wiosna w styczniu – 9 stycznia 2007

Wiosna, cieplejszy wieje wiatr. A jeszcze wczoraj narzekałem na jesień. Dziś słońce, ciepły wiatr od Skaldów, a w radiu na odtwarzaczu mp3 nawet David Bowie, który właśnie dziś skończył 60 lat brzmi młodzieńczo. Nie będę pisał o Davidzie Bowie, bo kompletnie nie mam o nim pojęcia, mam za to pojęcie o bieganiu. Dziś półtorej godziny w I zakresie. Kolejny wagon węgla załadowany. Będzie na czym jechać w sezonie. Pogoda taka piękna, że nie chciałem jej tracić na bieganie między blokami, tylko podjechałem samochodem do lasu i tam zrobiłem pętle z meandrami. Po drodze zaliczyłem cztery sarenki i jedno przedzieranie się przez chaszcze. W zimie to przyjemniejsze, bo nie ma pajęczyn co chwilę. Powtarzam tu moje zoologiczne pytanie sprzed paru dni: gdzie się podziewają teraz pająki? Kiedy wróciłem z biegania Moja Sportowa Żona wróciła z porannego fitnessu. Dzień pracy – w domu – miałem więc mocno przerywany. Niech żyją wolne zawody, a przynajmniej nieopresyjne godziny pracy. Zaraz MSŻ wraca z wieczornej godziny fitnessu i przejrzymy się rodzinnie w lustrze serialu ‚M jak Miłość’. W poprzednim tygodniu Madzia wyciągnęła bliźniaków, Kingę i tego nowego policjanta na Walkathlon. To się chyba nazywa product placement – kiedy w serialu reklamuje się jakiś produkt czy jak w tym przypadku event sportowy. Wiem, że prościej byłoby powiedzieć ‚impreza sportowa’, ale ci, którzy swobodnie operują hasłem ‚product placement’ równie gładko mówią ‚event’. Od lat czekam na moment, kiedy scenarzyści MjM wprowadzą wątek biegowy i jestem pewien, że to rozbiega Polskę bardziej niż 42195 niszowych akcji promujących sport. W Lesie Kabackim spotkałem dziś z pięć osób. To nie znaczy, że Polska biega, nawet nie że Warszawa albo Ursynów biega. Ale my biegaliśmy i było nam fajnie. A wam?

Updated: 12 marca 2009 — 18:55

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.