Znacie ten slogan, że biega się głową? Moim zdaniem, to bardzo głupie, a często kosztowne (na 35. kilometrze) zaklęcie. Biega się żołądkiem (oraz łokciami).
Głową to Polacy wygrali drugiego seta z Brazylią. W pierwszym Brazylijczycy byli lepsi, w drugim Polacy po pierwsze pomyśleli (głową trenera zapewne), żeby nie grać na mocno blokowanego Wlazłego, tylko na drugie skrzydło do Miki. I zmobilizowali się, zwłaszcza Mika do perfekcyjnej gry.
Głowa może być wisienką na torcie. Głowę można dołożyć wtedy, kiedy cała piramida biegowa jest solidnie zbudowana. Wytrzymałość, siła, szybkość, technika, a przede wszystkim energetyka z żołądka, z wątroby, z mięśni. Głowę mogą dołożyć najlepsi siatkarze świata, kiedy grają z siatkarzami równymi sobie, jedni i drudzy opanowali wirtuozerię zagrań w najwyższym stopniu, są świetnie przygotowani motorycznie i teraz ktoś musi się okazać lepszy – o włos (z głowy).
W niedzielę Maraton Warszawski. To jest właśnie mój maraton, tak jak Warszawa to moje miasto (44). Tu debiutowałem, trochę bez głowy, bo podstawą treningu było bieganie po puszczy z Dzikim po kilkanaście kilometrów raz na 2-3 tygodnie, a reszta to kompletnie śmieszne kilkunastominutowe bieganie np. z przedszkola do domu po odwiezieniu córki studentki do średniaków. Ale wyszło trochę poniżej czwórki i to w niezłej formie, chociaż zdaje się, że zacząłem na jakieś 3:30.
Ale mam tu w Warszawie dwa-trzy maratony, o których mógłbym opowiedzieć w środku nocy. Taki, który kończyłem z głową i taki, w którym zaczynałem z głową otumanioną wiarą w cuda.
Który wolicie najpierw?
Najpierw drugi, to był zresztą mój drugi maraton, wrzesień 1997. Treningów jeszcze mniej niż rok wcześniej, ale sporo komunikacyjnego jeżdżenia na rowerze, co, jak sobie wyobraziłem, miało mi dać wytrzymałość. Starczyło jej do połowy, potem był marszobieg i bólobieg, i ledwo złamane 4:45. A wyobrażałem sobie, że zrobię życiówkę, pobiegnę o godzinę szybciej.
Po co ja to znowu opowiadam? Bo jeśli też szykujecie się teraz do maratonu i chcecie siebie oszukać w podobny sposób, jak ja wtedy (albo w tym roku w Krynicy), to lepiej porozmawiać ze sobą przed startem niż skonfrontować się z prawdą po 30 kilometrach biegu. Prawda was wtedy nie wyzwoli – tylko zaboli.
Opowiadam to też sobie, żebym na Stadion Narodowy w niedzielę nie wbiegał jak dwa tygodnie temu na deptak w Krynicy. Dumny tylko z tego, że się nie poddałem (głowa, ok, to była głowa), a wkurzony własną głupotą, która kazała mi się oszukać, na ile jestem. To ze Skarżyńskiego, pytanie, które każdy biegacz powinien sobie zadać dzień przed biegiem: na ile jestem.
Ja jestem zdaje się na 3:05. Okaże się w niedzielę. Boję się, że Dziki ogłosi konkurs obstawiania wyniku Johna i że Sten wpisze coś, co uznam przed startem za złośliwość, a za metą – za dobre życzenia. Ale zaczynam rozsądnie, obiecuję. I w momencie, kiedy życiówka jest poza sferą marzeń, a złamanie trójki nie może być celem, tylko marzeniem – cel mam inny: druga połówka szybciej od pierwszej.
Biega się żołądkiem. Pierwszy raz zdecydowałem się na odżywki regenerujące, żeby odbudować się po Krynicy. Zeszły tydzień po pijałem Regener, w tym tygodniu Vitargo. Od czwartku naprawdę przyłożę się do węglowodanów naszych powszednich, w sobotę do nawodnienia, a w niedzielę wmuszę węglowe śniadanie przez tzw. mądrość czyli przez głowę. Głowa jest potrzebna do tego, żeby żołądek mógł dostarczyć odpowiednie zasilanie. Zmusić biegacza do zjedzenia tych dwóch-trzech żelów na trasie mimo ściśniętego żołądka.
Drugi bieg, który pobiegłem za to z głową, był zdaje się 4 lata temu. Po solidnym treningu z nowatorskimi bodźcami (4-godzinne wybiegania co piątek przez ostatnie 8 tygodni) jechałem do mety jak parowóz. Zagrało wszystko włącznie z żelami. Gdybym miał wtedy ciut lepszą technikę (łokieć do tyłu, żeby noga szła do przodu), może byłoby jeszcze lepiej i nie musiałbym dokładać głowy na ostatnich dwóch kilometrach.
Ale musiałem. Biegłem niemal samotnie przez Krakowskie Przedmieście i liczyłem sekundy do życiówki. Mobilizowałem się goniąc kogoś, czy uciekając, a może wymyślając sobie, że mam się z kim ścigać. Myślałem o bliskich, którzy czekają na mnie na mecie i o życiówce, która była na wyciągnięcie ręki, jak wygrana przy stanie 24:21. I docisnąłem tak, że na ostatniej prostej nie zauważyłem nikogo (i w zasadzie niczego) poza zegarem, z którego wyrwałem czas lepszy o 6 sekund od poprzedniej życiówki.
Głową nie można pobiec. Głowę można dołożyć.
Trzeci Maraton Warszawski, który będę pamiętał, to zeszłoroczny. Wyścig ze śmiercią, symbolicznie wygrany, bo dogoniłem Rafała z napisem Mort i kostuchą na koszulce – chyba rzeczywiście głową. A potem najgorsza rzecz w życiu, Janek umarł. Nie można sobie głową postanowić, że się pokona glejaka.
Pisałem kiedyś, że jesień to fajny czas – sezon maratoński. Teraz znów zrobiła się dla mnie czasem smutku i liści. I liczb wyrytych głęboko, a całkiem niezwiązanych z życiówkami, wynikami biegowymi. O chorobie Janka dowiedzieliśmy się 23 września, dziś jest 22. Rok temu miałem jeszcze spokój w głowie.
beat.usia
2014/09/22 23:45:38
Ja cały czas mam tak nakręcone w tej głowie, biegam złudzeniami,i biję życiówki o godzinę co roku za rok.
Pamiętam zeszłoroczny maraton jesienny, ‚heroicznie’ przemaszerowany od chyba 27km.
Pamiętam bardzo 23.09 i 16.10.2013 …
–
tomikgrewinski
2014/09/22 23:47:08
Wojtek
Bolesne te wspomnienia.
Trzymaj się!
