Buty

To będzie prawdziwy koming ałt. Nie jestem gejem, nie jestem Murzynem, nie jestem kibolem Legii Warszawa, nie jestem nawet ukrytym zwolennikiem Zbigniewa Ziobro. Jestem heretykiem. To co robię z butami i z krokiem biegowym to jawna prowokacja – zarówno wobec tradycjonalistów, jak i naturalistów.

Butów mam w szafie sporo. Wymienię wszystkie, bo przekorny jestem. Najmniej serca mam do Reeboków na zygzaku, jakbym biegał w dwóch poduszkowcach z krainy Muminków. Chociaż najbardziej zawiodłem się na jakichś kosmicznych startówkach Nike, klapały jak japonki, na bokach były za szerokie, ale może chodzi o to, że były po prostu za duże.

Adidas zaopatrzył mnie w liczne modele na amortyzowanej podeszwie. Jedne wywiozłem do Rabki, w której zdarłem niedawno lekko terenowe New Balance, jedyne buty jakie sobie w ostatnich trzech latach kupiłem. Adidasy zedrzeć się nie chcą, co znaczy, że po pierwsze świetnie nadają się do biegania po górach, a po drugie, że w związku z tym jak dla mnie nie nadają się do biegania po dolinach. Nie chcę biegać po asfalcie w pancernym obuwiu. Biegaczom pancernej budowy to służy – mi nie, bo jestem szkielet.

Mam dwie pary butów startowo-treningowych adiZero i Brooksy (chyba Racer czy jakoś tak) i w nich startuję od półtora roku, zależnie od nastroju. Klasyczna startówka, jak ten Nike jest dla mnie zbyt klapkowata, chcę mieć pod stopą jakąś podeszwę. Ale nie wyobrażam sobie, żebym miał mieć pasek słoniny, jak w butach tradycyjnych. Albo nie do końca posklejaną matę z małych sześcianików, jak w butach naturalnych. But startowo-treningowy rządzi dla mnie na startach.

I mam dwie pary, które darzę największą czułością: stare Nike Free, z pierwszej chyba serii dostępnej w Polsce i nowe Brooks Pure, zielone jak Kancelaria Sportowa. Czyli kwintesencja biegania naturalnego Bardzo mnie przekonuje idea, żeby odbetonować nogę, pozwolić jej pracować. Lubię ćwiczyć propriocepcję, lubię wzmacniać mięśnie stabilizujące staw skokowy, lubię tę mechanikę precyzyjną, którą uruchamia bieganie naturalne.

Tylko – teraz będzie ten kaming ałt – ja nie biegam zgodnie z zasadami biegania naturalnego. Nie ląduję na środstopiu. Mogę sobie zrobić taką przebieżkę. Biegnę tak chyba na finiszu. Ale nie w środku maratonu, nie w środku lasu.

Próbowałem sam siebie oszukiwać, że biegam trochę naturalnie. Że ląduję na pięcie, ale tylko trochę i zaraz przetaczam ciężar ciała przez stopę i już-już odbijam się z jej przedniej części. Gówno prawda. Mam zdjęcia z biegów, na których po chamsku ląduję na pięcie. Wysuwam nogę jak najdalej do przodu i walę piętą o ziemię, jak guru Skarżyński przykazał.

Spytałem o to fizjoterapeutę z Areny na Ursynowie, do którego wybrałem się z zadawnionym urazem stawu skokowego (nie od butów, tylko od przeszkody terenowej, na której próbowałem ćwiczyć półtora roku temu nogę zakroczną). Powiedział coś w stylu Basa – że skoro ktoś tak biega i nic mu się nie dzieje, to pewnie mu to służy. Bas ujął to rzecz jasna prościej: żeby biegać z dupy.

Ta filozofia chyba mnie przekonuje najbardziej. Masz nogi to biegaj. Biegaj z głową, ale nie przesadzaj z premedytacją w kroku. Ściślej: w kwestii kroku. (A propos, tekst o penisie, który pisałem jest w dzisiejszym Dużym Formacie, jak wstawią na gazeta.pl, to podlinkuję).

Moja ścieżka jest taka: na wolne treningi podłoże najlepiej leśne, a buty naturalne i bieganie, które dla mnie jest naturalne mechanicznie i oszczędne energetycznie – czyli tradycyjnie, z pięty. Na maratonie ten sam krok, ale buty startowo-treningowe. W góry – buty z amortyzacją lub free zależnie od nastroju. Krótsze zawody – nie wiem, za szybko biegnę, żebym się mógł zorientować, jak biegam. Ważne, żeby noga pracowała przed biegaczem, a nie za – bardziej kolano do brody niż pięta do pośladków.

W tym tygodniu roztrenowanie trwa. Miałem tylko we wtorek trening z bankowcami. Jest sporo ludzi z poprzedniej ekipy, jest trochę nowych. Zrobiliśmy uwerturę: krótki bieg ciągły, dwa podbiegi, dwie czterysetki na stadionie, sporo ćwiczeń wzmacniających pomiędzy. Nazwałem to uwerturą.

A rano był ping pong z Dzikim i Tomikiem. Wygrałem więcej setów od Tomika, ale Dziki poza zasięgiem. Gram w jakichś prototypowych Nike Free sprzed czterech lat, które zaadaptowałem na halówki.

Updated: 1 grudnia 2011 — 18:55

  1. basdlamas

    2011/12/01 22:50:00

    Jestem wzruszony:))) jestem w odcinku, a raczej moja szkoła. Z Majką zastanowiwszy się nad tytułem mojej książki , ja proponuje ” Biegiem z Doopy przez życie” Pan Basik. :)))
    Haaa i mam już swoich podopiecznych:

    – Corvus – biega z doopy – wroci do domu , ma czas to biegnie z doopy.
    – Dziki – biega z doopy tylko ze w tydzień robi kilometrarz mój miesięczny – ale jakże z doopy
    – Majka – Biega z doopy ze śródstopia żeby nogi nie bolały,
    – Bury- Biega z doopy cały czas 🙂
    – Wojtek – on biega z doopy tak że, aż doope ściska i łamie 3 h 🙂

    czy ktoś chętny na poznanie mojej metody?:))))


    jaskrawy.pomaranczowy

    2011/12/01 23:29:34

    dawno, mnie nie było, bo się wstydziłem, że nie biegam. No, ale wróciłem (po chorobie i lenistwie). I zachęcie Dzikiego 🙂
    Oczywiście biegam z… techniką Basa 😉


    ocobiegatu

    2011/12/01 23:46:18

    Czyli zgodnie z zaleceniem Wojtka biegamy bez premedytacji w kroczu, przepraszam w kroku..:).


