Lubię to

Odkrywam przyjemności sportu dla przyjemności. Tego, w którym satysfakcję daje nie oczekiwany wynik, a sama aktywność.

Pewnie, że wynik się liczy. Ale po wtorkowym ping pongu z Dzikim, chociaż w świat idzie wynik na miarę reprezentacji piłkarskiej – nic się nie stało, Staszewski, nic się nie stało – byłem jakoś zadowolony. Stoczyliśmy chyba największy bój ever, pięć setów na przewagi, Dziki wygrał trzy, ja dwa, skończyło się 4:2 dla Dzikiego, bo on nie przespał początku meczu. Gonitwy punktowe, przemyślane zagrania kątowe, kilka akcji na poziomie i walka, walka, walka. Lubię to.

We wtorek wieczorem na treningu z nielicznymi bankowcami, którzy zdołali się w ten deszcz w środku roztrenowania zmobilizować zaplanowałem gry i zabawy sportowe. Piłeczka (pamiętacie, jak chcieliśmy na wuefie, żeby pan dał piłeczkę) czekała w bagażniku, ale było nas za mało na granie, zrobiliśmy za to solidny, prawie półgodzinny trening z taśmami Thera-Band.

W środę z kolei umówiliśmy się z Chłopasiem na badmintona. Wystąpiłem w roli trenera bez papiera, bo Chłopaś pierwszy raz odbijał lotkę przez siatkę. A potem pogadaliśmy przy kawie o internecie, Kancelarii, nowym projekcie, który niebawem odpali Chłopaś, a ja też maczałem w nim palce. Tu Chłopaś występował w roli eksperta. A Kancelaria ma od wczoraj nową stronę internetową, nie wiem, jak Wam, ale nam się bardzo podoba. Lubimy to.

Wyznaczyłem sobie oczekiwany wynik, który chciałbym uzyskać na koniec przyszłego roku w sprawach kancelaryjno-internetowych. Chciałbym, żeby naszą stronę na Facebooku lubiło więcej niż tysiąc ludzi. Nie mam pojęcia, jak do tego doprowadzić. Przecież nie wyjdę na ulicę i nie będę się pytał ludzi, czy mnie lubią, a potem podsuwał im komórki z Facebookiem, żeby to udowodnili kliknięciem. Zawsze chciałem być znany i lubiany. Stan lubienia na dziś: 218.

Wiecie – może to jest banał, to lajki, te kliki bez sensu, ten jeden jedyny przycisk unifikujący wszystkie możliwe emocje. Ale jest coś w tym fajnego, że na Facebooku jest tylko przycisk Lubię to, a nie ma Nie lubię tego. Nie lubisz? Ok, zostań w pokoju, idź w pokoju, biegnij w pokoju. Nie musimy ze sobą walczyć ani nic. Lubisz? Kliknij.

Dzisiaj był dzień bez sportu. Tylko dyscyplina dodatkowa: wyprawa z ojcem do dentysty. Ojciec uprawia chód niesportowy za to szalenie widowiskowy, cała poczekalnia w przychodni nie może oderwać oczu. Ale daje radę, nie przewraca się, dochodzi do krzesła, do drzwi, na fotel. Podziwiam to.

Updated: 29 listopada 2012 — 18:55

  1. kamilmnch1

    2012/11/29 21:38:51

    bieganie, trójka, rock, blues, monthy python, poszukiwanie, zabawa, empatia, otwartość…taaa…


    kamilmnch1

    2012/11/29 21:46:51

    nowa strona galerii, straszna…bo przywołuje tęsknotę za Gorcami chlip chlip 😉

    Podoba mi się 🙂

    P.S. W sobotę 08.12. Mikołajkowy bieg integracyjny B-W, start ósma- dziewiąta, a i reszta do ustalenia, jest nas dwóch ja i On- Prezes zwycięzca tego tygodnia, po smutnym poprzednim…
    kto żyw i chętny zapraszamy na ostatnie wspólne bieganie!


