Leczę kontuzję nogi. Byłem u Ewy W. w Ortorehu, która pooglądała i podotykała mi punkty w ciele, o których nawet nie wiedziałem. Na przykład kolce miednicy. Widać, że przekrzywione. Albo wyżej – mięśnie brzucha trzymają tułów, ale wyżej się przeginam do tyłu. I lewą łopatkę podwyższoną. Dlaczego? Bo przykurczone są mięśnie, których nazw nie potrafię powtórzyć – ale chodzi o lewą stronę, od ramienia przez szyję aż po lewy policzek.
Wiecie dlaczego? Bo komputer mam w domu tak ustawiony, że przede mną jest telewizor, w który sobie czasem zerkam, zwłaszcza jak Argentyna rozstawia po kątach Koreę albo Francja odbiera od pana Boga w meksykańskim ponczo karę za oszustwo. A monitor? A monitor stoi sobie z lewej strony biurka.
To znaczy stał, właśnie go przesunąłem na środek zanim zacząłem pisać odcinek.
Prawdopodobnie. Ewa W. potwierdza hipotezę, że przeciążenie mięśnia dwugłowego uda, które doprowadziło do jego nadwyrężenia powstało przez przykurcz lewego policzka.
Niewiarygodne, jak człowiek jest powiązany.
Dostałem zestaw ćwiczeń, tym razem mam je nagrane na komórce z instruktażem, jak wykonywać. Trzeba się leczyć od podstaw.
Bieganie to tylko czubek góry lodowej.
Dziś ostatnie szybkie odcinki – osiem czterystumetrówek na Agrykoli w tempie o jakieś 15-20 sekund szybciej na kilometr od wymarzonego na sobotę. Wiem, że nie jestem przygotowany na życiówkę (obecna: 18;13). Ostatnio na treningach balansowałem między bólem a usiłowaniem, a na startach między żenadą a minimum przyzwoitości. Ale wiem też, że przyłożę się do najlepszego biegu na jaki mnie stać. Wynik wpiszę Wam jeszcze zanim PKW ogłosi wyniki niedzielnych zawodów.
Fajne bieganie miałem w środę – wolne (naprawdę wolne, po jakieś 5:20 i szybciej nie dałbym rady bez wpadania w drugi zakres) 11 km po Lesie Kabackim. Rano zadzwonił Daniel źrebak, że wybiera się z wózkiem do lasu, chce pobiegać i czy bym nie dołączył. Biegaliśmy więc ze źrebaczkiem, napotkane biegaczki zamieniały się na nasz widok w wanilię. Daniel dał mi dwa razy poprowadzić wózek przez kilkaset metrów, tak że sobie przypomniałem jak to się robi. Na wszelki wypadek.
Na razie muszę poprosić Moją Sportową Żonę, żeby mi ucisnęła miejsce zmniejszające napięcie ważnego mięśnia w okolicy naramiennego. Ewa W. zaznaczyła mi ten punkt długopisem. Ale to już jutro, bo MSŻ rozpłynęła się we śnie.
quentino-tarantino
2010/06/18 08:45:40
Wojtek – wielokrotnie myślałem o tym, że nabawię się jakiejś kontuzji z powodu „cochwilowego” przekręcania głowoszyji – to się powinno nazywać syndrom wCALE 21/42…monitor/telewizor. Mam dokładnie to samo co Ty!
Nie muszę dodawać, że telewizor mam po lewej 😉
–
quentino-tarantino
2010/06/18 08:56:17
Widzę jednak, że u mnie jest dużo gorzej bo Ty masz telewizor na wprost a monitor na biurku po lewej. U mnie na wprost „na dwunastej” monitor a telewizor po lewej ale aż „na dziewiątej” 😉 To cud, że mogę chodzić 😉
–
ocobiegatu
2010/06/18 09:46:41
Automasaż jest ok. Np. jak ktos ma czkawkę to wystarczy nacisnąc sobie gałki oczne i powinno przejsc. Jak milem zima jakis przykurcz i sztywnosc z tylu za kolanem to masowalem , robilem rozne proby (zgiecia kolana) i pomagalo z miejsca.
A juz jak zona odblokowuje to chyba jest to prawie jak automasaz…:)
–
nuggers
2010/06/18 11:04:30
prędzej jak nuru… ;))
–
jsom
2010/06/18 18:56:43
Mialem to samo w 2008. Po maratonie warszawskim i poznanskim cos zaczelo bolec mnie w biodrze i nie chcialo przestac. Przez miesiac nie chcialo przejsc, nie bylem w stanie przebiec wiecej niz 2-3 kilometrow bo zaczynalo ostro bolec.
