Wyrzuciłem się z obozu

Nie odesłali was nigdy z obozu? Bo jaraliście fajki za namiotem druha, bo upiliście się do nieprzytomności piwem przemyconym z miasteczka w kanistrze, bo okopaliście swój namiot głębokim rowem, żeby kadra nie mogła się dostać, bo wyrywaliście dziewczyny z najstarszej grupy, bo mówiliście na głos wyrazy?

Mnie też nie. Ale teraz sam się odesłałem. Obóz miał trwać do jutra, a ja wróciłem z niego już w sobotę.

Zaczęło się w piątek rano. Umówiliśmy się z Danielem Źrebakiem na pobieganie po Agrykoli, kilka podbiegów. Daniel z wózkiem i dzieciakiem. Dzieciak to potęga. Zrobiłem dwa podbiegi z wózkiem – masakra. Bez pracy rąk wbieganie na górę kojarzyło mi się z dźwiganiem sztangi na siłowni. Nogami.

Już wiem, skąd Daniel ma taką parę. Namawiam go na Bieg Ursynowa, miałbym kogo gonić na piątkę. Ma fajną koszulkę, ładny wzorek na plecach, będzie co oglądać.

Zaczęło boleć po treningu, rozciąganie nie pomogło. Wieczorem zawiozłem córkę 2klasistkę na Fasolki i zaplanowałem sobie zwiedzanie słynnej ścieżki biegowej po dzikiej stronie Wisły. Fantastyczna. Jeśli nie biegliście jeszcze, to najwyższy czas. Szeroka, przyjazna piaskowana nawierzchnia, stylowy płoteczek z badyli po obu bokach. Dzika rzeka, i piękne miasto, jak je widział Canaletto. Biegłem od Mostu Łazienkowskiego w stronę Gdańska, słuchałem radia, przyjechał prezydent. I znów ta myśl, że nie można wszystkiego oglądać w TVN 24 albo słuchać w Tok FM. Pobiegłem na Krakowskie Przedmieście, tam pokręciłem sobie kółka w pierwszym zakresie i doczekałem się na konwój limuzyn z kosmosu. W jednej ktoś machał ręką. Nie wiem kto, ale mam poczucie, że to Ameryka do mnie machała.

A tempo spadało, a łydka bolała. Wieczorem podczytałem na PolskaBiega.pl o tym, jak ma się biegacz sam leczyć w tej sytuacji. Bez rozciągania, automasaż i lód.

Rano było jeszcze gorzej. Ból z łydki spełnął na Achillesa. Zrobiłem się ponury. Moja Sportowa Żona drapała mnie na pocieszenie po plecach, ale nie pomagało.

Wziąłem się za siebie z całym arsenałem. Po pierwsze zakaz biegania. Po drugie automasaż, żeby się tkanki nie zabliźniały. Po trzecie lód. Po czwarte na razie nie rozciągać. Po piąte posmarować maścią z hirudyną. Po piąte ucisnąć bandażem, kompresja zmniejszy krwiak. Po szóste podpiętki, żeby odciążyć Achillesa. Po siódme poprawić przeciwzapalnym Voltarenem w tabletkach.

Taka totalna ofensywa ma jedną wadę. Po zwycięstwie nie wiadomo, czemu je zawdzięczać.

Już w sobotę po południu było dość dobrze. W niedzielę rano świetnie. Ale utrzymałem szlaban na bieganie. Pojechaliśmy tylko z MSŻ na rowerach na boisko na Koncertowej. Najpierw ona trenowała skok w dal, bo chce w niedzielę poprawiać wynik. A ja tylko mówiłem, nie odchylaj głowy, lewa ręka do góry, odbiłaś się pół stopy za belką, musimy odsunąć rozbieg. I tak dalej.

