Wszystko uprawiałem w ten weekend. Seks też, ale oprócz tego: bieganie, badmintona, siatkówkę i ciężką piłkę. Myślę, że gdyby nie te upiorne upały wyszlibyśmy jeszcze z Moją Sportową Żoną na rolki.
Upał jednak rozleniwia. Na piątkowe dwugodzinne bieganie nie chciało mi się wyjść. Zwłaszcza, że od rana spisywałem wywiad z pewnym znanym raperem, więc zanim mogłem wyjść zrobiło się prawie południe. Ale jak trening, to trening. Założyłem pas z bidonikami i w drogę. Nie jestem dystrybutorem takich pasów, ale wszystkich bardzo namawiam – ten zakup zmienił moje długie wybiegania bardziej niż w reklamie. Jeżeli pewna znana partia polityczna może powtarzać bzdury licząc, że wszyscy w nie uwierzą, to ja zamierzam powtarzać o bidonikach. I o rozciąganiu.
Dwie godziny w tempie ok. 5:30-5:50, niestety z malejącą prędkością. Ale mam nadzieję, że to wina upału. Zwłaszcza ostatnie 15 minut, kiedy wybiegłem z lasu to było jakby biegać w kuchence mikrofalowej. Założyłem czapkę i obeszło się bez udaru.
Można biegać w upały, byle z głową – z wodą, z czapką, z umiarem. Gdybym zaczął po 5:00, kończyłbym nie po 5:50, tylko po 6:30.
Wieczorem córka 1klasistka wyjechała ze znajomymi na działkę, więc sobota była nasza. Najpierw MSŻ poszła na fitness, wyjątkowo w roli uczestniczki, dla odświeżenia. Ja dokończyłem wywiad z raperem i pojechałem na 45 minut BNP do Lasu Kabackiego. Zacząłem od 5:00, a kończyłem w 4:11. Niby ładnie, ale zamierzam w najbliższą sobotę wystartować na 4976 m w Biegu Powstania w tempie co najmniej o pół minuty na kilometr lepszym niż końcówka BNP. Czyli jednak słabo. Może to przez upał?
Potem MSŻ jak rasowa góralka wyjechała z obiadem na stół, od tej strony jej nie znacie, ale catering naprawdę świetny: pierś kurczaka, sos, makaron grube wstążki wszystko na talerzach z Ikei. I tak nam się nie chciało ruszyć, jak muchom, że dopiero przed wieczorem wyszliśmy na godzinę na badmintona. Badminton to bardzo wrażliwa dyscyplina, lekki wiaterek psuje zabawę, jak na balu u królewny. Na szczęście powietrze stało, więc rozstawiliśmy siatkę i stoczyliśmy prawdziwą walkę. Pierwszy mecz MSŻ wygrała w setach 2:0, o rewanżu zabroniła mi pisać, gdyż nie umie przegrywać, ale i tak bilans setów miała ostatecznie lepszy ode mnie.
Wieczorem trzydziestka Marcina Ch. Sto lat Marcin (czyli jeszcze 70, czyli tak jakbyś był na 13. kilometrze maratonu, czyli trzymaj tempo, nie przyspieszaj). Liczba maratończyków na imprezie: trzech. Instruktorek fitness: jedna. Sporty inne: jedna rowerzystka komunikacyjna, która jednak bardziej imponuje mi tym, że kiedyś trenowała piłkę ręczną i została jej waleczność Karola Bieleckiego. Karol Bielecki wznowił treningi, graj sto lat.
Niedziela w skrócie: do znajomych na działkę po córkę 1klasistkę, maratończyków dwóch, instruktorka fitness jedna i jedna adeptka jogi. Z Andrzejem popykaliśmy trochę w badmintona, zrobiliśmy porządny trening ciężkiej piłki (po 200 rzutów każdy, w różnych pozycjach). A potem we czwórkę poodbijaliśmy piłkę do siatkówki.
Opisuję Wam te wszystkie sporty pewnie trochę z niepohamowanej męskiej próżności, żeby się popisać. Ale usprawiedliwię się celem wyższym: chciałbym, żeby wszyscy z ADHD w mięśniach nie czuli się winni, że ciągle muszą coś robić. Cudownie można być w sporcie z żoną, bardzo fajnie można się na sportowo znajomić na działce.
A w poniedziałek wracamy do roboty. Pół godziny z kawałkiem na podbiegach Slonika. Zrobiłem najpierw 4 serie skipów A po 40 podwójnych kroków, potem sześć podbiegów różnej długości od 150 do 400 m, a na koniec jeszcze 2 serie skipów po 60 kroków. Dobrze, kiedy trening jest urozmaicony. Efekt lepszy i znużenie mniejsze.
Niedzielny wieczór spędziłem nad planami treningowymi grupy na Poznań (są na pocomaraton.blox.pl). To jest jak poezja. Każdy człowiek jest jak piosenka, niektórzy już doszli do pełnego refrenu, czyli dwóch godzin biegania w weekend. Jedni między treningami biegowymi chodzą na siłownię, inni w góry, inni na rower. Jednie z chłopakiem, inni z kolegą albo z córką na rowerze. A ja trochę z nimi. Wiele osób dobrze się czuje w tej roli, że coś uprawia.
sfx
2010/07/19 19:23:28
I znowu pierwszy 🙂
Zaraz lecę na płaską, wolniutką dyszkę, po wczorajszym udanym występie 🙂
–
sten2007
2010/07/19 20:22:00
sfx – dałbyś jakieś fory. Podejrzewam, że stoisz za plecami Wojtka.
Wojtek – też zapisałem się na Bieg Powstania (10km), pomacham, jak będę Cię wyprzedzał ;).
–
ocobiegatu
2010/07/19 21:58:48
a ja o roli..:). Jestem zamiłowanym hodowca cukinii bo jest to najbardziej efektywne warzywo -w odróżnieniu od truskawek ( chodzi o praca vs. efekt).
Porównuję tą hodowlę ostatnio do pracy trenera. Mam prawie 30 zawodników.