–
wojciech.staszewski
2014/09/23 00:06:59
Drodzy, żeby było jasne. Nie mam oczekiwania, że teraz przez najbliższe trzy tygodnie każdy będzie stawiał świeczkę Jaśkowi i wspominał go razem ze mną. Wolno, wypada, a wręcz należy dzielić się po prostu swoim życiem, swoim bieganiem, swoimi sprawami. Nie miejcie mi jednak za złe (ani za zbyt łzawe), że podzielę się z Wami tym, co we mnie – a na jesieni, przynajmniej tej jesieni, jest bardzo dużo żalu po śmierci Janka.
–
kamilmnch1
2014/09/23 06:58:45
Jeśli tak stawiasz sprawę to po maratonie w Poznaniu, rezerwuj żołądek i głowę na trucie C2H5OH!
–
pict
2014/09/23 08:25:45
@wojtek: 😉
W tym roku biegnę Warszawę – mój eksperyment z auto-trenerstwem się chyba nie powiódł. Wprawdzie wiosną życiówka w maratonie (1:22) i na dychę, ale teraz nie mam nawet pojęcia na jaki czas biec. Gdzieś między 2:56 a 3:03 😉 więc niewykluczone, że mnie zbierać będziesz po drodze.
–
ocobiegatu
2014/09/23 09:37:39
Biega się całym sobą za wyjątkiem Dyndalskiego.
A ponieważ u amatora najbardziej liczy się dostawa – to biega się frakcją wyrzutową serca (sv- stroke volume). Niestety część pochłania Dyndalski ale to odwieczny problem na tym świecie..). Dyndalski poza biegami powinien być trenowany , po to aby nie łykał za dużo lokalnego vo2.
Układ trawienny ma być trenowany specyficznie pod dystans. To wiadomo. W biegach na 5, 10km żołądek może pójść na imprezę..). Liczy się wątroba- przed i w trakcie biegu. Wiadomo już ,że przemiany mleczanu są korzystne.
Trenowana powinna być też głowa poprzez własne programy psychologiczne.
Nie powinno być tak ,że odkrywa się coś w głowie na zawodach. Coś typu – do najbliższego drzewka, punktu z piciem , jestem macho albo mój wynik to oczywistość.
To wszystko powinno być trenowane. Potrzebne są eksperymenty psychologiczne.
–
przemekczuba
2014/09/23 12:08:16
Nie mam aż tak dużego doświadczenia w biegach długodystansowych, ale wydaje mi się, że sporo racji jest w tym, że biegnie się najpierw nogami, potem sercem a na końcu głową (to akurat było o maratonie, że są trzy fazy biegu). Zgadzam się jednak z Wojtkiem, że głowa ma znaczenie na wyższym poziomie niż znajduje się większość biegaczy amatorów. Na pierwsze miesiące czy lata treningów i startów wystarczy dobre przygotowanie fizyczne, uzupełnianie węgli, nawadnianie by robić wyniki, które dają satysfakcję. Głowa robi różnicę na wyższym poziomie ale też w ultra biegach. Myślę, że biegacz ze słabą głową nie da rady dystansom ultra. Tam trzeba się zawsze (bez względu na przygotowanie fizyczne) zmierzyć z bólem, kryzysami i zwątpieniem. Pozdrawiam.
–
Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2014/09/23 14:10:21
ja najchętniej zostawiłbym żołądek w depozycie i odebrał po maratonie…
póki co, zerwał mi sie pasek od garmina 405, na ich stronie są po 90 zł – nie znacie jakiegoś tańszego rozwiązania?
trzymaj się wojtku!
–
Gość: maciek, *.adsl.inetia.pl
2014/09/23 15:34:48
Cytowany Rafał Budnicki (MORT) w tym roku był drugi na maratonie w Jastarni! Czas 2:52 po plaży, wszystko rozstrzygnęło się dopiero po 35km. Czołówka od początku biegła boso.
–
piotrek.krawczyk
2014/09/23 19:21:26
Tu Dziki Marsz – tani sposób na 405: Poxipol, trzyma od lat, Oco zaświadczy, trenował z 405 ponad rok…
A Dziki dziś wygrał 4:0 z Johnem w ping ponga. Tym samym wygrałem kolejne Grand Prix 11:0. Trochę to niesprawiedliwe, ale Niemcy to Niemcy, najeźdźca i w ogóle germański oprawca 🙂 A Dziki ma anginę, stało się. Zwolnienie do końca miesiąca. Zwolnienie dostałem na chorą Hanię, ale Pani Pediatra na dźwięk mojego bluesowego sexi głosu kazała mi się rozebrać. Zbadała i zajrzała w gardło, angina, spytała, czy zamierzam iść do swojego lekarza, ale Dziki nie ma swojego lekarza i nie zamierza, na to Pani wypisała Dzikiemu recepty, wypisała zwolnienie L4, na opiekę, bo inaczej nie mogła, chyba pierwsze L4 od kilkunastu lat, no i już mam swojego lekarza – pediatrę 🙂
To Dziki dziś nic. Antybiol, ping pong i do łóżka. Na setce w Puszczy będę jak Henryk Szost – na antybiotyku. Byle nie skończyło się jak u Szosta na ME. Dziki
–
piotrek.krawczyk
2014/09/23 19:27:40
Marsz – coś mi się przypomniało. Pasek od G 405 urwał mi się w drodze na start Maratonu Poznańskiego, zostawiłem w depozycie i pobiegłem maraton bez zagarka, na zaliczenie, po ośmiu kilometrach dogoniłem balony 3:15, potem dołączył Andante, razem biegliśmy prawie 30 km, potem Dziki się urwał, obaj zrobiliśmy życiówki, obaj jeszcze ich nie przebiliśmy. Bez zegarka. Rok 2009. 3:12. Nie sklejaj. Sklej po maratonie 🙂 Dzi
–
kamilmnch1
2014/09/23 20:38:49
Przespałem ceremonię, to teraz obejrzałem:
http://www.polsatsport.pl/Film/Ceremonia-Wreczenia-Medali-Mistrzostw-Swiata-Siatkarzy,6002591/index.html
–
sten2013
2014/09/23 21:13:31
Ja biegam transem. Szukam równowagi między wszystkimi składnikami: nogami, sercem głową, duszą, żołądkiem. Po osiągnięciu tego stanu wszystko staje się proste. Ciało się przesuwa, czas upływa. Trwa radość z bycia tu i teraz. Potem w miejsce transu przychodzi czarna dziura, która powoli i nieodwracalnie opanowuje każdy element. To znak, że zbliża się horyzont. W międzyczasie trenuję 🙂
–
Gość: Dziki, *.centertel.pl
2014/09/23 21:37:19
Sten – mój Dyrektorze Trasy. Twoje słowa trafiają w sedno, tak jest, w pewnym momencie wpadamy w wir, jeszcze się poruszamy ale już nie tak jakbyśmy chcieli, ultra to taki bieg, żeby horyzont zdarzeń zbiegał się z metą. Jedni mają swoją czarną dziurę na słynnym trzydziestym kilometrze maratonu, inni na osiemdziesiątym piątym na setce, teraz zostaje tylko panowanie nad własną masą i prędkością, można uciec z objęć czarnej dziury, trzeba mieć wystarczającą minimalną wartość masy i prędkości, zostawiamy sobie zatem rezerwy mocy i rezerwy woli, to czyni nas cieniasami, mało kto pokonuje gigantyczną siłę grawitacji, nikt nie wrócił spoza horyzontu, ale nadal żyjemy, możemy oddalać horyzont, bezpiecznie orbitować wokół centrum grawitacji, wtedy czarna dziura nada nam niewiarygodnego przyspieszenia, odrzuci z nową energią gdzieś, gdzie czeka inna czarna dziura. Dziki
–
Gość: , *.dynamic.chello.pl
2014/09/23 22:22:28
Kwasnaali:
A ala dzi$,, pierwszy raz poddała trening, osiągnęła granicę egoizmu i została w domu z synem. Wieczorem ciemnym, jednak odebrałam co moje, choc w samotnosci i pewnie nie z takim przytupem jak z grupą, interwały 6×3′ po 4:40.
