Długie wyjechanie

Najbardziej przemawia mi do wyobraźni ten obrazek: Zbigniew Brodka, strażak z Łowicza w podróży poślubnej z żoną na Wyspie Kanaryjskiej o trudnej nazwie na F. ćwiczy na plaży krok łyżwowy. Przeskakuje z lewej nogi na prawą, robi to na tyle długo, że w piasku robią się dwa potężne doły. Jego żona (dziennikarze używają tu jeszcze zwrotu „świeżo upieczona”) trochę się tego wstydzi, nawet teraz na wspomnienie tamtych treningów powie Reporterowi Spraw Codziennych „O matko!”.

Opowieść jak to jest być żoną złotego strażaka z Łowicza w dzisiejszym Newsweeku. A facet to, jak to mawia mój ojciec.prl, kiedy ma jaśniejszy umysł i wyraźniejszą wymowę „prawdziwy człowiek”. Szacun, panie Bródka.

W sobotę oglądaliśmy starty sztafet z Biegaczką Sabiną, rodzoną siostrą Mojej Sportowej Żony, która przyjechała do nas na „zimę w mieście”. Tak się to nazywało w PRL. Biegamy razem po Lesie Kabackim – np. w czwartek miałem nieplanowany trening regeneracyjny ciut poniżej pierwszego zakresu, Biegaczka Sabina zrobiła sobie godzinę wybiegania, a MSŻ do której nawracaliśmy co kilometr – długie wychodzenie z kijami nordyckimi. To jakaś atawistyczna potrzeba bycia w ruchu chyba.

W sobotę zwłaszcza po tym, jak męska sztafeta nadrobiła potężną stratę do Kanadyjczyków, a potem jeszcze potężniej im dołożyła, poczuliśmy błysk ostrza pod stopami. I w niedzielę wybraliśmy się na łyżwy. W tym roku Mikołaj przyniósł mi wreszcie własne hokejówki, ale ponieważ MSŻ w ciąży jeździć nie może, bo rozsądek trzeba zachować, to myślałem, że przeleżą sezon.

Wyglądaliśmy tak. Biegaczka Sabina w pożyczonych od MSŻ figurówkach i bluzie, bo zrzuciła już cały nadmiar i figurę ma na tyle podobną do siostry, że mogą się wymieniać bluzami. Córka 5-klasistka świeżo po powrocie z tygodniowego obozu tanecznego. I ja, jak zwykle sztywny jak C3-PO, co na łyżwach daje efekt karykaturalny.

1

2

4

3

Fot. MSŻ

Na lodzie wydawało mi się, że przyjmuję pozycję Bródki. Na zdjęciach widać robota na płozach. Dwa razy zrobiłem okrążenie toru na czas. Bródce zależnie od dystansu wychodziło coś w okolicy 30 sekund, u mnie szybszy przejazd to 1:19. Fakt, że w slalomie między ludźmi, bo strasznie dużo Polaków poczuło błysk ostrza i fakt, że nie na sto procent. Bo jakoś tam potrafię jeździć na łyżwach, ale w zatrzymywaniu się na łyżwach jestem dużo słabszy.

Nie liczyłem wszystkich okrążeń, ale z szacunków wynika, że zrobiliśmy po kilkanaście kilometrów. Czyli można to uznać za długie wyjechanie na łyżwach.

Dziś z Biegaczką Sabiną zaczęliśmy dzień od biegania po Kabatach. Metodą „na psa”. Czyli biegłem jak pies do przodu, kilometr albo półtora, a potem wracałem z informacją, co Biegaczka ma zrobić na najbliższym skrzyżowaniu. W ten sposób Biegaczka zrobiła pierwsze w życiu 12,5 kilometrowe wybieganie, a ja nietypowy jak na siebie trening. Po 14 kilometrach w pierwszym zakresie rozpocząłem właściwą część treningu – 4 km w tempie run i 4 razy 2 min. w interwałowym. Zrzutu do Garmina nie będę linkował, bo tempa za wolne. A w niedzielę Wiązowna i jak byście to zobaczyli, to nie uwierzylibyście, że przebiegnę 21 km w szybszym tempie niż teraz utrzymuję na 4 km. A pobiegnę.