W O., ta sama diagnoza. Tez „rotacja miednicy”, tez przykurcze idace przez cale cialo, tez monitor po lewej… W O. trafilem akurat glownie do wowczas pracujacego tam Marcina, ktorego tez bardzo moge polecic (aczkolwiek nie mam pojecia gdzie pracuje teraz…); u Ewy bylem na koncowych, delikatniejszych wizytach, po tym jak Marcin w sposob dosyc silowy rozprawil sie z najwiekszymi moimi przykurczami.
Pociesze Cie, ze cwiczenia bardzo mi pomogly i po wykurowaniu sie, mimo 2 miesiecznej przerwy w bieganiu w ciagu kilku tygodni odrobilem a nawet przeskoczylem wczesniejsza forme. Mysle, ze to, ze sie „wyprostowalem” ogolnie ulatwilo mi pozniejsze bieganie.
To „wyprostowanie” czuc chyba najbardziej w plywaniu kraulem. Wczesniej zawsze jedna strona pracowala inaczej niz druga, po cwiczeniach i terapii manualnej w O. zaczalem odczuwac niezaznana wczesniej symetrie 🙂
Pozdrawiam,
JuLLaSS, Biegamy z Ochota
–
quentino-tarantino
2010/06/18 21:33:39
Nieźle, nieźle…nikogo nie ma…widzę (i mam nadzieję), że wszyscy zwolennicy Jarka Santo Subito wylecieli na zasłużone wczasy do Egiptu i nie wrócą do poniedziałku…:-)
Jutro jadę do Stargardu Sz. na 10km. Będzie to dla mnie nowe doświadczenie ze względu na:
– bieg rozpoczyna sie o 17.30 – do tej pory – 9 lub 10 rano a to wiele zmienia,
– będą 4 pętle po 2,5 km ale z ostrymi nawrotami – w sumie nie wiem jak taktycznie do tego podejść – macie tego typu doświadczenia?
Plan – poprawienie kulawej życiówki ( nawet Kołcz się tu z moich osiągnięć i planów nabijał…;-) 43:57. Pierwsze 5 km chcę pobiec na złamanie 43min. i wtedy zobaczę czy jestem w stanie coś więcej z siebie wycisnąć. Postaram się dać ( jak zwykle ) z siebie wszystko w przeciwieństwie do „niektórych” na blogu, którzy w każdym biegu lecą, że zacytuję:
– „na luziku”
– „bez spinania się”
Mam nadzieję, że doczekam kiedyś czasów że raz w życiu się zepną i zejdą w maratonie poniżej 2h 😉
–
piotrek.krawczyk
2010/06/18 21:39:38
Tu Dziki
Cześć Julek (jsom)! Twoje progresy są najlepszym świadectwem. Odzywaj się tutaj, bo masz dużo do powiedzenia. Ja mam pauzę w ostrych startach, bo zniszczyłem sobie stopę z własnej głupoty. A Andante, Najmilszy Partner zrobił wynik życia! Córeczka! Lilianka! Jaka śliczna! I mój Najlepszy Partner rozpoczął tym samym następny pościg za Dzikim (trzy córki :). Mam przewagę, ale trenuję, a moja Jakże Piękna Biegająca Żona namawia na kolejny start na tym dystansie 🙂
A Agata, JPŻona Dzikiego pobiegnie maraton w Warszawie! Zaczynamy za parę dni łagodne wejście w BPS.
A Kazik już po operacji. Dziś się odbyła. Jest ok. Już podrywa pielęgniarki i czeka kiedy wstanie żeby zajarać w kiblu 🙂 Jaki Tatuś taki synuś 🙂 To i Dzikiemu stopa odpuściła i zrobił pierwszy sensowny trening na lekkim tylko bólu. 14 km po 5’20 z BNP.
–
quentino-tarantino
2010/06/18 21:51:34
Dziki – to super z Twoim Ojcem! Oby tak dalej!
Andante – a w zasadzie Ojcze 😉 Wielkie Gratki dla Ciebie i Żony! A córeczki tradycyjnie zazdroszczę ( 3 synów nabiegałem 😉
–
biegofanka
2010/06/18 22:11:18
Quentino – poprawienia życiówki i powodzenia!
–
quentino-tarantino
2010/06/18 22:17:17
biegofanko – dziękuję i niech Ci Bozia w córkach wynagrodzi 😉
–
biegofanka
2010/06/18 22:18:27
Dziki – tak myślałam, że odezwiesz się po… zdrowia Twojemu Tacie życzę.
A Twojej Żonie wytrwałości w dążeniu do nowego celu, powodzenia w trenowaniu. Będzie kolejna maratonka:))
–
czepiak.czarny
2010/06/18 22:19:16
Quentino – bez człapania proszę! Powodzenia!
