Łyżwy

Absolutne odkrycie sezonu. Łyżwy jako dyscyplina dodatkowa. Od soboty cieszyłem się, jak to opiszę, aż dopadł mnie czeski film – że napiszę, a w komentarzach pojawi się cięta riposta, taki mały prztyczek, że reklamuję Tor Łyżwiarski Stegny. I że trzeba to ulokować w paśmie reklamowym.

Nie zgadzam się fundamentalnie z takim odbiorem bloga. Nie zgadzam się na zarzuty na serio o reklamy na blogu. Jeżeli dostaję od Brooksa buty, to mówię im, że opiszę na blogu i opisuję – Pure są fantastyczne, leżą na nodze jak skarpetka, uwielbiam je. Jeżeli dostaję buty z przyszłości od adidasa, to opisuję – dla mnie nie za bardzo przez wysokie obcasy, ale widziałem, że buty tego typu mogą być świetne dla biegaczki Sabiny i biegaczy z BMI powyżej kenijskiego.

To nie jest reklama. To nawet nie jest, choć sam to półżartem potwierdzałem, tzw. lokowanie produktu. Lokowanie to by było jakbym się mimochodem fotografował  w adidasach. A ja sobie robię zdjęcia tyleż ostentacyjne, co absurdalne. Przypomnę buty, których recenzję miałem na głowie – w przenośni i dosłownie.

Żyjemy w świecie produktów. Kiedyś dla jaj pisałem, że biegałem w butach firmy-bogini na N. Żart się wyczerpał i teraz klawiatura mi nie zadrży, żeby napisać Nike.

To jest blog o bieganiu i życiu codziennym, taki ma podtytuł. Dlatego z dziką rozkoszą Wam napiszę, że mamy z Moją Sportową Żoną meble z Ikei, telewizor i wieżę LG, gadamy ze sobą przez Nokię i Samsunga, MSŻ ubiera się na fitness w Nike, a kremu pod oczy używa LaRoche, pije Gatorade, córka 3klasistka lubi Nestle Aquarel, a ja ostatnio najczęściej Sprite, żeby nie wypłukiwać herbatą (Lipton Tea) żelaza (Fe), a moją ulubioną Coca Colą kwasu fosforowego czy czegoś podobnego. Starczy? Jest jeszcze pianino elektryczne Casio, ciągle zawieszający się laptop Asus, pralka i lodówka Candy, a kuchenka Mastercook, czajnik elektryczny Boscha, na którym zaraz ustawię sobie wodę na miętę Herbapolu dla uspokojenia.

1

2Łyżwy – na Torze Łyżwiarskim Stegny – wymyśliła MSŻ. Szedłem z pewną taką nieśmiałością (młodsi: stary tekst z reklamy podpasek), bo zawsze jazda na lodowisku – czy to w Rabce, czy w Warszawie – miała dla mnie wdzięk podobny jak jogging na sali gimnastycznej.

Na Stegnach oszalałem. Tam na środku jest takie małe lodowisko z hokejowymi bandami, a dookoła wielki jak stadion elipsoidalny tor. Można jechać przed siebie, przed siebie, hen. Wiem, że to pozorna swoboda chomika w klatce, ale bawiło mnie to strasznie.

Zrobiłem przez dwie godziny z przerwą na kawę i sernik jakieś 8 km. Pierwsze okrążenia jechałem jak sztywniak, na ostatnim pozwoliłem sobie na szaleństwo, wyszło 400 m w 1:15, czyli wolniej niż rekord z Agrykoli, ale szybciej niż przeciętne czterysetki.

Na zdjęciu na górze MSŻ z córką 3klasistką pozują stojąc. Na dole jedziemy z córką 3klasistką, ale nie widać nas podobnie jak Pciucha w Brombie, bo tak szybko jedziemy. Wolniejsi łyżwiarze wyszli ostro.

Dopiero na lodowisku przeszedł mi w sobotę ból głowy, więc w niedzielę wyszedłem potruchtać z nową książką na empetrójce. Ale bez zegarka, bo to miał być jogging w ramach roztrenowania, więc naprawdę nie wiem, ile minut biegałem. Jakieś trzy rozdziały.

W piątek spotkała nas jeszcze jedna frajda – dostaliśmy od Tomika (dzięki) zaproszenie na koncert Zakopowera. Wyśpiewałem się po góralsku, a z MSŻ też wylazła miejska góraleczka. A jak na koniec Zakopower zagrał „Obławę” Kaczmarskiego, to muszę Wam powiedzieć, że coś mnie jeszcze w życiu może zaskoczyć. Nie tylko łyżwy.

3

Updated: 28 listopada 2011 — 18:55

  1. sfx

    2011/11/28 20:47:41

    tiaaa.
    to się nazywa kołcz. przez duże Ły. tak 3mać.
    a wyżły mnie nie przekonały w sezonie zimowy ’10/’11 – za pierwszym razem trafiłem na niezbyt wyprofilowane i zgodne wyżły z moimi odczuciami na skórze – było to jeszcze do tego przed jakimś interesującym mnie biegiem :)… więc mój wtenczas 6-latek pojeździł bez taty… mu szło jak po maśle… wyszło szydło z worka, że rolki to jak łyżwy i tu i tu (ops. reklama tvn ituitu) można pośmigać.


    sfx

    2011/11/28 20:54:21

    aaaa. i jeszcze można powiedzieć, że kołcz ma niezłą fuchę, skoro dostał wszystko co wymienił w dzisiejszym odcinku… a dorzucając do tego nismo kaszkaji… nono… zbiera się całkiem niezły prowiancik… a skoro większy samochód to powiększenie rodzinki, to ciekawe kto o tę rozbudowę u kołcza się będzie starał 🙂


    grido71

    2011/11/28 21:19:43

    A ja niestety jestem antyzimowy, tzn. nie uprawiam ŻADNYCH sportów zimowych. Tak już mam. Chociaż można pod ten segment podciągnąć… bieganie po śniegu ;-).
    A dzisiaj zamiast wczorajszego wmordewind, walnąłem w ramach kompensaty, 20 km po Parku Sołackim. Wyszło 12 kółek, z Tok-iem na uszach. Całkiem sympatycznie i euforycznie, że tak gładko poszło :-).


