Nie daliśmy rady z Justyną dobrze pobiec w sobotę. No cóż, nie każdy zawsze ma Dzień Stocha.
Niewiele brakowało, a nie zobaczyłbym, jak Stoch skacze w przeszłość – bo przypominało to te nokautujące skoki Małysza, kiedy po Grand Prix w Kabatach lecieliśmy do telewizora, kiedy świeżo przeprowadziłem się na mój wymarzony Ursynów, kiedy nie znałem jeszcze Mojej Sportowej Żony, a Jaś był zbuntowanym nastolatkiem. Przeżyłem tamte emocje w kilka sekund, kiedy zobaczyłem Stocha szybującego daleko za grubą niebieską kreskę. Byliśmy z MSŻ na mieście i w odruchu desperacji postanowiłem sprawdzić, czy nie da się oglądać Soczi w telefonie. Da się. Czyli stacje telewizyjne wykonały właśnie skok w przyszłość.
Justynę nagraliśmy na dekoderze, bo kiedy ona startowała w Soczi, to ja startowałem na Kabatach.
Fot. www.Biegi.waw.pl
Zacząłem z ambicją. Na trzecim kilometrze czekała MSŻ, która poszła na trening kibica z kijami nordyckimi. Jak zobaczyłem, że celuje we mnie ajfonem postarałem się o tak prawidłową technikę biegu, że wyszło aż nieco karykaturalnie. Ale jestem zadowolony, noga pracuje w stawie biodrowym (widzisz marsz?) nawet na śniegu.
Fot. MSŻ
Ale w jednej trzeciej zaczęło się okazywać, że ambicja mnie przerosła. Zaczęli po mnie przebiegać rywale, cały pociąg ludzi. W połowie okazało się, że Andrzeja, ojca z klasy córki 5klasistki, z którym ścigaliśmy się na Chomiczówce (i Andrzej wygrał), ambicja również podpuściła na pierwszych kilometrach. Wyprzedziłem go w koło 6. kilometra i ucieczka przed Andrzejem była dla mnie największą siłą napędową na ostatnich kilometrach. A wygranie z nim jedynym sukcesem.
38 miejsce, czas 42:16, dobre dwie minuty za rywalami ze starych czasów, z którymi zwykle się ścigam. To efekt eksperymentu treningowego, który prowadzę na sobie po Chomiczówce. Bo wiecie, że w treningu biegowym ćwiczy się osobno siłę, szybkość i wytrzymałość? Zwykle przeplata się te treningi w ciągu tygodnia (zależnie od momentu makrocyklu zmieniając ich wagę). A gdyby tak trenować w blokach? Blok wytrzymałości, chociaż dwudniowy. Rok temu sprawdziłem na sobie, dało świetny efekt, dlatego daję to teraz często podopiecznym Kancelarii.
A może pójść w tym jeszcze dalej? Dwa tygodnie temu skupiłem się niemal wyłącznie na sile biegowej, zrobiłem pięć razy podbiegi albo kros. Poprzedni tydzień to była szybkość, różne interwały, a na koniec bieg ciągły na zawodach. Nic dziwnego, że poszło słabo, bo nie miałem prawa mieć dobrej formy.
Swój Dzień Stocha chcę przyszykować na Wiązownę. A jeszcze bardziej na półmaraton w Warszawie – ale ten start zależy od syna 2.0.
Sport jest jak ruchome piaski. Justyna też przygotowała swój dzień, pewnie na najbliższy czwartek, na bieg na 10 km klasykiem. Jeśli wygra to na jednej nodze, to powinna też dostać równolegle medal paraolimpiady. Będę o stopie Justyny – i ogólnie o sporcie, medycynie i psychologi – rozmawiał we wtorek do „Newsweeka” z bardzo znanym lekarzem.
Cieszę się z igrzysk, telewizor zmienił mi się teraz w lekko szemrzącą fototapetę, kiedy to piszę, na ekranie jeżdżą szybko łyżwiarze. I kompletnie nie rozumiem wypowiedzi pani rzecznik MKOl w sprawie reprymendy dla norweskich biegaczek, które chciały przed kamerami opłakać śmierć brata jednej z nich. Jeśli ktoś nie czytał, to w skrócie pani rzecznik chodziło o to, że igrzyska są świętem radości, a nie miejscem na żałobę.
Gówno prawda. Radość i śmierć są bliżej siebie niż myślimy na co dzień. Pamiętam ze studiów polonistycznych, jak doskonale rozumieli to ludzie w średniowieczu. A jak strasznie gubimy to teraz. Widzieliście tu na blogu, choć wyszło to trochę niechcący, jak umierał Jaś. Czytaliście, jak wtedy biegałem z Jasiem na ramieniu. Widzieliście zdjęcia (a może to był na Fejsbuku), jak po jego śmierci się śmieję z Dzikim po ping pongu. Ktoś mi to zresztą wypunktował.
Drogi MKOl-u, nigdy nie będę na igrzyskach, chyba że zdarzyłoby się coś, że kwalifikowałbym się na paraolimpiadę. Ale chcę ci powiedzieć, że w każdej mojej radości sportowej i innej jest pamięć o Jaśku. Że na najbliższych półmaratonach będę myślał i o przeszłości z Jaśkiem i o przyszłości z Synem 2.0. Sport budzi we mnie mnóstwo emocji, podobnie pewnie mają profesjonalni sportowcy. I uważam, drogi MKOl-u, że nie powinieneś się w to wtrącać.