Najpierw , jak to na początku biegania , klosz..
A więc przed ślimakami ( u nas kontuzje a tu zjedzenie) chronie cukinie kloszem z 5l butli po mineralnej ( moj patent) . Klosz ma byc wbity w ziemie tak aby papier zaslanial dla slimaka widok pysznych listkow . Slimaki sa leniwe , potrafia chodzic gora dol ale im sie nie chce. Zawodnicy cukiniowy są jak początkujący biegacze..:).
A wiec mam typ cukinii-szalenca tj. takiej co daje 20 kwiatkow , szaleje a nic z tego nie ma pozniej ( wbrew pozorom). To pewnie ci co nie słuchaja się trenera , który je podlewa i mówią , że bez podlewania i korzeni odlecą na samej fotosyntezie..:).
Mam typ cherlaka co wolno osiagnal slawe z jednego kwiatka (np. 70 cm dlugosci).
Chyba najlepsi, choc nie zawsze.
Mam typ do bólu normalnej i przewidywalnej cukini – takie są trochę nudne..:).
Musze w koncu zobaczyc na dzialke co tam sie dzieje. Tylko kiedy te słoiki pózniej robić z zawodników….:)
–
quentino-tarantino
2010/07/19 22:07:49
oco – moja „była niedoszła teściowa” robi doskonały bigos z cukinii! Normalnie więcej niż rewelka…mniami po prostu…
–
slaszldr
2010/07/19 22:11:23
oco – cukinia vs runers und treneiro – niezłe
sfx – zapamiętałem naszą pogaduszkę na krakowskim bieganku jako bardzo sympatyczną, nawet chciałem Cię spotkać na mecie i pogratulować ale się nie udało.
teraz jak sobie przypomniałem to gadaliśmy też na Rzeźniku (tzn. z 2-oma z waszego 3 osobowego teamu – dobrze kojarzę?
Ktoś powiedział na moje zagadnienie, że następni nas wyprzedzają (parnter miał kontuzję), żebym się nie martwił bo was było trzech a jest dwóch i to już poza konkursem a że było na zbiegu to szybko się oddaliliście to było gdzieś po przełęczy Orłowicza a przed Schroniskiem na Połoninie Wetlińskiej.
Tradycyjnie sprawdziłem czasy
SFX&Johnson&Andante vs Grupa Trójmiasto
I. 2.22.06 vs 2.19.08
II. 4.39.06 vs 4.30.02
III. 8.38.02 vs 8.15.23
IV. 12.17.07 v 12.19.32 // dwie minuty z haczykiem po pół doby napierania z przygodami
META. 14.34.27 vs 14.15.26
Fajnie było. Czyli SFX-sie. w Dębnie do 30-35km razem a potem wyścig?
Mnie interesuje złamanie 3.10, najlepiej o 11 minut 😉
–
ocobiegatu
2010/07/19 22:21:24
A jeszcze czysto biegacko. Przeczytałem właśnie liścik do Greifa co to pisze co poniedziałek do mnie na maila..:).
Jak i do setek tysięcy innych..:).
Pisze o napojach izotonicznych co aż tak za dużo natrium nie maja w składzie na upały , jednak sól jakos tam podana plus magnez przed zawodami jest w porzadku.
A niedawno pisal o modnej coraz bardziej chyba metodzie preecooling. Czyli schladzanie przed bieganiem. Do jakiejs zimnej komory biegacze wchodza , no cuda…Pewnie to dobre na 3 lub 5km. Czapka z lodem i w wkladka nieprzepuszczalna , no czego nie wymysla. No i kark…Musze wymyslec maszynke z lodem napedzana ramionami z której zimna woda by splywala na kark. Wiadomo jak sie pocimy to co sie na karku dzieje.
–
piotrek.krawczyk
2010/07/19 22:30:37
Tu Dziki Rozdeptana Cukinia
Jakieś 11 km boso po Puszczy Kampinoskiej, z którą witam się od nowa głębiej bo bez prezerwatywy podeszwy butów. Ostatnie 15 minut szybciej. Bo nie bolało narastająco tylko normalnie. Godzinę i osiem minut pod wieczór. Paru biegaczy po drodze. Normalnie – Cześć. Potem rzut oka, jaki sprzęt mam na nogach i już czuję się jak Pacewicz w mini na Paradzie. Już brak kontaktu wzrokowego. Drwina i zdziwienie karcące. Tak zostałem pedałem w mojej Puszczy. Czepiaku – dostałaś nagrodę w konkursie o Tytusie, Romku i A’tomku? Mam informacje od laureatów w tym Cichociemnych nieujawnionych. A do Ciebie doszła pocztą naklejka?
Pa. Dziki
–
ocobiegatu
2010/07/19 22:39:21
Dziki – aż tak źle cukiniowo nie jest..).Może byś zaczal wiecej chodzic.. Podejrzewam , że najlepiej się mają te cukinie co czasami przejdą sie po działce chodem sportowym aby rozruszać listki i korzenie, no nie widziałem, nie bedę bujał ale tego z Loch Ness też nikt nie widział..:)
–
andante78
2010/07/20 07:22:45
SFX – doszła do mnie rzeźnicka przesyłka, dziękuję :-). Ja Twoje monety cały czas wożę ze sobą w samochodzie, ale nie zginą, na pewno spotkamy się w Warszawie albo w Poznaniu, a moze nawet gdzieś wcześniej.
Pierwszy tydzień sierpnia będę na Kujawach (a ściślej rzecz ujmując Piotrków Kujawski), to będe szukał biegu w okolicy. Może ktoś coś wie?
Dziki, już rozmarzyłem się jak biegniemy boso przez puszczę jak dwa gniade, Partnerze ;).
–
quentino-tarantino
2010/07/20 10:12:29
Wtorek czyli TEMPO
2,5 km świńskim truchtem
9 km – śr. tempo 4:30
ostatni km – 4:01
2,5 km do domku.
