Chory kraj

Słabo jest. Żremy się trochę, warczymy, wszyscy chorzy, a biegania jak na lekarstwo. I to wszystko wtedy, kiedy mam tyle sympatycznych rzeczy do ogłoszenia w najbliższej perspektywie czasowej.

We wtorek uparłem się, żeby czynnie uczestniczyć w treningu Kancelarii zamiast stać obok w kurtce i ze stoperem. W środę zaliczyłem zjazd w chorobę, a tu wywiad, ważna sprawa z córką studentką (nawiasem mówiąc córka studentka odgrzebała właśnie swoje ciuchy biegowe z liceum), choroba jeszcze głębsza. Gorzej poczuła się też Moja Sportowa Żona i córka 6klasistka. Przyszedł czarny czwartek.

Ale nieoczekiwanie w piątek rano byliśmy wszyscy w zasadzie zdrowi. MSŻ zastanawiała się, czy nie wyjść na bieganie, ja postanowiłem, że jeszcze dzień poczekam. Nudno? No to właśnie wtedy się zaczęło.

MSŻ dostała gorączki wieczorem, córka 6klasistka w sobotę rano. Wszystkie plany pobiegły się biegać. Latałem od jednej chorej do drugiej z herbatkami, kanapkami, lekarstwami, sklep apteka. Do tego Mały Yoda zastanawiał się, czy nie zachorować. Urwanie głowy, szpital w domu, chory kraj.

Żreć się zaczęliśmy wieczorem. Byłem taki dumny z siebie, gdyby zadzwonił prezydent Komorowski, że ma dla mnie order nad opiekę nad chorymi, to bym się nie zdziwił. Ale z łóżka wypełzła rozgorączkowana do 38 stopni MSŻ z listą żalów, jakim beznadziejnym jestem opiekunem, ile rzeczy zawalam, ile minut trzeba czekać na lekarstwo albo mandarynkę itd.

Przegadywaliśmy to wczoraj, dzisiaj. Ale sielanki nie ma. To tak jakby zobaczyć Henryka Sz., który w maratonie w Warszawie bije rekord Polski przybiegając na trzecim miejscu za dwoma Kenijczykami. Z jednej strony świetnie i fantastycznie, bo rekord, najszybszy Polak, przeniósł nas w kosmiczne okolice 2:06. A z drugiej strony ci Kenijczycy tak biegają w trakcie grypy, normalnie są o minutę-dwie szybsi, więc z czego tu się cieszyć. Nie ma jednej historii, jednej narracji (jak mówią na kolegium w Newsweeku).

O bieganiu przynajmniej jest jedna narracja – wróciłem do treningu po wymuszonej przerwie i nie poddaję się przed Wiązowną. W sobotę półtorej godziny z wózkiem biegowym, więc w tempie poniżej bariery wstydu. W niedzielę kończyłem jeszcze wolniej, ale istotą treningu było 10 odcinków interwałowych po 333 m, czyli jedno okrążenie stadionu przy Koncertowej, bo postawiłem przy bieżni Małego Yodę. Dziś wyszedłem na godzinę, kiedy do Małego Yody przyszła nieoceniona Ania – i jestem zadowolony, tempo ok. 5:10 przy tętnie ok. 145, a potem przyspieszenie do 4:10 na dwóch ostatnich kilometrach.

Teraz ogłoszenia.

Za tydzień – dokładnie we wtorek 3 marca – Kancelaria będzie prowadziła ErgoTrening numer 300. Może przybędziecie? Tutaj są szczegóły. Z opisu widzę, że ERGO załatwiło atrakcyjne nagrody do rozlosowania. Na mojej głowie merytoryczna część spotkania i będzie coś ostrego, czego jeszcze na żadnym treningu nie przerabialiśmy.

Za niecały tydzień – dokładnie w niedzielę 1 marca – mija termin promocyjnej opłaty za sierpniowy obóz biegowy Kancelarii w Rabce. Z tej okazji premiera – nie publikowany wcześniej filmik/zwiastun z zeszłorocznego obozu. Na naszym kanale na YouTube jest też pełna wersja, gdyby ktoś chciał zobaczyć, jak mógłby spędzić pierwszy tydzień sierpnia.

No i dokładnie 1 marca Wiązowna. Jest wyraźny cel do złamania: 1:26:18, to mój wynik sprzed roku. Może pojedziemy tam razem z MSŻ, która pokrzyczy na mecie – jeśli do niedzieli narracja sklei nam się w jedną. Od piątku znów ćwiczę walentynkowym kettlem.

