pranie – 26 maja 2008

Do przerwy 0:1. Teraz powinien wejść Paragon. Paragon czyli kto? Smolarek? Żurawski? Krzynówek?

Siedzimy z Moją Sportową Żoną przed telewizorem, a z łazienki szemrze pralka. Czerwiec miesiącem kibicowania. Właśnie zaczyna się preludium, Polska gra z Macedonią i do przerwy przegrywa 0:1. Minutę przed gwizdkiem Kuszczak obronił mocny, płaski strzał z rzutu wolnego, ale dobitka wylądowała w siatce. I bardzo dobrze.

To jest tak jak ze startami. Zrobisz błąd w biegu kontrolnym, to świetnie. Będzie ci łatwiej ustrzec się go w imprezie docelowej. Jak tak spojrzeć, to mój krakowski maraton można uznać za dobry krok. Dobry, bo wpadłem po nim po uszy w błoto.

Podobnie jak nasza reprezentacja w tej chwili. Po przerwie pewnie zaatakują i jeśli dadzą radę, to zdobędą poczucie mocy. A jeśli nie, to znaczy, że Moc znów nie jest z nimi.

Ja tak mam w bieganiu, w pracy zresztą też, w życiu bywa podobnie. Jak coś nie pójdzie, to najpierw jest lekka załamka, a potem mocne postanowienie poprawy. I zwykle kolejny punkt to naprawdę pozytywny efekt.

Nie bójcie się nieudanych biegów.

MSŻ ma już grypę prawie na łopatkach, ale jeszcze sędzia nie zakończył odliczania. Rano wstała i złożyła pranie złorzecząc przy tym, że ja tego nie dałem rady zrobić od wczoraj. Ponieważ wstałem dziś znów o świcie, żeby obcować z wywiadem z guru Skarżyńskim, uważałem, że jestem usprawiedliwiony. I wiecie co MSŻ na to?

– Nie mów, że nie można było znaleźć pięciu minut na zdjęcie prania z suszarki. Od kiedy nie masz treningów zrobiłeś się taki niezorganizowany, czas ci przez palce przelatuje. Weź się wreszcie za bieganie, bo nie wytrzymam.

Chcielibyście mieć taką sportową żonę, co?

Updated: 12 marca 2009 — 18:55

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.