Nareszcie. Moja Sportowa Żona od czterech lat nie mogła uwierzyć, że w Warszawie może leżeć śnieg. A teraz leży go więcej niż w Rabce, wiemy, bo dzwoniliśmy.
Dawno mi się tak cudnie nie biegało. Po kolei. W piątek dwie godziny po Lesie Kabackim, druga godzina z Danielem źrebakiem. Daniel czuł respekt przed wskazaniami rtęci i stwierdził, że nie chce przebywać na powietrzu więcej niż godzinę, zacząłem więc godzinę wcześniej. A potem las był tak przyjazny, temperatura tak komfortowa, że sam namawiał mnie, żeby nie kończyć przy ostatniej stacji metra, tylko podbiec do mojego domu. Razem wyszło mi 23 km w 2:18. Na końcu zrobiliśmy trzy minutowe tym razem przebieżki po chodniku, tempo najlepszej udało się wyżyłować do 3:37 na kilometr.
I tu się kończą ładne liczby, bo w sobotę miasto zamieniło się w Podhale. Na półgodzinnych podbiegach zdołałem dobiec tylko do górki pół kilometra od domu (przez zaspy) zrobić sześć półminutowych podbiegów (w kopnym śniegu), wytłumaczyć sobie, że bieganie jest tak trudne, że nie zrobię dwunastu, pokręcić się chwilę po osiedlu i do domu. Zmieniłem skarpetki na suche i poszliśmy z MSŻ i córką 1klasistką na sanki na Kopę Cwila.
Trochę tylko żal, że w Rabce byłaby tam z nami Sabina z Oliwią, Iza z Józiem, Karolina z Ewą no i oczywiście Agata z Magdą. A w półtoramilionowym mieście jesteśmy zatomizowani i możemy sobie tylko decydować, kto z nas jedzie na jabłku, a kto na sankach.
W niedzielę biegania nie było, ale był rodzinny ping pong w dobrym tego słowa znaczeniu. Córka maturzystka zarezerwowała stół i poodbijaliśmy godzinę piłeczkę. Urwała mi dwa sety, a od jakichś dwóch lat nie daję jej już żadnej taryfy ulgowej w ping pongu.
Na koniec tygodnia dokonuję zawsze bilansu – czy treningi zostały zrealizowane. To coś takiego jak plan lekcji, jak raport służbowy, jak rachunek sumienia. Element porządkujący życie. Czy przebiegłeś, to co miałeś przebiec. Tak, wszystko, tak jak chciałem. Brzuszki/grzbiety zdjąłem sobie z rozkładu jazdy obowiązkowej (no nie mogę się zmusić), trochę pobawiłem się gumami do rozciągania – żeby wzmocnić czworoboczny i się nie garbić (co wymaga jeszcze rozciągania piersiowego). Więcej grzechów nie pamiętam.
W nowy tydzień wbiegłem półtoragodzinnym treningiem po nieodśnieżonym Ursynowie i zasypanym Lesie Kabackim. Drzewa z zaśnieżonymi gałęziami, jak z rycin profesora Zina wyglądają pięknie w każdym regionie. Na dole kreska konaru w kolorze węgla, na górze domalowane z nieba przez profesora czapy białej kredy. Wszystko się skrzy, jak wymuskane piórkiem.
Przez te półtorej godziny udało mi się przebiec… 13,6 km. Na niektórych kilometrach nie zdołałem zejść poniżej 7 minut. Piszę o tym bez trwogi, raczej z pewną fascynacją, w jak trudnych warunkach teraz się trenuje. Jak górnik dołowy. Wierzę w te treningi. Zarówno na poziomie ideologii, że czym ciężej teraz, tym szybciej na wiosnę. Jak i na poziomie konkretu – to bardzo siłowe bieganie, ta siła przerodzi się w moc na startach, tylko potrzeba przed głównym startem wiosny trochę szybszych treningów. Miejmy nadzieję, że do tego czasu odśnieżą chodniki.
Zresztą dziś jak kończyłem bieganie, już trochę poodśnieżali. Zrobiłem obowiązkowe trzy przyspieszenia, udało mi się na tej brei zejść do 4:15 na najszybszym. Ale nie o liczby chodzi, tylko o technikę. Przypomnieć organizmowi do czego trenujemy – jak ma wyglądać rytm kroków, mocne odbicie, zamach ramion. Jak człowiek będzie biegał bez ciężkiego dresu na sobie i grzęzawiska pod stopami. Lekko jak piórko.
kalabris
2010/01/11 21:35:30
zazdroszczę… ja nie biegam, ale będę. Będę, będę, będę…Wkrótcee. Pozdrawiam tu wszystkich
–
pict
2010/01/11 22:13:03
Ja biegam, ale straciłem w wiarę w pokonanie „trójki” na wiosnę – kilka treningów już wypadło, nie da się zacząć dobrego BPS pod Dębno w takich warunkach jak mam na Lubelszczyźnie 😉 Słowem skłaniam się powoli do budowania bazy pod jesienny maraton na rekord życiowy – i tu powstaje pytanie: Berlin czy Poznań? Pomożecie?
–
kalabris
2010/01/11 22:26:39
ja stawiam na Poznań… takie mam jeszcze marzenie
–
kawonan
2010/01/11 22:44:57
Ja także myślę o Dębnie, ale BPS zaczynam od lutego. Za póżno?