Tak wyglądaliśmy na mecie biegu w Kabatach – z MSŻ i ukrytym na razie Synem 2.0:
Fot. Pan przy trasie
Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
2014/02/10 18:55:08
Kinga, pięknie wyglądasz!:)
–
kamilmnch1
2014/02/10 19:47:05
jak w dowcipie o żabce i jaraniu…
–
kamilmnch1
2014/02/10 20:08:24
Nad rzeką siedzi Krowa i pali trawkę. Zadowolona, klimat i te sprawy. Podpływa do niej Bóbr, wychodzi na brzeg i pyta: – Ty Krowa, co robisz? – Aaaa, widzisz Bóbr, jaram i jest OK – Daj trochę, jeszcze nigdy nie kurzyłem… – Jasne! Ciągnij macha bracie i poczuj się cool! – Bóbr wciągnął dym i od razu go wypuścił. Na to Krowa: – Stary, nie taaak! Patrz: ciągniesz i trzymasz go w płucach dłuższą chwilę. Zresztą – wiesz co? W tym czasie jak wciągniesz, przepłyń się kawałek pod wodą w dół rzeki, wróć tu i wtedy wypuść powietrze. Mówię Ci – będzie OK. Jak uradzili tak zrobił. Bóbr się zaciągnął, płynie pod wodą, ale już po kilku chwilach zrobiło mu się happy. Wyszedł na brzeg po drugiej stronie rzeki, walnął się na trawę i orbituje. Podchodzi do niego Hipopotam i pyta: – Te Bóbr, co robisz? – Aaaa, widzisz hipciu, fazuję sobie trochę… – Daj trochę, stuffu, ja też chcę… – Popłyń na przeciwko do Krowy. Ona Ci da. Hipopotam popłynął w górę rzeki, wychodzi na brzeg, a Krowa wywaliła gały i krzyczy: – Bóbr ku..a, wypuść powietrze!!!
coś w ten deseń
–
kamilmnch1
2014/02/10 21:01:53
Żeby nie było niedomówień, nie nazywam nikogo z żadnego ze zdjęć żadnym z wymienionych w dowcipie zwierzęciem!
–
Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
2014/02/10 21:04:35
a co Dziki dziś?
–
ocobiegatu
2014/02/10 21:24:30
Pytanie konkursowe bez nagrody. A jak bieganie ma być z biodra – to jaka dyscyplina sportowa , stosowana jako trening uzupełniąjący, może najlepiej wyrobić nawyk „z biodra” i nawyk na głowie jeśli chodzi o dbałość o technikę ?
–
Gość: podopieczny_bartek, *.centertel.pl
2014/02/10 21:58:44
Bieg przez plotki…
–
ocobiegatu
2014/02/10 22:34:57
Tak Bartek. Bieg przez płotki to jest bieg i specyficzność do biegu wydaje się dobra. Ale jest ale. Powiedzmy amator , pod maraton czy 10km, biega 50km tygodniowo. A cross training to jeden dzień w tygodniu , czyli powiedzmy 10km. To kto będzie biegał przez płotki 10km ? czy jak ktoś pobiegnie sobie nawet przez płotki 400m ( oj strasznie dużo) to sobie wyrobi nawyki techniki dla sportu wytrzymałościowego? Nie mówiąc o obciążeniu dużym aparatu ruchu.W sporcie uzupełniającym kilometraż też musi być. Ja mam na myśli inną dyscyplinę . Dla ułatwienia podam ,że nie jest to jakieś inne bieganie. Odpowiedź przybliżona ale nieprawidłowa..)).
–
Gość: cze.cza, *.centertel.pl
2014/02/10 22:41:38
MSŻ promienieje!
A ja wiem co Dziki dziś:) a przynajmniej, czego Dziki dziś nie :))
–
Gość: sportowa, *.adsl.inetia.pl
2014/02/11 08:39:32
rewelacyjny blog i wpisy emanujące szczerością!
Dla pasjonatów biegania polecam markowe buty do biegania w bardzo przystępnych cenach. Pozdrawiam i czekam na kolejne wpisy oraz sukcesy!:)
–
beautyandb
2014/02/11 10:06:40
Kinga, wielkie dzięki za doping. Stałaś akurat tam, gdzie było trzeba 🙂 Mój nie najgorszy wynik to w sporej mierze Twoja zasługa 🙂
–
Gość: podopieczny_bartek, 195.149.64.*
2014/02/11 11:01:59
Czy jest ktoś kto biegł już w Wiązownej i mógłby zpodrzucić zapis biegu? Bardzo chciałbym obejrzeć profil trasy…
–
kamilmnch1
2014/02/11 13:01:05
podobno podopieczny Bartek tam biegł…
–
Gość: podopieczny_bartek, *.centertel.pl
2014/02/11 14:14:02
Podobno jeszcze nie…:)
–
jullass
2014/02/11 14:22:21
Mnie też ostatnio dotknął temat biegania z biodra.
Od dwóch lat mam dziwne problemy z łydkami i achillesami. Kilka miesięcy biegam ok, a potem nagle któregoś dnia wychodzę na trening i po 2-5 km mam łydki z kamienia / drętwiejące stopy / sztywność w kostkach lub tym podobne. I taki stan potrafi trzymać mnie przez kolejke kilka miesięcy, przez które praktycznie nie mogę normalnie trenować (uzupełniam to rolkami/łyżwami/pływaniem/rowerem/ergometrem wioślarskim/siłownią – z żadnym innym sportem nie mam problemów). A potem po prostu bez wyraźnego powodu przechodzi. Np. jak w 2012 roku na jesieni odpuściło, to w trzy miesiące byłem w stanie przygotować się do Maratonu Amsterdamskiego na rojone 2:50 (rojone, bo wyszło 3:08 po połówne w 1:26 i zjeździe koło 25 km… ale trening udawało mi się robić całkiem solidny, np. 16-18 km ciągłe po 4:00/km; błędem bylo zrobienie 3 tygodnie wczesniej Maratonu Warszawskiego jako „trening” – 30 km spokojnie (5:15/km) i ostatnie 12 po 4:00/km – za bardzo mnie to jednak zarżnęło).