Wzięliśmy ze sobą piłkę nożną. Pisałem już, że MSŻ będzie zaliczać też żonglowanie futbolówką. Na boisko przyszli dwaj chłopacy z klubu i oni mówili, co z głową, tułowiem, stopą. Zaproponowali, że możemy pograć razem, ale byłem rozsądny. Jak Achilles mocno śpi, to my się boimy, że się zbudzi i zacznie boleć.

Dziś był półgodzinny rozruch. Wszystko w porządku. Jutro będzie trening. A w niedzielę start.

Updated: 30 maja 2011 — 18:55

  1. sfx

    2011/05/31 06:53:51

    jedyna pociecha dnia dzisiejszego to to, że wciąż jestem pierwszy 🙂

    a poza tym to od rana perypetie miłe i przyjemne, policja, piesek i jedno wielkie G


    sfx

    2011/05/31 07:24:30

    chwilę pogderam. nie mam ochoty na nic.
    nie pisałem, ale to chyba przez odwyk. zastosował mi taki odwyk mój terapeuta, a może nie mój. on sam mógłby powiedzieć od czego to był odwyk. a jak wiecie odwyk wygląda tak:
    my udajemy, że stosujemy się do zaleceń, a terapeuta udaje, że w to wierzy.
    to jest tak jak z żuciem gumy… żujemy i mówimy, że nie żujemy, a osoba obok widząc, że żujemy, udaje, że tego nie widzi i potwierdza, że nie żujemy.

    sfx biegał. mniej niż zwykłotygodniowe przebiegi.
    maraton bydgoszcz-toruń zakończył tydzień wynikiem 90k. kolejne już w limicie 62k i 67k. w tym zapodałem z kolegą Markiem ciekawe rozwiązanie pod roboczym kryptonimem „biegowe szachy”. zrobiliśmy tę zabawę w ostatni czwartek. zresztą tydzień zakończyłem tylko trzema dniami biegowymi (z czego w sobotę rano 19k, wieczorem 11k). a jak wyglądają biegowe szachy?
    obraliśmy teren bieżni na G.Chełmskiej.
    założenia były takie:
    co? biegamy interwały/przebieżki/coś jakkolwiek by to nazwać.
    ile? tyle ile będzie się chciało
    dystans? min. 100m – max. 800m
    odpoczynek? ???

    jak się to robi. biegniemy truchtem. w trakcie osoba „1” mówi skąd startujemy (może to być choćby na 10m przed startem) i określa dystans… np. 800m. osoba „2” rusza z wyznaczonego miejsca w tempie przez siebie ustalonym. po przebrnięciu dystansu wracamy do truchtu, a pałeczkę dozowania odległości przejmuje „2”. określa ponownie miejsce startu (może to być 100m po poprzednim przyspieszeniu), oraz dystans… więc np. 200m. potem znowu kolej na „1”.

    w ten sposób nie znamy momentu przyspieszenia i jego długości.

    fajne.


    ocobiegatu

    2011/05/31 08:06:21

    To jest bardzo dobre co pisze sfx.Kiedys czytalem ,ze Tim Noakes , autor teorii o mozgowych teoriach zmeczenia, robil badania zawodnikow, z ktorych jedni wiedzieli jaki jest dystans do pokonania a drudzy nie wiedzieli. Najbardziej starali sie (rowniez pod pod katem vo2) zawodnicy co nie wiedzieli jaki bedzie dystans. Wyobrazmy sobie ,ze bierzemy udzial w zawodach a nie wiemy jaki dystans. 5km , 10km ? a moze 15 a moze 21.1 ? Ile zyciowek by padlo..:).
    Sam kiedys wymyslilem trening losowy – ide na 5km maksa i pod koniec wyciagam monete i patrze – orzelek – no jestem orzel , biegne dalej maksa na 10km , reszka – koniec treningu.Raz to zrealizowalem , byla reszka. Na szczescie..:). Ale warto powtorzyc .Obszernie o mozgowych teoriach zmeczenia pisal tez wczoraj Greif w liscie do biegaczy.


