Polska biega, biega, biega

„Polska biega, biega, biega”. Tak jak krzyczeliśmy rok temu z dzieciakami w miejscowościach podczas sztafety. Chciałem, żeby nasza książka miała taki tytuł. A Kasia S., współautorka, też miała dobry pomysł: „Lepiej biegaj”. Ale stanęło na beznadziejnym „Biegaj z nami”. Wszystkim to będę głośno powtarzał – że tytuł do bani – żebyście wierzyli, że uczciwy jestem. I że jak mówię, że zawartości się nie wstydzę – to też uczciwie.

Kaśka napisała o kontuzjach i zdrowiu (w tym odżywianiu). Magda Ż. kobiecym okiem wyciągnęła towarzyski i merkantylny aspekt biegania oraz opisała biegających celbrytów i niecelebrytów. A ja stawałem na głowie, żeby nie kopiować guru Skarżyńskiego, chociaż od niego najwięcej przecież wiedzy treningowej zaczerpnąłem. Dlatego są nie tylko plany dla początkujących i niepoczątkujących, ale sporo o domowej siłowni bez siłowni i o płotkach z kija od szczotki. A modelką-instruktorką na siłowni oraz w zestawie ćwiczeń rozciągających jest Moja Sportowa Żona. Jak ona mi się podoba!

MSŻ nie biega. Ale Polska biega. I to już w ten weekend, o czym zapomniałem pochłonięty swoim maratonem, waszymi maratonami. A widziałem nieraz te emocje pierwszego startu – nie wiem, czy pamiętacie, ale bywają większe niż przy pierwszym maratonie, bo wtedy już człowiek trochę wie, jak to jest (przynajmniej do 30. kilometra, bo potem jest nirvana przeplatana czasem chodem niesportowym).

Pierwszy start jest nierzadko jak zapach choinki z dzieciństwa wciśniętej między gomułkowską wersalkę i gierkowską meblościankę. Jak przed 20-30 laty człowiek staje znów w krótkich spodenkach na linii startu i będzie się ścigał z innymi. Nie o stanowisko, pieniądze albo względy kobiety – tylko kto szybciej do mety. Nie wyścig szurów, nie gonienie króliczka, tylko archetypiczny bieg.

Trzymam za Was kciuki. Nie życzę osiągnięć w pierwszym starcie – tylko tego, żeby bieganie Wam się spodobało. Żebyście biegali z przyjemnością. Obojętne, czy zaczynacie biegać, żeby odzyskać formę, stracić kilogramy, sprawdzić się – niech zawsze towarzyszy Wam w tym przyjemność.

Ja się ścigałem we wtorek na 10 km 300 m. Logistyka była trudna: o 17:30 pojechaliśmy zapisać się z córką 1klasistką, na 18:00 podrzuciłem ją na Fasolki (na szczęście nieopodal), na bieg wpadłem w ostatniej chwili, tuż przed 18:25 i wystartowałem niemal z marszu. Efekt: miejsce 21. (a miesiąc temu było 24.), paru znajomych rywali pokonanych, czas w przeliczeniu ciut lepszy niż wtedy: 38:38. Gdyby to było na niepełnej dziesiątce w Kabatach wyszłoby około 37:00 czyli o 45 sekund szybciej niż przed miesiącem. Muszę sobie trochę postartować na krótszych dystansach.

Maraton, maraton, to się robi jak fetysz. Prosicie mnie o plany do maratonu, piszę Wam, żeby tupać i tupać, wolno i wolno. Niektórzy wrócili dzięki temu z Krakowa albo Katowic zadowoleni. Ale nie wszyscy. Zastanawiam się teraz, że może na wyniki w maratonie powinno się poczekać. Nie chodzi o to, żeby odkładać maraton na nie wiadomo kiedy – ale trenować pod dziesiątkę, pod półmaraton, a maraton jakoś tam biegać. Dopiero kiedy dojdziemy do okolic naszej maksymalnej prędkości na długim dystansie – wtedy zacznijmy trenować pod maraton.

Ale to już przemyślenia na następną książkę. Dzięki Wam mogę zbierać też doświadczenia w tej kwestii, dzięki. Książka w kioskach ma być od poniedziałku. Zaraz po polskobiegowym weekendzie.

A ja jutro mam ważny trening. Dostałem dziś od Nike Poland krzyk mody i ortopedii – prawdziwe Nike Free. Na razie mogę Wam powiedzieć, że podeszwa składa się z 46 kostek i że chodzi się w nich jak w trampkach. O bieganiu będę wiedział jutro.

Bo dziś nie biegałem, od 5.20 pisałem z przerwami oczywiście tekst o cyberstalkingu. Mocna historia. Od półtorej godziny jestem na mecie. Polska biega, biega, biega. A Staszewski pisze, pisze, pisze.

 

Updated: 6 maja 2010 — 18:55

  1. biegofanka

    2010/05/06 23:23:52

    Tak, to było przeżycie, rok temu po wielu latach znowu wystartować w zawodach i to dzięki akcji Polska Biega… a po tym biegu byłam tak podekscytowana, że postanowiłam skomentować ten wyczyn, start obok moich synów, na Twoim Wojtku blogu… mija właśnie rok… jakby to uczcić…chyba kolejnym startem:))


    wese

    2010/05/06 23:41:48

    Słuszne uwagi , wielu maratończyków chwali się ja ma przebiegniete 20 maratonów inny ja 50 . Gdyby spytać ich ile mają przebiegniętych już nie tych biegów na 10 km ale na 5 km , wielu z nich powie 0 .I to jest błędne myślenie nas amatorów .Wiadomo przebiegnięcie maratonu po raz pierwszy to jest nobilitacja w swoim świecie ale potem …Dziwi postawa wielu którzy chcieliby co start w maratonie osiągać życiówki :))w końcu mielibyśmy naszego rodaka z rekordem świata w maratonie .Sam jestem ciekaw tych ćwiczeń około płotkowych z kijem od szczotki :)) co to za patent ???


