Sobota rano, szybko śniadanie, szybko z Małym Yodą na bazarek na małe zakupy i obowiązkową bułę do natychmiastowej konsumpcji, bo Yoda to węglowodanowy chłopczyk. Jak nie je dłużej niż półtorej godziny dostaje ściany.
Zostawiamy Yodę z córką gimnazjalistką i truchtamy z Moją Sportową Żoną na start biegu w Kabatach. MSŻ ma zadanie – zacząć w 5:00 i przyspieszyć pod koniec. Właściwie to cel tego treningu jest głębszy: opanować startową histerię, która każe jej wypruwać flaki, żyły i wkładki do butów już od pierwszego kilometra. Spokojnie do celu.
Moje zadanie: tym razem złamać 40 minut. Znów dzień wcześniej było dwugodzinne wybieganie, ale nawet w tych warunkach czterdziestka musi pękać u progu sezonu startowego. Zaczynam w 3:55-3:57, trzymam się około 4:00, z tajemniczym piątym kilometrem na którym wszystkim wychodzi o kilkanaście sekund wolniejsze tempo, jakby tam jakiś szpiegowski satelita napieprzał z nieba dezinformacją. Dobiegam w 39:10, tniemy się na końcu z Darkiem, odpuszczam go na ostatniej prostej. I dziś pluję sobie w brodę, bo gdybym się go przytrzymał, nawet przegrywając o kilka sekund, to złamałbym 39 minut. A o tym nie śniłem.
Śniła mi się praca. Coś się tam właśnie przewala, grzmi i wzbiera. Ale mam już na to siłę, właśnie ją zebrałem. I stąd też chyba te ładne 39 minut.
MSŻ wyprzedzałem z półtora kilometra przed metą. Teraz w Kabatach kobiety startują 10 minut wcześniej, to fajne. Przypomina mi te zabawy interwałowe albo podbiegowe ze wspólnych treningów Kancelarii i z obozów. Gonimy dziewczyny!
MSŻ dobiegła w 49:11. I wygrała w ten sposób ze mną. Bo umówiliśmy się na rywalizację – moje miejsce w open kontra jej miejsce w klasyfikacji kobiet. Wyszło 29:28 dla MSŻ (czyli: ona była 28).
Zdjęć z Kabat nie mam, ale mam z promocji nowego buta Nike. But nazywa się Nike LunarEpic Flyknit. Promocja nazwana została „premierą”, odbyła się w planetarium Centrum Nauki Kopernik, obejrzeliśmy but w akcji w filmiku wyświetlonym na kopule, a ludzie z Nike nie mówili o bucie inaczej niż „nasz bohater”.
Potem te buty dostaliśmy plus fajowe niebieskie ubranka biegowe. I pobiegliśmy na tzw. testowanie.
Staszewski drugi od prawej. Obok, w czarny, Kuba Wiśniewski, trener z Nike, jeden z najbardziej pozytywnych ludzi w bieganiu, jakich znam. Na testowym treningu mieliśmy bardzo fajne ćwiczenie rytmizujące, powiedziałem Kubie, że będę wykorzystywał na treningach Kancelarii, ale zawsze z podziękowaniem dla Nike.
A sam but? Podoba mi się jego ideologia. To jakby dziecko Nike Free, tylko bez towarzyszącej mu narracji (sorry, takie modne słowo, ale tu pasuje, jak do stopy) biegania naturalnego. Ponieważ nie wierzę w bieganie na palcach, tylko w energetyczne przetaczanie ciężaru ciała z pięty na palce i wybicie z przodostopia, to ta legenda akurat mi przeszkadzała. Te buty mają podciętą piętę, żeby umożliwić właśnie płynne przetoczenie. A jednocześnie są pozbawione tego arsenału wzmocnień i dodatkowych amortyzacji. Dziwnie się w nich stoi, jakby bujały człowieka na boki. Biega się nieźle.
