Zdaje się, że wychwalałem już władze Warszawy za akcję Lato w Mieście. Dzięki temu córka przedszkolak ma co robić w wakacje, a my nie musimy na zmianę dyżurować przy dziecku, tylko możemy popracować. Aż przychodzi weekend – i wtedy my mamy lato w mieście.
Opowiem po kolei. W piątek nie biegałem przed sobotnim startem. Zobaczyłem się za to z ojcem i z synem. A pod wieczór poszliśmy z Moją Sportową Żoną pograć w tenisa. Już naprawdę umiemy odbić na drugą stronę, już jesteśmy na tym schodku, że gra zaczyna sprawiać przyjemność, przynajmniej z kimś, kto jest na tym samym schodku.
Późnym wieczorem odwdzięczyłem się MSŻ za wymasowanie mi łydki poprzedniego dnia. Naprawdę, przeszło jak ręką odjął. Do listy zaleceń na urazy mięśniowe – lód i rozciąganie – dodałbym teraz też rozmasowanie bolącego miejsca. Dobry dotyk.
W sobotę rano Puchar Maratonu W. Bardzo mi się podoba ten pomysł oswajania początkujących biegaczy z nieludzkim dystansem – od wiosny co miesiąc zawody na dystansie o 5 km dłuższym. Teraz ścigaliśmy się na 25 km po moim Lesie Kabackim od strony Powsina. Daniela-źrebaka straciłem z oczu po trzech kilometrach i muszę przyznać, że wyrósł na ogiera – wyprzedził mnie o prawie trzy minuty i w klasyfikacji ogólnej był piąty. O rany. Ja z siebie też byłem zadowolony, udało mi się utrzymać tempo z wiosennego Maratonu K. – kilometr w 4:03, na ostatnim kilometrze przyspieszyłem do 3:53. Jak ta adrenalina działa. Tydzień temu nie dałem rady przyspieszyć na koniec trzydziestki do tempa poniżej 5:05, a teraz lecę z tłumem o 20 procent szybciej.
Tłum był nieprzeciętny. Przy dublowaniu ciągle było cześć-cześć. Pozdrawiam wszystkich, których na trasie nie rozpoznałem. Mnóstwo znajomych. Kasia S. przybiegła szybko, Magda Ż. wolno, a Dziki – dziko. Po zakończeniu pięciu przepisowych okrążeń pobiegł na szóste, najszybsze, w tempie 4:20 na kilometr. To było jego trzydziestokilometrowe wybieganie przed Maratonem Wr. do którego się szykuje.
Patrzę na te dwa akapity i czuję, że my tu wszyscy jesteśmy z innej planety. Czy dla normalnego człowieka to 4:03 czymś istotnym się różni od 3:53 albo 4:20? Nie. Tylko dla nas, tu, ma to zapach potu, rytm serca uderzającego trzy razy na sekundę i boli jak interwały.
Po biegu z sąsiadami (odkrycie sezonu) w tym samym Powsinie pograliśmy w siatkówkę. Trafiliśmy na ekipę jeszcze bardziej patałochowatą od nas i wygraliśmy 3:1 w setach. Potem porzucaliśmy jeszcze we dwóch latającym talerzem, taka plażowa zabawa, ale ten talerz leci pięknie jak poezja. Jak Grzesiek przyniesie zdjęcia (Aga trzaskała), to wrzucę.
Dopiero potem poczułem się zmęczony. Zasłużyłem sobie na wieczorną transmisję z mistrzostw i oglądanie fantastycznego rzutu Anity W. Niestety po raz kolejny się potwierdziło, że w bieganiu nie jesteśmy mocni, bo kiedy tylko rekordzistka spróbowała podbiec, natychmiast skręciła kostkę.
Myślicie, że koniec? Nie, w niedzielę od rana zajmowałem się planami treningowymi dla naszej ekipy na Maraton P. (www.paranamaraton.blox.pl – ale ostatnio strona zamarła, na szczęście bohaterowie nie, trenują, że aż im się uszy trzęsą). A popołudnie spędziliśmy znów w Powsinie. Córka przedszkolak z Zosią jeździły na rowerkach, MSŻ z Ulą obgadywały mężów, a my z Kamilem poszliśmy na półtoragodzinne łagodne wybieganie. Jak zwykle wyszło nam w tempie lekko rosnącym, kiedy obgadaliśmy już wszystkie sprawy sportowe i doszliśmy do rodzinnych.
