Podium Mistrzostw Polski Dziennikarzy w Wiązownie. Wszyscy mężczyźni-medaliści i kobiety, których wystartowało jedna (Beauty, która się tu czasem pojawiała pod blogiem, kiedy pojawiało się tu więcej osób – poza piątką stałych komentatorów i studentami reklamującymi reklamy). Zwycięzca i zwyciężczyni dostali wypasione Garminy. A za trzecie miejsce wygrałem fajną siatkę z logo Garmina, dwie papierowe książki oraz… pobyt w hotelu Wiktoria w Wiązownie (kolacja, nocleg, śniadanie) 🙂
Fot. Zosia Dąbrowa
To trzecie miejsce trzeba było wybiegać. Czas jak na tę fazę makrocyklu całkiem cieszący – 1:26:25, o 25 sekund lepiej niż w zeszłym roku. Bieganie połówki po 1:19 se ne vrati, ale w Warszawie chciałbym złamać 1:23.
Najbardziej rozbawia mnie wspomnienie długiego finiszu, na którym goniłem Szymona D., znanego stylistę biegowego. Powtarzałem sobie w głowie to, co mówię podopiecznym – swobodna praca ramion, łokieć biegacza do tyłu, praca nogi w stawie biodrowym, a nie tylko kolanowym. Czułem jak pięknie biegnę, jak maszyna do finiszowania. A w pewnym momencie widzę przy trasie idącego z medalem zawodnika z czołówki, jak pokazuje mi na migi (może Ukrainiec), żebym odkleił ręce od boków i zaczął nimi pracować.
Może nie biega się głową, ale czasem mamy w głowie nieprzystające do rzeczywistości wyobrażenia. Tak jak podopieczna Agnieszka, która na mijance wyglądała świetnie, świeżo, swobodnie, w dwóch trzecich trasy uznała, że jest beznadziejnie, najchętniej by zeszła albo wyrzuciła numer, kawałek przemaszerowała, ale stwierdziła, że jednak musi dobiec – i dobiegła zaledwie dwie minuty gorzej od życiówki. Co nam czasem w głowie galopuje?
Zadowolony jestem z tego biegu, bo wyprzedzałem pod koniec. Zacząłem ciut za mocno, koło 9 kilometra zacząłem tracić siłę i kolejne pozycje. I wtedy zjadłem odkrycie jesieni – rodzynki, miałem w torebce ze cztery garstki biegacza (garstka biegacza to taka mała garść, z której rodzynki nie wypadają w biegu) i znów zadziałało. W żołądku i we krwi, czy w głowie? Na półmetku byłem poza pierwszą setką, ale potem galopowałem, wyprzedziłem kilkanaście osób oddając pola dwóm-trzem. I dobiegłem do końca pięknie, jak maszyna do finiszowania – a przynajmniej tak mi się wydawało.
Zdjęć z finiszu nie mam. Ale to chyba dobrze, bo Moja Sportowa Żona, która stała 200 m przed metą z Małym Yodą, stwierdziła, że dawno nie byłem tak pogięty.
Miałem z tym startem sporo emocji, pierwszy sprawdzian w sezonie, bo piątka na Chomiczówce była happeningiem, ale sprawdzała niewiele. No i zapomniałem zostawić w biurze zawodów ulotek Kancelarii, końcówki naszej pierwszej transzy.
Zrobiliśmy właśnie dodruk, odebrałem dziś całkiem sporą paczkę z 5 tys. ulotek wydrukowanych przez fantastyczną drukarnię Chroma. Nie dali nam żadnego upustu, tylko dali nam dobry produkt – dobry, kredowy papier przyzwoitej grubości (150 g), druk dwustronny w cenie jednostronnego, a wszystko kosztowało nas sto złotych z hakiem. Dlaczego o tym piszę? Bo cenię sobie w życiu rzetelność, a nie poklepywanie po plecach, mruganie okiem i wyciąganie z kieszeni. Już wyjaśniam.
Kiedy tydzień temu szukałem drukarni, gościu z konkurencyjnej firmy przysłał mi taki mail: „Mamy atrakcyjny pakiet ulotek na papierze 115g błysk w cenie 223,58 zł netto / 275,00 zł brutto. Termin realizacji do 24 godzin. Drukujemy?”.