    popellus

    2011/12/01 23:48:29

    BaS wiesz, że ja biegam z dupy, nigdy nie wychodzi mi to co zaplanowałem w pon.
    Gdy tak się zastanawiam co ja biegam, to nie tenn, czy tamten, nie ja czy on, po prostu z dupy jak leci:) Ważne jest rozciągnięcie się przed i po, żeby du** nie bolała:)
    Najlepszego
    Pope


    piotrek.krawczyk

    2011/12/01 23:59:34

    Hej Jaskrawy – wysłałem do Ciebie nagrodę jeszcze raz, wczoraj, razem z paczką do Wrocławia z Garminem dla Popellusa. Fajnie, żeś się Ojczulku ogarnął i biegasz :-)Ile to jest kilometrów wokół Watykanu? Poważne pytanie, jestem ciekaw jaki obwód ma to najmniejsze państwo, chociaż takie wielkie…
    Basik – jestem fanem biegania z dupy, wiesz o tym, wszyscy autorzy odłożyli pióra na wieść, że bieganie z doopy nadchodzi… Dziki


    sfx

    2011/12/02 07:14:26

    dołączam do grona biegaczy z doopy.


    sfx

    2011/12/02 07:15:12

    bas. jak tylko bieganie z doopy umieścisz na fejsie, to nie omieszkam polubić.


    sfx

    2011/12/02 08:15:07

    rob.
    kilku zmian dokonałem. dalej się uczę (CSS).
    możesz zerknąć na postępy.


    sten2012

    2011/12/02 09:50:07

    Oj nazbierało się. Piszę z wielka obawą, bo każdy wczesniejszy wpis kończył się jakimś choróbskiem i niemożnością biegania. Fatum podblogowe. Jak podumowałem okres niebiegania, to wyszło ponad 4 miesiące. Oprócz krótkiej próby na początku listopada. Ciężko się wraca. Na razie zacząłem biegać techniką do dupy, potem może przyjdzie czas na kolejne etapy: z dupy, z pięty, ze śródstopia i na końcu jak najlepiej. Kolejność chyba poprawna.

    Dziki – Bieg 40 i 5. Gdybyś nie miała zapału do zrobienia go z takim rozmachem jak w tym roku, to liczę chociaż na wspólne długie wybieganie. No bo jak już się urodziła taka nowa świecka tradycja to nie ma odwrotu.
    Wieczorem będę miał pytanie techniczne do Wojtka, a teraz do zarabiania mamony!


    basdlamas

    2011/12/02 10:03:50

    SFX – już zrobione… zapraszam na FB:)))) dzięki:)


    pict

    2011/12/02 10:13:16

    kurcze, nigdy nie wiedziałem z czego biegam, ale pewnie też jakoś tak jak wszyscy. A do butów nie mam serca – szczególnie do ich wyboru – więc jak coś mi podpasuje (jak obecnie drugi już sezon NB) to ciągnę ile można i kupuję następców. Ale na półce jako zapasowe stoją buty z Lidla i również nie biega się w tym źle. A na wiosnę wchodzą w końcu do Polski Minimusy Road i to będą moje pierwsze (długo odkładane na potem) buty „naturalne” – ale traktuję to jako eksces.


    johnson.wp

    2011/12/02 10:28:01

    No normalnie szynkie rzucili na tym blogu:) „Odcinek dla świnek” 🙂 Pamiętacie trójkową audycję „Nie tylko dla orłów”? Młodsi pl.wikipedia.org/wiki/Nie_tylko_dla_or%C5%82%C3%B3w
    Już lecę na fejsa:))

    Pict – buty z Lidla? Rozpalam się do czerwoności – opisz model

    Sten – kolejność wydaje się poprawna, ale trzeba Basa zapytać…


    rob-ss

    2011/12/02 11:05:07

    SFX – jest znacznie, znacznie lepiej, co oczywiście nie znaczy, że nie może być jeszcze lepiej 🙂 Najważniejsze, że strona odpala sie już prawidłowo pod każdą przeglądarką. Uporządkowanie lewego menu i zakładki zarząd to w/g mnie ruch w dobrą stronę (choć to tylko moja subiektywna opinia)

    Ktoś już wcześniej wypowiadał się na temat tła. Nie wiem jak to wygląda w niższych rozdzielczościach, ale ja pracuję na 1920×1080 i koloru żółtego wydaje się być bardzo dużo. Ciekaw jestem jak by to wyglądało jak byś w jakiś sposób to zneutralizował dodając jako element tła np. wizerunek biegacza (coś takiego jak Dziki rozsyła jako naklejeczkę na auto).
    Poza tym naprawdę OK – choć cały czas zachęcam do umieszczenia aktualności na stronie głównej. Wtedy widać, że strona jest dynamiczna. robSSon


    sfx

    2011/12/02 11:15:43

    będziemy pewnie musieli przejść na prywatne konsultacje 🙂 bo ostatnio robimy wątek off-topic.
    ale pracuję nad pomysłem aktualności, by wilk był syty (przejrzystość na starcie) i owca cała (informacje o nowościach/wydarzeniach też na starcie)
    czekam też na odpowiedź o grafice tematycznej… w tle, by było sympatyczniej, rozmyślam jeszcze nad wyglądem lewego menu, ale to też kwestia przygotowania grafiki.

    a w bieganiu dziś przerwa.
    jutro 6k w jarosławcu. będzie spokojnie.
    waga niestety mi wciąż rośnie. obżarstwo ^3. nie wiem jak to będzie z tym moim szybszym bieganiem, ale z doopy to nie robi różnicy 🙂
    wczoraj z kolei była kolejna z wielu już odbytych jeziornych atrakcji. po raz pierwszy skusiły się dwie dziewczyny – ale na razie na podglądanie nocnej eskapady… za tydzień mają mieć sprzęt, a za dwa mają się skusić 🙂


    sfx

    2011/12/02 11:17:55

    a. jeszcze w temacie wody.
    stwierdziłem, że przyjemniej jest pływać niż stać w nieruchomości.
    plusy dodatnie to większa fajność.
    plusy ujemne to większa podatność na wychłodzenie (czego się oczywiście nie czuje)… ale pewnie wiecie, że jak się wpadnie (nieoczekiwanie) do wody, z której nie można uciec to podstawą jest oczekiwanie w nieruchomości… by się nie wychładzać tak szybko – choć odczucie jest odwrotne do skutku.