–
biegofanka
2010/06/18 22:21:16
Quentino – nie prowokuj, bo znowu ukąszę… już i tak widzę, że nagrody za wygrany konkurs ode mnie nie chcesz;)
–
biegofanka
2010/06/18 22:23:54
Andante – moje gratulacje dla obojga rodziców i serdeczne pozdrowienia dla Twojej Uroczej Żony i już Mamusi!:)))))
–
quentino-tarantino
2010/06/18 22:28:12
biegoŻmijko – kąsaj śmiało 😉
–
jsom
2010/06/18 22:36:51
3h, ktore kaza biegac co najmniej po 80-90 km tygodniowo, to mysle ze to chyba jeszcze nie dla mnie. Na razie 50-60 km mnie satysfakcjonuje i wiecej przy obecnym oblozeniu innymi zajeciami chyba przestaloby byc przyjemnoscia. Poki co przez najblizsze kilka miesiecy kolo Genewy mam nadzieje, ze wyrobi mi sie sila biegowa, bo teren wokol dosyc pofaldowany i chciec czy nie chciec co chwila wychodza podbiegi.
–
jsom
2010/06/18 22:41:27
(Przepraszam za duplikat. Zjadlo polowe wyslanego komentarza, bo nie lubi znaczka „mniej” :/)
@Dziki
Czesc Piotrek. Juz kilka razy zaczynalem cos tutaj pisac, po czym blox kazal mi sie zarejestrowac, po czym informowal mnie ze login „jullass” jest zajety. I za kazdym razem sie burzylem, ze jak to: od bodajze 1996 roku podpisuje sie w Internecie w jeden-jedyny sposob, a tu nagle – zajete? Tym razem sie przemoglem i wysililem sie, zeby znalezc sobie inny login.
Czytalem o Twoich problemach przed Rzeznikiem, w notkach i w komentarzach. Szkoda :/. Dobrze, ze juz chociaz powoli wracasz do treningow.
Mi przez wiosne (jak juz sie zrobilo na tyle jasno, zeby biegac po lesie po pracy) dobrze wplynela na kilometraz praca przy Pulawskiej kilkaset metrow od lasu kabackiego. Z ok. 40 km tygodniowo udalo mi sie rozkrecic do 50-60. Przebieglem treningowo maraton z Torunia do Bydgoszczy na poczatku czerwca w 3:24, nie wychodzac generalnie poza pierwszy zakres (pierwsza polowa na tetnie 138-145, pod koniec wzroslo do 148-155) i znowu mnie zaczelo kusic, zeby moze na jesieni sprobowac przebiec maraton „spinajac” sie. Ale jak patrze na te wszelkie plany na np. „mniej” 3h, ktore kaza biegac co najmniej po 80-90 km tygodniowo, to mysle ze to chyba jeszcze nie dla mnie. Na razie 50-60 km mnie satysfakcjonuje i wiecej przy obecnym oblozeniu innymi zajeciami chyba przestaloby byc przyjemnoscia. Poki co przez najblizsze kilka miesiecy kolo Genewy mam nadzieje, ze wyrobi mi sie sila biegowa, bo teren wokol dosyc pofaldowany i chciec czy nie chciec co chwila wychodza podbiegi.
–
czepiak.czarny
2010/06/18 22:43:46
Andante – gratulacje dla Żony i Ciebie!
Dziki – uff, zdrowia dla Taty, niech pielęgniarki uważają 🙂 Powodzenia dla JPBiegającejŻony i wszelkich startów, jakie chcecie razem przebiec 🙂
–
czepiak.czarny
2010/06/18 22:49:29
Quentino, to prawie idealna godzina na bieganie, idealna to każda po 20 🙂 Będzie dobrze, trzymam kciuki! Spinaj się ile możesz, luzik zostaw na te 2h 😉 Powodzenia!
–
quentino-tarantino
2010/06/18 22:57:49
Czarna – dzięki! Ja biegam w 95% rano ale godzina to nie problem tylko…wiesz, że o 17.30 to ja już będę miał nieźle wypełnionego kangurka…o „suchym pysku” nie pobiegnę przecież 😉 Muszę się ostro zdyscyplinować aby być conajwyżej po jednym piwotoniku…:-)
–
piotrek.krawczyk
2010/06/18 23:22:40
Hej! Zanikł zwyczaj witania Cichociemnych??!! jsom czyli Julek – warto się z Julkiem zakolegować, bo młodziutki :), biega coraz szybciej i mądrzej niż stary dureń Dziki. Dziękuję Wam za słowa wspierające. Każdemu z osobna! Kazikowi przekazałem jaka to MOC za nim stoi spod bloga. Dzięki też w imieniu Kazika. On nie napisze tu raczej, własnie posiadł umiejętność arcytrudną pisania smsów. Ale Kazik trenował. W Klubie RKS Parowóz i potem w Legii Warszawa pod poczatkująym trenerem Kazikiem Górskim. Pa 🙂
–
quentino-tarantino
2010/06/18 23:39:41
Dziki – racja!