W nowy tydzień wbiegłem z impetem. Rano były podbiegi, a potem rozmowa do tekstu o pracy moderatorów na portalach internetowych. Nawiasem mówiąc z triathlonistą.
biegofanka
2009/08/24 22:47:04
Gratuluję Wam wszystkim dobrego startu weekendowego:))
Ja ledwo „zipię” po dzisiejszym pierwszym po urlopie dniu pracy i późnym powrocie do domu (po drodze jeszcze umyłam i odkurzyłam auto z nadmorskiego piasku) i się uparłam, że jeszcze pobiegam, więc po dwudziestej wybiegłam na godzinkę. A po powrocie z ciemności (nie było lamp i pod koniec biegu już nic nie widziałam) chciałam jeszcze koniecznie zajrzeć tutaj wiedząc, że z pewnością Wojtku coś napisałeś… Boję się przed sobotnim startem, to nie jest krótki dystans, nie wiem, jak biec, jak rozłożyć siły, jeszcze nie poznałam dobrze możliwości mojego organizmu, jednak zbyt krótko trenuję…
–
johnson.wp
2009/08/25 08:55:45
biegofanko – startu się nie bój, w bieganiu (inaczej niż w tzw. zyciu) liczą się Twoje chęci. To Twoja zabawa. Jesli nie wiesz jak to będzie to pierwszą połowę pobiegnij tak jak wczorajszy trening, właśnie żeby sie nie zmęczyć, a potem przyspiesz zeby poczuć wiatr w nozdrzach;) Powodzenia!
–
johnson.wp
2009/08/25 09:14:31
SFX jeszcze Wam nie zdradził, że spotykamy się za 2 tyg. na półmaratonie w Pile. Dla poznaniaka to jedna z niewielu imprez w tym okresie. Nie mamy niestety tak dobrze jak Wy w Warszawie. U nas jakos mniej imprez biegowych. O pucharze nie ma co marzyć. Przybywa tylko złotówek za start. Chyba trzeba będzie samemu cos zorganizowac… Ale nie o tym teraz. Otóż w Pile będzie się działo! Debiutuje kolega, któremu moja nieprzejednana postawa biegowa podsunęła pomysł na start w maratonie poznańskim. Byliśmy razem cały zeszły tydzień z naszymi rodzinami nad jeziorem koło Międzyrzecza. Dla nas dwóch to był oczywiście obóz biegowy, bo to tereny morenowe, wręcz stworzone do malowniczego biegania. To nie wszystko, mogę wreszcie to powiedzieć bez żadnej przesady, nasze żony też juz są biegaczkami! Wprawdzie jeszcze nie pokonały bariery 30 minut ale myślę, że wkrotce będę mógł się tym przed Wami pochwalić.
–
johnson.wp
2009/08/25 09:30:15
No to trzeci wpis, bo wszyscy juz pewnie dłubią zaległe sprawy przy biurkach w pracy (brrr). SFX- piszesz o kryzysie biegowym. Tydzień temu też mialem problem z przetrenowaniem. Konkretnie nawalały mnie („nawalały mi” to by miało inne znaczenie, tutaj po poznańsku oznacza to że mnie bolały) czworogłowe. Zgodnie z moim planem katowałem je w Tatrach tydzień wczesniej, ale tamten plan (czekanie na pogodę) zaburzył mi plan na Piłę. Nie poczekałem więc z regeneracją i organizm zastrajkował. We wtorek powiedział że ma grypę i dokładnie całą dobę nie wyłaził spod kołdry. Przyniosło to zbawienny skutek! W czwartek pobiegłem lekki bieg, a w piątek zrobiłem WB2 w tempie, ktorego nie zaznałem od wiosny i to nie po asfalcie ale po pagorkach dookoła jeziora! SFX – to mnie nauczyło jak mam sie regenerować, pewnie Ty nie masz możliwości żeby poleżeć całą dobę ale spróbuj zostać pod kołdrą jak długo się da. Skarżyński ma rację – trzeba wygrzac mięśnie.