–
Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2014/09/24 09:22:29
dzięki dziki, chyba jednak będę kleił przed:)
marsz
–
Gość: kubol7b, 213.25.94.*
2014/09/24 10:01:11
Sten – utrafiles w sedno! lepiej sie tego nie da opisac
dziki – kiepska wiadomosc w kontekscie setki i w kontekscie Twojego pojedynku z szybkobiegaczem z puszczy. zdrowia zycze!
–
johnson.wp
2014/09/24 11:52:02
Dziki Ty się lecz! bo jak nie pobiegniesz to ja też nie pobiegnę, przecież w nocy zabłądzę bez Ciebie 🙁 Na razie cwiczę nie przewracanie się po ciemku. Wczoraj 1,5h z bardzo słabą latarką po lesie, nie wiedziałem że nie świeci, nie było wywrotki ale raz się zgubiłem…
Sten – i dlatego mi imponujesz, bo to robisz, a nie gadasz, jesteś zintegrowany 🙂
–
felkisa
2014/09/24 12:50:45
ciężko się z Tobą nie zgodzić
–
piotrek.krawczyk
2014/09/24 19:29:57
A Dziki dziś pieszo. Ze Śródmieścia, spod Politechniki na Bielany. Razem 11,5 km w tempie średnim 7’58. Szedłem jak Oco, jabym się gdzieś bardzo spieszył, pracował mięsień z przodu podudzia, inaczej pracowała łydka, inaczej stopa. Miałem taki pomysł żeby wrócić pieszo ze Śniadeckich, nie metrem, nie rowerem miejskim, mam gorączkę, biorę antybiotyki, nie wolno biegać, trzeba trenować. Spociłem się jak po szybkiej piątce. Próżna odnowiona, to ulica – skansen do niedawna, Świętokrzyska prawie gotowa, Plac Grzybowski nie do poznania, budowy w stolicy, kompletna przebudowa węzła między Żoliborzem i Bielanami, to dziś szybki spacer po prawdziwej Warszawie, rzadko mi się zdarza.
No i dziś skontaktowałem się z moim rywalem na setkę. Idzie w zaparte, sto kilometrów po 5’15. Dziki odkrył następną mistyfiację? Raczej. Dziki
–
ocobiegatu
2014/09/24 22:01:55
Brawo Dziki !
–
ocobiegatu
2014/09/25 10:22:11
Jestem wciąż przejęty ,że ktoś na blogu poszedł..).
Na dziś zadanie :
Pociąg z Ełku do Suwałk jedzie z prędkością 7,746km/h ( to normalne).
Obok idzie Dziki z prędkością 7,746 min/km
Kto będzie pierwszy na stacji w Suwałkach ?
–
Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2014/09/25 11:02:48
pociąg, bo dziki chodzi tylko po warszawie, a warszawa tuż tuż…
przez ostatnie dwa lata, ta ostatnia niedziela września, to był mój dzień, w tym roku nie dałbym rady ale za to chętnie wam pokibicuję on-line; podajcie proszę numery startowe i czasy jakie planujecie – jeśli tylko macie ochotę
dziki – nie ma pojęcia o dystansie, ani o trasie ale tak jak kiedyś wspominałem słowa kolegi, mistrza (amatora) na 100 km: „jak jesteś dobrze wytrenowany, przygotowany, to biegniesz tempem niewiele słabszym od maratońskiego” – więc może to ten przypadek, sam jestem ciekaw…
marsz
–
Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2014/09/25 11:04:56
miało być: „nie mam pojęcia o dystansie”, bo dziki i jego konkurent oczywiścia mają
marsz
–
asia.kaminska
2014/09/25 11:31:26
Świetny blog!
–
piotrek.krawczyk
2014/09/25 18:46:43
Tu Dziki
Marsz – nie wiem co według Mistrza oznacza „niewiele słabsze tempo”. W Puszczy dochodzi jeszcze trudny teren, noc i nawigacja. Moje tempo „niewiele słabsze” to było ok. 7’00 na setce w Puszczy przy maratońskim około 4’35. W sumie niewiele, dwie i pół minutki… 🙂 Ale słowa Mistrza będę medytował. W zeszłym roku na setce wszystko ze mnie zeszło dokładnie po 42 kilometrach, siła, wola, przyszła za to kontuzja, kolejność była taka: przyszła kontuzja, potem wszystko z Dzikiego zeszło, doczłapałem. W tym roku nie ma kontuzji, nic mnie nie boli, to cud, za to mam zero maratonów, ostatni to była Krynica 2013 już ponad rok temu. Jestem ciekaw jak to będzie. Johnson będzie! To nie trzeba się niczego bać! 🙂
Oco – do Suwałk Dziki nie wytrzyma iść, zacznę podbiegaç, potem puszczę się z całych sił, nie dobiegnę do Suwałk, skręcę na północ za Oleckiem, zatrzymam się przy Szelmęcie Wielkim, a pociąg będzie się jeszcze turlał.
A Dziki dziś nic. Leczę anginę poprzez nic. Za to jutro muszę coś zrobić. Albo całą trasę rowerem, albo 40 km, w tym 30 km biegiem. Dziki
–
robert-wrobel
2014/09/26 10:54:58
Ja też biegam – moze nie na maratonach, tak dla siebie, zdrowia, odstresowana i uważam, że biega się całym sobą. Jeśli nie połączymy każdego elementu to bieg nie bardzo ma sens
–
ocobiegatu
2014/09/26 13:16:34
7.746 to pierwiastek kwadratowy z 60 , czyli pociąg i Dziki będą o tym samym czasie.
W chodzie jest taki punkt , ze km/h równa się po ile minut km. Niestety w układzie dziesiętnym. Nie sądzę aby ktoś chciał biec 7.746km/h. Marsz – odpowiedz prawidłowa. Dziki potwierdza ,że by chciał spendolinić z trasy..).
