Maraton Warszawski 2009 będę pamiętał. Inaczej.
Wielki szacun dla Marka T., dyrektora Maratonu W. Nie chodzi o to, że się trochę kolegujemy, tylko o jego dobrą robotę. Np. jak rok temu przygotowaliśmy z biegaczami petycję na zjazd organizatorów biegów, żeby wprowadzić strefy startowe, bo przy tysiącach biegaczy zaczyna się tratowanie na starcie – to na Maratonie W. były numery w kilku kolorach, każdy kolor upoważniał do innej strefy.
– Pan do pierwszej.
– Nie, kontuzja – odpowiadam miłej dziewczynie, która pilnowała bramki. Miałem taką podświadomą chęć tłumaczenia się, że tak wolno biegnę, zaczynam z grupą na cztery godziny. Wiem, że dla niektórych to szybkie tempo albo czas marzeń i że to co piszę brzmi pyszałkowato. Moja pycha została później ukarana.
Zameldowałem się u Dzikiego w roli zająca na 4:00. Dołączył Andrzej z zeszłorocznej ekipy Poznańskiej, mignął mi Torex, pół godziny po starcie przemknęli przez grupę Mel i Michał Mks. Spotkałem Piotrka od rowerów, który się bawił na moim weselu. Debiutował, chciało mu się przyspieszyć. Opowiadałem mu o swoich startach, kiedy przyspieszyłem zbyt wcześnie, że może na trzydziestym, lepiej na trzydziestym piątym…
Ale kiedy na 14. km stanąłem na siusiu w krzakach, to Piotrek czmychnął do przodu. Jeszcze o nim tu będzie.
Cudownie relaksacyjne tempo. Na 20. km Dziki dał mi ponieść chwilę tabliczkę z napisem 4:00, zauważyliśmy spontanicznie, jaki mamy miarowy równy krok, odśpiewaliśmy razem „Nie szumcie wierzby nam”. Na połówce miałem brutto 2:00:00, zgodnie z planem. I ruszyłem do przodu z dużymi zamiarami i brzydkimi myślami.
Zamiary znacie: druga połówka miała być półmaratońskim treningiem w 1:29. Wyprzedzałem setki biegaczy jak przecinak. Czekałem aż ktoś mi zwróci uwagę, a ja mu będę mógł odpowiedzieć, że jestem strasznie szybki, że powinienem być o godzinę z przodu. Marzyłem prawie, żeby się trochę ponadymać, popuszyć. Brzydkie myśli.
Nikt mi uwagi nie zwrócił, za to parę osób pozdrawiało albo pytało o kolano. To bardzo miłe, taka mała sławka.
Przeleciałem koło Piotrka, jeszcze był przed grupą. Ale oczywiście brak pokory na 15. kilometrze mu nie pomógł, skończył bieg w 4:19.
Kolano trochę się odzywało, ale bardziej wynikało to z mojego przewrażliwienia niż z fizjologii. Wyprzedziłem baloniki na 3:50, potem na 3:45, wypatrywałem już tych na 3:30. I wtedy, na 33. kilometrze kolano zaczęło się robić ciepłe od środka, łydka zdrętwiała. Chryste, jak bolało. Przestałem wyprzedzać, zacząłem walczyć. Tzw. grzebnięcie lewą nogą, a prawą niosłem ze sobą jak kłodę. Po trzech kilometrach ból zelżał i wtedy dotarło do mnie najgorsze. Że to kolano, to niezłe alibi dla problemów energetycznych. Poczułem, że brakuje mi mocy, jak przy tych maratonach, które biegałem na życiówkę po ok. 3:30.
Dalej było to, co albo sami przeżyliście, albo przeczytaliście w niektórych komentarzach. Coraz trudniej, coraz bliżej. Na 40. kilometrze, kiedy już więcej ludzi mnie wyprzedzało niż ja wyprzedzałem kolano odpuściło i przyspieszyłem trochę, ostatnie 2,195 zrobiłem w tempie 5:04 na kilometr.
Ładnie? Ja chciałbym przebieć cały maraton po 4:04.