    piotrek.krawczyk

    2011/05/31 18:51:37

    Fajnie się czyta: dwa komentarze na krzyż :-/
    Zapisałem 18. Trening Otwarty w endomondo. Dziki się rozwija jednak 🙂
    http://www.endomondo.com/workouts/om2_YQHLpbg


    corvus78

    2011/05/31 19:26:48

    to nadchodzi nowa era
    Dzikie endomondo i corvusowe exodus :)))

    spokojnego


    agatta1981

    2011/05/31 20:05:00

    Dziki: pewnie,że fajnie się czyta! Niektórym łatwiej jest ogarnąć 5 komentarzy niż 105 🙂 Choć ja należę do tej drugiej grupy. Ale przez tą falę upałów trzeba wybaczyć spadek aktywności naszych kolegów i koleżanek 🙂
    Co do Twojego wolnego biegania: ja właśnie po operacji stanęłam na nogi i dziwię się jak pętlę którą przechodziłam w 15 min mogę teraz dreptać przez 45 min???? Wiatr mnie cofa? (choć z racji tuszy no i tych upałów to raczej mało prawdopodobne;) )
    Dziwię się ale dreptam dalej…
    Za jakiś czas wskoczę na orbitka- Wojtku,ja w swoim mam możliwość podliczania „przebiegniętych” km,prędkość,czas,spalone kcal,mogę nawet ustawić podbiegi,interwały,co tylko serce i nogi zechcą 🙂 Bardzo jestem z tego sprzętu zadowolona i pokładam w nim wielkie nadzieje.Myślę że pomoże mi uzyskać prawidłowe bmi i wrócić na biegowe ścieżki 🙂 Choć przy Waszych osiągnięciach i prędkościach muszę się poprawić i napisać : ścieżki do dreptania i mozolnego nabijania licznika 🙂


    piotrek.krawczyk

    2011/05/31 21:14:54

    Hej Agatta. Dziki na swoją Jakże Piękną Żonę mówi Agatta (1971) 😉
    A Wyspio napisał, że napisze. I jeszcze, że wynik przyzwoity. To znając tego młodego skromnego człowieka, najpewniej wygrał ten prestiżowy bieg w Bruxeli 🙂
    Corvus – mam nadzieję, że będziesz zadowolony z Xodusów, a one z Ciebie…
    A Dziki dziś rower 2,5 godziny po Puszczy. A po Puszczy łatwiej biegać niż jeździć na rowerze. Piach, błoto i podjazdy – to lepiej pokonywać nogami. A rano ping pong z Johnem. Nie będę pisał, bo Dziki pisze o pong pongu wtedy jak przegrywa 🙂 Napiszę tylko, że spotkaliśmy się ze skamieliną z dawnych epok. Z typem działacza sportowego, nazwaliśmy to dziwo roboczo „Grzegorz Lato” z powodu podobnej fizjonomii i pokrewnego rodzaju kontaktu z tymi, co płacą na jego pensję.


    sten2007

    2011/05/31 21:22:09

    To ja tak dla statystyki. 16 km w skromnym tempie. Pomyslałem sobie, że jeżeli zrezygnuje z interwałów i długich mocnych podbiegów to mógłbym zwiekszyć przebieg do 100km, ale czy warto robić taki handel?


