Mantra

Radek jest po udarze. Za dwa tygodnie startuje w triathlonie olimpijskim. Dziś rozmawialiśmy drugi raz, niebiegający szef chciał bardziej przekonujących wyjaśnień, po co mu to. A ja nie umiałem go od razu mocno w tej sprawie docisnąć, bo za dobrze to rozumiem. Nie dziwi mnie, kiedy Radek opowiada o pięciogodzinnych nawet treningach (na rowerze zajmuje to więcej czasu niż na bieganiu). I o tym, że podstawą w dążeniu do celu jest systematyczność; w sporcie widać to chyba najwyraźniej.

Cieszyłem się dwa tygodnie temu z wyprawy biegowo-rowerowej z synem postlicealistą, a potem z córką licealistką. Od tygodnia jest to nie do powtórzenia. Jak to jest z tą młodością? Zero systematyczności już nawet nie w sporcie, ale nawet w rekreacji.

Czasem myślę, jak bym świetnie biegał, gdybym 25 lat temu miał tyle serca do treningów, co teraz. Ale zaraz łapie mnie następna myśl, że nie było wtedy o tym mowy. W młodości inna jest metaforycznie mówiąc amplituda EKG. Chyba że miałbym ojca tyrana jak Michael Jackson, który katowałby mnie ćwiczeniami od małego, ale tego chyba nikt by nie chciał.

W tym tygodniu odprawiłem swoją biegową mantrę. Treningi mam teraz niemal idealnie powtarzalne, niemal po tych samych ścieżkach. W poniedziałek było BNP na podbiegach Słonika (jak już pisałem). We wtorek długie wybieganie – zrobiliśmy z Danielem (skoro dzieci nie chciały) 1,5 h w Kabatach w pierwszym zakresie. Zmierzyłem zaraz po biegu ciśnienie i tak jak pisał Ocobiegatu – w ogóle nie wzrosło. Muszę teraz o te dane zapytać kardiologa. Bo wzrost po podbiegach był masakryczny: 190/105.

Nie wstawiałem dawno zdjęć. Z Danielem rok temu na marotnie w Warszawie. Fot. Bartosz Bobkowski.

most świętokrzyski

W środę były podbiegi ze skipami, przestałem się już wstydzić tego ministerstwa dziwnych kroków, robię je bez żenady na ulicy, dobiegam do skarpy, robię sześć podbiegów (krótkich, ale ostrych) i wracam, razem pół godziny. Znów ta sama ścieżka, to taka spirala, schody kręcone, coraz mocniej, nawet jeśli nie szybciej. Mocny fundament, z którego będzie się można odbić do maratonu przez ostatnie osiem tygodni przed startem.

Wielu z Was przymierza się do startu w maratonie. Parę osób zgłosiło się do naszej akcji Para na Maraton, Biegofanka podpytywała mnie nawet, kto jest w drużynie. Teraz już wiecie z gazety: pięć par to drużyna papierowo-gazetowa, będziemy ich opisywać w papierze, żeby miliony czytelników zarazić rekreacyjnym wirusem. Tę dziesiątkę mam doprowadzić do mety maratonu niemal za rękę. Kolejne 20 par to drużyna internetowa, od soboty zawisną na www.polskabiega.pl, żeby zarażać internautów. Zdaje się, że w tej dwudziestce jest też ktoś z czytelników bloga i nie tylko Fajka. Napiszemy o dwudziestce też w sobotę w papierze. I postaram się Wam też w miarę możliwości pomóc w drodze do maratonu.

Ale wiecie, co Wam powiem? Czuję w sercu (na zwiększonej amplitudzie), że jest jeszcze trzecia niezdefiniowana drużyna – tych, którzy dopisują się do tego bloga albo tylko zajrzą po cichu, czasem o coś zapytają, a czasem się czymś pochwalą, tych, którzy tu kiedyś bywali, a teraz biegną po swoich ścieżkach, tych, których łączy codzienna mantra wybiegań, podbiegów i interwałów. Taka realna, prawdziwa Polska Biega.