    wojciech.staszewski

    2012/11/29 21:50:26

    Cichociemny Henryk! Dzięki 🙂 Mam nadzieję, że twój kamyczek uruchomi lawinę lubienia 🙂


    ocobiegatu

    2012/11/29 22:35:36

    Mój ojciec , ojciec prl , lat 84 , ledwo kilka dni temu zrobił wynik miesiąca. na zgiętych nogach ( przykurcze) poszedł , też nie chodem sportowym, do pokoju mamy w asyście mojej i opiekunki.To był rekord. Jakies 10m i na fotel..
    Jego postawa psychiczna jest super. Mówi,że trzeba się cieszyć z tego co jest. Trzeba lubić co się ma ? Myślę jak go trenować. W jakiej dyscyplinie ? W najprostszym chodzie…


    jangzdacz

    2012/11/29 22:39:03

    A mi jednak brakuje czasem przycisku „nie lubię”. Wtedy daję komentarz zaczynający się zwykle od „nie lubię”, a potem uzasadnienia. A jak nie chce mi się wchodzić w dysputę, to robię to co zrobiłem dziś – usunąłem jednego gościa z grona znajomych.


    w502

    2012/11/30 00:25:05

    Dorzuciłem swój kamyczek.
    I zazdroszczę (choć wiem, jak to dziwnie brzmi) dyscyplin dodatkowych. Z moim tatą darłem strasznie koty. A im jestem starszy, tym bardziej go rozumiem. Tyle, że pogadać już od lat 13 nie można.
    Jutro wracam do biegania. Nie mogę się doczekać. Koniec tego przymusowego roztrenowania.


    johnson.wp

    2012/11/30 07:37:21

    Wojtek, uwagi zecerskie: litery ś, ć, ź do poprawienia, sprawdzić dokładnie pisownię bo może miejscami razić, jasny tekst na jasnym tle jest trudny do odczytania. Do znaku na zakładce może się przyczepić Volkswagen 🙂


    johnson.wp

    2012/11/30 07:38:18

    W502 – przymusowe? Co Cię hamowało, kontuzja?


    w502

    2012/11/30 09:22:07

    Ech, dużo opowiadać. Przymusowe. Albo brak czasu, albo brak zdrowia. Ciąg zdarzeń od czerwca. Zaczęło się (i ciągnęło przez trzy miesiące) od remontu, który w założeniu miał polegać na przygotowaniu pokoju dla nowego członka rodziny. W trakcie prac rozrosło się do remontu prawie wszystkiego. A że mieszkać na budowie jest kiepsko, to nie było czasu ani na spanie, ani na bieganie. Plusem jest to, że schudłem. W lipcu odeszła moja mama, co w jakiś sposób odbiło się na zdrowiu moim i moich braci. Każdy z nas zmaga się nadal z jakimiś dziwnymi objawami – od zapalenia płuc, do nie wiadomo czego w układzie oddechowym (ja). Teraz jestem przekonany, że to efekt stresu. Oczekiwany potomek szczęśliwie dołączył do nas we wrześniu. Dopiero niedawno udało się wszystko jakoś poukładać. Antybiotyki i inne świństwa odstawione, czas na bieganie 🙂
    A co do znaczka samochodowego, to też mnie zdziwił w tym miejscu. Za to zdjęcia bardzo ładne.


    piesderek

    2012/11/30 10:19:07

    ja lubię Kancelarię na fejsbuku. a żeby więcej osób lubiło, trzeba zastosować proste sposoby, które stosują już od dawna różne marki na FB. można:
    – być mega aktywnym, udostępniać jakieś fotki, często zmieniać status. wtedy obecni fani częściej „lubią” nasze zdjęcia i zmiany statusu, co przyciąga nowych fanów. ale to działa wolno.
    – zaprosić do polubienia strony swoich prywatnych znajomych (z osobistego profilu).
    – A NAJLEPIEJ: robić konkursy. dać jakąś niewielką nagrodę (bidon od jakiegoś HALLS, czy coś) i napisać na fejsie, KONIECZNIE UDOSTĘPNIAJĄC ZDJĘCIE RZECZY, która jest do wygrania, że wystarczy udostępnić to zdjęcie u siebie, polubić je i POLUBIĆ KANCELARIĘ. w opisie zdjęcia oczywiście opis, że konkurs, wygrana etc. NA ZDJĘCIU NAJLEPIEJ TEŻ NAPISAĆ „KONKURS, SUPER NAGRODA”. wtedy każdy, kto chce wziąć udział, udostępnia to u siebie na profilu. widzą to setki jego znajomych. zawsze ktoś z nich skusi się na nagrodę i też „polubi” naszą stronę, no i oczywiście udostępni to u siebie. taki łańcuszek, ale nie traktowany przez ludzi jako spam, tylko jako sposób na wygraną. nagrodę na koniec losujemy wśród wszystkich, którzy polubili nasz obrazek (bowiem zakładamy, że udostępnili go także u siebie). po losowaniu sprawdzamy, czy spełnili warunki. Jeśli lubią fotkę, lubią nas i udostępnili fotę, to dostają nagrodę. i spoko!