Witaj Julek – i od razu pytanie o Maraton Metropolii – jak Ci się biegło w tej niebiegowej temperaturze bo na blogach czytałem bolesne komentarze w tej sprawie.
Dziki egen – a propos młodości – ja też kiedyś będę młody i liczę na to, że to już niedługo…po czterdziestce jak mniemam…;-)
–
czepiak.czarny
2010/06/18 23:42:45
Kajam się. Na swą obronę mam jedynie fakt, że kojarzę Julka (nie wiem czy słusznie?) z włocławskiego biegania. Przepraszam.
Jutro pierwsze porządne bnp, boję się tej końcówki.
–
andante78
2010/06/18 23:42:49
Dziękuję Wam za wszelkie serdeczności, w szczególności w imieniu Ani i Lilianki. Dziewczyny trzymają się dzielnie, co najważniejsze zdrowe i w dobrych nastrojach. A jutro składanie łóżeczka ;), szkoda, że mieszkacie tak daleko, bo u mnie jutro drzwi otwarte dla tych, co o zdrowie nowonarodzonej się martwią ;). W nd podreperuję formę ;). Pozdrawiam!
–
piotrek.krawczyk
2010/06/18 23:45:03
Tarantino – nie uważałem i nie zobaczyłem, że lecisz w weekend. To teraz życzę powodzenia i jak najbardziej życiówki. Dziki
–
quentino-tarantino
2010/06/18 23:50:41
Dziki – dzięki, w końcówce postaram się być dziki na maxa 😉
andante – super że zdrowie Twoim Paniom dopisuje! I taka uwaga – to nie my mieszkamy daleko tylko Ty 😉
–
piotrek.krawczyk
2010/06/18 23:52:49
Andante Partnerze. Ty teraz śpij. Na zapas. Na dystansie „żmiana pieluszki” nie będziesz miał konkurencji poza Tarantino. Zawody? 🙂
–
tomikgrewinski
2010/06/19 00:14:12
Ja mam monitor skrajnie z prawej ale na wszelki wypadek przestawie go chyba centralnie…Wojtek czy zapisy do druzyny rzeczywiscie sie juz skonczyly ?
Bo tak sie zastanawialem,zastanawialem i gapiac sie na mundial chyba przegapilem termin wyslania…
Andante – gratulacje!!!
Dziki – pozdrowienia dla taty! a ile te twoje córki maja lat?bo ja mam dwóch synów 🙂
–
jsom
2010/06/19 10:05:24
@quentino
Mnie nieprzyjemnosci opisywane przez innych biegaczy ominely, bo bieglem na tyle z przodu ze dla mnie wody i izotonikow bylo w brod — na kazdym punkcie (co 2.5 km) wypijalem 2 kubeczki i kolejne 3 wylewalem na siebie. Organizatorowi pewnie nie zabrakloby wody, gdyby postawil miski i gabki i nie trzeba bylo schladzac sie woda pitna… Nie bieglem tez tempem takim jak na zawody, tylko takim jak na cotygodniowe dlugie wybieganie (poza BNP na ostatnich kilku kilometrach i finiszem po 3:12/km na ostatnich 400 metrach), wiec zmeczenie tez bylo na pewno sporo mniejsze.
students.mimuw.edu.pl/~js248396/bieganie/zawody2010-06-06.html
students.mimuw.edu.pl/~js248396/bieganie/zawody2010-06-06.png
Jeszcze na koniec oplacilo sie czekanie do losowania. bo wygralem drukarke ze skanerem, wiec mi sie ten maraton podobal :-).
–
quentino-tarantino
2010/06/19 10:14:58
jsom – pięknie Ci to poszło a na dodatek „lekko,łatwo i przyjemnie” 😉 Gratki!
A ja właśnie śmigam na dworzec i do Stargardu. Wszystko nieważne tylko ten stres aby nie zrobić obciachu…STAszewski Run Team – zobowiazuje 😉
Darz Bór!
–
johnson.wp
2010/06/19 10:39:06
andante – koniecznie trzymaj się instrukcji! Wtedy ojcostwo to nie takie trudne przedsięwzięcie 🙂
–
johnson.wp
2010/06/19 10:40:22
quentino – szkoda, że nie mogę Ci sekundować (to pewnie byłoby raczej kwadransowanie), powodzenia!