Minęły 4 tygodnie od wprowadzenia przeze mnie w życie własnego planu autorskiego…;-) Jeszcze żyję choć się nie zapowiadało…Plan jest podkręcony dość ostro bo na 4 treningi w tygodniu praktycznie każdy to…mocny akcent…Taka mała anegdotka z tym związana…
Kilka tygodni temu wysłałem ten plan Kołczowi i Jurkowi Skarżyńskiemu do ogólnej oceny…
Kołcz – jednym palcem pogroził, drugim coś zasugerował 😉 Trochę ostrzegł, trochę zaproponował zmiany. Konstruktywnie.
Pan Jurek – najpierw przesłał mi taką zrąbke, że mnie zatkało…serio. Zbeształ mnie jak szczeniaka (biegowo – to nawet jestem…). Ilość wykrzykników na zdanie kwadratowe była rekordowa…W końcu zadał mi bolesne pytanie – Nie czytałeś moich ksiażek?!
Tiaaa…Wieć odpisałem:
– Panie Jurku, Pańskie książki czytałem dokładniej niż Pan je pisał…
Co jest zresztą zgodne z prawdą…
Efekt końcowy – po takim tekście Pan Jurek już wyluzował i przesłał mi kilka konkretnych i cennych rad. Faktycznie, plan jest katorżniczy jak na jednoroczniaka i szczerze mówiąc sam się zastanawiałem czy dam radę. Minęły 4 weeki i jest ciężko ale organizm zapodaje prawidłowo.
Zobaczę co będzie dalej, jeśli pojawi się kryzys to wyluzuję i skoryguję swoje wytyczne.
–
slaszldr
2010/07/20 10:21:55
a taki mały offtopic wakacyjny, czy kogoś z Was odwirtualizuje na II Karkonskim i/lub na uphilu na Śnieżkę the day after?
–
sfx
2010/07/20 10:33:47
/ldr
mam nadzieję, że mógłbym nawiązać kontakt wzrokowy do 30k, a dalej już bym notował kolejne plecy mnie mijających… ale czemu nie. Dębno na mniej niż 3:15 – to byłoby dla mnie realniejsze.
na karkonoskim będą dwie zielone koszulki z koszalina, ale mnie wśród nich nie będzie… ich zeszłoroczne czasy to ok. 4:30 i 5:01.
andantek
fajnie, że doszło, ale miało szansę się u mnie udomowić, bo było zapakowane w dniu, kiedy podałeś mi adres 🙂
Co na dziś ?
18:00 – 1 pętelka krosu – rekreacyjna – taki biegowy zbieg promocyjny (co wtorek o tej samej porze)
a potem mają być jeszcze dwie w wartkim tempie… zobaczymy jak wyjdzie.
Wczoraj jak wspominałem tak zrobiłem… płaskie 10k.
Pierwsze 5k w 26m12s (sam).
Drugie 5k w 27m50s (ze spóźnionym kumplem).
Pierwsze 5k średnio w 131bpm (jeszcze przed I zakresem – a w max. na trasie momencie 140).
Drugie 5k średnio w 128bpm (tętno przedreanimacyjne… i spadało czasem do poniżej 120). Pod koniec dwie 10-sekundówki na maxa po ok. 3min/km… i skoczyło w II zakres (do 155).
–
ocobiegatu
2010/07/20 11:36:05
quentino – ja nie opowiadam trenerom o moich biegach bo by sie jeszcze bardziej zlapali za glowe..:).
Program OCELOT albo wlasciwiej OC..el..O…t
celem jest tempowy lot dla OCO..:). Prawie na maksa , jak koty oceloty na polowaniu – z tym , że dla odróżnienia one pozniej caly dzien leza na drzewie..:)
–
quentino-tarantino
2010/07/20 11:48:05
oco – jak gdy pisze to raczej…prewencyjnie! Pod haslem – NIE IDZCIE TA DROGA 😉
–
quentino-tarantino
2010/07/20 11:53:04
sfx – podoba mi sie Twoje tetno 😉 Ja juz sie pogodzilem z tym ze…mam prosciej. U mnie jest tylko jeden zakres (podczas biegu) – powyzej 85%. I mam spokoj z mierzeniem.
Nastepny pomiar przewiduje pod koniec sierpnia. Z ciekawosci 😉
–
ocobiegatu
2010/07/20 18:08:02
Quentino – oco fun club z Wrocławia w pełni wspiera Twoje plany…:).
No bo trenerzy to tylko swoje, każdy inaczej ale jednak.
A gdzie projekty racjonalizatorskie jak za komuny ?..:)
Trenerzy sie boją bo inni trenerzy by się z nich podśmiewywali albo to taka moda w trenerce , że nikt nie chce się za bardzo wychylac.
A kto na giełdzie wygrał trenując spółki o których sie pisze książki i które są zalecane przez doradców…:). Wg mnie porady trenerów są bardzo cenne ale plan -Frankensteina trzeba miec samemu…:)
–
johnson.wp
2010/07/20 20:08:55
oco – no to ja jestem ta cukinia-cherlak, nigdy nie szastałem nadmiarem zdrowia jak np. cukinia ozdobna odmiany Quentiniana. Na razie, czyli powoli, osiągnąłem obwód uda 52cm. Z długościami nie mam kłopotu:)
Działkowiczom (nie mam na myśli napakowanych cyklistów, tylko osobników ze sprzętem grabiąco-kopiącym) polecam thriller psychologiczno-warzywny spółki Wallace i Gromit: „Klątwa królika „. Akcja filmu dzieje się w latach sześćdziesiątych XX w. na przedmieściach Wigan, gdzie trwa gorączkowe przygotowywanie do konkursu na największe warzywo…
–
piotrek.krawczyk
2010/07/20 21:31:00
Tu Dziki Andante – powiedz słowo, a powiodę Cię tajemniczymi przemykami przez bagna i po grzbietach zachwycających wydm śródlądowych Puszczy Kampinoskiej. W tempie 6’10 – 6’30. Zasadzimy się na Łosia przy Mogilnym Mostku, a On i tak nas zaskoczy gdzie indziej. Dziś znów Puszcza bez butów. Tarantino – czytam Twoje treningi bardzo podobne do dzikiego biegania Dzikiego. Zima i wiosna ponad 100 km/tydz, a jak tempo mniejsze niż 4’55 po prostu nie zaliczałem sobie takiego biegu. Nawet nie zauważyłem, że jestem zmęczony. Jak schodziły parametry uważałem że Garmin się psuje, nie Dziki. Dziki się popsuł. To proszę. Bądź uważny. I zap…dalaj!!! Tak trzymaj! Biegaj swoje i bierz od trenerów według swojego rozumu.
