Tylko bez spinki

Patrzyłem im wczoraj na ręce, specjalistom od ubezpieczeń. Zawsze mnie to ciekawi na korporacyjnych treningach z grupką biegaczy, którą znam jak własnych bankowców albo poznaję jak ubezpieczeniowców – jacy oni są w cywilu. Jak dziewczyny wyglądają, kiedy zdejmą dres i założą garsonkę. A faceci w koszulach pod krawatem. Jak pracują, co robią, jakie mają stanowiska.

Bieganie to inny świat, jesteśmy na ty, wolność, równość, braterstwo i siosterstwo. Dowiedziałem się we wtorek, że Darek, który na treningach ma zawsze dużo uśmiechu i mało spinki, oszczędza się na mocnych treningach, a plany startowe rozwija wolniej niż buduje się u nas autostrady – jest topowym menedżerem. A ci co na wtorkowych interwałach – zrobiliśmy 6 razy 600 m (dziewczyny 500) w tempie startowym z piątki jako superkompensację przed Biegiem Niepodległości – finiszowali przed Darkiem, to bankowe młode wilczki.

W środę superkompensacja z ubezpieczeniowcami, już tylko dwa dni przed startem, więc ciutek lżej, 6 razy 500 m. Tyle akurat ma główna alejka Parku Szczęśliwickiego od mostku koło West Endu do budki przy Kuźni. Właśnie na tych odcinkach patrzyłem ubezpieczeniowcom na ręce – usztywnione od ramienia, przykurczone w łokciach. Fajnie. Fajnie, bo wiem, że to im się poprawi, jak w grudniu zrobimy bieganie z kijami, tyle można poprawić w technice, tak bardzo się można rozwijać z tygodnia na tydzień.

Czym bardziej sobie zdaję sprawę, jak trudno może być o życiówki, tym bardziej cenię dobre bieganie, dobrą technikę. Może stąd ta fascynacja tenisem stołowym, który nieoczekiwanie zrobił się dla mnie sportem numer dwa. We wtorek trenowałem znów z trenerem Filipem, ćwiczyliśmy czary, ale tak naprawdę przy stole nie ma czarnej magii, tylko precyzyjna technika, kąt uderzenia, punkt uderzenia piłki, ustawienie ciała przed uderzeniem, przesunięcie ciężaru ciała w momencie uderzenia – to decyduje czy piłka wyląduje na stole czy w kosmosie.

Biegnij Forrest. Pamiętacie, że Forrest Gump był i biegaczem, i pingpongistą? A jeszcze nie było okazji się pochwalić, że dostałem od Biegaczki Sabiny i niebiegającej Izy w prezencie tapetę na ścianę – duży napis Run Forrest, Run! Za zgodą Mojej Sportowej Żony. Jak dojadę do domu, to wstawię tu fotkę. Dojechałem 🙂s

Biegnę w piątek po ostatnie startowe emocje w tym roku. Tydzień był bardzo bez spinki. Oprócz opisanych dwóch fartleków i jednego dwudziestominutowego wolnego biegu do warsztatu samochodowego zrobiłem jeden trening. Na serio, ale też inaczej niż zawsze: 400 m, 800 m, 400 m, 800 m, 400 m, bardzo szybkie odcinki z przerwami 2 minuty w lekkim ruchu. A że do rytualnej pół godziny zostało mi parę minut, to jeszcze 6 przyspieszeń po 12 podwójnych kroków dla podciągnięcia dynamiki. Czyli niby czary, a tak naprawdę technika.

W piątek spróbuję pobiec bez spinki. A potem przyjedzie pan z Krakowa kupić naszego peżota z biegaczem na bagażniku. Tyle razem dróg przebytych. Listopad będzie miesiącem roweru.

Updated: 10 listopada 2011 — 18:55

  1. grido71

    2011/11/10 20:04:12

    A ja dzisiaj pierwszy raz od skręcenia kostki wyszedłem potruchtać. 5 km na Sołaczu w towarzystwie żony. Spokojnie, bez spinki. Noga nie boli, nogi nie czuję. Jest dobrze. W sobotę GP Poznania nad Rusałką. I tym razem pobiegnę na zaliczenie. Tylko po to, żeby mieć radość z biegu. Znowu bez spinki, bez presji.
    W ogóle będzie kosmos z frekwencją. Zapisało się ponad 750 osób. To ponad dwa razy więcej niż średnia z zeszłego roku. Szczerze mówiąc, to nie widzę możliwości, żeby w tym miejscu tyle „luda” dało radę, w miarę normalnie, biec. Organizatorzy chyba muszą pomyśleć o limitach.


    piotrek.krawczyk

    2011/11/10 20:48:24

    Tu Dziki
    Będę kibicem i fotografem jutro na Biegu Niepodległości. Mam numer startowy… Quentina. W samochodzie mam ten numer, jutro zawiozę Quentinowi na start. Zapisałem na bieg siebie i Zuzię, biegającą córkę, ale Zuza zrezygnowała, studia, dorabianie, chciała odpocząć. To Dziki bedzie robił zdjęcia i kibicował Quentinowi, Tomikowi, Johnowi czyli Kołczowi… komuś jeszcze? I kolegom i koleżankom spoza bloga.
    Trzymam kciuki za wszystkich startujących jutro na różnych zawodach w Dzień Niepodległości. Johnson – tempo mierzymy za metą. Wcześniej biegniemy najszybciej jak się da… Powodzenia (pobodzenia:-)!
    A Dziki dziś po Puszczy z wielo-rympałami i jednym zawieruszeniem. Z Lasek przez Sierakw na Palmiry i tam rympał zakończony zawieruszeniem, już w ciemnym lesie. Odkryłem nieznany nasyp, jakby bocznicę dawnej linii kolejowej, którą jeździły transporty amunicji do składu w Puszczy koło Pociechy. Te magazyny Polacy wysadzili w 1939 roku, a lej po wybuchu wypełniła woda, jest tam teraz piękne leśne jeziorko, ludność tubylcza nazywa to miejsce „bomba”. To razem 20,7 km w tempie 5’05. BNP, bo to mój pierwszy w tym roku bieg w temperaturze około zero stopni i długo sie Dziki odsztywniał 🙂
    Sten (2012) – mamy podobne cele na przyszły rok. A bieg na 45 urodziny Dzikiego odbędzie się. Tak. Dziękuję Sten (2012). Będzie B45. Do dziś nie wiedziałem, że będzie…
    Dziki


    podopieczny_bartek

    2011/11/10 20:57:55

    chyba się nie uda bez spinki… dla mnie to też ostatni poważny start w tym roku i od dwóch dni rozsądek zaczyna przegrywać nierówną walkę z ciągłą chęcią biegania „ponad stan posiadania” – oby nie skończyło się jakąś totalną katastrofą; powodzenia dla wszystkich, którzy jutro startują i kibicują!