U pana nie drukujemy.
Ulotkę zaprojektował jeszcze Jasiek. Teraz przy każdym drukowaniu muszę tłumaczyć, że to Z specjalnie nie mieści się w ramce, że to taki zamysł grafika. Tego mnie Jasiek uczył w fotografowaniu – jak już ustawisz sobie ładny, bezpieczny kadr, to zrób jeden, dwa, trzy kroki do przodu. Wejdź do akcji.
To się chyba da przełożyć na życie. I na bieganie, kiedy trzeba uruchomić głowę.
Ulotka wygląda tak:
A każdego, kto chce potrenować z Kancelarią – we wtorek w tym tygodniu zapraszamy razem z Centrum Biegowym ERGO o godz. 19 na trening. Zbiórka w sklepie przy JPII 61. Kancelaria – i ja, i MSŻ, i jeszcze trójka instruktorów z ERGO – pod pozorem zabawy wciągnie Was w trening 🙂
kamilmnch1
2015/03/02 22:01:07
Jest akcja to i reakcja. Wojtku, za mało pijesz. Alkohol daje większą świeżość w kroku 😉
–
jacekmiron
2015/03/02 22:06:14
Gratuluję pudła!
–
podopieczny_bartek
2015/03/02 22:09:39
Wojtek, zdjęcia już są na fotomaratonie… widziałem – masz również z finiszu…:)
–
wojciech.staszewski
2015/03/02 22:18:20
Bartek – a Ty się widziałem skarżyłeś na swój wynik. Pobiegłeś świetnie. Podciągniesz szybkość w marcu i w Wawie będzie 1:21, jak dobrze pójdzie, to złamane o 15 sekund. Tylko żeby Ci coś w głowę nie weszło i nie namówiło do zejścia z trasy 😉
–
podopieczny_bartek
2015/03/02 22:23:50
jak mnie nie namówiło wczoraj, to już mnie chyba nie namówi… to co wczoraj miałem w głowie przez cały bieg, to lepiej, żeby nigdy nie ujrzało światła dziennego;)
–
beautyandb
2015/03/02 22:39:14
Gwoli wyjaśnienia napiszę, że ja tu regularnie zaglądam. Tylko mało gadam, ale ostatnio w ogóle mało gadam, co zrobić. I ostatnio też trochę mało biegałam. Z naciskiem na czas przeszły, mam nadzieję. Wojtek, gratulacje.
–
beautyandb
2015/03/02 22:42:20
A tak na marginesie. Nie jedna. Trzy są na liście wyników 😛 Ale tylko ja zdazyłam na dekoracje 😛
–
gz81
2015/03/03 07:05:27
Gratuluje!
A pare slow o tych, ktorzy zajeli 1 i 2 miejsca MP Dziennikarzy?
–
wojciech.staszewski
2015/03/03 08:12:32
gz81 – Proszę bardzo. Wygrał Bartek Olszewski, który prowadzi biegowego bloga i zdaje się czasem pisze teksty w bieganiu. Drugi Arek Recław, który prowadzi bloga o minimalizmie, wpisy ukazują się z rzadka. Z oboma robiłem rozmowy do Biegania, wtedy ja występowałem w roli dziennikarza, a oni w roli biegaczy.
–
wojciech.staszewski
2015/03/03 08:14:36
Bartek pracuje w swojej pracy jako informatyk, Arek nie pamiętam
–
podopieczny_bartek
2015/03/03 08:36:33
Wojtek, w mojej ocenie, przy całej sympatii dla Bartka (drugiego kolegi nie znam w ogóle) w kategorii dziennikarzy zająłeś pierwsze miejsce. To, że ktoś smaruje bloga i pisze coś do gazety (chociaż ja nie widziałem jego tekstów – raz był z nim chyba jakiś wywiad) nie czyni go dziennikarzem. Co ci ludzie mają w głowach wpisując się do takiej kategorii, ktoś to powinien chyba weryfikować, przynajmniej pierwszą trójkę, przed wręczeniem nagród.