Męczę regularnie fizjoterapeutów, którzy wynajdują masę problemów wszędzie w moich nogach – że od kompensowania spina mi mięśnie tu lub tam i że ogólnie jestem pogięty i pokurczony. Sumiennie robie (prawie) codziennie rano ok. 40 minut różnych ćwiczeń „stabilizujących” etc. Raz mi się wydaje, że to pomaga, a raz nie.
I ostatnio gdy znowu zrobiło się źle fizjoterapeuta wziął mnie znowu na bieżnię dla oceny mojej techniki biegu i stwierdził, że:
1. prawie nie pracuję biodrami, całą pracę przenosząc na mięśnie łydek,
2. biegam nawet nie na śródstopiu tylko praktycznie na palcach,
3. biegam z za niską kadencją (ok. 160).
Wcześniej też zwracał na to uwagę kilka razy (pół roku temu, rok temu…), ale wtedy nie położyliśmy na to takiego nacisku (wtedy miałem większe problemy z techniką, z tym, że mi nogi nie pracowały prosto, tylko kręciły „koła” na boki). Od kilku tygodni staram się biegać „z biodra” i szybkimi kroczkami (dociągam jakoś do kadencji 170-172 wg footpoda, czyli nadal jeszcze mi brakuje do tych wzorowych 180) i coś to działa. A przynajmniej przez poprzedni miesiąc miałem problemy z przebiegnięciem 5 km bez odmawiających współpracy łydek, a po tej zmianie nie mam z łydkami problemów. Zaczyna mnie za to trochę boleć prawe biodro :-). Ale nadal trzymam się nowej nadziei, że to jest to „coś” co po dwóch latach ciągłych niewiadomo-jakich losowych problemów pozwoli mi biegać tak jak kiedyś (trochę już przez ostatnie dwa lata wcześniejszych nadziei które się okazały po jakimś czasie płonne).
–
Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2014/02/11 14:27:40
wojtek – świetnie się prezentujesz, nawet jeśli trochę „przypozowałeś”, będę miał to zdjęcie przed oczyma podczas dzisiejszej zb: 4 km + 12’p2’10’p2’8’…i tak aż do minuty, na 90-95%hrmmax
oco – beztlen pewnie ma długi i prężny krok biegowy ale nie jestem pewien czy właśnie chodem sobie na niego „zapracował”?
marsz
–
Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2014/02/11 14:39:47
dzięki jullass – a jak literalnie wyglądają te starania, żeby biegać „z biodra”?
piękne wyniki i to przy takich dolegliwościach!
wojtek – to co ważniejsze kadencja: czyli krok raczej „szybki i krótki” (muszę kiedyś policzyć) czy dobry długi krok „z biodra”? albo lepiej – jak połączyć jedno z drugim?
marsz
–
ocobiegatu
2014/02/11 17:54:20
Marsz – wierzę w przeniesienie się dbałości o technikę z cross training w chodzie sportowym na bieganie.W chodzie podkręca się z biodra a do tego jest bezcenna lina..:).
Przydatna też dla biegacza , tylko nie wiem do jakiego dystansu. Myślę do 10km.
Do tego inne aspekty. Na przykład chodziarz ma „zakaz” rozglądania się na boki a dla biegacza takie zaburzenie mechaniki ruchu jest normalne. No jak się raz taka jedna w parku opalała chyba bez stanika to odwróciłem głowę , ale to inne tematy..).W chodzie nawet zbyt częste spoglądanie na zegarek , pochylanie głowy jest zakazane. Dbałość o technikę się wtedy utrwala.
Biegacze są niestety nie na czasie i dalej nie chcą być robotami..:).
–
piotrek.krawczyk
2014/02/11 19:22:25
Tu Dziki
Cześć Jullass. To Ty Julek? Tak mi się zdaje, straciłem Cię z oczu, nic dziwnego, Dziki się zwija, a Ty się rozwijasz… Choćby nawet „urojone” 2:50 to jest coś! Powodzenia!