    piotrek.krawczyk

    2011/11/10 20:59:44

    Sprostowanie – to pierwszy bieg w okolicach zero stopni w tym ROKU SZKOLNYM 🙂
    Zasuwajcie jutro, małego mrozu na tych sprintach nawet nie zauważycie 🙂

    A na rozbieganie postartowe Drugi Bieg po Prawdziwej Warszawie 🙂
    biegajznami.pl/Forum/Imprezy-krajowe/DRUGI-BIEG-PO-PRAWDZIWEJ-WARSZAWIE
    Dziki


    rob-ss

    2011/11/10 21:44:53

    Jak mawiał klasyk „wiśta wio, łatwo powiedzieć” -i nie sądziłem, że kiedykolwiek to napiszę – młodsi google 🙂 – weź tu człowieku pobiegnij bez spinki. Oczywiście również ja jutro melduję się na starcie BN w Warszawie. Dziki poproszę fotkę – mój numer startowy 416 (czerwona koszulka). Miałem konkretny cel na ten bieg, cel wyznaczony sporo czasu temu, dziś wiem, że z realizacją będzie trudno. No ale może stanie się cud, może presja wyniku mnie opuści chociaż miło by było zakończyć sezon dobrym akcentem. Pozdrawiam wszystkich, których jutro spotkam podczas biegu. A jeśli pozwolicie to zapraszam do wysłuchania występu mojej córki pierwszoklasistki gimnazjalistki z dzisiejszego szkolnego koncertu piosenki patriotycznej 🙂 a co tam sam nie mam czym się pochwalić to chociaż córą
    http://www.ibdim.edu.pl/images/stories/dokumenty/audycje/Bialy_krzyz.mp3

    z biegowym pozdrowieniem, robSS


    basdlamas

    2011/11/10 22:08:30

    Dziki – zapisuje się na 45 🙂

    Johnson – Najlepsze pływanie ever… 64×25 metrów = 1600metów, AVG= 77 sekund / 50 metrów, najszybciej ostatnie 50 metrów =63 s ( wiec można mocniej) :)))) – zaznaczyc musze ze pływam roznie – na 2, 3 ,4 – i ten czas moze dlatego ze nauczyłem się dość mocno nawracać:) – ale frajda jest.


    ocobiegatu

    2011/11/10 22:22:31

    Spinką może być też bieganie samo w sobie,jako cała dyscyplina…
    Ubezpieczeniowcy by mogli wymyśleć jakąś polisę przeciw kultowości biegania…
    Jak pisałem kiedyś kultowość biegania jest szkodliwa, jak dla mnie. Bywa ,że bieganie staje się narkotykiem , ktoś zapomona o rodzinie i gna po 150km/tydzień. Albo inny przykład – kontuzja i cierpienie , że nie można pobiec.Straszne rzeczy wtedy się dzieją.
    A wystarczy mieć polisę np . chód sportowy, NW. Wtedy nic nam nie jest straszne.
    Bieganie jest dla nas a nie my dla biegania.
    Czasem bieganie musi pozazdrościć. To będzie się o nas starać.
    Jutro 15km w NW na życiówkę – pierwszy raz idę tak długi dystans……).


    piotrek.krawczyk

    2011/11/10 22:48:22

    Rob – link się tu tworzy, jak przed www będzie
    Tu Córka Roba: http://www.ibdim.edu.pl/images/stories/dokumenty/audycje/Bialy_krzyz.mp3
    Bas – zapisany. To już na pewno na pewno będzie B45 🙂
    Dziki


    piotrek.krawczyk

    2011/11/10 22:56:14

    Nie wszedł link. Ale Dziki posłuchał patriotycznej Pierwszoklasistki Roba.
    Jeszcze raz: http:://www.ibdim.edu.pl/images/stories/dokumenty/audycje/Bialy_krzyz.mp3


    piotrek.krawczyk

    2011/11/10 23:00:16

    Już blisko 🙂
    http://www.ibdim.edu.pl/images/stories/dokumenty/audycje/Bialy_krzyz.mp3


    piotrek.krawczyk

    2011/11/10 23:00:36

    Jest!!!


    tomikgrewinski

    2011/11/10 23:22:52

    Oco – powodzenia!
    Dziki fajnie! W takim razie ubiore sie odswietnie! Choć najbardziej przydalbys sie jutro na 9k bez aparatu za to w startowkach! 🙂
    Czuje ze wtedy mógłbym powalczyć z moja swiezutka zyciowka z Biegnij Warszawo 48.32


    rob-ss

    2011/11/10 23:33:20

    ja biegnę na złamanie 50:00 🙂 i też by się przydał ktoś kto da kopniaka na 9 km


    popellus

    2011/11/11 08:25:18

    Oco lepiej się tego nie dało wymyśleć:)) Serio….jak dzisiaj idziesz[połamania…], to nie widzę Cie byś przyjął moje zaproszenie na niedzielę:))sportową:)…..nic, odpoczywaj.

