÅ›li mogÄ… spokojnie godzinami wiosÅ‚ować.Jeszcze nie wiemy co, ale coÅ› sportowego sobie wykombinujemy. A wy? Â

Updated: 12 marca 2009 — 18:55

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.