Daniel Źrebak i Stary Wilma dobiegli – każdy w swoim tempie. Daniel złamał trzy godziny (o parę sekund), wyobrażam sobie jego walkę ze słońcem i z czasem. Szacun. Stary Wilma złamał o parę minut sześć godzin. Tej walki nie umiem sobie wyobrazić, ale myślę, że była długa jak wojna trzynastoletnia. Też szacun. Kiedyś będę tak biegał.
Za metą byłem podłamany kolanem, załamany swoją formą. I jednocześnie jakoś spełniony, naładowany pozytywną energią po zaliczeniu maratonu. Maraton jest jak dobry obiad dla duszy.
A dziś to już historia. Rano: córka 1klasistka do szkoły, a ja do Lasu Kabackiego na lekkie rozbieganie. I zacząłem myśleć, co dalej. Poznań, wiadomo. Przygotuję się spokojnie i jak najlepiej do Poznania. Zrobię obóz. Miałem go zacząć we wtorek, ale zacznę od razu, od dziś czyli po porannej wolnej godzinie zrobię wieczorem drugi trening. Po co? Żeby skończyć dzień wcześniej i mieć dodatkowy dzień wolny w ostatnim tygodniu, żeby bardziej wypocząć.
A kolano? Byłem po pracy u fizjoterapeuty, powykręcał mi nogę w różne strony, pokazał ćwiczenia do zrobienia w domu. Ale z moją trąbalską pamięcią nie umiem ich w domu odtworzyć. Na szczęście Moja Sportowa Żona pokazała mi wszystko, a nawet więcej, to moja domowa encyklopedia fitnessu.
Pod przychodnią czekała córka maturzystka, gdyż pożyczałem jej samochód. Z pewną obawą i dużym zaufaniem. Córka maturzystka podrzuciła mnie kawałek w stronę domu, żeby został mi półgodzinny szybki trening i pojechała. Ona na Bielany, a ja w pewnym sensie na Poznań.
Jak się pojawią jakieś zdjęcia z Warszawy, to wrzucę. Zapomniałem jeszcze podać czasu. Netto 3:42:29.
rgap11
2009/09/29 00:41:26
pobiegnę z Wami za rok 🙂
a na razie czytam bloga WS i truchtam po lesie kabackim wolniutko, ale z przyjemnością
–
fogaras
2009/09/29 00:51:49
Panie Wojtku, chciałbym z tej strony podziękować za motywację i inspirację bieganiem, którą prowadzi Pan przez ostatnie lata. Dzięki Panu rozpocząłem truchtanie i w niedzielę również ukończyłem debiut maratoński. Czas 4;29 nie jest może szczytem marzeń, ale za to jest do czego dążyć. musiał mnie Pan gdzieś minąć na trasie bo na półmetku miałem 1’58. Potem do 33km było 3’11 nie wiem czemu tak kiepsko ostatnie 9km. Może jednak pogoda? Dla kibiców super dla uczestników już mniej. Za dwa tygodnie Poznań, mam nadzieję na szybką regenerację (jakieś sugestie plany treningowe dla takich jak ja??). Poprawa wyniku planowana w końcu to ja będę gospodarzem.
