Krótko, bo zaraz gwizdek sędziego. Dziś będzie takie małe ‚Między nami sportowcami’ Wyobraźmy sobie biegacza, który przygotowuje się do startu na 10 km. We wtorek zrobił ostatni mocny trening pod tzw. superkompensację, czyli żeby w dniu startu być ponad maksimum swoich możliwości. W czwartek zrobi też dość mocny trening, choć nie aż tak. A w środę robi sobie dzień przerwy. Rano pracuje w domu najpierw z Cifem, bo dzisiaj dzień mycia armatur, a to jego zajęcie. A potem z komputerem, bo taką ma pracę. Przed wyjściem do redakcji podjeżdża jeszcze do sklepu rowerowego, żeby mu naprawili licznik. Licznika nie udaje się naprawić, ale co przejażdżka, to przejażdżka, jakieś półtora kilometra przyjemności. Na tyle dużo, żeby się ucieszyć z nowego siodełka, na tyle mało, żeby nie obciążyć mięśni przed sobotnim startem. Przed wieczorem, a wieczory wreszcie jasne, biegacz bierze córkę przedszkolaka na plac zabaw ze stołem ping pongowym i tam przez godzinę gra z córką gimnazjalistką. A na koniec we trójkę rzucają piłeczką. Kończę już, bo mecz już trwa. Naciskamy na Ormian, ale bez efektu na razie. Ale aż serce się rwie, jak ta drużyna potrafiła się odmienić. Ile psychologia znaczy nie tylko w życiu, ale i w sporcie. Biegacz o którym opowiadałem też jest kibicem i również ogląda transmisję. Bo sport mu imponuje prawie w każdym wydaniu. Nawet w dniach najcięższego treningu nie katuje swojego organizmu tak, jak reprezentanci robią to na co dzień. Ale nawet w dniach wyluzowania ma więcej ruchu niż większość kibiców. Tak jak zapewne wszyscy czytelnicy tego bloga.
Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.
Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.