Dziki
–
piotrek.krawczyk
2010/07/20 21:33:02
Gdyby Dziki latał więcej na intuicji, a nie jak ktoś mu powiedział to może by się nie zepsuł. Dziki
–
sten2007
2010/07/20 21:44:02
A ja, tak troche skromnie. W sobotę dycha w biegu Powstania. W związku z czym zmiana planu. Dzisiaj zamiast podbiegów, tysiączki.
Wyszło 7 x 1km w tempie 4:50, ostatni 4:35, przerwa w truchcie 4:30.
Nie wiem co na to trener, ale chyba mnie nie zastrzeli:)
–
quentino-tarantino
2010/07/20 21:47:33
Dziki – dzięki za słowa wsparcia. Naprawdę mobilizujące. A tekst: „Bądź uważny. I zap…dalaj!!!” – najlepiej oddaje moje podejście do biegania 😉
A Tobie życzę naprawy popsutych podzespołów!
–
johnson.wp
2010/07/20 21:57:50
quentino – pewnie nie interesują Cię bohaterowie ulepieni z plasteliny, ale moja propozycja filmowa jest adresowana w dużej mierze do Ciebie, bo jest w stylu Twojego patrona, a tytułowy królik jest naprawdę straszny i nikt go nie może dogonić…
–
ocobiegatu
2010/07/20 22:06:16
Ja pracę trenera porównuje tez do projektowania domków jednorodzinnych..:).
Są tacy zawodnicy u mnie co uznaja , że oni wszystko wiedzą z netu i właściwie to ja im jestem niepotrzebny ..:). To głównie lekarze…oni tak mają..:)
Inni nic nie chcą wiedzieć i zdają sie na mnie – to druga , zła skrajność..
Ja jako trener-projektant nie powinienem sie denerwować , że zawodnicy-inwestorzy wszystko wiedzą…Bo oni wiedzą najlepiej tylko trzeba ich poprowadzić za rączkę..
Oni wiedzą jakie maja potrzeby np. gdzie umieścić babcie wredną na poddaszu…)).
No bo miałem taki przypadek – wiele rozmów odbywało sie na zasadzie jak to z babcia na poddaszu , własna kuchnia nawet miała być dla niej aby nie schodziła na dół.
To są preferencje indywidualne o których się trenerom-projektantom nie śni..
–
quentino-tarantino
2010/07/20 22:06:59
johnson – Klątwę oglądałem swego czasu z obecnym 11-latkiem (jakieś 4-5 lat temu).
A styl Tarantino jest nie do podrobienia 😉 Jeśli już ruszyłeś odniesienia filmowe to jak obserwuję Ciebie i sfx-a, Wasze Hot-linie i inne hoty to mi się nasuwa „Tajemnica Brokeback Mountain”…zajebiście dużo analogii z czego góry to najmniejsze 😉
–
slaszldr
2010/07/20 22:45:21
Z racji zbliżającej się dyszki w Lęborku, jakubowej zresztą i po raz 4-ty, postanowiłem się trochę podszlifować. Siła w nogach jest, serce jak dzwon, tętno spada z Max do 95 po 1 minucie, jedynie płuca i oddech trochę nie sztymują. Tzw. syndrom kartofla w rurze. Postanowiłem przedmuchać. W tym celu użyłem narzędzia zwanego WT w wersji 10x500m po 1’50” do 1’45” z przerwą 3 minuty w marszu.
Na początke rozbieganko 2,5km, potem solidne rozciąganko 15 minut!!! plus 3 dogrzewające przebieżki, dalej klasycznie 2 minuty skupienia i poszli.
Bez pulsometra, ze stoperem jedynie na odcinku odmierzonym co do metra.
1. 1’48”
2. 1’46”
3. 1’48”
i poczułem, że umieram, że może 6, ale max 8 dam radę a najchętniej bym spasował.
No ale kto by się łatwo poddał.
4. 1’50”
5. 1’50”
6. 1’49”
to wiedziałem, że będzie dziesięć
7. 1’50”
8. 1’51” 9. 1’51”
10. 1’44” i nie umarłem
Powietrza brakowało i nie było miło, mam nadzieję, że odetkałem się trochę.
Potem 2,5km truchtu i 10 minut delikatnego rozciągania.
Fajnie tak pobiegać szybciej niż normalnie, aparat ruchu i mięśnie niech się przyzwyczajają do większych prędkości.
Tylko jak to się ma do Karkonoskiego?
Jutro 12km OWB1 – bardzo spokojnie, bez pulsometru, tak run for fun.
–
quentino-tarantino
2010/07/20 22:52:25
slash – no to ładnie przedmuchałeś tego kartofla. Robi wrażenie. Ja w czwartek zamiast tysiączków dla odmiany zrobię namiastkę Yasso czyli coś pośrodku między tysiączkami a tym co Ty dziś śmignąłeś.
–
ocobiegatu
2010/07/20 23:05:28
Nigdy nie zrozumiem tych cyferek..). Jak wszyscy piszą to i ja..
Nie potrafie w ogóle zrozumiec treningów , ze można gdzieś pojsc i biegac jakies kilometrowki albo powtorzenia celowane pod jakies tempo , jakies hr.