Fajny miałem trening w piątek. Nazywam go: na odkręcenie. Po serii męczących treningów robię spokojne półtorej godziny, ale kompletnie bez walki. Staram się tylko utrzymywać tętno w pierwszym zakresie, ale też nie walczę o górną strefę. A tempo powoli, ale konsekwentnie rośnie – od kilometra po sześć minut z hakiem, po kilometr poniżej pięciu.

Jak to możliwe? Tym różni się trenowanie od biegania. W praktyce przerabiamy to na Obozie Biegowym w Rabce. Do końca lutego cena promocyjna. Do zobaczenia: www.KancelariaSportowa.pl.

Updated: 24 lutego 2014 — 18:55

  1. piotrek.krawczyk

    2014/02/24 21:08:20

    Pierwszy! Dziki


    Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
    2014/02/24 21:41:45

    2gi! Podopieczny!:)


    beat.usia

    2014/02/24 21:44:05

    Medalowa pozycja 3


    beat.usia

    2014/02/24 21:50:56

    Gdy sie ma kołcza to długie wybiegania sa naprawde długie,utrzymanie zadanego tempa przez 2km wysysa energie, Londyn sie kurczy… Bieganie powoli zamienia sie w trening 😉


    jullass

    2014/02/24 23:21:07

    Też się wczoraj wybrałem na długie wyjechanie – pokręciłem 32 km.
    Holendrzy też chyba poczuli błysk ostrza, bo mimo że w Amsterdamie w tym miesiącu przemienili stadion olimpijski (z którego normalnie startuje i finiszuje maraton) w dodatkowy tor łyżwiarski, to na Jaap Eden IJsbaan był taki sam tłum co zwykle.
    Jak kiedyś brałem panczeny z wypożyczalni, to jeździłem na nich powiedzmy 21-22 km/h. Jak potem wygrzebałem swoje stare hokejówki (i naostrzyłem, żeby nie było), to przy odczuwalnie (i pulsometrowo) takiej samej intensywności wychodziło mi 16-17 km/h. Także jak jeżdżę przez powiedzmy półtorej godziny, zaczynając na świeżym lodzie, a kończąc przed kolejną przerwą techniczną na jego wygładzenie, to pod koniec jestem o jakieś 2 km/h wolniejszy. Kiedyś myślałem, że to zmęczenie na mnie działa, ale potem wykoncypowałem, że to chyba jednak wina lodu. Tak więc dużo w tej prędkości zależy jednak od sprzętu.


    Gość: , *.neoplus.adsl.tpnet.pl
    2014/02/25 15:44:09

    Bardzo się cieszę , że Dziki cos próbuje zrobiić z tym kultowym zegarkiek, Z tym , że on nie rsuski ale Z RFN. Jak mogli Niemcy takiego takiego kita odwalic?..)


    Gość: , *.neoplus.adsl.tpnet.pl
    2014/02/25 15:45:13

    To pisał oco..


    piotrek.krawczyk

    2014/02/25 19:25:52

    Kurcze, Oco, nie zauważyłem, że to maszyna z NRF czyli od złych Niemców, w odróżnieniu od dobrych Niemców z NRD. Młodzież – google 🙂
    A Dziki dziś gościnnie po Mazowieckim Parku Krajobrazowym, dokładnie po Lesie Jana III Sobieskiego ze startem w Marysinie Wawerskim. Od poniedziałku przywożę tu rano moją kochaną Teściową na zabiegi limfatyczne, wczoraj czekałem bezproduktywnie półtorej godziny pod kliniką w Wawrze, to dziś już produktywnie, mama na zabieg, zięciunio do lasu. A tu zaraz za cmentarzem wojskowym przy Kościuszkowców jest wejście do lasu z małym parkingiem. I start trasy oznaczonej precyzyjnie co 200 metrów. Rewelacja! Mam godzinę biegania z rana, rzadko się zdarza Dzikiemu z rana, to taki plan: 12 km biegu, trzy razy po dwa kilometry szybko na przerwach w biegu też po 2 kilometry, ale wszystko ma być szybciej niż w godzinę. Czyli da się zrobić, ale trzeba się trochę zmęczyć, szczególnie, jeśli szybkie odcinki są rzeczywiście biegane szybko. To tak:
    2 km – tempo 4’17/km
    2 km – 5’38
    2 km – 4’14
    2 km – 5’22
    2 km – 4’09
    2 km – 5’46
    Zawieruszyłem się na jakieś 1200 metrów, bo wpadłem na płot pośrodku lasu, potem rympał na azymut i skok przez płot cmentarza. Tego zawieruszenia już nie mierzyłem. A trasa w marysińskim lesie warta odwiedzania, nie poznałem całej, za dużo skoków w bok, widziałem słupki na pewno od startu do 1600 metrów, a potem jeszcze raz jakieś 2400 i 2600 metrów, wszystko w lesie, w miarę rowne podłoże, idealnie wymierzone odcinki co dwieście. Polecam. Dziki