    basdlamas

    2011/12/02 11:26:36

    SFX – my z Corvusem dzisiaj kolejna edycja moczenia doopska w wodzie. Jednak zamiast coraz zimniej na dworze to coraz cieplej:))))


    pict

    2011/12/02 11:33:15

    johnson.wp – trudno to opisać, 59,9 jest główną cechą, w moich dodatkowo „język” który się odpruł i trzyma na sznurówkach tylko, ale but jest przez to wygodniejszy 😉 Moje są z wiosennej promocji, potem był jeszcze jedne rzut i były już inne (w których biega mój znajomy i mu zdecydowanie nie pasują, co jest dziwne bo pasują mu najtańsze z Decathlonu 😉 Szału nie ma, ale jako zapasowe, uzupełniające obuwie mogą być. Są dość lekkie moim zdaniem i da się w nich szybko biegać. Nie polecam, ale nie odradzam.
    Coraz bardziej jestem przekonany, że najważniejsza jest waga biegacza oraz siła biegowa – jeśli waga jest stosunkowo niska, a siła biegowa trenowana często to buty mają trzeciorzędne znaczenie dla unikania kontuzji (bo ja myślę o butach tylko w tym aspekcie – wszystkie swoje życiówki zrobiłem w treningowych NB 378, które dobrałem na zasadzie kontynuacji NB 736, które z kolei po prostu wziąłem z outletu – i miałem chyba szczęśliwy dzień).


    sfx

    2011/12/02 12:34:49

    bas. gratulacje i za doopy i za kąpiele.

    a teraz zauważyłem, że nieopacznie ciekawy text mi wyszedł
    „lepiej pływać niż stać w nieruchomości”, bo to stanie w nieruchomości jest co najmniej dwuznaczne… być w wodzie i się nie poruszać… być poza wodą w pomieszczeniu i nic z doopy nie robić.


    1.marsz

    2011/12/02 13:25:52

    wciągam na maszt flagę opozycji do biegania z d…, biegam z głowy czyli czaszki czyli z bani (byle nie do b…) czyli w poniedz. wiem ile kroków zrobię w sobotę i ile razy będzie mi się wydawało, że nie spadłem na piętę przy próbie zwiększenia kadencji ze 181 do 183…
    marsz


    basdlamas

    2011/12/02 13:29:57

    marsz- a lubisz to?


    1.marsz

    2011/12/02 13:43:35

    staram się polubić, lekko nie jest…


    basdlamas

    2011/12/02 13:48:47

    marsz – to jak polubisz to będziesz biegał z „doopy” :))))


    1.marsz

    2011/12/02 14:31:28

    dobre bas, byłbyś niezłym politykiem, potrafisz otworzyć ludziom oczy…czyli póki co biegam „z bani” ale przybliżam się…


    rob-ss

    2011/12/02 15:49:19

    a u mnie wszystko się wyjaśni jutro mam nadzieję 🙂 jeśli o 11:49 to bieg z dupy jak o 11:50 to do dupy 🙂

    robSSon


    ocobiegatu

    2011/12/02 16:07:27

    Biegać z krocza rzecz urocza ..:)


    1.marsz

    2011/12/02 16:11:17

    „Z tego co obliczyłem, na poprawie techniki można zyskać na jednym kroku prawie całą stopę a więc do 30 centymetrów” , cytat, więcej na:
    nikerunningpoland.bieganie.pl/2011/12/01/czy-technika-biegu-jest-az-tak-wazna/
    marsz


    ocobiegatu

    2011/12/02 16:15:50

    nikerunningpoland.bieganie.pl/2011/12/01/czy-technika-biegu-jest-az-tak-wazna/
    a nawet pod temat. W kroczu jest ca. środek cięzkości – 10cm poniżej spojenia łonowego.
    Bieganie z dupy najbardziej trafne. Bas dostanie w koncu , jak mu zapowiadalem , plytke CD z muzyka – pakiet startowy na MW..:).Wreszcie mi usuneli wirusa z kompa , moge przegrywac CD , wiec i moze konkurs będzie..:).


    ocobiegatu

    2011/12/02 16:18:05

    No i wydało się – i tak już wszyscy myśleli ,ze marsz i ja to ta sama osoba , no bo taki nick…:). No i wpadka – ten sam artykul wklejony .:)


    1.marsz

    2011/12/02 16:29:54

    ocobiegatu więcej chodzi, a marsz więcej biega
    alterego


    piotrek.krawczyk

    2011/12/02 19:56:59

    Tu Dziki
    Mam wiadomość, że mój Garmin już szpieguje plan treningowy i bieganie z doopy Kolegi Popellusa…
    A Dziki dziś zrobił nadróbkę w planie treningowym Dzikiego. Bo się zawieruszyłem na Łosiowych Błotach i zamiast 100 minut zrobiło się 122. Moja strata, czy mój zysk? Plan treningowy Dzikiego nie przewiduje „pożyczania” minut z jednego dnia na inny lub z jednego tygodnia na drugi. Ale plan treningowy Dzikiego ma lukę! Nie określa jednoznacznie, że objętość czasowa ma być zrealizowana podczas jednego treningu, mówi o czasie biegu w ciągu dnia. To Dziki z tej niejednoznaczności będzie sprytnie korzystał, pierwszy raz jutro, umówiliśmy się rano z Jakże Piękną Żoną Agatą na schadzkę w lesie, jak Johnsonowie. Będzie godzinna randka 🙂 A potem, wieczorem nie będę przecież dokręcał do 80 lub 90 minut, bo takie akcenty czasowe zostały Dzikiemu w tym tygodniu. Znów jutro pękną dwie godziny biegania, a jak znam Dzikiego, to zrobi wieczorem samotne półtorej godziny z myślami przy randce o poranku… Dobrze znoszę plan treningowy Dzikiego, bardzo dobrze, martwię się, jak zniosę osiemdziesięciominutówki, czy warto się w ogóle ubierać? 🙂 Dziki