    taki konkurs co miesiąc i mamy zagwarantowany przyrost fanów. a jak nagrodą będzie jakiś fajny, firmowy, gadżet, to za jednym razem nam parę setek przybędzie.


    rob-ss

    2012/11/30 10:41:13

    favicon W w adresie to logo WordPressa- czyli CMS-a w oparciu którego jest zbudowana strona 🙂 link
    w tak małej skali podobieństwo do loga VW może i jest ale wg mnie znikome. Oczywiście lepiej użyć swojego logo bo to i ładniej i bardziej profesjonalnie. Jak sądzę to jest zwykłe przeoczenie a nie celowe działanie.


    johnson.wp

    2012/11/30 18:32:28

    w502 trzymaj się pionu 🙂 Umiesz przecież 🙂 No to idę bawić się z boazerią na strychu, niedługo minie rok…


    kamilmnch1

    2012/11/30 19:23:05

    Johnson już tak nie sprzątaj ;p
    wiesz co- Czepiak to jest gaduła ;)))

    w piątek zajrzę do ulubionego sklepu biegowego w Warszawie do ulubionego sprzedawcy Janka, po buty, tej samej marki co poprzednie 🙂 a jakiś sentymentalny jestem, tym bardziej, że nie zawiodły

    dziś leczę się mocniejszym akcentem płynnym- jednak bieganie w deszczu i kałuży nie zawsze zdrowiu służy…


    podopieczny_bartek

    2012/11/30 19:27:24

    Kamil, ile %? 🙂 u mnie rozgrzewka po krioterapii – 14% (czerwone wytrawne)


    kamilmnch1

    2012/11/30 19:46:21

    40% rozcieńczone herbatą z miodem, napisz na kamilmnch1@gmail.com coś


    podopieczny_bartek

    2012/11/30 20:01:28

    poszło


    kamilmnch1

    2012/11/30 20:05:45

    a moja herbatka za mocna chyba ;p


    kamilmnch1

    2012/11/30 20:12:05

    a teraz nalewka śmietanówka i koniec bo jutro biegam 🙂


    piotrek.krawczyk

    2012/11/30 20:12:32

    w502 – zdecydowanie czas na bieganie. Przeżyłeś ogromną dawkę stresu i emocji. Dobre i trudne rzeczy skumulowane w krótkim czasie, dobre nie neutralizują tych niedobrych, napięcie się umacnia, naturalny i na dłuższym dystansie zbawienny jest kryzys zdrowotny, odpuszczenie, ciało najlepiej wie jak Cię chronić… Trzymaj się! Trzymajmy się…
    A Dziki dziś w cyklonie kończenia projektu, ostatni dzień realizacji trzyletniego zadania, kto zna, to wie, co to oznacza… Ostatnie grosze do wykorzystania, domykanie budżetu na poziomie poszczególnych pozycji, itd, już koniec, od jutra wchodzimy w nowy trzyletni okres dotacji z Biura Polityki Społecznej. To wszystko z pogorzeliskiem w tle, dymek z komina na Saskiej Kępie przypomina o pożarze, nawet woń z kebabu tak się kojarzy. Dziś znów uśmiechy zobaczyłem u Dużych Córek, pojechałem na Saską Kępę do firmy Kayax Tomika, a tam jakie fajne dziewczyny pracują, aż Dziki musiał już iść…, te dziewczyny zrobiły zrzutę ciuchów, też butów i kobiecych ozdób, menedżerki Kayah, Urszuli Dudziak, Żona Tomika, dla Marianny i Zuzi to dodatkowy doping, chociaż Dziki musiał opowiadać o Uli Dudziak łącznie ze śpiewaniem… Dzięki Tomik, Kayax, Dziewczyny… Jesteśmy sąsiadami, na Saskiej Kępie, blisko Kayax’a, Stowarzyszenie Terapeutów ma lokal i placówkę dla dzieci z autyzmem. A dom już gotowy do malowania, dzisiaj Marianna była tu pierwszy raz od pożaru, dała radę, jeszcze podłogi i normalny remont, na koniec ozonowanie, żeby wyeliminować na zawsze smród spalenizny.
    A Dziki dziś leczniczo 90 minut byle gdzie spod domu, czyli po moich Bielanach, ulice i uliczki, przelot przez Las Bielański po asfalcie, kawałek po zaułkach Marymontu. Bez tempa i bez tętna.
    Sten przełożył trening w Górach Świętokrzyskich, Dziki się nie wyrabiał i padła mi odporność. To za tydzień. Co powiesz Kamilu na taki rajd? Umówiliśmy się na bieganie, bo Kamil będzie w stolicy, to co powiesz na trening w Górach Świętokrzyskich? To blisko. A Oco ma na imię Andrzej, jest znany Dzikiemu zawzięty cichociemny Andrzej, wszystkim Andrzejom spełnienia dobrych andrzejkowych wróżb życzy Dziki. Dziki