–
johnson.wp
2010/06/19 11:19:14
Praca przy komputerze potrafi czasem nieźle powyginać. Opowiadał mi niedawno kolega wspinacz jak go niemal sparalizowało po kilku tygodniach spędzonych nieruchomo. Był to osobnik wybitnie wygimnastykowany, porozciągany we wszystkich kierunkach i do tego w miarę młody, bo koło 30-tki. Zawsze wzbudzał zachwyt swoją techniką wspinania czyli lekkością ruchów, jeden z najlepszych. Gdy wykonał już swoją terminową robotę przy komputerze okazało się, że jest pokurczony jak plastikowy krasnal. Nawet chodzenie sprawiało mu trudność. Był załamany, myślał, że z nim koniec, bo walczył z tym kilka miesięcy… Oczywiście lekarze nie wiedzieli co mu jest. Zimą pojechał w ciepłe skałki, tak dla towarzystwa, bo do pracy też się nie nadawał. Podejście, które normalnie pokonywał w 10 minut zajęło mu tym razem koło godziny, bo musiał robić przerwy z powodu bólu i ogólnej niemocy. Jednak widok skały spowodował, że spróbował wspinania. Wrócił z tych skałek całkowicie wyleczony! Wypocił hektolitry ale puściły wszystkie zablokowane mięśnie i stawy…
–
piotrek.krawczyk
2010/06/19 23:05:29
Nie wierzę w monitorowy spin. Pozornie symatryczni jesteśmy absolutnie asymetryczni. Lateralizacja to determinuje, także nasza anatomia oraz konieczność asymetryczej obsługi różnych urządzeń. W aucie prawa noga napina się inaczej niż lewa, a jak masz automatyczną skrzynię tylko prawa pracuje. Torba wisi na jednym ramieniu przez całe życie. Monitor na drugiej to modna nowinka. Tak uważam, bo słyszę o tym kolejny już raz, z różnych źródeł te dane. Tak jak buty free i maści na szczury. Bierze się takiego szczura, smaruje maścią i … Poproszę o dowody z badań. Jeden ortopeda daje wkładki, drugi inne zupełnie wkładki i zabrania używania tamtych, trzeci każe wyrzucić wkładki. A monitor na drugiej lub dziesiątej śmieszy mnie. Czy te objawy pojawiły się wraz z rozpowszechnieniem komputerów? Nie będę rozciągał mięśni policzka kiedy boli mnie pośladek. Dziki – wiele lat praktyki Hatha Yogi.
–
marsikor
2010/06/20 00:34:09
Dziki – Nie będę rozciągał mięśni policzka kiedy boli mnie pośladek. Może jednak:
facet.interia.pl/forma/zdrowie/news/wszystko-co-wiesz-o-miesniach-to-nieprawda,1406287,
–
quentino-tarantino
2010/06/20 10:59:21
Fajny bieg wczoraj widziałem…i momenty były 😉
Najpierw kilka wrazeń na temat samego biegu. Pogoda bardzo fajna i nawet słoneczko nie przeszkadzało przy odpowiedniej temperaturze. Natomiast sama trasa, dość specyficzna i raczej nie dla mnie 😉 Bieg odbył się na głównej ulicy Stargardu – Szczecińskiej, prosta/nieprosta 1250 m z dwoma nawrotami czyli 4 kółka po 2,5 km. Podłoże równiutkie, świeżo po remoncie nawierzchni 🙂 ale dlaczego nie dla mnie? – wyglądało to mniej więcej tak-1250m: 300m z górki, 650m prostej i 300 pod górkę i tak 8 razy. Normalnie Mały Rzeźnik choć jak widać z większą częstotliwością zbiegów i podbiegów 😉
To co mi najbardziej namieszało jeśli chodzi o odpowiednie tempo biegu to brak oznaczeń co 1km – nigdy tak nie biegłem w zawodach i mi błędnik zwariował :-0
Pomiar był co 2,5 km a wtedy już miałem namieszane co do tempa. No i ewidentnie to nie był mój dzień, wiecie jak to jest, zaczynacie bieg i czujecie powera lub nie. Mój organizm był wczoraj na NIE, do tego stopnia, że…po raz pierwszy na zawodach nie pobiegłem „ile fabryka dała”…biegło mi się cieżko ale…się oszczędzałem na trasie, chyba gdzieś w podświadomości miałem ostatnie 2km z Cracovii – walka z kontuzją i powolne dogorywanie…;-) Najlepszy przykład, że ostatnie 150 m to był sprint…na luzie! Technicznie – jakbym skipy A robił 😉 Na mecie byłem całkiem świeżutki…aż do mnie niepodobne – nie pobiegłem w trupa 😉