    piotrek.krawczyk

    2011/11/28 21:26:42

    Tu Dziki. Wklejam, bo się napracowałem, a John wcześnie postawił nowy odcinek i pewnie poszedł spać przed jutrzejszym ping pongiem 🙂
    ” Dobra, ujawniam się. Uważam, że kto biega przez piętę jest bardzo złym człowiekiem i powinien klęczeć za to na grochu oraz śpiewać litanie, transowe katolickie mantry, które wprowadzą w Nowy Stan BBB…. A bieganie z dupy jeszcze zrobi karierę, już pojawiają się sekty biegających dupą, dni śródstopia są policzone. A Dziki i tak przeczeka te ulotne mody i nowinki. Wtedy ogłoszę moją metodę Biegania Bez Biegania, czyli wspomniane BBB…
    A Dziki dziś po Lesie Bielańskim i tylko tam. Na wszystkie strony, z wielokrotnym krzyżowaniem dróg, wzdłuż Potoku Bielańskiego, pod płotem AWFu, pod dawny klasztor Kamedułów, przez wielką polanę przy stadionie Hutnika, gniazdowisko gawronów z całej stolicy, gdzie w powietrzu krakanie, a pod nogami gawronie guano, czyli gówno, co przez dziesiątki lat zdegradowało podszyt, pod Cmentarz Włoski z I Wojny Światowej, pozostałości carskich fortów, gaj rubiniowy na miejscu osiedla carskich oficerów, wszędzie prastare dęby, bo Las Bielański był obszarem królewszczyzny z ograniczeniem wyrębu, wysoki brzeg, widok na Wisłę przez estakady Wisłostrady, taras widokowy obok dawnego Seminarium, przez nowe zalesienia na miejscu starego placu zabaw, gdzie stał słynny słoń z dykty, ceglana rotunda zabytkowej studni, płaskowyż lokalny tak liściasty, że można utopić się w liściach… Itd. Wszystko zamyka się w obwodzie około 8 km, tyle wystarczy, żeby obiec Las Bielański. Dziki nie biegł ani środstopiem, ani nawet dupą nie biegłem. Wspomnieniami i wzruszeniami biegł dziś Dziki po Lesie Bielańskim. Tam biegam tranzytem stale, kiedyś wychodziłem z domu i już byłem w tym najpiękniejszym historycznym lesie. Drogi nie były tylko biegowe, były użytkowe, z córką do przystanku w drodze do przedszkola, powroty rowerem z pracy w szpitalu, na zajęcia z córkami do AWFu przez dziurę w parkanie, sklepu na Wrzecionie. Tak, dziś ani metra asfaltu, plątanina dróg, plątanina uczuć… I Dziki dlatego biega, bo to jest piękne. Może być z pięty, może być z dupy, byle było pięknie tak jak dzisiaj. A w lesie biegacz z przeciwnej strony, biegnie rączo, kurcze, ze śródstopia biegnie. Cześć, patrzę, to mistrz świata weteranów, Bogdan Barewski, od lat jest zającem na 3:00 w Maratonie Warszawskim, często mijamy się na bieganiu po Bielanach. Poznaję Bogdana, wołam Hej, Hej Hej woła Mistrz Świata i znika. Dziki”

    To dziś 15,5 km w tempie średnim 5’09. Dziki


    rob-ss

    2011/11/28 22:06:25

    haha… też nie zauważyłem nowego odcinka i wpisałem się pod starym. A łyżwy naprawdę super sprawa. Sam czasem z córką wyskakuję ale raczej do Promenady (tam jest lodowisko pod dachem takie plastikowe jakieś. Można w każdym razie śmigać z krótkim rękawem).
    robSSon


    majka.bally

    2011/11/28 22:17:56

    Grido,

    szczerze nie znoszę zimy, ale kilka lat temu postanowiłam zacząć robić coś, co może mi jakkolwiek umilić czas. Łyżwy, po 1szym razie na lodowisku, kupiłam dla siebie parę i od 3 lat śmigamy z Michałem zimą ; polecam!
    A jak smakuje grzaniec później!


    nuggers

    2011/11/28 22:26:21

    kurczę, nie zaglądam regularnie w komentarze i mnie takie smaczki omijają jak ta dyskusja o reklamach 😉
    Wojtku, czego byś nie napisał to niektórym nie dogodzisz. co ciekawe, adres Twojego bloga jest nierozerwalnie związany z Twoim pracodawcą – toż to prawdziwy skandaaaaal 😉

    m


    basdlamas

    2011/11/28 22:33:26

    WOjte- IKEA i LIPTON RULEZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZ!!!!!!!!!!!!!!! :))

    Majek- gdzie chodzisz na lyżwy?


    majka.bally

    2011/11/28 22:35:32

    Bas, tam gdzie pasuje. Malta jest koszmarnie mała, ale wiesz, że mam blisko 😉 Zdarza się bogdanka, zdarza się lodowisko na wildzie.
    Zazdroszczę tego wielkiego w Warszawie, Wojtku 😉

    A co, robimy starcie, Bas? ;


    basdlamas

    2011/11/28 22:40:20

    Majka – ty to odrazu starcie. Na piwo trzeba iść 🙂 gwiazdkowe.


    mfxy

    2011/11/28 22:59:33

    Kołczu, to Twój blog i Ty decydujesz jak i o czym piszesz. Blog mi się podoba i go czytam. zgłosiłem uwagę, z emotikonem jak również pochwałą talentu twórcy – okazało się, że wywołałem temat kolejnego odcinka 🙂

    natomiast co do meritum: jako dobry dyskutant i człowiek biegły w słowie sprowadziłeś zręcznie sprawę do absurdu. mi chodziło nie o samo podawanie nazw własnych czy firmowych, a o inną kwestię odpisałeś w komentarzu pod poprzednim odcinkiem, że „nissan” to nie była reklama, rozumiem więc, że drugi mój przykład tj. „adidas” to była reklama. jeśli tak, tj. wpis na blogu był częścią szerszego pakietu działań dla i na rzecz adidasa (filmiki etc), to uważam że takie zamazywanie sprawy i mieszanie notek z tekstami reklamowymi i na zlecenie szkodzi blogowi. Jeśli nie, to przepraszam za wywołanie sprawy.
    sukcesów łyżwiarskich, na Stegnach i gdzie indziej, czy jeździcie już przekładanką do tytułu?
    pozdrowienia,


    piotrek.krawczyk

    2011/11/28 23:29:39

    Przeczytałem manifest. Człowiek już nie czuje kiedy reklamuje… Moja teściowa kupuje tylko w dawnym Globi, teraz inaczej się nazywa, to nie będzie reklamy. Twierdzi, że tam jest najlepsze masło i najtańsze bardzo zdrowe kurczaki, wcześniej zabite… A w istocie rzeczy kupuje tam, bo ma prosto z przystanku tramwajowego spod domu do przystanku pod sklepem… A Dziki odwiedził raz z ciekawości tego Globasa i od tej pory kupuję tam i tylko tam świetną mąkę żytnią na chleb, jak nie ma czasu na bazarek na Wolumenie (reklama). Dziki nie przejmował się wątkiem pp, bo John zawsze zagajał w tekście: oto zobowiązanie wypełniam i nigdy nie było tam panegiryków. Pamiętam, jak w ramach pp zjechał obuwie Reeboka, to z pofałdowaną, zieloną sloniną. Itp. Właściwie to zabieram tu głos bez sensu, bez swojego zdania po żadnej stronie, bo nie widzę problemu. Mfxy dalej będzie czytelnikiem i komentatorem,John będzie autorem i komentatorem, zdania zostały wymienione oraz wyjaśnione niejasności. To Dziki, po co dokładasz swoje zdanie? Bo ja nie cierpię tych, co biegają z pięty 🙂 Dziki