Updated: 16 lipca 2009 — 18:55

  1. sfx

    2009/07/16 18:16:52

    W ostatnich zdaniach ująłeś to, że aż ściska… i kardiolog nawet nie pomoże 🙂

    A na zdjęciu masz ekierki. Hurrraaa.


    biegofanka

    2009/07/16 21:45:33

    Tak, podpytywałam… a Ty Wojtku nie chciałeś zdradzić;) Tak poza tym to mam pytanie, na którym kilometrze cyknięto Ci zdjęcie, bo widać uśmiech, w ogóle zmęczenia… Pisz dalej o takich niesamowitych ludziach, jak Radek. To prawda, systematyczność, upartość w dążeniu do celu i ta pasja… Jeszcze tak wiele muszę się nauczyć… Gdyby tutaj zajrzał Radek, to powodzenia i osiągnięcia kolejnego celu życzę!


    biegofanka

    2009/07/16 21:53:04

    Też chcę być uparta w dążeniu do celu, dlatego pobiegłam dzisiaj wykonać parę interwałów.
    Marysiu – jak wnuczek się sprawuje pod Twoją opieką;)
    Pozdrawiam wszystkich przed weekendem i życzę miłych wolnych chwil, z bieganiem oczywiście;) (jak ja lubię, kiedy nadchodzi piątek, myślami jestem już przy sobocie…:))


    biegofanka

    2009/07/16 22:20:00

    Przyznacie, że ekipie „biegiem przez Polskę” należą się ogromne gratulacje za wyczyn i za intencję biegu… Ich też należy wpisać na listę „pozytywnie i zdrowo zakręconych”, można byłoby tworzyć taką listę nietuzinkowych biegaczy…


    ocobiegatu

    2009/07/16 23:08:51

    podbiegi to typowy trening silowy …
    ja to fachowcem nie jestem ale jak na ergometrze rowerowym sobie nastawiam dajmy na to 200 Watt i pedaluje na 50 /minute to normalnie jest to trening silowy a nie zaden rower i po prostu czuje i wiem to ze cisnienie mi wzrasta – czuje jak mi niemal pulsuje na szyi . To juz siłownia a wiec inny sport, żadne aeroby …Opory obwodowe wzrastają , wzrasta ciśnienie rozkurczowe , bo skurczowe ma prawo wzrastac po prostu tyle ile mu sie chce …)) – 4-5 razy wiecej serce pompuje na minute jak w spoczynku..


    pict

    2009/07/16 23:17:29

    Jeden z mocniejszych wpisów na blogu – piękne zakończenie! Ja oczywiście w drużynie nr 3 jestem – i bardzo ciężko trenuję, żeby w Warszawie z mojego debiutu na poziomie 3:08 wejść na Mount Everest na poziomie przynajmniej 2:59:59


    wojciech.staszewski

    2009/07/17 00:13:28

    biegofanka – jak pytasz, to się trochę pochwalę. To zdjęcie jest z 20. kilometra, Daniel, choć już mocniejszy ode mnie ok. 25. zaczął zostawać z tyłu. A mniej więcej na 23. dołączyła do mnie Moja Sportowa Żona na rolkach i jechała ze mną prawie do końca. Chyba dała mi trochę Mocy, bo zdjęcie na głównej stronie bloga, z naprawdę szerokim uśmiechem, jest z 39. kilometra tego samego maratonu. Wyszła wtedy wiceżyciówka, 2:52.


    biegofanka

    2009/07/17 08:54:30

    No Wojtku – Twoja Sportowa Żona na rolkach dodała Ci po prostu skrzydeł, widać szczęście emanowało z Ciebie przy końcu maratonu, gratuluję tej wiceżyciówki:)
    Ocobiegatu – nie wiem, czy fachowcem nie jesteś, bo tak fachowo to wszystko opisujesz;)
    Przyznam się Wam, że biegam, ale nie mierzę… aparaturę mam… ale podchodzę na razie intuicyjnie… nie czuję jakoś potrzeby sprawdzania…


    rubin8

    2009/07/17 11:50:06

    ja tez nalezę do 3. druzyny, choć mam nadzieję, ze może kiedys awansuję do pierwszej… na razie jakies kontuzje wynikające ponoć z przeciążenia, wiec o maratonie moge pomarzyc. Pozdrawiam i trzymam kciuki!!


