Updated: 14 lipca 2014 — 18:55

  1. wojciech.staszewski

    2014/07/14 20:13:59

    Wielkie dzieki dla Małgosi W. za pomoc w umieszczeniu odcinka w przestrzeni i w dodatku w błyskawicznym czasie. Dzieki Malgosia 🙂


    sten2013

    2014/07/14 22:09:48

    Myślałem, że plażing to opalanie, a na zdjęciu kurtka przeciwdeszczowowiatrowa.
    W stylu Dzilkiego:
    U mnie dzisiaj pierwsze bieganie po powrocie z biegania. 6 km w tempie wolniejszym niż bardzo wolne. Była wielka radość. Jak ja kocham biegać!!!
    Na początku prosto do zakrętu, potem w prawo zaraz koło kamienia co go pies osikał po wojnie. Potem wzdłuż rowu, miejscu wypoczynku miejscowego menelstwa. Przed lasem się zawahałem, biec prosto do brzozy zasadzonej przez leśnika w latach sześćdziesiątych czy pobiec w lewo wzdłuż krzaków. Skręciłem w lewo i zaraz potem żałowałem. Sten.


    kwasnaali

    2014/07/15 14:47:25

    Ja tez o powrotach: pierwsze 2 godzinne wybieganie zaliczone!sr tempo 6:40min/km. I wcale nie umierałam!:) a na bieg powstania atakuję 10km.


    michal_obozowicz

    2014/07/15 15:33:04

    To razem atakujemy, ja też 10 km, a temperatury zapowiadają się takie jak w zeszłym roku czyli baaaardzo ciepło!


    piotrek.krawczyk

    2014/07/15 19:46:25

    Brawo Sten! Dziękuję, że czytasz Dzikiego, w dodatmu z refleksjami 🙂 Jesteś moim najlepszym uczniem 🙂 Tu porada: należy zacząć od nagłówka: „Tu Sten”, a potem wśród opisów przyrody i nikogo nie obchodzących detali topograficzno – pseudohistorycznych, powienieneś co chwilę upajać się tym, że jesteś Stenem 🙂 Jak Dziki
    A Dziki dziś po długim pobycie w powiecie pruszkowskim, po spotkaniu z Panią Starostą i po odwiedzeniu możliwej lokalizacji nowej placówki terapeutycznej dla dorosłych autystów z tego regionu, Dziki do Puszczy. Z Wólki osiem (łosie) kilometrów na zachód, prawie pod Truskaw, na ile się dało wszystko rympałami, mimo rympałów wpadłem na Górę Ojca, na piaszczystych opłotkach Truskawia skończyła mi się ochota na bieganie, czasem tak mam, zbyt ciężkie myśli w biegu, nie mogłem tego unieść w biegu, no to idę, idę, idę, dziesięć minut chodu niesportowego, głupio się tak idzie jak można biec, wróciła wola biegania, powrót przez Sieraków ponad kilometrowym asfaltem, lokalsi jak zawsze kibicują pod sklepem „Ryś”, wraca Dziki Drogą Łączniczek AK, znów łosie kilometrów biegu. A tuż przy wjeździe do Puszczy w Wólce, w szczerym polu, powstał duży sklep Tesco, pierwszy raz Dziki tu zajrzał i zrobiłem zakupy, zwykle wracając z Puszczy robię zakupy na Bielanach, od dwóch lat blisko Dąbrowy stoi Auchan, ale nadaje się na powrót z Dąbrowy, z Dziekanowa, z Palmir i z głębszej Puszczy, i tak trzeba pojechać trochę w bok, a Tesco stoi tuż przy drodze do najbliższej Puszczy, kilometr od parkingu leśnego w Wólce. Będę wpadał. Dziki


    sten2013

    2014/07/15 22:15:37

    Tu Sten
    Dziki, chłonę wiedzę jak jamochłon. Dzisiaj nic. To znaczy cały dzień pracowałem i nie biegałem. Myślami jestem już na Łemkowinie. 150 km to miej niż 165, ale za to są górki. Będzie fajnie.
    Dziki – ale chyba się nie gniewasz?


    piotrek.krawczyk

    2014/07/15 22:23:50

    Tu Dziki do Stena: A o co? Dziki 🙂 A jak wdrapiesz się na Lackową od strony Tylicza, wtedy zobaczysz, co to góry 🙂 Lackowa 998 m.npm. A wejście jak ściana, gdyby nie buki każdy odpada. Niech Cię buk. Dziki


    sten2013

    2014/07/16 10:03:05

    Tu Sten do Dzikiego.
    (…………………………..) Kropki oznaczają upajanie się tym, że jestem Stenem.
    (,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,) Przecinki oznaczają upajanie się tym, że Dziki jest Dziki.


    Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
    2014/07/16 11:18:19

    teraz marsz:)
    od marca napiep…mnie dwugłowy, raz słabo, raz, jak wczoraj mocno – to się ciagnie już
    od lat ale dawniej pomagało pożądne rozciagnie lub wizyta u fizjo, teraz nic nie chce pomóc, może macie jakieś pomysły, bo ja już wyczerapałem wszystkie?
    marsz


    anka2013

    2014/07/16 13:50:21

    Marsz, mi pomogło dopiero wtedy, gdy za radą fizjoterapeuty przestałam robić cokolwiek na jakiś czas (niestety trochę to trwało). Chodziłam jedynie raz w tygodniu lub raz na dwa na zabiegi. Wcześniej dostawałam kolejne zestawy ćwiczeń, po których tylko coraz mocniej skręcałam się z bólu. Teraz od jakiegoś czasu wracam do biegania czy jazdy na rowerze ale bardzo ostrożnie i powoli. Radość niesamowita. Mam nadzieję, że szybko znajdziesz dobrego fizjoterapeutę. Czytałeś może ten artykuł? http://www.runners-world.pl/forum/index.php?/blog/145/entry-1254-biec-albo-nie-biec/


    piotrek.krawczyk

    2014/07/16 20:45:08

    Tu Dziki
    Sten – tak trzymaj, ale zamiast kropek i przecinków należy wstawiać po kilka akapitów przynudzania, wtedy jest klasycznie i po dzikiemu:-)
    Marsz – nigdy nie miałem problemów z dwójkami, nawet nie wiem, że są, wiem, że trudno się rozciągają, a wtedy łatwo o nieprawidłowe ustawienie, nie taki kąt i zamiast rozciągać naciągamy lub coś psujemy.
    A Dziki dziś trening górski, to dlatego, żebym nie musiał gapić się na tempo, oczywiście w Puszczy, start z Dąbrowy, dobieg niecałe 2 km i pierwszy wbieg na Łużową Górę, potem jeszcze cztery Łużowe i przenoszę się pod Górę Ojca, nigdy nie uprawiałem tu podbiegów, zawsze jednorazowy tranzyt, a jest pod co wbiegać i to z każdej strony świata, Góra Ojca jest na wierzchołku piaszczysta, rośnie tu ogromny stalowy maszt do obserwacji pożarów, zawsze w budce na wysokości dachu wieżowca siedzi na 24 – godzinnym dyżurze jeden strażak i gapi się w dal na wszystkie strony, to Górę Ojca Dziki dziś cztery razy z czterech stron, powrót przez uroczysko Łuże, tu właściwie w głębi Puszczy, bo do skraju lasu na wschód jest około 3 kilometrów, tu mieszka sezonowo w drewnianej wiacie turystycznej pan z tobołkami, pojawił się dwa lata temu, przed zimą znika, jak się robi ciepło widzę pana często, raz rozkłada z papieru jedzenie, raz siedzi sobie, innym razem już leży pod daszkiem, dziś siedział na drewnianej ławeczce i spożywał, pan wygląda zdrowo i wygląda na zadowolonego, jeszcze nie rozmawiałem z panem, zawsze jestem w biegu, ale zawsze jest dzień dobry i czy wszystko w porządku, w porządku, dzień dobry, było też dobranoc, dobranoc, dziś dzień dobry i smacznego, dziękuję, powrót jeszcze raz z podbiegiem pod Łużową Górę i dalej do końca grzbietem aż do dawnego centrum dowodzenia na okazję wojny atomowej z kilkoma hektarami bunkrów, zaraz Dąbrowa. Razem 75 minut i 10 konkretnych podbiegów. Dziki


    Gość: , *.red-2-139-206.staticip.rima-tde.net
    2014/07/16 21:01:23

    mam nowe Cascadie :)))
    pokażę na obozie 🙂


    pjachu1

    2014/07/16 23:16:13

    Też mam Ascenty. Czwórki. Od pięciu lat jak je ubieram, to śmieje mi się gęba. Ostatnio na SMGSie. Kiedyś robili solidne buty 🙂
    PS Nie pokażę.


    Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
    2014/07/17 14:31:08

    dziki – masz racje, z tym rozciaganiem trzeba uważać

    anka – aż boję się pytać jak długa ta przerwa, miałem na wiosonę 2 tyg wolnego z powodu kontuzji (innej) i liczyłem, że ten dwugłowy też się wykuruje: dziś jeszcze pobiegam spokojne 12 km, odpuszczam sobotni debiut w górach – powodzenia pjachu!
    – a przyszłym tyg.fizjo
    marsz


    Gość: Misio, 192.132.228.*
    2014/07/17 14:37:51

    Misio z Hamburga do Dzikiego: zachowuj jedność osoby!
    „pierwszy raz Dziki tu zajrzał i zrobiłem zakupy, zwykle wracając z Puszczy robię zakupy na Bielanach”.


    anka2013

    2014/07/17 16:22:20

    Marsz – ta przerwa zalecona przez fizjoterapeutę trwała miesiąc. Zupełnie wszystko odpuściłam aż przestało mnie skręcać z bólu. A do pracy staram się nosić jak najmniej rzeczy. Teraz wydaje się, że jest w porządku 🙂 Męczyłam się od sierpnia. Każdy fizjoterapeuta pomógł w inny sposób. Trzymam kciuki! Zdrowiej szybko!


    piotrek.krawczyk

    2014/07/17 19:38:42

    Tu Dziki
    Misio – ale uważność! Zdemaskowałeś właśnie patent stylistyczny Dzikiego, raz w pierwszej, potem w trzeciej osobie, Dziki o sobie jako ja czyli Dziki i Dziki o sobie jako o nim czyli o Dzikim, z tego patentu ja i Dziki jesteśmy bardzo zadowoleni 🙂 Osoby z autyzmem często mówią o sobie w drugiej osobie, jakby echolalicznie, zamiast „chcę herbatki” Adam mówi „chcesz herbatki”, była raz taka scena na obozie: Adam: chcesz herbatki; Andrzej Tubylec: dziękuję, już piłem; Adam głośniej: chcesz herbatki; Andrzej: nie, dziękuję; Adam zaczyna machać Andrzejowi rękami przed twarzą: chcesz herbatki!; Andrzej w końcu: dobra, zrób mi herbatki… Adam dostał herbatki, nic się nikomu nie stało 🙂
    A Dziki dziś do Puszczy, wybiegam z Wólki na Laski, potem Góra Ojca jako tranzyt, rympał, pieski szczekają, znaczy blisko Sieraków, odbijam na zachód, za chwilę Dziki przekracza asfalt dojazdu z Izabelina do Sierakowa, dalej na zachód, lubię te tereny, Dziki wbija się w wąskie ścieżki i nawiguję na północ, chcę złapać zielony szlak jeszcze przed Pociechą, łapię tuż przed Pociechą i tu Dzii robi nawrót w stronę Łosiówki, po trzech kilometrach uroczysko Na Miny, niecałe dwa kilometry do Nadłuża następną ulubioną drogą Dzikiego, tu zawsze mam wrażenie szybkiego biegu, dziś nie było szybko, ale czułem, jakby było, z Nadłuża już najkrótszą drogą przez Dąbrowę Leśną w stronę Wólki, przy Polanie Opaleń mam półtorej godziny biegu, to Dziki dokręca do stu minut okrążając ogromną polanę, przy parkingu rosną malutkie zalesione wydmy, trzy minuty dokrętki po górkach, kończę w 102 minuty, jak czołg czterech pancernych i psa. Tempo średnie 5’31, razem 18,5 km. Dziki