    kamilmnch1

    2012/11/30 20:35:35

    z Górami będzie ciężko…bo sobota to jak noc po ciężkim dniu…
    w piątek mamy „wigilię” firmową, mimo zmian (głównie osobowych) powinno być przyjemnie a po drugie chcę się spotkać w szerszym gronie warszawskiej braci, tym bardziej,że to ostatnia okazja w tym roku, szczególnego roku 🙂 później siostra- oby…i do domu…do BDG- gdzie nie spieszno Wam!!! ;p a mamy gdzie biegać :)))))))


    w502

    2012/11/30 20:40:58

    Johnson, daj znać, gdy będzie rocznica – oblejemy 🙂 Wtedy z pionami może być różnie 😉
    Dziki, dzięki za dobre słowo. Trzymajmy się! Ciało chyba faktycznie daje odpocząć psychice. Ciało i psychika – partnerzy na całe życie 😉 Ostatnie zdarzenia po raz kolejny udowodniły mi, że duża dawka stresu i jakieś załamanie się organizmu, może być paradoksalnie dobre. Daje jakieś oczyszczenie, czy też odblokowanie. Mój brat to już drugi przypadek, gdy w takim momencie życia wieloletnie staranie się o potomstwo znienacka się udaje.
    Dobra, koniec pisania, czas na bieganie 🙂


    czepiak.czarny

    2012/11/30 20:42:31

    Tak Kamil, jestem gadułą, Dziś biegałam z angielskim na uszach w lesie, i las słyszał jak ładnie powtarzam zdania :))

    A mój ojciec chyba czasem biega, tak mi się wydaje, że czasem jest obok.

    Dziki, trzymajcie się.


    piotrek.krawczyk

    2012/11/30 22:01:17

    Kamilu – dogadamy tak, żeby wszystko mogło być…
    Krzysiek i Maciek od Johnsonów – biegowe i nie tylko biegowe podziękowania! Młodzież Johnsonowa otworzyła Dzikiego na manifestację nagromadzonych emocji… Jest mi dobrze i jestem spokojny, są Przyjaciele, już można niczego się nie bać… Maciek i Krzysiek przysłali paczkę pocztową, a tam krótki list do Zuzi i Mani, co górę mógłby wznieść i tyle serca, ile zmieściłoby się na trzech kontenerowcach pełnomorskich, a dużo i tak zostałoby na brzegu. Dz


    kamilmnch1

    2012/12/01 12:52:31

    Dziki, Sten, gdzie dokładnie chcecie jechać?


    johnson.wp

    2012/12/01 17:15:39

    Oco – andrzejkowej dobrej wróżby 🙂

    w502 – sprawy nabrały przyspieszenia ale rocznica w grudniu 🙁 może zdążę… Stres u mnie zwykle objawia się wzmożoną sennością 🙂 Ale gdy 4 lata temu przyszedł najgorszy to wymyśliłem sobie bieganie 🙂