Po 2 tygodniach ca bez biegania dziś przy fajnej wreszcie pogodzie ulubiona tempowa na 5km-maks. Waga vs 2 tygodnie temu +1,5kg…Załamka..na ergometrze nie da sie utrzymac wagi , potrzebne tez dlugie biegi albo chody.
Tętno 180 to mnie najbardziej ucieszyło, bez naciągania naliczone przez 15sek. pod koniec przez 15sek.- jakies roztrenowanie czyli podskoczyło.. Wynik nedza 23 minuty a 2 tygodnie temu 22 było , mimo wszystko jak na 52 lata to da sie z tym żyć..:)
–
quentino-tarantino
2010/07/20 23:20:46
oco – akurat Ty jesteś mistrzem cyferek więc bez takich proszę 😉 A o wadze nic mi nie mów (i nie pisz)…bo „nawywijałem” w ostatnich miesiącach…Ostatni tekst z jednego filmu brzmi tu jak memento – „To się odbuduje”…;-)
–
ocobiegatu
2010/07/20 23:26:19
Quentino – prawdę mówiąc waga jest jedyna sprawą , która mi zaprząta głowę w bieganiu , marzę o wadze biegackiej abym wreszcie został biegaczem..:).
Tylko jak to zrobic..
–
czepiak.czarny
2010/07/20 23:30:21
Dziki, właśnie zlokalizowałam przesyłkę. Wiesz, że wydają całość Tytusa? Do zlokalizowania w empiku na części gazetowej
Przez cały dzień chce mi się palić, a jestem zbyt zmęczona na przekonywanie głowy, że jest inaczej. Trzeba się zalkoholizować.
Jak dużo cyferek w komentarzach..
Oco, mi tam dodatkowe kg podobają się 🙂 Mam o 1,5-2 więcej i jeden rozmiar w pasie mniej, takich cyferek jeszcze nie miałam :)) Najmilsze, że góra i dół bez zmian 🙂
No, ale jestem człapakiem, do biegaczy jest mi daleko.
–
czepiak.czarny
2010/07/20 23:32:46
2 razy zlokalizowałam w jednym zdaniu 🙁 Alkoholizować się i spać.
–
sten2007
2010/07/21 08:49:19
Czepiak, ty palisz? Jeżeli tak mogę się gratisowo podzielić sposobem na rzucenie palenia. Wymysliłem sam i sprawdzilem na sobie 15 lat temu i zadziałał.
Przez kilka miesięcy przygotowywałem się do zerwania z nałogiem, w ramach którego pracowałem nad następującym rytuałem. Zawsze gdy paliłem papierosa, starałem się koncentrować na myśli – że jest to wstrętne, obrzydliwe, niezdrowe. Taki swoisty rodzaj medytacji, tylko myśl o wstręcie do palenia. Dzień X wyznaczyłem sobie na moment zakupu nowego samochodu. Po załatwieniu formalności zapaliłem ostatniego papierosa i wsiadłem do autka. Potem wielokrotnie chciało mi się palić, ale momentalnie, a przede wszystkim samoistnie pojawiało sie uczucie wstrętu i mdłości. Po 3 miesiącach, na jakiejś imprezie spróbowałem zapalić, skończyło się wymiotami. Czego i Tobie życzę.
–
sfx
2010/07/21 09:46:10
/ldr
może i mnie skusi lębork
robiłem wywiad co do profilu, ale się nie doinformowałem
wiem tyle że 4 x 2,5
–
wojciech.staszewski
2010/07/21 10:40:02
sten – brawo, dokładnie tak powinieneś zrobić w tygodniu startowym. już się cieszę na twojego maila w niedzielę (jeśli tylko nie będzie upału w sobotę).
slash – do karkonoskiego ma się to nijak. ale dobrze zrobi na dychę. a szybciej biegana dycha ma się dobrze do maratonu. więc jednak ma związek 🙂
–
czepiak.czarny
2010/07/21 10:57:33
Sten – dzięki, ale nie palę od półtora tygodnia, gdy wyjechałam do szcze. Wykorzystałam moment. Bez ograniczania, substytutów, trzęsenia łapek czy innych odstawiennych. Bajecznie prosto. Znam trochę swoją głowę i wiem, czym ją zmanipulować. Musiałam na chwilę wrócić do szpe i tu już łatwo nie jest.
Na jakiś sposób przetłumaczyłam sobie zaprzestanie palenia, tylko wczoraj byłam zbyt zmęczona, by przekonywać głowę, że wcale nie chce palić.
–
slaszldr
2010/07/21 13:02:46
sfx
w Lęborku są 4 pętle po 2.400m plus dobieg 400m. ten dobieg to 300m po pętli i 100m dobiegu do pętli.
Pętle płaskie zupełnie, na pętli 2km po asfalcie a 400m po płytach i bruku (ale jest OK).
Zakręty max 90st, bez nawrotów.
Trasa szybka.
–
sfx
2010/07/21 14:53:53
/ldr
zobaczymy się w lęborku… klamka zapadła…
możemy wymienić się kontaktem… sfx@onet.pl
–
sfx
2010/07/21 15:47:49
dziki
Dziki nie powinien tego przeoczyć.
1 Bieg Szlakiem Dzika
Może wspólny start Polska Biega… dla kilkorga z nas odległość do przebrnięcia by dotrzeć na start…
–
czepiak.czarny
2010/07/21 17:12:07
sfx, będziesz w Policach?
