Zrobiliśmy TO

Jest jesień 1983 roku, w kraju trwa czarna noc stanu wojennego, chyba wtedy zawieszonego, ale my żyjemy czym innym. Idziemy do samu i kupujemy sobie piwo. O ile dobrze pamiętam drugie albo trzecie piwo w życiu. Kupujemy tych piw chyba z sześć, wypijemy je we czterech. Trzech z nas bywa bohaterami opowieści na blogu – rzecz jasna Dziki, Wojtek, który ostatnio zaczął jeździć na rowerze i ja.

To słowo – piwo – jest dla nas tak dorosłe, że nie jesteśmy go w stanie wypowiedzieć. Kiedy za miesiąc umawiamy się na powtórkę, nie mówimy, że będziemy pić piwo, tylko umawiamy się na TO.

Nie jest to nasz oryginalny wynalazek. Purytanie też nie mówią o bzykaniu, miłości fizycznej czy seksie – tylko, że się robi TO.

A w niedzielę zrobiliśmy TO w szesnaście osób. TO czyli trening otwarty. Drugi, ale pierwszy, na który przez otwartą bramę naprawdę przybiegł tłum. Przybyło czternaścioro biegaczy, co oznaczało, że nie muszę biegać w sztafecie. Jeśli liczba biegaczy jest parzysta, to ja wtedy tylko kołczuję ze stoperem. Jeśli nieparzysta, uzupełniam parę.

Najdalsi byli pierwszymi – pół godziny przed czasem dotarł Ryszard, podopieczny z Płocka z żoną Marzeną. Żeby nie zamarznąć przetruchtaliśmy kilometr, a kiedy wróciliśmy z pętli wokół Kanałku Piaseczyńskiego, z samochodów zaczęli wysypywać się biegacze.

Po rozgrzewce obiegliśmy kanałek raz jeszcze tym razem z kijami, dla poprawy techniki. Jak ludzie dostają te kijki do ręki, to od razu mają odruch perkusisty i już jesteśmy orkiestrą i jedziemy. Po technice dojeżdżamy na siłę, dwa krótkie podbiegi, a trzeci na samą górę, trochę na wyścigi. Też się ścigam i robię drugi wynik życia na Agrykoli – 500 m w 1:56. Paweł i Bartek przede mną, ale mam ich w zasięgu wzroku, następnym, kiedy dobiegają krzyczę im miejsce. A potem dobieramy się do piętnastu – pierwsza osoba z czternastą, druga z trzynastą, trzecia z dwunastą itd. Mamy siedem sztafet, dystans 8 razy 400, czyli każdy zrobi cztery 400-metrowe interwały na półtoraminutowych z kawałkiem przerwach.

Dobiega spóźniona (ale wcześniej usprawiedliwiona) Jagna, więc jedną sztafetę zamieniamy na trójkę. Trucht na dół, nauka podawania pałeczek, pałeczki prawdziwe, nie nastrajają perkusyjnie, tylko sportowo. I chociaż dla wielu to inauguracja sezonu po roztrenowaniu, to w sztafecie będą się ścigać do upadłego. Najszybsi – Beata i Zbyszek – robią 3200 m w 12:37, czyli biegną w tempie 3:57 na kilometr. Pięknie, ileż daje taka grupowa adrenalina – bo Beata jesienny maraton przebiegła w tempie około 5:35 na kilometr, a Zbyszek ok. 5:50. Czyli interwały zrobili w tempie o 1,5-2 min. szybszym niż tempo maratońskie. Potężny zastrzyk szybkości, który pomoże teraz robić długie wybiegania w nieco szybszym tempie.

Drugie miejsce – Ania i Ada – 12:48, to idealne tempo 4:00 na kilometr. Dalej Tomik i Joasia 13:07, Ela i Bartek 13:20, Paweł z Jagną i Marzeną 13:30, Ryszard z Bartkiem 13:35 i Janek z Wojtkiem 13:53, tempo średnie 4:20, rewelacja.

