życzenia – 25 grudnia 2007

Jak Å›wiÄ™ta, to życzenia. Dla bliskich, dla najbliższych i dla Polski. Z najbliższymi życzyliÅ›my sobie dobra wczoraj, przy wigilii. Jednym, żeby siÄ™ sprawy wyprostowaÅ‚y, drugim energii do bycia szczęśliwym, trzecim ludzi, z którymi można to szczęście dzielić. W podarkach choinkowych odnaleźliÅ›my caÅ‚e multum sportowych rzeczy. Senior rodu dostaÅ‚ kijki do nordic walkingu, byÅ‚y rÄ™kawice narciarskie, gogle, czapeczka do biegania (zgadnijcie dla kogo?), fitnessowa koszulka (też Å‚atwo zgadnąć), buty, spodenki sportowe. Fajnie być w takiej sportowej rodzinie. Å»artowaliÅ›my sobie, że nawet MikoÅ‚aj jest najwyraźniej w ukÅ‚adzie, bo poÅ‚owa prezentów miaÅ‚a charakterystyczne logo znanej niemieckiej firmy sportowej. Bliskim i dalszym znajomych z biegowych Å›cieżek – także wirtualnych – życzÄ™ wiele sportowej satysfakcji. Nie tylko z życiówek, miejsc na zawodach. Ale też z codziennych treningów, z tego, że kiedy inni nie ruszÄ… siÄ™ sprzed telewizora – bo zimno, bo mokro, bo chce siÄ™ posiedzieć – to my dajemy radÄ™. A ponieważ nie jesteÅ›my zawodowymi sportowcami, każdy ma swojÄ… pracÄ™ – to życzÄ™ nam wszystkim, żeby to "dawanie radÄ™", ta moc, ta twardość procentowaÅ‚a też w życiu zawodowym. I życzÄ™ wszystkim, żeby rodzina byÅ‚a po waszej, sportowej stronie życia. A nie przeciw wam. My z MojÄ… SportowÄ… Å»onÄ… w poniedziaÅ‚ek i wtorek zaliczyliÅ›my narty. Bo w wigiliÄ™ wyciÄ…g chodziÅ‚ do 14. (jeździliÅ›my z dwie godziny okoÅ‚o poÅ‚udnia, razem z córkÄ… przedszkolakiem i znajomÄ… matkÄ… z dzieckiem). A w pierwszy dzieÅ„ Å›wiÄ…t od 14. – wybraliÅ›my siÄ™ z dwoma siostrami, jednym szwagrem, rodzicami oraz grupkÄ… znajomych o 14.01. Tym razem bez córki przedszkolaka, którÄ… zabraÅ‚ na caÅ‚y dzieÅ„ drugi tata. Zaraz wróci uradowana i obÅ‚adowana prezentami. A Polsce życzÄ™, żeby siÄ™ umiaÅ‚a uczyć od samej siebie. Wiem, że to brzmi patetycznie jak orÄ™dzie prezydenta, ale posÅ‚uchajcie. GadaliÅ›my sobie przy stole o realiach Krakowa (gdzie mieszka starsza siostra MSÅ»), naszej Warszawy i podhalaÅ„skiej Rabki (gdzie mieszka mÅ‚odsza siostra z rodzicami). BÄ™dzie nam się żyÅ‚o lepiej, kiedy Podhale nauczy siÄ™ od miasta, że wartoÅ›ci rodzinne, to nie program LPR, ale np. ojciec odprowadzajÄ…cy dziecko do przedszkola. MSÅ» sama siÄ™ zdumiaÅ‚a, kiedy sobie przypomniaÅ‚a, ilu to w Rabce można byÅ‚o spotkać tatusiów w przedszkolu. Å»adnego. BÄ™dzie nam siÄ™ też żyÅ‚o lepiej, kiedy zapÄ™dzeni pracownicy korporacji zrozumiejÄ…, że nie samym komputerem czÅ‚owiek żyje. Kiedy umówienie siÄ™ ze znajomymi na cokolwiek nie bÄ™dzie wymagaÅ‚o wielotygodniowych uzgodnieÅ„. A kiedy w Warszawie bÄ™dzie można w Å›wiÄ™ta zadzwonić o 11. do kilku osób i umówić siÄ™ za trzy godziny na stoku – i wszyscy chÄ™tnie przyjdÄ… pozjeżdżać – to uznam to za cud. I wcale nie dlatego, że musiaÅ‚aby nam wyrosnąć w Lesie Kabackim góra z wyciÄ…giem.  Â

Updated: 12 marca 2009 — 18:55

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.