–
pict
2010/01/11 22:48:26
@kawonan – chyba zależy na co za późno. I z jakiego poziomu. Na łamanie trójki z mojego poziomu (3:03:27) chyba za późno jest już teraz, chociaż w miarę regularnie biegam (ale za mało, bo wychodzi 40-50 km tygodniowo).
–
piotrek.krawczyk
2010/01/11 23:15:57
Pict. Nie jest za późno. Baza z zeszłego roku jest. Przebiegi w tych warunkach trzeba mnożyć chyba przez 1,6 – 2,1 🙂 Teraz ważniejszy jest parametr czasu treningu, a nie objętość czy tempo. No i możesz zaplanować dwa mocne starty w maratonie w sezonie. Od wiosny do jesieni wszystko może być. Berlin jest szybki, rekordowy, Poznań swojski, łatwiejszy logistycznie. A Warszawa? Trasa szybsza niż w Poznaniu, nocleg miałbyś zapewniony 3 przystanki tramwajem od startu. Z prysznicem, kuchnią, internetem, itp. Pozdrawiam po ciężkim 12 kilometrowym treningu w tempie maratonu na 4:10:00
Dziki
–
mcvalec.biegacz
2010/01/12 08:27:19
A ja chyba przeziębiony jestem lekko i nie wiem czy ryzykować dziś wyjście, czy odpuścić. A odpuściłem już weekend. Za dużo odpuszczania…za dużo…:)
–
pict
2010/01/12 08:32:04
@Dziki – w Warszawie w tym roku poległem, robiąc życiówkę, ale przeżywając koszmar na ostatnich 3 kilometrach, wiec mam awersję 😉 ale również wezmę pod uwagę. A co do wiosny to chyba jednak Kraków – zresztą, tak właśnie w nocy zasypało, że dzisiejszy trening będzie x2 😉
–
izabiegajaca
2010/01/12 08:59:30
A ja się nie mogę przemóc do robienia za pług. U nas czarne są tylko gałązki i jezdnie. Na chodnikach nie widziałam nikogo z łopatą od tygodnia, na tych chodnikach pod opieką ZDM, bo z kolei chodniki gminne czarne i posypane. I tak, na mojej trasie 3/4 to brnięcie w śniegu, a 1/4 autostrada, ale śliska, bo miejscami mocno oblodzona. Co do zakresów, ja mam tętno 130 kiedy maszeruję, czy to oznacza, że nie powinnam wcale biegać? Miałam Holtera na 24 godziny, kiedy śpię mam tętno 68, przy normalnym życiu około 100, podczas wysiłku z podbiegami w dobrym tempie, w lesie, Holter zapisał 202. Ja się nie nadaję do tabelek z zakresami i odłożyłam mój pulsometr, żeby się nie denerwować. Z tego co wiem, sporo dziewczyn ma ten sam problem, my chyba mamy inne wartości zakresów 🙂
–
biegofanka
2010/01/12 09:39:24
Przyznam się Wam, że nie biegam wcale z pulsometrem (może i to nie jest rozsądne). Mąż mi mówił, żebym brała ze sobą, chociaż on kilka razy miał i stwierdził, że nie będzie się denerwował, bo mu za wysoko tętno skakało i ciągle narzekał, że chyba popsuty;) Iza, po Twoim komentarzu chyba w końcu założę i sama sprawdzę, chociaż moje spoczynkowe, to mniej, niż 70, ja ogólnie mam niedociśnienie i tętno spoczynkowe też niskie, ale chyba zacznę w końcu mierzyć w czasie treningów, żeby było bardziej profesjonalnie, chociaż ja amatorka…:))
–
johnson.wp
2010/01/12 09:58:32
Dziewczyny w śniegu – temat rzeka… powiem Wam, ze w sobotę mile mnie zaskoczyła ilość dziewczyn startujących w przelajowej piątce gdzie kazdy robił za pług śniezny. Nie żeby Was Izo, biegofanko i kalabris denerwować, ale żeby odnotować bardzo pozytywne zjawisko biegowego równouprawnienia.
Te zakresy nam facetom-amatorom są potrzebne żeby się potwierdzać w męskości, bo podskórnie się obawiamy (u mnie chyba nie ma podświadomości – jakis mutant jestem) o te nasze truchełka.
–
johnson.wp
2010/01/12 10:00:50
Lubię ten śnieg i też, tak jak Wojtek pisał, czuję narastającą, toporną siłę w udach. Dzisiaj sprawdzę czy to nie złudzenie na tej samej trasie co w niedzielę:)
–
bolek.03
2010/01/12 10:22:46
A ja lubię biegać w zimie. Mróz szczypiący w policzki, oblodzenia na odzieży, przemoczone buty, to jest to! Ale chciałem o czymś innym. Często pojawia się tu wątek względności pojęcia „zwycięstwo w maratonie”. Dla jednych to złamanie 2:30 dla innych – przekroczenie mety. Tu można obejrzeć, coś na poparcie tej tezy, i chyba niewiele zmienia, że klip jest o triathlonistach. http://www.youtube.com/watch?v=cxqe77-Am3w&feature=player_embedded
–
izabiegajaca
2010/01/12 11:13:45
No tak, Wojtku, możesz być dumny. Po lekturze Twojego wpisu wybiegłam dziś na moje małe kółko. Miłe zaskoczenie, był jakiś traktorek na chodniku przede mną. Zrobiłam 4 km, wystarczy, żeby poczuć to, czego zwykle nie czuję, ale radość biegania wróciła, bo nie ma jak zimowe powietrze.