    A Krzysiek i Maciek od Johnsonów dzisiaj jako zawodnicy nad Rusałką (3 i 5km). Krzysiek (13lat) walczy z kolkami i to go na razie powstrzymuje ale dzisiaj wytrwał biegiem do końca. Maciek (16lat) wrzucił dzisiaj drugi bieg 🙂 Aż strach pomyśleć co będzie jak za miesiąc wrzuci trzeci bieg, zając się boi że nie nadąży. Miało być poprawianie 28 minut a wyszło… 25:16! Żaden kilometr nie poszedł zgodnie z planem, od razu po 30 sek szybciej ale pozwalałem bo szło dobrze. Maciek biegł na wyczucie a ja dyskretnie zerkałem na zegarek i słuzyłem głównie jako hamulec. Myślałem że problem będzie z płucami ale gdy usłyszał po 4km, że teraz może wszystko co chce to… pognał po 4:25. Ledwo dałem radę, najgorszy dla mnie był finisz… Narodziny zawodnika 🙂


    piotrek.krawczyk

    2012/12/01 19:56:14

    Tu Dziki
    Kamilu – do Słupi, na wschodnim końcu pasma Łysogór, tam jest długi podbieg pod Święty Krzyż z kulminacją 595 m. Od wschodu można atakować Łysic 612 m ze Świętej Katarzyny, większe przewyższenie, za to strome i po gołobożu, czyli wielkie ostre kamienie wbite gęsto w ziemię, można to wbiec raz, dwa razy, ale sześć już nie, a trenujemy podbiegi, nie podejścia… Maciek i Krzysiek Johnsonów – Dziki promienieje, bo jestem z Was dumny, nie jak Mama Joasia i Tata Johnson, ale troszczeczkę czuję uprawnienia do zadowolenia z Waszych postępów… Maciek, finisz po dystansie świetny, kiedy kształtować szybkość jak nie teraz, może raz na jakiś czas spróbuj po rozgrzewce pobiec kilometr, do wiosny zbliżyć się lub złamać 3:30, obaj możecie, i Maciek i Krzysiek, Johnson potrzebuje zająców na treningi szybkości… 🙂 A Dziki dziś przyjął dom Dużych Córek po czterech dniach pracy ekipy przy likwidowaniu stanu po pożarze, ściany są gotowe do gruntowania i malowania, wcześniej wypełnimy ubytki w tynku, ubytki w podłodze dopiero po malowaniu, ozonowanie w celu zlikwidowania smrodu odbędzie się już w odświerzonych i wyremontowanych wnętrzach. Dziękuję Janusz, mam nadzieję, że jesteś Cichociemnym i czytasz, i tak Ci podziękuję na telefon, Twoja firma Polygon zrobiła dobrą robotę, na pewno wartą kosztów, dziewczyny planują kolory swoich pokojów, jest optymizm, Polygon profesjonalnie i skutecznie wykonał dosłownie najbardziej czarną robotę, we własnym zakresie takiego efektu nie uzyskalibyśmy nawet po miesiącach działań, wiem to i widzę… A Dziki dziś po ciemku, po wszystkim, do Puszczy na klasyczne 15,1 km z Truskawia pod Krzyż Powstańców, dalej garbatą drogą do Wierszy, potem Karczmisko i powrót przez mostki na bagnach i częściowo po błocie. Jak z Johnem biegaliśmy tą trasą ponad 25 lat temu, to była długa wyprawa, potem zrobiła się krótszą wyprawą, zawsze jest pięknie, puszczańsko, nigdy nie spotkałem tu łosia. A dziś dwóch łosiów. Biegli z przeciwnej strony, dobiegali do Wierszy, Dziki oddalał się od Wierszy, byli w ciemnych kurtkach, „cześć łosie” krzyknął Dziki, „cześć łosiu” odpowiedzieli łosie. Tak Dziki stał się łosiem czyli 8… Dziki


    piotrek.krawczyk

    2012/12/01 19:58:42

    Łysicę od zachodu, nie od wschodu… Można też od południa łagodnym, coraz mniej łagodnym, wielokilometrowym asfaltem wbiec na Święty Krzyż. Dz


    podopieczny_bartek

    2012/12/02 10:53:23

    Niesamowity ten nasz Henio-brawo, brawo i jeszcze raz brawo!!!
    http://www.bieganie.pl/?show=1&cat=11&id=4597


    beztlen

    2012/12/02 15:19:47

    drugi wynik w historii polskiej la, ustabilizował się na b.wysokim poziomie – super!


