To już naprawdę sześć lat minęło? Kawał czasu, relacja z Moją Sportową Żoną nam wydoroślała. Przybył mi drugi zawód, tak sobie dzisiaj myślałem stojąc na Agrykoli i łapiąc czasy podopiecznym, że zawsze chciałem być trenerem i jestem. I zakiełkował trzeci, bycie pisarzem. Nawet wszystkie życiówki mi się od tamtego czasu popoprawiały. Sześć lat z blogiem.
Szesnaście lat minęło od mojego pierwszego maratonu. To było w Warszawie, złamałem z małym zapasem cztery godziny. Nie nastawiałem się na wynik, tylko na ukończenie, maraton wydawał mi się niebotyczny jak Everest i palma na rondzie de Gaule’a. Ale gdzieś tam pomyślałem, że fajnie byłoby zejść poniżej czwórki, chociaż nie miałem żadnych przesłanek, żadnych startów kontrolnych (maraton to były moje pierwsze zawody). Jedyny punkt odniesienia to byli Tamci Chłopcy – opowiadałem o nich niedawno. Wyobrażaliśmy sobie z Dzikim w puszczy, że oni biegną po 5:00 na kilometr i sprawdzaliśmy na drogowskazach ze szlakami turystycznymi, czy jesteśmy za nimi czy przed.
Teraz liczymy precyzyjnie. Ostatnie interwały pod superkompensację z bankowcami z RBS robiliśmy ja w zegarku: Rober z Piotrkiem biegali 800 m po 3:30, a Marcin w tym samym tempie robił 900 m. Albo poranne interwały z Chłopasiem, też co do sekundy wymyślone. Chłopaś biegał 1000 m po stadionie poniżej 4:30, a ja w tym czasie biegłem 1200 m, tak żeby utrzymywać tempo 3:30, zaczynaliśmy razem, więc kończyłem parę sekund przed Chłopasiem, który robił regularne nadróbki. Co zrobić, żeby uwierzył, że może pobiec maraton w 3:50?
Kocham te liczby. Mogę się nimi napawać całkiem jak ci faceci ze starego dowcipu, którzy zamiast kawałów mówią sobie same numery i zaśmiewają się do rozpuku. Zamiast opowiadać o tym, jak podopieczny Bartek poprawia formę wolę powiedzieć: półtora roku od 4 godzin z hakiem do 3:14, a teraz będzie 3:07.
Zanim odkryłem audiobooki słuchałem muzyki, czasem radia. Ale zanim w ogóle zacząłem biegać z empetrójką, myślałem na bieganiu o liczbach. Można sprawdzić w starych odcinkach bloga. Przeliczałem tempo na wynik, oczekiwany wynik na konieczne tempo, procentową relację między tempem zawodów na różnych dystansach u siebie i biegających znajomych.
Frustrowały mnie długo wyniki, które nie mogły zbliżyć się do prognoz z kalkulatora McMillana ani z książki guru Skarżyńskiego. Z dziesiątki wychodził mi maraton poniżej 3:10, a ja ciągle bujałem się między 3:20 a 3:35. Lat doświadczeń, lat rozmów potrzebowałem, żeby dopuścić do siebie obrazoburczą myśl, że to nie ze mną jest coś nie tak. Tylko z formułami.
Powiem to głośno, chociaż guru to guru, a McMillan to McMillan. Nie można przykładać zawodowych standardów do zwykłych biegaczy. Nie można wziąć wyniku 2:07:39 Henryka Szosta, jego życiówki na 10 km (28:58 na ulicy) i po prostu przemnożyć przez 2, żeby zobaczyć parametry biegacza z poziomu 4:15 w maratonie. Bo kto biega 10 km w 58 minut nie przebiegnie maratonu w 4:15, tylko blisko pięciu godzin, powiedzmy w 4:50.
Jeżeli przelecieliście poprzedni akapit wzrokiem, bo nie lubicie liczb, to proszę wróćcie jednak do niego i go przeczytajcie. Bo to ważne.
Gdzieś w Lesie Kabackim przyplątała się do mnie myśl, że oprócz mnożnika trzeba wprowadzić współczynnik, który będzie się odejmować. Dobierałem, ważyłem to jak alchemik biegów ulicznych. Pytałem ludzi o ich życiówki, badałem swoje z różnych okresów. Podpytywałem na blogu – Misia, Kubola, Ocobiegatu, Mel i innych weteranów ze starych odcinków. Potem zacząłem tak prognozować wyniki znajomym, potem podopiecznym (kiedy zostałem trenerem), a od kiedy Kancelaria nam się rozwija zacząłem myśleć, żeby ten wzór zamienić na kalkulator. A raczej w kancelaryjnym standardzie – na liczydło.
Spójrzcie więc na Liczydło Biegowe – www.LiczydloBiegowe.pl. Wpiszcie wynik z niedawnego biegu na 10 km albo półmaratonu i zobaczcie, co wam liczydło przepowie na maraton. Nawet jeżeli to pierwszy raz i chcecie „tylko ukończyć”, a może zwłaszcza wtedy – żeby wiedzieć z jakim zającem zaczynać.
Liczydło może się pomylić. Bo są ludzie z bardzo mocnymi predyspozycjami wytrzymałościowymi – np. podopieczna Joasia – którzy biegają maraton, jak z kalkulatora. Bo może ktoś nie zrobi żadnego treningu wytrzymałościowego i wtedy dziesiątka nie przełoży się na wynik z liczydła, tylko na klęskę. Bo pogoda może nam poodbierać minuty. Bo można mieć dzień konia. Bo bo.
W bieganiu trzeba myśleć. Nawet jeśli nie jest pewne czy biega się głową, to na pewno trzeba biegać z głową. Ale liczydło, głowę daję, może być dobrym drogowskazem w tym myśleniu.
W niedzielę ten drogowskaz prowadzi na Stadion Narodowy, ewentualnie do Bramy Brandenburskiej. Powodzenia.
I do zobaczenia. Przypominam o nieformalnym spotkaniu podblogowym: Repubblica Italiana, sobotę 18.30, stolik na hasło Polska Biega. Knajpka jest przy ul. Francuskiej 44 czyli tutaj.
Proszę pod blogiem o informację kto się wybiera. W razie czego będę zwiększał rezerwację.
sten2012
2012/09/27 22:59:41
Będę.
A moje wyniki w twoim kalkulatorze sprawdzają się w 100%
–
podopieczny_bartek
2012/09/27 23:07:35
Wojtek, rzuciles piekne wyzwanie:) 10 dni temu balem sie, ze nie pobiegne w ogole, teraz powoli zaczynam myslec o dobrym wyniku – przeciez kazda zyciowka jest dobrym wynikiem. Pozostal juz tylko odpoczynek i nawadnianie. I pozytywne myslenie!:)
–
zziggy
2012/09/27 23:11:36
Ach to Liczydło…. Nie daje mi zasnąć:)
–
piotrek.krawczyk
2012/09/27 23:29:38
Liczydło chodzi, liczydło biega Kto ma liczydło skóry nie sprzeda (tanio) To napisał Tyś, Dziki ma inny stajl…
Konkurs o wynik meczu wygrał Jastrząb. 4:1 dla Dzikiego. Razem z Jastrzębiem przywitamy Cię Biegofanko w stolicy… Potem pójdziemy pobiegać rozruch przedstartowy Jastrzębia, dołączysz się Renata? A John ma swoje własne urodziny już niedługo, 45 już 4 października… Uprzejmie donosi Tyś… Dziki
–
kawonan
2012/09/28 00:30:01
Będę na Francuskiej,Białostockiej, Lubelskiej, Kijowskiej, …w/g liczydła powinienem zbliżyć się do życiówki 3,53 – połówkę w Olsztynie bez spinki w 1.45,45 zrobiłem. A tymczasem przyszła….Jest…. Po raz piąty….GŁUPAWKA…PRZEDMARATOŃSKA !!!
–
kamilmnch1
2012/09/28 07:34:45
będę…albo sam albo z moimi głupawkami 😉 bo też mi się udziela 🙂
–
gepaard
2012/09/28 08:59:01
I ja się melduję na podblogowym pasta-party.
Może ktos weźmie mój katar? Dobra, żartowałem. Prawie mi już przeszło 🙂
–
gepaard
2012/09/28 09:04:01
Skąd Gepard wiedział o Anieli Musiał? Bo ma starszego brata. Nie zawsze Gepard podzielał jego gusta muzyczne, ale że pokój brata oddzialony był od pokoju Geparda cienką ścianką, a brat słuchał muzyki głośno, to choć nie zawsze Gepard chciał słuchać… no ale musiał 🙂
A kaseta Stilon Gorzów z nagraną „Dzielna Margot” i „Balladą o miłości na terenie magazynu koła rolniczego” tak mi się spodobała, że sobie od brata przegrałem i poznałem też i inne utwory na niej nagrane. W tym i monolog Kleyffa przed „nie męcz mnie”, gdzie mówi, że Musiał 🙂
–
rob-ss
2012/09/28 09:05:37
Zgłaszam akces choć nie wiem na ile i o której – ale postaram się wpaść choćby na chwilkę.