    izabiegajaca

    2009/07/17 12:09:07

    Ja też Wojtku jestem z tej trzeciej grupy…choć z nieco innym rodowodem. Jak organizuje się najmniejsze maratony w Polsce u boku Marka Troniny, to nie sposób w końcu zacząć biegać samemu. We wrześniu, w koszulce Kobiecego Teamu Biegowego stanę na starcie mojego pierwszego maratonu…i choć słowo na „M” wciąż budzi we mnie lęk przed nieznanym, to jednak ciekawość i chęć dołączenia do grupy maratończyków wyganiają mnie z domu na podbiegi, interwały i długie wybiegania. A mój tata, kiedy uświadomił sobie długość dystansu – obiecał, że przyjedzie na metę…wzruszył mnie, naprawdę. Pozdrawiam. http://www.izabiegajaca.blog.pl


    biegofanka

    2009/07/17 12:25:34

    Wojtku – poruszyłeś serca tej trzeciej drużyny…
    Izabiegająca – trzymam za Ciebie kciuki! Chciałabym w przyszłym roku dołączyć do grona maratończyków.
    Rubin8 – mam nadzieję, że wyleczysz szybko kontuzje, pamiętaj, nie forsuj się, powoli, systematycznie biegaj… nic na siłę. Ja widzę po sobie, biegam intuicyjnie stosując naturalnie plan treningowy naszego blogowego Trenera (Wojtku – jak wystartuję w maratonie, to będę mogła ogłosić, że jesteś też moim trenerem? Co prawda korespondencyjnym;) ale ten plan dostosowuję do swoich aktualnych możliwości, czy samopoczucia w danym dniu, więc czasem wykonuję trening słabiej, a czasem zrobię większą ilość podbiegów. My debiutanci nie możemy przesadzać, owszem każdy z nas chciałby później w biegu osiągnąć jak najlepszy wynik, ale pamiętajmy, że jak stwierdził Wojtek – najważniejsze, to przebiec… i tego się trzymajmy. Ja sobie dalej powoli i systematycznie trenuję… Więc Rubin8 – powodzenia, trzymam za Ciebie kciuki, abyś jak nie w tym, to w przyszłym roku mógł wystartować w maratonie:))


    rebkow

    2009/07/17 13:22:21

    witam,
    reprezentuję 3-cią ligę,
    czytam Twój blog już od dłuższego czasu,
    Twoje rady biegowe plus wpisy znakomitych Twoich gości komentatorów, to dla mnie uczta,
    wpadam często na stronę i znów jestem z Wami,
    nawet w tym roku udało misię wystartować kilka razy w różnych fajnych imprezach biegowych,
    Twój alfabet biegacza drukuję systematycznie i gdy skompletuję już całość, wtedy nieśmiało poproszę Cię Wojtku o autograf,
    pozdrawiam,


    biegofanka

    2009/07/17 13:45:55

    Rebkow – kogo masz na myśli pisząc: znakomici goście komentatorzy, bo jak nas wszystkich, to i Ty należysz do naszego grona, skoro się wpisujesz;) Pisz częściej, kiedy i w jakim biegu bierzesz udział, żeby wymieniać się informacjami z nami, pisz o swoim rozwoju biegowym:))
    Tak przy okazji czy ktoś startuje w ten weekend?


    wojciech.staszewski

    2009/07/17 14:02:18

    Ojej, jak mi miło. Wychodźcie z cienia, drużyno pierścienia 🙂
    Rebkow, dla mnie to nie trzecia liga, tylko trzeci krąg, trzeci pierścień. Jest mi przeprzyjemnie, że czerpiecie jakieś wskazówki z tego bloga. Po to to piszę


    sfx

    2009/07/17 15:08:57

    Nie wytrzymałem.