    beautyandb

    2014/02/26 09:24:31

    Trasa zmierzona i oznaczona ma 3500 m (bez powrotu na parking). Ale można wyciągnąć pętelke do piatki i do… ósemki 🙂 Lubię tam czasami pobiegać, sucho już jest?


    blazejt6

    2014/02/26 17:39:53

    Lekkie przebranżowienie widzę. ;P


    piotrek.krawczyk

    2014/02/26 19:54:29

    Ania B&B – sucho jest w Lesie Sobieskiego i komfortowo. W poniedziałek i we wtorek znów Dziki będzie wiózł Teściową na zabiegi i znów tam zrobię bieganie. A Dziki dziś wygrał 4:2 z Johnem w ping ponga. Oj, działo się dziś na Solcu, szczęśliwie wygrali Niemcy…
    A Dziki dziś sądny dzień w pracy, dosłownie taki, potem po południu dobre spotkanie z kandydatami do pracy, przybyło koło 40 osób, potrzebujemy sześciu, jest dobra procedura selekcji, fajni ludzie, lżej po sądnym dniu, a sądny był, bo zwalnianie dyscyplinarne wieloletnich współpracowników nie jest moim ulubionym hobby, szczęśliwe doszło do porozumienia stron, i tak czułem się chory na wszystko.
    To Dziki dziś 70 minut po Bielanach na rozluźnienie wszystkiego. Bez mierzenia. Dziki


    Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
    2014/02/26 20:33:58

    Dziki piątka! to mieliśmy dzisiaj podobny dzień;)


    wojciech.staszewski

    2014/02/26 21:36:34

    ZRęB?
    Czyli: Zwalnianie, Rekrutacja, Bieganie?
    Mógłbym napisać: przegrałem z Dzikim w ping ponga 2:4. Ale wolę to określić tak: Dziki wziął, co jego, a ja wygrałem dwa sety 🙂
    Blazej – masz na myśli zmianę biegania na łyżwy czy pasków na łyżwę? 😉


    piotrek.krawczyk

    2014/02/26 23:18:02

    Bartek – piątka! Straszne to zadanie być panem bogiem. No to Bogiem! Jeśli jest – jak mawia John… Dzi


    Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
    2014/02/27 07:27:34

    Jest.


    beat.usia

    2014/02/27 08:59:02

    Jest <3


    Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
    2014/02/27 12:07:52

    nie potwiedzam, nie zaprzeczam…

    wczoraj, po krótkiej przerwie (była potrzebna, dolegliwości z naciskiem na jakby, mniejsze) bardzo przyjeme i swobodne 12 km w tempie 4’53, tętna nie mierzyłem (żałuję) liczyłem za to kroki – 160/min – gdyby tak jednym pstryknięciem palców dało się jednocześnie zwiększyć kadnecję o 20 kroków i wydłużyć krok choćby o 5 cm…
    marsz


    Gość: cze.cza, 212.69.73.*
    2014/02/27 12:49:28

    Dziki:) Rozglądałam się dziś rano po Wawrze, szukając Twoich śladów, ale dzik jest Dziki i śladów nie zostawia..:))
    connect.garmin.com/activity/452109004


    Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
    2014/02/27 15:39:12

    łyżwy to dla mnie jazda sentymentalna, po lekcjach zbieraliśmy się na „kajkach”, sztucznym akwenie rekreacyjnym latem – w zimie, wspaniałym i olbrzymim z naszej dziecięcej perspektywy naturalnym lodowisku: bez biletów, przy muzyce i światłach,
    na figurówkach przy piruetach, z hokejówkami, z krążkami, z kijami – było bajkowo mimo, że małomiasteczkowo; czasem przychodziłem też rano i jeździłem sam, robiłem zwykle kilka okrążeń po zewnętrzny torze (myślę, że mogło mieć około 1km), zgięty
    w pół z jedną ręką na plecach drugą pracującą jak wahadło musiało wyglądać śmiesznie bo techniki uczyłem się z telewizji ale uczucie wspaniałe, wyjechanie na maxa;
    lód czasem ciemno-zielony, prawie czarny, czasem skrzył się na niebiesko i dawał głos, czasem śniegu po buty, bo wiecie czterdzieści (sic!) lat temu, to tylko odkryte lodowiska i tory były, chyba jeździłem przyzwoicie, ale do łyżew już nigdy nie wróciłem, raz tylko, że dwa/trzy lata temu, podczas letniego urlopu spotkałem naszych zawodników i trenera kmiecika w austrii i tam spróbowałem rolek ale czułem się bardzo niepewnie zwłaszcza przy „przeplatance”
    z nartami to było inaczej, otóż.:)
    marsz


    beat.usia

    2014/02/27 18:28:18

    Łyżwy lat temu …eścia parę, też sentymentalnie. Zejście przez ogród, zaśnieżoną łąkę… i było lodowisko na zamarzniętym stawku pod lasem, nieopodal Warta ślimaczyła się niosąc ciężkie kry… A ja pod wieczór, przy niezapomnianych zachodach słońca, kiedy już nikogo nie było zamieniałam się w ”łyżwiarkę figurową”… Potem tylko liczyłam siniaki…

    A kiedy Warta wylała się ze swego koryta i zamarzła, mieliśmy kilometry lodu po lasach, łąkach,… i wtedy odbywały sie długie wyjechania… Tata ubierał hokejówki, my na sanki i były wyjechania rodzinne w naprawdę baśniowy świat… Pieknie tam było…


    dariusz1003

    2014/02/27 18:47:11

    A na mojej wsi wiele lat temu strażacy z OSP robili lodowisko na łące polewając śnieg wodą z beczkowozu i również robił się lud. Stawiano nawet choinki i oświetlenie. Niestety te czasy minęły. Dziś chyba by nikt nie przyszedł. No ale w tamtych czasach nie było w domach internetów a i komputery były w nielicznych domach.


    pict

    2014/02/28 16:35:34

    Potem mogę nie mieć czasu, więc wszystkim startującym w ten weekend w Wiązownie życzę połamania życiówek i wiatru tylko w plecy! Trzymajcie się i pobodzenia!


    piotrek.krawczyk

    2014/02/28 19:20:00

    A Dziki dziś rekreacyjnie i refleksyjnie po Lesie Bielańskim i Kępie Potockiej z wylotem na Młociny. Razem 16,5 km w tempie średnim 5’28, o złamanie 5’30 powalczyłem na ostatnim odcinku 1,5 km, z wbiegiem pod górę pod klasztorem kamedulskim i ulicą Dewajtis pod Szpital Bielański, ten odcinek w tempie 4’13, reszta super easy. Dziki


    wojciech.staszewski

    2014/02/28 20:34:14

    Kto będzie w Wiazownie?
    Ja
    Rob
    Podopieczny Bartek
    Ziggy
    Mateusz z Uniki


    Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
    2014/02/28 20:40:15

    …Dziki…?:)


    Gość: rob, *.dynamic.chello.pl
    2014/02/28 21:30:16

    Tomik


    kamilmnch1

    2014/03/01 05:57:09

    Wpisujemy osoby, które chcielibyśmy żeby tam pobiegły? Przyłączam się do zabawy.
    Sfx!