    piotrek.krawczyk

    2011/05/31 21:44:34

    Agatta – szybko wrócisz na BIEGOWE ścieżki. Bo chcesz. Tak piszesz, że jestem pewien po prostu. Dziki w zeszłym roku o tej porze miał zniszczoną stopę, złamaną kość w śródstopiu. Dramat, bo do Rzeźnika przygotowywałem się przez 9 miesięcy jak do żadnego dotychczas biegu. W tym roku nie zrobiłem takiego przygotowania, w porównaniu z zeszłym rokiem jestem zupełnie nieprzygotowany… Za to Dziki jest w jednym kawałku i pobiegnie Rzeźnika. I tak wolę. Piszę tak, bo przypomniał mi się spacer nad Wisła w maju zeszłego roku, kiedy Warszawa oglądała wysoką wodę. Od mostu do mostu, 1,5 km szedłem 30 minut, z powrotem godzinę. A tam w Bieszczadach za tydzień miałem biec 80 km po górach. Jeszcze sporo miał Dziki zdarzeń z kontuzjami i wypadkami, w tym z rakiem piszczeli w siedemnastoletniej młodości, co zamanifestował się w połowie treningu z Johnem (kołczem) po Puszczy i trzeba było stanąć i potem za kilka miesięcy kroić. A bieganie wracało, nigdy nie przestałem biegać dłużej niż musiałem. Raczej krócej 🙂 To do Agatty. Może, myśli sobie Dziki, pomoże w czasie człapania po chorobie. Dziki


    ocobiegatu

    2011/05/31 21:47:25

    Ja bym tradycyjnie powiedzial, ze z interwalami i podbiegami moze amator spokojnie sobie dac spokoj.Ja tak robie i zyje..:). Sa niebezpieczne pod katem kontuzji- zmienne obciazenia, katy dzialania sil i rozne tam cuda.Podobnie jak skipy, wieloskoki itp. Jak juz ultra to specyficznie pod dystans , czyli dlugie wybiegania i chody. Oczywiscie raz w tygodniu jakis maksik na 5km pod vo2. Ale to moje zdanie rekreacyjnego..:).


    wojciech.staszewski

    2011/05/31 21:58:52

    sten – a ja tradycyjnie powiem, że podbiegi to podstawa. to siła biegowa. robiłbym je teraz, odłożyłbym dopiero na tydzień przed rzeźnikiem (w przypadku biegu płaskiego – na 3-4 tygodnie przed).
    interwały – nie pamiętam, ile ich robisz. ale raz w tygodniu (ewentualnie co drugi tydzień) bym robił, żeby podtrzymać dynamikę.


    corvus78

    2011/05/31 22:25:05

    … no to pierwsza xodusowa dycha zaliczona i jest chemia między nami, mam nadzieję, że miłość będzie się rozwijać i będziemy trwać w czasach dobrych i złych, jak to z moimi innymi butami nie tylko biegowymi bywało;

    Dziki dziękuję za dzisiejszą rozmowę, fajnie jest pogadać z kimś bardziej doświadczonym np. o butach :);

    na podstawie zasobów interentowych przeszukiwanych przez ostatni kilka dni, postawiłem pewną hipotezę, mam nadzieję, że uda się ją obronić, ale o tym napiszę za około 2000 km;

    Agata powoli i stopniowo osiągniesz cel, rok temu przez 45 dni nie biegałem bo mi się kolano zepsuło, następnie rozpisałem w excelu program reaktywacji i zwiększałem WB co tydzień o 10 procent, tak by w październiku przebiec maraton – życzę Tobie postawienia realnego celu i radości z jego realizacji;

    Sten czy Ty szykujesz się do biegu tygodniowego? :), dla mnie Twoje tygodniowe przebiegi są abstrakcją, czyli podziwiam i jak to mawiają młodzi „respect”;