    wese

    2010/05/06 23:46:52

    Książki Jurka Skarżyńskiego winny być lektórami obowiązkowymi w gimnazjach ,liceach . Z tego winno się pisać (aktualne na czasie ) matury. Dopiero wtedy na polskich maratonach byłoby startujących 50 tysięcy NY niech by się schował


    nuggers

    2010/05/07 09:36:51

    ja się jeszcze rozglądam za ciekawą opcją w wawie na weekend 🙂 połówka komandosa niestety odpada, może za rok 😉


    quentino-tarantino

    2010/05/07 10:16:19

    Testy, testy, testy…
    Pierwszy to ciągłe testowanie kolana poKrakowskiego – całkiem całkiem, nie boli ale lekko je „czuję”. Na razie nie jest źle.

    test drugi – Wojtek testuje za free a przedwczoraj kupiłem sobie nowe tuptacze. Do tej pory biegałem w Adidasach Supernova Cushion i Exerta. Teraz przyszedł czas na zmiany.
    Tak naprawdę to dopiero początek testowania bo ze względu na powrót po kontuzji dziś pobiegłem tylko ok. 8 km.
    Przez pierwsze 1,5 km „wsłuchiwałem się” co mi w bucie gra 😉
    Grało pięknie, lekko, melodycznie – zero problemu. Biegłem dalej a dalej był najlepszy z możliwych testów…po następnych 4 km przypomniałem sobie, że…mam nowe buty!
    Czyli bardzo dobrze – nic nie uwierało, nie obcierało, nie drażniło – normalnie „sobie biegłem a muzą”. Wiem, wiem, 40 minut truchtania to nie test ale tak jak napisałem wcześniej początek testu. Będę informował o dalszym ciągu.
    A teraz bolesna dla wielu puenta…
    Lubię eksperymentować a że robię to na własnym organizmie to mi się chwali 😉
    Uważam, że wszystkie „markowe buty” to przegięcie marketingowo cenowe. A ja nie lubię jak mnie „drwale rąbią zwlaszcza podczas biegu”…
    Przedwczoraj wszedłem do Wielkiego Marketu T…o. W „dziale z butami sportowymi” wybrałem takie, które z profilu próbowały naśladować Adidasy a z przodu maski – Nike.
    Normalna cena 60 zł ale trafiłem na obniżkę i zapłaciłem 30 złotych polskich. Przepraszam, że czar prysł ale…dla mnie juz dawno prysł czar „markowych wypasiorów”, które mają za mnie same biegać.
    Zaprawdę powiadam Wam…;-)


    corvus78

    2010/05/07 10:36:12

    mam, dostałem, udało się kupić książkę.
    byłem dzisiaj rano w kiosku z zamiarem zakupu kilku egzemplarzy, chciałem je porozdawać w pracy niebiegającym współtowarzyszom pracowniczej niedoli i . niestety Pani miała tylko jedną, jedyną, nowiuteńką i pachnącą drukiem jest moja. Szkoda, że nie widzieliście jej zdziwienia jak poprosiłem o więcej zapytała czy z tą książką można coś wygrać ZDROWIE I RADOŚĆ ŻYCIA odpowiedziałem.
    Niestety obowiązki w pracy nie pozwalają mi jej przejrzeć, ale na szczęście dzisiaj jadę na konferencję i mam nadzieję ją przeczytać (Murakami będzie musiał chwilę poczekać)
    Pozdrawiam i życzę biegowego weekendu


    sfx

    2010/05/07 11:06:32

    Jako fantastyczny sprzedawca prasy (i to w dwóch punktach)… powiem krótko… dostałem książkę do sprzedaży w ilości ZERO EGZEMPLARZY mimo wcześniejszego dodatkowego zamówienia.


    corvus78

    2010/05/07 11:12:08

    …oczywiście w poprzedniej wypowiedzi miałem na myśli „Biegaj z nami”…. moim zdaniem to będzie bestseller, dlaczego? …o tym napiszę później, bo teraz zmykam na konferencję


    nuggers

    2010/05/07 11:30:12

    dlaczego w kiosku obok mojej pracy pan nic o tym nie wie? :((


    quentino-tarantino

    2010/05/07 12:13:56

    Właśnie zrobiłem mały rekonesans po okolicy – nigdzie nikt nie słyszał.
    Wojtek – miałeś rację – to przez ten …ujowy tytuł 😉


    sten2007

    2010/05/07 12:38:26

    Tytuł rzeczywiście do bani. Gdybym nie wiedział o co chodzi, pomyślałbym, że to kolejna pozycja Skarżyńskiego.


    quentino-tarantino

    2010/05/07 13:59:30

    Elementarz kupiony tyle tylko, że trafił mi się jakiś felerny – bez osobistej dedykacji i autografu Wodza…wziąłem jaki był 😉


    tomikgrewinski

    2010/05/07 14:40:23

    Czy biegaj z nami to czasem nie zapozyczenie od śp tomasza hopfera?
    nuggers w weekend mozna pobiegac w zawodach na polach mokotowskich
    ja startuje w niedziele o 11 w maratonie sztafet ekiden
    fajna zabawa…
    moze Polska Biega wystawilaby swoja sztafete?
    jeszcze mozna sia zapisac,limit jest 300 sztafet po 6 osob
    odcinki : 10,10,5,5,5, 7.195=42.195


    fajka

    2010/05/07 20:15:09

    Ja też jak każdego dnia rano udałem się do zaprzyjaźnionego kiosku Ruch, ok. godz. 8.05 (wcześniej odwiozłem córkę do szkoły) celem nabycia drogą kupna – sprzedaży książki. Nawet nie myślałem, że może jej nie być (te reklamy w Gazecie i Telewizji, że 7 maja książka w każdym kiosku, itp.). Pani w okienku zdziwiona, nie wie o co chodzi. Myślę – pewnie tylko jej nie dowieźli, pech jakiś. Ale w drugim, trzecim kiosku to samo. W całym mieście nie ma książki. Wracam do domu, a Kasia (moja starsza córka biegaczka) pyta – gdzie książka ? Nie kupiłeś.. ? Wojtku Staszewski – pal licho ten niefortunny tytuł..Jak i tak książki brak 🙂

