słońce i mróz

Pokłóciłem się z Moją Sportową Żoną. Myślicie, że o domniemaną szminkę na kołnierzyku albo chociażby o skarpetki rzucone na środku pokoju? Nie, nie chodzę w koszulach, skarpetek nie rzucam. Pokłóciliśmy się o rozciąganie.

Miałem z tego powodu doła na wtorkowych podbiegach w czasie Fasolek. Ale jak teraz to piszę, to myślę, że błogosławione małżeństwa, które kłócą się o rozciąganie. A żebyście widzieli z jaką pasją. Jak Włoszka z Hiszpanem.

Fasolki zrobiły się całkiem sportowe, dwie mamy zamiast półtorej godziny siedzieć w fotelach, kiedy córki śpiewają i tańczą, zapisały się od zeszłego tygodnia na fitness nieopodal na Torwarze. A ja pobiegłem na podbiegi. Pamiętacie? Agrykola ma równe pół kilometra długości, więc można się bawić w liczby. Sześć podbiegów plus wolne zbiegi. Na najszybszym podbiegu uzyskałem czas 2:30, co jest śmieszne, jeśli wziąć pod uwagę, że kiedyś złamałem dwójkę i to sporo. Ale po pierwsze jednak było trochę ślisko, a po drugie guru Skarżyński mówi na razie o krosach pasywnych (nie aktywnych), więc stwierdziłem, że potraktuję pierwsze w tym roku podbiegi w Warszawie luźno.

Zresztą doła miałem, bo jak się pokłócimy z MSŻ, to mi zaraz siada na hormony i cały ustrój mi się warzy. Poszło o to, że MSŻ ma zrobić sesję pokazującą prawidłowe rozciąganie – do broszurki sportowo-zdrowotnej, którą przygotowuje Gazeta, a do której ja piszę część sportową. Wymyśliłem sobie, żeby przy okazji MSŻ zrobiła skrócony stretching dla biegaczy, sfotografuje się to i wstawi na PolskaBiega.pl, komuś się pewnie przyda.

Najpierw pokłóciliśmy się o „przepychanie drzewa” czyli rozciąganie achillesów. MSŻ za chińskiego boga (chiński to się chyba pisze z małej litery?) nie chciała niczego pchać, bo to samo można osiągnąć odpowiednio stając i napinając. Ok, ale biegacze przepychają drzewa.

Potem poszło o kładzenie nogi na koszu na śmieci i rozciąganie ścięgien podkolanowych. MSŻ pokazała mi, jak mam zgięte przy tym plecy i że lepiej to zrobić skłonem, w którym się przyciąga nie tyle ręce do ziemi, co brzuch do uda. I znów – ona na pewno ma rację, ale biegacze kładą nogę na koszu na śmieci.

Następnego dnia już było blisko porozumienia, ale wszystko runęło przez przekręcanie stopy o 90 stopni przy rozciąganiu dwugłowego. Nie należy przekręcać.

Myślę, że naprawdę musimy kochać sport, skoro możemy tak się w niego zaangażować. I siebie nawzajem, bo wiem, że się dogadamy. I kiedy zejdzie śnieg, przygotujemy krótki instruktaż rozciągania dla tych, co przebudzą się na wiosnę.

Trzeci trening zrobiłem w środę, trochę mimowolnie. Bo we wtorek odebrałem samochód z warsztatu, a w środę musiałem go odwieźć do małej poprawki reklamacyjnej. To nie jest blog motoryzacyjny, więc mniejsza o to, ale nie kupujcie raczej Peugeotów, przynajmniej jeśli nie zamierzacie ich pieścić, tylko nimi jeździć. Zostawiłem samochód na godzinę i pobiegłem w słońce i mróz. Bo taka była w środę pogoda – słońce i mróz. Tempa kilometrów w okolicy 6:00, ale po śniegu często grząskim.

Zostało mi w tym tygodniu jeszcze dwugodzinne bieganie – jutro bardzo rano. Więc dobrej nocy. I słońca w rodzinie nawet, kiedy dopadnie Was mróz.