Na koniec poszliśmy się rozciągać. Wiało tak nad kanałkiem, że musieliśmy się schować na bok i nie było rytualnego zakładania nogi na barierkę. Wiecie, jak rozciągać łydkę, kiedy nie ma barierki, szlabanu ani kosza na śmieci? Stajesz w lekkim wykroku (jedna noga trochę wysunięta do przodu), skłon do nogi i jeszcze palce na siebie.

Zrobiliśmy TO na dużą skalę. Mam nadzieję, że Wam wszystkim, którzy byliście, dały coś wszystkie ćwiczenia, które robiliśmy albo to, o czym zagadaliśmy w przerwach. Mnie dało to podobne upojenie jak tamto piwo.

Updated: 19 grudnia 2011 — 18:55

  1. beautyandb

    2011/12/19 21:16:44

    Bardzo inspirujace TO było 🙂 I okazało się że jednak potrafię trochę szybciej 🙂 Dzięki! A u mnie na blogu na razie o Falenicy, będzie też niebawem coś o prezentach, bo prosto po treningu podjechalam do siostry, która trochę sobie pobieguje (trochę, 15 km potrafi ni stad ni z owad potruchtac…) i ktora zapytala, co biegowego może podarować swojemu chłopakowi… Epidemia zatacza coraz szersze kręgi 😉


    podopieczny_bartek

    2011/12/19 21:23:48

    Wojtek,było super, dzięki za trening – na mnie zadziałał, jak zwykle, motywujaco!


    ocobiegatu

    2011/12/19 22:48:13

    Nie zawsze TO to takie łagodne..
    http://www.youtube.com/watch?v=8yhyPeqD16s&feature=related
    Osoby nie lubiące wulgaryzmów proszone są o nie zaglądanie…….
    W hip hopie mam wszystko na temat…:).


    piotrek.krawczyk

    2011/12/19 23:31:28

    … a butelki 0,33 chowaliśmy w pianinie… Wtedy PO łączyło się z próbami muzycznymi naszego zespołu punkowego Mięso, a potem bluesowego Dziki John… A kto był czwarty na inauguracynym TO? Czyżby Kamil, doktor hab. od sprężania azotu? Czy Karol, grafik obecny na prawie każdej liście płac po filmach rodzimej produkcji? Kamil biega z żona po Bielanach rekreacyjnie, Karol lata nad Bielanami samolotami, tak jak marzył, jest pilotem amatorem Karol…


    piotrek.krawczyk

    2011/12/19 23:34:00

    John – fajny TO, z fabułą i suspensem. Będzie więcej?


    popellus

    2011/12/20 12:09:13

    Prasówka…
    na bieganie.pl, Jurek S. odpowiada na artykuł z maratonów”:)
    bieganie.pl/?show=1&cat=32&id=3521
    a artykuł, oczywiście 10 mitów o bieganiu
    jest ciekawie
    Najlepszego
    Pope


    wojciech.staszewski

    2011/12/20 16:00:21

    .

    WAŻNE OGŁOSZENIE – DLA MIASTA WARSZAWY

    Izraelska telewizja chce pokazać fajnie Warszawę, pokazać ludzi z pasją, a konkretnie pasją biegową. Pani Agata Jujeczka przesłała do mnie taki mail, a ja obiecałem wstawić to na blog. Kto da świadectwo, że jesteśmy fajnym narodem? Kto pomoże zmienić izraelskie stereotypy na temat Polski?
    Zgłaszajcie się proszę na mail: aj@visionhouse.eu.
    A gdybyście chcieli mnie o coś dopytać, to piszczie: bieganie@KancelariaSportowa.pl

    MAIL OD VISIONHOUSE:
    Witam,
    Jako firma z Warszawy organizujemy dla izraelskiej telewizji produkcję 1 odcinka programu pt. „Crossroads”.
    Szukamy młodych (25-35 lat) charakterystycznych mieszkańców Warszawy i okolic, którzy chcieliby spędzić do 3 dni z gościem z Izraela i pokazać mu swój świat.
    Bieganie to pasja dzielona przez coraz więcej ludzi. Szukamy ludzi zaangażowanych, takich dla których nie ma dnia bez biegania i którzy są w stanie opowiadać o tym godzinami, a zarazem na tyle otwartych i entuzjastycznych by gościa z Izraela zaprosić do domu i pozwolić mu spędzić swój „typowy” dzień.