    Ja też ciepło wspominam akcję Polska Biega. W zeszłym roku pobiegłem pierwszy raz, w Niemczy, na 6 km. Ależ to było przeżycie. Pamiętam każdy detal. Chciałem tam wrócić po roku, do małej mieściny, na zaniedbany stadion i pokazać miejscowym biegaczom w liczbie kilkunastu, jakie postępy zrobiłem..Ale Polska Biega w Niemczy jest 9 maja, a ja w tym dniu lecę połówkę w Dąbrowie Górnieczej.
    I nie będzie pętli..
    PolksoBiegowe pozdrowienia dla wszystkich !


    quentino-tarantino

    2010/05/07 20:24:48

    fajka – powodzenia na połówce! Mam nadzieję, że zawalczysz 😉


    sfx

    2010/05/07 20:25:33

    A ja jako osoba zza lady dziś poirytowany doinformowałem się, ile egzemplarzy mogę zdobyć na jutro (i na niedzielne polskobieganie).
    I dostanę całe 3 (słownie: trzy) egzemplarze, z chcianych 30.


    fajka

    2010/05/07 21:19:10

    Quentiono – zawalczę, wierzę w to..To moja druga połówka, i pewnie będzie życiówka..


    fajka

    2010/05/07 21:23:23

    Sfx – Ty będziesz mieć chociaż marne 3 „kniżki”, a u nas w mieście mówią, że w poniedziałek sytuacja nie ulegnie zmianie. Gazeta „budiet”, ale bez książki.


    biegofanka

    2010/05/07 22:13:31

    Ja też dzisiaj nie dostałam, ale zamówiłam i myślę, że w poniedziałek będzie:)
    Mam inny problem, jak pobiec dobrze jutro, kiedy dzisiaj zostałam „zmuszona” do wypicia winka z teściową mojej siostry… musiałam, bo leci na komunię mojej siostrzenicy, a ja poszłam dzisiaj prezent dać… no nie mogę niestety lecieć… co ja poradzę, że obie moje siostry postanowiły za granicą zostać… jedna w Niemczech a druga Irlandię sobie wymyśliła, tylko ja patriotka w naszym kraju… jejku, nie będę miała jutro formy, ale nie mogłam odmówić…;))


    biegofanka

    2010/05/07 22:34:48

    Wiem, to jest blog o bieganiu, ale i o życiu, jak niejednokrotnie podkreślał Wojtek… muszę coś „powiedzieć”, w końcu mogę… nie o bieganiu… im więcej słyszę, co się w naszym kraju dzieje w tej kampanii przedwyborczej, tym częściej powtarzam, że nie dziwię się, że taki hitler do władzy doszedł… tak łatwo można ludźmi manipulować… straszne…


    quentino-tarantino

    2010/05/07 22:50:26

    biegofanko – widzę, że winko zaczęło działać 😉

    Spokojnie, ludzie generalnie są „nieroztropni” ale istnieje jeszcze coś takiego jak pamięć…
    Choć przyznaję, że też trochę patrzę na to wszystko z pewnym niepokojem…
    Jeden – SANTO SUBITO a drugi (od wczoraj) – Gołąbek Pokoju


    sfx

    2010/05/08 12:52:37

    Tak jak pisałem, tak dostałem… 3 egz. już strawiłem

    dla trzech chętnych mogę przesłać


    klamerka.1

    2010/05/08 15:32:29

    A my już jesteśmy po biegach:) Wystawiłyśmy naszą szczęśliwą trzynastkę, która oprócz tego, że zmierzyła się z dystansami 200, 500 i 1000 m, to zagrzewała do walki wszystkich na trasie:) Mówię Wam – Górnik Zabrze, Wisła Kraków i Legia Warszawa nie ma takich kibiców!:)) Pysznie było:) A kiedy przyszło do startu panów na 3 km, nasza dzieciarnia umówiła się, że chłopcy będą Andantemu krzyczeć: „Pan Tomek! Pan Tomek!”, a dziewczynki mojemu mężowi: „Pan Kuba! Pan Kuba!”:)) Ze mną i z koleżanką nie było problemów bo wołały po prostu „SP 8!” – takie to zorganizowane dzieci:)) Życzę wszystkim udanych startów!
    Fajko! Trzymam jutro kciuki!! Daj czadu!:)


    marsikor

    2010/05/08 18:08:47

    Wojtku masz rację. Pierwszy publiczny bieg to emocje większe niż pierwszy (pó)łmaraton. Takiej euforii, że przebiegłem, że dobiegłem, że nie ostatni, że na finiszu przyśpieszyłem i jeszcze kogoś wyprzedziłem, że dałem radę i nie zdechłem jak po Polska Biega w Bydgoszczy rok temu nie miałem po tych kilku kolejnych startach które zliczyłem od tego czasu. Entuzjazmu starczyło na cały rok treningów. Za to wielkie dzięki całej gazetowej ekipie Polska Biega i Tobie w szczególności. Dziś powtórzyłem znów wziąłem udział w Polska Biega na tej samej prawie 5 km trasie. Emocje mniejsze, tym razem bez strachu czy dam radę. I nawet dobiegłem w pierwszej dziesiątce na około 300 uczestników. Pogoda dopisała. Dobra akcja.