    spokojnej nocy


    piotrek.krawczyk

    2011/05/31 23:13:45

    Wyspio nie pisze, to Dziki swoje…
    Sten – na biegu ultra nie przebiegamy ani kawałka w tempie tepmpówek czy interwałów, nie bierzemy też ostro podbiegów. Inaczej niż Kołcz uważam, że coś za coś. Dynamika i kilkanaście godzin w biegu to są sprzeczności. Na przykład wykroty na trasie bardzo dlugiego biegu obiegamy, a nie przeskakujemy. Na przeskakiwanie po prostu nas nie stać energetycznie w kontekście całego dystansu. Myśle, że robimy błędy przygotowując się pod ultra a jednocześnie kompromisowo pod dychę czy półmaraton. Coś za coś. John teraz biega pod dychę, stąd tyle siły, dynamiki, nie słychać o kilkugodzinnych wybieganiach. I dobrze. Jak nic złego nie dzieje się z ciałem, to uważam, że Twoja droga jest słuszna. Dużo i długo. Bo taka jest specyfika biegu, do którego trenujesz. Oczywiście zabawy z szybkością jak najbardziej, podbiegi też. Jako urozmaicenie, nie główny akcent. Tak uważa i czuje Dziki, ale każden jest inny 🙂 Co biegacz to metoda. Najlepiej słuchać wtedy MEL: biegaj jak Ci w duszy gra…


    sfx

    2011/06/01 08:43:23

    niedobrze.
    sfx wczoraj zdechł podczas wieczornego bieganka. lataliśmy wpierw we szóstkę, a od 6k we czwórkę.
    spontaniczne 2k samolubnej rozgrzewki było ok.
    potem kolejne 6k w całkowitym porządku.
    dalsza część w wielkości ok. 5k też nie najgorzej.
    a potem już była masakra. ostatnie 6k to było rzeźbienie i rzeźnickie deptanie chodzone.
    końcowe 600m tylko piechotą.
    łącznie, bez rozgrzewki wyszło na busoli 16,8k +/-400 w 1h36’26”.

    woda była w plecaku, ale chyba przed było odwodnienie i uzupełnianie płynu w trakcie na niewiele się zdało.

    no i nie spałem od wczoraj 4 rano (a wtedy miałem 4h30′ snu). tym razem noc zupełnie bez zmrużenia. ale ps3 się rozgrzała. o 4.30 do pracy, a teraz chwila przed kompem. na razie 29 godzina na nogach.


    johnson.wp

    2011/06/01 14:25:25

    No… też mam braki. W spaniu i bieganiu. Jakos tak nie umiem systematycznie więc zarwałem kilka nocy. Niestety nie przy ps3, ale produkcyjnie. Całe życie ciągnie się to moje kalectwo, ale żeby odstawić bieganie na prawie dwa tygodnie to juz przebrało wszelką miarę.
    Wczoraj odespałem sobie jednak „w moim ogrodzie gdzie czas leniwy…” na hamaku i wieczorem wziąłem wreszcie… kolarzówkę, co ostatnio strasznie mi się podoba. Ćwiczę „tempo dreißig”, na razie wychodzi 29 i pół Jeszcze nie umiem ciagnąć stopami w górę, a może buty za tanie są. Bieganie będzie dzisiaj, po kolejnej przerwie od piątku, bo panika nie pozwalała, a i pięta cuś bolała po 800-kach. Jak się zrobi przerwę na tydzień to zaraz cos nawala. Jak w starej syrence, która nie mogła stać bo się psuła.

    PS. Fajne i Xodusy i Endomondo 🙂 Można się zapisać do Dzikich Pyr?


    basdlamas

    2011/06/01 14:56:22

    JOHNSON- oczywiste!!!!!!!!!!!!


    corvus78

    2011/06/01 15:02:20

    Johnson zapraszamy do Dzikich Pyr, tylko pamiętaj o opłacie wpisowej, czyli wspólnym długim biegu :))) ;

    pozdrawiam


    corvus78

    2011/06/01 19:52:02

    Johnson widzę, że jesteś na endomondo pod dwoma postaciami, która jest aktualna???