Biegofanko, podobno ciśnienie nie ma nic wspólnego z tętnem. Ja mam bardzo niskie, do normy dochodzę po dwóch mocnych kawach…ale pocieszające jest, że bieganie z pulsometrem nie jest obowiązkowe dla amatorów 😉
Jeśli idzie zaś o biegające kobiety, to robię wszystko, żeby było nas coraz więcej http://www.kobieta2010.pl
–
mcvalec.biegacz
2010/01/12 11:15:24
Izobiegająca:
Też mam podwyższony puls w stosunku do wskazań z różnych kalkulatorów. U mnie jest to najprawdopodobniej spowodowane mały wytrenowaniem (biegam od niecałego roku), brakiem systematyczności (rzadko kiedy udaje mi się biegać 4 razy w tygodniu) oraz rozrywkowym trybem życia…:) Tak przynajmniej twierdzą fachowcy, w tym guru Skarżyński, który odpisał mi niedawno na maila, czego się kompletnie nie spodziewałem.:):):)
Ostatnio kieruję się tempem biegu a nie wskazaniom pulsometra i nie przejmuję się czekając na to kiedy to się wszystko mi wyrówna.
–
sfx
2010/01/12 12:01:14
bolek.03.
I Can Only Imagine !
–
sfx
2010/01/12 12:08:44
W końcu do nas dotarł kopny śnieg, a więc i wczoraj było rewelacyjnie.
Wprawdzie było to 4,6k z moim znów zaczynającym, wcześniej nie biegającym, ale mającym aspiracje kolegą.
Wyszło pierwsze 2,3k w 16:40, 10 minutek chodu (ukłon dla ocobiegatu), drugie 2,3k w 19:00.
Nie patrzcie na tempo, patrze na chęci, na moment, gdy kumpel nie dawał rady, a na końcu powiedział, że sam by odpuścił. To jest wyzwanie. Chciałoby się coś przez rok, dwa z tego ulepić, ale nie wiem czy chęci i zapału na bieganie mu wystarczy, czy znowu gdzieś odpuści.
–
sfx
2010/01/12 12:19:03
aaaa i zapomniałbym.
wczoraj wieczorem była siłownia… która jest dla mnie poletkiem do męczenia białej piłeczki (stół jest obok). skusiłem się.
może z 4-5 serii grzbietów… nieregularnie, z przerwami na pykanie, ale było. 1 seria brzuszków :). 3 serie tricepsu. może mi się spodoba i choć raz – w poniedziałek – będę wykazywał wolę walki – choćby o same grzbiety.
ale wciąż obiekt mi nie leży. koledzy ruszyli na minutowy podbój brzuszków. wyniki ? ja po 17 (32 sekundy) odpuściłem i rzekłem, że nie mam na to ochoty :). a wyniki były takie:
M17 – 44
K22 – 38!
M24 – 41
M46 – 56!
do innych zmagań i urządzeń również nie podchodzę – z podobnych przyczyn 🙂
–
sfx
2010/01/12 12:21:14
a w podciąganiu szerokim (grzbietowym)
M17 x 17 sztuk
M24 x 20 sztuk
K22 x 7 sztuk
ja, czysto teoretyzując ugrał bym ze 4 sztuki 🙂
–
ocobiegatu
2010/01/12 15:00:21
Na kobiecych strafach to ja sie nie znam..:).
Ale moze zakladamy fun club biegajacych bez pulsometra ?
Ja mam duze szanse na prezesa bo nigdy go nie mialem..:).
Biegajac bez niego tez mozna wiele sobie sprawdzac. Np. oddechy , poczucie zmeczenia na tempie, zrobic sobie teorie miedyczasow..:) itp. sfx – brawo !!! no i sprawdzenie sie udalo – czytam uwaznie teksty a na takie slowa jak chod, marsz jestem wyczulony i jak pies milicyjny wszyskto wylapie..:)
–
makos_wolomin
2010/01/12 17:33:33
@ bolek.03.
az mnie ciarki przeszly…
–
johnson.wp
2010/01/12 18:10:42
bolek.03 – zmieniam zdanie z poprzedniego wpisu – to po to żyje człowiek. Mamy w domu książkę Kamińskiego i Jaśka Meli – „Razem na bieguny”. Są takie giganty
–
piotrek.krawczyk
2010/01/12 20:34:45
Hej Pict
Warszawa dała Ci rekord życiowy, a Ty w Warszawie dałeś z siebie wszystko… Czy nie jesteś zatem związany na dobre i na złe z MW :)? A ja rozmawiałem dziś z Johnem o ewentualnym sponsoringu Rzeźnika. A może sami wystapimy o wyposażenie, z pytaniem czy jest taka możliwość? Z Andantem jesteśmy posiadaczami złotej legitymacji Klubu PB ze statusem Członków Założycieli, obaj bralismy udział w dwóch sztafatach PB przez pół Polski. Jak jest Wasza zgoda, to popełnię taki list intencyjny. Pict. A może Ty pobiegniesz Rzeźnika z Johnem? Wtedy deszcz gadżetów, skarpetki i baloniki na druciku 🙂 Polska Biega Rzeźnika. Jak bedą trzy teamy, jeden raczej dobiegnie 🙂
–
pict
2010/01/12 20:56:34
@Dziki – może Cię zdziwię, ale również posiadam ową „złotą kartę” PB 🙂
Powiem tak – ponegocjuję z żoną i tak muszę pojechać w Bieszczady szukać ziemi do kupienia to dlaczego by nie pobiec 😉
–
andante78
2010/01/12 20:57:06
Dziki, pomysł ze sponsoringiem jest oczywiście przedni, jeśli moje ręce i głowa mogą się do czegoś przydac to zgłaszam również gotowośc :-).