    piotrek.krawczyk

    2011/12/02 20:35:55

    No i do ekipy z Poznania wiadomość. Od Pyrektora Johnsona wiem, że jedynym możliwym terminem udziału w Biegu po Prawdziwej Warszawie jest 11 grudnia. Mówisz – masz 🙂 Będzie to specjalna edycja BPPW, specjalnie dla Was. Nie będzie to tematyczny bieg o jednej dzielnicy. Rafał Przewodnik przygotował trasę po stolicy niby znanej, np. z pocztówek, ale program i opowieści Rafała pokażą drugie i trzecie dno. Na przykład Pałac Kultury. Pyrkom opadną kopary, jak dowiedzą się, że powstał równo z egipskimi piramidami 🙂 Tak, rezerwujcie czas, nocleg i opiekę, bez narzucania się, zapewnia Dziki. Na Saskiej Kępie, 20 minut od startu, w placówce Stowarzyszenia Terapeutów będzie nocleg, a tam kuchenka, internet, prysznic, sala integracji sensorycznej, mnóstwo zabawek, bo to ośrodek dla dzieci 🙂 A start w tak samo pięknym jak obciachowym miejscu w Warszawie – pod Kolumną Zygmunta. Nie będę zdradzał programu, ale będzie najładniejsza panorama Warszawy z praskiej strony, a tam Rafał pokaże z daleka i opowie pięknie o widocznych obiektach. Jak z Gorców w słoneczny dzień widoczek na Tatry… A dla Dzikiego najpiękniejsza z najładniejszych jest panorama stolicy z Łużowej Góry w Puszczy Kampinoskiej, ale trzeba wiedzieć z którego miejsca, bo wcale nie z najwyższego, a Łużowa ma grzbiet na 1,5 km, no i musi być idealna pogoda. No, spieszcie tu Pyrki, Wisła nisko, to może zobaczycie hit, przebój, kilkunastu Warszawiaków wie o tym cudzie w Wiśle, historycznym, niewidzialnym, teraz się wyłonił, poczeka na Was… Rafał będzie uzbrojony w sprzęt nagłaśniający przenośny, kupujemy na początku tygodnia, mikrofon na głowie, głośnik na pasku. Cudo dedykowane przewodnikom, szkoleniowcom, trenerom (!) Pa. Dziki


    piotrek.krawczyk

    2011/12/02 20:42:01

    Zapraszamy oczywiście każdego na kolejny Bieg po Prawdziwej Warszawie! Na koniec będzie mały egzamin – test z nagrodami (kto zgadnie jakimi, wygrywa naklejkę wybitnej jakości z sylwetką biegacza lub biegaczki do przyklejenia na auto). Przewidujemy certyfikaty oraz materiały varsavianistyczne w formie skryptu/streszczenia.
    Dz


    ocobiegatu

    2011/12/02 21:54:51

    Ależ będzie sportowo-ekonomiczna klapa Polski na Euro 2012. Do Wroclawia przyjada Czesi , wezmą ze soba wlasne piwo, Rosjanie , też trudno liczyć. Żaden Angol nie przyjedzie do Wrocławia i nie pusci w nim pawia a to chodzi..:). Pozostale miasta tylko troche lepiej.Tyle , że kraje objęte kryzysem. Włochy, Hiszpania. Kibice z kasą są poza Polską-maja mecze na Ukrainie i tam polecą.
    Pomijam aspekt sportowy – i tak będzie wstyd bo Polska z grupy nie wyjdzie. Nie prowadzi jej Oro-profesoro ze Śląska..:).


    piotrek.krawczyk

    2011/12/02 23:54:14

    Dużego Formatu nie przeczytałem, prawie zawsze zostawiam sobie na sobotę – niedzielę. Ale zdanie Johna czyli Kołcza, czyli redaktora Stadzewskiego: „Ważne, żeby noga pracowała przed biegaczem, a nie za – bardziej kolano do brody niż pięta do pośladków” w kontekście biegania z doopy, to mistrzostwo słowa. I myśli trenerskiej też, bez żartobliwych intencji piszącego to teraz Dzikiego… Dziki


    sfx

    2011/12/03 09:28:50

    bas powinien jeszcze zinterpretować kilka określeń i różnic między nimi… czyli jakie są finezyjne szczegóły odmienności biegania z dupy, z doopy i z dewpy


    sfx

    2011/12/03 09:30:11

    no i z dópy.

    a sfx dziś od 7:20 zrobił w treningu niecałe 11k w tempie 5:24, by o 13 startować w mikołajkowym biegu na 6k w jarosławcu.


    basdlamas

    2011/12/03 10:10:44

    SFX – przyjmujemy nazwe techniki ‚Z DOOPY”, jednak że jest to bieganie z doopy, można przyjąć taką pisownie jaka komu pasuje (czyli z doopy)

    lub

    SFX – przyjmujemy nazwe techniki ‚Z dupy”, jednak że jest to bieganie z dupy, można przyjąć taką pisownie jaka komu pasuje (czyli z dupy)

    lub

    SFX – przyjmujemy nazwe techniki ‚Z DEPY”, jednak że jest to bieganie z depy, można przyjąć taką pisownie jaka komu pasuje (czyli z depy)

    itd :))))


    piotrek.krawczyk

    2011/12/03 11:15:58

    Basik – koncepcja rozkwita


    ocobiegatu

    2011/12/03 12:06:12

    A po angielsku to – ass run – i tak biegają z(as)(run)ce jedne….:).
    Po niemiecku – Arschlaufen – brzmi już poważnie…:).
    http://www.slowka.info/czeski,dupa.html
    po czesku najśmiejszniej dupa – zadnice


    popellus

    2011/12/03 12:12:14

    Oco spaliłeś…
    „RUNNIG FROM THE ASS”:))

    FAJNIE jest po norwesku, do tego języka mi najbliżej. Konotacyjnie byłoby ass, wymawiane mocniej niz w ang.
    Ale jest tak dostojnie…z pupy
    „som gr fra rumpa”

    Najlepszego
    Dziś pięknie, dziś km.
    Dużo biegaczek na ścieżkach o dziwo, a ja rozkminiałem Dziekiego-Gar:))

    Pope


    basdlamas

    2011/12/03 13:12:31

    Pop – jakie najbardziej doradzasz aplikacje na telefon do biegania?


    ocobiegatu

    2011/12/03 14:33:41

    Pope – napisałem w języku technicznym ale i potocznie się skraca – bez żadnych from , of, out itp.
    Na przykład : projekt odnośnie modelu biegania z dupy ( tak trudno po polsku )- a oni piszą – ass run model project
    Wdzięcznie jest biegać z dupy po japońsku – np naga kura biega z dupy : nagakura dupamasta…..:)


    popellus

    2011/12/03 15:51:44

    BaSik ja widział, że Ty endomodo używasz:))
    Fajnie….ja cały czas lecę na RunTastic. Fajna przestronna aplikacja, testowałem z 5 różnych, ale wszystkie to speddo, foot i tak dalej km….chociaż powiem Ci, że jest aplikacja speedview, która dość dobrze, z wachnięciem 200-300 m rejestruje wszystko…bieganie, piłkę nożną, rower, hulajnogę:)
    Zresztą, jak wiesz…każdy z tych programów w wersji płatnej ma wersje rozbudowane max.

    Z tymi aplikacjami to jest tak: weź daną, jak Ci się podoba- to świetnie…Biegnij, zmierz gps, a póxniej na rower i zmierz licznikiem rowerowym, jak nie będzie wachnięć gdy dożucisz google maps to nic tylko używać.