But ma dodzierganą cholewkę, co ma wspomagać propriocepcję (w uproszczeniu: równowagę). To budzi moje wątpliwości, bo moja ideologia jest taka, żeby but nie wspomagał, a tylko nie przeszkadzał. Jak ktoś chce poprawić propriocepcję, to niech ćwiczy na poduszce równoważnej.
Cholewką na pewno się wyróżnia, nie pomylisz tego buta z żadnym innym butem biegowym. I nie wiem, czy to nie o to chodzi w tej cholewce. Żeby każdy, kto cię zobaczy w takim bucie, wiedział, że było cię stać na wywalenie na buty do biegania – uwaga – 750 pln.
Tyle bym w życiu nie dał, nawet gdyby miały miniaturowe silniczki, jak w którejś części Tytusa (nie wiem, której, ale Dziki na pewno będzie wiedział). No ale mogę się teraz pochwalić: mam najdroższe buty w domu. Nie sądzę, żeby najbardziej wymyślne kozaki MSŻ na szpilce (wymyśliłem takie buty, nie wiem, czy istnieją), kosztowały więcej.
W środku Joanna Jóźwik. Niezorientowani: google.
agnieszka1246
2016/03/07 19:00:04
Wojtek, na bieganiu się znasz ale niewiele wiesz o wymyślnych kozakach na szpilce 😉
–
tomikgrewinski
2016/03/07 19:11:40
A my z ziggym pozdrawiamy z Iten!
Wszystkim Wam życzę, żebyście kiedyś tu przyjechali.
To niesamowite miejsce, z niesamowitą atmosferą, no i pogoda wyborna.
Chce się biegać! Dużo biegać!
–
pjachu1
2016/03/07 20:47:58
Ufff… dobrze, że to buty nie biegają…
Ciśniesz Wojtek! Trzymam kciuki!
–
podopieczny_bartek
2016/03/07 21:33:45
Wojtek, dopiero teraz zobaczyłem wpis pod poprzednim odcinkiem. Planuję być na obu biegach. Założę jaskrawą koszulkę, widoczną z daleka…;)
–
beztlen
2016/03/07 22:17:09
Wojtek – w newsweeku też będziecie tak pozować pokazując numer buta:)
–
mksmdk
2016/03/08 11:21:03
W sobotę po raz 5. bieg piastów na dyst. długim (w tym roku 50,5 km) Z roku na rok coraz lepiej – nie to co w maratonach
Przy okazji słynnej tenisistki i jej aktualnych problemów znalazłem coś takiego w sieci i jestem w szoku. Są tam dyskusje typu biegnę ultra 103k co polecacie? albo szykuje sie do orlenu -co polecacie pod maraton ? jest coś o pływaniu i Tri sportacademy.com.pl/index.php?board=12.0 Ja głupi. Łudziłem że jak staje na starcie takiego dajmy na to OMW to … moi konkurenci są czyści ale jestem w ciężkim szoku.
Kosiarze są wśród nas „amatorów” tylko po co? Pewnie aby złamać 3h jak niejaki Jaro76 z tego forum cytat jego „doradcy suplementacyjnego” „…Jaro bierze mocne combo na ogólną poprawę parametrów krwi 🙂 ZW + CR + ZA + ZBT Dodaj Beta Alanine jak biegasz a po miesiącu suplementacji osiągi wzrosną”.
–
wojciech.staszewski
2016/03/08 13:48:04
Bartek: chciałem Ci odpisać, że nie musi być widoczna z daleka; wystarczy z bliska 😉 Ale to by już było całkiem, jak spojrzenia bokserów podczas ważenia przed walką. Udało mi się trwale obniżyć wagę o półtora kilograma nawiasem mówiąc.
–
gz81
2016/03/08 14:42:53
@mksmdk dołączam się w szoku! Sprawdziłem i nie wierzę….