    Proszę o surową karę, może być 200 km biegiem za karę bardzo proszę… Dziki


    popellus

    2011/11/28 23:56:57

    kara dla Dzikiego…
    Wszystkie grudniowe Treningi Otwarte poprowadzi Jastrząb i opowie Ci jak było.:))Ty Dziki nie biegniesz:)
    A ja w globi na Służewcu tylko bułki świeże po 30 szt
    Babcia zawsze mroziła 28:)

    Najlepszego
    Pope


    sfx

    2011/11/29 06:29:49

    dziki.
    masz karę 287km i 458m. ani na + ani na -. do wykonania w trybie dokońcatygodniowym. w tym dla niezrównoważenia moralnego 936m 48cm z pięty. by nie było łatwo ma się rozumieć.
    nie możesz pokonać ani więcej ani mniej.
    a i tak pobiegniesz swoje.

    nie wtrancam się do zdupy biegania. ale wolałbym nie z pięty 🙂
    czasem sobie to popróbowuję (od zeszłej zimy) by nie z pięty wychodziło.
    a czy to ma sens czy to nie ma sensu – to pewnie trochę tak jak z kadencją czy zimowymi kąpielami – robię to co mnie się chce i pewnie lansuję to co trendi. minimusów nie wykupię, choćby na kartki były, ale nie mówię nigdy, bo tylko kał (czyt. cow) zdania nie zmienia.


    rob-ss

    2011/11/29 08:54:40

    A mnie jakoś nigdy nie przyszło nawet do głowy czytając tego bloga (a staż cichociemnego miałem naprawdę spory), że może tu być coś jak PP. A nawet jeśli – to też nie widzę w tym nic zdrożnego. Nie można wszystkiego sprowadzać do reklamy.
    Jak miała by wyglądać relacja Wojtka z Biegu Niepodległości jeśli nie mógłby użyć nazw własnych? tu pozwolę sobie na cytat:
    Cel: złamać 36:30. Mam wszystko przeliczone, każdy kilometr mogę robić w 3:39, najlepiej z małą nadróbką na kilkudziesięciometrową korektę zegarka do mierzenia czasu, tętna i odległości na podstawie danych otrzymanych za pośrednictwem GPS. ?????
    Powiem więcej.. filmiki Wojtka obrandowane logiem Adidasa obejrzałem chyba po sto razy każdy i nigdy to logo na początku ani na ubraniach mnie nie raziło. Ważne było to co autor ma do przekazania a nie to, kto do realizacji filmu się dołożył. Inna sprawa, ze testy obuwia, które pojawiają się na blogu przedstawiają sprzęt różnych producentów a nie jednego konkretnego..
    a tak bajdełej to ponowię pytanie z poprzedniego odcinka. Będzie ktoś na mikołajkowym biegu ? Dziki udało Ci się namówić Jakże Uroczą Małżonkę na małą rodzinną rywalizację ?

    robSSon


    popellus

    2011/11/29 10:59:52

    I też Rob S reklamowałby Wojtek europejsko – amerykańską wersję odbioru danych z satelity:) GPS
    Dla ciekawostki powiem, że bydle takie jak SAMSUNG NOTE (google: dla starszych)…ma tez azjatyckiego / rosyjskiego GPS- czyli odczyt danych- z satelity: GLONASS, POSIADANIE dwóch systemów w tel. powoduje pomiar co do 0,01m , i Garmin to już się może mylić zawsze.:))

    Najlepszego
    Pope
    ide na 15-stkę.


    1.marsz

    2011/11/29 12:09:12

    wojktu nie wymieniłeś nazwy własnej podpasek, to może być krzywdzące…
    jakoś ciężko mi się zabrać za bieganie, jak przełamujecie taki impas?
    marsz


    rob-ss

    2011/11/29 12:09:26

    kurka rurka to nieźle… Garmin faktycznie potrafi nadrobić lub stracić parę metrów. Znajomy z którym biegam sobotnie wybiegania ma Polara RCX5 i na 20 km różnica między naszymi zegarkami to +/- 200 metrów (Garmin FR405 pokazuje krótszy dystans). To o tyle ciekawe, że w dotychczasowych biegach ulicznych podczas których miałem na ręku Garmina to raczej dodawał kilkadziesiąt metrów niż odejmował. Pewnie znaczenie ma to, że w weekend to trasa wybitnie krosowa w lesie gęstym.
    robSSon


    piotrek.krawczyk

    2011/11/29 12:52:00

    Rob – Jakże Piękna Żona Dzikiego ma tego dnia imprezę muzyczną i robi za artystkę – pierwsze i jedyne skrzypce 🙂 A Zuza daje korepetycje tudzież ma inne rozliczne przeszkody…


    tanczacy_jastrzab

    2011/11/29 13:09:59

    Marsz, obieram cel startowy wraz z wniesieniem opłaty. Motywuje. Przy okazji uświadomiłem sobie, dlaczego tak nie lubię startować;) Pozdrawiam z pięknej Warszawy, TJ


    rob-ss

    2011/11/29 13:11:56

    Szkoda, no ale stanąć na drodze kariery muzycznej Jakże Pięknej Żonie Dzikiego było by co najmniej nie na miejscu 🙂
    A nawiązując jeszcze do wpisu Wojtka. W pewnym portalu na literę Y co można tam i filmiki i teledyski oglądać jest Obława w wykonaniu Zakopower. O kurcze naprawdę ciarki wystąpiły mi na plecach. Chyba se to wrzucę do mojego telefonu na literę L jako piosenkę na 10 kilometr w mojej playliście 🙂 robSSon


    sfx

    2011/11/29 13:20:04

    widzę wątek opomiarowywania odległości. fajny temat. tym bardziej, że sam starałem się kilkakrotnie wymierzyć jakąś odległość i nigdy nie wiadomo było do końca, która metoda odzwierciedla rzeczywistość. myślę jednocześnie, że co do pomiarów to poza oco mam dość duże doświadczenie praktyczne.
    pokuszę się o małe porównanie pomiarów, z którymi miałem do czynienia, ale wpierw spuentuję… niby 10-20 czy 50 metrów na 10k to niewiele, ale jednak. gdy to wzrasta do 100 czy 200, to robi się spora różnica, choć czy wpływa ona na walory treningu? na to pytanie to chyba już sam kołcz musiałby odpowiedzieć.

    1 polar rs800sd – footpod S3 – 2 egz. (ja i kumpel)
    2 garmin 305 – gps
    3 gps w telefonach
    4 koło pomiarowe nn. średnica 32cm
    5 koło pomiarowe Kojak średnica 32cm
    6 taśma stalowa certyfikowana dł. 50m
    7 pomiar laserowy – geodezyjny

    1 polar jest mocno zależny od jego właściwego skalibrowania. niestety zdarza się, gdy nie postąpimy właściwie, iż robi koszmarne błędy. są to jednak błędy liniowe, czyli procentowo można przeliczyć ewentualnie właściwy pomiar, czyli możemy skalibrować swój wynik nawet „po” biegu. w przypadku dobrego doboru współczynnika i zamocowaniu czujnika w odpowiedni sposób (tak jak był kalibrowany) jakość pomiaru jest co najmniej rewelacyjna. różnice w odległościach pomiędzy „tam” i „z powrotem” na dystansie 10km wahają się w granicach 10-20 metrów w terenie krosowym. pomiar dystansu jest tym bardziej dokładny iż przebiega wzdłuż krzywizn terenu. jeśli biegniemy na 10% wzniesieniu, to jego długość nie będzie mierzona w poziomie, lecz po przeciwprostokątnej.