Jeszcze raz podziękowania i również szybkiej regeneracji, a może rekonwalescecji?:)
Pozdrawiam,
–
sfx
2009/09/29 07:02:18
fogaras… może nie mi tu instruować… ale leć Poznań wolniej… Pierwszą połówkę zalicz po 2h10m i będzie lepiej niż w Warszawie…
do Smoły rzuciłem dwa moje zdjątka z MW… pozostałe pojawią się niedługo w porządnej jakości, o czym dam znać… nadmienię, że jeszcze nie dorobiłem się lustrzanki, mimo sugestywnego wyglądu mojego sprzętu :), ale powiem, że kilka ładnych zdjęć jest
–
sfx
2009/09/29 07:02:45
fogaras… może nie mi tu instruować… ale leć Poznań wolniej… Pierwszą połówkę zalicz po 2h10m i będzie lepiej niż w Warszawie…
do Smoły rzuciłem dwa moje zdjątka z MW… pozostałe pojawią się niedługo w porządnej jakości, o czym dam znać… nadmienię, że jeszcze nie dorobiłem się lustrzanki, mimo sugestywnego wyglądu mojego sprzętu :), ale powiem, że kilka ładnych zdjęć jest
–
biegofanka
2009/09/29 08:55:44
Wojtku – możesz być naprawdę szczęśliwy, bo ukończyłeś MW pomimo bolącego kolana i co ważniejsze, nie jest to kontuzja, przez którą nie można biegać… Jest dobrze, a będzie oczywiście jeszcze lepiej na MP – tylko nie za mocno na tym obozie przygotowawczym, daj sobie odpocząć troszkę;) Czasem tak myślę, że Ty to jak maszyna…
–
biegofanka
2009/09/29 09:01:38
Ocobiegatu – dodałam jeszcze ostatni komentarz do poprzedniego odcinka w związku z półmaratonem… Jeszcze poagitujemy naszych współkomentujących i będzie dwa razy większa frekwencja, niż rok temu… Przy okazji ostatniego biegu Grand Prix w Świdnicy były rozdawane ulotki i zamienionych kilka słów na temat tego półmaratonu, więc akcja trwa…
–
biegofanka
2009/09/29 09:04:06
Starywilmo – MARATOŃCZYKU! Jesteś szczęściarzem!
–
biegofanka
2009/09/29 09:06:02
Jeszcze raz wszystkim gratuluję ukończenia MW, a debiutantom dodatkowo zazdroszczę… to szczęście dopiero przede mną…
–
sfx
2009/09/29 09:57:31
ZDECHŁEM… dosłownie…
Dziś miałem pobiec po raz ostatni przed MP bieg ciągły 12K. W sumie trening ok. 17,5K z opakowaniem (w tym trzy minutówki).
Byłem, rozpocząłem, rozgrzałem się i…………………………………………. 2truchtu+5Kdrugiego zakresu… masakra. Odechciało mi się.
Powiedzcie, czy da się uratować utratę tego treningu? A zostało mi tylko w piątek SB, a w sobotę kilometrówki… potem dwa luźnie rozbiegania w tygodniu przed MP.
–
biegofanka
2009/09/29 11:01:11
Sfx – też nie przesadzaj, plan planem, a życie… życiem… Jak jesteś przeziębiony, to sobie odpuść tyle, ile trzeba, żeby organizm wypoczął, zregenerował się…, będzie mocniejszy… Ja też chciałam na siłę i nie dałam rady, jeszcze bardziej tylko sobie zaszkodziłam, bo cały zeszły tydzień miałam z głowy treningi… tak mi zeszło na gardło i krtań… a tak się rwałam do biegów… ale organizm powiedział STOP! Odpocznij!… Musiałam przystać na to… Od wczoraj znowu zaczęłam…:))
–
wqu
2009/09/29 11:51:30
Wojtku, z przerażeniem czytam jak walczysz z tym kolanem. Podobno kolana to pięta achillesowa biegaczy, więc sam pewnie znasz kilku takich, z którymi kolana wygrały. Chcesz potem pluć sobie w brodę? Skoro nikt nie pyta, to ja się odważę. Mam nadzieję, że mi to wybaczysz.
Smok ma dwie głowy. Jedna to walka z kolanem o Poznań. Ale gdybyś chciał posłuchać drugiej, to chętnie umówię Cię z moimi znajomymi, z życiówkami poniżej 2:50, którzy silną grupą wybierają się za miesiąc do Frankfurtu.
–
johnson.wp
2009/09/29 12:09:56
SFX – zaraziłeś mnie!! Nigdy Ci tego nie wybaczę… zamiast biegać zostałem w łóżku…
a tak na spokojnie – to zastosowałem do siebie radę z wczoraj i to samo Ci radzę. Mam doswiadczenie z sierpnia. Organizm wymęczony (mój trzydziestką w niedzielę, Twój 4-godzinnymi interwałami) + lekkie nawet przeziebienie daje taki efekt jak opisałeś. W sierpniu zamiast się katować (nie byłem w stanie zresztą) leżałem całą bitą dobę grzejąc się do potu + prochy. Nastepnego dnia zrobiłem lekkie rozbieganie i potem miałem takie WB2 ja nigdy dotąd!