Choć nie popieram to rozumiem doping u profesjonalistów (kasa), czy nawet na siłowni (wygląd / poprawa pewności siebie / sposób na kompleksy itd), ale u biegaczy amatorów??! Przecież Polacy zrozumieli chyba, że mocna siłownia to nie droga do zdrowia i dlatego tak poszli w mocne bieganie (coś mocno musimy robić). I nie ważne czy 3:45, czy 3:15, czy 2:45 – najbardziej jara postęp i poprawa wyników. I to poczucie zdrowia, czystych płuc, radości ze sprawnej maszyny, jaką jest organizm. Sens dopingu mi umyka. Nawet ‚laski’ się nie wyrwie na to. Chyba, że pojawiła się nowa nisza – kobiety, które „lecą” na 2:59:59…
–
kubol7b
2016/03/10 10:41:38
@mks – wydaje mi sie, ze to co sprzedaja chlopaki to jest placebo za calkiem ladna kase. te ‚produkty’ ktore na szybko obejrzalem to sa mieszanki ziol i porostow z roznych stron swiata, ktore jednak najczesciej maja nikle przelozenie na wyniki sportowe. szybkie google wykazuje np:
Possibly Ineffective for:
Athletic performance. Several studies have shown that taking cordyceps (CordyMax Cs-4) or a combination of cordyceps and roseroot (Optygen) does not improve endurance in trained male cyclists.
jedni pija powerade, a inni lykaja sproszkowane grzybki. jesli daje to efekt placebo to czemu nie stosowac 🙂
–
kubol7b
2016/03/10 10:44:34
no i gratulacje biegu piastow. tez zwyklem startowac, ale od kiedy pojawily sie dzieci, jakos sie nie udaje. wiec poki co zazdroszcze!
–
1.marsz
2016/03/10 16:19:40
ja dziś butów zapomniałem. zorientowałem się dopiero w szatni, po co wracać pomyślałem – bikila przebiegł boso maraton, to i ja dam radę parę km na bieżni: od połowy dystansu odczucia w stopach stawały się nie do zniesienia ale dopiero kiedy je obejrzałem po 12 km uzmysłowiłem sobie jak dużo (krwiakow i pęcherzy) biegacz może znieść…, mówią, że głupota nie boli, oj boli i to na tyle mocno, że nie wiem co z niedzielnym startem na dychę…
4 km + 8 bnp (od 4’30 do 4’00)/139 bpm +2 km
marsz
–
wojciech.staszewski
2016/03/11 14:49:12
marsz – super przygoda, może nie najrozsądniejsza, ale świetnie jest przeżywać takie rzeczy, a nie cofać się przed byle przeszkodą.
Zobaczysz jeszcze raz na trasie dychy, ile jest w stanie znieść biegacz 😉
–
beztlen
2016/03/11 19:17:06
Marsz – mam nadzieję, że nie nabawiłeś się większych kłopotów. Bieganie boso zwiększa obciążenia na stopę, kostkę i piętę co może prowadzić do poważnych kontuzji kolana i biodra.
–
piotrek.krawczyk
2016/03/12 18:02:41
Tu Dziki.
Marsz – bieganie boso jest boskie! Szybkie pierwsze bieganie boso jest bez sensu. Tak samo jak wyjść na pierwszy trening w życiu i przełoić godzinę w najwyższym możliwym tętnie. Biegaj boso, daj stopom odetchnąć. Stopy – boska konstrukcja. Jak gotyckie ceglane sklepienia sprzed powstania łatwych stalowych konstrukcji. Ale biegaj boso bez ambicji. Biegaj „sobie” boso. Raz w tygodniu, i zacznij od 10 minut. Bieganie boso jest bieganiem dla siebie, nie dla wyników. Nikomu nie zaszkodzi. Nie samymi wynikami biegacz żyje 🙂 Dziki
–
johnson.wp
2016/03/12 18:21:41
Dzikiego słowo na niedzielę 🙂 Bóg zapłać 🙂 Jutro zastosuję, nie 10 minut i nie na boso, ale zastosuję przekaz głęboki o łatwych konstrukcjach 🙂
–
beztlen
2016/03/12 20:06:37
10′ boso po trawie, jako schłodzenie po interwale na bieżni – jak najbardziej wskazane:)
–
agnieszka1246
2016/03/12 23:57:36
Ponad 25 lat temu w Lublinie, gdy trenowałam lekkoatletykę spotykałam na zawodach biegacza, który biegał boso. Biegał boso po tartanie ale też przełaje .
