W poniedziałek rozpocząłem Plan Kęćka. Nasuwa się więc pytanie: a kto to jest Kęciek? Kęciek jest młody, coś studiuje technicznego. I biega jak maszyna. Poznaliśmy się na zawodach z dwa lata temu, biegaliśmy wtedy na podobnym poziomie czy jak wolałbym to ująć w swojej okolicy. Wyprzedzaliśmy się w środku biegu, ścigaliśmy na finiszach. Raz mieliśmy w Kabatach zjawiskowy bieg – pół km przed metą rozpoczęliśmy finisz tak mocny, że 300 metrów później obaj niemal stanęliśmy i przetruchtaliśmy ze 20 metrów, po czym znów się zerwaliśmy, ja jak Struś Pędziwiatr, a Kęciek jak statek Orzeł z Gwiezdnych Wojen w momencie wejścia w nadprzestrzeń. Czyli wygrał. Wiedziałem, że nie będziemy zawsze sąsiadami w wynikach. Bo Kęciek ma wiele lat mniej, więc o ile starczy mu determinacji w treningach, to będzie niedługo dychę biegał o wiele wiele sekund szybciej. Ale że aż tak niedługo i aż o tyle szybciej, to się nie spodziewałem. Smarkacz 😉 jesienią zeszłego roku przebiegł 10 km w 34:22 czyli o dwie minuty szybciej niż nasze dotychczasowe rekordy! A te dwie minuty, jeśli człowiek już jest w okolicy swojego maksimum to kosmos. Nie tylko ja, ale i pół SBBP (patrz: www.sbbp.pl) uznało po tym, że warto się czegoś od smarkacza nauczyć ;-). Kęciek dał nam swój ośmiotygodniowy plan biegowy. Ja go sobie wziąłem do serca, skopiowałem do komputera i nazwałem Planem K. A teraz będę konsekwentnie realizował. Chciałbym na wiosnę złamać na dychę 35 minut. Pierwszy dzień treningów przewidywał: 5 km zwykłego biegu plus 10 podbiegów po 200 metrów. Trochę to obciąłem, bo biegałem tylko ze 3 km, a Góra Latawcowa na skraju Lasu Kabackiego nie ma 200-metrowych podbiegów, najwyżej 100-metrowe. Ale mogę sobie trening uznać. Lubię biegać z głową. Czy ktoś miałby ochotę podążać za Kęćkiem? I też realizować na własnej skórze dostosowany do własnych prędkości Plan K.?
Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.
Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.