obóz V – 14 września 2007

Lekki kryzys. Ale po to człowiek nazywa siebie długodystansowcem, maratończykiem, żeby kryzysy przezwyciężać. Rano 15 km po Lesie Kabackim. I to znów, jak dla mnie, bardzo rano. A wczoraj byli znajomi (ona kompletnie niesportowa, on tak, przede wszystkim koszykarz – więc w sumie niewypał), ubawiliśmy się po pachy (bo nie samym sportem człowiek żyje) i poszedłem spać dopiero po pierwszej. Biegało mi się ciężko, wstyd się przyznać, ale skróciłem trening o 15 minut wmawiając sobie, że nie zdążę na umówione spotkanie do pracy. A potem z godziny na godzinę było coraz gorzej. Ból głowy sięgający aż do brzucha. Zmęczenie nie tyle mięśni, co całego człowieka. Pozwoliłem sobie dziś na chorowanie, jak tylko dopisałem do końca reportaż o transplantolożkach (szef wieczorem przysłał mi maila, że mu się podoba, więc pewnie niedługo będzie można przeczytać), skończyłem robotę i pojechałem do domu. Zabrałem niezadowoloną córkę przedszkolaka z podwórka (bo Moja Sportowa Żona jechała odwiedzić mojego ojca, a potem prowadzić fitness). I na godzinę położyłem się do łóżka, żeby się chociaż trochę wyspać. Córkę przedszkolaka spacyfikowałem przy tym sadzając ją przed bajkami w telewizorze, sorry, ale musiałem. Skoro już się przyznaję dziś do wszystkiego wstydliwego, to rozważałem nawet rezygnację z wieczornego treningu. Zacząłem sobie dorabiać ideologię, że przemęczony obozem organizm tak właśnie protestuje. Ale teraz głowa prawie przeszła, wieczór miałem spokojny, pisaliśmy z córką przedszkolakiem na kartce kot, dom oraz kotek, więc zaraz wrzucam na siebie ciuchy biegowe i jak tylko MSŻ wróci do domu, lecę w ciemność. Na moim sprzęcie firmy-bogini mam już zestaw nowych piosenek. Okazało się, że biegający kolega z gazety słucha podobnej muzy. I wszystko mi elegancko udostępnił. Zmieściło się 300 piosenek, czyli z 12-13 godzin muzyki. Nie zdążę tego przesłuchać na wszystkich treningach przed maratonem.  

Updated: 12 marca 2009 — 18:55

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.