    Piękny dziś dzień, szarość nie odchodzi w dzień
    Minus 1, plus trzy, jeszcze nie straszy
    Niepodległości dziś to dzień
    Więc relacji z biegów sporo tu zagości

    Najlepszego
    Pope


    popellus

    2011/11/11 08:28:47

    Piękne te słowo powstało
    „wymyśleć”
    Będę dziś myślał jeszcze i spamował wiersze, jak to robił Dziki
    wcześniej…..

    :):)

    Pope


    johnson.wp

    2011/11/11 08:58:06

    Bas – próg mistrzostwa przełamany! 41 minut -już widzę te fale 🙂

    Kończę właśnie śniadanko, bo należę do klubu ŚJN czyli Śniadanko Jest Najważniejsze. Szczególnie przed czynem patryjotycznym. Nie jestem tak odważny żeby stanąć do walki jak Wy – w anarchistyczno – ONR-owskiej Warszawie i spotkam sie z ludem mej ziemi, bo w Luboniu – 10minut autostradą od domu. Chociaż czasem mam daleko, jak wczoraj, bo w mieście była apokalipsa. Rekord trasy z pracy do domu. Z pólnocnego Poznania na wschodni Poznan jechałem przez… Luboń i … Rogalinek, bo wczoraj to nawet autostrada stała, a w Rogalinku jak co poniektórzy widzieli jest następny most przez Wartę. Razem wyszło 2h…

    No nic, dzisiaj ma być szybciej, bo na nogach:) Kończę kawę 🙂 i zmykam.


    wojciech.staszewski

    2011/11/11 09:17:08

    miało być bez spinki… to dlaczego obudziłem się dziś o 6.30? dlaczego żołądek mam ściśnięty i śniadanie ledwo wchodzi?
    cel: 36:29


    ocobiegatu

    2011/11/11 12:09:22

    Wojtek 36.33 !


    ocobiegatu

    2011/11/11 12:15:17

    quentino 39.31 ! rekord z maniackiej pobity 12 sekund !
    Z gory wszystkim pozostalym tez gratuluje.Ideany dzien na zawody, rzeźka pogoda. Ja dzis skromnie – 5km w 33minuty , na kadencji 146. Mialo byc 15km ale mnie ponioslo.Acha – dyscyplina – NW.:).


    ocobiegatu

    2011/11/11 12:16:17

    Popellus – – jakas sportowa niedziele mozna zrobic . Np. zawody prywtne na 3km w NW..


    ocobiegatu

    2011/11/11 12:20:25

    z 17.50 na 5km biegac 10km w 36.33 ?! Daniels takie 5km wycenia na 37.11…
    a wg szkoly wynik x 2 x 1,06 wychodzi 37.48…


    beat.usia

    2011/11/11 12:27:50

    Hej Ocobiegatu,

    Dobrze powiedziane: ‚bieganie jest dla nas, a nie my dla biegania’… Czasami mi sie juz zdarzalo przepraszac ‚bieganie’, za to, ze nie udalo mi sie pobiec…
    Bieganie juz prawie stalo sie narkotykiem, kontuzja – tragedia, niemoznosc biegania codzienna frustracja… hmmm

    Tak wiec od dzis bieganie jest dla mnie :))) Zobaczymy czym to zaowocuje….


    johnson.wp

    2011/11/11 12:40:12

    Brawo dla wyżej wymienionych!
    A ja mam biało-czerwoną opaskę. Wprawdzie na głowę, ale przerobię na ramię i wyjdę na miasto. Na opasce prowokacja: „1 Luboński Bieg Niepodległości 🙂
    Poza tym życiówka 42:16 czyli poprawa o 39 sek!! Trasa wprawdzie atestowana przez orgów Garminem, więc może ciut więcej. Średnie tempo 4:15, czyli tyle ile wyćwiczyłem na interwałach, i tak biegłem przez cały czas + 1km finiszu 4:10. Nie dało rady szybciej, no i zabrakło Kołcza na ostatnich 4km:) Były 3 pętle i razem 9 ostrych podbiegów, wiatr na szczęście nie za ostry ale za to w kierunku od mety… Dobrze się biegło, na wiosnę będzie łamanie 42 minut.


    basdlamas

    2011/11/11 13:13:16

    Johnson – wielkie gratulacje :))) mam cie w czym gonic:). A ja dizisaj z Corvusem pierwsze moje moczenie tyłka w wodzie:).

    Gratuluje wszystkim


    podopieczny_bartek

    2011/11/11 13:33:53

    Gratulacje dla Wojtka za megażyciówkę! Fantastyczne zakończenie sezonu. Dla mnie też udane – mimo przeziębienia nowa życiówka poprawiona o prawie 3 min (netto: 40.51 brutto 41.25), a jeszcze rano zastanwiałem się czy nie zrezygnować. Gratulacje dla Zbyszka Z. i Tomika – wszyscy zaliczyliśmy dzisiaj życiówki, czego więcej można oczekiwac po ostatnim poważnym starcie w sezonie…??
    pozdrowienia i gratulacje dla wszystkich, którzy dzisiaj startowali
    b


    rob-ss

    2011/11/11 15:57:39

    Gratulacje dla Wojtka, gratulacje dla Quentina, którego przy okazji miałem okazję poznań osobiście – piękne wyniki. Ja też dzisiaj pobiłem życiówkę choć ujarzmić bestii się nie udało. Celowałem w złamanie 50:00 skończyło się na 50:44. Nie siebie jednak winię za te 44 sekundy. Ustawiłem się grzecznie przy tabliczce z napisem „biegnę na 50 minut” w nadziei, że pozostali biegacze zrobili tak samo (czyli zgodnie ze swoimi możliwościami). Niestety już na pierwszym kilometrze (który nota bene miałem najwolniejszy) wiedziałem, że z 50:00 nici. Więcej energii niż w bieg wkładałem w to by się nie przewrócić w tym slalomie między ludźmi.Jeszcze w okolicach hali mirowskiej miałęm chęć dogonić balonik z napisem 50:00 ale przypomniałem sobie starą zasadę, że minuta nadrobiona na początku to kilka minut straconych na mecie. Pozostała walka o złamanie 52 minut, które to do dzisiaj były moim najlepszym czasem – i to się udało. Warunki były dzisiaj idealne, pogoda piękna, frekwencja imponująca a cel szczytny – nic tylko pobijać życiówki.