    Layout są coraz to fajniejsze. Wersje pro, płatne do 20 zł tez całkiem całkiem, a jak to chyba „1marsz” pisał…jak nie doliczy to nawet i lepiej:)

    Android market się poleca…

    W wersji iPhone znalazłem niemiecką wersję, nie pamiętam nawet jak się nazywała…wykres gps do bani, program piękniutki, przebiegłem się 400 m i było w rzeczywistości z 488m …ale całkiem całkiem. Nazywał się ProLaufen chyba:))

    Najlepszego
    Pope
    p.s Oco rozumiem Cię.:) Multitasking Poliglotism:)


    sfx

    2011/12/03 16:29:59

    pope.
    bieganie z pupy byłoby politycznie niepoprawne, bo zbyt kojarzyłoby się z jednym z uczestników bloga i do tego nie z basem 🙂

    dziś już jestem po treningu 11k oraz po 6k w jarosławcu… biegłem z kolegą, 24:37 o ile sie nie mylę, bo zapomniałem wziąć zegarka… bardzo fajnie i przyjemnie…
    a po biegu jak wróciliśmy do domów to wybraliśmy się chwilę po tym na treningowe roztruchtanie… ok. 6k.
    więc dziś trzy biegania za mną.

    jutro rano po 7 ruszam nad morze zażyć morskich fal.


    basdlamas

    2011/12/03 16:37:32

    Bieganie z PUPU jest nazwą dla młodocianych 🙂


    ocobiegatu

    2011/12/03 19:17:33

    Już jest 4 : 0 dla Lecha z ŁKS – online..:).
    Oczywiście , że kibicuję dla ŁKS aby Lech dostał w doope……bo Lech groźny i mają świetny stosunek bramkowy , zupełnie inny jak inne kluby. Śląsk musi trzymać się od Lecha z daleka na ładnych parę punktów….:).No trudno. No może choć pożytek ,że u Quentino się humor polepszy i nam się tu w końcu odezwie…:).


    fajka

    2011/12/03 20:33:22

    Pict – ja mam ten sam model z Lidla, z wiosny tego roku. Uznałem, że za takie dutki będę miał na spacery z psem. A teraz służą, podobnie jak u Ciebie, jako zapasowe do biegania. Przynajmniej raz w tygodniu robię w nich krótsze, szybsze treningi. I jeszcze nic się nie urwało 🙂 Nie myślę, że to obciach. Pozdr.


    piotrek.krawczyk

    2011/12/03 20:36:03

    Tu Dziki
    A Dziki dziś rano 40 minut z Jakże Piękną Żoną po Łosiowych Błotach, pod płot lotniska Bemowo, trochę po chaszczach na rympał, sami w lesie, jedyną napotkaną biegaczkę Agata szybko, szybko wyminęła w finiszowym tempie i dalej spokojnie konsumowaliśmy randkę o poranku… A wieczorem Dziki z samym tylko Dzikim 96 minut nad Wisłą po obu stronach rzeki i znów inżynierowie dyżurni byli na posterunku na budowie Mostu Północnego i chociaż zgasiłem czołówkę, nie udało mi się przeprawić nową przeprawą, będę dalej próbował, dziś pan już by mnie puścił, ale pojawił się drugi pan i ten pierwszy, już prawie miękki, zrobił się stanowczy…
    Pope – pisz na maila jakby Garmin robił problemy, Dziki go zdyscyplinuje…
    Fajka – Twoja chęć pobiegania 45 km po Puszczy jest wspaniałą recenzją Biegu Czterdzieści i Cztery. Dziękuję, że chcesz znów pobiegać z Dzikim i nie tylko z Dzikim, bardzo długo po Puszczy Kampinoskiej. Temat jest w mojej głowie, B45 odbędzie się, wrócę do tematu i rozpocznę działania w nowym roku. Dziki


    johnson.wp

    2011/12/03 23:48:34

    Dziki – 11 grudnia, już się cieszę, czyli to będzie na pewno kolejny bieg „z doopy” do kolekcji:) Dzikie Pyry – jak Wasze domowe paszporty, też jedziecie?

    Dzisiaj bieganko zgodnie z zaleceniami Organizacji Społecznej „Bieganie z doo”. Poczułem to już wczoraj gdy zapragnąłem na dziś do biegania czegoś ekscytującego, dzikiego, nowego. Jak na dziko, to gdzieś w nowym terenie oraz bardzo długo i bardzo szybko. Czyli tak jak Dziki… Udało mi się przelicytować dziś Dzikiego na minuty. U niego 136 a u mnie 153! 🙂 Nowy teren biegowy także udało się znaleźć connect.garmin.com/activity/132384519 Wszystko zielonym śladem, bo tak najprzyjemniej i do tego w pełnym słońcu. Długie mamy lato tego roku… Zwiedziłem lotnisko aeroklubu na Ligowcu, lasy miłostowskie, potem biegowa pielgrzymka przez cmentarz do mojej Mamy, a do tego zwiedzanie na dziko (!) torów na Franowie. Razem prawie 29km. Wszystko poprowadzone jednym logicznym szlakiem, na końcu każdej ścieżki czekała następna, a to po drugiej stronie torów, a to po drugiej stronie dwóch obwodnic, nawet dziura w płocie cmentarza czekała jak na zamówienie, żadnego błądzenia (to kolejna nowość na dzisiaj:). Tylko w okolicach aeroklubu mały 200m skok przez wysokie trawy do przewidywanej ścieżki, ale tu wybrać miejsce przeskoku pomogła mapa z Googla i… kompas. Tak, pobiegłem z kompasem, dlatego tak ładnie wyszło. Nawigator Corvus mnie tego nauczył i może być ze mnie dumny:) Było profesjonalnie kciukowanie mapy i liczenie przecinek w lesie:)
    Czyli – nowość i długość, a więc nowy szlak otwarty! Do tego doszła szybkość, bo ten cross wyszedł mi w średnim tempie 5:22, a biegło się lekko i radośnie. No cały czas czułem się wewnętrznie zintegrowany z doopą:) Jakiś progres przeżywam, zeszłej jesieni takie tempo dało mi życiówkę w maratonie, a w tym roku z tą szybkością biegałem często ale po asfalcie i max 16km. Widać organizm uznał, że to norma…


    basdlamas

    2011/12/04 13:05:46

    Dziki, Johnson – niestety muszę odmówić, bo w tym okresie przed świątecznym WIFE zrobiła by mi z „DOOPY JESIEŃ ŚREDNIOWIECZA”. Ale na Bieg 40 i 5 bede na bank.