I ogłoszenie- ponieważ udało mi się zarejestrować Spirit of The Marathon- to mogę zrobić kilka kopii i przynieść na spotkanie jeśli ktoś by chciał sobie zobaczyć ten film a nie jedzie na Nocną Ściemę 2012 i nie zobaczy go w kinie.
rob
–
sten2012
2012/09/28 09:42:00
Zapisałem się na Maraton Kampinowski.
–
kubol7b
2012/09/28 10:04:40
a to mnie zaszczyt kopnal – zostalem zaliczony w poczet weteranow podblogowych!
Wojtek, postaram sie pojawic na Francuskiej, choc do konca nie moge byc pewien – w domu dramat, epidemia, juz ktoras noc z kolei nosimy latorosl na rekach, zeby wogole spala. Nie chce zony zostawiac samej z tym bajzlem. Ale na pewno bede na trasie, w okolicach Zoliborza, cytadeli – gdzies miedzy 5 a 10km bede dopingowal Was wszystkich – tam jeszcze bedziecie swiezi i piekni!
a biegowo u mnie spory sukces – po raz pierwszy od B7D udalo mi sie potruchtac. Pierwszy odcinek 7min 10s. dluzej sie nie dalo, bo boli bardzo. chwila na rozciaganie i jeszcze dwa razy sie udalo to powtorzyc. Razem jakies 3,5km z trzema przerwami na rozciaganie. Fajne uczucie! No i dobry prognostyk przed setka za 8 dni! 7 min nieprzerywanego biegu powolutku, po miesiacu rehabilitacji i probach doprowadzenia sie do jako takiej mobilnosci – to na prawde baaardzo cieszy 🙂
jutro z rana powtorka.
Dziki, udalo Ci sie objechac trase setki? zastanawia mnie ostatni odcinek przed PK 50km – nie do konca rozumiem, w ktorym miejscu skrecic z zielonego szlaku na droge do Lasocina. a dodatkowo mysle, ze po ciemku w nocy bedzie szczegolnie trudno znalezc wlasciwe miejsce.
Powodzenia na MW, bede trzymal kciuki!
–
bolek.03
2012/09/28 10:20:31
Melduję, że jeśli nic nieprzewidzianego nie stanie na przeszkodzie, pojawię się na Francuskiej.
–
biegofanka
2012/09/28 10:49:47
Dziki i Jastrząb – a na ile kilometrów ten rozruch?;)
–
biegofanka
2012/09/28 10:50:49
Wojtek – oczywiście będziemy 4-osobową rodzinką na spotkaniu podblogowym:))
–
biegofanka
2012/09/28 10:52:15
Sobota ok. dziesiątej rano będziemy w stolicy koło klubu Dzikiego:)
–
biegofanka
2012/09/28 10:53:03
Pogoda chyba jednak będzie dla nas przychylna:))
–
biegofanka
2012/09/28 10:53:29
Zapowiada się świetny weekend:))
–
tanczacy_jastrzab
2012/09/28 11:55:01
Biegofanko, jeśli dołączysz, to dżentelmeni dostosują się do Twojego dystansu. TJ
–
kamilmnch1
2012/09/28 12:01:45
mam nadzieję, że tak jak dziś praca się nie klei, tak w niedzielę buty do asfaltu tyż 😉
–
beautyandb
2012/09/28 12:22:23
Ja mam nadzieję dotrzeć. W dwóch osobach
–
krzysiek_sza
2012/09/28 12:36:16
O, podoba mi się Liczydło – wskazuje tylko odrobinę lepszy wynik od tego jaki planuję. Obliczanie McMillanem może spowodować a) kretyńskie założenia i wielką porażkę (co przerabiałem w zeszłym roku) albo b) wpadnięcie w kompleksy albo co najmniej zaniepokojenie tym, że planuję czas o 20 minut gorszy niż ‚to co się przecież wyliczyło’. W niedzielę okaże się czy Liczydło będzie w moim przypadku trafne, ale gorszym narzędziem od McMillana dla mnie na pewno się nie okaże. Dzięki!
–
tomikgrewinski
2012/09/28 14:07:01
Wlasnie przeszedlem sie po plycie stadionu.
Robi wrazenie!!!
Zazdroszcze wszystkim ktorzy jutro wbiegna przez brame stadionu.
Podobno jak odpala naglosnienie to emocje beda jeszcze wieksze :))
A my dzisiaj mamy tu na Expo na stoisku Sportfolio premiere filmu ” Town of Runners ” na dvd.
Polecam! 🙂
–
gepaard
2012/09/28 14:18:53
Jutro to ja żadnych sportów nie uprawiam, zwłaszcza biegania 🙂
Ale w niedzile to i owszem…
–
sfx
2012/09/28 14:32:51
gepaard.
ja również 🙂 coby dopiec tomikowi 😉
za parę godzin ruszamy nach warschau.
dla wszystkich polskobiegających, którzy tego zechcą, przekażę miły upominek nocnej ściemy… zapewne będzie to we włoskiej na francuskiej.
wracając do nieciekawych spraw.
od que. właśnie dostałem weksel, rozmawiałem też telefonicznie i duża rata ma wpłynąć w poniedziałek lub wtorek.
–
alena_wro
2012/09/28 14:52:08
ja tez bede w sobote:)
udzielila mi sie glupawka, niestety calkiem podstawnie: od poniedzialku nie biegalam i chyba mam goraczke:( a dzis jeszcze pociag i przelot z frankfurta do wawy mnie czeka:(
ale przynajmniej was zobacze:)))
–
biegofanka
2012/09/28 14:55:26
Alena – będzie dobrze, musi być:))
–
biegofanka
2012/09/28 14:55:54
Sfx – jak miły upominek, to proszę:))
–
biegofanka
2012/09/28 14:56:27
Dziki – robimy więc Wojtkowi urodziny jutro!:))
–
piotrek.krawczyk
2012/09/28 15:26:24
A Sten zapisał się na maraton w Puszczy 20 października! Fajnie!
–
sfx
2012/09/28 20:08:31
stres mnie opanował przed wyjazdem.
zresztą narasta już od tygodnia.
jutro spotkanie wpierw z dzikim a potem z polskobiegającymi.
dziś jeszcze pojawiłem się na rowerowej masie krytycznej w koszalinie… oczywiście w roli jedynego biegacza.
dziś też… eh. dużo się działo, ale wszystko tylko o ściemie 🙂
–
kwasnaali
2012/09/28 20:37:05
Ja też będę! liczydło okazało się dla mnie pesymistycznie realne więc będę się snuła na trasie w tempie 6,30i wolniej … Doswiadczeni maratończycy – kiedy brać gele?
–
piotrek.krawczyk
2012/09/28 20:42:47
A Dziki ma najtrudniejszy weekend w tym roku. Dobrze, że jest maraton… Sprawozdanie z dużego projektu, udział w imprezie organizowanej przez Miasto, banery, foldery, organizacja tego, żeby Dziki mógł biec spokojnie, po maratonie impreza wewnętrzna Stowarzyszenia, wiem co do sekundy, gdzie będę i co będę robił do niedzieli do godziny 23:59… Najlepiej byłoby pobiec maraton w 3:10 i uwolnić sobie czas… Na Francuskiej będę. Dla Johna coś na urodziny wyjdzie spontanicznie 🙂 Pamiętacie knucie parę lat temu z laurką? Była energia grupowa! A Kamil sanskryje się na Białostockiej koło 16. Zamelduje się Kamil miało być. SFX – czuwaj na telefonie.
A Dziki dziś ganiał jak dziki, dopinał, logistyka na sekundy i milimetry. Została godzina na bieganie. To Dziki dziś trening sprinterski i od razu luźniej w głowie. Na Łosiowych Błotach 5 km po. 4’43, potem 3 km po 4’13 i 3 km po 4’04. Jak idzie jesień Dzikiego niesie. A Jakże Piękna Żona organizuje bieg! Nawet zapowiada się na cykliczne bieganie. BIEGAM Z DZIECKIEM. Dla mam z wózkam. Lub dla tat z wózkami. Nie wiedziałem, jestem zachwycony. Zaproszę każdego, do kogo mam dostęp na fb. Start w poniedziałek po MW, godzina 10:00, Metro Bielany, wejście od strony huty, czyli do przodu. Jak nie masz dziecka to nie wiem, zapytam Jakże Pięknej Żony czy też można. Tam zaraz Las Lindego, blisko Las Bielański, po drodze placuki i jordanki… Cudowny projekt. Dziki.
