Dziś było bieganie w ramach masażu. Trudno to nawet nazwać bieganiem – kwadrans truchtu w Lesie Kabackim. Trener Skarżyński zaleca takie rozbieganie na zakwasy po ciężkim starcie. A ja ciągle poruszam się z gracją złocistego robota z ‚Gwiezdnych Wojen’. Stanąłem na liściastej ścieżce i ruszyłem najpierw powoli, jak żółw ociężale. Wymachując zamaszyście rękoma i sapiąc. Zmierzyłem czas pierwszego kilometra: 6 minut 40 sekund. Tyle, co najwolniejszy kilometr na sobotniej setce. Ale z każdym pół kilometrem czułem, jak moje mięśnie zaczynają sobie przypominać, co to jest bieganie. Krok się wydłużał, opadały kolejne płaty zmęczenia. Ostatni kilometr w równe 6 minut. I byłem bardzo zadowolony. Normalnie, to bieganie kilometra w 6 minut, to się nie nazywa bieganie. Tylko trucht. Wsiadłem w samochód i po drodze zobaczyłem taki obrazek: chodnikiem biegnie mężczyzna koło pięćdziesiątki. Wymachuje zamaszyście rękoma i sapie. Tempo ma najwyżej 6 minut 40 sekund na kilometr. I co z tego wynika? Po pierwsze ucieszyłem się strasznie, jaki jestem potwornie sprawny dzięki bieganiu. Po drugie szacunek dla tego mężczyzny, że próbuje wyrwać się ze świata niepełnosprawnych i przywrócić swojemu ciału naturalne możliwości ruchowe. Po trzecie zdumienie, że większa część populacji jest na co dzień tak niepełnosprawna, jak ja po setce. Gdzie ludzie to gubią? Przecież jako dzieci wszyscy (przynajmniej za naszych czasów, kiedy nie było hamburgerów na każdym skrzyżowaniu) potrafiliśmy przebiec kilkaset metrów, wspiąć się na trzepak, latać za piłką albo pograć w gumę. I nie można wszystkiego zwalać na spadek siły mięśni związany z wiekiem. Przecież przeciętny pięćdziesięciolatek potrafiłby sprać dzieciaka z podstawówki, tak żeby mu wszystkie kredki z tornistra wypadły. Albo pokonać go w sumo. Ale w bieganiu – już nie. Wieczorem mieliśmy z Moją Sportową Żoną kurs tańca. Ja na drewnianych nogach, a ona instruktorka fitness. Wyobrażacie sobie, jak na jej tle wypadłem? Ciekawe, czy ktoś z tej grupy nie opowiada właśnie rodzinie przy kolacji, o niepełnosprawnych czterdziestolatkach, którzy w tajemniczy sposób zatracili dziecięcą gibkość.
Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.
Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.