–
wojciech.staszewski
2009/08/25 10:39:52
biegofanka, zobaczyłem twój wpis jeszcze wieczorem, już zacząłem odpisywać, ale pomyślałem: a niech ktoś inny Ci to powie – że dasz radę, że zacznij spokojnie, że odpocznij przed, że po to jest taki start, żeby się nauczyć rozłożenia sił itp.
no i johnson wszystko pięknie po poznańsku wypisał. pod jego trzema wpisami podpisuję się trzema rękami (rękoma).
w środę zrób ostatni dłuższy bieg, w czwartek interwały, w piątek odpocznij, dużo pij, zjedz makaron. a w sobotę spokojnie zacznij. pięć minut straconych na pierwszych pięciu kilometrach nadrobisz na kolejnych dziesięciu km. za pięć minut nabiegane na początku ponad twoje aktualne możliwości zapłacisz człapaniem i uciekającym kwadransem na koniec.
napisz po.
–
wyspio_biega
2009/08/25 15:59:14
Cześć Wojtku!
Już się tu kiedyś pokazałem. Właśnie jestem na etapie zapisywania sie na swój pierwszy maraton – wybrałem rodzinny Wrocław. W formularzu jest opcja wyboru drużyny, znalazłem tam również drużynę „Polska biega” i zapisane w niej dwie osoby. Ponieważ swoje pierwsze kroki biegowe stawiałem z Twoim blogiem i gazetowymi artykułami, zastanawiałem się nad „dopisaniem się”. Nie wiem tylko, czy to nie jest jakaś oficjalna polskobiegowa grupa. Pewnie znasz odpowiedź na to pytanie. A może ktoś z czytelników blogu też biegnie we Wrocławiu?
Pozdrawiam
–
wojciech.staszewski
2009/08/25 16:42:04
Kochani,
wyspio i nie tylko wyspio!
miała to z pompą ogłosić Małgosia S., ale jest na urlopie, więc ja to ogłoszę na razie kuchennymi drzwiami.
Mamy taki pomysł, dla osób, które utożsamiają się z ruchem Polska Biega, z naszą stroną, z naszym blogiem, którego jestem gospodarzem, a Wy mile widzianymi gośćmi. Żebyście zapisując się na imprezy biegowe podawali jako tzw. przynależność klubową właśnie Polska Biega. To nie jest żaden obowiązek, bo może ktoś woli reprezentować swoją firmę, lokalną grupę biegową albo ma sponsora, w którego barwach biega. Ale jeśli tylko chcecie, to klub jest otwarty. Nie trzeba przy tym być członkiem stowarzyszenia Polska Biega czy spełniać innych formalnych wymogów. Wystarczy, że komuś Polska biega w sercu :-)))
–
andante78
2009/08/25 18:30:45
Dziki biega dziko :-), Piotrek nie zwalniaj tempa , bo prawdopodobnie będę Cię gonił jednak we Wrocławiu – jeszcze gorąco myślę na ten temat, ale do końca sierpnia definitywnie zadecyduję. Jutro mam swoje 30 km wybieganie, to mi też da ogląd i pogląd, w którym miejscu jestem. Pozdrawiam wszystkich!
–
sfx
2009/08/25 20:11:14
A mi się maraton śnił dziś nad ranem… jako, że do pracy wstaję dwadzieścia pięć po czwartej, to zapewne miało to miejsce po czwartej 🙂
Był to chyba nawet Wrocław, na który się przecież wybieram. Ale był to raczej przedstartowy horror, bo do mety mi się już nic nie wyśniło – a nawet pierwszego kilometra nie poznałem 🙂
W każdym razie byłem spóźniony i goniłem peleton po 5-minutowym spóźnieniu na linii startu. Nie dość, że trafiając do szatni (choć nie wiem skąd się wzięła) nie mogłem doszukać się czipa to jeszcze w gorączce startu poszukiwałem kogoś, kto miał by plaster na sutki. Poza tym miałem masę innych kłopotów, których już nie potrafię wymienić.
Na szczęście we Wrocławiu nie mam ambitnych planów – zostawiam je na Poznań (jak zdrowie dopisze). A 7 dni wcześniej Piła – tu mam już swoje plany – powiem głośno o nich, cobyście mogli mnie potem zweryfikować 🙂 – 1:33:00.
–
ocobiegatu
2009/08/25 21:45:50
To świetny pomysł z tym identyfikowaniem sie z Polska Biega , ja co prawda czuje sie narybkiem Encyklopedii Zdrowia Wyborczej ale to mniej więcej ( nie prawie) to samo..
