„Inne światy” Dukaja (już wiem, że „Inne pieśni”, tłumaczenie się w komentarzach) na uszy i w góry. Bez podopiecznych, bez towarzyszy, bez ludzi. Tylko Hieronim Berbeleck i jego sprawy. Przesłuchałem na bieganiu prawie ćwierć książki, bo zrobiłem sobie naprawdę długą wycieczkę biegową.
Wycieczki biegowe to coś, co dla siebie odkryłem całkiem świeżo. Długie bieganie po górach, ale bez imperatywu nieustannego biegu. Z podchodzeniem przy dużych stromiznach, z dopuszczalnymi odpoczynkami w schroniskach.
Moja Sportowa Żona przerzuciła mnie tranzytem na drugą stronę Gorców, za Lubomierz, na przełęcz Przysłop do wioski Rzeki.
Na początku mały bieg na dezorientację. Szlak wspina się drogą, ale po 10 minutach szlak sobie, a droga sobie. Brnę pod górę wzdłuż wyciągu narciarskiego, stromo jak diabli, a w dodatku przyplątał się pies. Pod morfą małego pieska, jak by to powiedział Dukaj w „Innych światach”, ale przecież nie wiadomo, co w nim drzemie, jakie ma zamiary. Oglądam się na niego co chwilę, piesek bawi się chyba w raz dwa trzy baba jaga patrzy, bo nieruchomieje. Biegnę do góry, oglądam się, piesek za mną, coraz bliżej i znów nieruchomieje.
Bawimy się tak z 15 minut, przez kolejne 30 brnę stromą ścieżką pod górę. I nagle jestem w innym świecie. Widoki jak bieszczadzkie połoniny, takich po naszej stronie Turbacza, koło Rabki, przy Starych Wierchach i Maciejowej nie zobaczysz. Coś jak ciemna strona księżyca.
Góry księżycowe – identyfikuję Mogielicę, najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego, gdzie zawędrowałem raz, kiedy mój syn był w wieku mojego wnuka, a mój wnuk właśnie skończył rok. Dalej na południe chyba Radziejowa, a potem chyba nawet Jaworzyna. Nie mogę się oderwać od książki, Hieronim Berbeleck zaczyna właśnie śledztwo. Inne światy.
Mijam bajeczne szałasy i docieram na Kudłoń.
Poznaję tę podszczytową polanę, jakieś 28 lat temu byłem tu z ojcem, zrobiłem mu w tej trawie zdjęcie. Kiedyś zdjęcia miały wartość, na kliszy było 36 klatek, każda była ważna, do każdej się ustawiało aparat, przesłonę, migawkę, głębię ostrości. To zdjęcie mam na siatkówce oka.
Rezerwat przyrody na Kudłoniu.
I bajkowa, dla mnie znów z innego świata, polana za Turbaczem. Krzyżują się na niej ścieżki z różnych stron świata, stoi ołtarz papieski, a religia w górach jest jak strój regionalny, jak gwara, jak oscypek. Jeszcze trzy minuty biegu i jestem na Turbaczu – po 2 godzinach i 40 minutach biegu.
Z Turbacza dzwonię do ojca, bo akurat ma dzisiaj urodziny. Chociaż nie za bardzo to rozumie.
I jeszcze ostatnie zdjęcie świata za Turbaczem – długa polana, na której była kiedyś chatka studencka, spałem tam raz, kiedy mój syn był w wieku mojego wnuka, a mój ojciec był tylko o piętnaście lat starszy niż ja teraz, wszystko jarzył i jeszcze pojechał sobie połazić po górach.
To był inny świat.
Dziś były interwały na płaskiej, jak na standardy Rabki, drodze nad Poniczanką.
czepiak.czarny
2012/08/16 21:18:13
Dziękuję za wycieczkę, przepiękne widoki i oprowadzenie.
Nijak podobnej nie zrobię, jutro owszem coś dłuższego, ale pewnie jeszcze albo już będzie ciemnawo.