–
podopieczny_bartek
2012/09/28 20:55:47
Piotrek, 3.10 to jest to!!! Biegnij ze mna na 3:10 – bedziemy sobie nawzajem pacemakerami:)
–
kamilmnch1
2012/09/28 20:55:54
jednak SFX nie ogolony ;/
stety niestety najmłodszy w rodzinie Julian nie nadaje się na jutro na podróż 🙁 póki co rodzina dopingowała mnie tylko podczas półmaratonu w Ciechocinku; w Warszawie mogę liczyć na moją kochana siostrę bliźniaczkę, szwagra, prawdopodobnie również mojego przyjaciela Piotra, do którego przybiegłem w dniu wesela po odbiór samochodu po porterze 🙂 może jeszcze jeden Piotr z rodziną, który podczas wspólnych spotkań z klientami (szczególnie gdy miałem dobre ponad jedenaście kg więcej) powtarzał – „on musi tyle jeść, biega maratony”…ale zemsta z mojej strony nadeszła słodka- na urodziny dostał opłacone startowe na 10km (choć jeszcze nie przebiegł)…
historii związanych z bieganiem każdy z nas może opisać tysiące, ale najważniejsze jest uczestnictwo z wiatrem i słońcem w samotności pośród wielu…intymnie…czekałem na ten dzień…dziś stoisz w drzwiach jak dziwny ptak…na kolejny etap wielkiego marzenia, ale o tym póki co cssst cssttt 🙂
–
kamilmnch1
2012/09/28 20:56:20
Dziki ju noł, tenks 🙂
–
sfx
2012/09/28 21:22:21
kamil.
mimo nieogolenia nadmieniam, iż w naszym białostockim towarzystwie pojawią się również trzy miłe dziewczyny.
–
ok123
2012/09/28 22:30:21
A u mnie jakby nieco ze zdrowiem lepiej… oby!
Teraz trzyma mnie przy życiu już tylko ta, jakże motywująca, myśl: w niedzielę przed 14:00 powiem sobie: ja już nic teraz nie muszę 😉
Przede mną październik – słodki miesiąc roztrenowania, czytaj lenistwa 😉
–
kamilmnch1
2012/09/29 09:11:46
już po ostatnim przeglądzie technicznym, czas na śniadanie i pakowanie, a jutro przygoda przygoda niech porwie nas przygoda!
–
tomikgrewinski
2012/09/29 12:12:25
Johnson
Czy bedziemy mieli przyjemnosc goscic cie w warszawie?
–
tomikgrewinski
2012/09/29 12:14:40
A dzis na pastaparty pojawia sie chyba rowniez
Robert – filmowiec , debiutuje w niedziele albo w Poznaniu
Rafal – fotograf, debiutuje w Poznaniu
Cichociemni.
–
ocobiegatu
2012/09/29 13:11:16
Co prawda moja teoria oczywistości zmęczenia dotyczy 5km ,a maraton to inny sport , ale może przedstawię przed MW wstępnie moje przemyślenia. Pełna teoria wkrótce na moim blogu.
Każdy bieg składa się z 3 części, niezależnie od dystansu.
Radość przed , zwykła czynność fizjologiczna w trakcie i radość po (zazwyczaj). Jest to jak odlewanie się. Zwykle robimy to pod drzewem, w zależności od płci -na stojąco lub siedząco. Choć nie ma tu reguł..:).
Faza 1 radość z odnalezienia drzewa, faza 2 oczywista czynność i nasz cel, faza 3 znów radość. W fazie drugiej , którą można porównać do samego biegu, nie potrzebujemy systemu kary, nagrody, kibiców, kolegi co stoi obok , co tez leje i nas musi wspierać.Zresztą system kary lub nagrody to sprawy złudne. Na przykład facet mówi żonie , że jak w maratonie nie będzie rekordu to ma go złoić pejczem na gołą dupę , ona to robi i okazuje się ,że jest to nagroda..:). Nie patrzymy co chwile na zegarek , jak nam idzie.Jesteśmy sami. Mamy oczywistość tej fazy w głowie.Ani się na tą czynność za bardzo nie napinamy ale też nie na luzie. I tak uważam powinna wyglądać faza samego biegu w całym cyklu. No i myśleć jak najmniej..:).
Powodzenia w Warszawie.
–
basdlamas
2012/09/29 15:01:52
Powodzenia Warszawo :)))
–
sten2012
2012/09/29 19:20:46
Ale cisza. Gdzie są wszyscy?
–
piotrek.krawczyk
2012/09/29 20:39:17
Tu Dziki
Sten – wszyscy są przecież na Francuskiej… Ty też. Tak, na Francuskiej byli wszyscy. Dziki się urwał po francusku. Mam jutro Maraton Warszawski ale też prywatny lub raczej służbowy maraton, dwie duże imprezy Stowarzyszenia, na razie wyarabiam się. Ogromna grupa SFXa podjęta na Białostockiej, dołączył Kamil i Kawonan, rodzinka Biegofanki podjęta w drugiej placówce na Międzynarodowej. Zaliczone ściskanie z Biegofanką i z Aleną 🙂 Zaliczona odprawa pacemakerów, święto jutro, dziś celebrowanie przed świętem. Na Francuskiej właśnie to się dzieje: uświęcanie jutrzejszego maratonu, urealnieni dotąd nierealni, to niezwykłe, z Biegofanką, Aleną, jakbym znał się od zawsze… Z innymi też, nie wymienię każdego, bo na pewno kogoś pominę, niech się John trudzi w poniedziałek… Trzy stoły zapełnione, to duże stoły, po kilkanaście miejsc przy każdym, był incydent urodzinowy,za parę dni John kończy 45 lat. Tak przyjemnie, że nie chce się biegać? Chce się! Jeszcze jak. Ogromny maraton, jestem dumny z Warszawy, że ma taki Maraton. A Dziki dziś z Jastrzębiem 5 km po Saskiej Kępie w oczekiwaniu na Biegofankę z Rodziną. Oni utknęli w korku spowodowanym przez oszalałe staruszki, działaczy od sraczy i rydzykowe kanalie. Rozruch, maleńka przystawka przed niedzielnym konsumowaniem dania głównego… To dziś najkrótszy w wielusetkilometrowej historii wspólnego biegania, bieg z Jastrzębiem. Po 5’45 z jednym mocnym przyspieszeniem przed światłami przy Stadionie Narodowym. Jastrząb 3:40, powinno się udać. Wszystkim życzę życiówek w Warszawie. Niech Was poniesie! Podbiegów nawet nie zauważycie, są na wykresie, ale trasa wyjątkowo szybka, Marek Tronina mówił na odprawie, że praktycznie cały czas z górki. Niech tak będzie, cały czas z górki! Pa. Dziki. Spirit of the Marathon.
–
basdlamas
2012/09/29 21:02:52
Bas życzy wszystkim super startów!!!!!!
–
johnson.wp
2012/09/29 21:12:38
Cisza na blogu, bo wszyscy na francuskim przyjęciu 🙂 Nikt nie podał numeru startowego ale może wytrzymamy. Obiecajcie, że wyślecie sms-a z mety na mój telefon 503053529, to będzie relacja na żywo 🙂 Dobrego odbicia na jutro!
Tomik, miło że pytasz ale, jak widzisz, nie ma mnie z Wami. Pobiegnę za to równolegle do Was z rana w swoim lesie. Pobiegnę oco-fizjologicznie, przed siebie, żeby uspokoić nogi, bo przebierają całą sobotę. Jednak na maraton chyba się nie uszykuję, bo ambicje jakoś mnie opuściły… XIII PM pewnie pokibicuję, chyba żeby coś 🙂 Gościć będzie u nas w domu mgr Cze-cza z koleżanką, biegną też Gridowie i Bas się jeszcze waha, jest jedna pętla to będą potrzebowali saportu na rowerze. Ktoś jeszcze biegnie w Poznaniu?
–
beautyandb
2012/09/29 21:49:21
1214. My też prawie po francusku, trzeba się wyspać… Kataru już nie ma, jest szansa na dobry bieg… I pochwalę się – blog biegającej Ani także na Wprost.pl – dzisiaj mój sen o Warszawie na stronie głównej 🙂
–
rob-ss
2012/09/29 21:55:39
1018
poboodzenia wszystkim 🙂
–
tomikgrewinski
2012/09/29 22:09:26
Wojtek
Gratulacje dla Ciebie!
To naprawde imponujace ze na francuskiej bylo ponad 40os
3 pelne stoly wiec nie ze wszystkimi udalo sie ” zintegrowac”
Powodzenia dla wszystkich! Zebyscie wbiegli na plyte Narodowego 2 minuty szybciej niz planowaliscie!
A ja jutro tylko kibicuje. Ale ciesze sie jakbym sam startowal..
Bede na pewno na 15k i na mecie, moze gdzies jeszcze…
Johnson ja biegne Poznan! 🙂
–
piotrek.krawczyk
2012/09/29 22:18:15
Dziki numer sześć tysięcy ileś… 🙂 Na 5 km 30 minut, na dziesiątym godzina, na dwudziestym dwie, na trzydziestym trzy, na czterdziestym cztery godziny, plus dwie sekundy na każdym kilometrze, czas mety 4:15, to ja czyli Dziki. Johnson – coś się martwię, czy coś się złamało na tym straszliwym biegu wokół Kotliny i marnie się to zrasta?