A Dziki wczoraj nic. Dziki po południu stracił kontrolę nad swoim czasem, już prawie byłem umówiony z Czepiakiem na kawkę, potem mogło być bieganko, raczej wyszło inaczej. A co? A rutynowa kontrola ustalona na dzień następny zażądała późnym popołudniem dodatkowych dokumentów. Miała prawo? Niekoniecznie. Ale wróciłem do pracy przygotować te dokumenty na rano. I co? Teraz najlepsze. Kontrola się nie odbyła, przyjachaliśmy z segragatorami do urzędu, a tam konsternacja, ta pani wyszła, nic nikomu nie powiedziała, nie zadzwoniła, słabo kochany urzędzie, nie powiem jaki. Przepraszam Czepiaku, nie miałem czasu wczoraj opowiadać Ci tego wszystkiego. A następnym razem daj znać ciut wcześniej, kawa dobra rzecz, bieganie jeszcze lepsze jest, plus potem kawa…
A Dziki dziś zadał zawodnikowi Rafałowi Przewodnikowi podbiegi, a sobie bieganie samo w sobie. To dziś przelot po Bielanach z odwiedzeniem topniejącej powoli Wisły przy Lesie Bielańskim i krótkie wypady na Młociny z jednej strony i Żoliborz z drugiej. Razem 13,5 km w tempie 5’27. A w niedzielę odbędzie się XXI Walentynkowy Bieg po Prawdziwej Warszawie. Oto zaproszenie: „Na XXI WALENTYNKOWY BPPW gotowe są już miłosne medale wykonane w Ośrodku Stowarzyszenia Terapeutów przez osoby z autyzmem. Romantyczną trasę czaruje już Rafał Przewodnik. Będzie jak zawsze. Witamy się, startujemy, biegniemy, słuchamy, oglądamy, jak zawsze kończymy za wcześnie, chciałoby się jeszcze, taki to stan – zakochanie w Warszawie, jak zawsze będzie ciut więcej kilometrów niż zapowiadaliśmy, wreszcie egzamin i medale. Każdy to zna. Będzie niespodzianka na mecie! Może nawet dwie lub trzy 🙂 To po kolei: start w niedzielę, 16 lutego o godzinie 13:00 spod Pomnika Mikołaja Kopernika przy Krakowskim Przedmieściu pod Pałacem Staszica. Zapraszamy każdego! Udział jest jak zawsze nieodpłatny. Strój dowolny, mile widziany strój frywolny… 🙂 Dystans bardzo miły, około 12 km, tempo nie utrudniające dobrej komunikacji i zbliżania się do siebie :-)”
http://www.facebook.com/events/1374575466146414/?ref=22
Zapraszamy każdego. Dziki
–
kamilmnch1
2014/02/11 20:02:18
walętynki to nie dla mnie, 14.02 to dzień urodzin mojej ukochanej Poli 🙂
–
jullass
2014/02/11 20:02:32
@1.marsz
Jakby to zobrazować… Przy wybiciu staram się „wyrzucać” nogę do przodu bardziej tak jakby kolanem niż stopą, bardziej zginam nogę, a po lądowaniu staram się bardziej użyć tyłu ud jako sprężyny z tego zgięcia. W sumie od dziecka rodzice zawsze mi mówili, że „dziwnie chodzę” na prostych nogach, więc pewnie tak można właśnie opisać błędną technikę do której mam tendencję – stopa wyrzucona do przodu razem ze zbyt prostą nogą, zamiast kolana wyrzuconego do przodu, a podudzia zginającego się w sprężynkę.
Ale nie odpowiadam za to, czy robię to dobrze, bo chyba część mojego problemu polega także na tym, że tyle się nasłuchałem i tyle nawymyślałem różnych teorii o moich problemach, że przy bieganiu za dużo myślę i nie wychodzi mi to „naturalnie”.
@Dziki
Tak to ja. Zniknąłem z oczu, bo cały czas jestem w Amsterdamie.
Rozwijaniem bym tego nie nazwał, bo w 2010 przebiegłem 2:56 i potem przez 2011 całkiem ładnie biegałem (1:23 w półmaratonie, jakieś 37:coś na 10 km), ale w zimie 2011/12 się coś właśnie popsuło i od tamtego czasu… jak odpuści to całkiem szybko jestem w stanie wrócić do dobrej formy… a jak trzyma to mogę po przez parę miesięcy nie być w stanie więcej niż truchtać 5-10 km.
Pod blogiem pozostaje głównie cichociemnym, bo nie nadążam z czytaniem komentarzy na tyle, żeby aktywnie uczestniczyć 🙂
–
Gość: , *.neoplus.adsl.tpnet.pl
2014/02/11 20:19:27
Dziki, będą okazje:)
–
tanczacy_jastrzab
2014/02/11 21:00:26
Jullass, dzięki. Nawet dla takiego amatora/amatora/amatora jak ja jest to zrozumiałe. Pisz częściej 🙂 TJ
–
Gość: Dziki, *.centertel.pl
2014/02/11 22:03:51
Julek – to łyżwy po amsterdamskich kanałach nie za bardzo na rozwijanie biodrowego wahadła… 🙂 Trzymaj się. Masz talent. I mnóstwo instynktu łowcy – wojownika. Pamiętam nasze potyczki na Pucharze Maratonu Warszawskiego. Jak się tasowaliśmy, aż przeszedłeś Dzikiego i utrzymałeś tempo i wtedy Dziki już zwątpił… Dzi
–
jullass
2014/02/11 23:59:52
@Dziki
Mówisz, że to może od płaskiego ruchu przy jeżdżeniu na łyżwach/rolkach? Może powinienem z tego zrobić nową teorię, bo akurat na jesieni 2011 sprawiłem sobie rolki, jakoś niedługo zanim zaczęły się moje kłopoty.
Ale przez ostatni rok mało jeździłem, bo rolki zaczęły mnie w ktorymś momencie strasznie obcierać i nie obczaiłem jeszcze co mogę z nimi zrobić żeby przestały. A na łyżwy po kanałach nie jest tu zbyt często pogoda. Przez zeszłe trzy lata były każej zimy mniej więcej jeden-dwa tygodnie z lodem na kanałach. W tym roku jeszcze w Holandii nie widziałem śniegu ani lodu, a i temperaturę lekko poniżej zera chyba tylko dwa razy, w nocy. A jeżdżenie na torze jest dosyć monotonne i też bolą biodra od skręcania cały czas w jednym kierunku (może jakbym się nauczył lepiej skręcać na łyżwach, to by nie bolały). Oraz się trochę boję, bo na torze straszny tłok, a nigdy się na łyżwach nie nauczyłem hamować i już w liceum zostawiłem jednemu koledze bliznę przez dłoń jak się przede mną przewrócił…
Z kanałów korzystam więcej do pływania. Wychodzę z domu w piance, do skrzyżowania, za róg, po drabince w dół i do kanału. Szkoda, że bez okularów nie jestem w stanie stwierdzić jakie są reakcję przechodniów, bo w sumie nie jest to tutaj typowe.