Właśnie MSŻ powiedziała do mnie „piesku”. To w naszym domu oznaka ocieplenia 🙂

 

 

Updated: 14 stycznia 2010 — 18:55

  1. sfx

    2010/01/15 06:49:32

    fajnie.


    sfx

    2010/01/15 06:55:00

    Ja za godzinkę lecę dyszkę umówioną wczoraj. Powolutku, po pasywnym krosie… a zauważyłem, że ja w zasadzie biegam tylko krosy… a przynajmniej w mocno przeważającej ilości – a ostatnio w kopnym śniegu.

    Fajny ten wyraz „grząski”, ostatnio mi brakowało określenia na śnieg, a tu masz… szkielet je zna i stosuje :). Chińskie faktycznie z małej… chyba przymiotniki tak się traktuje… zresztą chińczyków jest jak… :). Z niecierpliwością czekam na poradnik rozciągacza – może coś zmodyfikuję w moich rytualnych kilku ćwiczeniach. A robię 7 ćwiczeń, każde 2x na nogę po 30 sekund (no czasem po 25)… co daje łącznie 14 minut.


    johnson.wp

    2010/01/15 08:36:37

    tak – francuskie (z małej litery) samochody po jakimś czasie zaczynają zachowywać się jak chińszczyzna (też z małej litery). No, normalnie tracą świeżość. Ja miałem to samo z tzw. „meganą”. Za późno się zorientowałem i musiałem potem sporo przeinwestować, żeby jakiś handlarz to kupił. Puszczało po kolei wszystko, od klamek (wymieniłem 3!), przez rurki do uszczelek (tu chyba wszystkie). Ale za to pojeździłem w czasie napraw rowerem, bo mam daleko do pracy:)


    quentino-tarantino

    2010/01/15 09:14:09

    Z tą narodowością samochodów to trzeba ostrożnie:
    – pewnie na tym blogu znaleźliby się biegacze, którzy musieli porzucić niemieckie czy też japońskie wyroby i pobiec dalej 😉
    – od kilku lat przynależność narodowa marek praktycznie nie istnieje – wszyscy sprzedali sie wszystkim – Anglicy kupili Niemców potem odsprzedali Amerykanom, których podkupili Malezyjczycy aby pakiet większościowy trafił do szejka z Emiratów 😉
    – że na koniec wspomnę o produkcji podzespołów a proszę pamiętać, że Polak produkujący uszczelkę do Bentleya na bank doda „cuś od siebie” 😉
    To tak jak w skeczu Ani Mru Mru – Chińska z/dupa ale robiona w Radomiu 😉
    Za godzinkę czeka mnie godzinka leśnego biegu! Darz Bór!


    sfx

    2010/01/15 09:44:39

    A ja właśnie zakończyłem wcześniej wspomnianą dyszkę 🙂


    sfx

    2010/01/15 09:49:15

    wyszło 10,4 w 1h5m czyli w tempie koło 6:15
    przewyższenie +165 i -165m
    tętno średnie 134, max. 153 – ogólnie całość lekki pierwszy zakres
    i było faktycznie luźno… nie to co opisywałem ostatnim razem


    mcvalec.biegacz

    2010/01/15 11:13:50

    Czy wy w ogóle nie chorujecie?? Ja przeziębiony leżę w wyrku i się wściekam, że już tydzień bez biegania mija…


    sfx

    2010/01/15 12:10:18

    Czy chorujemy ?
    Zaraz sprawdzę.
    Było.
    Nawet o tym pisałem.
    18 grudnia 39,5st.C gorączki, 19 grudnia 38st.C i start w GP Koszalina na 5k, po biegu byłem już zdrowy.