    632

    Po tym numerze rozpoznacie mnie w Poznaniu.


    biegofanka

    2009/07/17 15:19:57

    Sfx – i tak już Cię znamy, wrzuciłeś nam link na fotkę, pod którą było Twoje imię i nazwisko;)


    maryska_21

    2009/07/17 22:43:42

    No cóż..szczerze mówiąc nie wiem do której ligi siebie mam zaliczyć…zresztą nie ma to dla mnie znaczenia…zagladam tutaj z wielką przyjemnością.
    Biegofanko….wnusio ma sie dobrze, czego o sobie nie mogę powiedzieć..normalnie „zajechał” mnie i „przejął rządy”…
    Trzymajcie za mnie kciuki…
    Jutro wybieram się na przełajową piatkę…to będzie małe piwko…
    A w niedzielę…w niedzielę planuję start w Okonku na połóweczkę..i tutaj może być bardzo ciężko…ale cóż…
    Czas zacząć przygotowania do maratonu wrocławskiego…a później….??
    Później z największą przyjemnością..wystartuję w Poznaniu…
    „Trza”…na jednej trasie z Wojciechem S..się zmierzyć..
    Może komuś pozającuje??? Któż to wie???
    Miłego weekendu wszystkim życzę a przede wszystkim..udanych startów, jeżeli takowe planujecie:)))


    sfx

    2009/07/18 08:16:50

    maryska… wiec mamy podobne biegowe plany… okonek, wroclaw, poznan, a ja w miedzyczasie jeszcze chce zaliczyc piłę, a po wszystkim goleniow


    torex

    2009/07/18 08:29:15

    wqu: ja też najprawdopodobniej pobiegnę w Biegu Powstania Warszawskiego – napisz do mnie to się umówimy. Mój mail: taki jak nick @ gazeta kropa pl


    biegofanka

    2009/07/18 09:55:06

    Marysiu, Sfx – powodzenia w biegach w ten weekend!
    Marysiu – z wnusiem też sobie poradzisz…


    wojciech.staszewski

    2009/07/18 09:56:15

    maryśka, a pozającujesz mi na 2:49? 😉


    biegofanka

    2009/07/18 09:58:11

    Chciałam jeszcze dodać odnośnie świdnickiego biegu Dekoria, że meta ma być na stadionie, a przy nim jest odkryty basen… przy upale po biegu wszyscy do basenu…;)


    biegofanka

    2009/07/18 10:15:43

    Oglądałam wczoraj mecz naszych siatkarek i przypomniałam sobie, jak to moja rówieśniczka Dorotka Świeniewicz wraz ze swoją przyjaciółką, również grającą w siatkę, doprowadzały nauczycieli u nas w liceum do „szewskiej pasji” tą ciągłą absencją z powodu turniejów, szkoleń… My lepiej, czy gorzej próbowaliśmy przebrnąć przez szkółkę, a ona tymczasem już budowała swoją wspaniałą przyszłość sportową… Wczoraj z mężem podziwialiśmy ją, że jeszcze gra, a syn na to, że „emerytek” już nie potrzeba w naszej drużynie… no tak w oczach 14-latka to my jesteśmy delikatnie mówiąc, już nie młodzi… (syn mówi dosadniej;)


    ocobiegatu

    2009/07/18 18:20:00

    a ja oglądałem na google earth trasę biegu swidnickiego…
    Trasa jest pikuś …Pan pikuś..)),
    sporo bedzie nad wodą , w parku , czy organizatorzy podadzą jaka jest trasa ?
    procent na asfalcie , betonie a moze sciezki ziemne będą ?
    Na mostku w parku biegnie sie obok herbu Swidnicy – a na nim dwie korony i jakies zwierzaki , nie wiem jakie – biegofanko – czy aby tam nie jest koń ? bo by sie przydał Dzień Konia..))