    Jeszcze raz pozdrowienia dla Quentina i Dzikiego, których spotkałem przed startem i z którymi udało się uciąć miłą pogawędkę. Rozglądałem się za Wami na mecie ale niestety już Was nie spotkałem. Do następnego razu zatem 🙂

    pozdrawiam, RobSS


    majka.bally

    2011/11/11 18:04:12

    wow, gratulacje!

    A ja… po 2 tygodniach przerwy dziś truchtem 3km, nic nie boli, choć dalej ćwiczę i mrożę. Jutro start w Grand Prix Poznania, 5km, ale treningowo, pewnie ok 34 minut. Biegnę bez zegarka, na luzie, bez spinki- zobaczymy, czy się da… A kolejne starty będą już poważniejsze czasowo, mam nadzieję.
    I mam nadzieję, że to ostania kontuzja na długo, że w końcu będę mogła normalnie biegać, jak Wy… 😉

    Kto się jutro zjawi, dostanie ode mnie marchwiaka- będę się kręcić z Basem i Grido.

    majka.


    biegofanka

    2011/11/11 19:19:13

    Gratuluję dzisiejszym biegaczom:))


    biegofanka

    2011/11/11 19:22:01

    Dzień Odzyskania Niepodległości
    znowu dziś zagościł.
    Jedni pobiegali,
    inni flagami wywijali.

    Wielu świętowało
    i Odzyskanie Niepodległości wspominało.
    I choć na chwilę o teraźniejszych problemach zapomniało.

    Niestety, niektórzy przesadzili…


    johnson.wp

    2011/11/11 19:54:06

    Możecie być ze mnie dumni, bo się otarłem… w M40 zająłem 4 miejsce 🙂 za mną było jeszcze 40-tu M40-tych. Quentino, błąd taktyczny, w Luboniu dostałbyś błyszczący puchar w tej szlachetnej kategorii…
    A jutro… też biegamy 🙂


    piotrek.krawczyk

    2011/11/11 20:12:54

    A Dziki dziś na zawodach w charakterze „opiekuna” Quentina i fotografa. Miałem dwojakie uczucia: „jak fajnie, że nie muszę się zarzynać” i jednoczesnie „szkoda, że nie biegnę…”. To nic, fajnie bylo wczuwać się w imprezę biegową z drugiej strony. Najpierw perfekcyjna logistyka z Quentinem, potem spotkanie z Robem, potem przed startem Quentino zaginął wśród tojtojów i już go nie wypatrzyłem na starcie, a miałem dla Quentina ostatni łyk coli, gdyby nie zrobił życiówki miałbym wyrzuty sumienia… Pięćset metrów przed metą rozstawiłem się z aparatem, John przybiegł o czasie, Quentino też. Jeszcze nie wiedziałem, że obaj mają życiówki i nie spodziewałem się, że obaj nie będą z nich w pełni zadowoleni… To są typy! Mają swoje i jeszcze im mało 🙂
    Czekam z aparatem na Tomika i Roba, nie mogę ich wypatrzyć, tłum finiszujących gęstnieje, robię zdjęcia seriami aż do czasu około 51 minut, może złapali się w kadr, opublikuję fotki. Fajnie, że obaj kończą z życiówkami! Widzę za ro Kamila, dawniej Tokowego, masz zdjęcia Kamil. I Daniela zwanego Źrebakiem z wózkiem. Obaj na złamanie 40 minut. Nie wiem, czy Kamil ma życiówkę. J
    Kilku kolegów i koleżanek rozpoznaję, fascynujący jest biało czerwony tłum. Wracam do auta żeby się Quentino nie wychłodził, on gada od rzeczy, o oznaczeniach kilometrów, o wolniejszej pierwszej piątce, groźbami wyciągam od niego infotmację, że zrobił życiówkę, zmuszam go siłą, żeby się cieszył chociaż trochę. Cieszy się skurczybyk 🙂 Przy okazji opowiada, że finiszował z Gepardem. Gepard też ma życiówkę i raczej złamane 40. Gerard czyli Gepard biegł w Pierwszym Biegu po Prawdziwej Warszawie. Może spotkamy się na drugim… Dzwonię do Johna, to samo, co u Quentina: „a, jest życiówka, taka sobie, mogło być lepiej, taki mnie wyprzedził…” A między wierszami słyszę, że ten skurczybyk też się cieszy 🙂 Następuje rozwiązanie umowy o opiece z Quentinem, mam nadzieję, że dowiozłem Cię tam, gdzie czekał Tomik. Musiałem wracać bez dalszych interakcji, bo Jakże Piękna Żona ma próbę z zespołem Czarne Motyle :-)Fajnie było być kibolem na biegowych zawodach.
    A Dziki dziś pod wieczór w świetle Księżyca wspomaganym czołówką na Dzień Niepodległości 15 kilometrów w Lesie Kabackim w tempie minutę wolniejszym, niż John na Biegu Niepodległości. W drodze powrotnej z treningu dzwonię do Johnsona. Przynajmniej ten się cieszył z życiówki 🙂 Gratuluję każdemu! Dziki


    quentino-tarantino

    2011/11/11 20:18:52

    Johnson – na puchary przyjdzie czas, w M-70. Już się na to z Dzikim umówiliśmy.

    Dziki – zayeahbeaste podziękowania za wszystko! Odbiór i dostarczenie pakietu, przygarnięcie przed i po biegu do swojej maszyny z nagrzewnicą, bo zimno momentami było. Za towarzystwo, fotki przed i pod koniec. Dobre klimaty. Dobrze mieć takiego kumpla jak Dziki.