Teraz robię to samo. Jutro 10kWB1 + SB, w czwartek WB2, w piątek nic, w sobotę kilometrówki. Zrób to samo. Dla mnie tez lepiej kilometrówki nie w niedzielę a w sobotę, bo czuję że do przyszłej niedzieli będę w ten sposób lepiej wypoczęty. Aha, jutro regeneracja będzie szybsza jak się napakujesz węglowodanami na maksa.
–
johnson.wp
2009/09/29 12:21:14
Wojtku – popieram zdanie wqu. Jesteś nam potrzebny. Jak zamęczysz to kolano to potem zamkniesz tego bloga i gdzie my sie podziejemy? W Poznaniu jesteś bardzo potrzebny Twoim podopiecznym – debiutantom. Może jednak rozwazysz pomysł wqu, mój kolega mówił, że Frankfurt ma swietnie zorganizowany maraton. W Poznaniu mógłbyś pociągnąć za sobą nie jednego na 3:59:59, a może i niektorych na 3:40. Cenimy Cię nie tylko za to ile masz po „dwójce”, doceń to i pobiegnij Poznań dla nas!
–
biegofanka
2009/09/29 16:08:09
Johnson – dobrze, kiedy w tygodniu można bitą dobę przeleżeć i wygrzać się przy przeziębieniu…. ja niestety przy mojej pracy mogłam dopiero w weekend trochę poleżeć… i to nie za dużo przy moich chłopakach i pracach domowych;)
–
ocobiegatu
2009/09/29 16:13:42
A i pary by sie ucieszyly gdyby trener razem biegl i wspieral na trasie
–
starywilma
2009/09/29 17:15:16
Mam pytanie odnośnie międzyczasów. Czy nie ma tu pomyłki z tym 11,6km? Bo mnie wychodzi, że te 3,4km, między 11,6 i 15 km przebiegłem w 00:19:24 czyli 5:43/km, co nie wydaje mi się możliwe.
–
biega_czu
2009/09/29 17:29:30
Dołączam się do zdania ocobiegatu. Szczerze powiedziawszy myślałem, że tak to będzie wyglądało. Kołcz z samochodu albo conajmniej z bagażnika rowerowego będzie wydawał instrukcje, chłostał bacikiem po plecach a jak trzeba podał picie i bułkę z szynką i serem, żeby nie „zejść” 😉 na(z) tras(y)ie. A tu co? Jak my się będziemy męczyć w parach, to kołcz będzie się drapał na mecie po … (każdy wstawia co chce) i zastanawiał co zrobić z tak pięknie rozpoczętym dniem. Albo będzie rozmawiał z kolanem… To ja głosuję za rekordem we Frankfurcie dla Szkieleta :)))
–
wyspio_biega
2009/09/29 17:52:10
Wojtek, widziałem Cię na 28.km, pędziłeś jak natchniony. Dziki, nie wiedziałem, że to Ty, ale to co wyrabiał na ostatnich dwustu metrach pacemaker na 4 godziny wyglądało jak scena biblijna. Dobry pasterz zaganiający swoje owieczki do zagrody z napisem 3:59. Zostałeś zdecydowanym faworytem mojej niebiegającej przyjaciółki, której zorganizowałem sportową niedzielę z MW.
Chciałem przyjść na „odprawę”, żeby poznać paru z Was, ale niestety nie było mnie w sobotę w Warszawie. MW to był mój debiut w roli kibica, trochę słabo mi wyszedł, bo zaspałem. Tak mi się jednak spodobało, że zdecydowałem się wystartować w Poznaniu, choć tego nie planowałem i po Wrocławiu chciałem odpocząć do wiosny. Plany planami, życie życiem, a biegać trzeba;)
Czy ktoś z Was biegnie na 3:15-3:20? Chętnie bym dołączył, choć nie wiem czy dam radę do końca.