Te tasowania rzeczywiście budziły mój „instynkt łowcy-wojownika”. Nie mając dostatecznie zapasów sił, żeby po prostu czysto wyprzedzić, zawsze przysiadałem na plecach, a potem zrywami wyprzedzałem i szarpałem tempo aż ktoś zwątpiał i odpuszczał. Nie tylko od Ciebie słyszałem na ten temat komentarze na mecie :-).
–
kamilmnch1
2014/02/12 07:40:06
decyzja o trzech dniach przerwy od biegania jak najbardziej właściwa, wahałem się które buty ubrać, ponieważ jak zaczęły się bóle to zacząłem obarczać winą (tak jak ciemne społeczeństwo w dawnych czasach choć i współcześnie wszystko co nowe, obce- cygana, żyda, gender, itd…za wszelkie nieszczęścia) nowe buty, które wydawały się już być rozbiegane; dziś biegło mi się prawie idealnie, spokojne wybieganie, z lekkimi igłami w niektórych częściach nóg, tempo równe, umysł czysty, nogi mniej zamulone niż w sobotę, warto zmodyfikować plan lub odpocząć nawet w trakcie przygotowań do ważnego startu connect.garmin.com/activity/444097985
–
Gość: Dziki, *.centertel.pl
2014/02/12 09:24:36
Dziś konkurs. Gramy do czterech wygranych setów. Dziki kontra John czyli Krawczyk : Staszewski. Jaki wynik i kto wygra? Odpowiedź jedna od jednej osoby. Termin do 11:30 dziś. Nagroda – naklejka biegacza lub biegaczki na auto. Start. Dziki
–
Gość: Misio, 192.132.229.*
2014/02/12 09:34:29
Tradycyjnie typuje 4:0 dla Niemcow.
–
Gość: cze.cza, *.centertel.pl
2014/02/12 09:35:59
Po wyrównanym meczu 4:2 dla Niemców
–
beat.usia
2014/02/12 10:33:33
4:1 dla Niemców
–
Gość: Dziki, *.internetdsl.tpnet.pl
2014/02/12 11:31:11
Nikt nie wygrał. Dziki
–
Gość: Dziki, *.internetdsl.tpnet.pl
2014/02/12 11:31:58
To znaczy konkursu nikt nie wygrał. W ping ponga ktoś wygrał. Dz
–
wojciech.staszewski
2014/02/12 14:10:42
Rozwiazanie konkursu na FB na Po Ping Pongu
–
Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2014/02/12 16:13:57
nie wiem czy to zdjęcie wojtka czy rady jullassa ale krok był wczoraj jakby bardziej sprężysty – miałem co prawda te same problemy co zwykle i nie udało mi się „przebić” (zablokowały mnie torsje przy 4’km/162 bpm) przez tętno 90%hrmx, co było celem tego fartleka
ale i tak miałem frajdę jak rzadko: przełamałem trudności i zrobiłem cały trening, (choć na niższym tętnie)
marsz
–
beat.usia
2014/02/12 16:21:42
No brawo dla Kołcza!!! To prawie jak wygrana!! 😉 Niemcy pewnie przeanalizuja wszystko i można spodziewać się ostrego ataku za tydzień.
A w zapadanym Londynie dziś … według planu, Achillesy opanowane :-), coś tam było i z kolana i biodra … Wiosna tuż tuż…Pozdro!!
–
piotrek.krawczyk
2014/02/12 23:29:49
A Dziki dziś szalone 4 kilometry. Tylko tyle, za to szalone! Przed chwilą, po Bielanach. Musiałem to wybiegać, choćby i przed nocą. Po całym dniu, kolejnym dniu stresu, z chyba już ze sto pięćdziesiątym dniu walki, wkurwienia, rozżalenia, niemocy, bezradności, szukania siły, działania w stresie, wreszcie. Dziś przełom w zwalczaniu złych mocy w stowarzyszeniu. Teraz czeka nas długie sprzątanie, niejeden stres i niejeden powód do przeżycia kolejnego dnia jak tamte. Nie szkodzi, zrobiło się czysto i spokojnie, Jezu, już Dziki zapomniał jak to jest spokojnym być… To dziś spod domu na Bielanach błyskawicznie pod dom rodzinny na Piaski, to jeden kilometr, teraz pod moją szkołę podstawową, to pół kilometra, potem dwa okrążenia wokół szkoły, na tej trasie Dziki w ósmej klasie ustanowił rekord szkoły na tysiąc metrów, 3:10, potem powrót do domu. Wszystko w tempie 4’09, nie łapałem trasy 1000 metrów wokół szkoły, ale tam było do upadłego, kilkanaście minut i już wiem co robić, na to jak to zrobić potrzebuję jeszcze długiego spotkania z Puszczą.
A Dziki dziś wygrał 4:3 w ping ponga z Johnem. W ping ponga gra się piłeczką, głową i nogami. Nie wiedziałem dotąd, że tak bardzo gra się nogami. Pół meczu Dziki miał lęk po kontuzji sprzed tygodnia przy skrętach ciała, przy skrętnym obciążaniu lewego kolana, a w tej grze ciągle występują takie siły, mój dawny fizjoterapeuta twierdził, że tenis stołowy jest kiepskim sportem uzupełniającym dla biegacza. Jak zaufałem nogom i przestałem bać się bólu, wtedy zacząłem wygrywać sety. Od 0:3 do 4:3. A mecz po prostu piękny i pokazowy, znów szkoda, że nie było dziewczyn…
A dziś zadzwonił Ocobiegatu. Ale fajnie się gadało. Ustaliliśmy, że Saga o Garminie nigdy się nie skończy pod blogiem. Ni hua hua, jak mawia Oco. Dziękuję Andrzej, potrzebny był Dzikiemu dziś taki kontakt i taka rozmowa, to było w momencie ciężkiej walki ze złymi siłami, dodało mi to siły. DZIKI
–
sfx
2014/02/13 00:21:28
nocna ściema 2014
w walentynki o 20:00 ruszają zapisy…
i cóż takiego w tym ciekawego?
możecie sami wybrać numer startowy, który wam się spodoba…
… w maratonie od 101 do 999
… w półmaratonie od 1001 do 1999
… kto pierwszy, ten lepszy
nocnasciema.com/zapisy
–
kamilmnch1
2014/02/13 07:43:30
SFX- można tez wybrać oficjalny czas?