    Rob-ss – mnie też było bardzo miło poznać nowego kolegę biegowego. A za metą to czekałem na Tomika i go nie znalazłem. Dopiero „zaś potem” się zdzwoniliśmy. Gratuluję życiówki! 50 się nie przejmuj, tylko pomyśl o 47-48, co sie będziesz rozmieniał na drobne:)

    Osobne spotkanie „na szczycie” to poznanie Geparda/Gerarda. Ale to będę musiał opisać ze szczegółami, bo warto. Dzięki Gepardzie! Trzeba było sie mnie trzymać w końcówce:)


    piotrek.krawczyk

    2011/11/11 20:19:19

    Johnson – jestem z Ciebie dumny! I jednocześnie współczuję czwartego miejsca… 🙁


    quentino-tarantino

    2011/11/11 20:24:29

    Oco – mała korekta, życiówka poprawiona o 14 sekund:
    netto – 39:29, brutto – 39:31.
    Niby niewiele, ale jak cieszy! Bo się trochę działo „po drodze”…

    No i last but not liść – pierwsza życiówka „na nowej drodze życia” – w butach bez butów, czyli w ZENkach. Nie sądziłem, że tak szybko uda się przestawić na śródstopie i na sznurowadła zamiast butów. Do wiosny będzie jeszcze lepiej.

    Gratulacje dla wszystkich dzisiejszych życiówkowiczów! To był dobry, biegowy dzień!
    A Staszewski to pobiegł jak…Kołcz:)


    podopieczny_bartek

    2011/11/11 20:38:09

    jak Profesor:)


    gepaard

    2011/11/11 20:53:03

    Gratulacje dla wszystkich zadowolonych z życiówek. I tych niezadowolonych z życiówek także 🙂 Osobne i specjalne dla gospodarza blogu!
    No i oczywiście dla Quentina. Gdyby nie Ty, mijający mnie na początku 10km, to bym życiówki nie miał. A tak 39:36 netto. O 8 sekund poprawiona 🙂 Poprzednia, też z BN, z zeszłego roku, robiona była po mocnych ukierunkowanych przygotowaniach. A dzisiejsza jest z niebiegania… po maratonie warszawskim biegam mało i bez sensu. Ale za to z przyjemnością. Od 25 września zrobiłem całe 130 km.
    A Quentino? Minął, zagadałem, coś tam wydyszałem i się podczepiłem. Mimo stanu agonalnego od 7 kilometra. A 9 to już było totalne zwątpienie w celowość aktualnego zajęcia. Ale jak włączył nitro czy jakiś tam inny dopalacz – nap..acz na 500 metrów przed metą to tylko mogłem podziwiać. Ale i tak dzięki 🙂
    @Dziki – w niedziele się widzimy.


    piotrek.krawczyk

    2011/11/11 22:57:44

    Gerard, a raczej Gepard – fajnie, że pobiegamy po Pradze. Gratuluję wyniku, a szczególnie zwycięstwa nad zwątpieniami…
    Quentino – taki nasz los, że odbieramy sobie pakiety i wozimy się nawzajem po naszych rodzimych miastach. Musieliśmy coś przeskrobać w poprzednich życiach za taki los 🙂 A gdybyśmy mieli jakieś dwustronne rozliczenie, to Dziki ma wobec Ciebie do tyłu jeszcze z sześć odbiorów i siedem przewózek… 🙂 Ale nie mamy na szczęście takich rozliczeń… Najwyraźniej Ty więcej przeskrobałeś w poprzednim życiu… Było super, moje zadowolenie i przyjemność po mojej stronie. Dziki


    mksmdk

    2011/11/12 08:18:26

    super zyciowki -gratki !!
    ja tym czasem wczoraj bez spinki bieg niepodleglosci na targowku po polodniu
    wczesniej zawody plywackie z corka jej pierwsze powazane tez niepodleglosci
    a za chwile lece sprawdzic co tez temu Filipidesowi tak słabo poszlo te 2501 lat temu
    i dlaczego biedaczysko tak skończyl 🙂
    zobaczymy ? wlasnie ruszam a jutro o tej samej poze powinienem byc juz od 12 min na trasie
    Moj ostatni tegoroczny maraton – kiedys to pisałem zawsze boje sie byc po nim(tym maratonie tzw ostatnim) kiedy jest pusto w kalandarzu i nie ma innego maratonu ale tym razem tak nie bedzie bo jest juz plan na wiosne 18marca
    A tymczasem czas na lotnisko.


    tomikgrewinski

    2011/11/12 10:17:48

    Wojtek, Johnson,Quentino,Bartek,Gepaard,rob-ss – wielkie gratulacje za dobre zakonczenie sezonu!
    Rownie wielkie dla tych co biegają, czytają i nie piszą…
    Zbyszek,Natalia – wielkie brawa!!!
    A ja wczoraj 4s zycioweczka w bardzo rekreacyjnym biegu
    Do 7k bieglem bez przyslowiowej spinki…
    Dopiero na ostatnich 2k przyspieszylem na tyle ze wyszło troche szybciej niz na Biegnij Warszawo
    Zabrakło Johnsona! Gdybyś był to 48min wczoraj było realne 🙂
    Swietna pogoda, fajna trasa i dobre samopoczucie, zabrakło tylko koncentracji i chyba motywacji…
    Ale wynik 48.28 w ostatnim jesiennym starcie tez cieszy.
    Chciałbym za rok pobiec ten bieg w 45minut!
    Dziki mój numer to 6916 moze bedzie łatwiej mnie odszukać…
    A dzisiaj pierwsza sobota od wielu miesięcy gdy o 10 jestem w domu, w łóżku a nie na trasie…Nawet przyjemnie…A wieczór zopowiada sie mocno alkoholowy…Opowieści z NYMarathon i wspominki biegowe…Nie moge sie juz doczekać!


    tomikgrewinski

    2011/11/12 10:19:01

    mks- powodzenia!