Na razie w maratonie wroclawskim jestem w druzynie tarahumara..:) ale jak da sie zmienic to zmienie. Tyle , ze dalej nie wiem czy pobiegne bo nie za bardzo jestem przygotowany. Tymczasem dzis proba na 15km przed biegiem Decoria w Swidnicy.
I przygoda z chinskim stoperem. Moze dlatego , ze goraco bylo ( cos kolo 29) ale mi przycial na jednym odcinku z 6 minut na trasie – wyszlo mi , ze biegam 2,5km ca w 6 minut..:)).
Ho ho ..To daje 5km w 12minut..:). A tak ogolnie dobrze mierzyl bo sprawdzalem miedyczasy, choc dosc rzadko. Nie wiem skad te cuda. Pozniej zaniepokojony sprawdzilem go od razu po biegu z komorka i mierzyl idealnie, co do sekundy przez 10minut. Moze nastawiaja tych chinskich sportowcow wg mozgowych teorii zmeczenia w czasie treningu..). A po biegu – podal wynik pol minuty lepszy od zyciowki na 15km. Nie ma co jednak jest jednosc duchowa stopera z wlascicielem..)). A moze juz podal mi wynik w Swidnicy ? eh tak chinska technika..)
Biegofanko – jaki wynik bedzie , taki bedzie , nie ma co sie przejmowac – jak to mowi Wojtek – bedzie dobrze…
–
biegofanka
2009/08/25 23:51:45
Dziękuję Wam za dodanie, jak zwykle, otuchy. Potraktuję ten bieg rzeczywiście, jak dobrą zabawę. Wcześniej przed naszym biegiem będę kibicować moim chłopakom, którzy wystartują w biegach towarzyszących dla dzieci i młodzieży.
Johnson – dzięki i pozdrowienia oraz powodzenia dla Twojej żony (z pewnością uzależni się niedługo od biegania, bo to wciąga). Mój małżonek potwierdził, że od września znowu ostro zaczyna biegać… zobaczymy;)
Wojtku – właśnie myślałam tak, jak radzisz, żeby w środę zrobić ostatni dłuższy trening, ale te interwały w czwartek nie przyszły mi do głowy (oczywiście zastosuję się to tego polecenia również), a makaron (bardzo lubię z różnymi dodatkami, więc naturalnie coś dobrego sobie przygotuję). SUPER POMYSŁ z tym Polska Biega. Na Dekorię już wcześniej się wpisałam podając „niezrzeszona”, ale czy mogę w kolejnym biegu (a ten będzie krótszy – 3,6 km, mam już 20 września) podać to hasło? Jestem jak najbardziej za…
Ocobiegatu – też dzięki za wsparcie, chcesz mnie chyba dobić podając swój wynik z treningu?;) Poważnie – świetny wynik, jesteś bardzo dobrze przygotowany, także do maratonu:))
–
biegofanka
2009/08/25 23:57:34
Sfx – ja to się mogę przejmować, bo to mój debiut, ale Ty? Różne koszmary senne miewamy, Twój był zabawny;)
–
biegofanka
2009/08/26 00:01:47
Wojtku – odnośnie wzmianki po biegu… to będzie obszerna relacja w wydaniu nie tylko moim… tak, tak, o Ocobiegatu myślę i mam nadzieję, że Marysia coś tutaj po biegu skrobnie (też się już wpisała):))
–
biegofanka
2009/08/26 00:08:30
Fajnie, kiedy 13-ty wpis należy do mnie (lubię 13-tkę, traktuję ją jako szczęśliwą liczbę)
–
johnson.wp
2009/08/26 09:31:34
No i stało się! Od dzisiaj będę pracował nie tylko dla własnej renomy ale dla wiekszej sprawy. Jak to dobrze, ze jeszcze nie zapisałem sie na bieg w Pile. Będę miał okazję wpisać nie – „Szczepankowo” (to taki mój mikropatriotyzm dzielnicowy) ale – POLSKA BIEGA w Szczepankowie 🙂 Niestety nie zadeklaruję 1:33 jak SXF (ho, ho – szacuneczek, w takim tempie to ja planuję zrobić dyszkę jesienią) ale zachowawczo 1:42 czyli w tempie 4:50, czego nie udalo mi sie zrealizować w Grodzisku. Trasa ma taki kształt, że Cię pewnie nie zobaczę, ale Michale, ustaw się za mnie w kolejce po tego rogala co go obiecują na mecie:)
–
ocobiegatu
2009/08/26 10:21:10
Biegofanko – namówiłas mnie na ten bieg wiec chce przyjechac z moim magicznym stoperem.Jesli sie zapisze to jako Polska Biega. Choc ze mna to nie wiadomo – taka gwiazda co biega 2,5km w 6 minut moze miec kaprys i mimo calej sympatii do Swidnicy nie przyjechac..). A jak pozostala czesc druzyny na Dekorie?. Jesli rzeczywiscie Marysia pobiegnie to pierwsze miejsce dla kobiet raczej zajete..) . A Fajka z córka ?
