Zapisałem firmową drużynę na Maraton W. Nazwa: Gazeta Wyborcza – ciekawe jak długo utrzyma się nam ten sztandar, bo w drużynie są ludzie i z Gazety, i z drukarni, i z radia, i z marketingu Agory. I złapałem się na tym, że do maratonu (W.) zostało już niewiele czasu. Już trzeba trochę się podostrzyć, już więcej biegać szybko, mniej siłowo, bardziej frunąć niż dokładać węgla.
Dlatego we wtorek było tak: rano rozpoczęcie roku szkolnego, córka przedszkolak zamieniła się w córkę 1klasistkę, bardzo przeżywała galowe ubranie, tornister, nowy budynek, nowe towarzystwo i nowe perspektywy. Moja Sportowa Żona miała akurat sporo zajęć, bo nabrała zastępstw, żeby stanąć na nogi po bezpłatnym w dużej mierze sierpniu, do szkoły wpadała tylko na chwilę. A przez większą część dnia robiłem za samotnego ojca. Poszliśmy z córką 1klasistką na siłownię porozmawiać do tekstu o siłowni po pięćdziesiątce (będzie w środę w gazecie), a w drodze na Fasolki (też inauguracja) zatrzymaliśmy się w gazecie. Posadziłem córkę 1klasistkę przed grami komputerowymi i poleciałem na półgodzinny trening. Boję się pisać, jak sobie wymyśliłem, bo wqu zaraz będzie chciał robić to samo 😉 Ale niech tam.
Zauważyłem, że moje ulubione interwały 3 minuty szybko, 2 wolno zrobiły się dla mnie za słabe. Bo tętno już po 30 sekundach truchtu spada mi do pierwszego zakresu, czyli dwuminutowa przerwa jest bez sensu, nie podbija treningu, zamienia go w niewiele dające powtórzenia. Więc po szybkich 3 minutach robiłem 1 minutę przerwy, a potem 30 sekund na maksa i 30 sekund w truchcie. Takich pięciominutowych cykli zrobiłem oczywiście sześć. Ale nie odwzorowujcie tych minut, sekund. Chodzi o to, żeby przerwa była taka, żeby tętno spadło do pierwszego zakresu i wtedy jedziemy znów. Dla tych co zaczynają – nauczyłem się tego od moich poznańskich debiutantów – właściwa proporcja to 2 minuty szybko na 3 minuty truchtu.
Ale dużo liczb, jak na lekcji matematyki, co? To o środzie tylko jedna liczba: półtorej (godziny). Zrobiłem taki cudny trening w pierwszym zakresie, w Lesie Kabackim, miło, ciepło. Po prostu masaż serca. Tempo leciutko rosło, a tętno spadało. To jest chyba sens wolnego, ale nie ekstremalnie długiego biegania – odbudować sprawność po niszczycielskim dla organizmu szybkim treningu.
Tak się wymasowałem, że na kolejną siłownię i do gazety pojechałem potem na rowerze. Trzeba łapać słońce, póki świeci.
W czwartek powinno być wolne, ale nie było. Po podpowiedzi torexa startuję w sobotę w Żabieńcu, więc postanowiłem w piątek zrobić wolne, a dziś jeszcze jedne interwały. Dla odmiany na stadionie na Koncertowej po odprowadzeniu córki 1klasistki. 666 m czyli dwa kółka bardzo szybko, pół kółka truchtu (wqu, rób całe kółko), 333 m szybko, znów pół truchtu. Całość powtarzamy oczywiście sześć razy.
A potem pojechałem na rozmowę z mistrzynią, medalistką, rekordzistką. Najciekawsza myśl: do dysku potrzebna jest baletnica, dlatego Włodarczyk wolała rzucać młotem. Siadam teraz do magnetofonu, spisać całą resztę.
ocobiegatu
2009/09/03 20:53:50
interwały są też modne na blogu…24/55/ a ostatnio po 14 no ! dajemy teraz..))
–
izabiegajaca
2009/09/03 21:13:24
Wojtku, daj znać, kiedy będzie opublikowany wywiad z naszą rekordzistką.
