guma – 13 lutego 2007

Nie lubię, jak bieganie spada na wieczór. Ale czasem nie ma wyjścia. Napiszę wam o moim dzisiejszym poranku, bo w pewnym momencie ręce mi opadły. Pobudka 5.50 i do pracy. Śniadanie 7.30. Na 8.00 do wulkanizacji, bo wracając z Rabki wjechałem w dziurę, już na obrzeżach stolicy, cha, cha, cha. Trochę mi się obsunęło, bo o 7.40 wstała Moja Sportowa Żona i było parę chwil czułości. Ale o 8.20 zajechałem pod wulkanizację, żeby zostawić samochód i pobiegać pół godziny. Dziś powinna być prawie godzina biegania – 11 km zwykłego biegu plus pięć przebieżek. Ale tej godziny rano wykroić się nie dało. Wulkanizacja powiedziała, że może mnie przyjąć dopiero za godzinę. Obok jest druga wulkanizacja – zamknięta. Trudno, jadę w miasto, bo jestem umówiony o 9.40 na Pradze, po drugiej stronie Wisły. Podpompuję tylko koło na stacji benzynowej obok. Ale chociaż stacja jest od wulkanizacji oddalona o 50 metrów, to żeby do niej wjechać trzeba objechać cały kwartał ulic, zrobić z dwa kilometry. Szkoda czasu, mam drugą stację po drodze, tam podpompuję. Ale ukradli końcówkę kompresora. Ruszam ciągle na kapciu i dopiero przy wyjeździe z Ursynowa znajduję inną wulkanizację, która naprawia mi oponę. A ja zmieniam dres na cywilne ubranie i decyduję, że pobiegam wieczorem. Nie lubię, jak bieganie wisi nade mną przez cały dzień. Wieczorem trening mnie męczy, zamula. Rano napędza i ładuje. A teraz właśnie skończyłem. MSŻ pojechała na fitness, a ja obiegłem osiedle. Z pulsometrem – i wiecie co? Pulsometr mnie popędzał, biegnąc lekko miałem tętno zaledwie około 140, a powinienem mieć 150-155. Więc starałem się przyspieszać. Czyżby to był pierwszy dobry sygnał o mojej formie? Że pierwszy zakres zaczynam wreszcie biegać z przyzwoitą prędkością. A teraz też pędzę. Umówiliśmy się na wieczór ze znajomymi. MSŻ właśnie wróciła z zajęć i prostuje włosy. Tak na marginesie najważniejszym sprzętem AGD w naszym domu jest prostownica, kiedyś wam o tym opowiem. A teraz lecę.

Updated: 12 marca 2009 — 18:55

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.