–
ocobiegatu
2009/08/26 10:23:51
acha – w razie czego to jestem wysoki okularnik w białej koszulce w szare kółka
–
biegofanka
2009/08/26 12:46:09
No właśnie nie wiem, co z Fajką i córką, bo dawno komentarza nie było, Marysia się zapisała (sprawdziłam).
Co do mojego wyglądu, to jak już pisałam, niewielka długowłosa blondynka z uśmiechem na twarzy, chyba będę na niebiesko ubrana, ale jeszcze się zastanawiam – typowa kobitka, nie wie, co na siebie włożyć;)
–
biegofanka
2009/08/26 12:48:11
Ale nie wiem, czy w tym tłumie się znajdziemy – chyba do pół tysiąca biegaczy dojdzie…
–
wojciech.staszewski
2009/08/26 14:57:26
wiem, że fajki się szykują
–
fajka
2009/08/26 16:32:06
Hej biegacze. Tak. fajki, czyli ja i moja córka Kasia szykują się na Dekorię, choć Kasia boryka się z pewnymi problemami. Biegofanko, mam nadzieję, że nas rozpoznasz w tłumie. Też nie wiem jak mi pójdzie, jak rozłozyć siły, bo to pierwszy w życiu tak długi oficjalny bieg, z innymi ludźmi. Mam zamiar trzymać się wytycznych trenera Wojtka. Jestem dobrej myśli i chcę przede wszystkim ten bieg ukończyć.
Do zobaczenia w Swidnicy. Ps. Popieram pomysł barw Polska Biega.
–
biegofanka
2009/08/26 16:54:46
Nareszcie Fajka – odezwałeś się. Jak zwykle, trzymam kciuki, tym razem za Kasię, aby wszystko było u niej ok. Mam nadzieję, że moje sokole oko Was wypatrzy;)
–
mksmdk
2009/08/26 20:25:47
Andante, D(z)iki, Znajomi ze sztafet oraz inni przybede do Wrocławia w rolii….. kibica Waszego ale przedewszystkim swojego „Tescia” bedzie to jego debiut w maratonie Na karku ma szesciesiat pare lat ale to jest wspanialy wiek na debiot.Właśnie mija 4 lata od mojego z Nim (tesciem) zakładu o przebiegniecie mojego 1 maratonu stawka był NYCMarton (zapewne pamietasz to Wojtku – G Stołeczna o tym pisała w tytule artykolu:) )
Teraz jego kolej -On sobie zamazyl maraton a jak to zrobi a wieze ze zrobi bo dobrze trenowal to natapi rewanz z mojej strony choc oficjalnego zakładu nie było. Takze jade z cala rodzina na weekend do Wroclawia bede głośny i widoczny (tak jak ci wszyscy kibice z NY, Paryza, Sztokcholmu czy Milano) nie bede sie wstydził dopingowac – chce poczuc jak to jest po tej drogiej stronie.A zarazem nakrecic sie na start tydz. i 2 tyg po Wrocku.
Spotkamy sie na trasie, na mecie. Bede trzymal kciuki
Dozo
–
kalabris
2009/08/27 12:31:12
melduję, że my z małżonkiem P. z grupy rezerwowej trenujemy, ale mnie idzie ciężko, coraz ciężej… napisałam o tym do „Smoły”, jakbys zechciał zerknąć…
P. jest na fali wznoszącej, normalnie progressss..aż wyciagnął ze starej szafy stare swoje medale z lat studenckich. Pare treningów ze względów życiowych nam umknęło – czasem jak człowieka przyduszą okoliczności, to musi odpuścić. Zaczynam odczuwać duże zmęczenie, mój silnik słabo ciągnie. Co robić? Przed nami impreza (40-stka P), bynajmniej nie biegowa, chociaz sportowa. Znów coś wypadnie. A za chwilę wrzesień ruszy z impetem. Jestem przerażona…