Potwierdzam, że brałem udział w Sztafetach PB (czego z pewnością nie sposób zapomniec do końca życia), jestem pod blogiem chyba od początku, niestety tak się złożyło, że nie jestem posiadaczem złotej legitymacji Klubu PB (z tego co pamiętam np. MKS ma takową), tak więc Polska Biega jest bliska mojemu sercu, nie mało rozsiewam pozytywnej propagandy okołopolskobiegowej, ale nie jestem członkiem tej pozytywnie zabieganej partii.
–
sfx
2010/01/12 21:23:21
Co do karty ? nie jesteście odosobnieni… również jestem w gronie złotych klubowiczów założycieli 🙂
–
ocobiegatu
2010/01/12 21:34:04
No tak sponsoring…
Jako rekordzista Polska Biega w zawodach w biegu na 15km w open w 2009 ..:)
czekalem niecierpliwie do konca roku az w skrzynce pocztowej znajde z Klubu bilet na obóz greifa w Turcji z osobą towarzyszącą..:). Chyba musze sobie sam taki list napisac , wyslac jak Jaś Fasola i sie pozniej cieszyc…:)
No ale powaznie. Polska Biega to kapitalny ruch z jednej strony. Z drugiej strony Klub nie za bardzo interesuje sie biegaczami. Jest zyczenie aby brac udzial w zawodach ale nic z tego nie wynika poza satysfakcja…
Nie chodzi o cos super ale jakies drobniutkie gadzety dostac byloby milo.
Mozna byloby np. zwiekszyc konkurencje, spisywac wyniki w zawodach zawodnikow Polska Biega w kategoriach wiekowych i nagradzac jakos zawodnikow w danym roku drobnym gadzetem….Cos podobnego jest chyba w maratonypolskie.
Mnie np. zawsze wkurzaly jakies bezsensowne dyski cd wrzucane do Gazety.
Z reguly temat mnie nie interesowal i od razu rzucalem rzecz do kosza. Gdyby tak to poszlo na „rynek celowy” ekonomicznie mowiac a wiec np. na gadzety dla biegaczy Polska Biega to byloby znacznie lepiej…
–
ocobiegatu
2010/01/12 21:43:12
no tak…kubek ze strusiowym logo podpisany ręcznie przez Wojtka ,Dzikiego i red.P no to byloby już cos…:)
–
johnson.wp
2010/01/12 22:36:56
Jedyne stowarzyszenia, do ktorych należałem to ZHP i KW Poznań i to były bardzo pozytywne doświadczenia. Poza tym nie pragnę innych organizacyjnych przeżyć, więc zachowuję swoje obywatelskie prawo do nie zrzeszania się:) To taki mój wkład w pluralizm społeczny. Jednak idea Polska Biega jest bliska memu sercu więc za kubek z autografami bym się nie obraził 🙂
–
marsikor
2010/01/12 23:11:02
@ ocobiegatu
–Ale moze zakladamy fun club biegających bez pulsometru?
Ja się zgłaszam. Też nie mam i nie miałem. Ale nie kandyduję na prezesa!
@ Bolek.03
Się wzruszyłem. Jak pokazywałem synkowi i tłumaczyłem mu o co chodzi to mi się głos załamał.
P.S. Dziś się pojawiło kilka wątków o kobiecym bieganiu. A ja właśnie od kilku dni mam zamiar tu poruszyć temat, który się przewija w ostatnich dniach w mediach (List czytelniczki w Runner,s World, felietony w Gazecie). Tak naprawdę to zwrócił moją uwagę na tę kwestię już kilka miesięcy temu ten felieton: http://www.tinyurl.pl?lKKX5Idk
Chodzi o dysproporcje w wysokości nagród z dla najlepszych kobiet, a najszybszych mężczyzn w wielu maratonach i innych biegach. Ja postanowiłem sobie, że jeśli już zdecyduję się wziąć udział w jakiś biegach to tylko tam gdzie nagrody są takie same dla mężczyzn i kobiet. Na razie oprócz Polska Biega w moim mieście brałem udział tylko w jednym biegu masowym z nagrodami i tam nagrody były równe dla obu płci. I tego mam zamiar sie trzymać, więc jeśli się zdecyduję w tym roku na maraton to najprawdopodobniej Poznań.
A w ostatnich śnieżnych dniach jak biegałem w swoich okolicach to mijałem 3 biegaczki i 2 biegających panów. To licząc ze mną remis 😉
–
piotrek.krawczyk
2010/01/12 23:22:27
Tu Dziki
A ja upojony Państwem Obywatelskim należę do instytucji III sektora. Powolłałem związek zawodowy jak była taka potrzeba, jedną fundację i trzy stowarzyszenia. I to działa taniej i skuteczniej niż Państwo. I tak realnie mogę zmieniać rzeczywistość. Należę do AI, bo popieram, do paru innych organizacji, bo ich cele wpisują się w moje wartości. Nasz sektor pozarządowy to 15% wskaźników ze starej Europy.