    biegofanka

    2009/07/18 22:21:15

    Ocobiegatu – trasa z tego, co wiem, to głównie asfalt i kawałek ścieżkami w parku, ile procent tych ścieżek? nie wiem, ale mogę się zorientować. Trasa łatwa, jest tylko jeden podbieg, ale to zaraz na początku pętli, potem już w miarę równo i w dół.
    Herb Świdnicy podzielony jest na cztery pola, w pierwszym i trzecim czarnym znajduje się złota korona, w drugim srebrnym jest czerwony gryf a w czwartym srebrnym – czarny dzik… może być Dzień Dzika?;))


    ocobiegatu

    2009/07/19 11:55:38

    Dzik może byc , niedawno tu bylo o dzikach. Carny dzik – w sredniowieczu symbol sily i meskosci. Bedziemy go miec na trasie 3 razy i bedzie nas napedzac..))


    biegofanka

    2009/07/19 12:39:35

    Ocobiegatu – mam nadzieję, że dzik doda nam dodatkowej siły;)
    Odnośnie trasy mam informację: trasa w całości asfaltowa, odcinek w parku w pełni zacieniony ma ok. 800 m na każdej pętli, czyli ok. 18% całej trasy jest po ścieżkach spacerowych też asfaltowych w parku:))


    ocobiegatu

    2009/07/19 12:51:48

    Biegofanko – to jeszcze załatw aby zmienili nazwe biegu na I Swidnicki Bieg Czarnego Dzika ( bieg decoria jakos z niczym , mi przynajmniej, sie nie kojarzy). To byłaby ciekawa , intrygująca nazwa , nawiązująca do herbu Swidnicy . A biegacze tez lubia skansen..)).
    W jakims biegu w Polsce nagroda jest mleczna krowa. Tu bym proponowal ryj czarnego dzika zrobiony z czekolady- koniecznie gorzkiej..)) , nazwa zas biegu Bieg o Ryj Czarnego Dzika..
    no moze nie przesadzajmy jednak..)) , to pierwszy bieg


    sfx

    2009/07/19 15:37:41

    Dziś było ciężko…
    Połówka w Okonku – bez atestu…
    U mnie wyszło 21.000 (ale mam kalibrację na 0,97 i nowe butki), ale wszyscy mówią o 21.500 (a więc 400m nadróbki)…

    Czas: 1:35:58 (atestowana życiówka poprawiona o ponad 20 minut – Piła 1:56:12)
    Miejsce: 81 / 180?
    Rywal: 84 / 180? ponad 30 sekund za mną po ataku na 18km


    biegofanka

    2009/07/19 16:55:39

    Sfx – gratulacje!
    Ocobiegatu – faktycznie, nie przesadzajmy…;) Dekoria – chodzi chyba o nazwę sponsora. Tak, jak czekolada, to tylko gorzka;))


    maryska_21

    2009/07/19 23:15:11

    Witam
    Wczoraj było krótko i dośc szybko…
    4.9km w 19.55 na trasie przełajowej..z dodatkowym atrakcjami..znaczy miejscami…po kostki w wodzie…udało mi się wygrać(no nie było za bardzo z kim przegrać..)
    dziś..była powtórka z rozrywki, tylko ponad 4 razy dłuższa…..
    Biegłam bez zegarka…bo to nie miało być ściganie…
    Nabiegałam 1.31.55…podobno było około 400metrów wiecej
    W sumie jestem zadowolona…bardzo zadowolona..
    Pierwszy trening pod maraton we Wrocku zaliczony…
    Wojtek….nie żartuj sobie z poważnej „statecznej” babciuni:))))