    🙂


    jatzi

    2010/01/15 12:32:18

    mnie bardziej nurtuje inne pytanie: czy wy nie pracujecie? jak ja wam zazdroszczę tych treningów w dzień, a nie o jakiejś absurdalnej porze, kiedy tak naprawdę powinno się kłaść do łóżka.


    biegofanka

    2010/01/15 12:38:11

    Mcvalec – przede wszystkim szybkiego powrotu do zdrowia życzę. Pewnie, że zdarza się przeziębienie chyba u każdego (choć są wyjątki), ja ostatnio przed Nowym Rokiem się „załatwiłam” i tak mnie trzymało z 2 tygodnie, ale i tak biegałam na przemian z odpoczywaniem w domu (akurat miałam urlop), aż w końcu puściło… Zależy, co Ci dokładnie jest, bo jak oskrzela i płuca czyste i nie gorączkujesz, to możesz spróbować się przebiec:))


    sfx

    2010/01/15 12:42:49

    jatzi… pracę mam sprzyjającą bieganiu o dowolnej porze, ale…
    jak może już ktoś zauważył, pierwsze moje wpisy (poranne) godzinowo wpadają przed lub w okolicy siódmej… wtedy to już jestem po pracy… gorzej jest niestety z późnymi wieczorami, dla mnie noc to już o dwudziestej pierwszej się rozpoczyna


    biegofanka

    2010/01/15 12:44:39

    Jatzi – niektórzy może nie pracują, ale z tego, co zauważyłam, większość to pracusie, tylko czas pracy niektórych jest ruchomy, inni może bardzo wcześnie zaczynają i też kończą o rozsądnej porze, a jeszcze inni pracują na zmiany. Ja niestety nie mogę sobie pozwolić na bieganie w ciągu dnia oprócz weekendów i urlopów, więc cóż… wybiegam na trening ok. godz. 19-tej. Pora zimowa nie jest zbyt sprzyjająca, ale wiosną i latem całkiem w porządku:))


    kalabris

    2010/01/15 14:35:14

    Wojtku – jakże miło pokłocić się z Małżonkiem/-ką na tematy sportowe! lepiej niz np. o pieniądze. Bo to jest tak, że sportowcy – biegacze tzw. ” starej daty” (do krórych zalicza się mój P) przepychają drzewa, wykorzystują śmietniki, znaki drogowe, a my „fitnesski” jestesmy bardziej subtelne… ja ostatnio pokłóciłam sie o rozciąganie w pozycji jogi tzw. „pies z głową w dole” (bardzo dobre) i o to – czy oglądać siatkówkę pań (on) czy duatlon panów(ona)…
    I z innej paczki – kupuję spódniczkę do biegania! ale czy odważę się założyć? na leginsy oczywiście…


    wojciech.staszewski

    2010/01/15 15:09:38

    mcvalec – wylecz się spokojnie. sfx opisał tu kurację przez bieganie, mi się to też raz udało. ale jak próbowałem to samo zrobić tej jesieni – skończyło się dodatkowymi paroma dniami w łóżku. bieganie nie ucieknie.
    jatzi – wiele razy pisałem, jak bardzo podziwiam tych, co pracują od 8 rano, po pracy nie mogą trenować i robią to o szóstej albo wcześniej. ja mam nienormowany czas pracy, łatwiej mi wyjść na trening w różnych porach dnia.
    ale też wiem, że można bieganie zaplanować w kolejnych dniach, jeśli się o tym mocno pomyśli. jako o jednym ze stałych punktów tygodniowego rozkładu jazdy.


    quentino-tarantino

    2010/01/15 15:37:31

    Godzinka w lesie padła ale powiem Wam szczerze – nie lubię zimowego biegania…znowu się pewnie komuś narażę ale naprawdę zima to nie moje klimaty. Wolę biegać przy temp. 26 C niż w obecnych warunkach podłogowych.
    Co do wolnego czasu i biegania – ja mam od początku biegania ten luksus, że mogę biegać rano i to jest świetna sprawa, przynajmniej dla mnie. Dziś zrobiłem 11km w godzinkę i najbardziej szczęśliwy byłem po biegu…natomiast latem czerpałem radość z samego biegu…
    Za miesiąc trochę mi się sprawy skomplikują – uruchamiam nowy projekt i tak słodko z czasem już nie będzie.