–
judytus
2014/09/26 13:39:55
to o czym piszesz jest bardzo ważne
–
Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2014/09/26 16:16:07
oco – podoba mi się to „spendolenie z trasy”:)
robert – ale jak to połączyć, no jak?
dziki – puszcza to faktycznie inna sprawa, przepraszam za dyletanctwo – nie byłem świadomy różnic – moje dywagacje dotyczyły asfaltu (np. kaliska setka, gdzie będzie startował pjachu) w optyamalnych warunkach i wówczas „niewiele słabsze tempo” należy interpretować jako słabasze ciut, ciut – czyli jak lecisz maraton po 4’15, to setkę
po 4’30…, a dziś chyba spartlan się zaczyna
marsz
–
piotrek.krawczyk
2014/09/26 19:04:39
Tu Dziki
Marsz – ja się zgadzam z Tobą i przy okazji z Mistrzem. Maraton jest taki abstrakcyjnie długi, że można w przybliżeniu powiedzieć, że to prawie 100 km. Jak jedziemy do Grójca to czemu nie do Radomia… Kluczem do osiągnięcia na stece tempa zbliżonego do maratońskiego jest PRZYGOTOWANIE. Nigdy nie czułem się PRZYGOTOWANY do setki, nie wiem nawet jak to zrobić. Byłem GOTOWY, a to co innego. To Dziki dziś coś jakby pod setkę w Puszczy. W pełnym obciążeniu, z napełnionym kamelem i w inovejtach rzeźnikowych, trochę ponad 1/3 dystansu, który czeka nas za tydzień i jeden dzień. Z Wólki w stronę Dziekanowa Leśnego, Szczukówek, gdzie będzie start setki, potem Palmiry, Karczmisko, nawrót na Pociechę, Sieraków, stąd będzie półtora kilometra do mety setki, potem drogą na Nadłuże, rympał, Góra Ojca, powrót kontrolowanymi rympałami do Wólki. Jesień się zbiera w Puszczy, wybuchnie dokładnie w terminie ultra-maratonu. A z biegu jestem zadowolony, nie patrzyłem na dystans i tempo, tylko na czas, do mety nie wiedziałem ile będzie kilometrów, na oko 32 – 34, założyłem, że tempo będzie absolutnie komfortowe, takie, że można biec i biec, bez zmęczenia na mecie, czasem czułem, że biegnę po 6’30, czasem że 5’15, miałem nadzieję, że średnio wyjdzie koło 6’00/km, po drodze ciągle coś się nie zgadzało, jakby za duża nadróbka, jakby odcinki były krótsze niż zwykle, albo jakby Dziki gnał. I Dziki gnał. Nie spodziewałem się tempa 5’38 na całym dystansie. Jest nadzieja, że nie skopię setki jak w zeszłym roku. To razem 34,10 km w tempie 5’38, na koniec cztery przebieżki na przetrzeźwienie. I najważniejsze – mógłbym biec tak dalej, nie wiem jak długo, na pewno 10 kilometrów, a jak 10 to i 15. A jak piętnaście to może i dwadzieścia. Itd 🙂 Kilkanaście kilometrów po trasie setki, pierwsza połowa będzie trudna, techniczna, z podbiegami, groblami, z krętymi i mokrymi ścieżkami, będzie Biała Góra, Ćwikowa Góra, góry przy Zaborowie Leśnym, potem Ławska Góra, Dębowa Góra, potem Karpaty, za Granicą Góra Św. Tereski, do tego dużo piachu na przemian z błotem. Od 46 km już płasko, będzie za to sporo asfaltu, łącznie kilkanaście kilometrów, asfalt po wybiegnięciu z lasu bardziej dokucza niż piach i błoto. No i nużące przeloty przez wioski na północnych rubieżach Puszczy. To będzie za tydzień i jeden dzień. A pojutrze Maraton Warszawski. Nie biegnę pierwszy raz od lat. Puszcza jest ważniejsza, a Dziki ma jeszcze gorączkę i leczy anginę antybiotykiem, a dziś dodatkowo bieganiem. Dziki
–
Gość: marsz, *.play-internet.pl
2014/09/26 21:31:53
fajny bieg dziki, dobra wróżba ale teraz to już chyba powinieneś kurować się i wypoczywać:)
johnson i kubol – przygotowani czy gotowi?
marsz
–
Gość: , *.dynamic.chello.pl
2014/09/26 21:39:07
Kwasnaali:
w Berlinie i w Poznaniu i w Warszawie niedzielnym maratończykom mowię: GO GO GO! Mocy w nogach i na finishu! Niech będzie życiówka i satysfacja! A tym co leczą anginę mówię SKUTECZNIE!!:)
–
Gość: marsz, *.play-internet.pl
2014/09/26 21:48:21
do sparty w tempie 5’10/km pierwszy zbliża się cudin, który pokonał już ponad 170 km, jeden z polaków 4/5 miejsce
marsz
–
johnson.wp
2014/09/27 13:34:24
Marsz – Johnson nigdy nie jest gotowy, zawsze się po prostu stara żeby była jakość. Dzisiaj była jakość bo w lesie spotkałem dojrzałe jeżyny no i niespodziewany koniec końca lata 🙂 (młodsi google) A na trzydziestce tydzień temu też była jakość, bo posiedziałem pod zdziczałą jabłonką, która sypnęła słodkim owocem w trawę, a nikt tego nie docenił, nawet dziki, no to ja doceniłem 🙂
Pjachu – biegniecie setkę? To pewnie szybko żeby się Maćkowi nie nudziło 🙂 Bas też biegnie, Bas to jest prawdziwy Mistrz, dokładnie taki jak to sobie imaginuje Mistrz Dzikiego. Bas pobiegł ostatnio po Wielkopolskim Parku Narodowym 44km w 3:41!! Myślę, że dla Basa jest możliwe pobiec w tym stylu nieco dalej 🙂
–
piotrek.krawczyk
2014/09/27 19:12:18
Tu Dziki
Dziki dziś był przez godzinę i pół Panem Od Biegania na imprezie out door’owej. Najpierw pogadanka i lans, potem 5 km biegu i gadka w biegu, na koniec nauka rozciągania i pogadanka z lansikiem. A za to zarobek. Miło. Potem Dziki zamienił się w instumentalistę żeby razem z Lechem umilać lanczyk dla uczestników eventu w Dzikim Zakątku, w bazie Rodzinnych Biegów Górskich w Choszczówce. A potem szybko na Saską Kępę żeby wprowadzić maratończyków z Koszalina pod wodzą Michała SFXa na kwaterę do placówki Stowarzyszenia Terapeutów 6 minut truchtu od startu i mety, czyli od Stadionu Narodowego. Przy okazji sprawdziłem plecy SFXa, jak niewierny Tomasz, Michał ma półmetrową bliznę po operacji raka, jakby Wołodyjowski ciął go szablą przez plecy, wiadomo, że Wołodyjowski jak ciął to potem,darował życie. Ekipa z Koszalina mocna, myślę że zrobią średni wynik poniżej 3:15, pięciu zawodników i Michał SFX, który nie musi biec, bo już się nabiegał po szpitalach i zabiegach, wystarczyłoby tego na lata, ale SFXa zobaczymy niedługo na zawodach i nic się nie zmieni.