Ale do rzeczy. Jako członkowie KPB możemy, a nawet jesteśmy zobowiązani formułować standardy i cele. Inaczej byłby to twór martwy, a z trupem nie da się za bardzo pogadać. Szkoda czasu. KPB jako stowarzyszenie zwykłe nie ma osobowości prawnej, ale pozostałe cechy organizacji pozarządowej posiada, w tym statut. Dzikiemu nie chodzi o koszulkę, ale o rozwinięcie misji PB. Więc zapytać o sponsoring nie zaszkodzi, ale ja decyduję się na start w Rzeźniku jako Polska Biega. Cieszysz się Andante? PB z indywidualnym dopisem. Dziki
–
ocobiegatu
2010/01/12 23:58:05
no dobrze ale juz tak konkretnie – no chyba jutro red.P zamówi pierwsze 1000 kubków i ustalicie sobie jakąś nockę we trójke na ich podpisywanie ?..:)
marsikor- regulamin klubu ustalimy jako członkowie-założyciele
–
sfx
2010/01/13 07:11:18
marsikor…
a ja ruszę temat „równouprawnienia” i to nie jako szowinista, ale może bardziej statystyk
więc jednak nie zgodzę się z Twoją wizją – równo dla kobiet i mężczyzn
owszem byłoby to miłe, ale niespecjalnie właściwe
mając na uwadze szanse na wygraną powiedziałbym, że i tak jest bardzo dobrze w porównaniu kobiet z mężczyznami – na korzyść tych pierwszych
no bo jak tu walczyć np. o nagrodę za 10 pierwszych lokat w biegu, w którym będzie uczestniczyło 1000 osób (900+100) ? kto ma łatwiej ? gdzie jest większa szansa, że nie będzie kenijczyków i innych profesjonalistów ?
więc myślę, że równouprawnienie stwarzane w niektórych biegach to wielki ukłon w stronę kobiet, a brak tej równości nie oznacza traktowania kobiet za „gorsze”
–
sfx
2010/01/13 07:19:32
i jeszcze jedna strona medalu…
… o ile wśród kobiet, zresztą wielokrotnie było to przez Nasze Panie poruszane na blogu, chęć ścigania jest mniejsza – to ta z pań, która się zdecyduje na „walkę” ma statystycznie ogromne szanse na trafienie na podium… wśród mężczyzn podejście do biegu jako wyścigu jest normalne – więc chęci nie wystarczają…
… brnąc głębiej okaże się też często, że podziały na kategorie w przypadku kobiet tracą niekiedy sens, kiedy np. w wielu biegach nie byłoby więcej niż 1 lub 2 kobiet w danej kategorii, co automatycznie dawałoby im podium i wygraną… a więc i nagradzania „za sam udział” mijałoby się z celem (choć to się często zdarza – choćby w Koszalinie w biegu sylwestrowym brało udział 17 kobiet i 91 mężczyzn – nagrody za 10 pierwszych lokat dla jednych i drugich, czyli 58% kobiet i 11% mężczyzn odjechało z nagrodami).
–
andante78
2010/01/13 07:55:25
Dziki cieszę się 🙂 i żeby nie przedłużać zgadzam się a priori na dopisek wymyślony przez Ciebie ;).
–
johnson.wp
2010/01/13 09:32:05
sfx – zawody to otwarta konkurencja, są przepisy, ze jak w kategorii jest mniej niż 3 zawodników to nie ma nagród. łatwość wygranej (np 58%) zachęca do startów i w nastepnych zawodach będzie więcej kandydatek i ten % spadnie. To tyle o prawdziwym sporcie, a reszta to biegi dla amatorow i wszystkie chwyty zachęcające do biegania są jak najbardziej wskazane:)
–
johnson.wp
2010/01/13 09:34:20
marsikor – ja odrzucam zawody, w ktorych organizatorzy łupią bezlitośnie uczestników jak np bieg sylwestrowy, maniacka 10 w Poznaniu, Dębno i t.p. Nie lubię być traktowany jak owca do strzyżenia
–
sfx
2010/01/13 09:39:16
Święta racja. Tylko nie można mówić o dyskryminacji kobiet w biegach, bo takowej nie ma.
A faktycznie natknąłem się na drobny artykuł o parytetach właśnie na temat nagradzania biegaczek w G.Wyb. chyba w zeszłą środę, gdzie wywołany do tablicy został biegający Piotr Pacewicz… poruszyłem to nawet troszkę ze Szkieletem…
–
sfx
2010/01/13 09:43:38
A właśnie odnalazłem… na ten temat napisała Katarzyna Kolenda-Zaleska…
–
jatzi
2010/01/13 09:57:48
bolek, zastrzeliłeś mnie tym linkiem… głupio tak jakoś ukradkiem się wycierać, siedząc w pokoju z dwoma facetami… facet jest GIGANTEM
–
mksmdk
2010/01/13 10:19:54
oprócz red.P.- Kolęda Zalewska wywołała do tablicy Środę(nast. dnia) i temat równouprawnienia biegaczek rozpoczął nowy żywot – gdyż co jakiś czas powraca i znika z horyzontu. Osobiście jestem za równouprawnieniem płci w kwestii nagród i nie tylko.
