Pożegnanie zimy V

W niedzielę myślałem, że uniosę się z fotelem z emocji. Że wbiegnę w ścianę między pokojem, a kuchnią. Że tak jak Tytus wszedł do filmu, to ja wskoczę do komputera na wyniki online i stanę przy trasie, żeby krzyczeć, bić brawo.

Rano rusza Paryż. Online nie mogę znaleźć, a w telewizji pokazują dziesięciu czarnoskórych biegaczy zamiast naszego podopiecznego Marcina. Marcin zgłosił się do Kancelarii pół roku temu z życiówką 3:45 z Dębna i ambicją złamania 3:30.

Potem rusza Armia Poznań. Podopieczny Kamil, z którym poznaliśmy się na zawieruszeniu w Choszczówce – z życiówką 1:35 i ambicjami na złamanie 1:30. Podopieczny Bartek, dziś już samodzielny, ze złamanym 1:30, ale perspektywą złamania 1:25. Jego żona podopieczna Kasia, ma debiutować na 2:10-2:15. No i podopieczny Ziggy, który ma szansę poprawić 1:38 z Wiązowny na 1:35. A prócz tego pół Podbloga.

Co się działo, kiedyśmy z Czepiakiem głównie wrzucali wpisy z odświeżających się wciąż wyników widać pod poprzednim odcinkiem bloga. Kamil dobiega spóźniony o 34 sekundy, bo się po drodze spotkał z toi-toi-em. Bartek – równo nakręcony jak zegarek, łamie swoje. Jego Kasia jak skoczkini wzwyż przeskakuje w biegu poprzeczkę i ląduje na 2:07. A Ziggy zalicza siedmiosekundową tylko życiówkę i siedmiomilowego doła, bo chciałby więcej sekund urwać z nieskończoności, w której go nie było.

Fizycy mogliby pewnie to tak opisać. Chcemy na zawodach stać się bytami nieistniejącymi. Dobiec w momencie, kiedy jesteśmy jeszcze na trasie. Czekać na mecie, kiedy biegniemy. Mniej sekund biegu, więcej w spoczynku po biegu.

Metafizycy mogliby w tym odnaleźć drogę do doskonałości. Doskonałości nie można osiągnąć, można osiągać tylko kolejne etapy szczęścia.

Rusza Dębno. Biegnie Podblog, świadomie kojarzę Fajkę, autora manifestu biegacza trenującego. I podopieczny Maciek. Trafił do nas półtora roku temu z niezłym czasem w półmaratonie, ale z dużą obawą przed pełnym dystansem. Rok temu w Krakowie zadebiutował w 3:13. Teraz ma papiery na łamanie trójki, ale nawet z papierami to nie jest prosta sprawa, o czym sam się przekonałem ostatniej jesieni.

Cztery kilometry przed metą Maciek jest co do sekundy na styk, to mogę wyczytać online. Nie wiem, że ma kryzys, bo jest wymęczony podbiegiem i wiatrem, który wywiewa nadzieję. Wierzę, że ma wiarę i moc. A kiedy na czterdziestym widać na online nadróbkę krzyczę na cały dom. Otworzylibyśmy z Moją Sportową Żoną szampana, gdyby nie to, że trzeba zaraz jechać do ojca, zainstalować mu nowy telewizor i dać jeść.

Maciek łamie 2:59. Z radości wrzucam na Facebooka notkę, bo Maciek jest pierwszym podopiecznym Kancelarii, który złamał trzy godziny. Gadamy przez telefon, Maciek przyznaje, że ścigał się z Bartkiem – kto pierwszy złamie trójkę.

maciek

To zdjęcie z zimowej Choszczówki. Ostatnia Choszczówka w najbliższą sobotę – biegnę, będzie nietypowe podbicie przed maratonem.

Bo ja też biegam. Powoli, dziś nietypowo interwały, żeby złapać trochę dynamiki. Ale serce mi się nie chce rozpędzać powyżej 170 uderzeń, więc tempo ciut słabsze niż w tabelach Danielsa. A w sobotę pobiegłem w Biegu Łosia. Miało być tak pięknie, MSŻ na rowerze, wypuścić się tak razem w puszczę. Wyszła walka w śniegu po kostki, każdy krok męczył – ósme miejsce na ponad 200 osób, plan wykonany. Fota Dzikiego, który robił na półmetku za łosia z aparatem.

bieg losia

Poszliśmy za to po południu z MSŻ, Przemkiem i Adrianną na badmintona. W piątek był tenis z Chłopasiem. Uwielbiam się ruszać. Coraz bardziej lubię dzikie biegi po lasach (Słyszeliście o Maratonie Wigry w sierpniu? Kusi). Ale wciąż najbardziej lubię wytrenować maksymalną formę pod szybki uliczny bieg. Za dwa tygodnie maraton, ciekawe, czy będą wyniki online.

Acha – w najbliższy czwartek jedziemy z MSŻ na rolkach w warszawską noc. Może ktoś dołączy?

Obiecałem jeszcze MSŻ, że napiszę dwie rzeczy. Że córka 4klasistka w weekend zajęła z formacją hip hop Shadow Kids z Hakiela siódme miejsce w Mistrzostwach Polski w Tańcu Nowoczesnym. Czyli oczko lepiej niż ja.

I że jeszcze do najbliższego poniedziałku obowiązuje opłata promocyjna na III Obóz Biegowy w Rabce Zdroju.

A tak wyglądaliśmy po badmintonie:

b1

b2

Updated: 8 kwietnia 2013 — 18:55

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.