–
wqu
2009/09/03 23:10:32
Wojtku, czy ja Cię próbowałem naśladować kiedy przez ponad pół roku stawiałeś na siłę biegową? I biegania na maksa też nie spróbuję. Czuję, że ani jedno ani drugie mi dobrze nie robi. Natomiast pasują mi bardzo długie biegi. Dlatego akurat tego postanowiłem spróbować. I słusznie. Teraz biegnę sobie piętnaście kilometrów tempem maratonu a tętno ni ciut nie rośnie i jest grubo poniżej granicy drugiego zakresu.
Kiedy sie tu dopytuję dlaczego stosujesz to, czy tamto w swoim treningu, wcale nie znaczy, że sam chcę robić to samo. Pytam, bo zainteresowała mnie fizjologia treningu biegowego. Dlatego już teraz próbuję zrozumieć jak biegają ci, którzy biegają wiele lat. Ale to wcale nie znaczy, że chciałbym zaraz biegać tak jak oni. Gdybym chciał, to znaczyłoby przecież, że nic nie zrozumiałem 🙂
–
sfx
2009/09/04 06:51:11
A ja się powtórzę z wczoraj :), bo coś widzę, że nowy odcinek ukazał się w trakcie mojego pisania… a więc chyba do starego już nikt nie zajrzy 🙂
A ja dziś zakończyłem przygotowania do Piły… lekkim rozbieganiem 12k na mojej ulubionej trasie Koszalin – Mścice – Koszalin z małym „ALE”…
to „ALE” zauważyłem, ale dopiero teraz, że jest też opisane w pewnym serwisie informacyjnym…
A więc rozpocząłem, tradycyjnym na tej trasie, zbiegiem od domciu. Na końcu zbiegu z lekką górką pośrodku (po ok. 1,5km) jest mostek… na nim należało zawrócić, bo choć nigdy to się w mej 31 letniej karierze nie zdarzyło – nawet w czasach dziecięcych zabaw w tej okolicy – tym razem mostek był umiejscowiony w niecce basenu o głębokości ok. 1 m (w sumie robiąc z lokalnej rzeczki namiastkę Wisły 😉
Wybrałem się podczas zaniku deszczu, a więc zawróciłem i skorzystałem z mostka usytuowanego ok. 8m wyżej, z którego roztaczał się dotąd mi nieznany widok zalanego wąwozu małej rzeczki.
Udałem się w dalszą drogę lekkim objazdem (w sumie nie nadrabiając więcej niż 50m), a dobiegając do lasu odczułem na sobie kilka kropel urywających się z nadchodzącej chmury. Chmura, niczego sobie, stała się lekko oberwana, a więc waga moja wzrosła o balast wodny. Spotęgowane było to tym bardziej, iż pobliska droga nie poskąpiła mi kąpieli wśród rozpryskujących się fal spod nadjeżdżających tirów 🙂
Wracając deszczu już nie było, lecz tiry wciąż podążały tą drogą roztaczając wilgotną aurę.
Wróciłem, zrobiłem tradycyjne rozciąganko i po kąpieli wyschłem.
Cyframi opiszę: 12k w 63 minuty przy średnio 139 uderzeniach serducha.
–
ocobiegatu
2009/09/04 09:12:41
no jak biegający -..dajemy , dajemy !..) , może po 50 wyjdzie a jest szansa bo jest Piła i sfx i johnson dorzucą komentarze…
wqu – piszesz- co kto lubi biegac ..
A ja podam przyklad inny . Robiono badania zawodnikow kręcących na rowerze na jednej nodze . Robili to eksperymentalnie kilka tygoni – dziękuję ..).
Okazało sie , że ta noga świetnia sie zaadoptowała do tego treningu..
Pozniej dali tym zawodnikow na druga nogę…
I od razu klapa ! wydolnośc tlenowa vo2max spadła – choc niby układ krążenia nie powinien ucierpiec w stopniu wytrenowania przy zmianie nogi…
Stąd podejrzenia naukowców , że to główka wiele reguluje – ale oczywiscie zawsze z zasada najmniejszej energii …
Jesli ktos biega tylko wolno i dlugo to bedzie swietny w tym , ze tak bedzie biegal.