    sfx

    2014/03/01 08:51:19

    kamil. żeby to było jak rzut beretem :). no w sumie jest, ale mocniej machnąć trzeba.
    luty zakończyłem przebiegiem 430k+ 🙂

    pozdrowienia z koshaolina.


    kamilmnch1

    2014/03/01 10:17:24

    dorzucisz dwieście i będziesz w stolycy 😉


    Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
    2014/03/01 11:10:12

    SFX szykujesz się na złamanie 2h w maratonie???:)))


    sfx

    2014/03/01 14:57:19

    🙂
    będę bawił się w podziemne podchody biegowe 🙂 za tydzień.
    a dziś szybkie 5k w lesie, po płaskim… dla mnie to 19’35″… dawno nie biegałem tym tempem.


    Gość: , *.dynamic.chello.pl
    2014/03/01 16:19:07

    wszystkim życzę mocy w Wiązownej!! będę kibicowała stacjonarnie ale równie entuzjastycznie jak na trasie! Dajcie czadu i mocny finisz!! Tak jak lubię 🙂 Niech życiówki się sypną! 🙂


    Gość: , *.dynamic.chello.pl
    2014/03/01 16:19:54

    to ja życzyłam: kwasnaali!


    wojciech.staszewski

    2014/03/01 16:36:08

    O! Alicja 🙂
    To od Alicji pierwszy raz usłyszałem termin „długie wyjechanie” – kiedy w czwartym miesiącu zamieniła treningi biegowe na rowerowe 🙂
    Czekamy na Ciebie na treningach, wypatrujemy.


    Gość: rob, *.dynamic.chello.pl
    2014/03/01 16:48:49

    będzie w Wiązownej jeszcze B&B

    A dla kibiców jeśli ktoś będzie miał chęć to wyniki online będą tutaj: http://www.online.datasport.pl/results1084/
    rob


    piotrek.krawczyk

    2014/03/01 19:15:23

    A Dziki dziś 21,1 km plus około 1,5 km po Puszczy ze złamaniem dwóch godzin na dystansie półmaratonu. Mokro po deszczu, start z Truskawia, przez Zaborów Leśny na Wiersze, dalej rympałem prawie do Janówka, potem czarnym szlakiem i potem rympałem do Ćwikowej Góry przy Karczmisku, teraz mostki na bagnach i Truskaw. Czas 1:57:22, półmaraton skończył się w połowie drogi między Karczmiskiem, a Truskawiem, pozostały dystans bez mierzenia. A jutro o 13:12 do Choszczówki przyjeżdża pociągiem Rafał Przewodnik i robimy trening na trasie Rodzinnych Biegów Górskich. Tydzień temu Rafał wykonał czas 59:44, jutro podkręcamy śrubę, ma być przynajmniej minutę szybciej. A może ktoś chce towarzyszyć Rafałowi w treningu z trenerem Dzikim? Miał być Jastrząb, ale nie może. To może ktoś może? I chce? Takie bieganie to porządny i wszechstronny trening, jest kros, są góry, jest też szybko i płasko. Zbiórka na peronie stacji Warszawa – Choszczówka o godzinie 13:12, start rzut beretem od stacji, dystans z dobiegiem i zakończeniem około 11 km, odcinek specjalny 10 km w tempie średnim około 5’50, na trasie 3,5 km górek z przewyższeniem koło 200 metrów. Zapraszamy. No i pobodzenia w Wiązownie! Zróbcie tak, jak pisze Alicja Kwasnaali. Dziki biegał Wiązowną, mój rekord trasy 1:33 coś tam, był wtedy śnieg i wiatr, to jeden z tych półmaratonów, gdzie chciałem bardzo złamać 1:30 i wyszło jak zawsze… 🙂 Dziki


    kamilmnch1

    2014/03/02 12:16:18

    no to wystartowali 🙂


    kamilmnch1

    2014/03/02 12:45:12

    wreszcie jakieś wyniki, jeśli dobrze czytam to na 6 km Bartek odrobinę szybciej od Wojtka, 22 sek, Czecza ich goni razem z BB