    Zdrowie – generalnie wychorowałem się w pierwszym roku życia – ponoć przerobiłem wszystko co tylko się dało. Ale potem bonus – przez lata nic poważnego. Niemniej jednak co roku małe przeziębienie prawie zawsze mnie dotykało. Odpukać, w tym sezonie nic. Wierzę, że to zasługa sportowego trybu życia od pół roku ( ocobiegatu – nie licząc w miarę regularnej roZGRZEWKI 🙂


    quentino-tarantino

    2010/01/15 15:38:23

    kalabris – spódniczka do biegania super pomysł ale po co to psuć leginsami 😉


    johnson.wp

    2010/01/15 19:02:38

    quentino – nie podgrzewaj, nie podgrzewaj, zima jest…
    u mnie jakoś z chorobami rzadko, ale przed maratonem jesiennym to pół bloga tutaj charchlało. Do czasów licealnych, gdy wreszcie ruszyłem się z domu na wedrowne obozy harcerskie, to chorowałem na wszystko co się da. Z wuefu zawsze trója była. W piłę nie wyrabiałem grać. Zdrowie weszło we mnie przez nogi 🙂 w harcerstwie, oczywiście wtedy metodą chodzoną, a na studiach odkryłem wspinanie i wtedy zaczął się sport.


    johnson.wp

    2010/01/15 19:11:34

    SFX – Twoje górki wydawały mi się wieksze jakieś. Znajdź najwiekszą górkę i naposz ilie Ci to daje przewyższenia. Ja dzisiaj na Górze Morasko, 2 km od mojej roboty, wykręciłem 12 petelek, co bez dobiegu i powrotu dało 4.6 km i +/-135m. Mam więc mozliwość robienia jednostki 14km i +/-400m. Raczej kiepskie warunki do trenowania biegów górskich. Swoją drogą Garmin nieźle oszukuje na różnicach wysokości, dopiero SportTracks pozwala na sensowną korektę.
    Ciekaw jestem czy znacie jakąś metodę na pomiar GPS w terenie, który osczedziłby baterię. Czy da się mierzyć np co 10min i orientowac się na mapie, albo jakoś. macie jakąś koncepcję?


    ocobiegatu

    2010/01/15 20:07:50

    na polsacie rozpoczyna sie film „poszukiwana- poszukiwany”..!
    koniecznie obejrzyjcie wątek biegacki…:)


    sfx

    2010/01/15 21:02:46

    johnson… faktycznie górki są, ale ja ostatnio wybieram Pętelkę Light… normalnie to jest na +80m/1k lub jak kto woli 2km +/-75m… (czyli hardcore byłby +/- 375m / 10k) ale to jeden duży podbieg… poza tym jest lżej, a dotego jeśli się omija najwyższe wzniesienie, to staje się to znośne… mam jednakowoż nadzieję, że coś to daje i te moje krosy nie pójdą na marne (mimo pasywności ich pokonwania).


    sfx

    2010/01/15 21:15:37

    johnson…
    jednak, biorąc pod uwagę trasę 14 na +/-400 wyszłoby, że średnie nachylenie wyniosłoby 5,7%… a to w sumie sporo… u mnie wyszłoby w mocnej wersji 7,5%, ale zwykle jest to w granicach 3-3,5%


    sfx

    2010/01/16 15:47:42

    … jak makiem zasiał…

    dziś zrobiłem 18k po krosie w tempie 5:29/km
    (wyszedł mocny I zakres – średnio 148bpm)
    i było +/- 380m

    johnson – chciałeś maxymalną górkę… proszę bardzo:
    cała górka 1350m +93m = 6,89%
    ostatnie 900m +78m = 8,67%
    ostatnie 600m +62m = 10,33%
    ostatnie 335m +39m = 11,64%
    ostatnie 90m +18m = 20%
    jak widać górka pnie się coraz mocniej 🙂

    w mój dzisiejszy bieg wplotły się dwa powyższe podbiegi


    mksmdk

    2010/01/16 16:00:29

    tez miewalem niechec do zimowego biegania jednak odkad biegam na nartach przeszlo mi w tym roku przebieglem mniej km w butach biegowych niz na nartach Rezygnuje nawet z biegu Chomiczowki w ktorym startuje od 4 lat regularnie ale perspektywa polmaratonu na nartach po kesie kabackim jest wspanialsza Zimo trzymaj sie


