Czasem nienawidzÄ™ tej pracy. Pisz o Salecie, pisz o Salecie. Ta Å›piÄ…czka, ta nerka, o Jezu, o rany. No to piszÄ™, bo Å›piÄ…czka, bo nerka. Jak dziecko cieszÄ™ siÄ™, że dotarÅ‚em do jego wychowawczyni, chociaż w szkole podali mi tylko nazwisko i skÅ‚amali, że nie majÄ… do niej numeru. Do szkolnych kolegów. Do znajomych z ringu. Każdy coÅ› o nim powie, ukÅ‚ada siÄ™ z tego obrazek, jaki jest PrzemysÅ‚aw. W poniedziaÅ‚ek rano rezygnujÄ™ z biegania, raz przez brak siÅ‚y po rotawirusie, dwa przez to, że o 8.30 mam siÄ™ spotkać z jego pierwszym trenerem, ale o 7.50 mam jeszcze zadzwonić i potwierdzić. Trener ma mnie gdzieÅ›, nie odbiera, w koÅ„cu o 8.20 mówi mi, że jednak zaraz musi wyjechać z Warszawy, ale chce mi pomóc, to żebym zadzwoniÅ‚ o 21. Zgadnijcie, czy odebraÅ‚? Jeszcze drugi trener, mam zadzwonić o 10, żeby potwierdzić, czy siÄ™ spotkamy o 13. DzwoniÄ™, nie spotkamy siÄ™ o 13., ale o 14, tylko żebym jeszcze o 13.30 zadzwoniÅ‚. Ludzie, co za praca, poziom stresu jak w wieży kontroli lotów, gdybym nie miaÅ‚e biegania, to bym chyba dawno eksplodowaÅ‚. Ok, spotykamy siÄ™, niewiele mówi, ale mam nastÄ™pne parÄ™ zdaÅ„ tekstu. ZresztÄ… tak naprawdÄ™ wszyscy, poza jednym może znajomym, niewiele mówiÄ…, bo Przemek taki gÅ‚adki, jakby siÄ™ wygoliÅ‚ wÅ‚aÅ›nie maszynkÄ… Mach 3 (czy on tego nie reklamowaÅ‚?) do goÅ‚ej duszy. Uprzejmy, miÅ‚y, dobry uczeÅ„, miÅ‚y kolega, kochanek jak marzenie. Mąż do dupy, ale z byÅ‚ymi żonami żyje lepiej niż niejeden facet z wÅ‚asnÄ…. Ale jakoÅ› ten plastik próbujÄ™ obrabiać. NaÅ›wietlić, obnażyć, ukazać, opisać. Do trzeciej w nocy. Wtorek rano: Moja Sportowa Å»ona na fitness, ja na półtoragodzinny trening. ZaniosÅ‚o mnie przez Pole Wilanowskie do wÄ…wozów w Powsinie, to zrobiÅ‚em sobie tam 20 minut krossu (zbiegi, podbiegi, dużo bujania tÄ™tnem), wróciÅ‚em, na koniec 6 żywych przebieżek po 30 sekund z przerwÄ… 30 sekund w truchcie. Pod domem trÄ…bi na mnie srebrny Peugeot, to MSÅ» wraca z zajęć. Najfajniejszy moment dnia, taki rodzinny powrót po porannym sporcie. A potem do roboty. NaÅ›wietlić, obnażać, ukazać. SkoÅ„czyÅ‚em o osiemnastej. I przez chwilÄ™ poczuÅ‚em, że sÄ… Å›wiÄ™ta. I wieczór miaÅ‚ być tak piÄ™kny. Na 19. na trening do trenera R. Na szczęście tylko pół kilometra od domu, podbiegÅ‚em sobie. Na szczęście, bo trener R. nie przyszedÅ‚. Po prostu. Ja nie wiem, jak można tak robić, tak ludzi traktować. Å»ebym przyszedÅ‚ na ten trening, MSÅ» wzięła córkÄ™ przedszkolaka na wieczorne zajÄ™cia, na szczęście w tym klubie jest kÄ…cik zabaw dla dzieci, wiÄ™c córka przedszkolak godzinÄ™ wytrzyma. A tu trener po prostu nie przychodzi. SzanujÄ™ jego nauki, ale jako czÅ‚owiek zaliczyÅ‚ u mnie punkty ujemne. Wracam, a tu na komórce wyÅ›wietlony numer szefa, niebiegajÄ…cego. DzwoniÄ™ po dobrÄ… nowinÄ™. A jest zÅ‚a. Tekst o Salecie do dupy. ZÅ‚y, nie dotykamy jego wnÄ™trza, nikt nie powiedziaÅ‚ o nim cienia obserwacji psychologicznej, nerki też nie dotykamy, mamy tylko nudnÄ… biografiÄ™. Gadamy, myÅ›limy co zrobić. Może spróbować dotrzeć do matki, ale co to niby da, skoro matka przez pięć dni nie zdoÅ‚aÅ‚a dotrzeć do umierajÄ…cego (tak to poczÄ…tkowo wyglÄ…daÅ‚o) syna. Może to jest jakiÅ› trop. Ale czy jak wrzucÄ™ ten kamyczek do tekstu, to plastik siÄ™ rozpadnie i z PrzemysÅ‚awa Salety wysypie siÄ™ wÄ…troba, żołądek, serce i caÅ‚e skrywane przed Å›wiatem wnÄ™trze? Za Boga. WiÄ™c pat. Nie wiadomo, co dalej. Trzeba siÄ™ z tym przespać. No i przede wszystkim to wybiegać. Ja rano wybieram siÄ™ na dwie godziny. I jeÅ›li do jutra mi nastrój nie przejdzie, to nie bÄ™dzie to wolny trening tylko BNP – bieg z narastajÄ…cÄ… prÄ™dkoÅ›ciÄ…. ZacznÄ™ w tempie kilometr w 6 minut, a skoÅ„czÄ™ poniżej 5. To nie jest najbardziej wskazany Å›rodek treningowy na tÄ™ fazÄ™ cyklu przygotowawczego. Ale to jest bardzo wskazany Å›rodek antystresowy dla mojego systemu nerwowego. CzujÄ™ tyleż zÅ‚oÅ›ci, co strachu. Å»e nie dam rady poprawić tekstu, żeby byÅ‚ dobry, że go nie opublikujÄ…, że nie zarobiÄ™ pieniÄ™dzy, że rodzina nie bÄ™dzie miaÅ‚a za co żyć, że nie wystarczy na alimenty, na rachunki, że z kolejnymi tekstami bÄ™dzie tak samo, że w ogóle nie dam rady siÄ™ tak mobilizować do pisania, jakbym miaÅ‚ za każdym razem skoczyć 2,30 wzwyż. CzujÄ™, że dziÅ› bÄ™dzie mi siÄ™ Å›niÅ‚ bieg przez pÅ‚otki. Każdy bÄ™dzie miaÅ‚ półtora metra wysokoÅ›ci, ja siÄ™ bÄ™dÄ™ Å›cigaÅ‚ ze szczurami, a obok szef bÄ™dzie staÅ‚ z chorÄ…giewkÄ… sÄ™dziego i machaÅ‚, czy nie ominÄ…Å‚em pÅ‚otka w wyskoku. Acha, w loży honorowej usiÄ…dzie PrzemysÅ‚aw Saleta z piÄ™cioma żonami i ich obecnymi partnerami życiowymi. I bÄ™dÄ… jeść cynaderki. NaprawdÄ™ czasem nienawidzÄ™ tej pracy. Bez biegania może bym nie umarÅ‚. Ale zgorzkniaÅ‚. Â
Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.
Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.