    2 garmin… pomiar bardzo często zbieżny z polarem, niekiedy niedoszacowuje odległości. zwykle decyduję się na pobranie wyniku garmina i wpisanie jego odległości moich treningów, jeśli tylko dysponuję kolegą, który z nim biegnie 🙂 – wolę mieć „mniej przebiegu” niż go przeszacowywać. zazwyczaj w stosunku do polara jest to na 10k ok -100m, zdarza się jednak, że pomiar siada (w lesie, ale nie tylko, znamy już miejsca gdzie garmin nie wiadomo dlaczego nie działa, lub inaczej, wstrzymuje swój pomiar) i różnice są nawet 500-metrowe.


    sfx

    2011/11/29 13:27:27

    3 zastanawiające jest to, że zróżnicowanie wyników w telefonach jest dość duże i biegając z kilkoma osobami wyposażonymi w sprzęt komórkowy można by odnieść wrażenie, że biegają one po innych trasach. różne telefony to różne wyniki od -800 do +200 (?) na 10k.

    3 i 4 wydaje mi się, że pomiar gps jest jednak prostoliniowy i nie uwzględnia nachylenia wzniesień. czyli mierzy przyprostokątną poziomą, zamiast przeciwprostokątnej. niby próbowałem odnaleźć, czy są jakieś wzory i techniki stosowane w tego rodzaju pomiarze, ale się w końcu nie doszukałem – z zasady gpsy nie mają pomiaru wysokości, a jeśli już, to odczytywana jest ona z sieci, jak jesteśmy w domciu – jak w takim razie podczas biegu mogłyby być podawane odległości prawdziwe. teza ta potwierdza się choćby wtedy, gdy wchodzimy po stromych schodach – gps zazwyczaj się zatrzymuje, a footpod polara dalej działa.

    4 koło pomiarowe nieznanej mi firmy ma też swoje zachcianki. nie lubi jeździć po „chropowatej” powierzchni np. kostka brukowa, żwir. wpływa to zdecydowanie na zawyżenie odległości o nawet 2%. w rozrachunku zdarzyło się, że na dystansie 5km było to 100m (!). z pewnością pomiar wymaga kalibracji i to rozwiązałoby problem.

    5 koło pomiarowe innej firmy sprawiło się podobnie. ale przy próbie testu „wolno i spokojne tam”, „szybko i niechlujnie z powrotem” wykazało na dystansie 5760m różnicę… 0,5m (!).

    4 i 5 mają pomiar rzeczywiście pokonanej trasy, ale tu może pojawić się owo przeszacowanie z prostej przyczyny leżącej w niewielkich zagłębieniach i wypukłościach terenu, które biegacz przeskakuje i nie mają one tym samym wpływu na odległość. również podskakiwanie koła pomiarowego np. na kamykach może powodować jego zwiększony obrót i naliczenie nienależnych metrów.

    6 żmudna praca popłaca. jeden z dokładniejszych pomiarów, uwzględniający pochyłości terenu i jego krzywizny, bez zwracania uwagi na drobne dołki (co było w 4 i 5). błąd może jedynie pojawiać się w miejscach łączenia kolejnych 50-metrowych odcinków. jeśli robimy to sumiennie i uwzględnimy nasz średni błąd rzędu 1 cm na odcinek to wychodzi nam niezgodność 2 metrów na 10km (!)

    7 dalmierze laserowe mogą z kolei, mimo swej precyzji, niedoszacować odległości z prostej przyczyny związanej z nieuwzględnianiem subtelnych różnic w krzywiznach, zachowując jedynie wartości idealnie prostych odcinków przeciwprostokątnej. wymaga też dużego nakładu pracy, często chyba większego niż w przypadku taśmy stalowej.

    mój subiektywny ranking najkorzystniejszej precyzji
    taśma, laser, koło, polar, garmin, telefon

    polar jest najmniej wdzięczny czyli wymaga precyzyjnej wiedzy, kiedy mierzy dobrze, a kiedy źle 🙂 garmin i telefony są bardzo niedokładne, i nie zmieni to fakt pomiarów co do centymetra, bo krzywizn nie oszukasz, więc i pomiar będzie zaniżony, ale problem znika na trasach miejskich, gdzie nachylenia są niewielkie.


    popellus

    2011/11/29 14:06:39

    Sfx…
    GPS w telefonach najczęściej opieraja się na zdjęciach satelitarnych google, bynajmniej 3 rózne modele i programy, które ja znam.
    Sieć nie odczytuje wyników +/ – , tylko dokonywana jest ona za pośrednictwem GPS, vel. googla, który kiedys dokonal tych pomiarów w sobie wiadomy sposób.
    To prawda, że tel sa niedokładne, ale to nie jest ich kwestia…ponieważ mierzące odległość programy zostały stworzone przez firmy specjalistycznie sie tym zajmujące i udostępniły w postaci aplikacji.

    Niie wierzę….nie, nie….że miałeś na myśli, programy np. S, który ma wstawione tzw. footpady. czyli wchodzę po schodach 200 w odległości 500m a on mi mówi, że szedłem 2km/h bezsens
    Tak z moich obserwacji….
    Mam Polara
    i tel./ vel. program z versja płatną PRO. czyli z wersją beta

    Najlpeszego
    Ale dziś piękny dzień.

    p.s Pod kątem tel.== raczej patrzy na programy/ aplikacje, a nie na marke tel.


    rob-ss

    2011/11/29 14:19:22

    czasem zdarzało mi się biegać z telefonem na bieżni stadionu. Po wyeksportowaniu pliku kilka kółek (na 25 przebiegniętych) na pliku graficznym było jak by przebiegniętych na skróty środkiem boiska – co oczywiście nie miało miejsca. Oczywiście miało to wpływ na pomiar odległości bo ten skrócony dystans nie został później ujęty. Tak zdarzyło się ze smartfonem na 3 litery i zaczynającym się na H (ostatnia literka C). Jeszcze gorzej to wyglądało przy pomiarze telefonem SE (pierwszy człon to nazwa producenta popularnych konsol do gier) YARI – tutaj pomiar to jakaś zupełna masakra. Różnica na 25 okrążeniach 400 metrowej bieżni wynosiła 450 metrów 🙂 Wygląda więc na to, że dokładność pomiaru jest wprost proporcjonalna do jakości odbiornika GPS. W zegarku FR405 różnica na 10 km wyniosła u mnie odpowiednio na praskiej dyszce 60 metrów, na Biegu Niepodległości 40 metrów a na Biegnij Warszawo 50 metrów – za każdym razem zegarek pokazywał więcej.
    robSSon