Jesień idzie.
–
kamilmnch1
2012/08/16 22:46:28
Wojtku, najważniejsze że macie obydwaj wspomnienia, Wasze wspomnienia, tam jesteście razem, on jest zawieszony w czasach które się wyryły i jeśli jest szczęśliwy…wiem, że to trudne…
co do drugiego wątku, to pojawienie się kolejnego pokolenia w rodzinie, temu środkowemu ułatwia z czasem zrozumienie taty, bynajmniej u mnie…ale pewnie nie tylko…
na przyszły rok już jedna trasa na obóz gotowa :), a ja tak lubię niespodzianki
dla niektórych Bydgoszcz to już nad morzem, więc może…:)?
Dziki, martwię się więc pisz co i jak lub tylko co 🙂
zaraz obejrzę po raz pierwszy płytkę ze zdjęciami z Rabki z obozu :)))))) tzn jej wnętrze ;p
–
podopieczny_bartek
2012/08/16 22:58:01
Piotrek, chyba ktos nad Toba czuwa, ze przy tym zylowaniu ostatnimi czasy nic sie nie stalo…! Pilnuj sie i melduj o postepach, bo pewnie wszyscy sie martwia. 3mam kciuki za Twoje zdrowie!
Kamil, nie przejmuj sie, mimo, ze znasz juz trase, to Wojtek i tak znajdzie sposob, zeby Cie zaskoczyc, np. tempem 🙂
–
piotrek.krawczyk
2012/08/16 23:01:32
…bieg na dezorientację…. John, masz u mnie Pulitzera czyli piffo…
–
piotrek.krawczyk
2012/08/16 23:12:01
Bartek Podopieczny Bartek – luz! Jest ok. Dziki ma zabronione szybkie bieganie 🙂 I o to chodzi… 🙂 Migotanie przedsionków brzmi jak cytat z baśni, domy z migotającymi sieniami, mienią się przedsionki, błyszczą jak zorza polarna, jak gwiazdy bardzo daleko na siatkówce oka rzecz jasna… Wejść głębiej, z przedsionka do komnat… Tam już zastawki fruwają, komory powabne pełne blasku, trzepoczą, uginają się ściany, już, już ją mam, odpłynie jak jej nie złapiemy… Lucy In The Sky With Diamonds… Dziki
–
czepiak.czarny
2012/08/16 23:27:25
Dziki, nie mogę 🙂
Dołączy do mleczanowej księżniczki, którą wspominam z lubością godną Jej tronu.
–
cmoscmos
2012/08/17 08:05:47
„”Inne światy” Dukaja na uszy i w góry.”
„Inne światy”? A nie „Inne pieśni”?
–
ocobiegatu
2012/08/17 08:54:27
Dziki – więcej takich tekstów.. I o łosiach , zaskrońcach , kartaczach itp , już sam wiesz..:).
Fajnie się czyta. Przy okazji. Do konca sierpnia tylko wplaty na akcje Dzikiego i Johnsona. Wkrotce oco-konkurs..:)
–
ocobiegatu
2012/08/17 08:55:11
cmok cmok – witamy..:)
–
beat.usia
2012/08/17 09:13:57
Jak tu dzis pieknie, prawdziwie, wzruszajaco i cieplo i rodzinnie… ‚Inne swiaty’ kazdy z nas je ma, wraca tam i teskni. Dzieki Wojtku i wszyscy tu zagladajacy ;). Swietnie sie z Wami biega i maratony i przez zycie 🙂 Nie czuje, ze jest to wirtualne miejsce, jest to ten jeden z innych swiatow, domow, ktore jak magnes przyciagaja…i juz na zawsze zostana…
–
w502
2012/08/17 09:57:08
Zdecydowanie „Inne pieśni”. Nie wiem, czy jest w audio, ale jakby co to polecam na baaaaardzo długie wybiegania „Lód” tegoż autora. Najlepiej zimowe 🙂
Kamil, nie tylko u Ciebie.