–
bolek.03
2012/09/29 22:23:37
Dzięki za bardzo miłe spotkanie. Super było Was poznać w realu! Trzeba to powtórzyć!
–
johnson.wp
2012/09/29 22:24:00
O! to ładnie Tomik, sorry za nieuwagę, no to wsparcie moralne masz zapewnione 🙂
40 osób ?! Kiedy Wojtek znajduje czas, żeby do nas tutaj, szaraczków, pisać? 🙂
Biegofanka – 3169 🙂
–
pawelink
2012/09/29 22:34:03
Życze wszystkim połamania nóg. Niech siła bedzie z wami.
–
johnson.wp
2012/09/29 22:41:46
Dziki, Johnson to teraz temat poboczny. Wy biegniecie 🙂 ale… skoro pytasz:)
Na nic nie cierpię, w ostatnim tygodniu już dwa razy było po 12km interwałów i raz 16km TM na dobrym pulsie, czyli niby OK ale jakoś chyba nie widzi mi się atakować życiówkę. To byłoby żyłowanie na krechę i poza tym co bym miał biegać na wiosnę? 3:30 to na prawdę kraniec moich pragnień. Chyba to sobie odłożę. Z drugiej strony, jak pomyślę, że teraz całe pół roku tylko trenowanie do asfaltu, to jakby takie jałowe. Przydałby się zimą jakiś hardkor, just for fun… Ot, rozterki outdorowca…
–
kamilmnch1
2012/09/29 22:42:42
1325
–
sten2012
2012/09/29 22:52:35
8586
–
kamilmnch1
2012/09/30 05:18:08
już porą wstać wyruszyć z domu przyjaciela spotkać, oby nim został maraton…
przyjąć taktykę- myśl myśl myśl
czy
pobrykaj z tygryskiem
powodzenia wszystkim
–
gepaard
2012/09/30 06:37:13
3913. Owsianka zjedzona. I za godzinę wychodzę…
–
pawelink
2012/09/30 09:02:32
No to trzymam kciuki!!!!!!!!!!!!!!!!!!
–
basdlamas
2012/09/30 09:23:27
poszli… relacja live profi na maxa:)
–
basdlamas
2012/09/30 09:30:01
kamery super, tylko ze pierwszy punkt pomiarowy na 10 km jest:((((….
–
basdlamas
2012/09/30 09:35:41
SHEGUMO YARED nasz Polusek pierwszy!!!! pięknie
–
basdlamas
2012/09/30 09:36:50
no dobra tak miedzy 4 a pierwszy:)
–
basdlamas
2012/09/30 09:43:08
Wojtek na 10 km 40:20
–
basdlamas
2012/09/30 09:52:09
Gepardos – 45:48 na 10 km
–
basdlamas
2012/09/30 09:55:16
beautyandb – 10 km – 50:27 … ktoś tu łamie 3:30
–
johnson.wp
2012/09/30 09:56:31
wydalo się 🙂
–
basdlamas
2012/09/30 09:56:42
SFX – 10 km- 44;02
–
basdlamas
2012/09/30 10:05:39
kamilmnch1 – 59:08 na 10 km
–
basdlamas
2012/09/30 10:11:45
Sten – 1:02:54 na 10 km
–
basdlamas
2012/09/30 10:13:50
Alena – 58:17
–
basdlamas
2012/09/30 10:14:47
Jastrząb – 55:30
–
basdlamas
2012/09/30 10:18:23
Ide na spacer.. wróce na końcówke…
–
basdlamas
2012/09/30 11:17:37
SFX – 2:10 na 30 km… napierdalaj!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
–
basdlamas
2012/09/30 11:20:21
Jastrząb – 1:54 na polowce
–
basdlamas
2012/09/30 12:06:28
Wojtek – 3;03 na mecie
–
basdlamas
2012/09/30 12:10:17
SFX – 3:05:22.. życiówka czy nie? Zesrałeś ten bieg czy nie?
–
basdlamas
2012/09/30 12:11:51
SFX – 3:05:22.. życiówka czy nie? Zesrałeś ten bieg czy nie?
–
ocobiegatu
2012/09/30 12:24:26
Wypasiona relacja basowa , emocjonalna. Jak u Ciszewskiego..:).
–
basdlamas
2012/09/30 12:29:25
oco nie śmiej się:)) za dużo ludzi do ogarnięca:)
–
basdlamas
2012/09/30 12:38:56
gepardos – ale wyliczył…. 3;29:58.. się obijał
–
basdlamas
2012/09/30 12:54:29
Dziki – na 30 km miał 2:48… czy nie troszke za syzbciutko? a może nie:)
–
basdlamas
2012/09/30 12:56:03
beautyandb – 3:42:58 …fuck, do Poznania za 2 tygodnie łamac 3:30
–
basdlamas
2012/09/30 13:05:08
Kamilos – debiut 4:00:20 brutto……
Wogole ktoś to czyta?:))) czy tak se pisze:)???
–
basdlamas
2012/09/30 13:06:24
Nie wiem co z jastrzębiem :(((.. patrzac na wyniki… na 2 polowie albo ciężka trasa albo pogoda zaczeła prażyć……
–
beat.usia
2012/09/30 14:03:45
Ktos to czyta!!!!
–
johnson.wp
2012/09/30 14:04:53
Podejmuję relację live (or dead). Musiało być ciężko, będą ciekawe relacje 🙂
Jastrząb 04:09:22
Dziki 04:21:37
Rob-ss 04:23:01
Sten 04:34:52 Biegofanka 04:55:44
To tyle suchych faktów. Cichociemni podawajcie się, było Was ze 30 🙂
–
johnson.wp
2012/09/30 14:08:34
A ja w tym czasie życiówka w półmaratonie crossowym – 1:50 i dokładka – razem 23km w równe 2:01 🙂 Nie chcę Was denerwować ale to była przyjemność 🙂
–
basdlamas
2012/09/30 14:25:55
sorka za ominiecie paru osob, ale po prostu za dużo was:)))))). Tak czy inaczej.. gratulacje.
Johnson – czyli co biegniesz?:000 czy bike?:)
–
basdlamas
2012/09/30 14:27:57
sorka za ominiecie paru osob, ale po prostu za dużo was:)))))). Tak czy inaczej.. gratulacje.
Johnson – czyli co biegniesz?:000 czy bike?:)
–
tajlerdarden
2012/09/30 14:34:52
Za tydzień lecę połówkę, dam znać jak się ma wynika realny do kalkulatorowej prognozy 😉
–
sten2012
2012/09/30 16:34:09
Przej…ne, kontuzja. Głupi pomysł z tym startem po B 7D. Ale na 22km już widziałem balon 3:45.
–
rob-ss
2012/09/30 16:53:44
04:17:15 ale wracam z tarczą. Chociaż nie udało się pobiec wymarzonych 03:59.. to i tak było rewelacyjnie.. Usłyszeć swoje imie na 42- wybaczcie nie wiem nawet kto krzyczał bo grymas bólu zatkał mi uszy – bezcenne 🙂 Zoggy, Tomik – Wasz doping na 15 – bezcenne
Dzisiaj odebrałem solidną lekcję pokory i do marca zamierzam wyciągnąć z niej solidne wnioski. Dzisiaj poznałem co to ściana na 32 km, co to skurcze co to ból łydek uniemożliwiający bieg ale to nic- DZISIAJ JESTEM BOHATEREM NARODOWEGO- tak właśnie się czuję i to pomimo tego, że ochroniarz chciał mnie brutalnie wypchnąć tuż przed wbiegnięciem na teren narodowego (na początkowych kilometrach zerwał mi się numer). Dzisiaj wstąpiłem do elitarnego grona i nikt nigdy mi tego nie odbierze. Będę pewnie poprawiał życiówki, dawał z siebie jeszcze więcej ale to dzisiejszy bieg zostanie mi w pamięci na zawsze..
Wojtku- przyjmij ogromne podziękowania. Chociaż nie udało się pobiec tego co w planach to sprawiłeś, że dzisiaj czuję się zwycięzcą 🙂
Dzisiaj do 15 kilometra każdy pobiegłem szybciej o 3-4-5 sekund niż zakładane 04:51 a baloniki i tak odjeżdżały. Jeżeli tak ma wyglądać zającowanie to ja dziękuję. Następnym razem pobiegnę według wskazań zegarka.