–
johnson.wp
2010/07/21 17:28:50
quentino – jak zwykle trafiasz w sedno i boleśnie. „Tajemnica Brokeback Mountain” powiadasz. Oglądałem, z żoną… ale zmusiłeś mnie do zastanowienia. Np. cały czas od wspólnej przygody w górach trzymam u siebie w domu piżamkę SFX-a. Czemu jej jeszcze nie odesłałem? W każdym razie to raczej jestem tym bardziej sentymentalnym kowbojem, SFX się ode mnie oddalił, a ostatnio podkrada mi go gorącokrwisty /ldr 🙂
Do tego wraca mi skłonność do pedałowania. W poniedziałek wycieczka z Asią, Sołacz- Kierskie, jak pojechać dookoła to wychodzi 25km, btw-super trasa biegowa, ćwiczyłem jesienią. Dzisiaj jeszcze fajniejsza trasa Szczepankowo- Dziewicza Góra- Owińska-nad Wartą do Mostu Rocha-Szczepankowo. Razem 52km, 1litr płynu czyli zdecydowanie za mało, bo wyjechałem dopiero o 10 i przypiekało. Zabrało mi to 3h czyli tyle ile /ldr robi 80k, ale czuję się wygrany, bo to moje 🙂 Nie chciałem dzisiaj biegać, bo coś mnie kłuło wczoraj i przedwczoraj dokładnie w łąkotce. Po pedałowaniu żadnych sensacji, ulżyło, bo zgodnie z hasłem Dzikiego jestem czujny by móc zap…lać 🙂
Corvus – sprawdziłem w Owińskach autobusy powrotne do Poznania, luknę jeszcze na dojazd do Rogalina (z Rataj) i organizacyjnie jestem gotowy na ekspedycję biegową „Warta 44”.
–
piotrek.krawczyk
2010/07/21 21:03:35
Dziki na start!
Nacisnąłem link od SFX i taki otrzymałem rozkaz: Dziki, na start! Dziki Team przebiegł Bieszczady bez Dzikiego. Ta impreza w Policach – grubymi nićmi szyta zachęta, raczej przynęta na Dzikiego. Zapisałem się, jutro płacę startowe. Taki dziki bieg z dzikiem w herbie, po puszczy, w doprawdy dzikich moich okolicznościach. Jak w mojej Puszczy odbywał się I Bieg Truskawki musiałem pobiec. I prawie wygrałem 🙂 6 open i 1. w kategorii. Teraz pobiegnę po medal. Dla mnie. Dzik na medalu spodziewam się. Plan jest taki, że wykonam wyprawę rowerową, pielgrzymkę na ten bieg. Szukam zatem wspólników od Warszawy lub po drodze. Może być Wielkopolska, Kujawy, Pomorze Zachodnie. Nie ma limitu czasu pokonania trasy. Na 10 km jestem obecnie na 65 minut przy życiówce 38:37. Dramat, co? Nie szkodzi. Medal z dzkiem piechotą nie chodzi. Kto jedzie? Na rowerze lub w ogóle kto do Polic jedzie? Dxiki, co robił kiedyś wyniki.
–
piotrek.krawczyk
2010/07/21 21:18:49
Z Warszawy wyruszam 4-5 sierpnia zależnie od trasy. Przeloty dzienne +-150 km. Namiot lub dobrzy ludzie zależnie od pogody. Mogę „zbierać” po drodze śmiałków i dalej razem. Od 5 lat nie miałem urlopu… Dziki na start?
–
czepiak.czarny
2010/07/21 21:26:06
Małpki też zapraszają? Z listy argumentów na nie, pozostało już niewiele.
Strona podana przez sfx padła, tu te same info: bieganie.pl/?cat=29&show=1&id=1667
–
piotrek.krawczyk
2010/07/21 21:26:44
Serwis rowerowy, w tym naprawy niemożliwe (typu siano do opon zamiast powietrza, sznurek zamiast łańcucha, itp) w zestawie. Znam się tylko na rowerach i psychoterapii. Na innych rzeczach tylko udaję, że się znam 🙂 Dziki. Jak widać mocno podkręcony.
–
piotrek.krawczyk
2010/07/21 21:29:52
Jakie małpki? A! Czepiaka. Jasne!! Gdzie się dołączysz Czepiaku?
–
czepiak.czarny
2010/07/21 21:33:06
Dziki, najpewniej w samych policach
–
megibieganko
2010/07/21 23:05:34
Niestety lista zgłoszeń na 1 Bieg Szlakiem Dzika została dzisiaj zamknięta (
–
slaszldr
2010/07/22 00:23:21
Szybki konkurs
Kto wygra sfx czy ldr + proszę podać sumę czasów.
Czyli forma odpowiedzi to np.
sfx; 115m23s lub bardziej optymistycznie
ldr; 59m12s 😉
Nagroda – symboliczna ale biegowa.
Wygrywa ten kto trafnie przewidzi zwycięzce (warunek konieczny) i będzie najbliżej prawdziwej sumy czasów.
Głosy do 16 w sobotę.
ldr i sfx nie mogą brać udziału w zabawie
–
tomikgrewinski
2010/07/22 01:03:03
czepiak
telefony do Ortoreh to 22-6285073 lub 606757866 oba dzialaja 🙂
ja dzis o poranku spokojne 16K i zupelnie nie przeszkadzaja mi w treningach upaly
co dobrze wrozy bo wlasnie zabieram rodzinke na urlop do grecji
pozdrawiam wszystkich
–
czepiak.czarny
2010/07/22 02:17:38
tomik, dziękuję. Te nr tel są podane na stronie kliniki, wówczas niedostępnej. Miłego wypoczynku 🙂
–
sfx
2010/07/22 07:43:43
Rzuciłem temat biegu i się nie zapisałem… mimo najszczerszych chęci po uzyskaniu akceptu ze strony dzikiego… wczoraj próbowałem, ale już strona się czasowo nie otwierała.
–
quentino-tarantino
2010/07/22 10:29:25
Dziś czwartek czyli Quentino majstruje przy własnym organizmie.
Normalnie powinny być tysiączki ale…ile można. Dla urozmaicenia postanowiłem dorzucić coś nowego. Preludium do pełnego Yasso. Powinno być:
10 x 800m w tempie 3:20 ( bo będę jesienią próbował zaatakować 3:20 w maratonie ) na przerwie 3:20. Dla niezorientowanych – to nie ma być tempo 3:20 na km ale na 800m. Ale ze względu na to, że ostatnio biegałem tylko 6 tysiaczków to postanowiłem zacząć od 8 x 800m.