Także, Wojtek, gratuluję zwycięstwa w kategorii dziennikarzy:) (no chyba, że jeszcze jakiś prawdziwy dziennikarz tam pobiegł szybciej, ale się nie ujawnił)
–
kubol7b
2015/03/03 10:38:01
mialem napisac komcia, ale podopieczny mnie ubiegl.
co to jest za dziennikarstwo te internety i blogi???
–
gz81
2015/03/03 10:44:41
Dziekuje za odpowiedz! Na blog Bartka tez czasami spogladam. Twoj blog, Wojtek, jest mi jednak blizszy, z racji naszych porownywalnych, mniej wiecej, wynikow. Czasy Bartka sa z innej ligi..
I jeszcze prosba: z racji, ze chcialbym Cie pokonac na wszystkich dystansach (lub dazyc do tego i z tego czerpac motywacje) – czy moglbys przypomniec swoje zyciowki na 5,10,21,42? 🙂
Pozdrawiam!
–
cze.cza
2015/03/03 11:29:44
Arek R. pisze do niejakiej „Urody życia”, Bartek O. pisywał do „Biegania”..
Dla mnie zwycięzca w kat. jest oczywisty. Gratulacje Wojtek!
–
malbiega
2015/03/03 12:47:44
Wojtek – gratuluję udanego startu!
Zdjęcie z „dziennikarzami” na pudle zasmuciło mnie, bo zdarza mi się czytać ‚warszawskiegobiegacza’. Nie wystarczy być blogerem, żeby zaliczyć się do dziennikarzy… Brak pokory i skromności. Takie czasy i tacy ludzie. Niby dobrze, że wszelkie ścieżki zawodowe stoją przed każdym otworem, ale z drugiej strony…
Za 3 tygodnie półmaraton ślężański. Znowu będę jęczeć pod górę 😉
Marsz – startujesz?
–
m_rob
2015/03/03 13:59:45
a czy rok temu nie było czasem 01:26:18 ?
r.
–
michal_obozowicz
2015/03/03 14:35:11
Wojtek gratuluję! Podzielam opinie podopiecznego, prowadzenie bloga a bycie dziennikarzem to nie to samo. A organizatorzy biegów mogą pomyśleć o kategorii Mistrzostwa Polski Blogerów 🙂 A może już gdzieś są?
–
ocobiegatu
2015/03/03 16:27:06
Wojtek gratulacje za wynik z niczego. Ja zarówno maturę jak i wszelkie egzaminy starałem się zakuć na blachę. Myślałem,że w sporcie to nie przechodzi. Tu nie ma szczęścia ,że się trafiło na jakiś materiał. Sprawa do rozważenia…:).
Ma rację cze cza – jest bezdzikowo na blogu a Dziki to esencja blogu , to tak jakbyśmy pili gorącą wodę zamiast herbaty. Oczywiście niepokoję się i przy okazji o zwrot garmina..:).
–
1.marsz
2015/03/03 17:01:26
dziki musiał wybrać się daleko, skoro tak długo nie wraca, mamy nadzieję dziki, że wszystko we względnym porządku z tobą i u ciebie
mal-raczej tak choć jeszcze nie dopełniłem formalności, a piachu i pope biegną?
wojtku- super wyniki, gratulacje raz jeszcze
marsz
–
johnson.wp
2015/03/03 17:35:27
Wojtek jeżeli czułeś, że biegłeś pięknie, to biegłeś pięknie 🙂 Wniosek Bartka przechodzi przez aklamację! 🙂 Za wnioskiem przechodzimy do czynu – niech bloger odda garmina! Dziki to jest idealne zadanie dla Ciebie, na pewno go przekonasz :))
PS. też regularnie zaglądam, a mało gadam bo o niczym nie mówię, kiedy nie mogę o bieganiu…
–
popellus
2015/03/03 18:05:21
Garmin- jest jak zegarek posła Nowaka 🙂
Marsz- byłem 3 x razy.Starczy, ale może pokibicuje jak będzie ładna pogoda ?
Pope
–
kawonan
2015/03/03 22:08:33
przestałem biegać, od wczoraj zacząłem trenować w/g planu kancelarii 🙂
cel – trzy trójki w trzecim Orlenie 🙂
Wojtek mocno Cię niedoszacowałem tym razem (1min) Brawo !!
