ortoreh – 8 kwietnia 2008

Dziś było coś szybszego, chociaż nie do końca. Dowiedziałem się, że to przez to, że nie odbijam się z palucha.

Podjechałem do Lasu Kabackiego samochodem prosto z apteki (córka przedszkolak chora, pisałem, prawda?). Zrobiłem dziś bieganie trochę szybsze. Parę minut truchtu i trzy oznaczone kilometry na maksa. Wyszło tempo z kilometra po 4:07. Parę minut truchtu i trzykilometrowy powrót, po 4:11. No nie umiem szybciej biegać samemu.

Parę minut truchtu i kilometr na maksa. Już trochę lepiej 4:04. Parę minut truchtu i kilometrowy powrót, 3:54, wreszcie złamane 4 minuty. Parę minut truchtu, rozciąganie po bieganiu zaniedbałem, w samochód, do sklepu i do domu.

A po południu zawodowo odwiedziłem fizjoterapeutkę Ewę W., nie mylić z moją szwagierką, chociaż ma dokładnie tak samo na imię i nazwisko. Kiedy już skończyliśmy rozmowę zapytałem o czytelnika z trzema kropeczkami (…), który skarży się na ból piszczeli i któremu nikt z nas nie potrafi dać zbawiennej rady. Ewa W. udzieliła wyjaśnień, których nie potrafiłem nawet zapisać, więc sama wpisała mi w zeszyt. Może to być złamanie zmęczeniowe piszczeli, może shin splint, może zespół ciasnoty powięzi – w tej sytuacji bez lekarza się nie obejdzie. Mogą to też być złe buty (stare, bez amortyzacji) albo zbyt mocne ich sznurowanie, co krępuje mięsień piszczelowy.

Jeśli wszystko dobrze pobiegnie, to Ewa W. i jej klinika fizjoterapii Ortoreh będzie miała na naszej stronie swoje okienko. Będzie można spytać ją o dolegliwości i otrzymać odpowiedź.

Opowiedziałem też o moim porannym treningu. I o problemach z osiągnięciem większej szybkości.

– Może nie odbijasz się z palca – zapytała Ewa W. I pokazała, jak w biegu lądować na śródstopiu, a potem przekołysać, przekolebać się na palce i odbić z dużego palca. Wtedy siła odbicia jest największa, wtedy łydka pracuje najlepiej.

Spróbuję jutro. 

Updated: 12 marca 2009 — 18:55

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.