    piotrek.krawczyk

    2014/07/18 19:36:16

    Biegną Bieg 7 Szczytów. Od wczorajszego popołudnia. Za kilkadziesiąt minut spodziewany jest pierwszy zawodnik, ostatni spodziewany jest jutro wieczorem. 240 km i koło 7500 m w górę. Kibicowałem Jankowi Goleniowi czyli Jangowi, rano Jang zdecydował się na wycof po 81 km, achillesy, koszmar upału od świtu, perspektywa, że jest już dystans Rzeźnika, a to dopiero trzecia część trasy… Koszmar. Samotność. Ból. Ciało i umył robią wszystko, żeby ten koszmar się skończył. Sten to zna, Johnson to zna, Dziki ledwo otarł się o takie stany.
    To Dziki dziś z domu na Łosiowe Błota, najpierw ponad trzy kilometry przez osiedla, cała Chomiczówka, nareszcie Łosiowe Błota, trochę się pokręciłem po lesie, obieg Lotniska Bemowo i powrót wzdłuż ruchliwej alei Powstańców Śląskich, bez sensu, lepiej mi było pojechać do Puszczy. Razem 15,5 km bez przyjemności. Za to jutro super przyjemność, jadę z Zuzią, Najstarszą Córką i z Zuzi chłopakiem, jedziemy rowerami do Puszczy na przynajmniej maraton, już rośnie chleb w formie, będzie chleb z pastą z bobu, spożyjemy gdzieś koło Palmir. Dziki


    kwasnaali

    2014/07/18 22:00:31

    Ogłoszenie parafialne: może ktos posiada zbędny usb garmin stick i chciałby odsprzedać? Oto okazja: chętnie odkupię. Mój po 3 latach wiernej służby poległ i się złamał. Teraz nie ma jak przesłać treningów na www. A treningi są i zapełniają pamięć garmina. Dlatego jezeli masz nowego garmina a sterego usb jeszcze nie pozegnałes/aś teraz jest okazja:) pojdzie w dobre ręce:)


    marian23g

    2014/07/19 16:40:00

    Widać intensywny trening trwa 😉


    piotrek.krawczyk

    2014/07/19 19:17:58

    A Dziki dziś 65 km na rowerze, w tym 45 kilometrów na wyprawie rowerowej do Puszczy z Zuzią, Najstarszą Córką z Pawłem, chłopakiem Zuzi. Startujemy z Bielan, bo wszyscy tu mieszkamy, Paweł i Zuzia mieszkają razem bliżej Puszczy, to dojeżdżam 4 kilometry. Mam w sakwach prowiant, rano upieczony chleb z pastą z bobu z koperkiem i czosnkiem, pomidory, ogórek, jajka na twardo, konkretnie, dzieci spożyją to jak już gdzieś konkretnie dojedziemy. Chcę pokazać Zuzi lat 24 moje niesamowite miejsce w Puszczy, to cmentarzysko mamutów, daleko od szlaków i dróg, rozległa sucha polana z wrzosami, z suchymi gałęziami jak szkielety wypalone przez słońce, panuje tu cisza i uroczysta powaga, żeby tu dotrzeć przebijamy się najpierw przez Wawrzyszew, potem Stare Młociny, przejeżdżamy przez Cmentarz Północny i odwiedzamy babcię Zuzi i mamę Dzikiego, żyła 52 lata, kiedyś, jak Ela umarła, myślałem, że 52 to całkiem sporo, a teraz, ale młoda laska, tak to jest. Z cmentarza przez bramę zachodnią i za chwilę jesteśmy w Puszczy, jedziemy na Górę Ojca, żeby pokazać Pawłowi wielką piaskownicę, piaszczyst wydmę, na której bawiła się Zuzia dowożona tu z wiaderkiem i lopatką przez Dzikiego kilkanaście lat temu i wcześniej. Na Górze Ojca rośnie nasz dąb, właziliśmy na niego zawsze dawno temu, mamy z Zuzią i Marianną, Drugą Córką lat 20, starodawne zdjęcia jak siedzimy każdy na innej gałęzi, Paweł robi nam dziś zdjęcie nowożytne, dąb urósł albo Dziki już nie taki sprytny, długo wchodziłem na ten dąb. Teraz Jezioro Węży i prosto do Pociechy, dzieci już chcą być na cmentarzysku mamutów, chcą jeść, jeszcze trochę, mówię Zuzi, że sama pozna, jak będziemy na miejscu, mijamy Pociechę, teraz rympał, łatwo robi się rympały na nogach, trudno na rowerach, wyłania się sucha polana, chociaż zielona, wszystko jakby wypłowiałe, nawet jak jest mokro, to tutaj jest sucho, Zuzia bezbłędnie rozpoznaje cmentarzysko mamutów, ale nie ma gdzie usiąść, duchota i praktycznie brak cienia, proponuję przebić się przez wrzosowisko w stronę Cyganki, tam będzie cudna droga z mostkami na bagnach, ale po drodze może być mokro i może być odwrót, jedziemy, raczej prowadzimy rowery na kompletny rympał, nagle człowiek, siedzi na piachu wydmy oparty o dwa drewniane kije, ikije są rozłożone, jak nas zobaczył skrzyżował kije, Strażnik Cmentarzyska Mamutów, czarno – czerwony, opalony, pasuje do otoczenia, tu nie prowadzi żadna droga, Strażnik ma listek na nosie, jest nagi do pasa, nie chce wody, mówi, że ma dużo, jak przeszliśmy znów rozstawił swoje kije, dalej robimy rympał, zaczynają się turzyce ale jest sucho, docieramy do lasu, ten las większość roku stoi w wodzie, mamy szczęście, za chwilę można wsiąść i jechać, docieramy do drogi i potem do mostków, jest Truskaw, robimy piknik, dorosłe dzieci spożywają. Dalej lasem do Lipkowa, tu zakochany Sienkiewicz pisał Trylogię w dworku swojej przyszłej żony, w Lipkowie odbył się pojedynek Wołodyjowskiego z Bohunem, z Likowa lasem do Lasek, Pawła bolą plecy, nie zahaczymy o parę pięknych miejsc, ale zahaczamy o Zakład dla Niewidomych i o podhalańską kaplicę stworzoną przez ojca Witkacego, powrót do wylotu z Puszczy przez Opaleń, wydobywamy się z lasu w Wólce, jeszcze 5 kilometrów asfaltem i jesteśmy przy domu Pawła Zuzi. Umawiamy się na wspólne treningi biegowe raz w tygodniu. A Dziki jeszcze trochę pohasał po Bielanach i też do domu. Fajnie mieć duże dzieci. Dziki