–
sfx
2015/03/04 14:59:08
ja też zaglądam, ale mało gadam… czasem nawet mniej zaglądam :), ale takie to popaprane biegowe życie, że nie daje na nic czasu i odbiera go więcej i więcej :).
tymczasem w niedzielę ruszyłem tropem wilczym w atestowanej dyszce i strzeliłem życiówkę „po”. „po” w biegu październikowym w słupsku ustalone zostało na 44’10” (bez atestu). tym razem poszło zdecydowanie lepiej, a cel <44 ustrzelony na 43’16” według oficjeli :). wszystko brutto, bo jakoś w tym co biegałem netto nie uraczyłem :).
szykuję się chyba już na łamanie 43′ w maju po identycznej trasie, tak moi ulubieńcy sobie atest ogarnęli, by obowiązywał i w marcu i w maju – w dwóch bliźniaczych biegach, różniących się jedynie 2,5 miesięczną przerwą oraz nazwą.
walka o 43′ w życiówce mnie trochę przeraża, zważywszy że jeszcze rok z kawałkiem temu potrafiłem „przed” urywać sekundy z 40′ :). myślę, że jeszcze kiedyś się uda. na pewno się uda.
teraz ogarniam kolorowy bieg w koszalinie – dużo kolorowych prochów 😉 i fantastyczna zabawa. pożytkuję też mnóstwo czasu na organizację kilkunastu innych mniej i bardziej fajnych biegów. dostaliśmy niewspółmiernie większą kasę i na nocną ściemę i na wszystkie inne rzeczy. może to kropla w morzu potrzeb, ale zdecydowanie większa niż przed rokiem. chwała za to tym, co ustalają radzą i pilnują kasy w urzędach. jest postęp.
sumuję też poprzedni rok, i może jak na warunki wawy to nic ciekawego, ale w naszych biegach wzięło łącznie udział 5800 osób. ten rok będzie jeszcze lepszy.
–
podopieczny_bartek
2015/03/04 15:44:35
SFX gratulacje. Musi się udać!
–
pjachu1
2015/03/04 17:19:25
Jak już zaglądam, to i napiszę 😉
Pewnie dalej będę biegał zamiast trenować… Ślężański tradycyjnie (choć jeszcze się nie zapisaliśmy) Potem bardziej po płaskim – jest połówka w Pabianicach 29 marca. Cała po asfalcie i jak mówią, że płaska to pewnie tak będzie. Czas zawalczyć o życiówkę na tym dystansie (dotychczasowa to niecałe 1.43)
A potem chyba Orlen. Planuję wyjazd do Wawy na cały tydzień przed maratonem. Maciek będzie miał tochę zajęć w Olinku. I poodwiedzamy znajomych w okolicy.
Orlen. Może dołączymy do pociągu. Jest maszynista 🙂 to jest szansa na dotarcie do celu na czas.
Zdrówko!
–
piotrek.krawczyk
2015/03/04 20:12:18
Tu Dziki
Dziki czyta. Dziki biega. Dziki to dobry kolega 🙂 Oco – oddawaj Garmina! A jak nie masz, bo przecież nie masz, to odbierz tego mojego, czyli Twojego, od Rafała Przewodnika. Bo Rafał nie chce oddać. To Ty odbierz i wtedy mi oddaj. Na połówce w Warszawie Dziki będzie zającem na 1:55. Zapraszam. A Dziki dziś 14 km po mieście w tempie 5’14. Zimno i wiatr, chwilami śnieg, za chwilę słońce, czyli wiosna w stolicy i wystawili już rowery miejskie. Niech mi wszyscy oddadzą swoje Garminy, byle nie do zimy. Dziki co robi wyniki (ale w ping ponga).
–
tomikgrewinski
2015/03/04 22:37:14
Ufff jest Dziki! Fajnie! 🙂
Kawonan piękny cel!
Ja na wiosnę biegnę Paryż i marzy mi sie 3.26…
SFX miło cię usłyszeć! Przed i Po to fajny podział.
Jest o co walczyć!