Pozdrawiam
–
johnson.wp
2009/09/29 18:30:45
No, wyszedłem spod kołdry 🙂 biegofanko – wiem, że mam lepiej niż inni i dlatego katuję sie bieganiem, zeby sie wyrównało… Ale zdaje się, że w malignie podpisałem cyrograf u jakiś czarownic pod jakąś pogańską górą…
–
johnson.wp
2009/09/29 18:46:10
Stało się! Mam swój numer startowy: 2756. Wnioskuję aby bardziej zdecydowanie przenieść się już wyobraźnią do Poznania. Pomoże Wam w tym świetny film z nowej trasy maratonu zamieszczony tutaj: marathon.poznan.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=170&Itemid=1
Kto się jescze nie zdecydował niech koniecznie oglądnie!
Niniejszym ogłaszam zapisy do druzyny POLSKA BIEGA startującej w 10PM, wpisujcie się i podajcie Wasze numeery startowe!
–
piotrek.krawczyk
2009/09/29 20:20:03
Tu Dziki. Wyspio: fajnie mieć fankę 🙂 Pozdrów Ją od zająca – pasterza. Zawrócilem, jak zobaczyłem za sobą zrezygnowanych, już tylko gramolących się zawodników. Wiedziałem, że kiedy przyspieszą to dojdą przed 4:00 i tu bardzo pomocna była tabliczka na długim kiju 🙂 Około 10. maratonczyków ze strachu przed oberwaniem po goleniach poszło jak na Wielkiej Pardubickiej 🙂 Johnson: startuję w MP z numerem 2025, ale jak zawsze „w barwach” Stowarzyszenia Terapeutów. Taką podaję przynależność przy zgloszeniach. Ale jeśli nie ma kolizji z przyjemnością będę reprezentował jeszcze Polska Biega. Jestem członkiem założycielem stowarzyszenia PB, biegłem obie sztafety, a nawet uważam się za praojca Akcji PB 😉 Rozbiegałem wszak Johna (czyli Wojtka S.) 25 lat temu, a on rozbiegał Naczelnego Piotra P. i razem rozbiegują Polskę. Jeszcze Wyspio: idę na 3:12, ale w sposób niewskazany, a nawet zabroniony – do 30 na rympał, a potem jak się da. Nie mam nic do stracenia 🙂
Ocobiegatu: na Biegu Sobotki miałbym być zającem? Na cztery godziny (to moja nowa specjalność :)? I czy oferta kwatery była również do mnie skierowana??
Pozdrawiam wszystkich
–
sfx
2009/09/29 20:30:25
No nie. Jak tak dalej pójdzie to poprosze ocobiegatu o immunitet i zezwolenie na start. Jeśli zającem będzie dziki, to ja chcę być drugim zającem u jego boku…
–
ocobiegatu
2009/09/29 21:14:07
Dziki a więc to Ty jesteś pierwotnym źródłem akcji Polska Biega , od Ciebie to wypłynęło… Jest to wiadomość , myśle , dla wielu tu sensacyjna…. Chata jest wolna i dla Ciebie. A z zającem to żartowałem , chcemy zobaczyc Twoją technike biegu z tyłu ..poobserwować choć przez chwilkę plecy , pracę rąk i czy biegniesz jak po linie..)
–
piotrek.krawczyk
2009/09/29 22:17:53
Ocobiegatu: źródłem jest zatomizowana, a czasem skupiająca się grupa śmierdzących potem facetów (panie nie śmierdzą), którzy w bawełnianych koszulkach biegali od zawsze, chociaż nie mieli licencji PZLA, a pozwolenie na start dał im Tomasz Hopfer w pierwszym masowym maratonie w tym kraju i jednym z pierwszych w Europie. Ale faktem jest: pierwsze zawody wokół dla mnie kultowego jeziora Garbaś na Suwalszczyźnie odprrawił John z Dzikim jak mieli 16 lat.