A ja powoli opuszczam zamknięty krąg praca-remont. Demolka w domu od dwóch miesięcy, a kolejny potomek tuż tuż. Do tego dwa wesela i pogrzeb. Czasu i siły na nic. Ani bieganie, ani moje ukochane góry. Przynajmniej sobie popatrzę na zdjęcia, dzięki Wojtku!
–
w502
2012/08/17 11:29:12
A może ktoś ma ochotę pościgać się na Babiej Górze? Polecam http://www.memorialwojtka.pl/index.html
–
johnson.wp
2012/08/17 12:56:09
Oj Dziki, piękna wizualizacja :), Twoja psychika jest w stanie umeblować każde przedsionki, to Twój świat, Ty tam rządzisz 🙂
Też wróciłem z innego świata i inne pieśni również były 🙂 Najpierw o pieśniach. To prezent od Corvusa, wypatrzył dla nas magiczny koncert Wolnej Grupy Bukowiny w rodzinnym mieście Basa – Środzie Wlkp. Sam nie mógł więc słuchaliśmy w jego imieniu… Gdy odpoczywalismy w Szklarskiej Porębie po MK do naszego jedynego nie zmęczonego zmysłu, czyli uszu, dotarły właśnie te, jakże znajome i odległe, dźwięki z bazy namiotowej, dawniej „Pod Ponurą Małpą”, to grali odźwierni do Krainy Łagodności! No i Corvus poszukał gdzie jeszcze grają i znalazł, dzięki Corvusiasty:) Dla mnie to mogłaby być cała muzyka i kultura, którą zabrałbym na przysłowiową bezludną wyspę… Za przeproszeniem innych Pink Floydów, rzecz jasna:) „Porzuć kroków rytm na bruku, spróbuj – znajdziesz, jeśli szukać zechcesz – nowy świat, własny świat… „.
W502, Ty znasz jeden z tych światów, Świat Trzeciego Wymiaru 🙂 Właśnie tam byłem 🙂 Sokoliki – piękne odwiedziny po 27 latach od debiutu, podróż miała być sentymentalna, najwyżej jakaś czwóreczka „z dołem”, bo co się będzie starzec wygłupiał, a tu zaskoczenie, jakieś przełamanie, łydy nie drżały (no to zrozumiałe) ale i serce też nie strachliwe, no to pięknie się wstrzeliliśmy w ten granit, a tam formacje zupełnie tatrzańskie są, monumentalne, przestrzenne, czasem więcej materii nad głową niż pod stopami… Życie w pionie :), a z wierzchołków turni widok rozległy na całą krainę Kotliny Jeleniogórskiej, gdzie za miesiąc kolejny wyszperany świat czeka na Johnsona i Popellusa… Zrobiliśmy w tym nowym świecie rekonesans z Andrzejem, skalnym przyjacielem i również biegaczem, a do tego rowerowym znawcą Rudaw Janowickich. 10 godzin rowerem i często pieszo, po szlakach i tajnych bezdrożach, zaplanowanych dla na wrześniowe 48h. Pięknie pomyślana trasa, sądziłem że w niektórych miejscach niepotrzebnie zagmatwana, a tu niespodzianka – cały czas widok z przeciwległego zbocza kotliny na Karkonosze, koniecznie trzeba będzie to przemierzyć przed zmrokiem. Potem odskok do niesamowitego mostka z początku XX wieku na Jeziorze Modrym upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/7/78/Emptied_Modre_Lake_panorama_02.jpg/800px-Emptied_Modre_Lake_panorama_02.jpg No i wiele pozostałych kilometrów, razem z powrotem do Janowic ok 70, w paru miejscach lekko pobłądziliśmy, co pozwoli być sprawniejszym podczas Przejścia 🙂 Pope – jak szlachetne zdrowie?
