Już liczyÅ‚em, że Moja Sportowa Å»ona uwierzy w zimÄ™ w mieÅ›cie. Ale zima siÄ™ rozpÅ‚ynęła. Zima trwaÅ‚a w Warszawie przez poniedziaÅ‚ek. Na trawnikach bielaÅ‚a koÅ‚derka puchu i pyszniÅ‚y się grubaÅ›ne baÅ‚wany. DobiegÅ‚em chodnikami do Lasu Kabackiego i tam zima dopadÅ‚a mnie jak w komputerze. A Å›ciÅ›lej: w tym, co 30 lat temu nazywano grafikÄ… komputerowÄ…. PamiÄ™tacie? Pokazywali to w programie TVP "Sonda". Do komputera wprowadzaÅ‚o siÄ™ odcinek prosty, tajemniczymi zaklÄ™ciami kazaÅ‚o siÄ™ komputerowi go powielić i poprzekrzywiać kilkadziesiÄ…t razy. I wychodziÅ‚o cudo: fantazyjnie acz geometrycznie poprzekrzywiane linie. Nie umiem tego opisać (tym, co nie widzieli), bo tak bardzo odbiega to od dzisiejszych skojarzeÅ„ z grafikÄ… komputerowÄ…. Ale tamten obraz stanÄ…Å‚ mi przy wbiegu do Lasu Kabackiego. Gałęzie pozbawione liÅ›ci za to z domalowanÄ… na górze (każdej gałęzi) białą kreskÄ…. CaÅ‚y las pokreskowany na brÄ…zowo-biaÅ‚o. Sonda, jak za czasów Tomasza Hopfera. Podróż do przeszÅ‚oÅ›ci. W poniedziaÅ‚ek zrobiÅ‚em przed pracÄ… półtoragodzinny trening. Równe bieganie, kilometr po ok. 5:15-5:30. Na koniec trzy minutowe przebieżki dla przetrzeźwienia. I – to pomysÅ‚ podpatrzony (MSÅ» mówi: odgapiony) od trenera R. – roztruchtanie połączone z podskokami, cwaÅ‚em bocznym, wymachami rÄ…k w biegu, przeplatankÄ… i zbieraniem grzybków. ZwÅ‚aszcza to ostatnie ćwiczenie (biegniemy i schylamy siÄ™ co parÄ™ kroków raz do prawej, raz do lewej nogi) daje fajny efekt, czÅ‚owiek czuje, że nagle uruchamiajÄ… mu siÄ™ struktury (mięśnie skoÅ›ne brzucha), które przez ostatnie półtorej godziny byÅ‚y jak zamurowane. We wtorek – dwie godziny, żeby mieć to już za sobÄ…. Przez pole wilanowskie – w zimie dobrze siÄ™ tam biega, bo bÅ‚ota i bagniska zamarzajÄ…. Chociaż co to za zima, Å›nieg już spsiaÅ‚, mróz przeszedÅ‚ w plus, a z nieba kapaÅ‚y deszczu Å‚zy. MSÅ» zapewne wyprze z pamiÄ™ci zimowy poniedziaÅ‚ek i znów bÄ™dziemy siÄ™ kłócili, czy w Warszawie znane jest w ogóle pojÄ™cie zimy. Tak naprawdÄ™ to nie o zimÄ™ chodzi, tylko o WarszawÄ™. GÅ‚upi by siÄ™ nie zorientowaÅ‚, że MSÅ» po prostu nienawidzi tego miasta. Jest w stanie twierdzić, że nie ma tu normalnych pór roku, ulice ponazywano jej na zÅ‚ość, a sylwestrowe fajerwerki dwumilionowej aglomeracji to nic w porównaniu z feriÄ… Å›wiateÅ‚ nad dwudziestotysiÄ™cznÄ… RabkÄ…. Smuci mnie to, bo wiem, że da siÄ™ kochać i podhalaÅ„skie iglaste bory, w których trenowaÅ‚em sobie w zeszÅ‚ym tygodniu, i relikt puszczy mazowieckiej, chociaż taki liÅ›ciasty, badziewny, a zimÄ… Å‚ysy. DobiegÅ‚em do Lasu Kabackiego od tyÅ‚u. Tam na oznaczonych kilometrach sprawdziÅ‚em sobie tempo, byÅ‚o wolniejsze niż poprzedniego dnia – ok. 5:45 min. każdy kilometr. Na koniec sześć przebieżek po 30 sekund z 30-sekundowymi przerwami. Odcinek wrzucam wczeÅ›niej, bo zaraz wyjeżdżam w delegacjÄ™, do Poznania. Mieszka tam wÄ…troba, która biega w dwóch osobach. WiÄ™ksza część w ojcu, mniejsza w córce. I wcale nie chodzi o PrzemysÅ‚awa SaletÄ™. Â
Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.
Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.