    1.marsz

    2011/11/29 14:47:38

    na początku używałem takie prostego „krokomierza” i czasy jakimi mnie mamił bardzo motywowały do biegania (jastrzębiu – wybrałem start, uiiściłem opłatę, czekam na chęci) ale zderzenie z czasem rzeczywistym, które nastąpiło po kupieniu garmina było tak bolesne, że najgorszemu wrogowi nie życzę…
    moje urządzenie (F405) pokazuje zawsze krótszy dystans niż oficjany, od oco 10 km, po MW, jedynym wyjątkiem jest MP gdzie zanotowało 42,49 km
    marsz


    sfx

    2011/11/29 15:07:02

    pope.
    faktycznie… patrząc na telefon patrzysz na soft… w zasadzie patrząc na urządzenia gps musisz patrzeć na soft…
    ale jeszcze tylko wyjaśnij o co chodzi z tym 200 500 2km, bo nie zaczaiłem.
    w każdym razie w polarze jak biegnę po schodach 100m to pokaże mi 100m, jeśli nachylenie było 45st. to gps wykaże najprawdopodobniej 50m – nie sprawdzałem, a ciekaw jestem jak będzie – więc sprawdzę 🙂
    jeśli miałoby się mierzyć softem przewyższenia i tym samym przeliczać krzywizny to rzeczywiście musiałaby być mapa skalibrowana perfekcyjnie do softu, no i do pomiaru, który gps zanotował… niestety bywa tak, że różnica 5m w bok daje kilkumetrową górkę bądź dołek – dlatego też widać po kolosalnych różnicach w ocenie przewyższeń przez urządzenia gps, podczas gdy polar mając pomiar ciśnieniowy działa naprawdę bardzo precyzyjnie – tu przewaga w biegach krosowych jest kolosalna. gps z kolei, co też napisałem na końcu, sprawdzi się lepiej na płaskich, miejskich terenach.


    sfx

    2011/11/29 15:12:18

    pope.
    a jeszcze kilka niedomówień… nie widzę twego posta na ekranie, bo jest za nisko 🙂 i dlatego nie do końca wyczerpuję odpowiedź…

    określenie + i – odnoszę do polara (bo go stale mam na ręku), którego akurat w moim porównaniu stawiam jako mój wzorzec, co nie oznacza, że jest to wzorzec właściwy, bo wynik prawidłowy dystansu uzyskuję za pomocą taśmy stalowej (lub koła pomiarowego – i wyniki tych pomiarów traktuję wiarygodnie). jednak właśnie przy kalibracji polar wykazuje dużą precyzję, garmin również (lecz zaniżając odległość), a telefony (i ich soft łącznie ze sportstrackerem) są generalnie do bani.


    sfx

    2011/11/29 15:24:36

    jeszcze a’propos krzywizn do końca należałoby rozważyć fakt czy:
    jeśli stoisz na skarpie o wys. np. 3m (np. wydma nad morzem) i zbiegniesz na poziom „0” 3m w poziomie od skarpy, lub odwrotnie, stojąc na dole 3m przed szczytem skarpy wespniesz się na nią, to czy pokonujesz dystans 3m czy 4,24m ?
    footpod poda 4,24, a co pokaże gps? skąd będzie miał mapę? a jak jest w garminie? gdzie jego chwilowa odległość, skąd zna tempo… wątpię, by uwzględniał krzywizny… i jak to jest z tempem pokazywanym na wyświetlaczu, a tempem, które ustali potem oprogramowanie.
    są to elementy, które mnie już dłuższy czas nurtują, ale jednoznacznie nie potrafię ich rozwikłać. a istotne się to okazuje w biegach terenowych.

    jest jeden duży plus dodatkowy dla pomiaru gps, że choćby zaniżał, to zaniżanie jest korzystne dla trenującego 🙂 bo to co robi, robi (biegnie) szybciej niż wskazuje mu pomiar.


    sfx

    2011/11/29 15:38:48

    i jeszcze dałem tam ciala z przeliczeniem gps-50m vs. footpod-100m…
    po prostu chodzi o trójkąt prostokątny równoramienny, gdzie gps da najprawdopodobniej wynik boku, a footpod przeciwprostokątnej.


    popellus

    2011/11/29 15:54:00

    sfx
    gps pokaże wartość odległości na poziomej mapie- zmierzy
    ale pokaże też pokonaną róznicę 3 m na 0= 0.
    Bynajmniej mój

    Mój sumuje +/ – ilość zbiegów i podbiegów i dzieli na ilośc km, ale odczytuje to z zapisów googla, oczywiście nie potrzebuje do tego sieci.

    GPS zawsze na mapie pokaże, że biegniesz przez budynek np.

    Najlepszego
    pope


    popellus

    2011/11/29 15:56:32

    oczywiscie z 3 na 0 pokaże 3m pokonane..
    ale dystans może być nawet 1km, przeciez:)

    np. z góry o wys 400m zbiegamy cały czas w dól na 300m
    dystans pokonany to nie 100m…tylko odległość poziioma, np 0,7km

    Reasumując: są dwa pomiary czy trzy
    elevation gain/ lost
    gps wykres


    sfx

    2011/11/29 16:28:07

    tak. właśnie.
    i teraz wytycz 100m trasy, którą określisz jako „atestowaną” pod względem odległości.

    wtenczas liczy się krzywa, nie zaś rzut poziomy przebiegu trasy.
    więc w przykładzie gdzie biegniesz te np. 0,7km w rzucie poziomym, to (nie chce mi się liczyć) pokonasz np. 0,729km krzywizny i ta ostatnia określa pokonany dystans.

    więc mając pomiary gps
    1. przewyższenia
    2. rzut poziomy
    nic one nie dają i nie przekażą przebiegniętego dystansu.

    🙂 i jeszcze coś śmiesznego wpadło mi na myśl.
    footpod działa również na bieżni elektrycznej


    ocobiegatu

    2011/11/29 18:27:56

    Jak już dostałem w końcu na biegackim blogu diagnozę,że moje komórki szare mózgu , zapewne z racji wieku, w trybie przyśpieszonym się zużywają , to trzeba się oszczędzać , pisać krótko, zrobić jakieś adaptacje , pisać z innych komórek , może z ciał jamistych , no nie wiem, choć i tych szkoda…..:).W każdym razie tak. Mimo iż wyrażenie swojego zdania jest niebezpieczne to pójdę na ryzyko, choć tym razem mogą być salwy śmiechu. Bardzo dobry atest jest krokami. Podstawowa zasada- oczywiście najpierw kalibrować swoje kroki w rózny sposób. Druga zasada – najpierw mierzymy dystans a nie , że na nim najpierw biegamy na maksa.Bo jak najpierw pobiegniemy to mamy skłonność na końcówce pomiarów bardziej drobić kroki…..chcemy być lepsi . No i oczywiśćie też zasada – atestujemy odcinkami , najlepiej po kilkaset metrów. Jak w zawodach , powiedzmy , jak już o łyżwach, to jak w pewnie w zawodach lyżwiarstwa figurowego , bierzemy tylko średnią od sędziów ,nie od wszystkich , tylko te skrajne wyniki pomijamy. Jej , no tak jest w zawodach łyżwiarstwa figurowego ? no pewnie znów problem z szarymi komórkami…..No w skokach narciarskich tak jest ….:).