    kamilmnch1

    2014/03/02 12:52:46

    Bartek nadal przed Wojtkiem 00:42:07 / 48 00:43:01 / 66 reszta za nimi


    Gość: rob, *.dynamic.chello.pl
    2014/03/02 12:58:58

    A ja zostałem ostatecznie w domu 🙁 W nocy miałem 38 stopni i nie było sensu się szarpać. Wiązowna to nie cel, sprawdzę się za tydzień w Kabatach i też będzie OK.
    rob


    kamilmnch1

    2014/03/02 13:05:16

    dobra decyzja, tak podejrzewałem, nie widziałem Twoich międzyczasów


    kamilmnch1

    2014/03/02 13:25:05

    01:00:10 / 48 Bartek
    01:01:44 / 68 Wojtek

    na 15,1 km


    kamilmnch1

    2014/03/02 13:33:38

    01:23:36 !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Bartek
    01:26:18 Wojtek

    Czecza na trasie


    piotrek.krawczyk

    2014/03/02 19:06:25

    Tu Dziki
    Brawo Bartek Podopieczny Bartek! Byłeś dziś profesorem dla swojego dawnego trenera? Może tak, może i nie, John wszak ścigał się w ostatnim miesiącu ciąży… 🙂
    A jak nasze Dziewczyny? Dziki myślał sobie po cichu w myślach, że może Czepiak dołączy się do Dzikiego Treningu Rafała Przewodnika, już wiem, że biegłaś Wiązowną, no i jak tam?
    To Dziki dziś do Choszczówki, idę po Rafała na peron, dwóch w sexi gatkach też idzie. A kto to? Twarze znajome, to Jacek i Przemek, obaj raczej cichociemni, obaj biegają pod batem Johna czyli Kancelarii Sportowej, całkiem zadowoleni koledzy, widać, że wytrenowani, takie naturalne lokowanie produktu mi wychodzi. Przemek i Jacek biegali cykl Rodzinnych Biegów Górskich, Przemek wygrał kategorię „Biegający Tata” i był drugi w M-30, zaraz za zwycięzcą open całego cyklu. A Jacek jest VIP-em Orlen Maratonu, myślę, że ten maraton to w znacznej części Jacka robota i strategia, świetnie, że ludzie biegają, czy Orlen Maraton odbyłby się, gdyby dyrektor finansowy koncernu nie biegał? Wątpię… Czyli Dziki Trening Rafała Przewodnika odbył się w znakomitej oprawie sportowej i prestiżowej 🙂 Truchtem na start, start, mamy zrobić wynik o minutę szybszy niż tydzień temu. Tydzień temu mieliśmy cel złamania godziny, po walce do ostatnich metrów, Rafałowi udało się przebiec wtedy trasę Rodzinnych Biegów Górskich w czasie 59:44. Poprzeczka wyżej. Biegniemy pod górski odcinek specjalny, dobieg na pierwszy poważny podbieg to 2,5 kilometra, Rafał biegnie spokojnie, Dziki jest trochę niespokojny, bo tu można nadrobić, w górach będzie strata, na pustynnej wydmie jeszcze większa. Tylko trochę poganiam Rafała, u podnóża pierwszego podbiegu mamy tempo identyczne, jak tydzień temu, ale do nadrobienia więcej, bo cel wyśrubowany. Bierzemy górki, jedna, druga, trzecia, chłopcy wytrenowani przez Kancelarię Sportową poszli do przodu, Dziki biegnie z Rafałem, dokładnie w tym samym miejscu, co tydzień temu, Rafał mówi, że nie ma siły w nogach, trener Dziki już to zna, masz siłę, mówię zawodnikowi, to kwas, uczyliśmy się zwalczać kwas tydzień temu w tym samym miejscu, o tej samej porze. Jednak ciągle góry, wyraźnie żwawiej to idzie, już piąty kilometr, jest dobrze, ale wszystko może jeszcze być, Rafał na widok straszliwego piaszczystego podbiegu woła błagalnie: to ostatnia, prawie ostatnia, mówi bez litości Dziki, jeszcze jedna, potem prosta i skręt w prawo na pustynn wydmę, Jacek i Przemek prowadzą, znają trasę nie tylko z RBG, to ich matecznik biegowy, obaj mieszkają w Choszczówce. Pod wydmą mamy czas o 55 sekund lepszy niż tydzień temu, średnie tempo 5’53, walczymy z piachem, wydma łaskawa, piasek lekko związany wodą, na zbiegu mamy czas 6’02, musimy dogonić minutę i 18 sekund na odcinku 3,5 km. Mówię Rafałowi, żeby rozłożył to równo, odkwaszam się, mówi Rafał, ale przyspiesza. Na płytach mamy wiatr w twarz, już wiem, że się uda, nowy rytm, na dziewiątym już to mamy, dla Rafała to za mało, zaczyna finisz, nie pozwalam, chcę równego biegu, nie dało się, Rafał dociska, już wiem, goni Jacka, ostatni kilometr najszybciej, czas 57:36, ponad minutę szybciej niż plan, a Rafał w lepszym stanie niż tydzień temu. Rozciągamy się. Całkiem uczciwie. Zawodnicy Kancelarii zadbali o rozciąganie. Dzięki Panowie za wspólny trening. Pobiegli sobie dalej. Rafał w mocy, co to będzie za 6 tygodni, progres o 2 minuty na tydzień spowoduje, że Dziki może nie dać rady nadążyć za zawodnikiem! Brawo Rafał. Jest bardzo OK. Dziki