    biegofanka

    2009/07/20 08:31:30

    Marysiu – gratuluję! Widzę, że się już rozkręciłaś… Jak pobiegniesz u nas w Świdnicy, zapewniam Cię, że będziesz miała się z kim ścigać… Widziałam listę zgłoszonych, przeważnie przyjezdni biegacze, dużo z różnych klubów biegowych. Zapowiada się bardzo ciekawie… Szczególnie interesuje mnie, jak pobiegnie nasza Ukrainka (być może już Polka) mieszkająca w Świdnicy, która biegła ze mną w czerwcu. Co prawda, było to tylko ok. 4 km. Rozmawiałam z nią przed biegiem, bo widziałam po jej figurze, że musi być lekkoatletką i rzeczywiście, stwierdziła, że od trzech lat nie trenuje (ma 29 lat i chyba dwoje małych dzieci), pali papierosy i przyszła tylko się tak przebiec, ale kiedy dodała, że była mistrzynią Ukrainy na 5 km, to już wiedziałam, że bez trenowania to nas bez problemu pokona… i rzeczywiście, była oczywiście pierwsza twierdząc, że biegła wolno, bo nie było z kim się ścigać. Zapisała się już na Dekorię, ciekawe, jak pobiegnie na dłuższym dystansie, czy wzięła się za trenowanie, bo potencjał i predyspozycje widać, ma niesamowite… gdyby chciała to znowu wykorzystywać…


    fajka

    2009/07/20 09:19:53

    Hej Biegofanko i wszyscy fani biegania. Nie odzywałem się, ponieważ wczoraj wróciliśmy (ja – Wojtek i Kaśka) z 10 – dniowego rajdu konnego po Bieszczadach. Byliśmy z dala od cywilizacji, bez dostępu do internetu. Docierały do nas szczątkowe informacje dot. „Pary na Maraton”. Wiem, że jazda konna ma niewiele wspólnego z bieganiem, ale uwierzcie, że to była niezła orka. Dziesięc dni w siodle (jednodniowy rekord – 10 godzin), objechane Bieszczady, zjazdy, podjazdy, galopy, błota, rzeki, bagna, krzaki, zarośla, połoniny cudne, noclegi w różnych miejscach, nowi ludzie, niezapomniane wrażenia. Od wczoraj odpoczywamy. Teraz wiemy, że jesteśmy w „drużynie portalowej”. Sobotnia Gazeta napisała o nas. To miłe i zobowiązujące. Już odzywają sie różni znajomi, którzy nas zobaczyli w Gazecie, a ich reakcje są naprawdę budujące (podziw, zachęta, gratulacje za odwagę). Od Małgorzaty Smolińskiej dostaliśmy plan treningowy na pierwsze pięc tygodni. Zabieramy się do pracy. Wojtku Staszewski, mam pytanie dot. planu 5 – tygodniowego. Rozumiem, że wypadł nam pierwszy tydzień. Kaśka ma miesięczną przerwę w bieganiu (Podlasie, potem Bieszczady), a ja dwudygodniową (też Bieszczady). Zaliczamy się do grupy, która nie ma większych problemów z jednogodzinnym biegiem. Ale chcielibyśmy zacząć od początku. Mamy więc rozpocząc w tym tygodniu treningi od pierwszego tygodnia planu ? Chcemy zmierzyć się z maratonem !
    Pozdrawiamy wszystkich 🙂


    biegofanka

    2009/07/20 09:43:12

    Fajka, a raczej Wojtku – no właśnie, długo się nie odzywałeś… To mieliście przeżycia w siodle… Widziałam oczywiście w sobotniej GW Wasze zdjęcie i przeczytałam wzmiankę o Was. Powodzenia życzę w przygotowaniach do maratonu i mam nadzieję, że zawitacie na Dekorię. Wiem, jak wyglądacie, to Was zaczepię, jak się uda, przed biegiem:))


    wojciech.staszewski

    2009/07/20 10:22:47

    fajka – nie, nie zaczynajcie od początku (to jest wyjaśnione w opisie planu, ale widać nie dość jasno). Trzy stopnie są po to, żeby dojść od pół godziny do dwóch. Jeśli możecie biegać godzinę, to zaczynajcie od drugiego stopnia. Akurat do połowy sierpnia skończycie „kurs” – i będziecie gotowi do BPS-u. A jeśli ktoś ma też podobny problem – ten trzeci stopień, to taka ogólnorozwojowa mantra, można ją uprawiać w kółko. Trochę inaczej ustawia się tylko przygotowania pod konkretną imprezę, czyli BPS. Powodzenia

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.