Stanisław Marzec rocznik 62 nadal biega, nadal boso i nadal szybko 10km pokonuje w 34 min maratony.blogspot.com/2014/11/ii-dycha-do-maratonu-lubelskiego.html
–
1.marsz
2016/03/13 15:49:50
dzięki:)
stopy na dzisiejszej dyszce nie zawiodły, zawiodło to co zwykle…
po, nawet nie do końca udanym, maratonie, można się spodziewać życiówek na krótszych dystansach, w ubiegłym sezonie co prawda zszedłem w połowie dystansu ale zrobiłem piątkę poniżej 20′, więc na dziś wymyśliłem sobie tempo 4’04, które udało mi się utrzymać tylko do 5 km, potem biłem się z myślami i szarpałem z jelitami – byłem bliski zejścia, zwolniłem na jakiś czas do 4’50 ale pozbierałem się jakoś i ukończyłem, i z tego faktu jestem zadowolony.
kolega, któremu jeszcze nie tak dawno mój wynik w maratonie wydawał się trudny do osiągnięcia, a teraz szykuje się do złamania trójki w dębnie, chciał dziś zrobić życiówkę i zejść poniżej 38′ – zabrakło mu sekundy żeby połamać 37′, to jest progres, to jest bieganie, niestety nie dla mnie i powoli się z tym godzę:)
marsz
–
wojciech.staszewski
2016/03/13 21:22:39
Marsz, nie gódź się :-]
–
johnson.wp
2016/03/13 21:38:46
A może Marszu pogódź się, nie tylko życiowkami człowiek żyje 🙂 Mój kolega z pracy biega ostatnio codziennie, o 6:30 rano po 12-15km, bo raz 4 a raz 5 pięć pętli po 3km. W życiu bym się nie zmusił do takiego reżimu bez „sportowego” celu i do tego jak chomik w kółku, a on nie chce słuchać o zadnych zawodach czy czymś więcej, biega dla odprężenia i cieszy go, że spokojnie daje radę, bo w szkole był zwolniony z WFu…
–
johnson.wp
2016/03/13 21:46:36
Wczoraj obowiązkowe KODowanie a dzisiaj 2,5h runda nad Wartą, pętlą południową, której nie udalo się dokończyć z Majkiem 3tyg temu, teraz za to ortodoksyjnie, sarnimi ściezkami, przez strumienie i nawet bagno udało się zaliczyć 🙂 Wysoki poziom satysfakcji :))
–
1.marsz
2016/03/13 22:12:00
no ale ja wuefie brylowałem, zwłaszcza w piłce kopanej:)
może dlatego tak trudno znaleźć mi sens w innym niż „sportowym” wymiarze biegania?
dzięki wojtku – obiecuję, że jeśli się pogodzę, to z godnością – właśnie sprawdzam różne stare wyniki na dychę i na tyle mi lepiej na duchu, że na połówce w warszawie, jak zdrowie pozwoli, to powalczę o życiówkę, wydaje mi się, że to w tej chwili optymalny dla mnie dystans: nie trzeba zażywać bardzo szybko, jak na krótszych, ani nic jeść jak na maratonie…
pobiegniemy, zobaczymy, może tym razem będzie lepiej, a jesienią dam sobie jeszcze jedną szansę w maratonie:)
marsz
–
1.marsz
2016/03/13 22:15:13
zasuwać bardzo szybko:)
m
–
iwonakanka
2018/10/23 13:02:06
Nie wiem czy fajnie jest mieć bardzo drogie buty, bo wtedy po prostu szkoda nam jest je zakładać. Trzeba rozsądnie kupować buty, a w szczególności damskie. Ja swoje ostatnie botki zamówiłam w butymodne.pl/botki-damskie-c55202.html i jestem z nich bardzo zadowolona. Teraz już wiem gdzie będę kupować kolejne buty 🙂