    ocobiegatu

    2010/01/16 17:29:55

    dziś 10km w niecałe 61 minut , myślicie I zakres ? pomyłka ! hr=168…oj dużo..:)..
    Po chodzie zważyłem mój ubiór – 5 kg…. w tym buty prawie 2kg (zmoczone) – obciążenie od dołu jest podobno oki w treningu..:)
    chyba będzie dobrze na wiosne , biegi bye-bye na razie coraz bardziej mi sie podoba ten chód i do końca lutego zero biegania , zresztą tak jak rok temu


    ocobiegatu

    2010/01/16 17:34:49

    Dodam , że u mnie szybkość musi być cały rok ( choćby trochę inaczej czyli poprzez chód ) i nie chcę sie roztrenowac na cardio. Jestem zadowolony bo tętno spoczynkowe sie nie podwyzsza .
    Robie dokładnie odwrotnie jak mówią trenerzy ale najważniejsze z czego ma sie radochę…:)


    biegofanka

    2010/01/16 18:58:27

    A ja sobie dziś siłę biegową zrobiłam, bo wczoraj miałam dłuższy, 1,5 h bieg. Jak śnieg już ubity i mrozik chwycił, to dobrze się biega:))


    biegofanka

    2010/01/16 19:00:40

    Fajka – przeczytaj na stronce Hermesa, jak chłopakom bieg na Wielką Sowę wyszedł…:))


    piotrek.krawczyk

    2010/01/16 21:50:20

    MKS – szkoda że nie biegniesz Chomiczowki. Byłoby z kim się zabrać od startu. Twoje plany pokazują, że będziemy rywalami w tym sezonie. John nie biegnie, bo się szkoli na trenera, zaraz mu urośnie mięsień brzucha, w którym mieści się myśl trenerska 🙂 A ja jutro biegnę dwa razy w zawodach. Piątkę Na Chomiczówce w stolicy z żoną na jej zyciowkę i 20 minut potem piętnaście w obecnych warunkach poza celami na rekord życiowy. Moja żona Jakże Piękna Agata zadebiutowała w zawodach tydzień temu na 5 km. Nic się nie zmeczyła, trochę zmarzła. Teraz na trasie atestowanej atakujemy tamten wynik – 00:33:08. To piękny początek sezonu, najlepszy. Agata ma czipa! 🙂


    sfx

    2010/01/16 22:19:13

    Dobrze, że wiem co to czip, bo w innym razie lub na innym forum nie starałbym się gratulować nowych więzi? więzów? 🙂


    sfx

    2010/01/16 22:53:31

    johnson…
    jeszcze słowo o podbiegach… 2 tyg. temu robiłem takowe na krótkiej pętelce… i teraz sprawdziłem, że sam podbieg miał ok. 130m przy nachyleniu ok. 9% i zrobiłem to 10x (z przerwą 350m w truchcie, co tworzyło pętlę ok. 480m, a czasowo to w okolicy 45s + 120s).


    ocobiegatu

    2010/01/17 11:41:20

    ale numer – przeczytalem w maratonypolskie ( poradnik biegacza) , ze sa skipy typu D…!
    Do tej pory myslalem , ze sa tylko 3 skipy choc ich nigdy nie stosowalem , teoretycznie warto wiedziec..:).
    No i te skipy D to tak zwana defilada – wzmacnia miesnie , bardzo podobne do chodu – -znaczy sie godzinami trenuje skipy..hihi , chyba najwiecej z Was .:)