A Dziki dziś poza południowym bieganiem jako guru, jeszcze 11 km po Bielanach w godzinę. Dziś bez gorączki, ostatnia mam nadzieję, noc z gorączką już za mną, jutro znów pobiegnę trzydzieści po lesie, raczej już po Maratonie Warszawskim, tam wybieram się na rowerze. Dziki
–
fajka
2014/09/27 21:16:24
Za wszystkich biegnących jutro w Warszawie mocno trzymam kciuki 🙂
A Fajka wziął dziś udział w I Górskim Półmaratonie Sowiogórskim. Start kontrolny i mocny trening przed Maratonem Toruńskim. 740 m przewyższenia, trasa po szlakach górskich, Sokolec, Wielka Sowa (to tam, gdzie na prawie na sam szczyt dochodzi droga asfaltowa) – 5 – kilometrowy podbieg, Przełęcz Walimska, Sokolec. Trasa wymagająca, ślisko, mokro, błoto. Druga część o ok. 5 min. szybsza, łyknąłem ok. 20 zawodników. Traciłem na karkołomnych zbiegach, ale połykałem na podbiegach. Pełna kontrola, nie czuję za bardzo, że coś biegłem, a to znaczy chyba, że nie dałem z siebie wszystkiego. Garmin pokazał 21 km. 01:55:51, śr. t. całości 5:33, 41 open (na 148), 11 M-40 (na 27). Fajny bieg, w zgodzie z naturą 🙂
Pozdrowionka, fajka
–
ok123
2014/09/27 21:27:12
Wojtek, teraz jestem pewien: nie ma szans, żeby Fajka Ci darował ten rzekomy asfalt na Sowę.
Musisz z tym żyć…
–
Gość: Dziki, *.centertel.pl
2014/09/27 21:46:52
Brawo Fajka! Piękna trasa i wynik. Dasz do wiwatu w Toruniu!
–
kawonan
2014/09/27 22:43:46
a kawonan dziś… – 1 Półmaraton Mławski o Puchar Prezesa LG – 1.35,40.W/g timex -ów, garminów, polarów itp.sprzętu zabrakło 1300 m do dystansu 21,0975 km. Uczestników niewielu ,ale za to doborowych .Przyciągnęły nagrody- tv 50″ ,42″, 32″.
A kawonan dwa tyg. temu – III Półmaraton Jakubowy w Olsztynie- 1,46,35. w open 186 na ok.700, w kat.M5 16-ty na 51 ….. Sanatorium” pod klepsydrą” w Rabce dopiero w listopadzie – bieg Niepodległości mam nadzieję zaliczyć w Zakopanem !! Pobodzenia jutro w Wa-wie … i nie tylko !!!:-)
–
tomikgrewinski
2014/09/27 22:59:45
Fajka, Kawonan – brawo! Fajne starty!
Jutro Berlin – oddalem swój pakiet kumplowi, który jest jest już na miejscu.Mi trochę smutno, kumpel bardzo szczęśliwy! 🙂
No i jutro Maraton Warszawski. Mam pakiet. Biegnę razem z Zziggym. Treningowo 32k BNP. Zdjąłem właśnie chipa, żeby nie mieszać w pomiarach.
Zaczynamy około 9.45 na 9k trasy i schodzimy na 41k.
Na stadion nie wbiegamy.
Powodzenia wszystkim którzy jutro walczą w Warszawie!
A jak jutro wszystko pójdzie wg planu.
To za 2 tygodnie Poznań!
Johnson widzimy się! 🙂
–
Gość: , *.dynamic.chello.pl
2014/09/27 23:25:38
Tomik, na ile w Poznaniu? kamilmnch1
–
Gość: cze.cza, *.free.aero2.net.pl
2014/09/28 00:30:43
Pobodzenia w Warszawie! Walczcie! Mocy!
Tomik, Ziggy, udanego treningu 🙂
–
Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
2014/09/28 06:11:24
Panie i Panowie, powodzenia
–
tomikgrewinski
2014/09/28 07:47:47
Kamil
Zziggy leci na złamania 3.30
Jest z życiowej formie!
A ja jak najdłużej będę leciał za nim..
🙂
–
Gość: , *.play-internet.pl
2014/09/28 10:00:15
wojtek – 43:25, pict – 43:06, gepaard – 45, a jaki ma numer bartek, ktoś jeszcze biegnie?
marsz
–
Gość: marsz, *.play-internet.pl
2014/09/28 10:24:12
gep – równo na złamanie 3h10, woj i pict też trzymają swoje tempa 4’20/4’15
m
–
biega_czu
2014/09/28 10:32:47
A, tymczasem, w Berlinie biegną w tempie na rekord świata…
–
biega_czu
2014/09/28 10:48:45
2:02:57!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
–
Gość: marsz, *.play-internet.pl
2014/09/28 11:04:59
wojtek trzyma tempo 4’20, pict szybciej, gepard przyspiszył, może będzie zyciowka marsz
–
Gość: , *.play-internet.pl
2014/09/28 11:07:46
ależ mi żal, że nie biegnę w Berlinie, ta trasa jest płaska jak stł, pogoda zwykle sprzyja, doping fenomenalny…
marsz
–
kamilmnch1
2014/09/28 11:41:59
Bartka pomiary skończyły się na 25 km. Próbuję ustalić co się stało.
–
Gość: marsz, *.play-internet.pl
2014/09/28 11:47:02
pict, 2:29:31, Wojtek-2:35:14, gepaard -2:39:15, to 35 km
m
–
kamilmnch1
2014/09/28 11:48:54
http://www.youtube.com/watch?v=ANiXPuc0AaQ
–
kamilmnch1
2014/09/28 11:58:12
Zapomniałem jaki nr ma Gepaard :/
–
kamilmnch1
2014/09/28 12:02:51
03:01:06 Pict
GRATULACJE!
