Najwięcej czasu na bieganiu spędziłem w tym tygodniu w pociągu. We wtorek byłem w Gdańsku na rozmowie. Rozmowa dwie godziny, a podróż w sumie dwanaście. Trzy przespałem, przez kolejne trzy czytałem gazety, przez kolejne trzy się wierciłem. No i z pewnością ponad godzinę wczytywałem się w „Bieganie metodą Danielsa”. Jacka Danielsa.
Zacząłem to w końcu rozumieć – po co jest drugi zakres, czym się różnią interwały od czegoś, co Daniels nazywa rytmami. Rytmy zresztą pobiegałem w środę: 10 razy 333 m w tempie R (wychodziło kółko w 1:02-1:04) z długimi, dwuminutowymi przerwami.
Jack Daniels nie prowadzi fabryki whisky, tylko trenerską aptekę. Wszystko ma policzone na sekundy. Ale jest w tym też spora logika – biegasz maraton albo dychę w jakimś tempie, sprawdzasz w jednej tabeli VDOT (odpowiednik VO2max), a z drugiej tabeli odczytujesz w jakim tempie masz biegać różne treningi. To daje pojęcie, jak biegać z głową. Chociaż z kilkoma rzeczami bym się u wielkiego Guru nie zgodził – dla mnie rozciąganie po bieganiu to czynność równie naturalna jak mycie zębów przed seksem. A tempo zbyt wolne niż wynika z tabel, to też dobra droga do celu.
Jack Daniels też jest dla ludzi. Sam opisywałem swoje alkoholowe ekscesy na Podhalu – chociaż tam zwykle łoiliśmy polską wódę, a nie zachodnie wynalazki – po to, żeby powiedzieć: bieganie to nie zakon. Można pić od czasu do czasu i biegać z sercem i głową. Można robić trening na kacu. Można wypić szklankę piwa i hop jak u Młynarskiego. Ciekaw jestem waszych doświadczeń w tej kwestii, chętnie posłucham. Nie zgodzę się tylko z tym, żeby picie hektolitrami uważać za sportowy tryb życia.
Dziś było wolne bieganie, ale niezbyt długie. Nie miałem czasu nawet na godzinny trening, więc przekonałem sam siebie, że skoro szykuję się tylko do dychy, wystarczy mi 45 minut. Tempo rzędu 5:15, dla Danielsa to – patrząc na moje czasy i jego tabele – za wolno jak na tzw. bieg spokojny. Ciekawe, co by było, gdybym biegał tempami z apteki?
Nie wiem, człowiek ma jedno życie i jeden rozum.
W sobotę mam wesele. Córki studentki. Nie, nie jest w ciąży. Picia nie będzie, bo wesele jest w kościele. Amen.
Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.
Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.