    podopieczny_bartek

    2012/12/02 15:54:17

    przykre jest to, że na portalach w działach sportowych, nie ma najmniejszej wzmianki na ten temat – żenujące


    czepiak.czarny

    2012/12/02 16:25:46

    Kamil, bardzo dziękuję za początek 🙂 fajnie było Cię poznać.
    Mikołaje: 1.52.57

    Wolne! 🙂


    czepiak.czarny

    2012/12/02 16:26:59

    A.. i SB na dychę wpadł, 52.38, i w sumie na piątkę też 🙂


    beautyandb

    2012/12/02 17:02:53

    Uwaga, spam: Bartek, na Wprost.pl było… http://www.wprost.pl/ar/378741/Polak-gwiazda-maratonu-w-Japonii/ Trzeba czytać dobre portale 🙂


    liberus

    2012/12/02 17:31:01

    Kilkoro moich znajomych poprawiło na Mikołajach w Toruniu życiówki o 7-10 minut, również te robione w tym roku. Przypadek, czy też taka szybka trasa? 🙂 Kto był?


    kamilmnch1

    2012/12/02 18:06:29

    Czepiak to wesoła gaduła przed i po a w trakcie niemowa 🙂 mieliśmy biec razem na złamanie 2h, ale ta dzielna dziewczyna okazała się strzałą, około 7-9km poczułem się niepotrzebny a tak poważniej to przede wszystkim zew natury i przyspieszyłem- wybacz Czepiaku

    co do trasy to niektórym wyszło około 20,6km a niektórym 21,3km więc życiówki są świąteczne magiczne i tajemnicze!


    piotrek.krawczyk

    2012/12/02 19:41:45

    Gratulacje dla Mikołajki! Trzy w jednym! Brawo Czepiaku! Mikołaj Kamil Cię opuścił, za to wykonał BCS – Bieg Coraz Szybciej. Gratulacje!
    A Henryk Szost albo zmienił strategię, albo w nowym sezonie będzie nowy rekord… Miał być kontrolny maraton, wyszedł start życia, vice start życia. Ugruntowane miejsce w awangardzie maratonu.
    A Dziki dziś ponad połówkę po Puszczy, 23,8 km bez gpsa coś koło czasu Czepiaka. Z Dziekanowa Leśnego pod Palmiry, dalej do wsi Janówek, rympał i szukanie drogi na Pociechę, znalazłem drogę, po drodze chyba kłusownicy, z nimi podobno nie ma cacy cacy, ucieczka w kontrolowany rympał, powrót przez zachodni Sieraków i uroczysko Na Miny, ta nazwa pochodzi od zaminowanej przez Niemców drogi między Dąbrową, a Posadą Sieraków i Pociechą. Od wczoraj Dziki trenuje. Mam poważne zamiary, za 2 tygodnie Holter na serce i diagnoza arytmii, potem wszystko może być i jednocześnie nic nie musi być. Zimno, grudzień i nic nie boli, ani jedna odnoga przywodzicieli, pierwszy raz o tej porze roku od wypadku ze 12 lat temu, kiedy urwały się ścięgna Dzikiemu, jak lanos uderzył w mój rower. Czekam na ból, co zawsze towarzyszy mi zimą, późną jesienią i wczesną wiosną i nic. Dziwne. Dziki


    sten2012

    2012/12/02 20:26:26

    Dziki – dobrze, że cię nic nie boli, bo w sobotę się katujemy 🙂 Znasz GS, zaproponuj jakieś miejsce spotkania na podbiegi od strony Nowej Słupi bo kroi się biegacz z Kielc który chce się dołączyć.


    tomikgrewinski

    2012/12/02 21:36:45

    Czepiak, Kamil gratulacje!
    No i wielkie gratulacje dla Henia Szosta!
    Fantastyczny wynik!!!
    A glownym startem Henia w przyszlym roku ma byc Orlen Warsaw Marathon.
    21 kwietnia 2013!
    A ja caly czas na roztrenowaniu…dopiero 3 tydzien.
    Strasznie to ciezkie!
    Troche tam sobie truchtam po lesie.
    A dla urozmaicenia TBC na zajeciach u WSŻ.
    Masakra!!!


