Å»ycie Tomasza Hopfera można by streÅ›cić jego hasÅ‚em: bieg po zdrowie. W poniedziaÅ‚ek wysÅ‚uchaÅ‚em historii o jego Å›mierci. Najpierw wstÄ™p dla czytelników poniżej 30 roku życia. Dawno temu na ziemiach polskich istniaÅ‚ kraj PRL. W kraju tym w telewizorze można byÅ‚o znaleźć tylko dwa kanaÅ‚y. Na jednym z nich o 9.00 w niedzielÄ™ nadawano program Teleranek (niewyemitowanie raz jeden jedyny tego programu rozpoczęło stan wojenny w caÅ‚ym kraju). Po Teleranku na ekranie pojawiaÅ‚ siÄ™ redaktor Tomasz Hopfer – przystojny, uÅ›miechniÄ™ty, ujmujÄ…cy – i magazyn Bieg po Zdrowie. Tak zaczęło siÄ™ masowe bieganie w Polsce. Starsi biegacze, którzy wtedy wstÄ…pili na Å›cieżkÄ™ do dziÅ› bywajÄ… nazywani Pokoleniem Hopferowców. W poniedziaÅ‚ek nie biegaÅ‚em, chociaż po niedzielnym starcie przydaÅ‚oby siÄ™ lekkie rozbieganie. Ale nie miaÅ‚em czasu, bo na 9. wyznaczyÅ‚ mi spotkanie brat Hopfera, a na 11. wdowa. ByÅ‚y dwie godziny opowieÅ›ci, byÅ‚y Å‚zy. ByÅ‚o o strasznie wrażliwym czÅ‚owieku, który wychodziÅ‚ ze studia w strzÄ™pach, który za kilkutygodniowe bÅ‚yskotliwe prowadzenie studia olimpijskiego pÅ‚aciÅ‚ tygodniami bezsennoÅ›ci, leczeniem na oddziale. I o Å›mierci. O degradacji osÅ‚abionego organizmu, który nie obroniÅ‚ siÄ™ przed zwykÅ‚ym wirusem. Może już trochÄ™ jadÄ™ w patos, ale niech tam. DaÅ‚ zdrowie (szczupłą sylwetkÄ™, mocniejsze serce) wielu ludziom, których namówiÅ‚ do biegania. Sam za swojÄ… medialnÄ… karierÄ™ zapÅ‚aciÅ‚ Å›mierciÄ…. PoniedziaÅ‚kowe popoÅ‚udnie poÅ›wiÄ™ciliÅ›my z MojÄ… SportowÄ… Å»onÄ… na wzmacnianie. Nie mięśni, ale relacji. A wieczorem, kiedy MSÅ» wróciÅ‚a z trzech godzin wzmacniania (na fitnessie), popchaliÅ›my siÄ™. Najpierw ja jÄ…, potem ona mnie. Z tym że kiedy ona siada w rozkroku, a ja za jej plecami, to dociskam jÄ… prawie do ziemi. A kiedy ja tak usiadÅ‚em, to zginam siÄ™ tak sÅ‚abo, że podczas popychania zaczynam odjeżdżać do przodu. MusieliÅ›my zmienić pozycjÄ™ – siadam zaparty nogami o Å›cianÄ™. Wtorek to caÅ‚y dzieÅ„ pracy, gadanie, gadanie i gadanie do późnej nocy w mieÅ›cie GdaÅ„sk (wiÄ™c wybaczcie, że wpis pojawia siÄ™ z opóźnieniem). DzieÅ„ zaczÄ…Å‚ siÄ™ za to w pewnym sensie sportowo. O 4.55 staÅ‚em na peronie na Dworcu Centralnym, a pani ogÅ‚osiÅ‚a, że pociÄ…g spóźni siÄ™ o kwadrans. Co zrobić z takim wolnym kwadransem? StanÄ…Å‚em z boczku i zaczÄ…Å‚em siÄ™ rozciÄ…gać. Najpierw trochÄ™ skrÄ™toskÅ‚onów, żeby siÄ™ rozgrzać. A potem skÅ‚on i rozciÄ…ganie Å‚ydki oraz Å›ciÄ™gien podkolanowych. Noga do góry i piÄ™ta do poÅ›ladków – rozciÄ…ganie uda. Potem przepychanie Å›ciany – rozciÄ…ganie Å‚ydki. A potem przyjechaÅ‚ pociÄ…g. Co Å›wiadczy, że MSÅ» jak zwykle przesadza twierdzÄ…c, że rozciÄ…gam siÄ™ przez 30 sekund. Ale też przyznam bez bicia, że do minimum przyzwoitoÅ›ci – 10 minut rozciÄ…gania – jednak zwykle mi trochÄ™ brakuje. Na ostatnich zajÄ™ciach lekkoatletycznych spytaÅ‚em trenera sprinterów o sens rozciÄ…gania wieczorem po porannym bieganiu (za Boga nie pamiÄ™tam, kto z was to pytanie zadawaÅ‚, sorry). Jest sens. Lepiej oczywiÅ›cie zrobić sobie chociaż minirozciÄ…ganie (podczas oczekiwania na windÄ™ i jazdy windÄ… – to mój progam minimum) zaraz po bieganiu. Ale to nie jest tak, że mięśnie nierozciÄ…gniÄ™te natychmiast skamieniejÄ… w skurczonym ksztaÅ‚cie. PorzÄ…dny stretching jest zawsze dobry. ProponujÄ™ wiÄ™c hasÅ‚o na okres roztrenowania jesiennego: Listopad MiesiÄ…cem RozciÄ…gania. Â
Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.
Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.