–
w502
2012/08/17 13:11:52
Johnson, ja też debiutowałem w Sokolikach 🙂 Podróży sentymentalnej jeszcze nie zaliczyłem, ale cały czas planuję.
Coś na własnej padło?
–
wojciech.staszewski
2012/08/17 13:17:13
autopoprawka – jasne, że INNE PIEŚNI. tak to jest, jak się słucha audiobooka i nie bierze okładki z napisanym tytułem do ręki (a audiobooka się ściągnęło z sieci, nawiasem mówiąc na legalu, za pieniądze)
Inne Pieśni o innych światach
–
mewsmewsmews
2012/08/17 15:25:05
a mój Tato ma urodziny dzisiaj 🙂 Niech nam żyją ojcowie fajnych dzieci!! 🙂
mews
–
beztlen
2012/08/17 19:35:17
Widzę, że blog ewoluuje w kierunku „…o zdrowiu i życiu codziennym” – nadciśnienie, serce…. mnie też dopadły niezidentyfikowane kłopoty zdrowotne, może taka jest kolej rzeczy – Wojtek będzie grał w szachy, Piotrek ucieknie w poezję a Oco będzie reklamował kijki nordic walking odciążajace stawy przy najmniej kontuzjogennej dyscyplinie la…
Piotrek – ładnie napisane:)
–
7acia
2012/08/17 20:38:17
…mój tata- we wspomnieniach niezniszczalny, największy autorytet…czas wszystko zmienia, a poezja dobra na wszysko; Dziki, dziękuję za biegaczkę, miód na moje góralskie serce, jutro rano 15 leciutko 😉
–
ocobiegatu
2012/08/17 21:02:16
Zgadza się . Wymyśliłem sobie chód sportowy z kijkami NW i nie ma czegoś lepszego.
Obszerne ruchy na boki , kijki blisko ciała , wysoka kadencja , ach…
Tylko za bardzo te kijki mnie nie nęcą..).
–
ocobiegatu
2012/08/17 21:12:21
Barbużyński też bawi się w NW. Pewnie idzie chodem sportowym. Beztlen – zrobić sobie mistrza Polski w Nw tez nie zaszkodzi..:).
–
beztlen
2012/08/17 21:33:59
Oco – jesteś gorszy niż teściowa:)
–
ocobiegatu
2012/08/17 21:38:18
Beztlen – poczekam, jestem cierpliwym kibicem..:)
–
czepiak.czarny
2012/08/17 21:53:20
To o sercu. Czy tętno z nocy to tętno spoczynkowe? Chciałam zmierzyć, na spokojnie leżąc zjechało do 52, w nocy do 47 (i tu nastąpił niezrozumiały dla innych entuzjazm), ale dosłowne spoczynkowe po usłyszeniu budzika, wyłączaniu, spoczynkowym jakoś nie jest (90 parę..). Spotkałam się z opinią, że prawidłowa wartość to z nocy, jaki taką, że to z rana. Podpowie ktoś?
Johnson, w502, przecież świat się kończy w Sokolikach 😉
–
piotrek.krawczyk
2012/08/17 22:44:43
Tu Dziki. Dziki wrócił do swojej Puszczy. Ja bym się nie zajął tym epizodem sercowym, ale był mocny, tak mocny i wyraźny, i nagły jak odwrotność zakochania… Nie czuję się uziemiony. Jestem grzeczny, biegam pod 140, dziś w Puszczy weszło na 150, nie wiem jak, no było pod górę i piach, natychmiast opuściłem tętno do nowej zasady – najwyżej 140. To Dziki dziś w Puszczy 14 km po 5’27 na tętnie średnim 137. Czepiaku – aktywność w rodzaju podnieść się, manipulować przy budziku, po sennym bezruchu – wszystko w porządku. Dziki w bezruchu notuje 34, wstaję i zaraz siedemdziesiąt, bez skurczów dodatkowych… 🙂 A Basik jednak nie przyjedzie do stolicy.