Poprawiłem życiówkę tylko o 32 sekundy – 43:25. Przed biegiem taki czas by mnie rozczarował ale po tym napisałem powyżej to jestem teraz bardzo zadowolony. Pal licho poprawianie życiówki o 2 czy 3 minuty – dla mnie z tego biegu liczy sie zdobyte doświadczenie i reakcja organizmu. Naprawdę dużo się można nowego o sobie dowiedzieć z biegu na dychę…No i taki drobiazg, 3 tygodnie temu zacząłem truchtać po kontuzji kolana – lepiej wolniej wchodzić na właściwe tory ale bez urazów…
Wnioski:
– trenować, ćwiczyć, trenować i na dokładkę trochę poćwiczyć – samo nie przyjdzie,
– wsłuchiwać się w głos własnego organizmu,
– nie tylko do maratonu trzeba sie bardzo dobrze przygotować…;-)
A propos tej ostatniej uwagi – tako rzecze Quentino:
Kto lekceważy 10km niech pierwszy będzie rzucony jak kamień
O okołobiegowych i okołoimprezowaych doznaniach ze Stargardu napiszę wieczorem 😉
–
czepiak.czarny
2010/06/20 11:09:21
Jasne, że jesteśmy asymetryczni, tak chciała natura, tak jesteśmy przystosowani. Problem jest wtedy, gdy asymetryczność zaczyna przeszkadzać, gdy obciążenia, jakimi poddajemy organizm są osobniczo zbyt duże, ujawniają słabe strony i zmuszają do korekcji czy zmiany nawyków. U jednego problematyczna może okazać się dodatkowa godzina siedzenia przed biurkiem, u drugiego zmiana plecaka na torbę noszoną na ramieniu. Konsekwencje takich zmian u jednych mogą być niewidoczne, organizm sam się zaadaptuje czy skompensuje tę zmianę, u drugich zaś powodować postępujące skrzywienie kręgosłupa (czy szerzej: strony bardziej obciążonej).
Marsikor, rozciąganie powięzi (wg ćwiczeń Marszałka) było u mnie dobrym strzałem w przypadku bólu stopy 🙂 Może podziałał cały zestaw, nie wiem, wiem, że te z powięziami bolały najbardziej (ból od pięty po grzbiet czy szyję, nie pamiętam dokładnie).
Ciekawe, ile w tym prawdy: http://www.structuralwisdom.com/Anatomy_Train_Lines.html
–
czepiak.czarny
2010/06/20 11:18:35
Que, poprawiłeś życiówkę aż o 32 sekundy :))) Po kontuzji kolana, na wrogim terenie 😉 Wielkie gratki!!!
–
ocobiegatu
2010/06/20 14:16:58
Quentino – gratuluję życiówki jako przedskoczek dla biegofanki jutro o 9.30..:).
Masz z tego co pamietam najwięcej fan klubów na Dolnym Śląsku..:).
No a Twój nick ? wypada sie teraz zastanowić..
Taran – biega jak taran w zawodach , tino…
Tino ( za słownikiem hiszpańsko- polskim cytuje ) : celność , zręczność , wyczucie , przeniklowość , przen. mądrość , roztropnośc..
no , no , no..:)
–
quentino-tarantino
2010/06/20 15:26:55
oco – dla biegofanki to ja mogę być przedskoczkiem, podnóżkiem i…ofiarą do kąsania 😉
A analizy swego nicka możesz się niedługo spodziewać 😉
Tak na marginesie…smutna konstatacja…wiecie jakiego doła miałem przez Wojtka i innych „luzaków” z bloga…ja miałem wczoraj życiówkę 43:25 a Wojtek miał niedawno na treningu, że zacytuję „41:42. Dramat”…tiaaa…plus tego wszystkiego jest taki, że to mnie…motywuje do lepszej pracy nad sobą i myślę, że za 2-3 lata Kołcz przeczyta na trasie na moich plecach tuz przed metą napis…STAszewski Run Team…;-)
–
biegofanka
2010/06/20 18:19:34
Quentino – gratuluję również udanego biegu pomimo Twojego delikatnego narzekania, przecież poprawiłeś wynik i jest on bardzo dobry:) No pewnie… Ty od razu chciałbyś ścigać się z zawodowcami;) Spokojnie, konsekwentnie trenuj, to w końcu osiągniesz cel, do którego zmierzasz… najlepiej na skróty;)
Chcesz, abym po Twoim ostatnim komentarzu rozpłynęła się, jak to Wojtek napisał… jak wanilia?;)
–
biegofanka
2010/06/20 18:23:50
Ocobiegatu – nie „chwytam”, co z tą 9.30 jutro?:))
–
ocobiegatu
2010/06/20 18:49:44
Tino – parcie na wynik niekoniecznie..
Tu skrót – Tino.. zamiast quentino…:)
Podam przykład : mój stryjek , lat 78 mawia , że ma parcie na mocz i nic..