Martwi mnie tylko brak Bartka w wynikach z mety!! Co się stało ?
rob
–
rob-ss
2012/09/30 16:55:51
miało być oczywiście 05:41 🙂
–
tanczacy_jastrzab
2012/09/30 17:31:18
Ściana pojawiła się na 26-tym, zaraz q po podbiegu. Na 30-tym „rozjeżdżają” mnie baloniki 3:45; tracę motywację i sens dalszej rywalizacji; kibice na Ursynowie; nie mogę się pozbierać; czuję jak przegrywam ze sobą; mam jeszcze dużo siły fizycznej, nic poważnie nie boli; nie mogę się poderwać; trucht, masz i trucht, walczę by nie zejść z trasy. Do doopy myślę, nie daję z siebie nic poza mizernym wysiłkiem fizycznym (puls w pierwszym zakresie!!!)….wbiegam na metę i o dziwo jestem zadowolony, bo przebiegłem 12KM na prawie zerowej motywacji:), „szklanka pełna do połowy”. Qrewsko trudna lekcja pokory – wynik 4:07:01 netto vs rekord życiowy 3:42:43. Wasz Tańczący Jastrząb
–
podopieczny_bartek
2012/09/30 17:38:56
Rob, niestety kontuzja dala znac o sobie, nie chcialem ryzykowac i skonczylem zawody na poczatku 29 km. Zwiodl mnie poczatek, bieglo sie swietnie – do polowy tempa w okolicach lub ponizej 4.20 Po polowce bol i walka o zycie… Przykre, bo ostatnie 2 tygodnie u mnie to kumulacja niepowodzen i pecha w bieganiu. Gratuluje wszystkim bohaterom narodowego w szczegolnosci Leszkowi z Wroclawia, ktory przy minimalnym nakladzie treningowym nabiegal dzisiaj 3:40 -szacun! Ada, Tomek, Tomik, Zbyszek -dzieki za wspanialy doping. Szczegolne podziekowania dla Kasi, ktora dopingowala mnie na calej trasie. Mysle jeszcze po cichu o Poznaniu, choc rownie dobrze moze to byc juz koniec tego sezonu
–
beat.usia
2012/09/30 18:03:52
Gratulacje dla Wszystkich!!!!!
Hej Bartek, rok temu bardzo chcialam pobiec w Poznaniu – miom rodzinnym miescie, ale z powodu kontuzji ( naderwany miesien uda) nie dalo rady. OK. Zaplanowany mialam rowniez maraton w San Sebastian, tak wiec w listopadzie na hiszpanskim maratonie,gdy wydawalo sie, ze raczej wszystko powinno byc ok, na 37 km uda zamienily sie w kamienie i z zalem musialam zakonczyc bieg… W tym roku, 2 tyg temu zlapal mnie polpasiec i cos w biodrze strzela od jakiegos czasu :(( Chyba tym razem sercu nie dam glosu, wstrzymam sie, i poczekam… Kiedys myslalam, jak to mozna nie przebiec maratonu, dlaczego ludzie schodza…. Gdy cos w nas nie do konca dziala, juz wiem kto wygrywa, nie ja a Maraton…
Chce pobiec Poznan… Jesli nie da rady, bede Waszym kibicem!
–
siostra_kamila
2012/09/30 18:12:02
Gratuluję wszystkim maratończykom – i tym, co dobiegli/-ły do mety, i tym, którym tym razie się nie udało (nie dziś, to jutro 🙂 Ważne, że w ogóle zdecydowaliście się na ten wyczyn. Jesteście bohaterami 🙂
To pierwszy maraton mojego braciszka (udało się !!!! :)) i mój (w roli dopingującej 😉 Niesamowite emocje, wzruszenie, piękne chwile (choćby ta, gdy tuż przed samą metą jednego z biegaczy złapał skurcz i zatrzymał się, a dwóch innych złapało go za ramię i pomogło dotrzeć do mety – bezcenne). Chyba złapałam bakcyla 🙂 p.s. Wojtku, posłuchałam Twoich rad i rano przebiegłam spokojnie bite 30 min (wiem, wiem, cóż to jest w porównaniu z 4 h! 😉 i… jutro też biegnę. Tym razem się nie poddam, rozpoczynam nowy etap w życiu 🙂
–
bolek.03
2012/09/30 18:23:21
Liczyło zawiodło. 5:03. Ale ten wynik jest dla.mnie wtórny. Odkryłem dziś rekreacyjny wymiar maratonu (tak, wiem, że to oksymoron).
–
sten2012
2012/09/30 19:00:35
Miałem nie biec. Wiedziałem, że to jest głupi pomysł. Przecież obiecałem, że nie będę udeptywał asfaltu. Trzeba słuchać swego głosu.
Zaczęło się fajnie. Start z grupą Dzikiego na 4:15. Opóźnienie do brutto niecałe 8 minut. Próba sabotażu z tabliczką na 3:20 ale wszyscy skupienie i nikt nawet się nie zaśmiał. Miałem z grupą biec 5km a potem podjąć decyzję. Ale po 2 km udało się wyłączyć myślenie. Byłem, ja, moje nogi, mój rytm. Tylko czasami doleciał mnie jak alarm czyjś głos mówiący aktualne tempo (biegłem bez Garmina). Mięśnie niestety twarde jak skala bez elastyczności. Rachunek wystawią później.
Na 13 km dogoniłem balon z 4:00, były problemy z wyprzedzeniem bo szli ławą jak nagonka na polowaniu na Dziki. Udało się po trawniku, potem nic się nie działo, było nudno. W Wilanowie na 20km zobaczyłem przed sobą balonik 3:45. Odległość jakieś 300m. Pomyślałem, że jest za szybko i trochę zwolniłem. W tym parku co to jest owiany wielką tajemnicą i w którym nic nie ma, dopadł mnie ból. Strzał na górze czworogłowego w okolicy przyczepu. Była próba rozmasowania, była próba roztruchtania, ale doopa, nic nie dało. Był żal, że przecież szło tak dobrze, że energia jest, że w ogóle nie po to przyjechałem żeby bolało. Nie mogłem biec szybko, ale nie mogłem też iść, mogłem truchtać. Wyprzedził mnie balon na 4:00, potem długo było nudno, aż wyprzedził mnie balon na 4:15 i potem już było nudno do mety.
Stadion jak stadion: nudny. Generalnie przeżyłem masakrę, bo co to za frajda biec powoli przez 16 km z poczuciem wstrętu do maratonów.Teraz już zdecydowanie rezygnuję z maratonów asfaltowo-brukowo-kostkowych. Zero frajdy. Zero pomysłu na znalezienie frajdy z kilkumiesięcznego treningu z celem na życiówkę w maratonie. Góry moje, lasy moje przepraszam, że was zdradziłem z jakąś asfaltową ździrą:)
–
sten2012
2012/09/30 19:02:44
siostra_kamila – brawo. Super decyzja. Witamy w klubie!
A Kamil ma dalej zaraźliwą głupawkę?
–
sten2012
2012/09/30 19:04:05
Tańczący Jastrzębiu – od kilku dni chodzę z zadaniem od mojje córki, która kazała cię pozdrowić. Ponieważ nie udało się nam spotkać, przekazuję pozdrowienia tą drogą.
–
beautyandb
2012/09/30 19:10:54
3:30 pozostaje w sferze planów… Ale i tak jestem zadowolona. Niestety, niesprawdzony żel stanął mi gulą w przełyku i nie chciał ruszyć ani w jedną, ani w drugą strone, więc miałam mały problem z utrzymaniem tempa… A doping – niesamowity. Ada, Tomik, Tomek :), Małgosia – dzięki, byliście wielcy 🙂
–
krzysiek_sza
2012/09/30 19:13:37
Po dwoch nocach z goraczka i dreszczami zdecydowalem sie na start (oszukalem sie ibupromem). Od pierwszych kilometrow mialem o wiele za wysokie tetno, po pieciu kilometrach mialem tetno jak na starcie na 10km. Probowalem jeszcze cos ratowac przez kolejne kilometry ale nie bylo czego jak nadeszly jeszcze mdlosci i bol brzucha. Zszedlem na 20km a teraz leze pod dwoma koldrami i probuje opanowac kolejne fale zimna. Nie robcie tego.
–
gwynbleiddd
2012/09/30 19:25:07
A mnie się bieg nawet ułożył, choć ostatnia piątka bardzo ciężka i z ogromnym bólem, ale w ścianę huknąłem dopiero jakieś 10min po przekroczeniu mety więc się nie liczy 😉 A zaraz po biegu zagadałem Gospodarza, ale albo był mocno nieobecny duchem albo po prostu… nie chciało mu się ze mną gadać. No nic, mówi się trudno i żyje się dalej 😛
–
tanczacy_jastrzab
2012/09/30 19:28:29
Sten, strasznie dziękuję za pozdrowienia od Córki Stena (wzruszyłem się prawie tak jak wtedy, kiedy widziałem Was na mecie w Krynicy). Szkoda, że jak robiłem Wam zdjęcia na mecie nie włączyłem zoomu. Pozdrawiam Córeczkę Stena:) TJ
–
kwasnaali
2012/09/30 19:31:50
2189 i czas netto 4:31:00 Zbyszek, Tomik, i inni kibicujący dzięki to było coś! Doc juz od 37 km nic nie widziałam i nie słyszałam a most Poniatowskiego nigdy nie był taki długi to i tak pokonałam go w tempie 5.0 no może też 5.30 w pewnym trudniejszym momencie! Wbieg na stadion – bezcenne:D i co teraz?