    johnson.wp

    2010/05/08 19:56:32

    Dziki – czy te kolejki na przeprawach przez strumień nie dałoby się ominąć ściągając po prostu buty? Jesli tak to zabieram ręczniczek i zarobimy kilkanaście minut 🙂
    Poza tym intuicyjnie wykonałem podobny do proponowanego przez Ciebie trening na moim 300m podbiegu. Było urozmaicenie w postaci iście bieszczadzkiego błocka miejscami. Musiałem wykręcić 15km, biegając w kółko, żeby wyrobić planowane +/-400m 🙂 Dzisiaj dla dopełnienia tygodniowego przebiegu 29km na malutkim sniadanku. Zamknąłem się w trzech godzinach pilnując niskiego, tłuszczożernego pulsu.


    biegofanka

    2010/05/08 20:21:34

    My też plan wykonaliśmy i cele zrealizowaliśmy, bo nasza trójka (mąż się wyłamał, twierdzi, że ktoś musi być trenerem), zagarnęła całe podium. Starszy syn w swojej kategorii na dystansie 1850 m zajął pierwsze miejsce, młodszy na dystansie 330 m trzecie miejsce, a ja na dystansie 3300 w swojej kategorii drugie miejsce. Polska Biega a my razem z Nią:))


    biegofanka

    2010/05/08 20:25:18

    Dodam, że od rana u nas sportowo było, chociaż najpierw nie typowo biegowo… kibicowaliśmy od rana młodszemu na turnieju piłki nożnej, a w tym czasie starszy pojechał na swój wyjazdowy mecz, więc była to sobota piłkarsko-biegowa:))


    piotrek.krawczyk

    2010/05/08 21:41:07

    Dziki znów nadaje
    Dziś 52 km po Puszczy Kampinoskiej w tempie poniżej 3 minuty/km. Po drodze rekord swiata w maratonie. Nie pozwolił ortopeda chodzić przez parę dni i biegać do kontroli za 2 tygodnie. A na rowerze można się oprzeć lepiej niż na kulach i stopa podczas jazdy nie pracuje na wielkim obciażeniu, raczej statycznie. To aplikuję 2 tygodnie roweru pod Rzeźnika. Na czwórki, na masaż stawów, na pas barkowy, na długotrwały wysiłek w niskim tętnie i na wyprodukowanie głodu biegania. Nie ma złamania. Ortopeda mówi, że kość mogła się poddać kilometr wcześniej albo kilometr pózniej. To lepiej pózniej. Ortopeda to kolega wyprawnik i biker, więc nie opowiadał dowcipów typu zakaz biegania, pól roku przerwy, itp. Wie jak jest.
    Johnson – kalosze na pierwszym odcinku mogłyby dać przewagę. Inni się zastanawiają jak się tu nie zmoczyć, a Ty idziesz środkiem przez wodę. Albo buty do wyrzucenia i drugie w plecaku plus skarpety. Na Żebraku nie ma przepaku tylko kontrola czasu, ale można ustawić osobisty support, tylko tam nie można dojechać legalnie autem, zakazy i szlabany. To lecimy Rzeźnika! Za niecałe 4 tygodnie! Dziki


    ocobiegatu

    2010/05/08 23:02:18

    Dziki – rower super , szkoda , że nie stacjonarny bo dobry trening termoregulacji byłby a tak lesny wiatr ułatwia i owiewa..:). Ponoć na rowerze pracuje tylko 40% mięsni , cienko to wygląda..:).
    W biegu też nędznie bo koło 60 % nie ma to jak chod sportowy – ca. 70-80% a patyczaki mówia , że aż 90% mięsni pracuje.
    Jak by nie było peryferia , czyli mięsnie , mitochondria nie najważniejsze – niech nam żyje cardio czyli dostawa..:). Co innego jak kto biega ze 100km tygodniowo.. Dostawa to Wawa a reszta to peryferie..:).
    Trzeba dbać o Warszawę ( układ krążenia ) bo inwestowanie w peryferia ( mitrochondria, mikrokrązenie) opłaca sie mniej…:).
    Dlatego na poziomie amatorskim , rzeczywiście pewnie kult długich wybiegań to inwestowanie w peryferia a nie w Wawę ..:).
    Dbajmy o stolicę i inwestujmy w cardio – czyli porządne tempo biegi, interwały, sprinty ( jak kto może) . Przymulanek mniej..:).
    Ale to tylko moje prywatne zdanie – również zda sie można nazwać – quentinopodobne..:)


    quentino-tarantino

    2010/05/09 10:44:11

    Powodzenia dla wszystkich PolskoBiegaczy! Ze szczególnym uwzględnieniem życiówki Fajki:-)

    A ja dalej testuje kolano i nowe buty z Te…o 😉
    Dziś wyszło 11 km ale już trochę szybciej niż poprzednie 8 i wiem, że muszę uważać bo cały czas „czuję” to kolano – nie boli ale się coś czai…

    Buty – nie mam pytań. Jedyna wada to brak firmowej naszywki 😉 takiej jak mają te najbardziej znane: AGdzieDoKasy, z Gumy i AleSiksy ( te to chyba zaprojektowane dla fajnych lasek 😉