–
Gość: Dziki, *.centertel.pl
2014/09/28 12:10:26
Gepard to Gerard
–
Gość: cze.cza, *.free.aero2.net.pl
2014/09/28 12:18:04
Gepard to Gepard
Dziki to Dziki
🙂
–
Gość: marsz, *.play-internet.pl
2014/09/28 12:22:02
wojtek i gepaard osłabli
–
Gość: , *.play-internet.pl
2014/09/28 12:23:19
3:09 i 3’17
marsz
–
Gość: cze.cza, *.free.aero2.net.pl
2014/09/28 12:23:49
tu relacja: ocochodziwbiegu.blox.pl/2014/09/Do-samego-konca.html#k13416065
Wojtek 03:09:03
Gepaard 03:18:12
–
piotrek.krawczyk
2014/09/28 19:38:15
A Dziki dziś oklaskał profesjonalną klaskaczką wszystkich, Jakże Piękna Żona też, od czołówki kobiet, która wystartowała 20 minut wcześniej, aż po autobus z napisem „koniec maratonu”. Tam gdzie staliśmy z Agatą był dopiero początek maratonu, ósmy kilometr, gdzie trasa na małą chwilę zahaczała o Żoliborz, zapomniałem gwizdka, policjanci nie chcieli pożyczyć, bardzo prosiłem, nic z tego, służbowego nie wolno. Szybko poszło, staliśmy niecałą godzinę, po drodze chyba wszyscy oprócz startujących dziś w rekordowym Berlinie (ale rekord!), setki znajomych, skąd ja ich znam, skąd oni znają Dzikiego, John był też, świeży i mocny na ósmym kilometrze, kibicowanie to jest fantastyczne zajęcie, i wyczerpujące, chyba odnowi mi się zapalenie gardła, chyba dłonie mam dwa razy większe od klaskania, piękny i budujący widok od pierwszej zawodniczki do ostatniego zawodnika. Wyniki nieważne, kto chce to opowie, każdy współuczestniczył w największym maratonie na polskiej ziemi. Potem do Parku Żeromskiego z Jakże Piękną Żoną, na randkę po godzinie pracy na nawrocie Maratonu Warszawskiego, kawka, hamak przy kawiarni Prochownia, pobycie sobie razem w niedzielę. A w godzinie finiszu Johna, koło 13:00 na Gocławek do przyjaciół na urodziny rówieśnika Lili, czyli lat trzy. Sprawnie udało się dojechać przez Ząbki, bez wkraczania w rejony poblokowane, da się koledzy kierowcy. To Dziki, który nie lubi siedzieć i być zmuszanym do jedzenia, Dziki do Mazowieckiego Parku Krajobrazowego, 10 minut z Gocławka, w Lesie Jana III Sobieskiego ostatni chyba porządny trening pod setkę. Ten las nie jest duży, większe przestrzenie są po południowej stronie Parku, to Dziki dziś 25 km chyba wszystkimi ścieżkami Lasu Sobieskiego. Program powstał taki, że biegnę 4 km w okolicach 5’30 i jeden 4’30, i tak pięć razy, najgorszy jest czwarty kilometr każdego powtórzenia, bo zaraz trzeba bardzo szybko biec następny, to było tak:
4 kilometry w tempie 5’28/km
1 kilometr w tempie 4’41
4 km – 5’19
1 km – 4’31
4 km – 5’25
1 km – 4’28
4 km – 5’09
1 km – 4’31
4 km – 5’30
1km – 4’19
Poszło. Nie wiem, czy to dobry trening pod setkę, nie wiem jaki trening jest dobry niecały tydzień przed, wiem, że czuję moc w nogach, że nic mnie nie boli, że po podbiegu szybko wracam do napierania, kwas nie zbija mnie z nóg, czuję że JESTEM GOTÓW.Wiem, że jestem NIEPRZYGOTOWANY. Mam mapę dla Ciebie, Johnson, mój Mistrzu. Posiedzimy nad mapą, pogramy może w szachy, zjemy u mnie pasta party by Dziki & Jakże Piękna Żona, może Kubol się przyłączy, przyłącz się Kubol. I pójdziemy w las na zatracenie, trzech cieniasów z górniczymi latarenkami na czołach, w samym środku nocy w ciemne ostępy, w moczary, w góry piaszczyste, zanim zacznie switać przebiegniemy tak 50 kilometrów, cieniactwo, jak słońce będzie wysoko na niebie, wtedy skończymy nasze cieniactwo na maksa. Cieniactwo ma swoje odcienie, jasne i ciemne, będziemy zatem dla odróżnienia odcieniasami. Dziki
–
Gość: Dziki, *.centertel.pl
2014/09/28 21:49:47
Ale chała! 🙂 Nikt nie pisze! A Bartek? Jak Bartek w stolicy zaprzyjaźnionego państwa, sąsiada od zachodu? Czy żeby się dowiedzieć trzeba czytać ocochodziwbiegu.pl? To niesprawiedliwe 🙂 Nie da się czytać wszystkiego i być wszędzie. Dzi
–
Gość: cze.cza, *.free.aero2.net.pl
2014/09/28 21:57:40
Dziki, to ja na usprawiedliwienie dziś:))) to co Ty lubisz: lekko szybciej i po ciemku w lesie 🙂
–
Gość: , *.dynamic.chello.pl
2014/09/28 22:22:11
Dziki, gdyby nie ban agory to by nie było ocochodziwbiegu
–
Gość: Dziki, *.centertel.pl
2014/09/28 22:36:20
Spoko Czepiaku 🙂 A Bartek podjął jedynie słuszną decyzję i nie ukończył maratonu. Decyzja słuszna ze sportowego punktu widzenia. Z cieniackiego punktu widzenia fakt ten jest do pomedytowania. Dziki zawsze ma ochotę zejść z trasy już po kilometrze. Zawsze tak jest. Na igrzyskach ważny jest udział. Nie każdy wygrywa. Nawet ze sobą. Takie jest życie i taki jest sport. Wyczynowy sport też, przynajmniej wierzę w to. I tak Kwiato dziś rządzi, mistrz świata w kolarstwie. Kwiatkowski – Szurkowski. Nikt nie odstawił roweru dwa kilometry przed metą, kiedy już było pozamiatane przez Kwiato. I nowy rekord świata w maratonie dziś rządzi. Za naszego życia padną dwie godziny. Dziki
–
Gość: Dziki, *.centertel.pl
2014/09/28 22:40:01
Kamilu, chyba Kamilu.. Jestem fanem ocochodziwbiegu, luz. Tylko nie mam tyle czasu w życiu. A do tego jeszcze biegać trzeba… 🙂 Dz
–
Gość: rob, *.greendata.pl
2014/09/28 23:04:18
To ja napiszę kilka słów. Mój punkt kibicowski był na 21.1km. Ustawiłem się i proponowałem zaprzyjaźnionym zawodnikom (Bartek, Wojtek, Pict, Gepaard) turbo colę, wodę i banany. Ku mojemu zdziwieniu z turbo coli skorzystał tylko Pict…. i co?? i co?? i Pict wraca do Świdnika z tarczą 🙂 Pozostali jak czytam lekki niedosyt. No to rob po obdarowaniu kogo trzeba turbo colą szybko ściągnął portki i bluzę i o ok 10:47 dołączył się do Tomika i Ziggiego, którzy akurat robili 32 kilometrowe BNP. Ja dołączyłem na 18.5km bo auto zostawiłem przy Pl. Trzech Krzyży, ale był to fantastyczny trening. Dzięki Zbychu i dzięki Tomik – to była naprawdę duża przyjemność. Miło było popatrzeć na Zbyszka bo Zbyszek trzeba powiedzieć jest chyba w życiowej formie. I choć Zbyszek ma pewne wątpliwości co do swojego startu w Poznaniu to są to chyba tylko ograniczenia w Zbyszkowej głowie. To dzisiaj 18.5km w super towarzystwie po 5:04.
