Jest 21:59. Za minutÄ™ majÄ… zostać ogÅ‚oszone w internecie wyniki egzaminów. Wyniki sobotniego biegu sÄ… w internecie już od kilkudziesiÄ™ciu godzin. W sobotÄ™ ostatnie (po biaÅ‚ej trasie) tegoroczne bieganie w Kabatach. Trzy tygodnie temu nie zdoÅ‚aÅ‚em (na żółtej trasie) zÅ‚amać 40 minut. A teraz, piÄ™knie: 37:15. Jak na absolutny poczÄ…tek przygotowaÅ„ do sezonu, to caÅ‚kiem nieźle. Zwykle po jesiennym roztrenowaniu musiaÅ‚em wygrzebywać siÄ™ z jakichÅ› 39 minut. Zapowiada siÄ™ wiÄ™c dobry sezon. Szczególnie, że te 37 minut nabiegaÅ‚em dzieÅ„ po półtoragodzinnym piÄ…tkowym wybieganiu. W piÄ…tek biegaÅ‚em po Lesie Kabackim z empetrójkÄ… na uszach. SÅ‚uchaÅ‚em oczywiÅ›cie nie muzyki, tylko notatek dźwiÄ™kowych z kursu instruktorskiego. Egzamin z tzw. części ogólnej miaÅ‚em o 16.00 na PowÄ…zkowskiej. PodajÄ™ ten nieistotny szczegół topograficzny, bo przeżyÅ‚em niezÅ‚y horror – wyjechaÅ‚em z Ursynowa o 15.00, ale WarszawÄ™ tak zakorkowaÅ‚o na wszystkich frontach, że na miejscu byÅ‚em o 16.06. Pytania byÅ‚y na serio, egzamin też – bez Å›ciÄ…gania, gadania, czy innego odfajkowania. Ale wiedziaÅ‚em, co napisać, otwieraÅ‚y mi siÄ™ w gÅ‚owie wÅ‚aÅ›ciwe szufladki. ZdumiaÅ‚o mnie to, że taki dinozaur, a może. Bo kiedy uczyÅ‚em siÄ™ w tygodniu, to dotarÅ‚o do mnie, że nie wkuwaÅ‚em już od kilkudziesiÄ™ciu lat. Jest 22:15. Ufff. OgÅ‚osili wyniki, dostaÅ‚em czwórkÄ™ 🙂 . CzujÄ™ siÄ™, jak skoczek wzwyż, który wziÄ…Å‚ rozbieg, wybiÅ‚ siÄ™ w powietrze, przechodzi już nad poprzeczkÄ… z 4-centymetrowym zapasem, ale ma trochÄ™ niepewnoÅ›ci, czy jej nie strÄ…ci nogami. Bo w sobotÄ™ dwie godziny po zakoÅ„czeniu biegu miaÅ‚em drugi egazmin – ze specjalizacji lekkoatletycznej. Wyniki majÄ… być dziÅ› wieczorem. DÅ‚ugi ten wieczór. W sobotnim biegu wystartowaÅ‚a grupka mÅ‚odziaków od prawdziwego trenera, do którego chodzÄ™ na praktyki instruktorskie. Gdyby nie oni byÅ‚bym 11, a tak mam 15 miejsce, bo mÅ‚odziaki przylecieli przede mnÄ…. Jednego z nich goniÅ‚em przez pół dystansu, liczyÅ‚em sekundy wpatrujÄ…c siÄ™ w jego czerwonÄ… koszulkÄ™. I zastanawiaÅ‚em siÄ™: po co mi to? Po co mi taki bieg, w którym wiadomo, że nie walczÄ™ o życiówkÄ™, o dobre miejsce w kategorii wiekowej? Bo jestem roztrenowany, bo nie mam teraz formy, bo wiadomo. Na ósmym kilometrze odkryÅ‚em: lubiÄ™ spotkać siÄ™ z ludźmi na trasie, poÅ›cigać siÄ™ razem. Jedni spotykajÄ… siÄ™ na wódkÄ™, inni na taÅ„ce, inni na stadionowych trybunach. Mi siÄ™ też zdarza spotykać z ludźmi w takich okolicznoÅ›ciach, ale to co jest przyjemnoÅ›ciÄ… szczególnÄ…, to spotkać siÄ™ z nimi w biegu. Fajnie też byÅ‚o spotkać siÄ™ na kursie. Nie wyniosÅ‚em z niego wianuszka przyjaciół, ale przyjemnie byÅ‚o spÄ™dzać czas na nauce razem z ludźmi o podobnych wartoÅ›ciach. ZauważyÅ‚em, że w czasie tych oÅ›miu tygodni ani razu nie byÅ‚o przerwy na papierosa. Tylko na zrobienie sobie herbaty, kawy, zupki, na rozprostowanie koÅ›ci (a raczej rozciÄ…gniÄ™cie przykurczonych mięśni), na pogadanie. Jest 22:33. Wyników części lekkoatletycznej ciÄ…gle nie ma. PowiszÄ™ jeszcze chwilÄ™ nad poprzeczkÄ…. Â
Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.
Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.