    .


    piotrek.krawczyk

    2011/12/20 20:58:46

    Dziki się nie nadaje. Jestem charakterystyczny, ale mam prawie 45 lat… Zapraszam za to kolegę z Izraela na kolejny Bieg po Prawdziwej Warszawie za niecałe 3 tygodnie. Będzie wreszcie Ochota, mamy patronat dzielnicowego Ratusza… A Dziki dziś posłał ostatnie projekty na działalność Stowarzyszenia na przyszły rok. Miesiąc w trumnie. Nie było mnie dla nikogo, jeśli tak się dawało, przekładałem wszystko na „po 20 grudnia”, jakimś cudem udawało mi się biegać, spania jak pięć godzin, to Dziki czuł się wyspany… Wracam zatem do życia, teraz sprawozdania za 2011, dziewięć projektów muszę rozliczyć, ale to inny stres i innego rodzaju koncentracja… To Dziki dziś 94 minuty subiektywnie szybko po Bielanach, potem nad Wisłą z przekroczeniem granicy z Żoliborzem, potem ze Śródmieściem. Ustały ostre dolegliwości w przywodzicielach, są nieostre, zawdzięczam zimnemu zanurzeniu, nie mam wątpliwości… Polecam taką aktywność, czekam na następny raz. Będzie w same Święta. No i wracam do Dzikiego, co biega po świecie. Jakby od nowa, ale nie byłem w stanie pisać bloga, kiedy codziennie popełniałem po 40 stron tekstu w projektach, inny język, inna poetyka, nie można napisać „a Dziki dziś…” Jutro o wszystkim, co zdarzyło się przez miesiąc, czyli o niczym… Dziki


    piotrek.krawczyk

    2011/12/20 21:00:36

    Na BPPW średnia wieku nie przekracza 35 lat. Biegaj Kolego z Izraela z nami.


    piotrek.krawczyk

    2011/12/20 22:38:19

    John – chyba wyszedł Ci ch…owy odcinek, dla Dzikiego nie, bo nostalgia za inicjacją piwną i okolicznościami… Osądzam po frekwencji 🙂


    ocobiegatu

    2011/12/20 23:19:29

    Frekwencja się rymuje na potencja , więc ok . pomogę….:).
    Rymy bardze ważne w rap, każdy porządny raper od przedszkola rymuje. I wydało się dlaczego ja też rymuję…:).Na bezrybiu i złota rybka ryba ….:).Więc kolejny hip hop chyba przejdzie. Nie wyrzucają na razie..:). Zwłaszcza , że utwór biegacki. Nawet o zawodach jest. Masz marzenia ? To działaj , nie wierz w złotą rybkę. Zwłaszcza jak Ci tak odpowiada…:). Obiecuję , że już na pewien czas ostatnia hip http://www.youtube.com/watch?v=ZG4cgKH4MzU&feature=relatedhopowa dobranocka..:).


    rob-ss

    2011/12/21 08:28:53

    Dziki, odcinek dobry jak każdy. To raczej pora kiepska bo przedświąteczna gorączka. A ja własnie jestem po lekturze kilku rozdziałów swojego gwiazdkowego prezentu 🙂 nowej pozycji wydawniczej mistrza Skarżyńskiego ( i to z osobistą dedykacją :-). No kurna dawno tak mi nikt nie namieszał w głowie jak te kilka rozdziałów. Ja już sam nie wiem czy ja trenuję czy tylko biegam 🙂 pozdrawiam przedświątecznie robsson


    piotrek.krawczyk

    2011/12/21 20:24:37

    Dobra, to Dziki też nic nie napisze 🙂 A Dziki dziś rano rytualny już pingpong z Johnen, który po serii treningów u Mistrza, Filipa Młynarskiego, byłego reprezentanta kraju, zwycięzcy wielu zawodów i zdobywcy pucharów, który grał w niemieckiej lidze, no u Mistrza, to John gra po tych lekcjach ciekawiej, inaczej, piękniej, ale jakby mniej skutecznie, albo muszą się treningi ułożyć w głowie… Pingpong w niczym nie przypomina biegania. A Dziki dziś wieczorem 100 minut do znudzenia po Bielanach, Kępie Potockiej, Marymoncie, Lesie Bielańskim, całe wieki nie biegałem po Puszczy. Za Garminem na razie nie tęsknię. Tęsknię za zimową kąpielą w jeziorze… Dziki


    tanczacy_jastrzab

    2011/12/21 20:32:44

    …..będzie wpis na „Dziki biega po świecie” czy nie będzie? tj


    johnson.wp

    2011/12/21 22:55:40

    No właśnie, ja też czekam na tą poetykę. Jaki jest rym do „a Dziki dziś”?