Wyszło tak:
2,5km easy – 5:40
800m – 3:02
800m – 3:14
800m – 3:17
800m – 3:14
800m – 3:11
800m – 3:16
800m – 3:13
800m – 3:00
2,5km tup tup tup nie obijając piętą dup.
Nowe doświadczenie. Jak zwykle ciut za szybko a to ciut u mnie robi różnicę…
Teoretycznie mógłbym wycisnąć jeszcze dwa powtórzenia aby wyszło 10, jednak muszę siebie tu pochwalić – wyluzowałem bo mógłbym zarżnąć organizm. A może się jeszcze przydać…
Nie wiem jak u Was ale u mnie Poznaniu warunki do biegania najgorsze w tym roku. Po 15 minutach była już łaźnia z sauną. PeeS
Wstyd mi za tę kompromitację z wczorajszego wieczora…Wniosek jest jeden – nie istnieje na świecie zespół, który nie jest wstanie wygrać z mistrzem Polski…Podejrzewam, że gdyby stworzyć ekipę piłkarską z Polska Biega to po meczu z Wisłą, Legią czy Lechem trenerzy tych zespołów rzuciliby:
– Nie ma już na świecie słabych zespołów…
No chyba, że mistrz Polski…WSTYD!
–
slaszldr
2010/07/22 14:34:16
que
bardzo dobrze, że nie zrobiłeś 10, co najmniej 3 powody:
– po pierwsze Yasso zakłada zaczęcie od mniejszej ilości i dojście do tylu co trzeba
– po drugie dobrze, że uważałeś bo pogoda killerska, rozumu trzeba używać zawsze
– po trzecie nawet jak robisz max ilość to Yasso zakłada, że powinieneś czuć chęć zrobienia jeszcze kilku,
Ciekawe czy byś miał dzisiaj tak po 10-tym???
Co do meczu to późno wróciłem do domu.
Tzn. z pracy przyjechałem o 18:56
O 19:01 byłem już na rozbieganiu 12km (taki był plan) ale max o 20:15 musiałem wyjechać po żonę na lotnisko, stwierdziłem, że lepiej zrobić 10km plus normalne rozciąganie niż 12km i zrezygnować z rozciągania (tu oklaski od wojtka).
Tak więc zrobiłem 10km plus 12 minut rozciągania, w 2 minuty (w tym prysznic) byłem w aucie na lotnisko, potem dojazd, rozmowa, coś zjeść i takie tam aż tu o 22:20 olśnenie przecież Kolejorz grał. Grał tak pomyślałem i włączyłem TV aby w telegazecie sprawdzić wynik, patrzę i oczom nie wierzę, mecz trwa!!!
Dobrze się skończyło, mam nadzieję, że ten prysznic ich otrzeźwi. No bo gdyby wygrali 7:0 to jaka by była mobilizacja na wtorek za tydzień. A tak uciekli katu spod topora. Będą czujni, no chyba że są tak cieńcy, że będzie tylko wstyd – oby nie.
Ja jestem kibicem nietypowym bo choć w żyłach mych płynie krew biało-zielona to kibicuję też i niebiesko-żółtym i kolejorzowi. Jedynie zespołu L nie lubię – za ich pychę i puste przekonanie, że są najlepsi. W sporcie najlepszy to ten najbardziej pracowity.
que – next time biegaj 800 po 3’20” – te 3’00” było niepotrzebne.
Dzisiaj biegam po 21-szej – może się ochłodzi.
Kulminacja 5-tej pory roku właśnie się dzieje.
–
czepiak.czarny
2010/07/22 14:55:42
slasz, po 21 jest ciepło, ale dla Ciebie opcja za ciepło czy za zimno pewnie nie istnieje 😉
Co do typowania nie chcę podpaść i uchylę się od odpowiedzi.
–
ocobiegatu
2010/07/22 14:56:45
A u mnie może i jakiś Yasso trening był , cholera wie..:).
Pojechałem na działkę autobusem a postanowiłem wrócic pieszo..10km , z tego pierwsze 5km na słońcu a drugie już w cieniu w parku. Jak ,mowi quentino- ocochodzik ,wśród samochodzików najpierw..).
Wybrałem ten dzień aby sie sprawdzić troszke ,ale łagodnie, bo to pyszny trening w 32 stopniu w cieniu. Mijały mnie autobusy na przystankach a ja nie – kierowco dziękuję..:).
Nagle usłyszałem zapis rozmów z mojego organizmu !!! Oto zapis..:)
Mózg – jak tam serce? , tempo 7,2km/h w chodzie – lecisz po 96/102 ? Mózgu zwariowałeś ? ten dureń (organizm) znów sie odwodnił , braki na plaźmie , lecę po 138ud/min. Serce nie przesadzasz ? ależ skąd , ten dureń nawet pomidora nie wzial z dzialki , potasu brakuje. Mózg – k… pomidory zielone.. A jak tam płuca po 12 spoczynkowo ? spoko Mózg ..lecimy po 12 oddechów…dostawa jest , serce zap..
rozszerzone wszystko , perfuzja oki ..
No dobrze , a jak tam peryferia ? mięsnie , mikrokrążenie? Weź Ty się Mózg od..oo…oool my mamy tyle pracy a ten jeszcze się pyta !.:)
–
ocobiegatu
2010/07/22 15:09:13
zapisuje sobie te dane na zimowe przemyślenia..:).
W takiej pogodzie miałem oddechy głębsze ale w trybie spoczynkowym , czyli po 12.
Serce – nieproporcjonalnie wysoko w stosunku do poczucia zmęczenia.
Mógłbym dalej iść następne 10km w tych warunkach , owszem, zmęczenie ale jednak poziom z którego byłem bardzo zadowolony. Czyli z grubsza u mnie :Mózg -płuca to duet decydujący o zmęczeniu a serce sobie lubi czasem polatać niezaleznie..:) . Nieraz tak już mialem.
