WydaÅ‚o siÄ™, kiedy korzystacie z internetu. W godzinach pracy. Ja Å›wiÄ™ta przepracowaÅ‚em treningowo. DziÅ› rano zszedÅ‚em do samochodu i jak to w Å›wiÄ™ta wielkanocne odÅ›nieżyÅ‚em szyby. PodjechaÅ‚em do lasu, bo raz, że wolaÅ‚em nie zostać oblanym na moim blokowisku, a dwa, że trening chciaÅ‚em zrobić w caÅ‚oÅ›ci w lesie na wymierzonych kilometrach. OczywiÅ›cie nikt dziÅ› na dworze niczym nie laÅ‚, bo zima. No i dotarÅ‚em na miejsce. TrochÄ™ nieskÅ‚adnie piszÄ™, ale wÅ‚aÅ›nie Moja Sportowa Żona wyszÅ‚a spod prysznica i paraduje mi przed oczami. W tym micie, że Afrodyta wyÅ‚oniÅ‚a siÄ™ morskiej piany jest ziarno prawdy. W lesie zrobiÅ‚em ostatni naprawdÄ™ mocny trening przed niedzielnym startem. Sześć kilometrówek. Przerwy trzyminutowe, na stojÄ…co – żeby siÄ™ porozciÄ…gać i żeby móc szybciej biegać szybkie odcinki. ChciaÅ‚em każde powtórzenie robić w tempie planowanym na maraton, ale nie wyszÅ‚o mi żadne. Podam wam kolejne kilometry, spisaÅ‚em ze stopera: 3:55, 3:48, 3:50, 3:52, 3:54, 3:55. TrochÄ™ za wolno, ale prawie dobrze. Każdy odcinek biegÅ‚em na maksa. To już naprawdÄ™ ostatnie dogiÄ™cie sprężyny. Guru SkarżyÅ„ski doradza je zrobić nawet tydzieÅ„ przed startem, szczególnie, jak metryka wskazuje na to, że siÄ™ pamiÄ™ta zimÄ™ stulecia 78/79. NaprawdÄ™ nigdy nie zrozumiem, jak to jest, że na biegu bÄ™dÄ™ miaÅ‚ Å›redniÄ… prÄ™dkość z ponadgodzinnego biegu lepszÄ… niż podczas jednokilometrowych powtórzeÅ„. A bÄ™dÄ™ miaÅ‚, zobaczycie, w poniedziaÅ‚ek napiszÄ™. Drugi dzieÅ„ Å›wiÄ…t spÄ™dziliÅ›my w domu. Nie udaÅ‚o nam siÄ™ z nikim spotkać (mnie też zaczyna doskwierać ta wielkomiejska izolacja, jakbym siÄ™ urodziÅ‚ w podhalaÅ„skiej chatce), wyjść też nie za bardzo byÅ‚o jak, chyba że na sanki. ZrobiliÅ›my sobie tor przeszkód na czas (slalom miÄ™dzy stoÅ‚kami, przeskok przez step, przenoszenie wielkanocnych kurczaczków z talerzyka na talerz i piÅ‚eczki ping pongowej na Å‚yżce). Sam nie mogÅ‚em uwierzyć, jak siÄ™ okazaÅ‚o, że MSÅ» ma łączny czas dwóch wyÅ›cigów o jednÄ… setnÄ… lepszy ode mnie. JednÄ… setnÄ…. Jak to jedna setna może zaważyć na udanym wieczorze (kto czyta, ten wie, że MSÅ» nie umie przegrywać). Po obiedzie przestaÅ‚o Å›nieżyć, wyszliÅ›my sobie jeszcze w trójkÄ™ na rolki. Przecież jest wiosna, nie zima. Â
Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.
Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.