–
m_rob
2015/03/05 08:02:37
WOW Tomik 3:26 to piękne marzenie 🙂 Ale pamiętaj, że paryska trasa jest wymagająca bo te podbiegi nad Sekwaną potrafią dać w kość. No ale jak będziesz naładowany EPO z Iten to o wynik można byś spokojnym. Powodzenia w Kenii!!
–
piotrek.krawczyk
2015/03/05 18:45:16
Tu Dziki
Dziki dziś w dzień fajny kontakt z Michałem MKSem, który zrobił parę dni temu życiówkę w Biegu Piastów. Przy okazji przeciek od MKSa: w Dzień Kobiet ruszy II Linia Metra w Warszawie! Być może…
A Dziki dziś do Puszczy po bazie, które niezawodnie rosną wiosną w mojej baziowej bazie koło Truskawia. Przy okazji 13 km z Truskawia przez Zaborów Leśny, Krzyż Powstańców 1863, Kręta Droga do Karczmiska, potem prosto do Pociechy z pominięciem mostów nad bagnami, powrót do Truskawia. W Puszczy półsucho, jak nie na przedwiośniu, bagna jakieś sflaczałe, już się boję biegania po Puszczy w maju, że komary odbiją sobie poprzednie zimy, boję się, że urodzi się 5 miliardów komarów, a w zeszłym roku Dziki naliczył tylko 1,5 miliarda. Dziki. A tempo 5’23. Dz.
–
pc
2015/03/06 08:19:12
no cóż… biegacze… garstka ekstremistów…
wpolityce.pl/spoleczenstwo/235943-rowerzysci-i-biegacze-czyli-o-egoistach-obserwujemy-zatrwazajacy-wzrost-egoizmu-tylko-my-jestesmy-wazni-tylko-my-sie-liczymy-chocby-byla-nas-garstka
to już chyba lepiej, jak blogerzy startują jako dziennikarze niżby mieli być dziennikarzami, nie biegać i popełniać takie teksty…
–
pc
2015/03/06 08:38:49
Kawonan – witaj w klubie, ja też od niedawna;) Cel w sumie na Orlen mam podobny, ale Wojtek i ja mamy wątpliwości, czy nie za ambitny. Zobaczymy:)
–
ocobiegatu
2015/03/06 10:43:26
W nawiązaniu do w.w. artykułu. W miastach nie może być samochodów. Należy rozwinąć komunikację miejską oraz SM – samochody władzy, policyjne , medyczne .
Dodatkowo samochody społecznościowe – facecar.
Jazda poza miastem samochodem możliwa- akceptacja władz po wypełnieniu prostego internetowego formularza – cel , termin itp. Władze dbają aby już od szkoły podstawowej uczyć chodu sportowego.
Społeczeństwo chodzi chodem sportowym po ulicach. Ortopedzi zmieniają specjalizację na seksuologów. Odechciewa się biegania i zawodów.
Idę na prezydenta..:).
–
kwasnaali
2015/03/06 19:52:44
O Dziki! Będę w twojej grupie na polmaratonie warszawskim! Obts mnie tylko nie rozjechał na trasie!!!
–
sten2013
2015/03/06 22:03:17
Zaglądam. Strach pisać, bo można zostać posądzonym o dziennikarstwo 🙂
Zauważam, że powoli zaczyna się sezon na życiówki. Dla równowagi: jutro na górze Kamieńsk, mój pierwszy w tym roku trening tarahumarowcowy. Chyba dobrze odmieniłem?
Będzie bolało.
–
sfx
2015/03/07 13:33:44
dziś, po zeszłotygodniowej dyszce na 43’16”, poleciałem 20’35” w płaskiej piątce z podłożem leśnym :). kolejna życiówka „po” zrealizowana.
–
ocobiegatu
2015/03/07 16:54:52
Sten. Odmiana zła. Ja tarahuję , ty tarahujesz , on/ona tarahuje , my tarahujemy, wy tarahujecie , oni tarahują . Tarahuj !