    Postanowiłem, że moje nie mogą być bezimienne więc od dziś będę o nich pisał BAF-y (Bezmarkowe Ale Fajne). Żeby było choć trochę snobistycznie to mała korekta BAV – Bezmarkowe Ale Vajne 😉


    ocobiegatu

    2010/05/09 18:03:26

    a ja miałem brac udział ale zaspałem w stylu raczej kontrolowanym…
    No ale kto organizuje w nd. bieg o 9 rano ?!!! Ten sam był rok temu o 9 ale wtedy byłem zdeterminowany bo to był debiut w imprezie (nieopomiarowanej).
    Stało się , cofną mi stypendium sportowe z mojego łubu-dubu Polska Biega Klubu..:). Pocieszylem sie maksem na 5km. W butach adidas ( zawsze kupuje najtansze adidasy).
    Buty z lekka zjechane , maja te 1200km pewnie i niedlugo pora kupic nowe .
    No ale jak sie biega szybko i na srodstopiu to mozna sie czuc bezpieczniej jak w dlugich wybieganiach z masakrycznym dla konstrukcji organizmu ladowaniem na piecie..
    Jeszcze dlugo nie wymysla butow na jogging…:)


    andante78

    2010/05/09 18:55:01

    Dziś był półmaraton w Dąbrowie Górniczej, na który pojechałem w towarzystwie Fajki i jego nad wyraz urodziwej żony Agnieszki. Dziękuję Wam raz jeszcze, podróż i Wasze towarzystwo jest nie do przecenienia. Fajka pewnie sam opisze co i jak, ale fakt jest faktem, ma życiówkę, którą poprawił o grubo ponad 2 min i należą mu się gratulacje, tym bardziej, że wczoraj miał dzień niedyspozycji.
    Półtorej godziny. 1:30:00. To moja nowa życiówka z dzisiejszej połówki i wierzcie mi na słowo, że jej zdobywanie miało swoją dramaturgię. Tyle Fajce się nawymądrzałem przed biegiem, żeby się nie podpalał na pierwszych kilometrach, a chwilę później rewolucja pożarła własne dzieci. Krótko: przez pierwsze km pobiegłem jakbym biegł z Moim Partnerem (notabene on w tym czasie harcował na rowerze, wiem, bo po biegu zdałem mu telraport), to jest w okolicach 4 min/km. Od 8 km zacząłem słabnąc, prędkośc spadac i na 16 km doszedłem do 5 min/km, ale na szczęście udało mi się jeszcze podnieśc i utrzymac tempo do końca, a nawet lekko przyspieszyc. Trasa szybka, pogoda prawie idealna (nad jeziorem tylko wiało jak na Błoniach, Wojtek, Johnson, SFX, MKS, Tarantino – Wy wiecie jak), trasa właściwie płaska do 17 km, potem dosyc długie, ale nie strome, podbiegi no i trochę pokręcona. Innymi słowy na życiówkę jak najbardziej. Organizacja super – z ciekawostek – prezydent miasta przechadzał się między posiłkującymi się po biegu (pycha, ja nawet wziąłem repetę – Marsikor te słowo to special for you) i pytał czy wszystko w porządku, ale fajnie :-). Jestem wykamany (to znowu dla Marsikora) ;), ale szczęśliwy. Pozdrawiam!


    marsikor

    2010/05/09 20:01:34

    Ja też dziś jestem skamany (dzięki Andante). Wyruszyłem, biegiem a jakże, o 9.45 na spotkanie Ścieżki Biegowe N… dziś podłączone też pod akcję Polska Biega. O godz. 10 po zdjęciu pamiątkowym silna grupa (część była i wczoraj na Polska Biega) wyruszyła na bieganko przerywane gimnastyką i rozciąganiem. Trwało to z 3-ema przerwami z godzinę i zrobiliśmy 8,5 km (ja z dobiegiem na spotkanie 10,75 km). Był i podbieg i sprint na koniec. Ale okazało się, że to jeszcze nie koniec. Jeszcze z kwadrans gimnastyki, różnych ćwiczeń i potem 6 przebieżek po jakieś 80 metrów. Miła atmosfera. Grupa się rozeszła. Ja uzupełniłem sobie zapas wody, chwilę pomaszerowałem i o 11.42 znowu zacząłem biec (trochę wolniej). I tak sobie biegałem kolejną godzinkę z hakiem. No, kilka razy pod koniec przeszedłem w marsz, bo niepotrzebnie przed tym drugim odcinkiem przesznurowałem buty i zanim się zorientowałem , że za ciasno to już mnie coś zaczęło pobolewać. Przeszło jak znów poluzowałem wiązanie.
    Podsumowując zaliczyłem dziś ponad trzy godzinny urozmaicony trening na którym przebiegłem ponad 22 km, trochę pomaszerowałem, zrobiłem 6 przebieżek i sporo rożnych ćwiczeń. Czyli tak zwaną w polskiej szkole treningowej „wycieczkę biegową”. Tego jeszcze nie stosowałem. Fajowe. Tylko nie wiązać za ciasno szczewików. Zasłużyłem na placki kartoflane (- Andante) 😉


    marsikor

    2010/05/09 20:14:15

    Andante – po tym półmaratonie to musisz zmienić nicka na przynajmniej Allegretto. Gratulacje!


    tomikgrewinski

    2010/05/09 20:38:12

    A ja dzis startowalem w swoim pierwszym maratonie…wprawdzie sztafet (6 osobowych) Ekiden ale i tak bylo swietnie i czuje wielka dume 🙂 czas 3.54 nas zachwycil zwlaszcza ze dla polowy naszej ekipy to byl pierwszy lub drugi start w zyciu.Jak sumiennie potrenujemy to za rok go poprawimy.W kazdym razie zabawa byla fantastyczna 🙂


    fajka

    2010/05/09 21:15:16

    Andante – masz serdeczności od mojej żony (widziałem jak się z nią żegnałeś przy drodze szybkiego ruchu i nie gniewam się 🙂 Tobie też dziękujemy za fantasrtyczny dzień i naprawdę nie musiasz odwdzięczać się nam za podróż (ew.umyj auto 🙂
    Super z Ciebie PolkoBiegowyGość !
    Ja mam życiówkę w drugiej w mojej karierze połówce – Ocobiegatu notuj – fajka, Dąbrowa Górnicza, Półmaraton – 1.45.03
    Tak, liczyłem na więcej, ale spokorniałem po tym biegu i jestem szczęśliwy. Zacząłem za szybko, pierwsza dycza w 46 w sekundami, a potem nie starczyło sił. Trochę się przeceniłem, nie posłuchałem kompana Andantego, ale myślę, że to super doświadczenie na przyszłość. A poza tym kto powiedział, że trzeba bić życiówki o kilka/kilkanaście minut ? Kolejna moja bariera to złamanie 1.45. i będzie radość.
    Pozdrawiam PolskoBiegowąBrać.
    Ps. Szczególne pozdrowienia dla Klamerki, Ona wie dlaczego 🙂