    Gość: marsz, *.play-internet.pl
    2014/07/19 21:31:40

    rower oglądam tylko w tv ale coż to za wspaniała sportowa uczta te końcówki tdf, polecam łatwo się wykręcić i przeciwnie do mundialu widać tam polaków
    marsz


    Gość: rob, *.greendata.pl
    2014/07/20 11:33:30

    Ala, jesli Ci się nie uda znaleźć w inny sposób to tu:allegro.pl/pamiec-garmin-usb-ant-stick-nowa-forerunner-fr-i4413904498.html
    masz ewentualnie link do aukcji. Nowe niestety sporo droższe
    r.


    piotrek.krawczyk

    2014/07/20 19:14:20

    Tu Dziki
    Dziki dziś pod Łosiowe Błota, pada deszcz, leje, Dziki wie, że będzie fajnie jak już wystartuję, którędy pobiec, nie chce mi się taplać w błocie, w Puszczy to co innego, tu wybieram trasę bez błota, dobieg żużlową drogą do szosy Warszawa – Truskaw, w prawo w stronę Chomiczówki, ulica Kwitnąca, ulica Księżycowa i jestem pod Łosiowymi Błotami po 5,5 km, tempo 5’18, to jeszcze raz to samo ale szybciej, leje i burza, łatwiej o szybszy bieg, bo już nie omijam kałuż, na Chomiczówce ulewa zamienia się w zwykły deszcz, Dziki wykonuje przedłużacz drugiego kółka, biegnę w stronę Bemowa, potem jednak po błocie przy ogródkach działkowych, wpadam na kocie łby początkowego odcinka Księżycowej, z lewej lotnisko, nikt nie lata, wczoraj sporo szybowców, dziś schowane w hangarach, dokończenie asfaltem, drugie okrążenie 7,2 km w tempie 4’55. Dziki


    tanczacy_jastrzab

    2014/07/20 20:14:13

    Tu Jastrząb, w Polsce, przepiękny kraj, jakże piękna ukochana Warszawa. Zaginął jastrzębiowi bagaż z butami, jutro dostarcza i jedziemy nad morze. Pozdrowienia tj


    kwasnaali

    2014/07/20 21:08:18

    Rob dzięki znalazlam w Azymucie na pl. Bankowym za 150; Na tensie zdecyduje, musze sie tam wybrac.


    piotrek.krawczyk

    2014/07/20 21:58:11

    Jastrzębiu mój – nie puszczę Cię nad morze tak bez pobiegania po Puszczy


    thekretka

    2014/07/23 20:12:27

    Intensywny trening trwa:-) Po zdjęciach widać, że wakacje udane. Pozdrowienia dla całej rodziny.:-)

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.