sylwester – 1 stycznia 2008

Sylwester na nartach. Jezusicku, jakie to piÄ™kne. Ostatni dzieÅ„ roku zaczÄ…Å‚em od biegania. Najpierw nowym szlakiem na KrzywoÅ„, wbiega siÄ™ do lasu 10 minut od domu rodzinnego Mojej Sportowej Å»ony. Potem droga Å‚agodnie pnie siÄ™ wÅ›ród drzew, po prostu bajka. Po 20 minutach dociera siÄ™ do grzbietu, kopny Å›nieg, biaÅ‚e polany, droga wyÅ›cieÅ‚ana puchem. A po nastÄ™pnych 10 minutach dociera siÄ™ do zakopianki. I niestety dalej znów byÅ‚o mnóstwo biegania po szosie – chyba ze 45 minut. StamtÄ…d znów kawaÅ‚ek po górach szlakiem w stronÄ™ Starych Wierchów i na dół do Rdzawki, żeby wyszedÅ‚ półtoragodzinny trening. Nie lubiÄ™ biegać przez wsie. Dlaczego? Bo psy. Zawsze znajdzie siÄ™ zagroda, która otworzy wierzeje i zwierzÄ™ biega po drodze, szczeka, ujada i grozi ugryzieniem. Ja nie wiem, jak to powinno być w Unii Europejskiej, ale wydaje mi siÄ™, że psy powinny jednak bardziej rygorystycznie przestrzegać zasad. Czyli siedzieć w budzie bÄ…dź na kanapie, a nie rzÄ…dzić na drodze publicznej. MusiaÅ‚em siÄ™ wyuczyć sposobu na psy. Podnosisz z ziemi kamienie, bryÅ‚ki lodu albo Å›niegu i straszysz napastnika, że rzucisz. Ewentualnie rzucasz. Ale przez to rÄ™kawiczki po takim biegu sÄ… bardziej mokre od Å›niegu niż skarpetki, nawet jeÅ›li frunęło siÄ™ przez najbardziej puszyste bezdroża. Nowy Rok przywitaliÅ›my na Maciejowej. Narciarski sylwester, w dodatku z pomysÅ‚em. Rano poszliÅ›my całą gromadÄ… do lumpeksu i pokupowaliÅ›my sobie odblaskowe kombinezony w stylu lat 80. Na stoku mieliÅ›my jeszcze boom-boksa i empetrójki Sabriny (Boys, Boys, Boys – czy ktoÅ› pamiÄ™ta ten teledysk w basenie?). W plecakach – wódkÄ™ oraz chipsy z przyszÅ‚oÅ›ci. Fun byÅ‚ niezÅ‚y, nawet zdarzyÅ‚y siÄ™ przypadki robienia sobie z nami zdjęć jak z misiem na Krupówkach. Przed północÄ… wjechaliÅ›my wyciÄ…giem na górÄ™, otworzyliÅ›my szampana i wyÅ›ciskaliÅ›my siÄ™ w Å›niegu z bliższymi i dalszymi znajomymi. Å»yczyÅ‚em MSŻ znalezienia tak bliskich koleżanek w Warszawie, jak zostawiÅ‚a w Rabce. A koleżankom życzyÅ‚em, żeby siÄ™ do Warszawy przeprowadziÅ‚y. Sobie życzyÅ‚em, żeby ta piÄ™kna chwila trwaÅ‚a: Å›wiateÅ‚ka Rabki w dole, fajerwerki na niebie, Nowy Rok i nowa energia w sercu. A potem ruszyliÅ›my. W nieznane, w kompletnie nieznane. Zamiast zjazdu nartostradÄ… pojechaliÅ›my przez zaÅ›nieżone polany do samej Rabki. Takiego sportu jeszcze nie przerabiaÅ‚em. Co chwila ktoÅ› siÄ™ wywalaÅ‚, po jednym upadku kolano boli mnie okropnie do teraz. Idealne połączenie rekreacji z przygodÄ…. PrzepÅ‚aciÅ‚em to stosunkowo niewielkim kacem. Rano zwyczajowo pobiegÅ‚em po samochód, który zostaÅ‚ w zeszÅ‚ym roku pod MaciejowÄ…. Godzina biegania z 18-minutowym odcinkiem siÅ‚y biegowej. SpotkaÅ‚em kilkunastu turystów pieszych i jednego psa nieszczekajÄ…cego. Jedna z grupek miaÅ‚a do plecaków poprzyczepiane baloniki. Najwyraźniej witali Nowy Rok w schronisku. Ciekawe, jaki bÄ™dzie rok rozpoczÄ™ty w sportowych okolicznoÅ›ciach przyrody?  Â

Updated: 12 marca 2009 — 18:55

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.