    piotrek.krawczyk

    2010/05/09 21:58:37

    Andante, Partnerze Niedościgły. Jestem z Ciebie dumny! Już Ci to mówiłem przez telefon, a teraz publikuję moje gratulacje. Oraz dodam, że dopadnę Cię, ciesz się do sierpnia. Latem przed jesiennymi maratonami Dziki zaatakuje 1:30. Fajko Legendarny – gratulacje wielkie. Super wynik w drugim półmaratonie. A Andante to skuteczny podrywacz. Powiedział mojej żonie po Maratonie Warszawskim, że ma fajne spodnie i ona z nich nie wychodzi. Jak zakłada spodnie to myśli tylko o jednym, o Andantem 🙂 A u mnie dziś ponad 70 km rowerem w tym Odcinki Specjalne – asfalt 30 km po ok. 2 min/km i kros po Puszczy Kampinoskiej 28 km na 2,5 min/km.
    Dziki ROWER POWER.


    mksmdk

    2010/05/09 22:58:26

    Tomek (andante) super a nie dało się jeszcze podgonić tej sekundy? ja w ten weekend po raz pierwszy od chyba początków akcji PL Biega nie współzawodniczyłem zrobiwszy jedynie samotne bieganie po lesie rozmyślałem o bieganiu w tym o sztafetach, akcjach biegowych (lub biegackich 😉 – dziwne to słowo ) Tyle nas już w kraju nad Wisłą biega ze po prostu PIĘKNIE.Tak sobie myślę że pod koniec maja a już w połowie czerwca na bank to i brat-Jarosław zacznie biegać.


    klamerka.1

    2010/05/09 23:52:29

    A ja muszę napisać coś zupełnie nie związanego z bieganiem, ale z duchem sportowym – a jakże:) Moja najlepsza na świecie mama – która z ruchem toczyła wojnę odkąd pamiętam, która przed spacerem dostawała migreny i która kazała „się wozić” do sklepu odległego o 500m, zadzwoniła do mnie w piątek z informacją, że wracała do domu z pracy na pieszo!!:)) 7 km:)) I z dumą oświadczyła – „wiesz, spociłam się jak szczur, ale – jasne, że dałam radę”:) A dziś w przelocie poinformowała, że wyciągnęła tatę do lasu, na – uwaga – 12,5 km – szybki marsz!:)) Więc ja w przelocie rzuciłam pół – żartem – „Hmm, to może jakieś kijeczki..?”, a mama mi na to z powagą, że owszem, już z tatą szukali w internecie. Więc ja w przelocie pół-żartem aczkolwiek już niezbyt pewnie „Mamuś – jak uda mi się wreszcie wystartować w zawodach, to może ja będę biegła, a Ty szła z kijkami” – a ona śmiertelnie poważnie ” No wiesz, pewnie, że dałabym radę!” Buty mi spadły z nóg – taka jestem dumna:)


    klamerka.1

    2010/05/09 23:52:58

    p.s. Fajko – Ty wiesz jak bardzo się cieszę:)


    ocobiegatu

    2010/05/10 09:00:51

    gratulacje andante, fajka ! juz zakreslone rozowym kółkiem wyniki w kajecie.
    Andante wychodzi na Mistrza Prognoz bo podal dokladnie ten wynik. Fajka nie podal na 21,1 tylko na 15km – 1.15.30 ale nie zaliczamy rekordu na 15km – Fajka formalnosc zrobisz w Swidnicy albo wczesniej.
    No i gratulacje dla Tomika , aktywistę naszego łubu dubu klubu..:)


    biegofanka

    2010/05/10 09:28:58

    Fajka – gratuluję życiówki:))
    Andante – Ty to normalnie zawodowiec jesteś:))
    Gratulacje dla wszystkich startujących w akcji Polska Biega:))


    johnson.wp

    2010/05/10 09:31:25

    quentino – jako poznaniak (to taki Szkot co nie chciał wydawać na bilet do Szkocji) jestem zachwycony Twoim pomysłem na oszczędność w amortyzacji środków biegowych. Ja, zgodnie z zaleceniem Dzikiego, szukam teraz tanich i ultralekkich kaloszy:) Gdybys cos takiego wykrył to byłbym zobowiązany. Widziałem w Bukowinie takie niskie, tuż powyzej kostki, ale niestety damskie…


    biegofanka

    2010/05/10 09:32:02

    Klamerko – super, że Twoi rodzice się ruszają… moi zawsze coś robili i do tej pory aktywni są, choć mama po operacji, to jak przystało na prawdziwą Amazonkę, nie daje się i nadal aktywnie spędza czas… bardzo silna kobieta.