Uważam tez że tworzenie całej masy boisk piłkarskich jest przejawem męskiego szowinizmu gdyż na tych boiskach w piłkę grac będą w 90 % chłopcy/mężczyźni. Natomiast równoczesne budowanie bieżni wokół tych boisk było by szansą dla dziewcząt/kobiet na równouprawnienie w kwestii dostępu do infrastruktury sportowej – tym oraz całą masą innych rzeczy powinno zająć się stowarzyszenie Polska Biega(oprócz popularyzacji biegania którą czyni dotychczas) w mojej skromnej opinii członka założyciela.Moje „postulaty- uwagi- sugestie” jak do tej pory trafiają w próżnie ale ja jestem uparty.W kwestiach stowarzyszania się mam pozytywistyczne ideały pracy u podstaw. A propos kubków i innych gadżetów wypowiem się sceptycznie-piję właśnie herbatę z kubka TVPSport i jakoś nie czyni mi to różnicy względem innego firmowego kubka z którego za 3 godz napiję się wody.
Jestem na etapie podejmowania decyzji o starcie w 34 Biegu Piastów na dyst 50 km klasycznym stylem – jak decyzja będzie pozytywna to deklaruję się wystartować w barwach „Polska Biega (na nartach)” – jako przełamujący ograniczenia dyscyplin liczę na wsparcie/docenienie 🙂 🙂
–
johnson.wp
2010/01/13 10:23:54
przepraszam – miałem na mysli półmaraton poznanski za 40 zł a nie bieg sylwestrowy za 15zł. To jest przykre zjawisko, ze wraz ze wzrostem chętnych do biegów masowych rosną tez opłaty startowe, a powinno byc odwrotnie. Chyba że organizatorzy, czytaj samorządy miejskie, nie dbają o przyjazny sportowi wizerunek, tylko rąbią jakiś biznes przy minimalnej obsludze jak np. przy okazji pólmaratonu w Pile za 45zł, gdzie były 4 kibelki, brak nawet jednego kosza na smieci, a w wynikach nie chciało im sie podawać międzyczasów. Zupełnie inna atmosfera była w Grodzisku Wlkp. gdzie czlowiek czuł się serdecznie ugoszczony, a nie potraktowny wg zasady „fast foot” czyli płać, biegnij i idź precz. Sam mam marzenie, żeby zorganizować niekomercyjny bieg, trasa jest maratońska i widokowo piękna tylko trzeba załozyć jakieś stowarzyszenie :))
Przy okazji, biegofanko – opłatę z maraton w Krakowie nalezy wnieść do 31 stycznia.
–
wojciech.staszewski
2010/01/13 10:40:21
bolek – mocne i piękne. był o nich niedawno tekst w Bieganiu (nie umiem znaleźć w sieci, ale może ktoś jest bardziej biegły).
pict – to startujesz w Krakowie z Biegofanką? 😉 Porządny BPS musi mieć osiem tygodni, czyli na Dębno powinieneś go zaczynać w pierwszej połowie lutego. Na Kraków wystarczy pod koniec lutego. Przed BPS-em przydałoby się z 4-8 tygodni porządnego kładzenia fundamentów wytrzymałości (długo/wolno).
Jeśli bardzo chcesz biec w Dębnie, to masz pewną szansę na dobry start. Ale większą gwarancję dobrej formy masz na Kraków albo Katowice. Od Dębna do Katowic są chyba trzy tygodnie – zawsze możesz zrobić trening w Dębnie (BNP, pierwszą połówkę w 2 godziny, drugą w 1:30), a potem wystartować w Katowicach. Albo nastawić się na Kraków, ale już bez Dębna (tam są chyba tylko dwa tygodnie przerwy, prawda?).
A jesień jest jeszcze tak daleko. Po wiosennym 2:57 zdecydujesz co dalej
–
ocobiegatu
2010/01/13 11:43:08
Nie mialem pojecia , ze jest jakis problem rownouprawnienia w biegach.
Jak za prlu chodzilem na dyskoteki to czesto dziewczyny mialy wolny wstep , nic nie placily. Jak bylo ich malo to trzeba bylo tak kombinowac aby ich bylo wiecej.
NIe bylo problemu.
Widac to byly lepsze czasy..:).
Podobnie mogloby byc teraz w biegach . Nawet bym widzial to tak aby oplata startowa byla mniejsza dla kobiet , np. polowe lub w biegach w ktorych wystepuje ich wyjatkowo malo – gratis. Nagrody oczywiscie niezaleznie od ilosci uczestniczek.
Przelozyloby sie to na zwiekszone zainteresowanie kobiet , poczulyby sie uszanowane a one to zdaje sie lubia..:). Juz jak ich ilosc by sie zdecydowanie powiekszyla wtedy juz biorac pod uwage ekonomie – bysmy podniesli oplaty..:)
–
bolek.03
2010/01/13 12:49:27
Mnie ten klip też rozkłada na czynniki pierwsze…
–
andante78
2010/01/13 19:04:35
Wojtek, pict – ad vocem – Katowice(3.05.2009) raczej nie są na rekord, bo trasa jest mocno pagórkowata, ale może ta informacja, okaże się dla kogoś wyzwaniem ;). Maraton jest jednak jak najbardziej godny polecenia.
–
andante78
2010/01/13 19:14:46
Abstrahując. Wojtek, mam propozycję racjonalizatorską. W związku z tym, że komentarzy pod blogiem jest nieustająco dużo, a sam blog ma określoną częstotliwośc ukazywanie się, czy jest możliwośc, żeby komentarze były wyświetlane w taki sposób, żeby te ostanie były wyświetlane na samej górze? W mojej ocenie takie rozwiązanie byłoby to wygodniejsze (nie trzeba tyle przewijac na sam dół). Pozdrawiam 🙂
–
wojciech.staszewski
2010/01/13 20:20:57
biegofanka – w katowicach jest „kobiecy maraton”, startuje tam największy odsetek kobiet z wszystkich maratonów w Polsce.
andante – dzięki za info topograficzne. co do wyświetlania komentarzy, to ja wolę, jak są tak, uwielbiam ten przejazd przez długą listę, takie przyjemne dwie sekundy, migają znane nicki, czasem nieznany się pojawi, lepiej mi się tak czyta, jaśniejsza jest dla mnie logika dyskursu.