–
biegofanka
2009/09/30 13:36:27
Sfx – dołączaj do ekipy na półmaraton ślężański! Co do kwater, Ocobiegatu pewnie dla wszystkich coś zorganizuje;)… a jak braknie, to załatwimy w Świdnicy.
Ocobiegatu – agituj dalej… agituj…:))
Johnson – Ty farciarzu z cyrografem… to chyba już jesteś jak nowo narodzony… i już ostro znowu trenujesz;) No nie… jak ja mogę robić takie postępy biegowe będąc tak ograniczona czasowo… niedługo w tygodniu będę mogła biegać chyba dopiero późniejszym wieczorem, tylko w weekendy o przyzwoitej porze;)
–
kalabris
2009/09/30 15:12:47
johnson! niniejszymodpowiadam na zawołanie Twoje i wpisuję się tu na naszą ulubioną listę blogowo-startową 10MP
Kasia – 3004
Piotr – 3005
to my z tej zapasowej drużyny GW. Czy słychać nasze klepotanie pośladków ze strachu? dziś ostatnie długie wybieganie jak Trener przykazał, a w sobotę ostatni start kontrolny na 10km. Jak się ustawimy w MP? nie mam pojęcia. Czekamy na ostateczny werdykt trenera i błogosławieństwo jego. Ta szybsza „połowa” pary pewnie koło 4h, a ta wolniejsza pewnie 4:30. Bo mimo wielu wspólnych treningów biec razem się chyba za raczkę nie da… a może ktoś tak planuje. U nas to by chyba zagroziło rozwodem
–
biegofanka
2009/09/30 16:36:55
Kasiu – oczywiście zapomnieć można o biegnięciu z facetem… przecież ta ich ambicja… ta chęć dogonienia kogo się da tam z przodu… Mąż mój dlatego się na razie przyczaił, tylko trenuje i sprawdza, ile musi się poprawić, żeby w ogóle wystartować w zawodach… jakbym miała tak tylko sprawdzać i liczyć, jak on, to faktycznie pierwsze zawody biegowe, do których przymierzyłabym się, byłyby dopiero w przyszłym roku;)) Powodzenia w dalszych przygotowaniach:))
–
johnson.wp
2009/09/30 18:36:09
kalabris, biegofanko – nie przejmujcie się swoimi facetami. Moja Asia się nie przejmuje i już ma za sobą debiut treningowy na dychę. Po miesiącu trenowania! Zaskoczyła mnie i już…
–
sfx
2009/09/30 21:19:06
Zdjątka z MW by SFX.
Na razie się jeszcze wgrywają, ale powolutku się pojawiają 🙂
–
sfx
2009/09/30 21:21:22
Zdjątka z MW by SFX… właściwy link
–
andante78
2009/10/01 09:26:23
SFX – dobra robota, bardzo fajne zdjęcia, nawet na paru jestem :-). Kilka fotek jest naprawdę unikalnych, np. bardzo mi się podoba zdjęcie, na którym w jednym szeregu jest Szkelet, Dziki i wąsacz (anonim) – każdy z innym kolorem numerka startowego, jakby chcieli zawołać „biegacze z różnych stref czasowych łączcie się”.
–
sfx
2009/10/01 09:35:44
Ten anonim to Andrzej… mój kumpel z grupy PolskoBiegowej, przygotowującej się do Poznania 2008…
Sprał mnie w Poznaniu 2008 i Krakowie 2009, ale chyba jeszcze nie złamał czwórki, czego mu serdecznie życzę… mnie to się udało we Wrocławiu…
A tu jeszcze raz powtórze poprawiony odnośnik do ALBUMU.
–
sfx
2009/10/01 09:36:30
A zdjątka skończyłem wgrywać przed chwilą, a jest tego ok. 150…..