–
podopieczny_bartek
2015/03/07 17:57:14
Oco:)))) piękne…:)
–
piotrek.krawczyk
2015/03/07 20:00:50
Tu Dziki
A Dziki dziś tarahujował sobie po Puszczy. Trzy godziny i pięć minut po wydmowym tarasie północnym i po bagiennym tarasie północnym. Niczego nie mierzyłem, bo tarahujowanie jakiekolwiek pomiary wyklucza. Półtorej buteli po 170 mililitrów. Czyli coś tam zmierzyłem. Inny pomiar: błoto miejscami do kostek. Czyli to nie było tarahujowanie. Oco – czy tu nie ma czasem błędu ortograficznego? Dziki
–
tomikgrewinski
2015/03/07 20:38:58
A my z Zziggym pozdrawiamy was z obozu biegowego w Iten w Kenii.
Jest fajnie! Pierwszy trening na 2400 npm za nami.
Będzie dużo górek, dużo crossu i mało tlenu..:)
–
1.marsz
2015/03/08 08:20:38
superkompensacja będzie tomiku- jak długi obóz, biegacie czerwoną drogą razem z kenijczykami?
wczoraj 8x1km + 0,5km na maxa- u mnie to słabo wychodzi tylko te końcowe pł km poniżej 4’ale jestem zadowolony, że udało się w całości, bez przerw choć nie bez problemów- to trening pod wrocławską dychę za tydz., ciekawe ile przebiegniemy tym razem…, a dziś 25km albo po trasie sobótki z pjachem i maćkiem albo po okolicznych parkach, na pewno powoli- zmęczyly mnie te interwały
marsz
–
sfx
2015/03/08 08:24:14
gwoździki na dzień kobiet od nocnej ściemy 🙂
–
1.marsz
2015/03/08 13:07:50
25km/5’23/131bpm zaliczone ociężale i z przerwą czyli taka malatarafujara
marsz
–
ocobiegatu
2015/03/08 13:22:57
Dziki – ja za prl miałem w świadomości – przez h.
Z okazji Dania Kobiet dla kobiet na blogu wszystkiego najlepszego , wirtualny tulipan i wirtualne trzy buziaki na niedźwiedzia.
No i pewna refleksja. Czym różnią się zawody biegackie od spaceru w centrum handlowym z kobietą w Dniu Kobiet ? Niczym. I tu i tu dajemy się z siebie wszystko na co nas stać..:). To często jest maraton. NIe słyszałem o biegaczu co by wyszedł z kobietą z c.k. z triumfalnym – dwójka z przodu ! To trwa najczęściej do limitu 6 – 7 godzin. Psychologicznie są takie same fazy. Trenujemy z radością / pracujemy z radością za kasę . Faza zawodów – radość inaczej / chodzimy z nią – radość inaczej.
Ulga po. Wynik na jaki nas stać i bardzo ważne tłumaczenie sobie wyniku – mógł być lepszy ale bmi / mogła kupić mniej ale niektórzy faceci przez kobietę stracili wyspy na Pacyfiku. Jadę na Bielany Wrocławskie z kobietą . Auchan , Tesco, Ikea, Decathlon ( tu lekka ulga), Obi, Castorama, Black red white, Jola , Jysk i inne. Dam radę. To jak psychologii sportu amatorskiego – pogodzić się i przyjąć za oczywistość wynik. Nie walczyć z myślami ,że zrobimy 5km w 17 minut i z myślami ,że ona nic nie kupi. Ale i tak je kochamy..:).
–
sten2013
2015/03/08 16:33:06
Oco – zgodnie z najnowszymi kryteriami, zdałeś egzamin dziennikarski. Możesz już startować w tej kategorii.