    piotrek.krawczyk

    2011/06/01 21:16:02

    Tu Dziki
    Dziki życzy Wam – wiecznym dzieciakom spod bloga, żebyście zawsze wiedzieli o co mniej więcej biega. Waszym Młodym też. A jak Dzień Dziecka, to Dziki dziś NIC. Nawet do domu windą na siódme piętro, bez obsesyjnego ostatnio wbiegania na dziesiąte. Za to jutro planuję trzy godziny biegu bezwzględnie w tempie zająca na 5:15. Po mieście stołecznym będę tak człapał. I wyjdzie z tego jak nic Zatopek, bo na widok biegaczki z przeciwka nie da się nie przyspieszyć do tempa na dychę, wyprostować się, a krok sprężysty… 🙂


    piotrek.krawczyk

    2011/06/01 21:21:40

    Gorzej jak biegaczka wyprzedza 🙂 Bo krótka chwila oglądalności przy tempie 7’28 🙂 To znowu Zatopek uratuje honor i przyjemność biegania 🙂


    basdlamas

    2011/06/01 21:30:13

    Dobrze piszesz Dziki… dobrze…. widoki podczas biegu… bardzo ważne:)


    piotrek.krawczyk

    2011/06/01 21:46:13

    Tak Basiku. Widoki… Wisła, skarpa ze Starówką widziana z prawego brzegu, imponująca budowa Stadionu Narodowego, Ssska Kępa – dzielnica ogrodów, długi most Trasy Siekierkowskiej, kominy elektrociepłowni, widok na Grubą Kaśkę na środku rzeki i… I te widoki bezimienne… Chyba, że Dziki oprócz „cześć” będzie mówił „cześć, jak masz na imię”… 🙂 Uważajcie na burze! Dziki


    ocobiegatu

    2011/06/01 22:19:10

    widoki biegaczek ? no raczej inaczej….
    rowerzystek rowki są do zabronienia
    nie odwracaj główki
    patrz tak od niechcenia
    chyba te staniki
    mocno rozwierane
    są nam pod wyniki
    dobrze rozegrane.:)


    corvus78

    2011/06/01 23:15:31

    oj w masówkach, fajnie jest pogonić króliczki, ale jak je mijamy czasami rewers nie równa się awers :), a szkoda

    spokojnej nocy


    sfx

    2011/06/02 04:42:23

    wczoraj od 19 biegałem… 12k + 8 x 1minuta szybko / 2 powoli… łącznie wszystkiego wyszło 21k. minutówki w tempie 3:40-3:30 (pierwsze dwie 3:10)… poprowadziłem po swoim rozbieganiu po prostu trening koleżanki… a zaczęła zbyt szybko 🙂

    dziś nawet nie mam pociechy, że jestem pierwszy pod odcinkiem.
    powtórka z rozrywki.
    przestaję to wszystko ogarniać.

    raport snu:

    30 V – 02 VI
    30/31 V: od 23.30 do 4.00
    31/1 V/VI: od 16.00 do 18.00 i od 23.00 do 1.00
    teraz jest 2 VI 4.30.

    więc od 31 V w ciągu 48h mam zaliczone 4h.


    basdlamas

    2011/06/02 09:02:59

    SFX – METODA JEST PROSTA I OGÓLNIE ZNANA, NIE PIERDZIEL W INTERNECIE TYLKO TNIJ KOMARA :)))))))


    ocobiegatu

    2011/06/02 10:23:52

    jak w popularnym przeboju – don`t let the system get you down .
    W wolnym tłumaczeniu – lass sich nicht bei den System niederschlagen..:)


    sten2007

    2011/06/02 11:41:41

    Wczoraj nie było biegania, a miało być. Był trening ekwiwalentny – 3 godziny stania w pociagu z Poznania do Wa-wy. Nogi bardziej bolały niż po bieganiu.
    Wojtek, Dziki – dajecie do myślenia. Żeby wszyscy byli zadowolenie zrobię tak:
    – jeden tydzień tylko długo i wolno – 90-100 km
    – drugi tydzień z interwałami i długimi podbiegami – 70-80 km
    Zobaczymy co z tego wyjdzie.


