Przepraszam, że popsuÅ‚em ci zabawÄ™ – tak mi siÄ™ nagraÅ‚ po niedzielnym Biegu Chomiczówki biegajÄ…cy szef. PopsuÅ‚, zwÅ‚aszcza Å›ciganie z Danielem. MiaÅ‚em za to inny fun WÅ‚aÅ›nie byÅ‚em w knajpie z przyjacielem z liceum. Nie uwierzylibyÅ›cie, że miaÅ‚ wtedy ksywkÄ™ Chudziutki, bo brzuch mu wisi jak w siódmym miesiÄ…cu. Na jesieni próbowaÅ‚ biegać, ale stopa mu zaprotestowaÅ‚a. Teraz robi pompki i brzuszki, żeby tÅ‚uszcz zamienić na mięśnie. Moim zdaniem takie przemiany nie zachodzÄ…. Ale dobrze, że cokolwiek. Å»eby nie zostać lada rok niesprawnym starcem, który bez samochodu nie może siÄ™ przemieÅ›cić. ByÅ‚ dziÅ› Bieg Chomiczówki. Rozumiem kierowców, których wkurza, że nie mogÄ… wtedy przejechać po ulicach, bo przecież majÄ… swoje sprawy, plany. Ale kiedy oni zaczynajÄ… trÄ…bić, to sÅ‚yszÄ™ w tym trÄ…by jerychoÅ„skie caÅ‚ego niesprawnego spoÅ‚eczeÅ„stwa. Bliskiego zawaÅ‚owego stresu, kiedy my biegamy po zdrowie. Nie tylko dla siebie, ale manifestujemy ten sport, żeby ludziom brzuchy nie wisiaÅ‚y, żeby chociaż robili w domu pompki i brzuszki zanim ich ciaÅ‚o bÄ™dzie siÄ™ nadawaÅ‚o tylko do przetopienia na smalec. Bieg Chomiczówki, pierwszy sprawdzian sezonu. Jaki efekt przyniosÅ‚y dÅ‚ugie wybiegania. PobiegÅ‚em blisko minutÄ™ lepiej niż rok temu, drugi wynik w życiu, lepszy miaÅ‚em tylko w sezonie, w którym w zasadzie nie zrobiÅ‚em sobie przerwy jesiennej. Ile? NapiszÄ™, ale wy siÄ™ też w komentarzach pochwalcie – wynikami z Chomiczówki albo innych weekendowych sprawdzianów. 58 minut 36 sekund, taki czas netto. Brutto mam ponad godzinÄ™, bo mi biegajÄ…cy szef popsuÅ‚ zabawÄ™. ZadzwoniÅ‚ do mnie, kiedy dojeżdżaÅ‚em rano do biura, czy bym mu nie odebraÅ‚ numeru. OdebraÅ‚bym. DochodzÄ™ w kolejce, dzwoniÄ™ to biegajÄ…cego szefa, wpisujÄ™ jego dane w formularz, tÅ‚umaczÄ™ jeszcze jak dojechać (Bielany to moje rodzinne strony, do dziÅ› mieszkajÄ… tam moje starsze dzieci). PÅ‚acÄ™ wpisowe za nas obu, mam oba numery w rÄ™ku. I czekam. Kwadrans do biegu, dzwoniÄ™, biegajÄ…cy szef nie odbiera. Upss. Zaczynam go szukać w tÅ‚umie, proszÄ™ spikera, żeby ogÅ‚osiÅ‚, sprawdzam w biurze zawodów, na starcie. BiegajÄ…cego nie ma. 650 biegaczy rusza, ja zostajÄ™, bo i tak czas mierzÄ… chipy. WypatrujÄ™, nie ma. ZnajdujÄ™ za to znajomego, który wystÄ™puje w roli fotografa i zna biegajÄ…cego szefa z widzenia. Zostawiam mu numer i ruszam z blisko dwuminutowym opóźnieniem. Mam trochÄ™ zepsutÄ… zabawÄ™, bo nie poÅ›cigam siÄ™ z codziennymi rywalami. Ale mam za to inny, matematyczny bonus. Bo wyobraźcie sobie, że w jakimkolwiek biegu startujecie ileÅ› sekund za swojÄ… grupÄ…. Co siÄ™ bÄ™dzie dziaÅ‚o? Dobiegniecie tyle samo sekund za tÄ… grupÄ…, a przez caÅ‚y bieg bÄ™dziecie wyprzedzać biegaczy wolniejszych. Matematycznie proste. WyprzedziÅ‚em wiÄ™c ponad pół tysiÄ…ca ludzi. Mnie przegoniÅ‚ tylko jeden zawodnik w czerwonej czapeczce na finiszu. To też jest niezÅ‚a adrenalina, bierzesz na celownik i doganiasz. Z jakÄ… Å‚atwoÅ›ciÄ…, jakbyÅ› siÄ™ wÅ‚aÅ›nie urodziÅ‚. Przy rytualnej grochówce spotkaÅ‚em Daniela. Tego, którego wciÄ…gnÄ…Å‚em w bieganie trzy i pół roku temu, który pierwszy maraton pobiegÅ‚, wbrew moim przestrogom, po dwóch miesiÄ…cach treningów, i to w niecaÅ‚e cztery godziny. Który w poprzednim sezonie byÅ‚ o krok od zÅ‚amania trzech godzin. Który raz mnie pokonaÅ‚ na maratonie, kiedy pobiegÅ‚em fatalnie (Rytro 2006), ale przy mojej dobrej dyspozycji nie miaÅ‚ ze mnÄ… szans. Teraz Daniel miaÅ‚ czas netto gorszy od mojego o 11 sekund. GdybyÅ›my biegli na żywo, walczylibyÅ›my w zasiÄ™gu wzroku. I różnie by to siÄ™ mogÅ‚o skoÅ„czyć. Jeszcze dziÅ› z nim wygraÅ‚em. Ale w tym roku bÄ™dziemy siÄ™ już Å›cigać. Ze swojego biegu jestem zadowolony. Czas niezÅ‚y. BÄ™dzie siÄ™ od czego odbić. Â
Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.
Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.