    Gość: cze.cza, *.centertel.pl
    2014/03/02 20:11:19

    Dziki, u mnie treningowo, ale nie tak jak miało być:) Górki/krosy na razie nie dla mnie, mam świeżo skręconą kostkę na stanie;-)
    Choć Kabaty kuszą..

    Tomik, jaki Ty uchachany biegasz!:)))


    Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
    2014/03/02 21:41:54

    Piotrek, nie aspiruję do roli profesora, Profesor jest tylko jeden – Johnson:)
    Kołcz miał powody, żeby pobiec trochę wolniej niż zwykle, ale może sam o tym napisze. Fajnie było spotkać dziś Johna i jego Piękną Błogosławioną Małżonkę:), oczywiście Maćka, słynnego trójkołamacza i Tomika. Tomik, pochwal się, jak Ci poszło


    Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
    2014/03/02 21:42:18

    Zapomniałem o najważniejszym: na zdrowie!:)


    Gość: Hirvonen, *.lukman.pl
    2014/03/03 11:49:30

    Wojtku, smutny epilog do Twojego artykułu z zeszłego roku:

    http://www.runners-world.pl/forum/index.php?/blog/268/entry-1253-%C5%BCy%C5%82-z-ca%C5%82ych-si%C5%82-i-u%C5%9Bmiecha%C5%82-si%C4%99-do-ludzi/


    wojciech.staszewski

    2014/03/03 12:51:43

    Hirvonen, dzieki za smutna wiadomość. Dla Tomka świeczka pamięci


    ewakowal8

    2014/03/03 17:00:44

    o jak rodzinnie!


    piotrek.krawczyk

    2014/03/03 18:41:56

    Współczuję Żonie, Dzieciom, Rodzinie, Przyjaciołom i Kolegom Tomka, naszego Kolegi Biegacza.
    A Dziki dziś 9 km po Marysinie Wawerskim, głównie po Lesie Sobieskiego. Poznałem całą ścieżkę biegową, ma 4,5 km i nie jest oznaczona do końca, a dwie tabliczki już urwane, małym kosztem można je odtworzyć, paliki tkwią w ziemi, Dziki nie zdąży na jutro przygotować deseczek z dystansem, ale może ktoś tam sobie biega częściej… Dziki jutro ostatni raz do Wawra na zabieg Kochanej Teściowej i to będzie koniec gościnnych występów w Mazowieckim Parku Krajobrazowym pod Marysinem. No to czekamy jak tam w Wiązownie. John na pewno napisze. Ktoś jeszcze?
    Dziki


    grz.1996

    2014/03/24 10:46:26

    Bardzo współczuję. To przykre.


    kacper-czub

    2014/04/03 13:27:54

    To bardzo smutna i przykra wiadomość. Wyrazy współczucia.

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.