–
piotrek.krawczyk
2015/03/08 18:26:11
A Dziki dziś ponad 15 km po Puszczy z Jakże Piękną Żoną. Na Dzień Kobiet sponiewierałem Agatę z Truskawia do Karczmiska, dalej Krętą Drogą do Krzyża Powstańców, potem Zaborów Leśny i długa prosta do Truskawia. To niecałe 10 km. Myślałem, że wystarczy, ale Jakże Piękna Żona była nienasycona, to rympałem w stronę Małego Truskawia i wioski Budy, po drodze jezioro, nawrót, bo Agata była w nastroju do biegania, a nie do pływania, nagle jakaś szeroka droga, której Dziki nie znał, biegniemy, docieramy do rozległej polany, trawa wykoszona, wykarczowany kilkuhektarowy prostokąt, pośrodku nasypane pokrojone chleby, całkiem świeże, z boku ambona pancerna, na ambonie otwory na chyba CKM-y, to na dziki, Dziki przymierzył się do tej ambony, nie dało się obalić, przybiegnę tu, oj przybiegnę, może z Jangiem, co też nienawidzi myśliwych, zlikwidujemy ten bunkier służący rozstrzeliwaniu prawdziwych mieszkańców Puszczy. Ktoś chętny na akcję? Dalej rympałami do szlaku, powrót do Truskawia, tu chwila na zbieranie bazi, bo Dziki ma tajną kopalnię wiosennych kotków koło Truskawia. Sten – nadaję się na dziennikarza? To było w dzień, to chyba Dziki też jest dzieńnikarzem, jak Oco i jak każdy, kto cokolwiek napisał w internecie…
A Tomik i Ziggy biegają gdzieś nad Wisłą. Wczoraj rozpoznałem na zdjęciu tereny przy Wisłostradzie koło Centrum Olimpijskiego, dziś znów Kiełpin i stajnie przy wale. Poruszają się niezbyt żwawo, ale konsekwentnie w dół rzeki, myślę, że jutro podeślą zdjęcia z okolic Wilkowa Polskiego na skraju Puszczy Kampinoskiej. Pa. Dziki. Kocham wszystkie dziewczyny, na codzień zwyczajnie, dzisiaj specjalnie. Dz.
–
piotrek.krawczyk
2015/03/08 18:29:41
Czy nocnikarz to też dziennikarz? Dzi.
–
ocobiegatu
2015/03/08 19:23:33
Dziennikarz to , jak sama nazwa wskazuje, ktoś kto chce pokarać nas za coś w dzień. Może za jakiś dzienny trening ?..:). Nocnikarz to małe dziecko co co pół godziny wstaje siku w nocy do nocnika i nie daje spokoju rodzicom i ich karze . Nie mylić tego.
–
sten2013
2015/03/08 22:44:50
A tak na serio. To na Wiki znalazłem taką definicję:
„Dziennikarz osoba zajmująca się przygotowywaniem i prezentowaniem materiałów w środkach masowego przekazu”.
Pozostaje jeszcze zdefiniowanie Środków Masowego przekazu:
„Środki masowego przekazu (mass media, media, publikatory) środki społecznego komunikowania o szerokim zasięgu, czyli prasa, radio, telewizja, Internet, a w szerszym znaczeniu także książka, film, plakat, kino. Środki masowego przekazu to element kultury masowej”.
I ja właśnie zostałem dziennikarzem.
–
sten2013
2015/03/08 22:46:22
Zapomniałem napisać, że Kamieńsk jest the Best. Bolało.
–
adamgabka
2015/03/08 23:59:34
super oby tak dalej, ja wreszcie po kilku miesięcznej przerwie wyszedłem na krótkie bieganie
–
wojciech.staszewski
2015/03/09 11:24:21
Adam Gąbka jest dzienikarzem. Przedstawia kompletna wiedzę o lampach od jednego producenta. A juz na serio – definicja dziennikarstwa sie zmienia. Niestety
–
piotrek.krawczyk
2015/03/09 14:01:56
W kategorii Prawdziwych Dziennikarzy wygrał Wojciech Staszewski 🙂 A za chwilę mecz w ping ponga Dziki kontra John. Gramy do czterech setów. Do 15:20 można obstawiać wynik. Każdy może tylko raz. W nagrodę będzie nagroda. Dziki
–
m_rob
2015/03/09 14:26:33
4:1 dla Niemiec.
Piotrek tak jak obstawiałem – uwalona jedna pamięć – ta mniejsza.