rob
–
Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
2014/09/28 23:19:35
Dziki, masz racje, wrzucam i tutaj, na kultowy blog:
„Niestety zawiodłem. Zszedłem w momencie gdy miałem pewność ze nie utrzymam tempa do końca. Nie interesuje mnie bieganie na tzw zaliczenie dystansu bo szkoda mi na to zdrowia. Muszę dobrze przemyśleć, czy bieganie maratonu w moim przypadku ma sens. Powinienem dziś biegać 2:50 a mam problem z przysłowiowa trojka. Dzieki wielkie za doping i gratuluje wszystkim, którzy dzis biegli”
Rob nie byłem w stanie juz przyjąć nic słodkiego, miałem wszystkiego pod dostatkiem, ale dzięki za doping:)
–
tomikgrewinski
2014/09/28 23:20:34
Dzięki Rob
Fajnie się było spotkać!
I to biegowo, więc wspomnienia jeszcze fajniejsze!
Podobało mi się dzisiaj na MW.
Świetna organizacja, łatwa trasa, dobra pogoda i nawet solidny doping w 3 czy 4 miejscach.
Przez cały bieg żałowałem że nie pobiegnę całego dystansu..
Ale skoro za 2 tygodnie Poznań to dziś ” tylko ” 32k BNP.
Poszło fajnie, tak jak nam Beztlen przykazał równo w 2.43!
Po sierpniowej przerwie z powodu kontuzji pomału odzyskuję forme..
Choć przez cały bieg miałem w głowie myśl że dziś nie dałbym rady pobiec 42k w tempie 5.00! I nie wiem czy do Poznania coś sie w tym temacie zmieni..w każdym razie na pewno podejmę próbę walki o nową życiówkę , czyli Poznań < 3.34
–
tomikgrewinski
2014/09/28 23:23:33
Bartek szkoda.
Ciekawe co zawiodło?
Słabsza dyspozycja? Przetrenowanie? Za szybki początek?
Może wybierzesz sie z nami do Poznania? 🙂
–
Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
2014/09/28 23:34:26
Do Poznania mogę pojechać i pokibicować:)
–
Gość: , *.dynamic.chello.pl
2014/09/29 05:09:36
Ok kibicu Bartku, trzymam Cię za słowo 😉
Rak Dziki, to ja.
kamilmnch1
–
pict
2014/09/29 08:26:04
@rob – jeszcze nie miałem okazji podziękować, bo chociaż maraton stał po hasłem „wszystkiego pod korek”, to Twoja przyjacielska cola, banan oraz buteleczka wody pomogły – po prostu cennym jest mieć kogoś swojego na trasie chociaż przez chwilę. Wielkie dzięki.
A czy wracam z tarczą? Niekoniecznie. Wynik 3:01:06 w stosunku do pracy, jaką włożyłem jest bardzo mizerny. Co się stało? Nie naładowałem Garmina i biegłem bez jego wskazań…. Ja, który nawet na 6km truchtu wychodzi z zegarkiem spróbowałem (bo nie miałem innego wyjścia) biec bez niego i musiało się to skończyć totalnym brakiem kontroli nad biegiem. Poza tym podjąłem złą decyzję, żeby trzymać się kumpla-bardzo-mocnego-debiutanta (2:58 wczoraj połamał, ale to sportowiec), a nie zająca. Czyli kolejna katastrofa. To nie mogło się udać – może gdybym był przygotowany na 2:56, to złamałbym w takich warunkach 3kę…. Ale najdziwniejsze jest to, że jestem bardzo zadowolony z tego biegu, bo pobiegłem najlepiej jak potrafiłem w tych okolicznościach. Dało mi to ogromną radość (co mnie samego dziwi).
Co do schodzenia z trasy to sprawa indywidualna – ja nie schodzę, ponieważ obawiam się, że gdybym raz sobie na to pozwolił, następnym razem byłoby jeszcze trudniej itd. Po prostu mam w sobie zbyt wielkiego lenia, nie mogę mu dać pretekstu.
–
Gość: podopieczny_bartek, 195.149.64.*
2014/09/29 08:36:13
Tomik, z pewnością 100% można wykluczyć 2 rzeczy – przetrenowanie i zbyt szybki początek. Słabsza dyspozycja? tez chyba nie, od początku biegłem równo i rytmicznie, świetnie wprowadziłem się w ten bieg i mniej więcej do 18-19km biegło mi się fantastycznie (to raczej pokazuje, że również nie jest to kwestia głowy). Potem nagle z minuty na minutę zaczęło się gwałtownie podnosić tętno, co nie ma prawa mieć miejsca na tym etapie i przy takim tempie, które jest dla mnie całkowicie komfortowe…
Mamy z Tomkiem ciekawą zagadkę do rozwiązania:)
–
Gość: rob, *.greendata.pl
2014/09/29 08:52:15
Pict cholerna szkoda, że nie powiedziałeś nic o zegarku. nawet lakonicznego – kurwa nie wziąłem zegarka – podczas tych kilkudziesięciu metrów przebiegniętych wspólnie. Słowo honoru bez wahania dałbym Ci swój a odebrał na mecie.
–
pict
2014/09/29 09:41:37
@bartek – nic nie wiem o treningu, ale sądzę, że zarówno w Twoim, jak i moim przypadku to wina jednak tego, że trenujemy pod wszystko – „szybkie” dychy, połówki itd. A jeśli chcemy biegać maratony, to powinniśmy przede wszystkim robić pod nie specyficzny trening. Możne nawet nie jest to zły trening, ale po prostu brakuje weekendów na długie wybiegania. Ja w tym sezonie (od 1 grudnia 2013) zrobiłem Maraton Lubelski i 5 wybiegań 30km lub dłuższych. To po prostu za mało, jak mi się wydaje.
Mnie się biegło z luzem w tyłku do 27-28km, potem też nie było źle, ale nie miałem już sił żeby przyspieszyć (zresztą może nawet przyspieszałem, ale nic o tym nie wiem 😉 muszę przeliczyć dokładnie te międzyczasy.
Z tym kolegą biegłem do 28km http://www.endomondo.com/workouts/415718701/11845598
Potem na 1km włączyłem Garmina i było 4:14min/km, potem z 500m i padł 😉 więc wiem, że ok. 30km zrobiłem całkiem spoko. Największy kryzys miałem na 37km (a i tak sporo osób wyprzedzałem), pozbierałem się na moście,a potem cholerny kryzysy w tunelu na stadion.
@rob – po prostu już nie myślałem o tym, zresztą włączyłem dopiero na starcie i zobaczyłem komunikat „Słaba bateria”. To też jakaś nauka. Tak czy inaczej dzięki!