    piotrek.krawczyk

    2011/11/29 20:48:19

    Tu Dziki
    Nic nie rozumiem z fachowej dyskusji o pomiarach, już wolę jakąś zadymę pod blogiem 🙂 (żartowałem). A Garmin 405 przystaje i skraca dystans w lesie liściastym, przy ciekach wodnych i w podmokłym terenie. A mnie interesuje, jakie zasady stosuje licencjonowany atestator. Na przykład w jakiej odległości od brzegu trasy (krawężnika) przebiega linia pomiaru, podobno dokłada też standardowo 1% czy 0,1% pożądanego dystansu dla pewności, że nie będzie za krótko, itp. Wiecie jak to jest? Ma atestator specjalny wykalibrowany rower. A co z nim robi atestując trasę? No jedzie, ale jaką wybiera linię i dlaczego tą a nie inną. Chcieliśmy z SFXem, który już jest sędzią lekkiej atletyki, zostać atestatorami, a tu okazało się, że fach hermetycznie zamknięty, dwóch czy trzech ma w Polsce uprawnienia…
    A Dziki dziś ostatni dzień roztrenowania poprzez bieganie sobie… Od jutra zaczynam trenować. Czyli zwalniam. Przez pierwszy miesiąc trenowania nie patrzę na tempo. Na nic nie patrzę, tylko na zegarek ze wskazówkami – umownie, bo takiego nie mam 🙂 Plan treningowy Dzikiego na grudzień jest taki (na przykładzie jednego tygodnia):
    1. 80 minut biegu
    2. 80 minut biegu
    3. 90 minut biegu
    4. 100 minut biegu
    5. 120 minut biegu
    6. 150 – 180 minut biegu
    Tempo i wysiłek zależeć będzie od terenu, aktualnej pogody, od Dzikiego, od wielu rzeczy, a to nieważne, bo Dziki nie będzie znał tempa. Mogę je dedukować po czasie przebiegu znanych trasek, to zadbam, żeby były nieznane lub zamazane rympałami, czyli skokami w bok…
    Proste 🙂 Po co komplikować sobie życie. A co Dziki wytrenujesz tym treningiem? Jak to co! Dyscyplinę czasową! W sezonie będę się stawiał punktualnie na mecie. Na przykład w 89 minut na półmaratonie, 179 minut na maratonie, 719 minut na podstawowym dystansie Rzeźnika, itp 🙂 Proste…
    To Dziki dziś ostatni dzień zabawy w bieganie na dystans kontra czas. 17,5 km w tempie 5’22 po ciemnej Puszczy ze startem spod Cmentarza Północnego. Oddam na grudzień Garmina do testowania. Ma prawie trzy i pół roku, bateria starcza na dwa dzikie treningi pod 2 godziny, potem trzeba ładować. Jest ktoś chętny? Nauczę ustawień i obsługi. Dziki


    mrz

    2011/11/29 21:11:11

    Wojtek, ale czego słuchasz teraz na mp3? Chyba znowu nie Murakamiego? Ja sie męczę z Dziennikiem Mrożka i szukam czegoś, co uzasadni wyjscie na zewnątrz.


    popellus

    2011/11/29 21:11:36

    Dziki:)
    To ten piękny tarnobrzeg okrągły z pęknięciem:):)z chęcią pozycze ten kawał historii:):)
    Pope


    popellus

    2011/11/29 21:22:33

    Dziki wiesz jak iPhone zmienia.
    Nie tarnobrzeg a okrągły gar:)
    Pope


    corvus78

    2011/11/29 21:51:41

    tak było jak pisał Johnson i Bas, pobiegliśmy na orientację niesamowite uczucie, znowu po wielu latach dostać mapę, kompas i gnać trasą wyznaczoną przez punkty kontrolne w nocnym lesie, ale jak punktu szuka się ponad 40 minut, co miało miejsce 2 razy to zabawa robi się nieciekawa, pojawiają się pytania po co gnać jak i tak piechurzy dojdą i tyralierą wyszukają kartonika na drzewie; ale biegniemy dalej i dobiegamy do punktu na 24 km i tego nie wiem czy ze zmęczenia/złości w poszukiwaniu punktów/ chęci jak najszybszego oddzielenia się od grupy popełniam szkolny błąd, który prowadzi nas w nicość czarnego lasu i zabawa się kończy, a zaczyna się próba powrotu do ciepłej i jasnej rzeczywistości; cóż takie są biegi na orientację pierwsi mogą być ostatni, ostatni mogą być pierwsi.,
    jedyne co dobre to 7 godzin aktywności, 39 km przebiegniętych w terenie i sprowadzenie na ziemię rutyniarza, który 15 lat temu co tydzień był z mapą w lesie; mam jednak nadzieję, że Dzikie Pyry jeszcze kiedyś wezmą mnie na jakiś bieg 🙂 ;
    a biegowo to dzisiaj biegałem po administracji mojego miejsca pracy;

    a to perełka na wieczór http://www.youtube.com/watch?v=0ky0O3gbBPA&feature=related
    relaksacyjnej nocy


    wojciech.staszewski

    2011/11/29 22:18:55

    mrz – niechcący wsiąkłem w szwedzki kryminał. Zacząłem właśnie trzecią część Millenium, poprzednio słuchałem drugiej, a pierwsza mnie ominęła, ale z kontekstu wiem, o co chodzi.


    ocobiegatu

    2011/11/29 22:32:00

    Dziki – zadyma jest dobra bo to blog dziennikarza, dobrze jak jest medialnie…:). Do zadymy jest potrzebna iskra , zapalnik – po angielsku : trigger , określenie znane w medycynie jako początek złego stanu w organiźmie i znane również , za przeproszeniem, w informatyce…:).


    piotrek.krawczyk

    2011/11/29 23:13:15

    Pope – przyślij na piotrek.krawczyk@gazeta.pl adres do wysyłki, to przekażę Ci Garmina – Tarnobrzega na miesiąc. I szykuj tysiączek, bo jak potestujesz, to zaraz będziesz chciał nową wersję… Będzie okazja prezentowa pod koniec miesiąca… Garmin wciąga, dlatego muszę się go pozbyć. Oco – w mojej branży to się nazywa czynnik spustowy, a między kolegami „spust”.
    Corvus – dałeś kolegom pobiegać. To źle czy dobrze? Dobrze.
    Dziki


    tanczacy_jastrzab

    2011/11/30 08:31:14

    Dziki, mialem to samo srednie tempo na wczorajszym traningu co Ty – 5’22”!!! Pętelka ochota-mokotow-ochota, 11,3km – BNP od 6’08” do 4’58”. Tia, tylko dla Dzikiego to zabawa a dla Jastrzębia trening:)
    TJ


    ocobiegatu

    2011/11/30 09:08:44

    Popellus pewnie gps Dzikiego wypożyczy.Nigdy w życiu nie biegałem z zegarkiem ,który podaje tempo i dystans. Ciekawe. GPS Dzikiego na Wrocław ! już my się nim zaopiekujemy ..:).