    mksmdk

    2010/01/17 15:23:10

    Piotrek k. vel dziki secundo voto diki : moje plany sa-powiedział bym-życzeniowe- obecnie zapragnąłem zmienić cos w treningu wiec rezygnacja z chomiczowki i te narty biegowe natomiast czy będziemy rywalami I HOPE SO jak mawiają Indianie. W półmaratonie jesteśmy już rywalami ale w maratonie, mojej ulubionej konkurencji nie dosięgam ci nawet do pasa lub możne ramion.Wogole muszę – czuję to podejsc inaczej do tego sportu mam pewnego rodzaju przesyt biegowy a zarazem za małą motywacje do nadchodzącego sezonu- owszem być uzyskać – qwalifikicje na Boston to jest to o czym misie marzą najbardziej ale za razem dzieli mnie od tego całe 14 min a to jest mały kosmos. Fajnie ze zaczynacie z Zoną razem pobiegiwac na zawodach powiedz mi tylko co rozbicie wtedy z dziećmi/dzieckiem. Napisz szybko jakt tam było w ten wietrzny mroźny dzień na Chomiczówce


    quentino-tarantino

    2010/01/17 15:40:55

    Podczas 9 km biegu dotarło do mnie, ze dziś obchodzę małe Narodziny Biegowe – dokładnie pół roku temu zaczałem biegać 😉 Raptem 6 miesięcy a tyle się wydarzyło i zmieniło w moim życiu…fajnie…
    Więc, gdy sobie to uświadomiłem to postanowiłem uczcić – przyspieszyłem i trochę dałem sobie w kość – sama radość, bo naprawdę szybko mi to wyszło na fali rocznicowej sobie pośmigałem 😉 W tym roku stuknę 40-stkę ( to jest moje podejście do upływającego czasu – innym stuka a najgorzej mają ci, KTÓRYCH stuka 😉
    Bieganie – polecam…


    ocobiegatu

    2010/01/17 15:54:23

    Przeciek…
    Biegofanka zapisała sie na maraton wrocławski razem z mężem.
    Ja oczywiście w tej chwilce też. Jest nas juz 2 z Polska Biega na 97 zapisanych zawodników , średnia niezła ….:)
    Mąż biegofanki nie chce Polska Biega …Biegofanko – praca u podstaw !..:)


    piotrek.krawczyk

    2010/01/17 17:52:19

    Hej tu szczęśliwy Dziki
    Moja żona Agata wykonała życiówkę na 5 km! Równo tydzień po pierwszym biegu w JAKICHKOLWIEK zawodach. Życiówka Agaty wynosi ona obecnie 00:31:16. Poprawa o 2 minuty, ale na biegu WOŚP była niepełna piątka (z Garmina 4,86 km, a dziś 5,1 km). No i w znacznie trudniejszych warunkach!
    Ja towarzyszyłem Agacie podczas piątki, a za parę minut biegłem piętnaście. Bez ścigania, na tempo około 4’30. Jeszcze o Żonie – uczciwie biegła z tętnem od 160 do 175, na ostatniej prostej sprint pod 3’30! Itd. No jestem dumny po prostu.
    To tyle mam do powiedzenia
    Dziki


    biegofanka

    2010/01/17 18:49:48

    Ocobiegatu – wszystko wypatrzysz…;))
    Dziki – gratulacje dla Twojej żony, oby tak dalej…:))


    johnson.wp

    2010/01/17 18:58:00

    Widzę, ze mamy wyraźną zwyżkę formy w klubie! Jak przymroziło i udeptało snieg to od razu zrobiło sie weselej. SFX- piękna ta twoja górka. Myslę, ze gdybyś wybrał kółko z 900m podbiegiem to powtarzając je 8x wyszedłby taki rachunek: 0.9k (+78m) x 16 = 14.4k +/-624m, a więc bardzo słuszna jednostka raz w tygodniu. Ja po takie coś musiałbym pojechać na hałdę pod Konin.


    johnson.wp

    2010/01/17 19:02:14

    biegofanko – nie zapomnij o Krakowie! Poza tym, jak widzisz, na półmaratonie ślężańskim potrzebny jest dodatkowy punkt zywieniowy na samej górze dla Polski co Biega w górach.