–
piotrek.krawczyk
2010/01/13 20:47:16
MKS – podziwiam, nie tylko doceniam. Ultra na deskach! Wielka rzecz. A trasa w Dębnie jest szybsza niż w Krakowie. A Polska Biega Rzeźnika ma sens, jak pobiegną minimum trzy teamy. Dlaczego? Siła promocji, siła nacisku (kubeczki) :), pomoc na trasie w obrębie szerokiej drużyny, prezentacja potencjału, pakiet większościowy :), gwarancja, iż PB Rzeźnika przebiegnie, itp.
Dziki
–
pict
2010/01/13 21:10:09
Wojtek – Katowice to mój zeszłoroczny debiut, trasa rzeczywiście pagórkowata, ale poza tym wspaniała. Tym 2:57 strasznie mnie rozbawiłeś (w tamtym sezonie biegając od czerwca do MW po 6 razy w tygodniu udało się tylko zejść z 3:08 do 3:03, więc mam olbrzymią pokorę do każdej minuty), co po całym dniu opiekowania się moim rocznym synkiem bardzo się przydało (przyszedł mój ojciec i udało się zrobić dokładnie 50 min treningu – 9,5 km po lesie w tym 8 x 100/100 na równym! za co jestem mu niezmiernie wdzięczny – jak ma się bardzo ograniczony czas do wykorzystania tak jak ja dziś to pięknie się myśli o każdym kroku i zakręcie)
Dziki – trochę się boję tego Rzeźnika, ale myślę intensywnie 😉
–
fajka
2010/01/13 22:15:19
Dość dawno tu nie zaglądałem i nie wypowiadałem się…
W sprawie zimy: ostatni raz w terenie biegłem w zeszły piątek. Potem się nie dało i nadal nie daje. W sobotę i niedzielę akcja odśnieżania – mieszkam w miejscu, do którego nie docierają służby odgarniajace śnieg. Dziś nie wytrzymałem i pojechałem na siłownię. Godzina wolnego biegu na bieżni elektronicznej. Było nawet fajnie, choć z utęsknieniem czekam aż służby odśnieżą jakieś chodniki czy boczne drogi. Ocobiegatu – w sprawie gadzetów dla fanów Polska Biega popieram, choć nadmieniam, że my zostaliśmy obdarowani upominkami w Poznaniu, a także później za pośrednictwem poczty ślimaczej. Biegofanko – nawet rozważałem przyjazd do Świdnicy w ostatnią niedzielę, ale po pierwsze zasypało świat, po drugie Kasia w niedzielę miała studniówkę (w Świdnicy zresztą), a po trzecie wolę jednak dłużej i wolniej. Spotkamy się na Półmaratonie Ślężańskim. Pozdrawiam wszystkich, fajka 🙂
–
wojciech.staszewski
2010/01/13 22:16:32
pict – moim zdaniem za wcześnie na takie interwały, jakie opisałeś. sorry, że wchodzę w rolę samozwańczego trenera, ale wchodzę. teraz biegaj z pokorą długo i wolno, na koniec tylko 3 powtórzenia dla „odmulenia” i bardziej na technikę niż na szybkość. a jeśli nie masz więcej niż pół 30-40 minut na trening – to po górkach (krosy, podbiegi). na trenowanie szybkości przyjdzie czas 8 tygodni przed startem. wtedy szybkość przyjdzie do ciebie na starcie.
–
ocobiegatu
2010/01/13 22:32:50
moze dla niektórych to dziwne ale dla mnie kubek sprawa kultowa..:).
Zbieram kubki , pamiętam od kogo dostałem . Jak z nich piję to wiem co i jak , od kogo prywatnie albo z jakiej firmy. Zawsze to jest jakies wspomnienie – jak medal po biegu…
A picie dla biegacza to sprawa jest kultowa…
Raz koleżanka przyniosła mi kilkanaście kubków bo nie wiedziała co z nimi zrobić.Spojrzałem teraz losowo w kredens – na jednym jakis piesek , na drugim nescafe a na innym GE money…:). Ale ja wszystko o nich wiem. Te kubki zyją swoim życiem..
Każdy ma jakies fioły..:)
–
johnson.wp
2010/01/13 22:48:52
A ja jestem cały dumny, bo mi się właśnie udało samodzielnie wyregulować wiązania narciarskie. Mojemu 13 letniemu gimnazjaliście znowu rozrosła się stopa i teraz ma buty 28.5cm 🙂 Wykreciłem wszystkie srubki, podumałem trochę i się udało, nawet nie musiałem się pytać ocobiegatu. Znalazłem takie plastikowe ząbki ukryte pod szyną z przodu. W sobotę wyjazd do Bukowiny. Trochę pojeżdżę, ale ostroznie, bo szkoda mi nóg :), i zrobię ze dwie rundy po okolicznych wzgórzach.
–
johnson.wp
2010/01/13 22:52:36
SFX – nie ma co dumać. Robimy nazwę Polska Biega II, a do nazwisk dopiszemy pseudonimy. Chyba, że pobiegnie Wojtek, wtedy oczywiście spadamy na trzecie miejsce 🙂 W zeszłym roku zapisy były w okolicy 20 lutego.