    johnson.wp

    2011/11/12 16:52:51

    Jakie zakończenie sezonu? Teraz to dopiero się zacznie:)
    Dzisiaj też biegałem, ale tym razem w roli Jakże Biegającego Zegarka. Tak zwraca się do mnie od kilku tygodni moja JUŻ (Jakże Urocza Żona), dodając łaskawie do tytułu „Mój Ty”:) A biegamy tak sobie razem, a czasami osobno od czasu poznańskiego maratonu, kiedy to moja JUŻ stwiedziła, że to już nastąpił ten moment, gdy sezon się… zaczyna:) W tym czasie moja JUŻ sięgała coraz głębiej w krajobraz, aż tu nagle umowiła się z koleżankami na poznańskie Grand Prix nad Rusałką. Udawałem obojętność, ale moje sportowe serce podskakiwało w rytmie rumby. Spotkaliśmy się na kilku konspiracyjnych ru(a)ndkach w tym równie uroczym miejscu i… stało się:) Dzisiejszy wynik to 31:16, czyli 2min lepiej niż na treningach. Jest potencjał, a plan był taki żeby pobiec nie wolniej niż 2x wolniej niż życiówka Kołcza na 5km:) A to jest przecież bieg przełajowy! Skomplikowane? To policzcie sobie. Następny bieg w grudniu…
    PS. Nad Rusałką doszło do blogowego spotkania, był prawie cały pyrowy komplet. Państwo Gridowie (oboje biegli), państwo Majkowie (takoż biegowi), cichociemna Ewka, Quentinowie (biegł tylko tato), a Bas fotografował. Wielkim nieobecnym był Corvus, ale nadrobimy to jutro, bo sezon w pełni!


    biegofanka

    2011/11/12 18:37:42

    Johnson – gratulacje dla Twojej Żony:))
    Fajnie tak sobie biegacie w blogowym pyrowym towarzystwie:))
    A ja małżonka dzisiaj na bieg po lesie wyciągnęłam. Było pięknie… chłodno, słonecznie i kolorowo na drzewach… a na ścieżkach miękko od liści…


    piotrek.krawczyk

    2011/11/12 20:22:00

    O rety (w sensie sensacyjno – pozytywno – poruszonym do głębi…) Joasia biega! Dziki się ucieszył jak dziki. To korespondencyjnie nasze Jakże…….Żony już są rywalkami (w pozytywno – sportowym sensie…) Agata, Jakże Piękna Żona Dzikiego ma życiówki trzy, na 5, 10 i 15 kilometrów. Potem przydarzyła się Lila (w sensie pozytywno – sprawczym) i rok przerwy, ale od kilku miesięcy Agata biega kiedy tylko się da, już by się chciała pościgać. Bo Jakże Piękna Żona Dzikiego lubi biegać na zawodach, wojowniczka się z Agaty robi. Inaczej niż jakże asekuracyjny Dziki… A Dziki dziś był z Dużą Córką Zuzanną daleko w Puszczy Kampinoskiej bez intncji biegowych. Połaziliśmy sobie w cudnym miękkim świetle, przy przedwczesnym zachodem Słońca, posluchaliśmy ciszy jesiennej w lesie, bez ptaków, bez owadow, trochę po podmarzłym bagienku, było małe zawieruszenie… Iodwiedziliśmy Jałowiec Królewski, ogromny i regularny jak cyprysy Van Gogha, wysoki jak pięciu Dzikich, rośnie koło wymarłej wioski Korfowe, wśród wydm i bagien, jak to w Puszczy, nie prowadzi tu żaden szlak, może dobrze, może niedobrze… Kiedyś dawno Dziki szukał króla jałowców przez dwie godziny biegania… A wieczorem 12 kilometrów po Lesie Bielańskim i Kępie Potockiej w tempie 4’35.
    Po Puszczy przyjemnie się chodzi po prostu, tak, żeby zatrzymać się bez poczucia straty czasu i tempa przy ciekawej hubie, wejść jak najdalej się da w bagno, żeby z bliska zobaczyć dziwny jesienny zakwit jakiegoś krzewu… Nie udało nam się z Zuzią rozstrzygnąć, czym jest
    widziany z daleka obsypany czymś białym jakiś krzew. Bagno nas zatrzymało. To nie mróz, mróz pełza na razie przy ziemi… Przepraszam, było tak ładnie, że musiałem napisać… Dziki


    piotrek.krawczyk

    2011/11/12 20:28:30

    Johnson – a może w Zawadce Rymanowskiej, w naszej bazie przed Rzeźnikiem, nasze Jakze…. Żony dogadają się, kiedy pobiegną razem swój Jakże Pierwszy Maraton…? Dz


    1.marsz

    2011/11/12 20:48:57

    mnie się niestety biegowej niepodległości osiągnąć nie udało (w górze nie ukończyłem 10 km) – tym większe wyrazy uznania i gratulacje dla wszystkich za wyniki i życiówki
    marsz


    ocobiegatu

    2011/11/12 21:42:13

    A tu dla rekordzistów za kosmiczne wyniki na dobranoc.
    Uwaga : między 1.10 a 1.40 pokazane są mitochondria..:).
    Zachęcam aby posłuchac całość , jest błogo – przynajmniej w M50 a może i M40.:)..
    Młodsi – google.:)
    http://www.youtube.com/watch?v=AQGMTSenMiQ


    majka.bally

    2011/11/12 21:58:31

    W końcu udało mi się dotrzeć na jakiś start. III GP Poznania, dzisiaj był pierwszy bieg. Po 2 tygodniach bez biegania zdecydowałam się jednak na bieg. 32:07, above my hopes, a biegłam celowo bez zegarka, by się nie spinać i biec treningowo. Wiem, że to wszystko nic przy Waszych wynikach, ale dla mnie to naprawdę duży sukces. 10.12 w drugim biegu będzie 29:59, zobaczycie 😉

    Znowu biegam, jest cudownie.
    Więcej tu: majkabally.blogspot.com/2011/11/iii-grand-prix-poznania-bieg-1.html

    majka.