A Dziki ma nowy pomysł: zawody na wszystkich dystansach na określonym tętnie – przekraczasz – odpadasz, jak faza lotu w chodzie sportowym… Dziki
–
1.marsz
2012/08/18 15:49:41
dziki – wygląda na to, że razem nie pobiegniemy 3h10 w jesiennym maratonie…,
po dwóch miesiącach przerwy dalej nie mogę (choć z innych niż ty powodów) biegać szybko i niewiele udaje się wytrenować, mam nadzieję, że beztlen i dla mnie znajdzie jakieś zajęcie – może chodzenie po górach? na wspinaczkę (naukę) już chyba za późno ale turystyka czy w rudawach czy alpach też jest przyjemna…
marsz
ps. pope wylizałeś się?
–
johnson.wp
2012/08/18 20:07:37
Marsz – każdemu jego wspinanie 🙂
Cze-cza – dla mnie w Sokolikach kiedyś skończył się świat – ten płaski 🙂
w502 – wszystko „z dołem”, było takie założenie, że „pobawimy się w Tatry” na dłuższych drogach 🙂 Wprawdzie najpierw po przyjeździe na Sokoliku Dużym Lewy Nitsh (V-) i Nitówka (V+) na wędkę, ale nazajutrz z tyłu Krzywej długie (60m) IV-V, tutaj właśnie nastąpiło przełamanie i powrót śmiałości :), ale zaraz potem na Nitówce (tym razem z dołem) trochę młóciłem łapami, pomimo że droga po francusku obita (bez sensu, nie to co kiedyś), tego dnia jeszcze jedna V+ na Ptaku, też obita ale słusznie. We wtorek rower, a w środę słynna Rysa Tota (50m, IV+), piękna ściana, no i potem poszedłem na całość – 50m ciągowego V+ na pd. filarze Sokolika Dużego, całość na własnej asekuracji, tu trzeba było użyć całego arsenału – od dużej heksy do stoperka, no i poszły wszystkie friendy, które miałem, dobrze że włożyłem je w dobrej kolejności… 🙂
Reminiscencje na Fejzbuku: http://www.facebook.com/media/set/?set=a.404891686238923.95078.100001542841970&type=3
–
pict
2012/08/18 20:21:51
Czytam, że nie tylko ja mam problemy zdrowotne, chociaż moje kontuzje właśnie przeminęły – od dwóch-trzech tyg dość rzetelnie trenuję. Pobiegałem tydzień w Magdeburgu nad Elbą – iluż tam biegaczy! A dziś wystartowałem w I półmaratonie chmielakowym w Krasnymstawie – mieście skąd pochodzi mój ojciec. Wygrałem kategorię samorządowców, w open byłem 24 na ok. 300 osób. I to wszystko z dobrych wieści – trasa trudna, częściowo po lesie, wymagająca, ale moje 1:29:29 (trzeba odliczyć minutę, bo zrobiłem finisz 300 metrowy z synem „na barana”) jest prawie najgorszą połówką w życiu. Nawet biorąc pod uwagę trasę. Moje możliwości to jakieś 1:27, a z tego cudów na jesieni nie wybiegami. I tak się zastanawiam co robić dalej. Cisnąć z treningiem pod najpóźniejszy jesienny duży maraton (chyba Poznań), czy delikatnie dociągnąć do Warszawy, trochę potrenować i porządnie wypocząć i wejść w trening pod maraton w kwietniu?
Pod bloga zaglądam często – piszę ostatnio rzadko, bo doznałem błogosławieństwa. Padł mi domowy laptop. Po pracy jeśli chcę posiedzieć w necie muszę brać kompa żony lub smartfona (który też ma swoje problemy), więc po prostu „olewam” i biorę książkę. Już dawno nie przeczytałem tak wiele jak w ostatnich kilku tygodniach. Właśnie skończyłem „Ucieczkę na szczyt” o himalaistach polskich – fajna książka, ale jeśli zaglądają tu ludzie z wyd. Agory, to należy się Wam lanie na tłumaczenie i korektę. Momentami nie da się czytać, a błędy są z poziomu głupiej autokorekty w Wordzie.