Dziki, w szkole podstawowej pobiegłem niewiele szybciej od Ciebie na 1000 m, Ty nadal jesteś Gwiazdą biegania, ja meteorem truchtania moje aktualne stresy dopiero po maratonie w Łodzi rozbiegam, teraz trzymam się (prawie) sztywno planu…
–
Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2014/02/13 10:32:48
sfx – fajny pomysł:)
dziki – czy terapeuci też walczą ze sobą, że spytam może naiwnie?
marsz
–
ocobiegatu
2014/02/13 10:36:37
Z wielką przyjemnością pogadałem z Dzikim. Teraz będzie saga na dwa zegarki.
Myśleliście ,że koniec ? To blog dziennikarza. Musi się dziać..:).
Wczoraj wysłałem dla Dzikiego garmina i kultowy zegarek z PRL. Ten zegarek ma 33 lata.
Dostałem go od pewnej starszej Niemki, znajomej mojego stryjka. Ze względu na znajomość niemieckiego miałem powodzenie u starszych Niemek. Ta co dała zegarek zaprosiła mnie do Koln i dostałem 10DM. Ta jej koleżanka zaprosiła mnie do Munchen i dostałem w prezencie aż 400DM. Z tym zegarkiem bardzo mało biegałe. Jest ciężki. Preferowałem zegarek wostok, bo był lekki.zybka czasami zaparowana ale to najlepszy sprzęt , bo opomiarowanie szkodzi..). Dziki mnie nauczył ,że dar można monitorować. I tu tak będzie..:). A więc tak. Warunki. Można nie używać ale darczyńca się ucieszy jak Dziki z nim pobiegnie po Puszczy. Z tym ,że problem. Zegarek trzeba rozkręcić i naprawić. Byłam wiele lat temu u zegarmistrza ale powiedział,że nie udało mu się rozkręcić. Aby go rozkręcić trzeba chyba pakować na siłowni. Może pomoże Sten..).
Dozwolone umieszczenie w gablocie. Przesłane długopisy służbowe ( moim zdaniem bardzo ładne)- decyduje Dziki.Fajnie gdyby dostał John i inni sympatyczni blogowicze z Warszawy. To tyle , bo już się spóżniam na transmisję z biegiem Justyny.
Saga trwa..)
–
ocobiegatu
2014/02/13 10:38:29
Ale błąd – dostałem 100DM a to wtedy była jakoś połowa płacy w Polsce.To takie opowieści z PRL…)
–
wojciech.staszewski
2014/02/13 11:12:27
Dziki, Oco – pamiętacie zegarek z Pulp Fiction 😉
Na szczęście Justyna startuje dopiero za jakieś pół godziny, bo to ze startu niewspólnego. Wracam do TV
–
Gość: cze.cza, *.neoplus.adsl.tpnet.pl
2014/02/13 11:27:17
stopa, serce, głowa 🙂 fajny komentarz P.Babiarza
–
Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2014/02/13 13:18:35
nagrywam, obejrzę wieczorem; ponoć treningu mistrzyni bardziej teraz opiera się na sampoczuciu niż pomiarach zakwaszenia czy wskazniach pulsometru, to tak jak mój
marsz
–
b.doniaa
2014/02/13 14:21:23
Również oglądałam retransmisję z biegu Justyny, ponieważ również biegłam wtedy na Kabatach! Dzisiaj na szczęście już na żywo!!! Pięknie Justynka!!
–
piotrek.krawczyk
2014/02/13 19:32:30
Tu Dziki
Oco – jak przyjdzie przesyłka to uwierzę 🙂 🙂 (słownie: dwa uśmiechy – na wszelki wypadek)
Marsz – nie walczą terapeuci. Dostęp do Stowarzyszenia Terapeutów był otwarty, próbowali je przejąć przedsiębiorcy, terapeuci uratowali Stowarzyszenie Terapeutów. Kiedyś gdzieś to opiszę. A Dziki dziś nic. Sprzątanie w pracy i rodzina. Jeszcze pójdę pobiegać dziś, wypada pobiec dziś 10 km, choćby na samych nogach bez nartek. Dziki
–
Gość: Dziki, *.centertel.pl
2014/02/13 20:58:08
A Dziki dziś 10 km po Bielanach, żeby było super dla Justyny to złamałem 50 minut. Rafał Przewodnik miał gorzej. Zadałem Zawodnikowi 17 km, ostatnie pięć o 10-15 sekund na kilometr szybciej od docelowego startowego na Orlenie. Niedługo wchodzimy w BPS. Cel dla Rafała to złamanie 4:15 i poprawienie życiówki o ponad pół godziny. Dziki
–
sten2013
2014/02/13 21:30:16
Oco – proszę mnie nie wciągać w twoją zegarkową ustawkę z Dzikim. Wszyscy wiedzą, że to historyjka wyciągana awaryjnie na wypadek pojawienia się pod blogiem nudy 😉
–
ocobiegatu
2014/02/14 11:46:59
Sten – masz całkowita rację…Podobnie jak okresowe wyciąganie chodu sportowego dla ubarwienia blogu..).