    sten2007

    2011/06/02 11:43:26

    Wojtek – moje interwały to np:
    14 x (400m w czasie 1:50 +2 min trucht)


    mksmdk

    2011/06/02 15:25:59

    To jak tak to i ja wstawię trening z wczoraj http://www.endomondo.com/workouts/ix8oEMq57xY
    tam gdzie przecina się trasa (odpowiednio 5,5km i 7,5 km ) stoi pomnik nie byle jaki bo to pomnik biegacza…..
    bardzo dynamiczna rzeźba !!!! pytanie konkursowe jak nazywa się biegacz odzwierciedlony w tej rzeźbie ??


    quentino-tarantino

    2011/06/02 15:55:06

    DeBeściak – Paavo Nurmi


    piotrek.krawczyk

    2011/06/02 15:56:29

    Paavo Nurmi


    piotrek.krawczyk

    2011/06/02 16:02:46

    Q##3##
    Quentino zawsze na czacie?? 🙂


    quentino-tarantino

    2011/06/02 16:05:41

    Na czasie.


    johnson.wp

    2011/06/02 16:43:15

    I tak bym nie wygrał, słabo się znam na szperaniu w necie, ostatnio tylko mikoryza i mikoryza.
    Ale idea z naszymi raportami treningowymi w Endomondo zaczyna mi się podobać. Bardzo informatywny podgląd tego co i gdzie się działo. Zaraz coś wpiszę tylko wyjaśnię, pod którą postacią tam jestem, bo zapisałem się rok temu i zapominałem


    johnson.wp

    2011/06/02 16:44:56

    SFX – a co to znaczy dla Ciebie wczoraj? Wejrzyj w siebie…:)

    BAS – za takie porady to się grubą kasę bierze, a nie wpisuje za friko. SFX przecież szuka terapeuty:)


    sfx

    2011/06/02 18:37:29

    18.30.
    jeszcze nie spałem. nie mam na to czasu.
    mam wciąż totalnego doła i nie wiem kiedy z niego wyjdę.
    jedna z pracownic pracuje dziś już od 2 rano do teraz i wciąż nie wiadomo do której będzie trzeba. a ja teraz wszedłem od porannego wpisu do domciu. na chwilę.


    johnson.wp

    2011/06/02 19:40:34

    Sprawdziłem Endomondo i jest fajnie ale… niestety rozumie tylko biegi ciągłe, a jak chciałem pokazać interwały to się nie zorientował że były i podzielił co kilometr. Czyli tak jak SportTrack nie rozumie Garmina. Tak więc popatrzcie jedynie na moją trasę treningową do prasowacza półprawdziwego. http://www.endomondo.com/workouts/user/88713
    Jednak udało się utrzymać 30km/h, ale to zaledwie 38% dystansu do pokonania na zawodach. Dużo pracy na wakacje:)


    johnson.wp

    2011/06/02 19:57:57

    A teraz o wczorajszym. Interwały zakodowane jako 2k p.4′ /x5 więc tylko GarminConnect to rozumie: connect.garmin.com/activity/89647047. Konkurs polega na tym, żeby wskazać w których krzakach na trasie trzymałem butelkę:)) Podać nazwę ulicy i numer…
    Musiałem pójść na skróty żeby potestować QZTPM (Quentinowe zeszłoroczne tempo półmaratońskie), bo Grodzisk jest za 10 dni, a ja miałem przerwę. Skrót doprowadził do celu ale zmęczyłem się. Najpierw oddechowo, a jak to minęło to potem poczułem jak mi się dwugłowe zakwaszają przy 4 powtórzeniu. A potem miałem klasycznego Quentinowego wleczonego do domu. Zobaczymy czy pojawi się ta superkompensacja. Daję jej czas do niedzieli i wtedy odkoduję 4k p.4’/x3. Jak będzie tak ciężko jak wczoraj to… i tak spróbuję tego 4:30, najwyżej będę miał życiówkę na 15k.
    Wogóle to nauczyłem się kodować Garmina. Wgrałem sobie wczoraj na zaśpotem Pictowanie łydek. Melodyjka idzie tak: BPG-sprint 8x(100up/50rest/100down) + 5x INT (p.2′)/ 800(4:15), 600(4:00), 400(3:45), 200(3:30), 100(3:15). I tak mi się będzie wyświetlało na babolu. Fajne, tylko chyba nie zdążę spróbować przed Grodziskiem.