    johnson.wp

    2010/05/10 09:38:09

    fajka – nie daj się naszemu ocomierniczemu – zyciówkę na 15km tez po drodze zaliczyłeś:) gratulacje!
    andante – strach się Ciebie i Twojego zmechanizowanego partnera bać! Szczególnie co do tego uroku… Moja żona po spotkaniu z Tobą w Krakowie nawet słowem o Tobie nie wspomina. Nie wiem co o tym myśleć… zaczynam byc zazdrosny…


    johnson.wp

    2010/05/10 09:41:20

    biegofanko, klamerko – Wasze sukcesy społeczne robią największe wrazenie – jest w kobietach taka siła…


    johnson.wp

    2010/05/10 09:44:02

    mksmdk – masz rację – Jarosław na pewno za chwilę pobiegnie, a moze nawet pofrunie nad Polską – tylko musi trochę potrenować – ten fortepian to ciężki, patryjotyczny mebel…


    kalabris

    2010/05/10 09:50:52

    ależ Wy wszyscy dajecie czadu!
    biegofanko – gratuluję pudła!
    fajka – to dopiero życiówka!
    klamerka – gratuluję mamy – co to znaczy dobry przykład córki…
    i pozostałym tez gratuluję!!
    to i ja się pochwalę – nowa życiówka – drugi start na 15KM – 1:14:18


    nuggers

    2010/05/10 10:45:10

    Dziki, to Ty się koniecznie na którymś Nocnym Rowerze musisz zameldować! :))

    m.


    sfx

    2010/05/10 10:59:44

    Rzeź coraz bliżej i już się od tego w głowie gotuje.

    Kalosze czy nie? Chyba nie. Raczej proponowałbym skorzystać z lekkiego, acz myślę dobrego patentu w formie dwóch mocnych plastikowych worków na nogi, które zakładałoby się na przeprawę – a w przenoszeniu lekkie i nie zajmują miejsca… z drugiej strony, skoro na Żebraku nie ma przepaku (co byłoby logiczne choćby z racji samoistego rymu), to można jeszcze wziąć ciążące zapasowe butki, a te zmoczone umieścić w plecaku… inna rzecz to ta, że w biegowych butkach na mokro nie biega się tak źle (co sprawdziłem choćby w Rowach na plaży) – a one i tak wyschną bardzo szybko


    biegofanka

    2010/05/10 11:12:44

    Kalabris – co tak późno piszesz o swoich osiągnięciach… wywołałam Cię wcześniej już, abyś się pochwaliła. Jeszcze raz gratuluję:))


    fajka

    2010/05/10 13:18:11

    Dzięki, dzięki wszystkim za dobre słowa, które tak motywują 🙂

    Kalabris – zarombisty wynik !! Ja na 15 km w Dąbrowie miałem coś w okolicach 1.13.
    Ale wiem, że ocomierniczy nie zaliczy 🙂


    kalabris

    2010/05/10 13:52:40

    biegofanko – przepraszam, ale przeoczyłam Twoje wywołanie. Chyba za rzadko tu zaglądam…w każdym razie dzięki za gratulacje
    fajka – dzięki również, pozdrowienia dla córki maturzystki biegającej – że też ja ją rozpoznałam po MP – w takim tłumie spotakać się pod prysznicem po maratonie to dopiero traf!
    my kobiety mamy trochę lepiej, łatwiej nam trafić na pudło. I biegofance się udało, i mnie się udało – II m-sce w kategorii 35+. Co to trening Wodza z nas czyni…
    czy tydzień w sezonie bez startu to tydzień stracony? co Wy na to? czy to już choroba?


    kalabris

    2010/05/10 13:57:22

    a dodam jeszcze, iż mój Biegający Małżonek jest w strachu… co prawda też zrobił zyciówkę 1:12:27, ale zanim odzyskał oddech – ja już byłam na mecie… był w szoku. Niech żyje kategoria K 35+!!!


    quentino-tarantino

    2010/05/10 14:24:41

    biegofanka, kalabris, fajka, andante, tomik – super robota! Gdy tak patrzę na postępy blogowiczów to za rok, góra dwa, będziemy mogli wystawić niezłe teamy na wiele zawodów 😉

    andante – piszą tu o Twoim podrywaniu a ja zauważyłem, że w ostatnim czasie podrywasz sie co tydzień na halfy i fulle maratońskie! Jeśli dobrze kojarzę to była Cracovia, Silesia i teraz Dąbrowa – jak Ty to robisz, że się tak szybko regenerujesz?!

    johnson – moje BAV-y to nie skąpstwo tylko tak jak pisałem – nie lubię jak mnie drwale rabią po całości 😉

    Dziki – lada moment uruchomisz team Rzeźnik Likes Wild Bikes 😉


    ocobiegatu

    2010/05/10 15:07:18

    kalabris gratuluje od(LOT)owego wyniku !
    Jako odpowiedzialny za statystyke ..:)
    podaje procenty rekordu swiatowego .
    Andante – 66,2%, fajka – 58,2%, kalabris – 64,1 ! czyli andante blisko…:)


    ocobiegatu

    2010/05/10 15:11:05

    kalabris – a Twoj mąż (jesli 40 latek )nabiegał 58,9 % …
    czyli wiadomo kto tu rządzi..:)


    johnson.wp

    2010/05/10 17:09:59

    kalabris – szalone tempo! Duże wrażenie! Zapewne niedługo atak na półmaraton?
    Ale te nasze dziewczyny mocne w nogach!


    johnson.wp

    2010/05/10 17:19:21

    quentino – potwierdzam Twoje przeczucia. Przerasowione markowe buty z podwójną amortyzacją nie są aż tak bardzo konieczne, lepiej zwiać z betonu na lesne ścieżki, zaraz robi się przyjemniej 🙂
    Moje terenowe Saucony (270zł) dobiją tej wiosny 3000km… i nadal są W PEŁNI komfortowe. Ale kłopoty z bólami powięziowymi dwugłowych (trwało to 2lata) i łydami, skończyły się gdy zainwestowałem we wkładki czyli spersonalizowałem obuwie. Polecam też Waszej uwadze markę Joma i najtańsze Kalenji.