–
beztlen
2012/08/18 20:39:17
Pict-czytam to samo, widziales film?
Marsz- nie ma nic lepszego niz chodzenie po gorach; kiedys 5krotnie uczrstniczac w sztafecie chodziarskiej Airolo-Lugano duzo chodziłem po Alpach+ latwo i pieknie:)
–
piotrek.krawczyk
2012/08/18 21:01:02
Tu Dziki. Uczę się nowego telefonu. Dziś w Lasach Nadarzyńskich (chyba)12,5 km na dozwolonym tętnie. Wyszło po 5’12 to się cieszę. Tu na obrzeżach Grodziska zamieszkaliśmy wakacyjnie z Jakże Piękną Żoną w domu przyjaciół, a oni pojechali w Bieszczady. Podobno zaglądają tu łosie. Jeden się niedawno uwięził na ogrodzeniu sąsiadów, straż musiała zdejmować. To pa. Mews Mews Mews Mews Mews… Wielkie pozdrowienia dla Taty! Dziki
–
piotrek.krawczyk
2012/08/18 21:03:37
Picture – gratulacje. BARDZO DOBRY WYNIK!
–
ok123
2012/08/18 21:03:42
Wojtek, piękny ten opis.
Moja wczorajsza wycieczka była też piękna, choć jakże różna w charakterze.
Trasa była taka: Węgielsztyn – Dąbrówka – Guja – Wesołowo – Pasternak – Rudziszki – Perły – Biedaszki – Dąbrówka – Węgielsztyn (25 km).
Ciekawe czy ktoś zgadnie gdzie to było… 😉
(spoiler poniżej)
Dużo ułatwi jeżeli powiem, że w Rudziszkach dotknąłem „ruskiej granicy” (tak tam mówią), a całość zwieńczyła fantastyczna kąpiel w Mamrach 😉
Ech, Prusy Wschodnie, czarodziejska kraina… 😉
Życzę wszystkim pięknych wycieczek!!!
–
beautyandb
2012/08/18 21:04:50
A ja dzisiaj dla odmiany zarażałam Mamę kibicowanie, bo Mama-lekarz uważa, że to moje bieganie to szatański wymysł. Więc dzisiaj na połówce w Skarżysku dopingowała mnie z butelką wody na wszelki wypadek i nawet przed ostatnią małą pętelką krzyczała, że jeszcze 3 kilometry. Zrobiłam letnią życiówkę, bo o tej porze roku szybciej nić 1:45 nie biegałam, a w Skarżysku dwa lata temu miałam coś ok. 1:51, dzisiaj – 1:41:53 i 10. miejsce w klasyfikacji kobiet oraz wielki puchar za pierwsze w kategorii 😀
–
piotrek.krawczyk
2012/08/18 21:05:37
No tak, Dziki uczy się nowego telefonu i zamienił Picta na Picture…
–
beztlen
2012/08/18 21:13:26
Aniu, Pict -gratulacje!
–
kamilmnch1
2012/08/18 22:33:54
Beauty gratuluję, o mały włos miałem też pobiec w Skarżysku, ale zmieniłem plany na rzecz Ciechocinka 🙂
–
1.marsz
2012/08/18 23:22:35
beauty – imponujący wynik, pict – większość z nas „bierze w ciemno” najdrobniejszą sekundeczkę poniżej 1h30…, 28.10 masz frankfurt (trasa uchodzi za szybką), a jeszcze później walencję i florencję,
beztlen – alpy przepiękne to prawda; wczoraj nawet wszedłem na jeden ze szczytów nieco powyżej 3000 m, i przez chwilę myślałem, że to jakiś wyczyn jest ale piknikująca tam grupa austiackich emerytów sprowadziła mnie na ziemię, za to widoki cudne, słońce, śnieg, strumienie i wodospady, malownicze jeziorka
marsz
–
pict
2012/08/19 11:34:15
A czy Nocna Ściema ma atest?