    Dzisiaj byłem na Dziewiczej Górze uczcić moje 2 lata startowanie. 2 lata temu debiutowałem w Półmaratonie Św. Mikołajów z czasem 1:45. Dzisiaj także zrobiłem Półmaraton Górkowaty z Kijkami.

    Zapraszam na Facebooka na profil BIEGANIE Z DOOPY 🙂


    wyspio_biega

    2011/12/04 14:50:27

    Czołem!

    Cztery tygodnie totalnego roztrenowania z całym dobrodziejstwem inwentarza. Od Poznania czekałem z utęsknieniem, kiedy wreszcie będę mógł przestać biegać. Pozostało odhaczyć życiówkę na dychę, więc przez trzy tygodnie zaciskałem zęby i na przekór kontuzjom dociągnąłem do ostatniego startu. Potem laba. Pierwsze dwa tygodnie to była bajka. Tyle wolnego czasu, można poczytać, można napić się piwa po pracy, a nie dopiero po treningu, nie trzeba tyle spać, pić, jeść. Same plusy. O bólu zapomniałem, zakładając że przez miesiąc wszystko się zaleczy.

    W trzecim tygodniu pojawił się jednak niepokój. Jeszcze bez przekonania, ale zacząłem myśleć o bieganiu. Coraz częściej. To myślenie doprowadziło do analizy skutków poprzedniego sezonu. Kolano przestało boleć samo, ale zdiagnozowałem sobie zapalenie ścięgna Achillesa i zabrałem za leczenie. Ćwiczenia ekscentryczne, rozciąganie, lód, masaż poprzeczny. Rezultaty mizerne. Niby boli tylko przy dotyku, ale przy chodzeniu daje się wyczuć sztywność, zwłaszcza rano.

    Czwarty tydzień to już odliczanie dni, a potem godzin. Potraktowałem to jako element treningu, ćwiczenie silnej woli. Założyłem cztery tygodnie, to zrobię cztery tygodnie. W środę już prawie wyszedłem pobiegać, ale powiedziałem sobie: dasz radę, wytrzymasz, jeszcze trochę. W sobotę kalendarz dał zielone światło. Chwilę przed wyjściem na pierwszy rozruch miałem telefon od siostry, która już od roku próbuje się zabrać za bieganie. Jeszcze zipiąc oznajmiła, że właśnie pierwszy raz biegła przez pół godziny. Dochodziła do tego wiele tygodni. Nie chciałem już jej mówić, że tym samym podpisała na siebie wyrok, że przeszła na drugą stronę, że najprawdopodobniej nie ma już odwrotu.

    Ruszyłem zakodowanym 4:45 z poczuciem pełnej mocy i wrażeniem, że to tak naturalny dla mnie ruch. Po trzech minutach przyszło kłucie w płucach, po dziesięciu – wrażenie sztywności zawiasów w kolanach. Dociągnąłem do 20 minut, płuca bolały jak kiedyś po pościgu za autobusem na mrozie. Przerwa na ćwiczenia ekscentryczne, rozciąganie i kolejne 20 minut, już bez sensacji. Razem 8km po 5:00.
    Na Achillesie nie zrobiło to większego wrażenia, jeśli da radę, wyleczę go biegając. Macie jakieś doświadczenia w tej materii? Wyczuwalne zgrubienie 2cm nad piętą, lekko boli przy dotyku, sztywność, zwłaszcza rano. W trakcie biegu lekki ból odczuwalny tylko w trakcie bardzo stromych podbiegów.

    Oco, słowa zadnice w Czechach nie usłyszysz. Natomiast „prdel”, ze względu na zgłoskotwórcze „r” wymawiana bardziej jak [pyrdel], jest powszechna. Běhání z prdele google nie zna, więc potencjał marketingowy za południową granicą jest ogromny.

    Pozdrawiam
    wyspio


    popellus

    2011/12/04 16:52:46

    Wyspio,
    Ja bym to potraktował lekarzem, u osoby niewiele starszej od Ciebie, która nie biega, tylko żyje aktywnie….przerwa —to był rok- fault, złe leczenie. Achilles spuchł ostro, masaże, krio, maści, naświetlania, nic….
    Diagnoza… złe leczenie:( w ogóle nie w temat…nie chce opisywać jak co i jak.
    ale…
    3 zastrzyki prosto w achillesa sterydowe, ból ustąpił w 98 %.
    Zgrubienie na pięcie- do końca życia…ze względu na zbyt rozległy stan zapalny i zbyt długi.

    Uderz do kogoś mądrego, od razu.
    Trzymam kciuki.

    Najlepszego
    Pope


    sten2012

    2011/12/04 17:01:13

    Hejka mialo być techniczne pytanie do Kołcza w piątek, a będą nietechniczne pytania do wszystkich. 1. W jakim tempie zmożna większać intensywności treningowe po 4-miesięcznej przerwie.
    2. Po jakim czasie można wprowadzić przebieżki
    3. kiedy można wykonać jakiś test, np. na 5km, żeby ustalić zakresy tempowe?

    Przerzuciłem książki naszego guru S. i nie naszego guru D i jedyne co się dowiedziałem to według S. pierwszy intensywny trening można zrobic po takim czasie ile trwała przerwa. Troche długo.
    Pzdr

    Johnson – cieszę się, że mam kolejnego sławnego znajomego 😉


    ocobiegatu

    2011/12/04 17:16:01

    Powiedzenie Basa powinno odnieść międzynarodową sławę , tylko trzeba tłumaczyć..
    A mi bieganie się znudziło. Dziś miało być 10km ,mocny bieg a było to w chodzie. Decyzja w ostatniej chwili bo fajny deszczyk był..Chciałem wreszcie właśnie takiej pogody jak dziś. Ostatnio tylko biegałem , mało chodziłem , nie mówiąc o NW. Wręcz wyrzuty sumienia. Dyscypliny zaniedbane.Deszcz kojarzy mi się z chodem. Nie ma prawie nikogo w parku. Można ćwiczyć dziwne techniki..:).
    No i stało się ! Jest wreszcie deszczyk i rozpoczęcie sezonu chodziarskiego. Biegał też jednak będę ale mniej.
    W chodzie intryguje mnie technika . Cały czas jest oczywiście aż za bardzo z d.. i z pięty , więc chodziarze się nie spierają z czego chodzą i jak lepiej. Wszystko jest klarowne , ustalone techniki. I tu po raz kolejny wychodzi wyższość chodu nad bieganiem……:)).


    ocobiegatu

    2011/12/04 17:21:28

    Wydaje mi się ,że po przerwie 4 miesięcznej należałoby stosować dokładnie te same reguły jak w przypadku kogos kto zaczyna bieganie. Stopniowanie kilometrażu tygodniowego, najpierw wolo itp. Tym lepiej ,że reguły te znamy.