–
wojciech.staszewski
2012/09/30 19:33:32
Gwyn, rozmawialiśmy? Chyba rzeczywiście byłem nieobecny i jeszcze nie do końca wróciłem do siebie. Pamiętam, rozmawiałem z Przemkiem K., Sfinksem i Przemkiem Cz. i chyba rzeczywiście z kimś jeszcze. Tak to jest, jak człowieka rozjedzie maraton, sorry
–
gwynbleiddd
2012/09/30 19:50:26
Nie no spoko luzik 😉 Czy rozmawialiśmy – nie wiem, ale ja gadałem 😉 przedstawiłem się kto zacz, pytałem jak Ci poszło, pochwaliłem się jak mnie poszło a Ty kiwałeś tylko głową :))) W czerwonej czapce i białej koszulce byłem byłem, kojarzysz? Ale faktycznie tumult był, odniosłem wrażenie że albo na kogoś czekasz albo jeszcze nie odtajałeś więc dałem Ci spokój. Czyli – do następnego razu! 😉
–
michal_obozowicz
2012/09/30 20:08:39
czas netto 3:54:19 … do 32 kilometra wszystko szło prawie zgodnie z planem. Ostatnie 10 km to ekstremalne doświadczenie – ból mięśni, chociaż gdy przechodziłem do marszu było jeszcze gorzej. Ciekawy materiał do przemyśleń i wyciągnięcia wniosków na przyszłość. Debiut w maratonie. Gratulacje dla wszystkich debiutantów, mniej i bardziej doświadczonych maratończyków!
–
czepiak.czarny
2012/09/30 20:14:49
A ja bardzo się cieszę, że mogłam się z niektórymi z Was przywitać, trening zaliczony, wybieganie zrobione.
Biego, może w Poznaniu będzie lepiej?
Pytanie o tempo za 2 tygodnie otwarte.
Gratulacje dla Was!
–
kwasnaali
2012/09/30 20:17:11
Michal-obozowicz co za debiut! <4h! Rewelacjagratuluje! Kamil też ładnie pociągnął! Na pewno się pochwali jak tylko dojedzie do bydgo! Kamil! Co tak wolno jedziesz? 😉
–
gepaard
2012/09/30 20:23:56
Starałem się sobie wmówić, że ataki kolki przy bieganiu i takie niemrawe bóle w podbrzuszu w ciągu ostatnich dwóch tygodniach to ściema. Ale kolka na trzecim kilometrze kazała mi to zrewidować… Z większym lub mniejszym bólem dociągnąłem do 32 km (w tempie na 3:15). Biegło się ciężko i bez radości. I jeszcze ten wiatr… Poddałem wtedy ten maraton (oddech mimo niskiego pulsu jakiś ciężki, nogi jakieś „obce”, no i ten ból w podbrzuszu) i resztę na zmianę przetruchtałem i przeszedłem. A co ciekawe, jak tylko na tym 32 km zacząłem iść, padł mi Garmin. Taki mały symbol. A na 42 km dogoniły mnie baloniki na 3:30 (którymi dostałem kilka razy po głowie). Postanowiłem nie dać się wyprzedzić. A wbiegając na stadion zobaczyłem, że dochodzi zaraz owe 3:30 brutto i zasunąłem piękny finisz na ostatnich 200m 🙂
A Garmin już rozebrany. Odpadł 1 ze styków. Za dużo wilgoci…
–
mksmdk
2012/09/30 20:31:08
3:36:16
–
kamilmnch1
2012/09/30 20:42:18
Ala sprowokowała, wykorzystuję chwilę czasu, Kochana Żona JWŻ usypia dziecko, ja sączę Perłę 🙂 i napajam się zwycięstwem plan był trójka z przodu (przecież jestem fanem radiowej Trójki :)) udało się z trzyminutową (znów trzy) nakładką, gdyby było inaczej czułbym niedosyt; walka była, był kryzys ale nie ściana, a później to co chwilę łzy wzruszenia :)))
dziękuję przede wszystkim JWŻ za wyrozumiałość dla mojej pasji i to zwycięstwo dedykuje jej; dziękuje wielu z Was którzy pojawili się na scenie biegowe, cieszę się że poznałem wczoraj kilku szaleńców (wiecie, że o was piszę ;p), ponownie kilka znajomych twarzy i pokrewnych dusz 🙂
życie to nie jebajka życie to je bajka 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=BYOE_b4aYD0
P.S. Sex zaprasza do Koszalina, chyba się skuszę, Sten chamie nie zostawiłeś mi nr tel ;p
–
kamilmnch1
2012/09/30 20:42:54
a i gratulacje dla Wszystkich tych mniej i bardziej zadowolonych 🙂
–
sten2012
2012/09/30 21:03:19
Kamil – grzegorz.sten@gmail.com
Wieeeelkie gratulacje. Linkiem poleciałeś po jednym z moich najulubieńszych filmów i najulubieńszym przebojem Queenów. I mnie tu od arystokratów nie wyzywa,j ty Ślązaku.
–
zziggy
2012/09/30 21:07:55
Kochani, byliście wspaniali!!!! Niewiarygodne, przemiany, które wraz z Tomikiem i Adą obserwowaliśmy na ostatnich kilkuset metrach były wzruszające. Wiem, że pomogliśmy kilku osobom ale także wiem, że odebrałem dzisiaj skondensowaną lekcję pokory wobec 42km. Wiem także, że to dzisiejsze kibicowanie pomoże mi za 2 tyg w Poznaniu i na innych maratonach. Mam nadzieję, że do Poznania wyleczę też gardło:) Gratuluję Wam!!!!!!
–
basdlamas
2012/09/30 21:35:57
zzigy – to w Poznaniu dreptamy tugeder?
–
kawonan
2012/09/30 21:43:06
Dzięki ,dzięki Kamil w imieniu tych mniej zadowolonych.4,07 netto to dużo za dużo.A zapowiadało się nieżle.Początek spokojnie ,pogaduszki z Aleną , bo do 30-ego biegliśmy razem( z małymi przerwami),potem miałem Ją w zasięgu wzroku do 35-ego,na punkcie odświeżania było ze trzysta m marszu,na38-ym podobnie i tu opędziły mnie balony4.00.Na poniatowszczaku znów marsz do przełamania górki a przed stadionem Tomik dał doping i poniosło juz do mety.Dzięki Tomik za to i za 15-ty km i za podwody sobotnie na Białostocką.Alena dzięki za towarzystwo.
–
czepiak.czarny
2012/09/30 21:43:39
Zapłaciłam za Poznań. Potraciłam zmysły. Dobrze!
Yuhuuu!
–
czepiak.czarny
2012/09/30 21:44:09
A i najważniejsze: nic, nic kompletnie nie boli!
🙂
–
piotrek.krawczyk
2012/09/30 22:02:47
Tu Dziki
Dziki właśnie zakończył zadaniowy maraton z przerwą na Maraton. Dziki na maratonie zrobił swoje, na Maratonie też: 4:14:15 netto. Zające mieli trudne zadanie. Brama startowa była oddalona od pierwszej maty o minutę biegu. To gdzie jest start? Nikt nie odpowie, trzeba pilnować kilometrów organizatora, różnie były ustawione, na 25 km, przed podbiegiem, całe 100 metrów różnicy, jeszcze jest tak, że pacemaker musi pomału wypracować kilkadziesiąt sekund, atestowana trasa zawsze ma więcej niż 42.195 km, atestator dokłada według pewnego algorytmu, to chyba 1% trasy ulicznej, do tego jeszcze bieg po niekoniecznie po optymalnej linii i zbierają się metry, dziesiątki, setki metrów. Jak prowadziłem na MW na 4:00 realnie tempo wyszło 5’37, a nie arytmetyczne 5’41… Dziś Dziki skończył 45 sekund wcześniej tylko dlatego, że niejednoznacznie oznaczona została linia startu, wszyscy pacemakerzy mieli z tym problem oprócz Bogdana Barewskiego, bo Mistrz Świata prowadził na 3:00 na brutto… Odpadł mi współzając koło 30 km z powodu kontuzji. Trochę czuję się winny kontuzji Stena, namawiałem, żeby opuścił grupę 4:15, potem z żalem mijałem Cię, a po chwili rozmowy opuszczałem 10 km przed metą. Na mecie Jastrząb bez życiówki, pogodzony. Ty Sten i Ty Jastrząb jesteście wielcy, bo ukończyliście… Kto nie ukończył zrobił tak używając rozumu, to też sztuka. Gratuluję wyników. Jeszcze nie przeanalizowałem, nie poczytałem relacji Basa, nie wiem jak pobiegł John, po Maratonie wpadłem w młyn pracy do nocy… Wiem jak pobiegł Kamil i głęboko Ci się kłaniam, dzięki za SMSa, wiem jak pobiegł Michał SFX, kłaniam się i dziękuję za sportowy prezent, który zostawiłeś w szufladzie w gabinecie naszej Poradni na Białostockiej. Dziękuję też za klar jaki zostawili po sobie maratończycy i maratonki w Ośrodku. Biegofanko, nie martw się o klucze. Mamy dużo 🙂 Przyślijcie pocztą albo trzymaj do połówki w stolicy. Nie znam Waszych wyników, dziś już nie poznam, trzy dni na najwyższych obrotach, idę spać. Dobrze, że był Maraton, bo bym nie przeżył. Dziki doprowadził sporo debiutantów, sporo życiówek wymarzonych, radość pacemakera. Dziki
–
kawonan
2012/09/30 22:11:57
Dzięki za polskie spotkanie na Francuskiej we włoskiej wszystkim !Dziki i cała grupo koszalińsko-……bydgoska dzięki za Białostocką.