Na to mu urolog : „Pan już swoje wysikał:..:)..
Stryjek , zresztą humorzasty , uwielbia to powtarzać.. A to i prawda chyba , napinanie sie robi blokadę na główce a wtedy -nie idzie,chodzi,biega,sika albo nie ma seksu..:)
Uważaj aby Ci ktoś nie powiedział , że swoje wybiegałeś bo Ci zostanie wtedy tylko chód sportowy albo co gorsza NW..:). Tyle tu piszą na blogu , że wynik nie jest najważniejszy ale powolna poprawa a Ty krnąbrny uczeń , ech..:).
Biegofanko – z pamięci wiem , że z reguły odzywasz sie tu koło 9.30-10 w tygodniu – widać masz przerywnik w pracy wtedy..:)
–
quentino-tarantino
2010/06/20 19:30:32
Stargard Szczeciński – część druga, okołobiegowa
Imprezka mała ale fajnie zorganizowana. Przed samym biegiem rozmawiałem truchtając z organizatorem ( pan był w porzo więc org mi przez klawiaturę nie przejdzie ;-). Się starają, chcą się rozwijać i poznańskich imprez się nie mógł nachwalić 😉
Cały ten mój wypad do S. był trochę dziki – zaczęło się od opóźnienia pociągu a potem zamówilem w restauracji…penne z borowikami…nie zamawiajcie na wyjeździe, przed biegiem penne z borowikami…zaniepokoiła mnie już mina przyjmującej zamówienie, tak jakbym był pierwszym klientem w historii tej knajpki, który tak „zaszalał”…zresztą czekałem bardzo długo na podanie – ze Szczecina sprowadzali czy co ;-)…no to mi podali…zjadłem po całości w myśl starej poznańskiej zasady – jedz bo zapłacone…
Najpierw na 5 a potem na 7 km przypomniały mi się borowiki tak trochę podkolkowo i odbijająco…pyszności 😉 Trzeba było zjeść w Poznaniu i pobiec naczczo 😉
Pisałem juz, że trasa to 4 pętle po 2,5 km więc wiedziałem. że czeka mnie seria dubelków – najpierw ( tuż przed końcem 3 pętelki), tradycyjnie Ukrainiec/DeŁiner…co mi się najbardziej podobało – ja biegłem jak ślamazara a gość jakość tak lekko, nie dyszał, no i czemu tak szybko…się może kiedyś naumiem…:-)
Fajna sprawa – jeszcze w trakcie biegu pojawiły sie wydrukowane wyniki pierwszej setki!
Po biegu, powrót do hoteliku z reklamówką sportowca popaprańca – 3 piwotoniki, orzeszki NIEziemskie, prażynki…
Klasyfikacje, medale, pudła…
W generalce – 97 na 272
W M40 – 16 na 45
Wśród startujących z Poznania – 1na 2 ( jedna pani była na 264 😉
Wśród M40 z zespołem dysfunkcji stawowych – 1 na 1
Wśród zdobywców Ococika – 1 na 1
Reszty nie pamiętam 😉
–
pict
2010/06/20 19:38:24
Garwolin zaliczony. Życiówki niestety nie było. Czas netto 39:52 – dotychczasowa życiówka 39:42 😉 ale podobno to jesień jest od bicia życiówek
–
quentino-tarantino
2010/06/20 19:49:31
pict – gratulacje! To jest cholera wynik…:-)
–
piotrek.krawczyk
2010/06/20 20:39:30
Panowie Tarantino i Pict. Gratuluję szczerze! I szczerze uważam, że jesteście obaj na wynik po minus 1,5 – 2 minuty. Oczywiście nie każdy start trzeba lecieć na trupa, jak mawia Tarantino. A John??? Wyniki wstępne wyborów już znane, a wyniku Johna (czyli Szkieleta, Trenera, Wojtka) na piątkę nie ma, a obiecał. John też ma życiówkę na 5 km nie wyśrubowaną jak na możliwości i wyniki na innych dystansach.
–
piotrek.krawczyk
2010/06/20 20:56:01
No tak. Inne zawody każdemu w głowie. A tu, niestety, jeszcze nie po ptakach… Może w dogrywce powinien decydować test Coopera? 🙂 Czemu nie…
–
biegofanka
2010/06/20 21:07:51
Ocobiegatu – a już myślałam, że mi jakieś zawody w poniedziałek z rana wyszykowałeś…;))
–
biegofanka
2010/06/20 21:10:17
Pict – ale wynik tylko ciut gorszy, gratuluję:)
–
biegofanka
2010/06/20 21:12:13
Dziki – test Coopera… ha, ha… dobre:))
–
wojciech.staszewski
2010/06/21 08:45:05
Mój wynik z piątki, to porażka na miarę Pawlaka. Więcej wieczorem.