    popellus

    2011/11/30 09:58:57

    Oco no problem, boję się tylko, że wraz z pierwszym śniegiem schowasz się jak mysz pod miotłą:)) i co wokół choinki będziesz biegał:))

    Najlepszego
    Pope


    ocobiegatu

    2011/11/30 11:08:05

    No nie , chcę tym razem, tej zimy, trochę pobiegać po śniegu – do sprawdzenia lina..:).
    A tak myślę , że gdyby Dziki się zgodził, to garmin by mógł podróżować po Polsce przez ten miesiąc.Skoro Dziki biega po świecie to jego garmin niech też pozwiedza, niech ma coś z życia.W pewnym momencie wiadomo, że zginie. W końcu jesteśmy Polakami……:).


    sfx

    2011/11/30 18:15:43

    zapraszam na nową stronkę… w zasadzie będzie to prośba o wytknięcie elementów do poprawy… http://www.sfx.org.pl
    stronka jeszcze oczywiście w fazie przygotowywania, ale już wstępne informacje można odnaleźć


    basdlamas

    2011/11/30 18:49:25

    SFX – Sądze że jest spoczi, ma to co powinna. Przejrzysta. Kolor Kafli bym zmienił a z żółtym tłem bym pokombinował…. nie że zmienil ale np cos dodal tam….ale nie wiem co:)


    piotrek.krawczyk

    2011/11/30 19:20:46

    Pozbyłem się przyjaciela, trenera, rywala, dręczyciela, towarzysza wielu tysięcy kilometrów biegu, świadka wzlotów i upadków Dzikiego. Paczką priorytetową tepatriowany na ziemie odzyskane Garmin, byliśmy razem od 22 lipca 2008 roku… Dużo wspólnych rekordów życiowych, ale obecna życiówka w maratonie bez Garmina, w drodze na start urwał się pasek w Poznaniu, oj wiedział kiedy się urwać… Dbaj o Poppelusa Garminku… Dziki


    popellus

    2011/11/30 20:27:42

    Dzięki DZIKI:):)
    Myślę, że ciekawe rzeczy mogą być z tych zapisków, spróbuje w tym czasie zrobić dwa obozzy górskie w totalnej głuszy…i zobaczyć co z tego wyjdzie.
    Tymczasem.
    dzisiaj spokojnie, bo ja nie lubię biegac wieczorem.

    Najlepszego.
    Pope

    p.s Sfx fajnie, a co jakby zrobić ją ciemną z elementami żołtego??:)


    popellus

    2011/11/30 20:43:53

    I jeszcze prasówka:)
    której dawno nie było…
    runners-world.pl/biegi/Poznan-Maraton-znow-chcemy-rekordu-4547.html

    Pozytywnie o Poznaniu.

    Najlepszego
    Pope


    sfx

    2011/11/30 20:54:15

    widzę, że zajrzeliście.
    – strona stowarzyszenia nie może kojarzyć się z nocną…
    – kolorystyka ciemnożółtego tła pojawiać się też będzie na bannerach stowarzyszenia
    – myślę z tym tłem, by nie było tak jak jest, że pojawi się jakaś oprawa graficzna, której obecnie nie ma…

    a oto dwie uwagi/propozycje zmiany, które do mnie dotarły, ale nie potrafię ocenić, czy je uwzględniać:

    1. aktualności wstawić na stronę początkową
    2. brak zdjęć i opisów przy składzie zarządu


    piotrek.krawczyk

    2011/11/30 21:39:52

    Tu Dziki
    SFX – są różne szkoły, jak Twoja strona ma być żywa, a nie tylko funkcjonować jako wizytówka, to aktualności na starcie warto przemyśleć
    Zarząd – ma być wiarygodny, chcemy wiedzieć, kto tym kręci 🙂 Fotki i notki z uwzględnieniem specyficznie wyselekcjonowanymi kompetencjami, na przykład sędzia LA, wyniki, przebiegi, osiągnięcia, nie ma co się krygować. Rodzaj waszej działalności pozwala na autorskie notki, typu rodzina jak ktoś chce, co robi w życiu, sportowe plany rozwojowe jak najbardziej. Trzy zdania o każdym, byłbym za notkami. Partnerzy – nie zapomnij o Stowarzyszeniu Terapeutów 🙂 A Quentino jest na stronie głównej! Ten to ma fart 🙂
    A Dziki dziś po zrobieniu pa pa Garminowi rozpoczął sezon treningowy. Plan na cały grudzień, który wczoraj tu ogłosiłem, ma taką cechę, że to Dziki decyduje, który akcent czasowy realizuje aktualnie na treningu, byle bilansowało się w okresie tygodnia. To dziś 120 minut po bliskiej Puszczy i mam z głowy dwugodzinny bieg w tym tygodniu 🙂 Komfort polega na tym, że Dziki jest wolny, biegnę gdzie chcę, obiegam jedną wydmę długo, badam ją, wbiegam, poznaję… Tak dziś odkryłem miejsce pamięci lub mogiłę z wojny przy Łużowej Górze, jest tam w okolicy jedno oznaczone miejsce egzekucji na żołnierzach polskich, a dzisiaj napotkane to zapomniany krzyż, samotny i zapomniany w lesie u podnóża wydmy.To Dziki biegał dziś dwie godziny ze zwrotami, nawrotami i głęboką eksploracją terenu tworzącego koło o średnicy najwyżej 5-6 kilometrów. Dziki


    johnson.wp

    2011/11/30 23:03:40

    Corvus – Nawigatorze, „Navigare necesse est” jak mawiał Ion Tichy w Dziennikach Gwiazdowych, dodając że dotarcie do celu – niekoniecznie 🙂

    SFX – świetny wątek mierniczy, po prostu kanon, napisz z tego artykuł, wiedza warta publikacji, serio. Szczególnie dla zmobilizowania uczciwości organizatorów biegów górskich. Tutaj poproszę o ostre pióro. Stronka OK, ale popieram wniosek Dzikiego – więcej o Tobie, warto, bo dużo działasz np. w TKKF-ie

    Dziki – gratuluję decyzji i nie podejrzewam oczywiście listo-reklamy:) Po prostu odrzuciłeś to kukułcze jajo w imię wolności 🙂 Ciekaw jestem Twoich odczuć przelanych na Twojego bloga. Takich jak przecudny opis krążenia po Lesie Bielańskim – w ilu różnych czasach mozna pobiec na jednym dystansie 🙂 Bo Dziki jest uważny – to jego buddyjskie mistrzostwo.