    podopieczny_bartek

    2012/12/02 21:44:26

    Jeszcze gratulacje dla Beztlena (Żoliborski Bieg Mikołajkowy na 10km) – 15msc open i 2 w kategorii


    beztlen

    2012/12/02 21:55:11

    Dzięki Bartek:), 36:12 na dychę w grudniu da się lubić:)


    piotrek.krawczyk

    2012/12/02 21:56:21

    Na OWM będę zającem. Na wynik Ady, a jak mnie Ada nie zechce to daję się do dyspozycji Organizatorów, od 3:30 do oporu, czyli do limitu. Dla mnie to fascynujące, że Warszawa będzie miała maratony dwa, jak killerów dwóch… Plus Miłosna trzecia, plus Puszcza, jeszcze Świder, kto wie, co kto jeszcze wymyśli w Warszawie lub okolicach, na przykład Dziki… Dziki


    piotrek.krawczyk

    2012/12/02 22:01:07

    Na Kępie Potockiej gigantyczny poziom sportowy, brawo Tomek! Kto Cię pobił w kategorii? To wydawało się niemożliwe… Zaraz zobaczę. Dz


    podopieczny_bartek

    2012/12/02 22:05:34

    Tomik, a Orlen Maraton, to nie będzie ten, który chciał sobie zorganizować Ziggy tylko dla siebie?? Nie wiem, czy w tej sytuacji Zbyszek dopuści Henia do startu – no chyba, że jako swojego zająca;)


    michal_obozowicz

    2012/12/03 09:21:09

    Koleżanka jest współorganizatorem nowego biegu ultra, dla zainteresowanych link: bieganie.pl/?show=1&cat=224&id=4598


    czepiak.czarny

    2012/12/03 13:44:18

    Kamil, te 2 h to tak minimum, nie chciałam Cię wystraszyć 😉 Chciałam biec początek szybciej, jest po asfalcie, a w lesie byłam słownie parę razy od sierpnia i kiepsko w nim biegam. To świetnie widać w czasach „5”.

    Liberus, widziałam i 20,5 i 21,1 na zegarkach, trasa nie może mieć atestu, dla mnie to nie jest życiówka. Jest wiedza, o którą chodziło, określenie mniej więcej poziomu na jakim biegam, jak przełożyły się treningi. Takiej wiedzy nie było po BN, bo bieg odpuściłam.

    A.. i na piątkę mam jednak lepszy czas nawet z treningów.


    piotrek.krawczyk

    2012/12/03 19:50:51

    Tu Dziki
    Koledzy w Poznaniu postawili wielką i żwawą purchawkę i nic nie piszą…
    A Dziki dziś po raz pierwszy od I Rodzinnego Biegu Górskiego znów trening po trasie w Choszczówce. Gdzie są takie góry? Najbliżej w Górach Świętokrzyskich, tam będzie trening ze Stenem i nie tylko już w sobotę, chciałem wzmocnić nogi żeby wstydu nie było. No i Dziki trenuje, a ta trasa jest treningowa, krosowy dobieg 2,5 km, wymagający górski odcinek specjalny +/- 300 metrów 3,5 km, szybka końcówka trochę twarda, trochę krosowa 4 km. To dziś jeden raz pętla, ale z dobiegiem i powrotem spod stacji kolejowej Choszczówka, razem 11 km w tempie 4’56, najwolniejszy piąty kilometr 5’42, na szóstym odnalazłem zwieruszoną tabliczkę z oznaczeniem kilometrowym z naszych zawodów sprzed dwóch tygodni, zabrałem w biegu, już jest komplet. A piach związany warstwą śniegu jest bardziej przyczepny niż sam piach, na „pustyni” przy dawnej kopalni piachu i żwiru biegło się lżej niż w październikowym słoneczku podczas pierwszych obiegów. Jest nowy szlaban na trasie, zagradza szlak rowerowy, to koło siódmego kilometra, więcej poprzecznych przeszkód zwalanych przez służby leśne przeciwko quadom. Dziki


    czepiak.czarny

    2012/12/03 20:07:24

    Tomik, dzięki!

    Porównując Mikołaje rok do roku wyszło 28 minut różnicy. To mi się podoba 🙂
    Jeszcze bardziej, rok biegania bez bólu, kontuzji (kulszowego nie traktuję jako skutku biegania) i jakiś mały progres. Teraz 3 tygodnie przerwy, ale sugerując się zdaniem reuma, będzie odrobina biegania (nie ciągłego), żeby jakoś utrzymać stawy w ruchu.

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.