Quentino, pict – gratuluję dobrych biegów
–
ocobiegatu
2010/06/21 10:16:21
Ciekawe co tam Wojtek napisze wieczorem , w każdym razie te 5km to mój ulubiony dystans.
Na którym ..
– nieważne jakie kto ma buty bo i tak ląduje sie na śródstopiu..
-nieważne kto tam ma koszulkę super oddychająca czy bawełnianą..
-nieważne ile kto tam się (i czego ) napije….
Na razie wychodzi to na starą reklame piwa żywiec..:).
Ważne aby miec wytrzymałość tempową i poukładane na główce..:)
–
kalabris
2010/06/21 10:22:27
Wojtku – właśnie przeczytałam o „akcji Poznań”, ale za późno, aby się zgłosić… Jak juz wczesniej sygnalizowałam tutaj, w tym roku planujemy „post-debiut” w Poznaniu. Trasę znam i wiem już gdzie mnie dopada… Weźmiesz nas pod swoje skrzydła? wiem, że chętnych wielu…w kupie raźniej, kupa mnie w 2009 roku bardzo zmobilizowała… czy czas wyciągnąć zeszłoroczne plany treningowe? czy będą modyfikacje?
–
johnson.wp
2010/06/21 11:41:17
kalabris – mobilizuj się, wyciągaj i modyfikuj:)
quentino – dobrze, że zostałem w sobotę przy żonie (rocznica), bo bys mnie wykończył tymi borowikami…
–
biegofanka
2010/06/21 12:38:48
Johnson – bardzo dziękuję, medal dzisiaj otrzymałam, będzie do kolekcji monet, które zbieram okazjonalnie:))
–
fajka
2010/06/21 12:41:55
Quentino i Pict – gratulacje wielkie. Pict poza moim zasięgiem, ale Quentino – bój się chłopie ! 🙂
18 lipca pobiegnę wreszcie pierwszą prawdziwą dychę z atestem, po publicznych drogach asfaltowych. pozdr.
–
quentino-tarantino
2010/06/21 12:53:23
fajka – ja się boję tylko dwóch rzeczy – kontuzji i powtórki sprzed 5 lat…;-)
–
kalabris
2010/06/21 13:10:01
fajka – a gdzie biegniesz?
a wybierasz sie na koncert Porków?
–
biegofanka
2010/06/21 16:55:21
Fajka – to w Bielawie jest atestowana dycha? No to super… do zobaczenia na tym biegu:))
–
johnson.wp
2010/06/21 17:23:28
biegofanko – proszę bardzo, a jednak medal trafił do kolekcjonera:)
–
johnson.wp
2010/06/21 17:27:12
quentino – nie bój nic, mieszkamy we właściwej części Polski, która jednak systematycznie się powiększa. TEn proces mogłoby przyspieszyć wprowadzenie testu na granicy Kongresówki i Galicji. Żeby Trzeba będzie prawidłowo odpowiedzieć na kilka pytań wymagających czytania ze zrozumieniem:)
–
quentino-tarantino
2010/06/21 18:11:03
johnson – bez dwch zdan! Gdy patrze na mape poparcia to…ja chetnie zamieszkam w tej zachodnio-polnocnej czesci – niech tu rzadzi Bronek. Wspaniala sciana wschodnia – proponuje pelnie wladzy Jarkowi – 100%. Niech pokaze co potrafi. I Wawel mu przypadnie – zyc nie umierac…;-)
–
nuggers
2010/06/21 19:09:36
pytanie za sto punktów – jak łatwo wyłączyć się z biegania na jakieś dwa tygodnie nie kręcąc sobie niczego, nie łamiąc i nie naciągając mięśnia?
odpowiedź – wsiadając na rower i wchodząc z prędkością 25 kmh w cholernie ciasny zakręt z asfaltu na gruntowy parking z sypkim piachem nań.
człowiek to czasem zapomina jak cielęciem był… 😉
zły jestem, miałem w ostatnich dniach duże parcie na bieganie a i pogoda dobra. a teraz zryty łokieć, zbity bok i generalne obicie…
–
biegofanka
2010/06/21 19:29:54
Nuggers – nie martw się, pomyśl, że jak wrócisz na ścieżki biegowe po tej przerwie, od razu zrobisz życiówkę… już sobie upatrz jakieś zawody… z tego, co piszą biegacze, którzy musieli z konieczności pauzę zrobić, to przerwa dobrze wpływa na to, aby zrobić piękny wynik. Zdróweczka i dobrych wyników:))
–
biegofanka
2010/06/21 20:04:33
Kasiu – dzięki za list, coś Ci skrobnęłam już;))