–
sfx
2009/10/01 09:50:43
Rozgryzam tego fotosika… jest już 156 sztuk i to chyba ostateczna wersja tych wykonanych przeze mnie… oczywiście jest dostęp do pełnej wielkości i jakości zdjęć, bez takich myków jak to stosowane jest we wszystkich innych galeriach… gdzie można zobaczyć tylko miniaturki i zmniejszone formaty…
A ja dalej jestem rozłożony… oddychać nosem w ogóle nie mogę… i nic nie pomaga… w razie co, jak nie przejdzie, pobiegnę na 4h 🙁
–
kalabris
2009/10/01 11:01:20
sfx – zdjęcia super, oddają atmosferę, aż się czuje ten pot i tupot…
a ja tam facetami na trasie od dawna się nie przejmuję – od czasu, gdy zdarza mi się czasem wyprzedzać młodszych….a miałam tez przyjemność, iż dwa razy po zawodach podchodzono i dziękowano mi, że ich „pociągnęłam” tzn. wyprzedziłam mężczyznę na ostatnim kilometrze, co go rozwścieczyło, więc zmobilizował się na ostatniej prostej, przyspieszył i… w końcu mnie wziął tuż przed metą poprawiając czas (nieważne jaki,ważne, że przed kobietą). ja się w tej sytuacji już nie podrywałam, jakoś głupio było się ścigać do końca, zwłaszcza, że finisz mam kiepski. Ale pracuję nad tym, więc…
–
johnson.wp
2009/10/01 12:28:03
SFX – a mówiłem pod kołderkę… ja rano zafundowałem sobie dodatkowe poty (wiatrówka) przy pomocy WB2. Okazuje się, że gardło nie ma zwiazku z nogami, a przy okazji trochę z zatok wyszło… poza tym 2x witC 1000 i 2X2 paracetamol 500
–
biegofanka
2009/10/01 12:57:43
I tu masz Kasiu rację… bo jeden facet po Dekorii też mi dziękował, tylko było odwrotnie, tzn. ja ciągle „siedziałam” mu na plecach i on przez to ciągle przyspieszał a ja nie mogłam go przegonić… po biegu podszedł i dziękując powiedział, że to dzięki mnie dał radę tak pobiec… ja go nie pociągnęłam, tylko przycisnęłam;))
Sfx – kuruj się… zrób sobie antybiotyk domowego przepisu: dwa ząbki czosnku, cała wciśnięta cytryna, zamknąć w słoiczku na ok. 8 godz. i po łyżce stołowej co kilka godzin i jak Johnson powiedział, przeleżeć pod kołderką (jestem zwolenniczką leczenia jednak domowymi sposobami, póki się da), szybkiego powrotu do zdrówka:))
–
biegofanka
2009/10/01 13:09:10
Sfx – jest jeszcze rewelacyjne lekarstwo na bazie domowego przepisu, ale muszę wyciągnąć przepis od mojej znajomej, zrobiła kiedyś i podarowała mi miksturkę (rewelacja, jak działa na przeziębienie). Właśnie zamierzam ją poprosić, aby mi zrobiła (ma więcej czasu, niż ja) i podała przepis… podzielę się z Wami informacją, jak mi koleżanka pozwoli… wiem tylko, że miksturka może leżakować dłużej, jest na bazie m.in. czerwonego wina, czosnku i czegoś jeszcze, ale dzieciom można też podać:))
–
wqu
2009/10/01 13:51:58
sfx – fajne zdjęcia. Jedno bym sobie ściagnął (IMG_1594), ale nie wiem jak.
–
sfx
2009/10/01 14:34:58
Spróbuj otworzyć w pelnym rozmiarze, kliknąć prawym klawiszem myszy i wybrać opcję zapisu.
–
wqu
2009/10/01 14:36:11
Próbowałem, ale nie reaguje na kliknięcie prawym klawiszem.
–
wqu
2009/10/01 14:44:45
Spróbowałem jescze raz i zadziałało. Dziękuję.
–
wqu
2009/10/01 15:03:49
Ciut wykadrowałem i teraz mam chyba najfajniejsze zdjęcie z trasy 🙂 Dziękuje Ci nr 6418.
–
sfx
2009/10/01 15:18:54
Ależ proszę bardzo 🙂 Miło wiedzieć jak wyglądasz…