    basdlamas

    2011/12/04 18:19:15

    Basowy odcinek

    piotrusinski.blogspot.com/


    tanczacy_jastrzab

    2011/12/04 18:37:51

    Sten, też kiedyś miałem przerwę podobną do Twojej (kręgosłup). Zacząłem wówczas biegać na tyle na ile pozwalał mi organizm. Wiem, to nie jest rada poparta „wiedzą fachową”, lecz onej nie posiadłem i pewnie nie posiądę (mam zasady, studiuję tylko Wielkiego Gatsbiego;)). BTW, biegam bez doopy, z doopą i na doopiee…. ale zawsze z bootami na super amortyzacji bo inaczej kręgosłoop mi szwankooje. I kocham mojego nawigatora Toma i jego koleżankę N+. Do zobaczenia na 40 i 5. TJ


    piotrek.krawczyk

    2011/12/04 19:25:04

    Tu Dziki
    Johnson – długo i szybko! Dziki nie napisze „nie idź tą ścieżką”, właśnie idź, możemy korespondencyjnie licytować się na trzycyfrowe czasy przelotów, Twój BnO nie do przebicia na razie (420 minut) ale Dziki już planuje 5 godzin samotnego biegu w przyszłym tygodniu, może już po śniegu, może po błocie, zachodnie rubieże Puszczy, mniej oswojone niż bliska Puszcza pod domem… Czytałem i chciałem tam być, wbiec przez otwartą furtkę cmentarną, szybko opuścić to miejsce przez dziurę w płocie, wysokie trawy na otrzeźwienie… Czytałem i biegłem z Tobą w myślach, chociaż Dziki znowu zdziczał po przerwie w treningach otwartych i nie szukam towarzystwa do biegania… Nabiegamy się razem, byle nie do bólu, a na razie czekam na Ciebie za tydzień, czekam na Bieg po Prawdziwej Warszawie, którego trasa będzie dedykowana przybyszom z Poznania. Jest Was tam sporo, przybywajcie, pojutrze Dziki wywoła każdego po imieniu. Start 13:30 spod Kolumny Zygmunta przy Placu Zamkowym. Godzina taka, żeby każdy, kto nie może zanocować, też mógł wziąć udział.
    Wyspio – Dziki też nie będzie się wymądrzał w kwestii zgrubienia i bólu achillesa. Ortoreh, ulica Solec. A jak zapiszesz się na 11:00 we wtorek, to wczesniej wpadnij na ping ponga, gra Kołcz, Tomik i Dziki. To rzut beretem od kliniki… Dobry pomysł? Dobry! Sten – 4 miesiące to długo, myśle, że dla amatora, ktory bazę ma porządnie wybieganą, wystarczy 6 tygodni, chciałem napisać 4 tygodnie, ale po urazie trzeba ostrożnie… Do 2 miesięcy, sam zobaczysz, jak zaczniesz świadomie biegać z doopy 🙂 Pope – Dziki pozbawił Cię przyjemności oglądania treningów na Garmin Training, Garmin Connect, nie dołączyłem agenta USB, za jego pośrednictwem zegarek kontaktuje się z PC-tem. Wyślę jutro i przedłużam dzierżawę o tydzień lub dwa 🙂 A jak wyniki biegów barbórkowych, mikołajkowych? Majka, jak tam? Rob? Kołcz? A Dziki dziś pobiegł pierwszą pętelkę z Biegu Czterdzieści i Cztery, czyli zmierzone 23,5 km w dalekiej Puszczy. A w drodze wracały obrazki z kwietniowej imprezy, tym bardziej, że dziś pogoda kwietniowa. Pod tą górkę ścigaliśmy się z Andantem, tu tu wyjaśniłem Fajce, czemu jestem Dziki i jednocześnie piotrek.krawczyk, koło Zamczyska czołówka poczekała na końcówkę, w Karpatach SFX opowiedział Basi MEL historię swojego biegowego życia, a Basia, co dziś ma imieniny, powiedziała: on się drugi raz urodził… Strefa mety z naszym podium, które zgotowała Poszcza, podium stoi, tak, znów tam byłem, 124 minuty w klimatach sprzed ośmiu miesięcy i jednego dnia. Tak, B45 musi się wydarzyć… Dziki


    piotrek.krawczyk

    2011/12/04 19:40:05

    I jeszcze w sprawie biegania z doopy. Basik, skoryguj, jak się mylę.
    Bieganie z doopy nie jest przeciwko zawodom, startom, BPSom, planom treningowym, nie kontestujemy rywalizacji i walki o życiówki, jeśli tak komuś w duszy gra… Wręcz przeciwnie, bieganie z doopy to bieganie bez spinki, nie da się biegać z doopy ze spinką w doopie… Dziki


    1.marsz

    2011/12/04 19:55:44

    do d… z tym roztrenowaniem, ze 3kg mi się przytyło, jeśli szukałem motywacji do biegania, to ją znalazłem (choć do „grubasów” nie należę)
    oco – masz rację co do tego losowania piłkarzyków, to jest klapa, a jeśli jeszcze przyjdzie nam „emocjować się” we wrocławiu meczem o trzecie miejsce w grupie między nami a czechami, to będzie klapa kompletna; co innego siatkarze, trzy duże imprezy w tym roku i trzy „pudła” (mecze z brazylią i rosją pokazały, że nie jest łatwo skoncentrować się na dwóch celach w czasie jednego spotkania)
    sten – mnie się wydaje, że lepiej wolniej niż pochopnie, jeśli „ze skarżyńskiego” wychodzi 4 m-ce, to przynajmnie 2,5/3 m-ce wstrzymuj się z mocnymi treningami, ale przebieżki chyba bym robił już w drugim, trzecim tygodniu (na zakończenie rozbiegania)
    marsz


    ocobiegatu

    2011/12/04 21:18:29

    Teoria mówi ,że długi brak treningów robi spustoszenie na wydolności układu krążenia ( pewna częśc vo2max) i na „mitochondriach „, jeśli już tak umownie opiszemy peryferia. Napisałem – być jak biegacz od nowa ze względu na porę roku..Sprzyja ona bieganiu ot tak sobie jak byśmy byli początkującymi biegaczami. Inaczej byłoby wiosną . Wiadomo – jest ten pęd….Dla mnie najważniejsze są względy bezpieczeństwa w sportach które uprawiam. Nie mialem do tej pory kontuzji i to moj największy sukces w sportach, tak uważam. Zgodnie z badaniami naukowymi kontuzje dalej w nas są i tylko czychają na powrót na tym samym albo na innym poziomie ,co już nie wydala się aby pomagać na dawniej kontuzjowanej części ciała. Na przebieżkach się nie znam bo w życiu c zegoś takiego nie robiłem.
    Z wszystkich tych względów właśnie tak mało biegam a więcej chodzę ..:).