A przed startem pogrążył mnie pewien Murzyn.Stanął koło mnie w krzakach i robił to co ja- opróżniał zbiorniki.I niechcący spojrzałem co ma między nogami. To co o nich mówią to prawda!!!
Schodzę do podziemia.Pozdrawiam !!
–
zziggy
2012/09/30 22:36:34
Tak Bas, tugeder, Tomik też:) myślę, że Podopieczny też da się namówić 😉
–
tomikgrewinski
2012/09/30 23:04:45
Uffff
Co to byl za dzien!
Bylem na trasie od 9.30 do 14.30
Mnostwo wrazen…
Az trudno ogarnac komu sie udalo , a komu nie.
Kto szczesliwy a kto ma niedosyt…
Kolejny raz okazalo sie ze maraton jest nieobliczalny.
I ze wszystkie kalkulatory zawodza jesli zawodzi psychika albo miesnie.
A od tego slonce, wiatr, zele, zla taktyka, kontuzje, skorcze…
Wszystko ma znaczenie.
Przezylem dzisiaj ten wasz maraton. Bo odbywal sie w mojej Warszawie.
I mial mete na stadionie.
Od razu czulem ze ranga tego wydarzenia jest o wiele wieksza niz np w zeszlym roku.
Fajnie bylo to wszystko obserwowac, kibicowac i patrzec jak wbiegacie na mete.
Ale caly czas mialem taka mysl ze wolalbym wbiegac samemu..
I zal mi ze tego dzis nie doswiadczylem…:)
Na trasie spotkalem w zasadzie wszystkich! Przed meta wiekszosc.
To bylo naprawde bardzo mile.
Gratuluje wszystkim ktorzy ukonczyli!
A najbardziej debiutantom! Debiut na narodowym – bedzie co wspominac! 🙂
–
popellus
2012/09/30 23:18:53
Gratulacje…ja już wiem, czekam na Marsza:):)
–
biegofanka
2012/10/01 00:07:04
Kochani Maratończycy – gratuluję tym z Was, którym się udało dziś przebiec z życiówką i tym, którzy są zadowoleni z przebiegnięcia, z wyniku, choć życiówki nie ma:))
–
biegofanka
2012/10/01 00:08:16
Przeczytałam dramatyczne relacje tych z Was, którym się nie udało i dla których dzisiaj to była masakra… czyli nie tylko ja to przeżyłam…
–
biegofanka
2012/10/01 00:10:07
Wróciliśmy niedawno, oczywiście ponad godzinę spędziliśmy w korku… ale stwierdziłam, że do Waszych komentarzy muszą zaglądnąć i też coś na temat dzisiejszego maratonu skrobnąć…
–
biegofanka
2012/10/01 00:10:45
Dzisiaj nic mi nie sprzyjało oprócz w miarę dobrej pogody…
–
biegofanka
2012/10/01 00:13:24
Do 15 km biegło mi się super, myślałam o życiówce, że dam dziś radę… biegłam spokojnie swoim tempem między balonikami na 4:00 a 4:15 i powtarzałam sobie, że jest dobrze, uda się z życiówką przybiec… ale potem było już tylko gorzej…
–
biegofanka
2012/10/01 00:19:28
Najpierw żołądek zaczął „marudzić”, że nie jest mu dobrze, dwa razy wizyta w toalecie, potem kolki się pojawiły, co zazwyczaj u mnie nie występuje… potem staw skokowy dał o sobie znać, a potem jeszcze kolano pobolewało… w pewnym momencie przy punkcie odświeżania minął mnie Dziki z ekipą, nawet nie chciało mi się zagadać. Pomyślałam, że najchętniej zeszłabym z trasy, gdyby nie chęć zdobycia korony maratonów: po to przyjechałam. Byłam zrozpaczona. Dogoniły mnie potem baloniki na 4:30… ale nie mogłam dalej normalnie biec. Dogoniła mnie Cze-cza (dzięki Czepiaku za chęć ciągnięcia mnie, choć sznurka nie miałaś, za motywację, którą chciałaś mi przekazać), ale ja naprawdę nie dawała rady… byłam wściekła na swój organizm…
–
biegofanka
2012/10/01 00:21:03
Kiedy w okolicach 39 km minęły mnie baloniki na 4:45, załamałam się, łzy mi poleciały… tym razem maraton wygrał ze mną…
–
biegofanka
2012/10/01 00:30:05
Wbiegając na stadion (oczywiście na ostatnim km znalazłam resztki motywacji, żeby przebiec), usłyszałam doping i moje imię… kątem oka spojrzałam i zobaczyłam Tomika (dzięki Tomik)… nie mogłam się opanować widząc kibiców na trybunach… nagle znowu zaczęły mi płynąć łzy (dobrze, że mam czapkę z daszkiem), nie mogłam złapać oddechu, bo tak bardzo chciałam powstrzymać te łzy, które nie były oznaką wzruszenia, tylko złości z tej niemocy… minęłam metę, odebrałam medal i ze spuszczoną głową i cieknącymi łzami udałam się do przebieralni… to była moja porażka… moja przegrana, najgorszy mój wynik: 04:49:42 wobec mojej życiówki z zeszłego roku z Krakowa: 04:13:59… dzisiaj była moja porażka… tak źle jeszcze nie przebiegłam… wiem, że jestem czasem zbyt ambitna… gdy zobaczyłam moją rodzinkę, która chciała mi pogratulować, oczywiście znowu „się rozkleiłam” ze złości…
–
biegofanka
2012/10/01 00:31:03
dobrze, że chociaż pocieszyć się mogę zdobyciem korony maratonów… że nie musiałam rzeczywiście, jak niektórzy, zejść z trasy…
–
biegofanka
2012/10/01 00:33:24
powiedziałam dzisiaj sobie, że chyba to był mój ostatni maraton, że po dzisiejszej porażce nie chce mi się już „sprężać”, startować. Miałam zapisać się na maraton do Berlina w przyszłym roku, ale dzisiaj jestem tak rozżalona, że nie mam ochoty w ogóle wystartować w biegu długodystansowym, a już tym bardziej po asfalcie. Ten maraton „dał mi w kość”.
–
biegofanka
2012/10/01 00:39:13
Pozytywna strona wyjazdu do Warszawy jest taka, że bardzo miło przywitał nas komitet powitalny w osobie Dzikiego i Tańczącego Jastrzębia (dziękuję jeszcze raz), że Dziki ugościł nas w swoim klubie (Dziki, jeszcze raz bardzo Ci dziękujemy), że spotkaliśmy się wczoraj wieczorem w miłym, biegowym i nie tylko, gronie. Mogłam poznać część z Was (bardzo mi było miło) i mogłam z częścią z Was znowu się zobaczyć, co oczywiście również było miłe. Dziękuję Wam za miły wczorajszy dzień (przerwany tylko korkiem wczoraj późnym rankiem z powodu najazdu protestujących i niestety natknięciem się na nich przy okazji zwiedzania z rodziną Warszawy) oraz za miło i wesoło spędzony wieczór:))
–
sfx
2012/10/01 00:40:11
właśnie trafiłem do domku.
bas. masz odpowiedź.
spier@$@# na 1’24” lepiej od życiówki.
miało być 3 minuty (no może 2) lepiej.
od początku było do d.
miałem też kilkuminutowe wejście live na polsat sport… ale ściemy nie pozwolili reklamować… choć była koszulka „biegnijmy.pl”.
–
biegofanka
2012/10/01 00:45:28
Dziki – klucz oczywiście wyślę Ci pocztą, bo Jarkowi nie udało się już za metą Ciebie namierzyć. Jeszcze raz dziękujemy za nocleg i za możliwość poznania Cię, choć byłeś faktycznie wczoraj „zabiegany” i zapracowany:))
–
biegofanka
2012/10/01 00:55:39
Wojtku – zauważyłam, że stanąłeś na podium w kategorii dziennikarzy:)) Gratulacje:))
–
kamilmnch1
2012/10/01 07:08:29
bohaterów prądem ? a co tam wczoraj lekki prąd w postaci dwóch Pereł w siebie wlałem i zasypiałem na siedząco co nie jest wyczynem nadzwyczajnym 🙂
Dziki jeszcze raz dziękuje za ułatwienie życia przed i po biegowego 🙂 przy okazji poznałem wczoraj Twoją Żonę oraz córkę 🙂
To ja do Ciebie krzyczałem między 19-21km tam gdzie trasa esowała 🙂
Janek G. trzy razy uraczył śpiewem
Tomik nie śpiewał ale machał ;p
kibiców sporo co powodowało dreszcze
przynajmniej trzy osoby wymagały opieki medycznej brrr…
biegofanko jako Twój fan nie przyjmuje Twoich deklaracji 🙂 powodzenia!