Jesli ktos bedzie wybiegal do zony i machal na powitanie jedna reka w tyl – to po latach bedzie w tym mistrzem swiata..)
–
biegofanka
2009/09/04 09:15:03
Sfx – zawsze sprawdzam, co kto skomentował w poprzednim odcinku, myślę, że inni także, więc nie musisz powtarzać komentarza;) oczywiście, idziesz, jak burza w sowich treningach, w Pile powinno wyjść świetnie:))
Ocobiegatu – Ty się nie martw, że ja Cię chcę dogonić, bo przecież w przyszłym roku będziesz wykręcał lepsze czasy… ja po prostu sprawdzałam po K-30, kogo chciałabym mieć podczas biegu za rok w zasięgu wzroku…. Świetnie, że psychicznie i fizycznie jesteś w dobrej formie, to dasz radę bez problemu przebiec ten maraton:))
–
biegofanka
2009/09/04 09:21:27
Wojtku – też mamy pierwszoklasistę w domu, ale on tak bardzo nie przeżywał swojego wejścia do klasy, może dlatego, że kilku jego kolegów z przedszkola chodzi razem z nim i oczywiście był w wesołym nastroju… zapisaliśmy go do klasy sportowo-pływackiej i myślę, że choć trochę energii wyładuje w szkole (codziennie basen i W-F), oprócz tego chodzi 3 razy w tygodniu na treningi piłki nożnej, więc przy takiej ilości sportu powinien się fizycznie prawidłowo rozwijać… Starszy syn zazdrości i ubolewa, że za jego czasów edukacji podstawowej nie było klasy sportowej w tej szkole.
–
biegofanka
2009/09/04 09:33:00
Wszystkim biegającym w zawodach w ten weekend życzę poprawienia życiówek:))
–
biegofanka
2009/09/04 09:50:38
Wojtku – gdziekolwiek są Twoje zdjęcia z biegów, to zawsze jesteś uśmiechnięty, taki pogodny typ… Mój syn twierdzi, że mu „siarę” robię podczas biegów, bo się ciągle śmieję, macham do dopingującym, zatańczę w rytm muzyki… a ja po prostu staram się nie przejmować, bawić się raczej, bo przecież jestem amatorem, a do tego moja pogoda ducha wychodzi po prostu na zewnątrz. Ta 15-tka była super przeżyciem i już cieszę się na przebiegnięcie pierwszego mojego maratonu, ale najpierw półmaraton…;)
Piszę o tym też dlatego, że może czyta ten blog ktoś, kto właśnie zaczął, czy zaczyna przygodę z bieganiem i nie jest przekonany, czy wziąć udział w zorganizowanym biegu… nie liczy się wynik, lecz pokonanie…. samego siebie… to, co nie wydawało nam się wcześniej możliwym, było odległe, nagle staje się rzeczywistością… jesteśmy na starcie, zmagamy się z własnym organizmem… dla kogo… tylko dla samego siebie, dla własnej satysfakcji, że choć nie jesteśmy już nastolatkami, to możemy biegać… dłużej biegać… że wytrzymamy… to jest naprawdę przeżycie… kto nie wie, niech spróbuje tego doświadczyć… warto…:))
–
sfx
2009/09/04 10:35:22
A moja biegająca siostra, którą kilka miesięcy temu zaraziłem chęcią uprawiania tej dyscypliny, wciąż nie chce się pokazać pośród innych 🙂
Może to się w końcu zmieni, miałem nadzieję, że jeszcze w tym roku, ale zapowiada, że może w przyszłym.
A sukcesem jest to, że zanim zaczęła biegać, zapierała się że nigdy nie będzie, że to nie dla niej, że tego nie znosi… ale ludzie się zmieniają… 🙂
–
johnson.wp
2009/09/04 10:36:54
zgodnie z wezwaniem ocobiegatu – mój pierwszy interwał w tym odcinku.
Temat: oczywiscie, ze zawsze zaczynam od przeczytania nie odrobionej lektury Wojtka i Waszych wpisów gdy jestem nie na bieżąco. Odpisując zatem na stare wpisy mam dwie refleksje. (tu przerwa)
–
johnson.wp
2009/09/04 10:37:56
Interwał drugi – refleksja – lepiej biegać za frontem (tak ja zrobiłem wczoraj) niż przed frontem (nie podaję przykladów;) ).