    johnson.wp

    2010/01/17 19:53:27

    A teraz raport biegowy z Bukowiny Tatrzańskiej! Zgodnie z tytułem odcinka było dzisiaj słońce i (słaby) mróz. Mam niesamowitego fuksa, bo oprócz super pogody (bylo bezwietrznie), jest niespotykanie mało sniegu, biegało się więc zupełnie jak latem. Gdy po godzinie dotarłem przez Gliczarów i wzgórzem (ubitą drogą!) do wyciągu na Kotelnicy (8km) stwierdzilem ze mi za malo i postanowiłem wrócić równoległym pasmem wzgórz. Tak jak nie lubię quadów, które ryją las koło mojego domu w Poznaniu, tak dzisiaj ubity ślad zaprowadził mnie ostro w dół do Lesnicy (piękny widok na Gorce!). Po równie ostrym i długim podbiegu znalazłem się na grzbiecie prowadzącym z powrotem w kierunku Tatr. Nie muszę wam mówic jakie miałem widoki! Wszystko by poszlo pieknie, ale nie znałem terenu i dałem się skusić ścieżce skręcającej do jakiegoś sioła i jak sądziłem dalej na wschód w kierunku Bukowiny. Gdy minąłem zabudowania zobaczyłem ze droga zbiega ostro w dół, ale miałem odcięty odwrót, bo czekałoby mnie ponowne spotkanie ze szczerzącymi kły góralskimi kundelkami w liczbie po trzy na chałupę czyli ok 15. Nie wiem ile dołozyłem sobie w ten sposób metrów w pionie, dowiem sie jak wróce do komputera bazowego w Poznaniu. Trasa zabrala mi 2h 50min, a wykręciłem prawie 26km. Srednie tempo 6:32, a nawet puls wyszedł średnio 162 czyli w drugim zakresie, chociaż pod górkę dawałem ostro koło 180 bpm. Nie spodziewałem się że już jestem zdolny do takich długotrwałych wyższych obrotów. Pewnie, że tak nie przelece Bieszczadów bo by mi wyszedł czas koło 9 godzin :))), ale tempo bylo 1,5x szybsze niz to, z ktorym pokonałem latem Karkonosze. Przyznaję, że jak jestem górach to mnie nosi, ale dzieki temu już w styczniu mam za sobą pierwszą rundę gorską. Razem ze spacerem z rodziną, ktora łaskawie poczekała na mnie, zrobilem dzisiaj 30km po prawdziwych górach, hej!


    andante78

    2010/01/17 20:03:26

    MKS mam przekonanie graniczące z pewnością, że w Bostonie wystartujesz, a jakie masz możliwości pokazałeś w minionym roku w upalnej Łodzi (gdzie przecież biegłeś bez specjalnego przekonania), nie mówiąc już o intensywności całego poprzedniego sezonu. Narciarstwem biegowym mnie onieśmielasz i kto wie, może to jest klucz do jeszcze lepszego biegania.

    Dziki, jestem naprawdę pod wrażeniem postępów Agaty. Moja żona będzie ją goniła w przyszłym roku, przynajmniej się w ten sposób odgraża ;). Tobie też składam gratulacje i nie mam tu na myśli tylko żony, bo czytam, że uczciwie przygotowujesz się pod Rzeźnika (4:30 to w tych warunkach chyba tyle co co najmniej 4:00), co nie ukrywam mnie też dodatkowo motywuje 😉


    andante78

    2010/01/17 20:07:52

    johnson – 26 km po górach i to zaawansowaną zimą! chapeau bas! 🙂


    piotrek.krawczyk

    2010/01/17 20:39:59

    Tu Dziki
    Ja teraz mogę tylko o Agacie, mojej żonie, która zrobiła zyciowkę. Nic innego nie mam do powiedzenia. Moja Żona się scigała! Z premedytacją przeszła 50 zawodników, szczególnie coś w Agatę wstepowało, jak zbliżaliśmy się do jakiejś Pani. Tłumaczę to sobie tak, że chciała maksymalnie skrócić moją naturalną chyba przyjemność z biegu za pięknie pracującym dwugłowym, aż do przyczepu… 🙂 Andante – wszystko co teraz robię to pod Rzeźnika. Cykl biegów górskich w Falenicy, krosy i podbiegi na prawie każdym treningu. Dzisiejszy start też mocniejszy trening pod Bieszczady. I rozmawiałem dziś po biegach z Kasią P- W, co urodziła dziecko i pięknie wraca do biegania. A mąż Kasi Wojtek W. biegł Rzeźnika w zeszłym roku i ocenia (tak mówiła Kasia), że trudniej przebiec maraton. Nie przygotowywał się specjalnie, po biegu poszli do kina i nic. Szedł jako „mocniejsze ogniwo” w teamie i ukończył w regulaminowym czasie. Ostatnio jestem przed Wojtkiem jak się zdarzą zawody, ale on ma zyciowkę poniżej 3 godzin w maratonie. Takich informacji od „absolwentów” Rzeźnika będę szukał, a i tak będę robił swoje podbiegi i zbiegi. O Kasi P – W piszę bo miło było ją spotkać i żeby zachęcić Anię L. , żonę Tomasza czyli Andantego, partnera w Rzeźniku. Dziki


