uff…już po, chłopaki żyją – 25 października 2008

Miało być o trudzie, schodach, przeszkodach, o tym jak świt z nocą  na  starcie się złączył,  jak uparte były sekundy, a godziny nie chciały biec szybciej, o skrajnym wyczerpaniu, o zarżnięciu jakiego jeszcze w tym roku nie było, o bolącej kostce i sflaczałych kolanach, braku kalorii i siły oddechu, o strachu (moim strachu) chęci zwycięstwa,  kryzysie i triumfie. Nie będzie niczego (jak mawiał Kononowicz ;)) Zaczął się fitness wieczór, święto przepoconych mat. Będzie mozzarella i włoska bazylia, z tropikalnego akwenu Atlantyku tuńczyk light w sałatce,  Lejdis na dvd,  5 wysportowanych dziewczyn i niejedna SETKA za mojego BOHATERA. 

s żona

Updated: 13 marca 2009 — 18:55

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.