Updated: 23 lutego 2015 — 18:55

  1. piotrek.krawczyk

    2015/02/24 00:39:48

    Zdrówko Jest Najważniejsze.


    ocobiegatu

    2015/02/24 10:06:56

    A ja też jestem chory i moi koledzy i rodzina i matka.prl , lat 91 ma zapalenie oskrzeli/płuc. Jakaś masakra, pogrom.
    Przy okazji pełna analityka. U wszystkich sprawdzam oddechy w różnych etapach choroby.A więc dochodzę do wniosku ,że nie tylko oddechy są miernikiem zdrowia. Również temperatura. Jak mam 35,2 to oddechy spadają mi te swobodne do 4. To dobrze . Tylko trzeba uważać aby nie wyzerować , jednego i drugiego parametru..:). A wcale nie czuję się źle. Czyli kluczem również do wyników sportowych nie , jak zwykle tętno , mleczany – ale zmniejszenie temperatury ciała i częstotliwości oddechów. Na razie za mało napisałem aby dostać nominację do Nobla , choć jakaś kasa by się w końcu przydała…).
    Dla zainteresowanych – teoria oddechowa Rosjanina Buteyko. łatwo zapamiętać , bo dla niektórych się skojarzy z butelką..:).


    m_rob

    2015/02/24 11:14:19

    Wojtek, zawsze mówiłeś, że przed ważnym startem dobrze jest wyzwolić w sobie trochę złości – wręcz powarczeć na żonę (i odwrotnie). Może z tego EPO będzie dobry wynik w Wiązownie – tego Ci życzę 🙂

    a skoro sypią się dowcipy to
    Jaka jest obecnie ulubiona herbata kobiet??
    50 torebek earl greya 🙂
    r.


    ocobiegatu

    2015/02/25 10:24:28

    Nikt nic nie pisze, to może frekwencję zrobię choć jakimś kawałem. Skoro już o Rabce….Nawiasem mówiąc czytałem i gdyby były też zajęcia z chodu sportowego…
    Dlaczego Wojtek tak lubi w Rabce treningi z płotkami ?
    Bo podopieczni mu mogą skoczyć..:).


    mareku24

    2015/02/26 09:36:20

    Zdrowia nie da się kupić


    sten2013

    2015/02/26 21:38:37

    Nuda. Jak w polskim filmie.


    kamilmnch1

    2015/02/26 21:55:24

    Jak to podczas ultra…


    podopieczny_bartek

    2015/02/26 21:57:29

    Kamil, w sumie dobrze, że mnie ubiegłeś, bo jesteś ode mnie zdecydowanie bardziej obiektywny w temacie ultra:)


    kamilmnch1

    2015/02/26 21:58:24

    Jestem zdecydowanie bardziej zdecydowany!


    podopieczny_bartek

    2015/02/26 21:59:36

    niech Ci będzie…


    kamilmnch1

    2015/02/26 22:11:15

    Legia jak Wojtek, Dziki jak Ajax. Minimalny wysiłek, maksymalna przyjemność z Ajax Floral Fiesta!


    wojciech.staszewski

    2015/02/26 22:48:51

    Tak, dziś grałem w ping ponga jak Legia. Wychodziło mi zero, a Dziki gładko wygrał cztery sety. I powiem nawet, że nie było mi przykro, bo zasłużyłem na klęskę, byłem cienki, jak Żyro.
    A tydzień temu, kiedy grałem lepiej, a i tak przegrałem, to w duszy wył mi tygrys.
    Może to tłumaczy, że nasi po prostu przegrywają i nawet im nie jest głupio. Są mną z dzisiejszego meczu.


    ocobiegatu

    2015/02/27 17:50:11

    W polskim filmie nie ma nudy. Są momenty. Ja za Prl roznosiłem mleko o świcie do drzwi aby mnie był stać na taki film. Nie Legia , tylko Polonia..:). Nie Śląsk tylko Ślęza Wrocław. Można wymieniać – Orzeł Knurów, Naprzód Janów, Oleśniczanka Oleśnica, Wigry Suwałki, LKS Stary Folwark, LKS Babia Góra Rabka Zdrój…:). Im się chce.


    krisskala

    2015/02/27 20:32:06

    Ja lecę na drugim antybiotyku, rodzina zaczęła chorować, ja przejąłem, tyle że im przeszło po dziesięciu dniach a ja się już bujam prawie miesiąc. Antybiotyk jaki dostałem sprawia, że czuję się lekko na haju i boję się prowadzić auto… no cóż, bo to się biega 😉


    m_rob

    2015/03/01 13:34:00

    Bartek na mecie – 01:24:02


    m_rob

    2015/03/01 13:34:27

    Wojtek 01:26:25


    1.marsz

    2015/03/01 15:15:51

    brawo wojtek, brawo bartek…

    chciałbym kiedyś pobiec poniżej 1h30 ale to nie prędko, bo na razie zawalam treningi – niedziwne zresztą bo zawaliłem dietę gargantuicznie i skrycie zarazem – tak skrycie, że sam przed sobą nie chciałem się do tego przyznać

    fajko – co u ciebie, jakie plany na wiosnę; przydały się jakiś twój motywacyjny wpis:)
    marsz


    kamilmnch1

    2015/03/02 21:13:06

    Wojtku, co robisz z czajnikiem?


    cze.cza

    2015/03/02 21:37:25

    Gotuje wodę na herbatę?

    Gdzie jest Dziki?


    ar.iana

    2015/03/11 09:14:24

    To nie chory kraj tylko ludzie nie dostosowani do niego trzeba czasami zachowć zimną krew no cóż samo życie!!!

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.