    A Johnson dziś, chyba jako pierwszy na blogu, rozpoczął sezon zimowy. „Niespodziewany koniec lata”… ktoś pamięta takie melodie? Śnieg zaczął padać podczas pracowniczej wigilii (piszę przez małe „w”, bo nie za bardzo lubię takie świeckie tradycje), ale byłem na ten śnieg przygotowany. Skoro tylko przeświętowaliśmy co trzeba, wymknąłem się do samochodu, by wydobyć z woreczka ubranko i w te pędy pognałem pod Dziewiczą Górę. Tam biało i cicho, ptactwo milczało, to założyłem na uszy muzyczkę przestrzenną, stepową, ale nie napiszę jaką, żeby nie rozczarowywać:) Wykonałem trening z kategorii „tysiączków”, ale dziś w planie był tysiączek jeden, potrzebne było do tego 28 kółek i 17km. Teraz interwał przez kilka dni, a potem jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze, aż do Rzeźnika, żeby Partnera nie rozczarować:) Śnieg dobry jest, pomocny w dół, bo mniejsze tarcie i można bardziej na palcach zbiegać, pomocny też w górę, ale jeszcze nie teraz, a dopiero gdy głębszy się zrobi, wtedy siłę buduje. Dzisiaj 2 godziny bez 3 minut. Potem zostawiłem termos na dachu samochodu, bo zapomniałem o nim podczas rozciągania, a przypomniałem sobie gdy stałem w korkach, a na dachu coś podejrzanego się turlało. Uchwyty do rowerów zatrzymały:)
    Strach o kontuzję achillesa minął, bo wystarcza silne, prewencyjne uciskanie po treningu, żeby rozluźnić napięte przyczepy mięśni, tak że nawet maraton po Pojezierzu Drawskim, ani inne takie większego śladu nie zostawiają. Polecam, trzeba znaleźć miejsce gdzie najbardziej boli i dusić z całych sił kciukiem, aż się znudzi…


    piotrek.krawczyk

    2011/12/21 23:05:16

    Jutro. Przepraszam Kochani Czytelnicy. Żona Jakże Piękna zaniemogła, leży z gorączką, zapslenie spowodowane zastojem pokarmu w piersi, Dziki wali młotkiem do mięsa (!) w liście kapusty… Jutro wpis


    piotrek.krawczyk

    2011/12/21 23:05:20

    Jutro. Przepraszam Kochani Czytelnicy. Żona Jakże Piękna zaniemogła, leży z gorączką, zapslenie spowodowane zastojem pokarmu w piersi, Dziki wali młotkiem do mięsa (!) w liście kapusty… Jutro wpis


    wojciech.staszewski

    2011/12/21 23:25:10

    Ping pong. Dziki eufemistycznie napisał, że mnie dziś rozłożył na łopatki. Przegrałem wszystkie sety, zero walki. Muszę o tym pomedytować


    ocobiegatu

    2011/12/21 23:25:53

    Johnson – a biega Dziki dziś a jutro biega Miś , w Wigilię biegają zwierzątki, w takie swoje różne kątki , nawet mówia ludzkim głosem myśląc nad biegackim losem. To jest właśnie cały rap , tylko chłopie nie przegap , byś w niedzielę po kościele nie zrobił treningu bez zbytniego spinningu itd..:)


    kwasnaali

    2011/12/22 14:38:11

    Ha! jaki ten świat jest mały! oj mały! Mistrz – Filip Młynarki okazuje się być kolega z ławy szkolnej, z klasy ogólniaka! mojej klasy!! 🙂

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.