    Bardzo ciekawy ten świąteczny numer Biegania, podnosi się poziom publicystyki, oczywiście jeśli wytniemy strony „odzieżowo-szewskie”. Fascynujący artykuł o zwycięzcy tegorocznego B7D – Janie Wydra. Nie dość, że trenuje w krótkich chwilach wolnych, bo się buduje i pracuje po 10h dziennie na stojąco (!), to jeszcze o zgrozo marnuje swój talent, bo trenuje po prostu lecąc przed siebie, a do tego … „na co dzień korzysta m.in. ze wskazówek J. Skarżyńskiego”. Do czego go to doprowadziło? No cóż, 100km przez góry przebiegł w czasie 9h i 35 minut. Następny po nim był dopiero po 40 minutach, ale też dziwak, bez planu i na miodzie – Maciej Więcek.

    U mnie też na razie bez planu, ale środy się ustaliły. Robimy sobie z Asią tajemne schadzki. Skoro tajemne, to oczywiste, że je ujawniam w internecie:) Tak wszyscy teraz robią, prawda? Schadzki są perwersyjne, bo biegowe. Ja przyjeżdzam nad Rusałkę 45min wcześniej i gnam przed siebie oraz dookoła, stosując zasadę wyczytaną u 5-krotnego mistrza świata w Ironmanie w kategorii 80+ (też z grudniowego numeru Biegania): „Jesli robisz trening i czujesz się komfortowo, to znaczy, że musisz przyspieszyć”. Mieszczę się w 43min, bo kółko ma 9km, a choć piachy są przecudne na hippodromie na Woli, toć przecież jak trzeba to i ze śródstopia można pogalopować, żeby utrzymać to 4:45. No takie wychodzi średnie tempo, chyba przyszłe maratońskie, albo co? Nie wiem, ale umieściłem w planie na środę. Potem tempo i emocje proporcjonalnie rosną, bowiem przyłączam się do małżonki, która w każdą środę robi kolejną życiówkę, a to jest dopiero wyczyn, a nie tam jakiś zwykły trening. W ciągu miesiąca Asia podkręciła rusałkową piątkę o pięć minut! Dzisiaj wyszło 29:03 na dystansie 4.85km 🙂 Na końcu był finisz oczywiście. Drugi bieg w GP będzie 10 grudnia i wtedy nastawiamy się na złamanie 29:30, ale licytacja jest wciąż otwarta…


    majka.bally

    2011/12/01 08:07:16

    Johnson, do zobaczenia, łamię 30 minut, bo…tak! Majka wróciła do gry!
    Radość, radość! Nie wiem, czy to ćwiczenia, czy zmiana techniki… starałam się ze śródstopia, no i jak pofrunęłam! i bez bólu!
    możliwe., że z pięty bolą piszczele, a ze śródstopia nie? no nie wiem. a uczucie, jakby mnie ktoś pchał, serio. szok. to przez Michała i Dzikiego tak w ogóle. zobaczymy, co będzie dalej.

    Szczęśliwa pozdrawiam,
    majka.


    rob-ss

    2011/12/01 09:54:07

    SFX – stronka spoko ale ja zmieniłbym: – aktualności na stronę główną absolutnie
    – menu po lewej stronie jest trochę rozjechane – wiem, że to celowe, żeby oddzielić od siebie tematykę, ale pierwsze wrażenie (przynajmniej moje) jest takie, że to się rozjechało
    – w menu dodałbym zakładkę /media/piszą o nas – coś w tym temacie. Prasa i media nawet te ogólnopolskie nie pozostawiły NŚ bez echa a przekaz w 100% był przychylny – tym trzeba się chwalić. Tego nie można ukrywać.
    – na stronie brakuje trochę życia. Zamiast zakładki NŚ dodał bym raczej jakiś baner flash, który by przekierowywał na podstronę. Coś ruchomego by się przydało.
    – przychylam się również do stwierdzenia, że do poprawki zakładka zarząd
    – w zakładce kontakt wstawiłbym mapkę google – ostatnia ale chyba najważniejsza rzecz. Strona wygląda dobrze w Mozilli, Chrome, Safari – ale rozjeżdża się pod IE9 – przynajmniej na moim kompie

    robSSon


    sfx

    2011/12/01 10:04:39

    rob. konkretnie i na temat. wiem teraz co robić 🙂


    rob-ss

    2011/12/01 10:35:41

    SFX – mam jeszcze jedną refleksję. Dopiero teraz przeczytałem wpis Johnsona na temat Twojego wpisu dotyczącego pomiarów. Może spróbuj zrobić coś w rodzaju videoporad, kamera Cię lubi, w tych serwisach informacyjnych wypadłeś nieźle. Może pomyśl o czymś w rodzaju „sędzioweskiego ABC” – a pierwszy odcienek „Jak porządnie wytyczyć trasę”.

    I koniecznie powinieneś komercyjnie wykorzystać swoje doświadczenie – „Chcesz zorganizować bieg uliczny w swoim mieście, ale nie wiesz od czego zacząć ? Ta strona jest właśnie dla Ciebie. SFX – Sport, Rekreacja, Wolontariat – profesjonalne doradztwo w zakresie organizacji imprez sportowych”

    robSSon


    piotrek.krawczyk

    2011/12/01 20:23:04

    Tu Dziki
    Każdy czeka od rana na nowy wpis? Majka – fajnie, że wróciłaś. A cudowne ozdrowienie przypisuję uruchomieniu nowych obszarów aparatu ruchowego i odciążenie dotychczas używanych. Jak za jakiś czas przyjdzie dolegliwość, wtedy z powrotem przejdź na piętę… i tak w kółko, metoda oszukiwania kontuzji a la Dziki 🙂 A Dziki dziś kontynuując plan treningowy Dzikiego, biegał po Bielanach, Młocinach, Kępie Potockiej, dalej nad Wisłą do Mostu Gdańskiego i powrót ścieżką biegową po praskiej stronie, nieudana próba przeprawy na Młociny prawie ukończonym Mostem Północnym, wyrzucili mnie już na przyczółku, nawrót do Mostu Grota, znów Kępa, Bielany, trochę po lesie i koniec. Czas 168 minut, czyli dwa najdłuższe akcenty tygodniowego planu wykonane 🙂 Nikt się nie wypowiedział na temat planu, nikt nie skrytykował, i Dziki jest zawiedziony… 🙂 Bo mój plan jest w pięknej i absolutnej opozycji do planu Quentina, Dziki naprawdę będzie tupał po 10 i więcej godzin tygodniowo. I Dzikiemu udało się odwrócić klątwę Mistrza Skarżyńskiego „przestań biegać, zacznij trenować”. Trenuję trenerze, mam nawet plan, plan polega na bieganiu, trenuję bieganie, to biegam 🙂 Dziki


    basdlamas

    2011/12/01 21:00:21

    Dziki – Nikt nie krytykuje bo dla wszystkich to obca planeta:)))))))) dzisiaj 17 km było po nowych rejonach Poznania (niezabieganych przez mnie)


    marysah

    2016/03/04 06:21:51

    to się nazywa Kołcz. przez duże Ły. tak trzymać. mógłby mnie kołczować z możliwości dawania Korepetycje z angielskiego w Warszawie – Młociny z Preply preply.com/pl/warszawa/angielski-korepetytorzy-młociny

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.