    ps. Bardzo jestem szczęśliwa, że znowu mogłam się spotkać z basem, Grido z żoną, a nawet poznałam Johnsonów! 😉


    grido71

    2011/11/13 11:19:39

    Wczoraj, w „pyrkowym” towarzystwie, również pobiegłem 5 km w III GP Poznania. Bez spinki, bardziej testowo, aby sprawdzić, jak będzie reagować noga, po tygodniu przerwy, wymuszonej kontuzją. W ogóle się nie nastawiałem na wynik i wyszło niespodziewanie dobrze. Zrobiłem małe BNP:
    1 km – 5:42
    2 km – 5:04
    3 km – 5:08
    4 km – 4:59
    5 km – 4:31
    Na ostatniej prostej zszedłem nawet poniżej 4:00/km. Ostateczny wynik netto, wg mojego Garmina: 25:32, czyli zaledwie 2 minuty gorzej od życiówki w tym biegu ;-).
    Rekord frekwencji (grubo ponad 600 osób), blisko 30% kobiet (w tym moja żona, JUŻ Johnsona, majka, Gosia Sobańska, pani Maria Pańczak i wiele innych).
    Jedyny zgrzyt – razem z żoną nie znaleźliśmy się na liście wyników (nasze chipy nie zadziałały), ale chyba uwzględnią nasze odwołanie, tym bardziej, że mamy „twardy” materiał dowodowy (zdjęcia Basa).
    Pogoda była idealna, choć trochę zimno, ale gorąca atmosfera zniwelowała niską temperaturę ;-).


    basdlamas

    2011/11/13 12:03:50

    Majka- jeszcze raz oficjalne GRATULACJE. sądzę że zawsze będę na GP… ale rzadko jako biegacz:)

    Grido – spoko. Sorka że nie odebrałem ale wczoraj bylem na wyjściu rodzinnym…bez telefonu. Mam nadzieje że wsyztsko bedzie ok.

    Dzisiaj biegałem z Corvusem i Johnsonem po naszych górkach. Johnson dzisiaj dał wilka lekcje…. bardzo wielką dla Basa:), z której mam ochotę dużo wyciągnąć. :))). Dzieki Panowie.


    basdlamas

    2011/11/13 12:10:28

    http://www.piotrusinski.blogspot.com/ – o tym jak to 11 listopada DOOPSKO MOCZYŁEM w Rusałce:)


    1.marsz

    2011/11/13 12:54:09

    majko, gratuluję wyniku, a przede wszystkim powrotu do biegania, a jak mks w atenach, ktoś wie?
    marsz


    biegofanka

    2011/11/13 16:58:49

    Majka – super, że znowu biegasz. Powodzenia:))


    majka.bally

    2011/11/13 18:27:27

    Bardzo Wam dziękuję 😉


    johnson.wp

    2011/11/13 19:25:32

    Majka, no nie, marchwiaka wciąż nie mogę odżałować, taki gapa ze mnie…


    johnson.wp

    2011/11/13 19:37:59

    Dzisiaj podwójne bieganie, bo sezon, przypominam, w pełni. Niektórzy tak mają, że nabierają chęci poniżej 15’C, ja też tak mam. Najpierw szybki rajd na Dziewiczą Górę, a po południu dokrętka w rodzinnym gronie nad Rusałką. JUŻ w parze ze swoją siostrą, a ja wreszcie z synem. Długo na to czekałem:) Chłopak ma normalną dla wieku (15) źrebakowatoś biegową i nie dał sobie wytłumaczyć co to jest krótszy krok. Zrobił przez to czterokilometrowe interwały, bo na zmianę było albo około 5:00 albo… chód. Za to z Dzikimi Pyrami było profesjonalnie i pod górkę. Zdążyłem zaliczyć szczyt 4 razy i musiałem zmykać. No, może się trochę spieszyłem i stąd ta Basowa reklamacja:) Będziemy praktykować co tydzień, bo górka jest naprawdę super, a za 2 tygodnie wspólna wyprawa po 17 lampionów…


    johnson.wp

    2011/11/13 19:45:26

    Dziki – nie roztaczaj tak promiennych perspektyw, bo mi się konie płoszą:) Asia czyta te prowokacje i napomknęła dzisiaj po biegu, że tą Rusałkę to by mogła dwa razy obiec… Wierzę, bo na zdjęciach z Grand Prix uśmiecha się lekko (i takoż biegnie)… tuż przed metą:)


    piotrek.krawczyk

    2011/11/13 21:03:29

    Tu Dziki
    Majka – jasne, że połamiesz następnym razem 30 minut! Po to są te równe czasy, żeby je przeskakiwać i lecieć dalej… A dziś na Biegu po Prawdziwej Warszawie pojawiła się biegaczka, która w piątek poprawiła życiówkę na 10 km o 10 minut! To chyba rekord świata na tym dystansie 🙂
    I nasz bieg ze starą Pragą w tle był też rekordowy pod względem udziału kobiet. Nad Rusałką 30%, na prawym brzegu Wisły 42%! Frekwencja wzrosła geometrycznie, to już się kwalifikowało jako anarchistyczne, nielegalne zgromadzenie 🙂 Rafał Przewodnik powinien mieć przy tej liczbie uczestników legitymację uprawniającą… Była gdzieś na trasie Policja, była przy ZOO Straż Miejska – i nic… Za to Rafał Przewodnik pokazał Dzikiemu prawdę i Dziki ją tutaj przytoczy: Warszawianie, jeśli uważacie, że znacie swoje miasto, wybierzcie się na BPPW z Rafałem, zobaczycie, jak się myliliście… Dziki od prawie ośmiu lat przemierza regularnie ulice Pragi, tu jest siedziba i jedna z placówek prowadzonego przez Dzikiego Stowarzyszenia Terapeutów, interesowałem się Pragą i jej historią, ale dopiero dziś popatrzyłem świadomie na tę dzielnicę, poczułem korzenie, kości i krwiobieg Pragi… I tak dalej. Na Dziki Biega po Swiecie stoi już odcinek o tym biegu. Dziki jest świadomy niedoskonałości takiej relacji, jestem przekonany, że trzeba wziąć udział, zobaczyć, żeby uwierzyć. No, Rafał jest genialny, idealny do takiej konwencji biegania – zwiedzania. Za 4 tygodnie zwiedzamy biegiem Ochotę. Może zimową, dzisiaj Praga to późna jesień w mieście, aura bardzo pasująca do charakteru tej pięknej, zapomnianej, nieodbudowanej dzielnicy… Tyle jest na Pradze do zrobienia, lewa strona Wisły została zburzona i potem odbudowana, Praga nie była zburzona, zrównana z ziemią, teraz jest bardzo zniszczona, woła o odbudowę. Dziki