    mksmdk

    2011/06/02 20:36:25

    tak bravo Paavo Nurmi rywal Kusego
    stadion na ktorym trenowal kiedys (odwiedziłem wczoraj) nie ma tam juz miejsca dla lekkiej atletyki jest futbol
    postawili mu za to pomnik w centrum miasta taki farm2.static.flickr.com/1399/748394968_799646c312.jpg
    jedyny pomnik jaki widziałem w tym mieście


    piotrek.krawczyk

    2011/06/02 21:47:43

    Nie było trzech godzin po mieście w tempie na 5:15 w maratonie, bo się logistyka zmieniła. Za to 1,5 godziny w Puszczy z zamiarem trenowania tempa 7’28. I niechcący zrobiłem mocne kilometrówki, których normalnie organicznie nienawidzę. Bo po kilometrze bardzo, ale to batdzo wolnego biegu postanowiłem pogonić następny kilometr do tempa Zuzy, córki Dxikiego, na pierwszych zawodach w sobotę w Siedlcach na 5 km. Miałem podgląd tylko na dystans i magicznie ustaliłem ze sobą, że dzisiejsze średnie tempo Zuza powtórzy w Siedlach. I z jednej strony starałem się na wolnych kilometrach uczciwie biec jak najsilniej, a na szybkich grzałem żeby zaczarować tempo na Siedlce. Tak 8 razy po kilometrze wolno i zaraz bardzo szybko. To było przyjemne i ekscytujące. A okazało się, że Dziki zrobił nienawidzone kilometrówki! Od 3’53 do 3’34. Osiem powtórzeń. Nigdy nie zrobiłem tyle interqrwałów. W życiu! Ale wolne kilometry też nieźle. Od 6’19 do 7’21. Na tych wolnych odcinkach wystarczyło potknąć się na korzeniu, a już tempo rosło o kilka sekundeczek. I Dziki jest pod własnym wrażeniem 🙂 Gdyby definicja treningu brzmiała: kilometrówki na szybkość, w ogóle bym nie zrobił tego treningu. A definicja brzmiała „na wolność” i Dziki pobiegł bardzo szybko przerwy między głównymi akcentami. Nieświadomy, że tak szybko. O co tu chodzi lub biega? Dziki potrzebuje trenera? Chyba


    piotrek.krawczyk

    2011/06/02 21:57:57

    Jak piszę na iPhonie to potem czasem czytam po wysłaniu. Zawsze coś Ajfon przekręci 🙂
    Powinno być:
    „…starałem się na wolnych kilometrach uczciwie biec jak najwolniej…”
    Dziki


    wojciech.staszewski

    2011/06/02 22:09:00

    sten, pod ultra robiłbym dłuższe. kilometrówki?


    basdlamas

    2011/06/02 22:17:59

    Dzisiaj 7km dojazd rowerem do lasu + 16 km w tempie 5:16 i powrot 7 km… fajne takie jezdzonko i bieganko 🙂


    corvus78

    2011/06/02 22:43:58

    …. to się porobiło, człowiek wyjechał w teren na cały dzień i po powrocie ma co czytać;

    widzę/czytam, że endomondo się podoba, rzeczywiście fajna aplikacja;

    a biegowo to dzisiaj niestety nie mam siły na bieganie, a raczej obawiam się biegania po przejechaniu 500 km i siedzeniu później przez kilka godzin na tyłku – przekładam na jutro;

    a okołobiegowo to dostałem pozwolenie na realizację pewnego projektu biegowego w który włączę biegowych przyjaciół (oczywiście jak wyrażą zgodę), ale o tym już będę rozmawiał indywidualnie 🙂

    spokojnego wieczoru

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.