–
Gość: maciek, *.warszawa.vectranet.pl
2014/02/14 16:50:51
Mój profil z Wiązownej: connect.garmin.com/page/activity/activity.faces?activityId=277064337
Jest tam wykres elevation, ale słaby
Google znalazło też taki:
abouteverythingandnothing.info/2011/03/xxxi-half-marathon-wiazowna-2011/
Teraz rozumiem, czemu II połowa zawsze idzie szybciej; myślałem, że to kwestia wiatru
–
piotrek.krawczyk
2014/02/14 19:43:19
Jest! Jeszcze się z nim nie przywitałem, ale koło południa dzwonił do mnie listonosz, że przyniósł go do domu Dzikiego. Mój dawny Garminek wrócił z Wrocławia! Zaraz go zobaczę! Dzięki Ocobiegatu, mój przyjacielu! A u Dzikiego dziś święto, rozliczenie dotacji zaakceptowane, rozliczenie robione w skrajnie trudnych warunkach, nareszcie! To Dziki dziś siedemdziesiąt minut pośrodku Lasu Bielańskiego, chciałem, żeby było ciemno, trzy łuny nad drzewami, to światła wielkiego miasta, a Las Bielański jest malutki, nie szkodzi, bo siatka dróg, ścieżek i tajemniczych dróżek ma ze sto kilometrów. Bez mierzenia. Dobrze. A Rafał Przewodnik w gazie, na wczorajszym treningu para-Greif przekroczył najwyższe przewidywane wskaźniki, w dobrym momencie przyleciał Garminek z Wrocławia. Kocham Was, dzisiaj specjalnie, na codzień zwyczajnie 🙂 Dziki
–
kamilmnch1
2014/02/14 20:04:24
Dzisiaj odwożąc moją kochaną Polę do przedszkola, która świętuje czwarte urodziny, powiedziałem jej ze świeczkami w oczach, że marzę żebyśmy przebiegli razem maraton. Pola spytała, czy za rękę, odpowiedziałem że na finiszu 🙂 Wierzę, ze uda się zrealizować to marzenie!
–
janekk311
2014/02/15 13:17:06
Podziwiam za wytrwałość i walkę 🙂
–
tomikgrewinski
2014/02/15 13:27:28
A ja dzis pobieglem w kolejnej edycji Falenicy.
48.19 wg Garmina wiec przyzwoicie.
A poniewaz za oknem wiosna to postanowilem pobiec z domu na start – 4k, zrobic dyszke w Falenicy i wrocic 4k.
I to byl bardzo dobry pomysl!
18k zaliczone.
Zaluje ze nie wpadlem na to wczesniej!!
–
piotrek.krawczyk
2014/02/15 18:33:33
Brawo Tomiku! Dzień Tomika. I Dzień Bródki. I jeszcze Dzień Pawła czyli Pmraty, który świetnie pobiegł dziś na Turbacz na zawodach.
A Rafał Przewodnik już dostał mojego dawnego Oco – Garmina i dostał przeszkolenie w zakresie użytkowania. Dziś Rafał z nowym sprzętem robi szybkość, trzeba korzystać z wiosny, dziś Rafał ma zadane 10 X 400 metrów na truchto – marszu 200 metrów. Dziki wyżywa się na swoim zawodniku jak kiedyś mój trener nad Dzikim 🙂
Jutro XXI Walentynkowy Bieg po Prawdziwej Warszawie. Zapisał się tłum, wolna miłość w Wolnym Mieście Warszawie ma widać powodzenie… Numery startowe już gotowe, jak zawsze w ilości 50 sztuk, tylko do pięćdziesięciu uczestników nasza impreza jest legalna, reszta pobiegnie na nielegalu, przecież przestrzeń publiczna jest ogólnie dostępna, no i to przecież Wolne Miasto Warszawa… A Dziki ma ostry stan z gorączką, spodziewałem się tego, wykończyła Dzikiego półroczna walka ze złymi mocami, nie szkodzi, jutro balsamiczne bieganie po kochanym mieście, a dziś leczniczo po ukochanej Puszczy. Krótka runda z Wólki przez Michałówkę do Nadłuża, potem Dąbrowa, rympał z przedłużaczem do Wólki, razem 10,8 km, tempo 5’41, czyli na zająca na 4 godziny w maratonie. Czy dziś będzie dodatkowo Drugi Dzień Stocha? Dziki
–
Gość: Dziki, *.centertel.pl
2014/02/15 20:43:48
Dzień Stocha 2.0!!!!!!!’
–
pmraty
2014/02/15 20:46:38
Trasa jest Icebug Winter Trail zimowa. Dużo świeżego sniegu. Nie mam pomyslu jak w warunkach nizinnych, mazowieckich przygotować sie dobrze do takich wielokilometrowych podbiegow (tu bylo 9 pod gore oraz 7,5 w dol) jak ten, by nie przechodzić do marszu tylko po prostu leciec pod gore. Jak w piosence Kate Bush.
–
ocobiegatu
2014/02/16 16:48:42
A ja dziś mam dzień matki.prl. Zrobiłem happeningowo 4,3km. Na kultowej trasie sprzed 35 lat . W chodzie. 32 minuty.
Wynik nie za dobry ale nie na maksa. Brak uprawnień do biegu bo njbn po imprezie urodzinowej.
Wiecie ,że jak piszę brzydkie słowa to przycinam samogłoski. Kto się domyśli o jakie słowo chodzi to jego wina, nie moja..).
Moja zawodniczka zrobiła przyzwoity wynik w regionie dolnośląskim. Jestem trenerem i psychologiem, bo po śmierci Ojca.prl wyniki spadły na głowie. Na razie zrobiła życiówkę na życiu a to najważniejszy sport. Wskoczyła dziś w K90. Co dalej ? Praca ma być aby dalej zrobić K100. Jak robi się taki wynik ? Przede wszystkim ruchem. Nie można się zależeć ani zasiedzieć.