    johnson.wp

    2011/12/04 21:46:15

    No i przestraszyłem się:(( Przy czytaniu opisu achillesa Wyspia i ostrzeżeń Popellusa moja pięta przestała udawać, że jest bolesną piętą i przyznała się, że jest bolesnym achillesem. Porównałem obie pięty przed lustrem i zawołałem syna, potwierdził. Prawy achilles grubszy:( Pobolewa toto od sierpnia, ale tak jakoś niezdecydowanie. Po wczorajszym np. to nie za bardzo nawet, a miałoby powody. Jednak bywają dni, że przykładam lód. Nie ma co dłużej ryzykować. Chyba udam się do Rehasportu. To może boleć…


    basdlamas

    2011/12/04 22:08:49

    Dziki – Oczywiście 🙂 .. bieganie z DOOPY.. nic (prawie) nie odrzuca:0… przecież Wojtek zwany Kołczem który stosuje wszystkie znane metody treningowe (interwaly, BPS, itd itp) także Biega z DOOPY bo to lubi:). Tak jak ty swoje dloooogie wybiegania, Johsona wariacje czy inne:). Bieganie z Doopy jest bardzo szerokie…liberalne…ograniczające się do własnej „twórczości”.. najważniejsze nie próbować na silę nakłonić kogoś do swoich metod i bezgranicznie udowadniać komuś że jego metoda jest zła. Kibicujemy,doradzamy…. jak ktoś nie posłucha…. trzymajmy tym bardziej za niego kciuki – to jest sedno BIEGANIA Z DOOPY :))). Cieszymy się i nie robimy z siebie ofiary 🙂

    Marsz – rada…. zamień do dupy 3 kg… na zrzucanie tych 3 kg bieganiem z DOOPY ::)


    piotrek.krawczyk

    2011/12/04 22:21:24

    Johnson – teraz Dziki się przestraszył. To nie biegnij tą ścieżką, albo biegnij, ale wcześniej leć na „szukanie bólu” legendarne w Rehasporcie… Mam respekt do achillesów i kolan, a od wielomiesięcznej pauzy po złamaniu kości śródstopia, także do stóp mam respekt. Uważam, że każdy długo się utrzymujący uraz, który blokuje i wyraźnie utrudnia bieganie, trzeba skonsultować ze specjalistą. Szczególnie są zmiany widoczne gołym okiem. Ból mniej mnie obchodzi, może to niedobrze… Oco – wskaźniki tętna po powrocie do biegania po przerwie rzeczywiście wariowały u Dzikiego, wbrew subiektywnym odczuciom. Lekki bieg na tętnie 158, lekko mocniejszy 164 – to mija razem z naliczaną objętością – i czasową, i kilometrową. Ale pieszczenie się przez prawie pół roku uważam za przesadę. I cały czas mam na myśli biegacza, który wie co robi i jakoś jest w kontakcie ze swoim ciałem. Czyli takiego, co biega z doopy, ale z głową 🙂


    sten2012

    2011/12/05 08:43:12

    Dziki – kupuję twoje 6 tygodni. Ubiegły tydzień zamknął się w 24 km (4x6km) w średnim tempie 7.00.
    Teoretycznie biorąc, to jeżeli przyrost tygodniowy będzie wynosił 10% to za 15 tygodni dojdę do 100km w tygodniu. Nie jest źle. W połowie stycznia może zrobię jakiś test na 5km, żeby zobaczyć w którym jestem miejscu.


    popellus

    2011/12/05 08:52:00

    Dzikie podpisuje się pod pierwszą częścią, choć nie mam e- podpisu.:))
    Nie chcialem straszyć z tym achillesem, po prostu walę z mostu prosto, co wiem, czasami mnie to pomaga, czasami zniechęca bardziej, ale kontuzja nie jest wybredna:((

    Dziki, ad.rem…już crakowałem Twojego gar-Dzika, celem kompatybilności, ale jak mi doślesz małe co nie co, to już będę grzeczny. Da się stworzyć chyba kopie zapasowa, która będzie imitować odbiornik, ale kiedy bym do tego doszedł– nie wiem…
    A wczoraj….była kontynuacja weekendu.
    Bieg po Zwykłym Wroc. W sumie kumpel opowiadał historie, w sumie jak się trochę tematem zainspirowałem, a wyszło od słowa do słowa, że w WARSZAWIE JEST Bieg Po Prawdziwej Warszawie:)) Dziki, muszę pochwalić was:)
    I tak w niemoralnym tempie 5:45 przez 18km, a później to już było samotne gonienie zajączka.
    Najlepszego Pope


    popellus

    2011/12/05 08:54:30

    Żeby nie było, ze tylko Dziki i dzik:))
    Napiszę, że BaS miał wczoraj 2 urodziny biegowe, Que biega połówkę * vat w soboty, a Johnson ogląda w weekendy pięty.

    Sten trzymaj się też, w połowie stycznia przyspieszaj:))z głową, z dooopy:)


    m.roszka

    2011/12/05 12:39:05

    Parafrazując stare przysłowie: lepsza własna pięta niż cudze śródstopie! 🙂


    johnson.wp

    2011/12/05 21:53:16

    Oj, masz rację m.roszka:) U mnie już po strachu i prawie po bólu… tym dzisiejszym bólu, zadanym przez stalowe palce S. Marszałka. Pół dnia potem kuśtykałem, tak mnie wyściskał:) Jednak wybrałem się do niego, to mój guru i chyba znowu mnie uformował, jak 3 lata temu. Mam koślawą prawą stopę i powstaje ustawiczne naprężenie od wewnętrznej i górnej części łydki, aż do miękkiej tkanki na lewo od achillesa. Jednak przyczep achillesa do chrząstki także na tym cierpi. Teraz mam codziennie sobie robić taką krzywdę jak mi guru zrobił dzisiaj. No, może bez grzebania igłą w mięśniach, bo i tego doświadczyłem… Pan Sławomir także lubi długie trasy, w tym roku zaliczył hardkorowego Rzeźnika. oczywiście skorzystałem z okazji i mu pogratulowałem. Na mój tegoroczny schemat: 3x w tygodniu z naciskiem na regenerację, przytaknął życzliwie i wyznał, że on, z braku czasu, biega tylko 2x tygodniowo… w weekendy. Oczywiście wykonuje wtedy normę tygodniową czyli… 65km:) Pasuje mu to, bo czuje superkompensację równo co 5 dni:)

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.