–
sfx
2010/01/14 07:39:10
a ja proponuję
Polska Biega – SFinXowani Johnsonowie
–
sfx
2010/01/14 07:49:08
Odczułem wczoraj na własnym sobie taką ciekawostkę…
jeśli biega się sporo wieczorem (14,5k) – wtorek od 19:30 do 21:00 z czołówką, kros dość męczący, ale bez przesady, po śniegu do łydek, przecierając pierwsze ślady – czyli robiąc za omawiany pług…
…to…
jeśli się ruszy na tę samą trasę rano o 10:00 (w wymiarze 7k), a tętno leci w pierwszym zakresie, to tempo jest dużo wolniejsze przy poczuciu znacznie większego wysiłku (czego właśnie puls nie odzwierciedla)
–
pict
2010/01/14 09:04:25
@Wojtek – dzięki za radę! to jest akurat bardzo ważna wiedza dla mnie, bo psychicznie katowało mnie dotąd to, że przez warunki pogodowe nie robię żadnych szybszych treningów. Dziś już jestem po porannej dyszce po lesie przy -15 stopniach w tempie poniżej 5:30 min/km 😉
–
biegofanka
2010/01/14 09:04:50
Jahonson – dzięki, że przypomniałeś… faktycznie do końca stycznia jest cena promocyjna:)
Wojtku – Katowice mi w tym roku nie w głowie, choć fajnie byłoby wystartować w towarzystwie wielu biegaczek… ale skupmy się na zdobyciu Korony Maratonów do końca przyszłego roku…;)
Fajka – to Twoja córka już studniówkę miała… to teraz trzymać tylko kciuki za dobre zdanie matury… Co do Grand Prix, ja też wolę długo i wolno, dlatego traktuję te biegi dla zabawy, tam też biegają maratończycy, mógłbyś nowe znajomości nawiązać i to jest właśnie to, co najbardziej lubię… nowi ludzie, nowe znajomości, wymiana informacji, doświadczeń, energii, bo według „Niebiańskiej Przepowiedni” każdy człowiek, to informacja… trzeba tylko nauczyć się słuchać…;))
–
biegofanka
2010/01/14 09:06:42
Ocobiegatu – to już wiem, jaką pamiątkę czy prezent Ci najlepiej podarować…;)
–
biegofanka
2010/01/14 09:10:03
Dziki – jak przechodzi nazwa Polska Biega, to należy mi się pół nagrody;))
–
ocobiegatu
2010/01/14 09:20:39
sfx – widac rano masz zmeczenie bardziej typu obwodowego ( tj. ogolnie na miesniach). Moze pewne niewielkie , nawet nieodczuwalne DOMS (dawniej zakwasy).Ja teraz np. jadac jak plug i w fatalnych warunkach termoregulacji , grubo ubrany – mam tez wieksze tetno w stosunku do poczucia zmeczenia.
Tetno nie oddaje poczuczia zmeczenia.
Serce wyjete z ciala no ..powiedzmy żabki dalej bije , jakies tam otwierają sie kanaly wapniowe , jakies tam jony potasu , wapnia , zjawiska elektryczne, automatyzm serca.
Trudno aby oddawalo to strefy…:).
Wiadomo tez np, ze w maratonie w pewnym momencie na tym samy poczuciu zmeczenia tetno moze spasc , zdaje sie jest to z przesada mowiac pewna sportowa niewydolnosc. Podawalem kiedys tu taki artykul z wykresami , jesli ktos chce to moge znow wrzucic.
Mozg steruje procesami i ciagle sie to bada. Jest juz tyle teorii zmeczenia. Np. przy nadmiernym wysilku wylacza sie pewna czesc wlokien miesniowych z pracy. I nie wiadomo czy tak zarzadzil mozg jako centrum czy tez one same fizjologicznie zechcialy sie wylaczyc mowiac – ja sie w to na dzis juz nie bawie..:)
–
wojciech.staszewski
2010/01/14 09:31:11
johnson – nie ma tak 😉 kto pierwszy się zdecyduje na Rzeźnika na sto procent, ten ma jedynkę, kto drugi dwójkę itd. jeśli ja dojrzeję do startu w kwietniu, to będę miał trójkę (chyba że zwycięży opcja z innymi dopiskami niż cyferka). na razie myślę, myślę, ale to dopiero kiełkowanie nasionka.
–
piotrek.krawczyk
2010/01/14 21:16:48
Tu Dziki
„Polska Biega” z autonomicznymi subnazwami bedą fajniejsze. Bez miejsca w szeregu i z możliwością zindywidualizowania i wpisania się w poetykę Rzeźnika. Andante – to ja pomyśle o subnazwie. A film o triathlonie pokazalem na zebraniu programowym w pracy. Panie płakały, panowie łykali łzy. Z beneficjentami naszych programów, osobami z autyzmem, regularnie biegamy, mają obozy rowerowe, kajakowe, mają z tego radość, fan. Mamy podopiecznego, który śpi 4 godziny, a jak nie śpi to „trenuje” – przemieszcza się stale, jak ma przestrzeń to biega do przodu, jak nie to biega od ściany do ściany. Sylwetka, nogi, łydki jak Kenijczyk. Trochę żartem myślałem o starcie z Jasiem w maratonie. Z tym, że Jaś nie powie, czy tego chce… Medytuję o tym. Dziki