obóz VI – 15 wrzeÅ›nia 2007

O 11. byÅ‚y dziÅ› zawody w Kabatach. WiÄ™c biegaliÅ›my od 10.15. Dwa dni temu zadzwoniÅ‚ do mnie biegajÄ…cy szef: – SÅ‚uchaj, a może byÅ›my w sobotÄ™… – W sobotÄ™ jest dycha w Kabatach. – Wiem. I dlatego mam pewien pomysÅ‚. SpotkaliÅ›my siÄ™ przy szlabanie o 10.15. i ruszyliÅ›my na oÅ›miokilometrowe bieganie po lesie. W Å‚agodnym pierwszym zakresie, wiÄ™c przy okazji można byÅ‚o pogadać o polityce startowej (dziÅ› ostatni start przed maratonem, potem lekkie treningi, trochÄ™ krótkiego biegania w tempie na maraton) oraz polityce polskiej. Wiem, że zaglÄ…dajÄ… tu czytelnicy różnej maÅ›ci, wiÄ™c nie bÄ™dÄ™ siÄ™ pastwiÅ‚ nad braćmi K., ale powiedzcie sami: co siÄ™ takiego w tym kraju staÅ‚o, że jak dziesięć lat temu wybuchÅ‚a kwestia inwigilacji prawicy przez puÅ‚kownika L., to byÅ‚a wielka afera, a teraz podsÅ‚uchy swoich na swoich, jednych na drugich, telefony dziennikarskie na podsÅ‚uchu, taÅ›my nagrywane po kryjomu – i nic, norma, wszystko w porzÄ…dku. Co siÄ™ staÅ‚o, że siÄ™ ta polityka tak skundliÅ‚a? Przy okazji dowiedziaÅ‚em siÄ™, że Krzysztof L., z którym jechaliÅ›my razem na półmaraton w Sochaczewie nie byÅ‚ dziennikarzem telewizyjnym, tylko politykiem. I to w czasach, kiedy taki np. ja o rzÄ…dzie mogÅ‚em powiedzieć "mój rzÄ…d". DobiegliÅ›my na start, zapisaliÅ›my siÄ™ na bieg, zapewniajÄ…c siÄ™ nawzajem (aż siÄ™ bojÄ™, czy na pewno tak siÄ™ pisze nawzajem, a korekty tu nie ma), że biegniemy po wolutku. BiegajÄ…cy szef dotrzymaÅ‚ sÅ‚owa głównie dlatego, że po drodze spotkaÅ‚ znajomÄ… z Sochaczewa i prowadziÅ‚ jÄ… na życiówkÄ™, którÄ… poprawiÅ‚a o półtorej minuty. Ja nie dotrzymaÅ‚em, bo jak chciaÅ‚em prowadzić do zwyciÄ™stwa wÅ›ród kobiet koleżankÄ™ z Kabat, to ona stwierdziÅ‚a, że woli biec sama, co ze zrozumieniem przyjÄ…Å‚em i wyrwaÅ‚em do przodu. A potem zobaczyÅ‚em 50 m przed sobÄ… pomaraÅ„czowÄ… koszulkÄ™ mojego rywala F. i gnaÅ‚em za nim przez 5 km. KoÅ„czyliÅ›my razem, na finiszu znów przegraÅ‚em, ale na maratonie siÄ™ odkujÄ™. Czas 37:34, a chciaÅ‚em biec na 39:30 czyli w tempie planowanym na maraton. WyszÅ‚oby 38 z kawaÅ‚kiem, ale przez to Å›ciganie z F. ostatni kilometr zrobiÅ‚em najszybciej w historii moich startów w Kabatach. Kocham siÄ™ Å›cigać. Wieczorem treningu nie byÅ‚o, bo dziÅ› jest podczas mojego obozu dzieÅ„ odpoczynkowy. Jutro ostatni mocny akcent. A potem delikatne szlifowanie formy przed maratonem. Bo nie wiem, czy znacie tÄ™ zasadÄ™, że w ostatnim tygodniu przed docelowym startem, to już niczego nie można poprawić, można za to sporo zepsuć.  Â

Updated: 12 marca 2009 — 18:55

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.