    johnson.wp

    2010/05/10 17:26:32

    sfx – świetny pomysł z tymi workami. Można po prostu włożyć na buty, docisnąć taśmą i przebrnąć przez te duszatyńskie strumyki 🙂 Co do wyschnięcia to bym na to nie liczył. Typowe buty mają od góry taką gąbeczkę. Strasznie nasiąkliwe i długo trzyma. Próbowałem w zeszłym roku dwa razy. Na polach kołobrzeskich nie wyschły przez 4h. W Karkonoszach wytrzymałem na mokro 8h ale zmieniłem 4 pary skarpet.


    andante78

    2010/05/10 18:02:31

    Fajka, Dziki, (i Ty Brutusie…?), dzięki koledzy :-). Wielkie dzięki, po Waszych komentarzach to nie wiem, czy mnie żona będzie na biegi puszczac :-). W tym przypadku to mi w sukurs przyszedł chyba tylko Tarantino 😉 – nie wiem czy się szybko regeneruje, na pewno mam więcej szczęścia niż rozumu, bo odpukac, pomimo nie najlepszego rozciągania i dosyc mizernych rozgrzewek, właściwie nie miałem w moim bieganiu kontuzji. O bym tylko nie wypowiedział tego w złej godzinie :-). To znaczy, teraz to właściwie w pewnym sensie mam, bo jak Mojego Najlepszego Partnera boli stopa, to tak jakby mnie bolała.

    Kalabris, no no, szczere i zasłużone gratulacje! 🙂

    Michał MKS – chyba się jednak nie dało urwac tej sekundy, bo tak sobie myślę, że jakby się dało to bym ją po prostu urwał 🙂

    Dziękuję wszystkim za dobre słowo. To naprawdę miłe. Może uda się nam wszystkim kiedyś spotkac w niemalże pełnym gronie, to by dopiero było coś!


    pict

    2010/05/10 18:05:20

    @johnson.wp – powiedz, czy takie wkładki zużywają się po 1000-2000km czy jest to sprzęt na dłużej – typu „wymieniasz buty, a wkładek nie”?


    quentino-tarantino

    2010/05/10 19:11:52

    pict – tak jak johnson mam te wkładki i w gabinecie powiedziano mi, że „po roku trzeba wymienić na nowe”…
    Wkładki są wymienne – przekładam je zawsze do”bieżącego” buta 😉


    quentino-tarantino

    2010/05/10 19:17:19

    andante – co do „urwania tej 1 sekundy” to trafiłeś w dychę z odpowiedzią ale jest to parafraza super tekstu z „Rozmów kontrolowanych” – „Czy do stanu wojennego musiało dojść? Widocznie musiało skoro doszło” 😉

    I ostrożnie z tym „urywaniem” – w ostatni piątek jeden taki NWB – Największy Wśród Brojlerów – straszył, że wyjdzie na ring i łeb temu mniejszemu brojlerowi urwie…
    Rzeczywistość pokazała, że mniejszy urwał mu zawleczkę „z materaca” i powietrze uszło…;-)


    biega_czu

    2010/05/10 19:29:09

    Czołem,
    Ależ zazdroszczę Wam tej Dąbrowy 🙂 Niestety obowiązki rodzinne nie pozwoliły na przyjazd choć mam niedaleko. W czerwcu w Kietrzu też będę chciał pobiec w miarę żwawo połówkę. Drugą w życiu 🙂 Gratuluję wszystkim świetnych wyników. Mnie właśnie minął rok odkąd biegam świadomie 🙂 czyli nie napieram do autobusu, do sklepu czy uciekam przed kimś 😉 Pozdrowienia!


    klamerka.1

    2010/05/10 19:40:07

    Kalabris – ale czas!! Gratulacje!!:))


    piotrek.krawczyk

    2010/05/10 20:09:29

    Tu Dziki
    Kiedyś na treningi jeździłem, często razem z Johnem (Wodzem, Wojtkiem, Trenerem) jeździliśmy, po kilkanascie km w jedna stronę, rowery w krzaki i dalej nogami. A jak nie mogłem przez parę lat biegać z powodu cysty Beckera pod kolanem robiliśmy z Johnem miksy po Puszczy Kampinoskiej, on biegł, a ja na rowerze. Wtedy rowerem zarabiałem na życie przez pół roku w kultowej firmie xPress Bikers jako kurier rowerowy – 100 km norma dzienna po mieście. W sezonie przeloty po 12 tysięcy km, rekordowy 16 tys. Zawsze kocham Clash, ciagle lubię Ramones. Zawsze kocham bieganie, ciagle lubię rower.


    sfx

    2010/05/10 20:30:03

    Pict… wkładki są z polecenia mojego i kilku jeszcze innych osób, które mi je poleciły. Zainwestowałem w nie dokładnie rok i 2 tygodnie temu (w drodze na zeszłoroczny Cracovia Maraton)… używam przekładając do kolejnych butków, a więc przeszły ze mną już blisko 3000k. Dalej służą, będą na Rzeźniku i będą dalej… ale już mam w planach zainwestować w kolejny komplet – niejako noga mogła już się ułożyć po tych kilometrach.
    Warto.


    johnson.wp

    2010/05/10 20:54:00

    pict – co do wkładek to sfx trafił w sedno – firma by chciała nam sprzedawac nowe co roku, ale jedynym, oprócz wytarcia (sfx – widzisz coś takiego?), powodem rzeczywiście może być podejrzenie, że mechanika od pasa w dół uległa kolejnym modyfikacjom i trzeba to skorygować. Ale… jak nie boli to po co? Przy pewnym doświadczeniu można wyczuć symptomy braku korekty – np. zapytać masażysty czy obie nogi mamy tak samo elastyczne.


    johnson.wp

    2010/05/10 20:57:05

    Dziki – nie zrastaj się ponownie z rowerem, chyba że w razie czego przepedałujesz Bieszczady za Andantem. Pewnie orgowie by się zgodzili na taki wariant asekuracji, bo to goście nieszablonowi :))

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.