spÅ‚yw – 10 czerwca 2007

ZakochaÅ‚em siÄ™. Razem z MojÄ… SportowÄ… Å»onÄ…. W Suwalszczyźnie. Ludzie rodzÄ… siÄ™ i żyjÄ… w różnych miejscach. Nasi znajomi, których zabraliÅ›my na weekendowy spÅ‚yw CzarnÄ… HaÅ„czÄ… mieszkajÄ… w Warszawie od dwóch lat. Teraz jakieÅ› 5 km od Lasu Kabackiego. W zasadzie mogliby siÄ™ cieszyć, że sÄ… teraz tak blisko natury, bo przyjechali tu z czarnego serca Å›lÄ…skiej aglomeracji. Ja od dziecka kochaÅ‚em wyrwać siÄ™ z Warszawy, najchÄ™tniej w góry, a od Å‚adnych paru lat także na Mazury. Ruciane staÅ‚o siÄ™ dla mnie tak samo "moim" miasteczkiem, jak Piwniczna pod Nowym SÄ…czem. Kocham to miejsce, mam z nim zwiÄ…zane wspomnienia, a widok mazurskich jezior wywoÅ‚uje u mnie przypÅ‚ywy w sercu. ChciaÅ‚em tymi Mazurami zachwycić MSÅ», ale ona jakoÅ› nie mogÅ‚a. WiÄ™c tym bardziej byÅ‚em zaskoczony, kiedy zauroczyÅ‚a siÄ™ SuwalszczyznÄ…. A ja razem z niÄ…. Bo dawniej nie rozróżniaÅ‚em tych dwóch krain – przecież i tu jeziora, i tam jeziora. Dopiero teraz poczuÅ‚em różnicÄ™. DojechaliÅ›my nad CzarnÄ… HaÅ„czÄ™ w sobotÄ™ o 8.02, w trzy i pół godziny. Kajaki okazaÅ‚y siÄ™ Å›wietne, towarzystwo (dwóch ojców z dziećmi) kompatybilne, a pogoda super. PÅ‚ynÄ™liÅ›my najpierw rzekÄ…, dwa ponad godzinne odcinki. Trening mięśni ramion, ale jaki przyjemny. Rzeka wije siÄ™ miÄ™dzy trzcinami, z góry wyglÄ…da to bardzo zabawnie. Wiem, bo po caÅ‚ym dniu pÅ‚ywania, po 18. biegÅ‚em górÄ… skarpy po samochód i zerkajÄ…c na pokrÄ™cony ogonek rzeki odtwarzaÅ‚em sobie drogÄ™ w gÅ‚owie. Potem byÅ‚ kawaÅ‚ek po Kanale Augustowskim, a na koniec dwie Å›luzy i półtora jeziora. Na jeziorze jest inaczej, perspektywa zmienia siÄ™ na takÄ… jak widok ze szczytu. A spÅ‚yw rzekÄ… jest jak podchodzenie krÄ™tÄ… Å›cieżkÄ… po zboczu. W miÄ™dzyczasie próbowaliÅ›my coÅ› zjeść. Na pierwszym postoju siÄ™ nie udaÅ‚o, bo zaznaczona na mapie stanica wodna byÅ‚a zamkniÄ™ta. Na drugim też, bo wysiadÅ‚ prÄ…d i obiadów nie wydawali. Na trzecim nie byÅ‚o wprawdzie 90 proc. daÅ„ ze spisu, ale byÅ‚y pierogi, m.in. litewskie. Jak czÅ‚owiek jedzie przez pół Polski to chÄ™tnie zje danie regionalne w dodatku zwiÄ…zane z zaprzyjaźnionym czÅ‚onkiem Unii Europejskiej. Nadzienie to ziemniaki z boczkiem. CaÅ‚ość ciekawa. Sobotni bieg – 48 minut, w tym siÅ‚a biegowa. Bo w pachnÄ…cym ekologiÄ… lesie nad CzarnÄ… HaÅ„czÄ… przypomniaÅ‚em sobie, że w tym tygodniu zrobiÅ‚em tylko jeden taki trening, wiÄ™c porobiÅ‚em skipy i wieloskoki. BiegÅ‚em po samochód, bo zostawiliÅ›my w nim namiot, Å›piwory itp. Wieczorny biwak, na polu namiotowym kilkadziesiÄ…t osób, wszyscy kochajÄ… siÄ™ zmÄ™czyć. Niedziela – dwa jeziora, dwie Å›luzy, sÅ‚oÅ„ce, cudownie ciepÅ‚a woda, postÄ™pujÄ…ca integracja uczestników spÅ‚ywu, piknik dla aktywnych. Po spÅ‚ywie bieg po samochód, 30 minut już bez żadnych ćwiczeÅ„ dla czystej, ekologicznej przyjemnoÅ›ci. Ja już drugi raz wspominam o tej ekologii, bo w Puszczy Augustowskiej wszystko siÄ™ z ekologiÄ… kojarzy. Rospuda tak blisko. Woda taka czysta, przejrzysta. Okolica taka dzika, niezmerkantylizowana. Sklep jak z piosenki Jana Krzysztofa Kelusa, przystanek PKS-u też. Wioski maÅ‚e, biedne, piÄ™kne. ZauważyliÅ›my też z MSÅ» jednÄ… fantastycznÄ… rzecz. Przez te dwa dni ani razu nie napotkaliÅ›my trampoliny do skakania dla dzieci (5 zÅ‚ za 3 minuty), automatu do wrzucania zÅ‚otówek wskutek czego wyskakujÄ… z niego maÅ‚e kolorowe gówienka, takiego samego automatu do wyÅ‚awiania maskotek, waty cukrowej i caÅ‚ego tego badziewnego show biznesu dla dzieci, który powoduje, że dzieci skuczÄ… o kilkuzÅ‚otowe przyjemnoÅ›ci i nie sÄ… w stanie cieszyć siÄ™ Å›wiatem. Ten biznes jest wszÄ™dzie – w warszawskim zoo, w nadmorskich kurortach, w górskich uzdrowiskach czy nawet na Mazurach. BÄ™dÄ™ moje Mazury dalej lubiÅ‚, ale serce zabije mi raczej do nowej miÅ‚oÅ›ci – nieokieÅ‚znanej Suwalszczyzny. Mam nadziejÄ™ jeszcze w te wakacje tam sobie pobiegać.Â

Updated: 12 marca 2009 — 18:55

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.