nazajutrz – 19 maja 2008

Co się powinno robić po biegu? Każdy wie: biegać.

Kto z was pobiegł wczoraj mocno, aż do tzw. zakwasów, do bólu? Kto miał dziś problemy na schodach – ze schodzeniem, a nie wchodzeniem, bo boli przecież czworogłowy? Kto chodzi jak potłuczony?

Ten powinien wyjść na łagodne rozbieganie. Potruchtać parę minut, a kiedy nogi zaczną normalnie nieść przebiec się wolno kilkanaście minut, może pół godziny, nie więcej i nie szybciej. Bo dziś bieganie to nie trening, tylko regeneracja.

Ja nie wyszedłem. Rano wstałem w deszczowej Łodzi, o 9. miałem wywiad z Janem Tomaszewskim (młodsi: Wikipedia). Wymyśliłem tytuł: Człowiek, który nie zatrzymał Niemiec. Najciekawsze było, jak Tomaszewski w debiucie grał przeciwko Niemcom, spartolił (1:3), a potem się zawziął. I w zimie, kiedy wszyscy w klubie pojechali do domów, on trenował na hali. Z koszykarzami – nauczył się walki na przedpolu. Z siatkarkami – ćwiczył przyjęcia czyli refleks. Z piłkarzami ręcznymi – refleks na bramce. Dobre, nie? Chociaż Niemiec w siedemdziesiątym czwartym i tak nie zatrzymał.

Przyjechałem do Warszawy podobnie deszczowej i z lenistwa nie poszedłem biegać. Bo mi się nie chciało. Bo (może zabrzmi w tym trochę pychy, ale co mi tam) nie muszę. Nie bolą mnie strasznie nogi, nie mam po maratonie kłopotów na schodach ani z wsiadaniem do samochodu.

Porobiliśmy tylko przedszkolną rozgrzewkę z córką przedszkolakiem. W drodze z przedszkola do domu – zbieranie grzybków, cwał boczny, lifty (podnoszenie nogi w bok, ale nie wymachy), podskoki, marsz skipem A i skipem C. Żeby trochę rozruszać stawy i żeby jednak na blogu nie upowszechniać złych wzorców czyli kompletnego lenistwa po zawodach.

Jeśli sobotni albo niedzielny bieg był waszym pierwszym startem w życiu – i spodobało się wam – to wkraczajcie na ścieżkę biegową. Ułóżcie sobie wlasny trening najlepiej zaczynając od 3-4 marszobiegów tygodniowo.

Kiedy dojdziecie do fazy, w której sam bieg nie jest problemem róbcie tak: jednego dnia wolny i w miarę długi trening (najlepiej godzina biegania), nazajutrz krócej (pół godziny), ale nieco szybciej, a kolejny dzień wolny. W tygodniu 3-5 treningów. Dokładniejsze schematy są w zakładce Akademia Biegania.

Tęski mi się do tego tygodnia bajkowej sztafety. Kiedy dwa miesiące temu biegający szef opowiadał mi o pierwszym wariancie tego pomysłu podczas treningu na Wale Miedzeszyńskim, nie przypuszczałem, że wyjdzie z tego taka przygoda. Jaka? Zobaczcie sami: http://picasaweb.google.com/polskabiega. Nieoceniony Michał/mks założył tu galerię zdjęciową. 

Updated: 12 marca 2009 — 18:55

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.