–
piotrek.krawczyk
2015/03/09 15:42:18
Dzięki Rob! Za komputer i za wiarę w Dzikiego. Niestety, dziś klęska stalingradzka i 4:2 dla Johna. Dz
–
ocobiegatu
2015/03/09 21:10:56
U mnie w zawodzie inżynierskim jest łatwo. Jak by ktoś zorganizował zawody inżynierów budowlanych to wystarczy sprawdzić czy zawodnik zapłacił składkę na ubezpieczenie i Izbę Inżynierów. Czyli papier jest . Dla mnie dziennikarz to ktoś kto skończył studia dziennikarskie albo ew. polonistykę i piszę w papierach. Dziennikarz internetowy ? Nie znam się. W każdym razie chłopak co wygrał zawody ma słusznie garmina. Najważniejszy wynik sportowy a dopiero później kto kim jest , z kim ew, sypia itp. To wina tylko organizatorów, że nie okrelili precyzyjnie kto to dziennikarz. Jakby były zawody Napoleon,ow to trzeba przedstawić papiery od psychiatry albo zakładu zamkniętego. Tu niestety reguł chyba nie było. Chłopak ma garmina słusznie. Tylko mu współczuję , bo opomiarowanie szkodzi..:).
–
krzysztofkastek
2015/03/09 23:00:07
ja nie mogę się zmobilizować do biegania więc dla wszystkich biegaczy wielki szacunek!!!
–
wojciech.staszewski
2015/03/09 23:35:33
Zagadka. Co reklamuje nam Krzysztof? Nie sprawdzałem.
Nowy odcinek już wisi, więc Krzysztof źle trafił z reklamą. Ale pewnie płaca mu od wpisu, nie od skuteczności
–
jeszczepolskaniezginela12
2018/02/24 17:01:27
Zezwól, by móc zainstalować aplikację tekst, który zapewne miał okazję przeczytać niemal każdy użytkownik smartfona. Nie zawsze jednak sprawdzamy, na co tak naprawdę wydajemy zezwolenie.
Odniesienie prawne
Aplikacje smartfonowe często wymagają od nas dostępu do danych osobowych. Ustawa z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych (dalej UODO) przyjmuje, że za dane osobowe uważamy wszelkie informacje dotyczące zidentyfikowanej lub możliwej do zidentyfikowania osoby fizycznej. Osobą możliwą do zidentyfikowania jest osoba, której tożsamość można określić bezpośrednio lub pośrednio, w szczególności przez powołanie się na numer identyfikacyjny albo jeden lub kilka specyficznych czynników określających jej cechy fizyczne, fizjologiczne, umysłowe, ekonomiczne, kulturowe lub społeczne. W myśl tej definicji, danymi umożliwiającymi identyfikację osoby są: adres e-mail, adres IP, nick, login, nr telefonu, adres (lokalizacja). Oczywiście nie zawsze te informacje będą danymi osobowymi. Ważne jest to, w jakim kontekście one się pojawiają. Jeśli jednak przy pomocy dostępnych narzędzi jesteśmy w stanie zweryfikować te informacje i dokonać identyfikacji osoby, mówimy wówczas o danych osobowych w rozumieniu ustawy. Jeśli natomiast do uzyskania odpowiednich narzędzi (np. oprogramowania informatycznego) potrzebne są dodatkowe koszty, czas czy działania, wtedy informacji tych nie uznajemy za dane osobowe.
Jak się chronić?
Jak więc chronić dane? Domyślne ustawienia urządzeń i aplikacji mobilnych powinny same być nastawione na ochronę prywatności użytkowników, a zgoda na aktywowanie usług geolokalizacyjnych powinna być poprzedzona świadomą zgodą użytkownika oraz powinna być możliwość cofnięcia tej zgody w każdym czasie. Na szczęście te wytyczne w zasadzie wpisują się w obowiązującą w Polsce ustawę o ochronie danych osobowych, a zatem właściciel/producent aplikacji ma obowiązek ochrony naszych danych i nie może ich wykorzystywać w zakresie większym, niż przewiduje to ustawa.
Wątpliwości? Rozwiej je u nas. Kancelaria Warszawa KPD Wiejak
Wobec przedstawionych zagrożeń ważne jest, by zagwarantować użytkownikom należytą kontrolę nad ich danymi osobowymi. Wspomniane zagrożenia dla prywatności mają niebagatelny wpływ na utratę przez użytkownika kontroli nad obiegiem informacji o nim samym. Kluczowe jest więc, by ściągający aplikację sam mógł określić, które dane o nim mogą podlegać przetwarzaniu.