–
Gość: kubol7b, 213.25.94.*
2014/09/29 10:11:37
wielkie gratulacje dla wszystkich maratonczykow.
dziki, dzieki za zaproszenie, chetnie bym dolaczyl, ale nie sadze zeby logistyka rodzinna mi pozwolila. za to widzimy sie na starcie. nie jestem co prawda przygotowany, ale jestem prawie gotowy – jeszcze tylko trzeba upichcic batony na bieg. przygotowan pod setke nie bylo, bo caly ten sezon byl prorodzinny i biegowo ukierunkowany na 5-10km. takie treningi zabieraja najmniej czasu z zycia rodzinnego. dopiero we wrzesniu zaczalem robic dlugie wybiegania, bylo ich raptem 3, ale na kazdym zaskakujaco dobrze sie czulem – efekt swiezosci? zobaczymy jak sie biega setke na swiezosci.
–
ocobiegatu
2014/09/29 10:12:14
Zgadzam się całkowicie z pict. Specyficzny trening pod maraton. W tym czasie trzeba też opanować cardiac drift opisany tu. W niedzielę poszedłem co prawda tylko 15km ale cd dał znać o sobie. Tym razem założyłem pulsometr , co mi się rzadko zdarza, i badałem zależność : oddechy, tętno, poczucie zmęczenia przy stałym tempie 8min/km.
Oddechy niemal cały czas 12 , tętno od 120 do 140. Poczucie zmęczenia zależne od lekkich pobolewań z tyłu za kolanem. Czyli zdenerwowanie męczy..:).
Choć poczucie zmęczenia nie odbiegało za bardzo na końcu od początkowego to jednak tętno wzrosło. Następnym razem pójdę 20km i 15km na zmianę kilka razy z tym samym badaniem.
Zaś najpiękniejsza sprawa,że wszystko to na pętlach po 2,5km. Polecam.
Świetnie przygotowuje psychicznie. W zawodach będzie łatwiej..).
–
torex
2014/09/29 10:34:36
A Torex wczoraj 3:17.
Plan był złamać 3:15 i do 35km szło wszystko idealnie, a później zaczęło mi rozrywać czworogłowy i gdyby nie Moja Szybko Biegająca Żona, która biegła ze mną ostatnie 12 km było by duuuużo gorzej.
Gratulacje dla wszystkich i podziękowania dla kibiców.
–
Gość: gepaard, *.lhi.pl
2014/09/29 11:09:31
torex, to Twoja zona w tych zielonych „kompresach”, biegnąca tyłem? 🙂
A dla porządku – Gepaard wczoraj 3:17:46 i jest to zyciówka na warszawskiej ziemi i wynik zdecydowanie poniżej oczekiwań.
–
Gość: kubol7b, 213.25.94.*
2014/09/29 11:23:49
gepaard – gratulacje zyciowki w kategorii terytorialnej 😉
co poszlo nie tak?
–
Gość: gepaard, *.lhi.pl
2014/09/29 11:35:21
Dystans był za długi 🙂
–
torex
2014/09/29 12:05:31
gepaard: tak i na dodatek w spódniczce
🙂
–
Gość: gepaard, *.lhi.pl
2014/09/29 12:46:51
Wyprzedzałem Was na zbiegu z mostu, widziałem jak Cię żona zachęcała do wysiłku 🙂
–
Gość: Maniek, 213.17.207.*
2014/09/29 13:26:30
Gratulacje za czas 🙂
–
Gość: kubol7b, 213.25.94.*
2014/09/29 15:22:03
gepaard, to ile km ma ten Wasz maraton?
–
sten2013
2014/09/29 15:48:46
Też tam byłem i asfalt udeptywałem. Nie będę się rozpisywał i zakłócał opisów walki o życiówki. Dla mnie był to etap w przygotowaniach do Łemkowyny. Założenia zrealizowałem prawie w 100%. Czuję się rześko i chyba bardziej wypoczęty niż przed startem. Nie da się biec maratonu transowo. Za dużo hałasu, przepychania i śmieci. Im więcej ludzi biega tym większy syf jest na trasie. Dziki – sam się ujawniam, ale dziękuję za dyskrecję.
–
Gość: gepaard, *.lhi.pl
2014/09/29 16:35:10
Kubol, ale czemu nasz?
Miał 42km i to było zdecydowanie za dużo. Formy starczyło mi na 25, a siły woli na 30km. Wszystko wskazuje na to, że nie byłem przygotowany na utrzymanie 4:28 /km przez cały dystans, czyli patrząc inaczej – za szybko zacząłem.
–
Gość: , 195.117.138.*
2014/09/29 17:13:42
Gepaard, rozwaliłeś mnie :)))
kamilmnch1
–
piotrek.krawczyk
2014/09/29 18:44:15
Gepard – ale masz Żonę! Skarb maratończyka! Kubol – Rodzina jest najważniejsza, a może chociaż zrobimy manewr samochodowy, żeby pojechać w dwa pojazdy na metę, zostawić jedno auto i drugim pojechać start. A po pięknym finiszu zrobilibyśmy odwrotnie – jednym samochodem na start i rozłączamy się w Dziekanowie pod szpitalem dla dzieci. Z mety do startu jest około 10 km przez las, w sumie niewiele, ale czy będzie nam się chciało, raczej mało, chociaż szosami to będzie dwa razy tyle. Zadzwonię do Ciebie w tej sprawie. A Dziki dziś około godzinę w Lesie Bielańskim. Jutro pobiegnę trzydzieści w minimum trzy godziny, coś mi się zdaje, że tego mi brakuje, wolniutko i długo ale nie za długo. To dziś 11,8 km w tempie 5’09. Trochę asfaltu ścieżek rowerowych przy Wiśle, reszta ścieżki leśne. Sten – bieganie maratonu po asfalcie to taki obciach, że Dziki zlitował się nad Tobą i nie doniósł uprzejmie 🙂 Podziwiam odwagę 🙂 Dziki
–
Gość: , *.dynamic.chello.pl
2014/09/29 20:58:12
Sten 04:19:34 🙂
–
Gość: marsz, *.play-internet.pl
2014/09/29 23:21:48
sten – mnie się to kilka razy udałoale zawsze, jak dotąd przynajmniej, traktuję maraton wyjątkowo – po kilku lub kilkunastu km, tłum się rozmywa,miasto rozpływa i zaczyna się wyścig, jeśli biegniesz treningowo to rzeczywiście trudno o trans, wówczas to jest już maraton tylko z nazwy i śmieci…
a kiedy masz tę łemkowynę?
marsz
–
Gość: Marta z DietMap, *.dynamic.vectranet.pl
2014/10/01 13:57:08
Gorzkie wspomnienia Panie Wojtku. Mam nadzieję, że nowy dzień przyniesie lepsze jutro. Głowa do góry. Inna sprawa, że się tej jesieni czuję bardzo podobnie 🙁