    basdlamas

    2011/11/13 21:15:25

    BAS dzisiaj napitalał kolejny trening z Kijkami, wbiegając na górke. Parę razy udało mi sie podczas biegu ładnie utrzymać rytm, oraz odciążyć nogi na ręce ( co odczułem na pozniejszym basenie:) )….. fajne takie bieganie z badylami, polecam sprobować…. no jedynei że to takie nie biegowe i może nie wyapda co? i tylko cieniasy tak biegają 🙂


    majka.bally

    2011/11/13 22:13:53

    Johnson- szukałam Was, gdy zostały jeszcze 2 kawałki, ale powiedzieli, że już Was nie ma, a obecnych nie musiałam dwa razy częstować… 😉
    Za miesiąc, jak obiecałam Twojej żonie, nie stracę Was z oka (pięknie ją prowadziłeś! Ale niezmiernie miło było, że się oglądałeś za siebie, czy żyję ;), a i ciasto będzie!

    Już przebieram nogami na myśl o jutrzejszym treningu! 😉


    popellus

    2011/11/14 10:11:02

    PROBLEM TRAWY ROZWIĄZANY W POZNANIU:)
    Sorry, musiałem….bo ten tydzień zaczyna się świetnie, szczególnie, gdy przeczyta się ten artykuł z rana..:):)
    http://www.sport.pl/pilka/1,70993,10636729,Gdzie_lezy_tajemnica_poznanskich_klopotow_z_murawa.html?as=1&startsz=x
    Dziś ciężkie poranne rozbieganie, bo -3 st., bo zimno, mgła, bo w nogach dużo, ale skutecznie.

    Najlepszego dla wszystkich
    Na ten tydz.
    Pope


    ocobiegatu

    2011/11/14 11:56:40

    Bas , gratuluję decyzji i kibicuję z tymi kijkami. No wczesnie zacząłeś. Jak mówię, facet całe życie chodzi z laską a na starość o lasce. Trzeba wiele lat wcześniej ćwiczyć.:).
    Bieg z kijkami to tez faza lotu. Rozumiem : podparcie – lewa noga i prawy kijek i odwrotnie.Obciążenia są większe. Góra bardziej pracuje jak w chodzie. Choć w chodzie nie ma takich dynamicznych obciążeń to ja na miękkiej nawierzchni staram się czasem mocniej pchać kijkami.. To samo w biegu. Redystrybucja sił zalezy od samego czterokopytnego.:).


    grido71

    2011/11/14 13:59:54

    Relacja TV z biegu nad Rusałką:
    http://www.tvp.pl/poznan/sport/wiadomosci-sportowe/wideo/12112011/5663334
    od 2:22 (nawet mignął Quentino, nr startowy 660).


    grido71

    2011/11/14 14:23:49

    popellus: Trawa w Poznaniu to temat drażliwy ;-).
    A poważnie, to to jest jeden wielki obciach. Nie dosyć, że mamy najgorszy i najbrzydszy stadion ze wszystkich miast-organizatorów EURO 2012, to jeszcze ciągle dokładamy (jako mieszkańcy) do tego interesu. A przypominam, że ten super obiekt kosztował już grubo ponad 800 mln zł, co czyni go jednym z najdroższych w Polsce.
    A POSiR do spółki z Prezydentem Grobelnym są odpowiedzialni za ten bałagan. Oczywiście w żaden sposób się nie poczuwają do tego. Zawsze ktoś inny jest winny. A to organizator koncertu, pokazu, wykonawca robót, dostawca trawy, pogoda, terminarz zawodów, bliżej nieokreślone czynniki zewnętrzne, zły układ gwiazd itp. itd.
    A najlepsze jest to, że już odtrąbiono wielki sukces, który w ŻADEN sposób nie przekłada się (przynajmniej na razie) na wymierne korzyści dla miasta i mieszkańców.
    Ehh, szkoda nerw ;-).


    sfx

    2011/11/14 18:38:05

    dyplomy z nocnej ściemy do pobrania na
    dla dzikiego http://www.nocnasciema.com/dyplom/maraton/48.pdf
    dla que http://www.nocnasciema.com/dyplom/polmaraton/12.pdf


    sfx

    2011/11/14 18:39:17

    by było łatwiej… jeszcze raz puszczam 🙂
    dla dzikiego http://www.nocnasciema.com/dyplom/maraton/48.pdf
    dla que http://www.nocnasciema.com/dyplom/polmaraton/12.pdf


    johnson.wp

    2011/11/14 19:13:39

    Relacja fotograficzna z III GP nad Rusałką, w większości autorstwa Basa, któremu w tym miejscu wylewnie dziękujemy i prosimy o następną sesję 12 grudnia 🙂 picasaweb.google.com/joalek07/IIIGRANDPRIXPOZNANIA?authuser=0&authkey=Gv1sRgCI2DgbWFw4riLg&feat=directlink#
    Dyskretnie zwracam uwagę na numer 602:)


    piotrek.krawczyk

    2011/11/14 20:55:34

    Tu Dziki
    Zaraz obejrzę Joasię biegającą i mój jakże zasłużony dyplom 🙂 Bo Dziki dziś, albo raczej: a Dziki dziś, 85 minut po Lesie Bielańskim, niedokończonym Moście Północnym i Kępie Potockiej na tętnie do 150, na koniec 6 X 1 minuta z tętnem 160 – 165. Odkąd mam roztrenowanie, biegam codziennie 🙂 Bieganie jest dla Dzikiego, a Dziki dla biegania i na odwrót… Dziki

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.