–
quentino-tarantino
2010/07/22 15:46:36
slash – dzięki za rady i uwagi – zawsze coś cennego człowiek może dla siebie znaleźć, zwłaszcza gdy ktoś bardziej doświadczony się wypowiada. Dzięki.
oco – zapisywać warto bez dwóch zdań! Na mini podsumowanie rocznego biegania przejrzałem mój „dziennik pokładowy” i byłem shocknięty dość mocno. Dopiero z perspektywy mięsiecy można zobaczyć różnicę w treningach. A ile zdziwień można wychwycić…
Uczymy się całe życie o lepsze z mózgiem pożycie…
–
ocobiegatu
2010/07/22 17:47:27
Quentino – ja mam 3 wielkie służbowe kalendarze A4 zapisane a w zeszłorocznym Wasze życzenia – spisuję pilnie życiówki bo inaczej premii nie dostanę..:).
Spisuję , poza podstawowymi , tętno pod koniec biegu (czasem tez po 2 minutach),
temperaturę , ogólne uwagi , na dłuższych biegach wagę przed-po.
No wtym roku mam biegów długich wolnych szt. 1 -na 10km…więc danych nie mam..:). Nie dam rady już sie przygotowac na maraton w biegach na Wrocław bo jestem teraz tylko 5km man , , chcę sie przejść MW ew. róznież MP ..
Jednak jak sie przygotowywalem rok temu to spisywalem wage przed i po dlugim biegu bo mi zalezalo na odwodnieniu 2% w maratonie co tez mi sie niemal dokladnie udalo. Niestety za malo sie pisze , albo nie pisze w ogole , o sprawach fizjologicznych . Tylko te kilometrowki , interwaly , po ile tam itp..:)
–
biegofanka
2010/07/22 18:07:52
Ocobiegatu – trzeba pomyśleć nad jakąś premią (nagrodą) za skrupulatne prowadzenie naszego dziennika życzeń co do życiówek. Właśnie co do życzeń, w jakim czasie chcę się zmieścić w tegorocznej świdnickiej 15-tce? Możesz mi przypomnieć?:))
–
sten2007
2010/07/22 19:24:57
NIEBIEGOWO- Generalnie nie lubię robić „ekshibicjonizmu” duchowego, ale dzisiaj miałem wypadek i muszę go przemysleć. Jechałem do Łodzi i za Rawą Mazowiecką mijała mnie z naprzeciwka kolumna samochodów i jeden palant postanowił ich wyprzedzić i wyskoczył mi na „czołówkę”. I było czołowe buuuum. Paradoksalnie uratował mnie mój motocykl. Otóż, kiedy kilka lat temu zacząłem jeździć motocyklem, wyrobiłem sobie nawyk braku zaufania do innych kierowców i zawsze gdy z naprzeciwka jedzie kilka samochodów – zwalniam. Tak było też tym razem, mimo, że byłem poza terenem zabudowanym, zwolniłem. Nie wiem, ile miałem w momencie zderzenia: 80 km/h? Policjanci stwierdzili, że norrmalnie powinienem gadać z Aniołami, a ja jestem tylko poobijany. Duża zasługa w tym sanmochodu. jechałem Passatem i sprawdził się w 100%. Cały przód złozył sie jak harmonijka, a klatka mniej więcej cała. Wszystko boli, ale my twardziele damy sobie radę z takimi kontuzjami:)
A teraz idę na piwo. Nie wiem czy pobiegnę w sobotę, ale myslę, że trener mi wybaczy.
–
quentino-tarantino
2010/07/22 19:56:19
sten – nie będę tu lamentował ale powiem tak…cieszę się, że jesteś wstanie iść na piwo! Trzymaj się!
–
wojciech.staszewski
2010/07/22 20:26:44
sten – o rany! trzymaj się.
slash – brawo, za rozciąganie
wisła – przynajmniej strzela
–
ocobiegatu
2010/07/22 20:42:51
Sten – pamiętam Cię negatywnie – napisałeś mi tu na blogu ,że skoro pisze w takim stylu to pewnie biorę…
„brałeś ? może Ci coś zostało?” No ale trzymaj sie chłopie..
Biegofanko – podalas na 15km – 1,15 Fajka – zapomniałem – nie podałeś planów na 10km więc wyniku – rekordu , no nie wiem co z nim zrobic ale chyba zapiszę…)
–
quentino-tarantino
2010/07/22 20:49:09
Wojtek – jesteś niesprawiedliwy, Wisła na razie strzeliła tylko jednego gola a Lech wczoraj 9…;-)
–
piotrek.krawczyk
2010/07/22 20:55:56
Sten – pozdrawiam Cię. Witaj wśród żywych. Ja też nie powinienem żyć 🙂 Lanos 100/godz wjechał we mnie z tyłu, a ja na rowerze. Lecialem i lecialem. Tylko odwotnie, życie zawdzięczam temu, że jechałem bardzo szybko, już finiszowałem do domu ze 40/godz. Nie startuj, niech się szkielet ułoży. I wszystkie sznurki co się ponapinały. No pozdrawiam, bo nie wiem co powiedzieć. Dziki
–
ocobiegatu
2010/07/22 21:09:41
Samochodowych nie miałem ale w szkole średniej za prlu..
Przechodzę przy ścianie zewnętrznej sali w czasie lekcji na wf , ledwo co a ogromne okno , źle zamocowane , wali sie na sale…
Pełno szkła , afera , za komuny wiadomo jak takie rzeczy sie gasiło..
To były pewnie ułamki sekund aby mnie tafla trafiła , zapewne bym przeżył ale jakie szramy na twarzy itp. to nie wiem…
O tej pory jak przejeżdzam most albo wiadukt to nieraz mysle , ze jak juz przejade to bedzie bdum…naprawde..
–
biegofanka
2010/07/22 21:55:05
Sten – Chłopie miałeś szczęście, trzym się i faktycznie na razie nie biegnij, najpierw dojdź do siebie, bo to jednak zderzenie było… dobrze, że jesteś cały, naprawdę wyszedłeś szczęśliwie… ale Ty to wiesz…