    piotrek.krawczyk

    2010/01/17 22:43:40

    No zawsze mówiłem, że Biegofanka pobiegnie w … i tu było różnie, teraz na skutek przecieku Ocobiegatu stawiam na Wrocław. Ale co z wiosną Biegofanko??? Czyli Dębno? Wiosną kontrolnie Dębno, jesienią rodzinnie i jak po swoje Wrocek.


    sfx

    2010/01/18 08:49:55

    johnson… jestem pod głębokim wrażeniem, jednak wypady w prawdziwe góry zrobią z ciebie guru rzeźnika a.d. 2010… co to przy tym te moje krosiki… pikuś… pan pikuś

    dziki… gratulacje dla całej rodziny… i za 5 i za 15… co za osiągi… ciekawe ile z andantem będziecie na nas czekać na bieszczadzkiej rzezi 🙂


    beautyandb

    2010/01/18 11:52:33

    Dziki, strasznie fajnie bylo Cię wczoraj spotkac. A najfajniejsze było słyszeć Twój głos tryskający dumą, jak mówiłeś, że Twoja zona będzie biegła. To jest niesamowite, ale po prostu słychac było tę radośc i dumę. Super. Gratulacje dla Agaty!
    Mnie się udało wczoraj mimo wszystko zrobić życiówkę 🙂


    beautyandb

    2010/01/18 11:54:18

    Aaa, ja jeszcze o spódniczkach chciałam. Więc, jako że spódniczek mam chyba ze 3 albo 4, uważam się za speca od spódniczek 🙂 Spódniczka w okresie zimowym wygląda mało atrakcyjnie, ale założona na tyłek na legginsy znakomicie ochrania od mrozu wrazliwe części kobiece. Na mróz – polecam 🙂 Latem spódniczka bez legginsów. Wygląda super, nawet na mnie 😉


    beautyandb

    2010/01/18 11:55:19

    I jak już się tak rozpisałam, to Dziki, zwracam Twoją uwagę na Wesolą Stowę 17 kwietnia. Za trochę szczegóły, ale trasa jest równie atrakcyjna co maraton w SM 😉 Albo nawet bardziej.


    piotrek.krawczyk

    2010/01/18 17:16:09

    B&B – Wesoła Stówa, taka dzika sztafeta, już się zapisuję 🙂 A może malutki trening przed Rzeźnikiem? Zapraszam na 2-3 dni do stolicy. Andante, Johnson, Sfx i Dziki – jest komplet. Spanie na Pradze w Ośrodku, Sfx wie gdzie, standard się nawet nieco poprawił, jest nowa sofka 🙂 Do Miłosny 20 minut autem. To lecimy dziką stówę? B&B, myślałem, że tylko Agata zdołała zrobić życiówkę w tych warunkach 🙂 Co za forma, gratuluję!
    Dziękuję też za gratulacje dla Żony. Przekazuję, a ona nie wierzy, bo tu nie zagląda.
    pa. Dziki


    quentino-tarantino

    2010/01/18 17:21:56

    Właśnie zarejestrowałem się nie na Stówę a na Dwójkę – Dębno i Kraków 😉
    Pierwszy na małą życiówkę a drugi na oglądanie zabytków na trasie 😉


    sfx

    2010/01/18 20:56:53

    no no dziki… zacznę rozważania…

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.