–
alena_wro
2012/10/01 08:05:08
nabiegalam drugi najgorszy wynuk ever i bardzo zasluzenie:) z wielkim bolem fizycznym i pokora i radoscia ze to juz koniec przyjelam go:) 4:00:09:) czworki nie zlamalam tylko na debiucie:) ale coz, trzeba biegac i trenowac, zeby miec to co sie chce:)
baaardzo dziekuje za doping na trasie ( rozpoznalam tylko Tomika i Malgosie) Tomik, dzieki za zapiekanke!! mam nadzieje i na duzyvh biegach orgi pomysla kiedys o tych co nie jedza trupow:/
Kawoman, ogromne dzieki za towarzystwo, razem obserwowalismy
–
alena_wro
2012/10/01 08:11:09
jak uciekaja nam biegacze:) ale bylo tak swojsko, jak kiedys w krk:)
spotkanie na Francuskiej bylo cudowne, jak i to ze gadalismy nie tylko o bieganiu!
Dzis ide zobaczyc troche Warszawy, a jutro juz zasluzone wakacje:)) pozdrawiam cieplo biegaczy i biegaczki!
–
johnson.wp
2012/10/01 08:43:17
Kamil – nie można mieć za dużo wyczynów na raz, gratuluję i czekamy na relacje z wyścigów bliźniaków 🙂
Biegofanko – po życiówki do Poznania :), zobacz, nawet w(W)arszawiacy wolą w Poznaniu. To na pewno nie koniec, jesteś za ambitna:) Koronę zdobyłaś. Natomiast asfalt można zrównoważyć górami, tam nawet jak się doczołgasz to Twoje… W góry, w góry miła siostro!
Bolek – rekreacyjny wymiar maratonu??? Mistrzostwo 🙂
SFX – czekam na wypracowanie. Na dwie strony kancelaryjnego 🙂 Nie wolno używać słów na spier… Coś o granicy między ludzkimi i boskimi wymiarami herosie…
Jastrzębiu, tym razem nie tańczący – jesteśmy zrobieni z podobnej gliny. Ja na granicy 3:40 trzy razy trafiałem na zaorane pole z zasiekami zanim trafiłem na przejście. Tobie życzę tego już za drugim razem, który nieuchronnie nastąpi…
Kawonan – po co w podziemiu, Ty jesteś kolej naziemna 🙂
Sten – też czuję takie zero pomysłu na frajdę, ale na wiosnę, w Łodzi, na rozruszanie psychiki…
Bas – będę saportował, szkoda zdrowia, zamiast kolan gardło zedrę:)
Pope, Czecza z koleżanką, Tomik, Ziggy, Marsz(?) – czekamy:) Będę Was karmił i pieścił słowem na trasie:)
Beatusia – w Poznaniu też spotkanie podblogowe w sobotę przed maratonem, przyjdź, podamy miejsce
A Wojtek? Oczywiście, co tam pudło, będzie narzekał :))
–
ocobiegatu
2012/10/01 09:01:20
Po pierwsze – wszystkiemu , gdyby co, jest winna faza lotu, raz i na zawsze to mowie..:))).
Po drugie gratuluje wszystkim, bo sam udzial w maratonie , chec do niego to cos. Po trzecie – ciekawe tu relacje jeszcze raz wskazuja ,ze biegacz sklada sie z organizmu i glowy..:). Swiadczy o tym najbardziej wpis TJ.
A zejscie z trasy ? Ja wczoraj mialem zalamanie . Musialem zejsc z trasy w moim parku na 5km . Bylo to na mocnej III strefie po 2km. NIe biegalem ze 3 miesiace tylko chodzilem i na fali entuzjazmu , wspoluczestnictwa w MW ,postanowilem pobiec. Owszem , malo spalem , jak zwykle ostatnio. Od poczatku nie najlepiej sie czulem. Prad byl odcinany juz po 1km. Pozniej juz tylko mysli co sie dzieje , jakies zawirowania w glowie. Dla bezpieczenstwa zeszlem z trasy i bylem zalamany bo rzadko mi sie to zdarza. Poszedlem do domu wolno. W pewnym momencie wpadlem na pomysl aby pojsc szybko chodem sportowym. Na dosc szybki tempie mialem 13 oddechow ( nie mialem pulsometra) to mnie przekonalo ,ze na organizmie jest ok tylko glowa spowodowala odciecie zasilania w biegu. Pozniej sobie pomyslalem , jako organizm oczywiscie..) – ze mi glowa mowila – ” to taki jestes madry ? tak dlugo nie biegales a od razu mocna III strefa ?- odcinam zasilanie”.. Wracaj do chodu sportowego a jak biegi to od początku..:).
–
biegofanka
2012/10/01 09:50:14
Johnson – dzięki za pocieszenie:) Tak, chyba trzeba w góry…:)
–
biegofanka
2012/10/01 09:54:19
Z tego rozżalenia nie napisałam o samej trasie… według mnie jest dobra dla poprawiania życiówek… tym bardziej mi smutno, że nie udało mi się… podoba mi się bardziej od trasy wrocławskiej, którą pokonywałam w zeszłym roku i 2 lata temu. Trasa warszawska jest bardziej płaska, a ten jeden podbieg… prawie niezauważalny… ciekawe, czy w przyszłym roku organizatorzy planują też metę na stadionie?
–
biegofanka
2012/10/01 10:31:23
Tomik – jeszcze raz bardzo dziękuję za dwuzłotówki, dwie „powędrowały” już do kolegi:))
–
ok123
2012/10/01 12:06:12
Ja mam mieszane uczucia: z jednej strony życiówka poprawiona o kilkanaście minut, z drugiej – kilkanaście minut poniżej planu. Ale co tam, ukończyłem cały i zdrowy pośród śmigających karetek 😉
A dzisiaj wykonany najtrudniejszy trening w roku – 30 minut truchciku po maratonie 😉
Tak jak pisałem wcześniej: już nic nie muszę i zamierzam się tym napawać!
–
rob-ss
2012/10/01 12:15:36
SFX – mówisz i masz 🙂 tnij.org/sjrl
a co do pomaratońskich przemyśleń.. Dla mnie pomimo kiepskiego czasu to była wspaniała impreza. Nie zachwycił mnie jedynie Park Natoliński przede wszystkim dlatego, że po przebiegnięciu 25 km wbiegnięcie w startówkach w te krzywe cegły nie było niczym przyjemnym. Dodatkowo straciłem tam ponad minutę na przejazd karetki do biegacza który zasłabł i to tuż przed podbiegiem. Kryzys przyszedł książkowo na 32 kilometrze 🙂 Na 37 zmagałem się już z takimi skurczami, że z trudem utrzymywałem się na nogach ale jakoś udalo sie doczołgać do stadionu. Na moście rozjechał mnie Dziki 😀 Cały czas miałem nadzieję, że to nie nastąpi ale nie udało się. Poza tym impreza fantastyczna. Tomik z ekipą – ogromne dzięki za doping.
rob
–
tomikgrewinski
2012/10/01 14:20:33
Johnson
Fantastycznie to podsumowales!
Od razu widac ze umysl scisly! A nie mialbys ochoty na male BNP za 2 tygodnie w Poznaniu?
Ze mna i moze z zziggym.
Nie od samego rana, raczej tak od 11.45 do…powiedzmy 12.45…. 🙂
Godzinka w tempie od 5.20 do….szybciej…
A pozniej wspolny obiadek, albo jeszcze lepiej kolacyjka na podsumowanie sezonu!!! 🙂
Do dzis pamietam ostatnie km z toba w Szamotulach jako niezwylke fajne spotkanie biegowe! Totalnie mi wtedy pomogles 🙂
Namawiam, zachecam, prosze… Zgodz sie!!! :))
–
siostra_kamila
2012/10/01 21:44:46
johnson.wp – wyścigi bliźniaków – to by było piękne 🙂 Choć raczej nie będzie to maraton 😉
Jutro rano przetruchtam po wolskich parkach – jakoś to wydaje się nikczemnie mało w porównaniu do maratonu, no ale każdy mierzy się z samym sobą 😉
sten2012 – dziękuję, i za podwiezienie i w ogóle 🙂 Oby to nie był słomiany zapał i nie skończyło się jak zwykle. Skoro jednak już publicznie zadeklarowałam, to nie ma odwrotu 😉 No i jak tak czytam o Waszej walce, ogromnym wysiłku, sile woli… Nadal nie mogę uwierzyć, że przebiegliście/- łyście godzinę, dwie, trzy, cztery… Wspaniale było na Was patrzeć i podziwiać. I trochę bardziej rozumiem braciszka 🙂
–
tajlerdarden
2012/10/07 14:58:52
No i poleciałem połówkę. Wg kalkulatora i wyniku z ostatniego biegu na 10km powinno być 1:43, a wyszło 1:36 z czego jestem niezmiernie zadowolony ;]