–
rob-ss
2012/08/19 21:11:43
I po Praskiej Dyszce 🙂
Z kronikarskiego obowiązku mój czas poniżej oczekiwań. Co prawda życiówka poprawiona o 23 sekundy ale 48:08 to nie wynik po który biegłem.
Za to Tomek „Beztlen” – 36:07 14 miejsce Open i 1 w kategorii M-40 a Podopieczny Bartek 39:18 – miejsce Open 40 i 9 w kategorii M-30
Gratulacje Panowie
rob
–
pawelink
2012/08/19 21:17:46
Pochwalę sie moją dzisiejszą wycieczką. O 6:18 rano wsiadłem w pociąg w Helu. Tuż przed 7:30 dojechałem do Władysławowa. Piękna pogoda, której jak na lekarstwo nad naszym morzem w tym roku. Wciskam start na ,,GREMLINIE” i wracam. Ścieżką rowerową przez Chałupy, Kuźnicę. Jastarnię i Juratę. 10:55 jestem na Helu – w sumie 34km. Spełniłem dzisiaj swoje 1 biegowe marzenie, kolejne we wrześniu – 30 HASCO-LEK MARATON Wrocław. Pozdrawiam
–
podopieczny_bartek
2012/08/19 21:34:52
Rob, gratuluje zyciowki-w takich warunkach kazda zyciowka jest cenna! Ja chyba na biegi 10km przyciagam 30st upaly -to byl moj 4 z rzedu atak na dyche w takich warunkach:)
Tomek, Zbyszek i wszyscy nowo poznani:)-gratulacje!!
–
gepaard
2012/08/19 21:41:54
Podopieczny – następnym razem nie biegnę w tym samym biegu co Ty 🙂 Taka temperatura to nie dla mnie…
Praska Dycha zawsze była późna jesienią, dzisiaj to masakra…
Ja 41:01 i to jest wynik dużo poniżej oczekiwań!
Bartek – to Ty byłeś w koszulce z napisem BARTI na plecach?
Przy okazji gratulacje dla wszystkich startujących w ten weekend, a zwłaszcza dla zadowolonych ze swoich wyników.
–
podopieczny_bartek
2012/08/19 21:44:15
Tak, to bylem ja:)
–
beztlen
2012/08/19 22:15:17
Gratulacje dla wszystkich, którzy dziś walczyli…to nie były warunki do biegnia, odejmijcie od dzisiejszych czasów 2-3 minuty – tyle pobiegniecie jesienią przy 14 st. 🙂
–
ocobiegatu
2012/08/19 23:43:49
ale do chodu – tak..:)
–
ocobiegatu
2012/08/19 23:54:06
Jutro pójdę na III strefie 5km. Wyjątkowo z pulsometrem.We Wrocławiu ma być 35 stopni .Lubię się sprawdzać w takich temperaturach. Szykuje sie świetny tydzień. Ćwiczenia termoregulacji..:).Gdybym się tu nie odzywał to…a nie , dosyć czarnego humoru. Złego licho nie weźmie..:).
–
piotrek.krawczyk
2012/08/19 23:54:33
B&B – czy Dziki Cię jeszcze kiedyś dogoni? 🙂
Gratulacje dla uczestników Praskiej Dychy! Chyba upał był. Nie zauważyłem, bo nie biegałem dziś. Tym większe gratulacje, latem nie robi się życiówek raczej, a jak się zdarzy tym większa życiówka… A Dziki dziś 104 km po 2’56, z dwiema przerwami, ale rekord świata w maratonie i złamane 2 godziny mam zaliczone jednym skokiem. Rowerem po Mazowszu. Dziki
–
sfx
2012/08/20 00:19:37
sfx zakończył zmagania organizacyjne.
tak więc drugi organizowany bieg, po nś2011 mam za sobą 🙂 uffff.
http://www.KROS.BIEGNIJMY.pl
było duże wyzwanie, trochę pod górkę, ale chyba udało się.