Ja to w moim życiu obserwuję z wielu doświadczeń. Ruch. Nie można odpuścić bo może być źle. Oczywiście dotyczy to też Ruchu Chorzów…). Za PRL zbierałem zdjęcia , kibicowałem tak jak dla Śląska Wrocław. Ponadto pogodny charakter , taki przyjacielski. Tu kończą się porady…Ponadto kilka drinków dziennie , najlepiej budafok.prl lub słoneczny.brzeg.prl. Jeszcze kilka lat temu matka.prl pracowała na działce cały dzień biorąc sobie piersiówkę na sto gram. Ja nie wytrzymywałem jako maratończyk wtedy już..).To nie była porada..).
Wiem. Aby zrobić zrobić złoty medal w życiówce na życiu , tak jak nasi olimpijczycy to trzeba pociągnąć na jakieś 110 lat.Będzie dużo pracy pod vo2max. Program mam..).
A nawiasem mówiąc , jak widać w tabeli medalów Polska leci tylko na złoto.
Pełna optymalizacja. W pn. ma być złoto drużynowe..)
–
piotrek.krawczyk
2014/02/16 17:33:39
A Dziki może właśnie leci w Teleekspresie… Przyszły na start dwie telewizje i inne media. Same przyszły, bez powiadamiania i podchodów, to jest doktryna PR Biegów po Prawdziwej Warszawie :-). A materiał wyborny, 50 numerów startowych rozeszło się migiem, sporo uczestników pobiegło na nielegalu, a na BPPW nielegal jest legalny. Dziewczyny pięknie i kusząco umalowane, usta czerwone, serca z pudru na policzkach, po biegu i po egazaminie oraz losowaniu nagród wszyscy dostali przykazanie, aby w parach udali się w jakieś ciepłe miejsce. Może to nie będzie popularne w obecnych czasach, ale Dziki wyraził na starcie XXI Walentynkowego BPPW, iż biegacze i biegaczki, jakby się nie ubrali, zawsze wyglądają frywolnie i sexy… Trasa przekrojowa, przez trzy dzielnice, Śródmieście Północne, Praga Północ, Żoliborz i znów Śródmieście. Zahulało! Trasę ułożyliśmy tak, żeby stworzyła kształt serca, to miała być niespodzianka, ale jedna zawodniczka biegła z Endomondo i odkryła to na mecie. Na mecie czekało dwoje autorów medali witrażowych, podopiecznych Ośrodka Integracji Społecznej Stowarzyszenia Terapeutów, medale wręczali trójce laureatów egzaminu na temat varsavianistycznej treści dzisiejszego biegu, potem losowanie ludzików i dwóch dodatkowych medali, to super, że przybyli Iza i Grzesiek. Na numerach startowych oprócz logo stowarzyszenia, Runguru i zakochanej syrenki, znalazł się numer KRS Stowarzyszenia Terapeutów, 0000 180 500, także po to organizujemy BPPW, a sezon PITowy już rozpoczęty, Stowarzyszenie Terapeutów ma status Organizacji Pożytku Publicznego, można nas wspomagać 1% podatku. Razem nasze wybiegane dziś serce ma 14 kilometrów obwodu. To Dziki dziś 14 km w tempie lekkopółwolnym. Biegłem na dragach, dwie saszetki leku na literę F, inaczej bym nie przeżył, rano gorączka 38 i wszystko płynie. Fajnie było. Dwa nowe mobilne głośniki bezprzewodowe sprawdziły się w warunkach bojowych, każdy choćby i nie chciał, słyszał głos Rafała Przewodnika, a ten się dzisiaj praktycznie nie zamykał… Dziki
–
kamilmnch1
2014/02/16 19:06:05
Oco, piękny wynik, zapewne jeszcze kilka życiówek będzie po drodze! Najlepszego!
Dziki, mistrz serc!
–
ocobiegatu
2014/02/17 09:05:41
Dzięki Kamil. Zawodniczka jest prowadzona na razie na K100. Kwalifikacje olimpijskie są myślę na K105 ale i tak zawsze wygra Japonia..).
–
Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2014/02/17 15:03:35
od ponad miesiąca bolą mnie ręka i bark, bagatelizowałem to, bo jak powszechnie wiadomo są ważniejsze kończyny – najgorzej jest przy skręcie głowy, o krążeniach
nie ma mowy, coś muszę z tym zrobić, bo maratonu z temblakiem nie pobiegnę?
stawiam na wydłużenie i swobodę kroku, przekonuje mnie ten kierunek – tak więc w sobotę zrobiłem trzy (km) „obwody” siły biegowej: (100m podbieg+200m kros/zbieg) x2, p20/30s + 200m płaska przebieżka, p15/20s+200m pp, przerwa między obwodami 3/4 min – zaskakujące, że podbiegi były szybsze niż zbiegi ale chyba były zbyt „mocne”, bo potem brakłowało swobody na zbiegu, a przecież o nią chodziło; fajne:)
w tym tyg. planuję taki mix sb i sprintów na płaskich 25m np. 10m wieloskok+10m skipA + 5m skipC + 25m sprint/przebieżka lub/i 25m podskok+ 25m skip A + 25m wieloskok + 25m skipB + 4×25 sprit/przebieżka; też może być fajne, a może i przydatne
marsz
–
blazejt6
2014/02/19 11:01:18
Bródka jest bardziej cool. Dla hipsterów, Stoch już się znudził :P.
–
szak.aldr
2014/03/19 09:39:54
powodzenia życzę. Dużo zdrowia.