–
rob-ss
2012/08/20 07:33:20
Bartek- u mnie to była 3 z rzędu upalna dycha. Bilans to 2 życiówki i jedna klęska więc tragedii nie ma. Ale tak po prawdzie to faktycznie nie najlepsza pogoda do ścigania choć impreza przyjemna. A jak poszło uroczej małżonce ? rob
–
podopieczny_bartek
2012/08/20 08:56:47
Poszło super i też życiówka, także bardzo udana, sportowa niedziela:) ja wprawdzie celowałem w ciut lepszy wynik, ale w tych warunkach i patrząc na wykres tętna, pobiegłem na 110%
–
rob-ss
2012/08/20 09:20:21
no to podwójne gratulacje 🙂
ja kończyłem na tętnie 201 więc też nie mam sobie nic do zarzucenia
rob
–
gepaard
2012/08/20 11:27:29
Taaa, życiówka w takich warunkach to powód do podwójnego zadowolenia.
Ja podczas rozgrzewki juz czułem, że na szybkie bieganie to to nie jest pogoda. Biegłem na tętnie jak podczas piątkowego treningu, ale tempo miałem 20-30 sek/km wolniejsze! Mimo to na zawodach ruszyłem z zamiarem ataku PB, ale po minięciu 5 km mi przeszło 🙂
–
rob-ss
2012/08/20 12:27:24
Gepaard 🙂 miałem tak samo. Co prawda nie biegłem w życiu pomiarowej piątki ale z tego biegu mi wyszło, że pierwsze 5 km to mój dotychczasowy rekord.Niestety na 6 i 7 kilometrze już wiedziałem, że tempa nie utrzymam więc zależało mi tylko na jak najlepszym wyniku. W moim przypadku jest lekki niedosyt bo 8 sekund zabrakło do mojego celu minimum na ten dzień ale masz rację- życiówka jaka by nie była to cieszy a osiągnięta w takich warunkach cieszy podwójnie.
Beztlen ma rację- na życiówkę na tym dystansie przyjdzie czas 11 listopada
rob
–
beztlen
2012/08/20 14:23:39
Rob – przy Twoich warunkach temperatura ma jeszcze większe znaczenie; powinieneś biegać długo i wolno żeby zbić masę; życiówki na tym etapie najprawdopodobniej w każdym starcie (co wcale nie zmniejsza ich wartości); na BN będzie to już pewnie poniżej 46’…no ale nie musisz czekać do listopada – przyjedź do Krynicy na „Życiową Dziesiątkę”:)
–
ocobiegatu
2012/08/20 20:39:50
Co to nike nie pisze . Sjesta sie przedłużyła ?…). Nic nie wyszło mi dzis z treningu a szkoda. Było 36 stopni we Wrocławiu. Patrzyłem jak slupek na termometrze rosnie i az cmokalem z zachwytu cieszac sie na trening. Niestety rozne sprawy nie pozwolily mi pojsc albo sam sie tym usprawiedliwiam. Receptory temperatury w skorze a wydzielanie potu. Temat musi poczekac..:),
Probowano wysylac zawodnikow tez pod katem termoregulacji do cieplych krajow na ca. 3 tygodnie ale jakos nie sprawdzilo sie to . Za mala specyficznosc..
Dlatego wierze tez, iz dla amatora obozy gorskie nic nie daja..:).
–
piotrek.krawczyk
2012/08/20 22:01:39
Dziki dziś bieg przez dwie burze. Z Dąbrowy na Sieraków, Pociechę, Karczmisko, Zaborów Leśny, rympał, Ławy, Trytew, Truskaw, rympał, Laski, Dąbrowa. 31,5 km na tętnie zalecanym. Dziki