–
johnson.wp
2009/09/04 10:38:21
Interwał trzeci – ocobiegatu, ciekawy jest Twój koncept długiego biegu mieszanego z profesjonalnie wykonanym chodem. Może to dobra metoda na jakieś ultra-coś? Spróbujesz? Ale dodatkowa zasada żeby było bardziej ekstremalnie- banany i picie zabierasz ze sobą i nie robisz przerw na kanapie w domu, to pogarsza styl 😉
–
johnson.wp
2009/09/04 10:50:16
Interwał czwarty – najszybszy. Nawiązujac do tytułu 666 m szybko mam takie spostrzezenie. Ogladając maraton w Berlinie próbowalem sobie wyobrazić tempo (poniżej 3min/km) w jakim biegną mistrzowie. Robiąc ostatnio minutowe przyspieszenia wyszło, że u mnie 58 sek na maksa to 10 latarni czyli 300m czyli tempo 3:15. Spróbujcie sobie zrobic taki wyścig z topowym sportem. Ja odpadłem już po minucie. Oni biegna takich minut ponad 120!
–
johnson.wp
2009/09/04 10:52:36
Interwał piąty – nie przejmujcie się tym co napisałem wyżej. W takich sytuacjach, można skorzystac z rady ocobiegatu i starac się byc mistrzem w machaniu rączką 🙂
–
sfx
2009/09/04 11:03:16
A może Wojtku powiesz nam, kiedy byłaby najlepsza okazja aby sprawić Tobie przyjemność oglądania 100 komentarzy pod jednym odcinkiem? Myślę, że jak się zaweźmiemy to i pęknie 101 🙂
A ja dziś na świeżo, czego nie robię zbyt często, a wręcz nawet w ogóle, przejrzałem ranersłorld’a. Bardzo spodobał mi się spis dziesięciu rzeczy „nie rób drugiemu…”, a szczególnie ostatni punkt. No i poza tym ciekawie opisana sprawa hiponatremii podczas maratonu – zresztą ten temat chyba gdzieś u nas już się odbijał. Poza tym szczególnie polecam Jacka Fedorowicza „Na linii startu”… nic dodać, nic ująć… nie ma to jak Fedek :), który może i nas czasem czyta.
–
johnson.wp
2009/09/04 11:06:45
interwał szósty (więcej nigdy nie róbcie!) – pocztowy. Własnie skonczyły sie dla mnie chwile grozy. To się zdarza wszystkim uzaleznionym. Otóż skonczył mi sie izotonik a poczta polska nie miala ochoty zajac sie dostawą nastepnej dwukilowej porcji mojego bialego proszku. Po tygodniu oczekiwania dowiedzaiłem sie w interntowym sklepie, gdzie złozyłem zamówienie takze na inne prochy, ze to w PP normalna sytuacja i może trwac do 14 dni! Trzeba sobie samemu sprawdzic czy gdzieś to sobie na poczcie nie lezy, bo im sie nie chce ani dowieść do adresata, anie tez tego adresata nie powiadamiaja, ze cos dla niego czeka. Okazało sie, dla mnie nie wiem ktory juz raz, ze rzeczywiscie poczta polska ma mnie gdzies i to ja mam jej szukac. Dlatego oglaszam wszem i wobec oraz namawiam wszystkich do tego samego – nie karmię już tej bestii, niech zdechnie. To straszne być na takim głodzie…
–
ocobiegatu
2009/09/04 18:43:02
Ma rację biegofanka , że pierwszy start na DANYM DYSTANSIE to powinna byc zabawa i doświadczenie ..
Jestem bardzo podbudowany , że maraton juz wyknąłem w czasie poniżej limitu.
Nawet w tej próbie pilnowałem aby połówke mieć poniżej 3 godzin. Tak myśle – czy aby nie napisac do orgów 27MW, opisać sprawę – może wyślą medal ?..). Świetnie sie czuje fizycznie i psychicznie po tym.
Wiem , że zrobiłem to za późno bo 10 dni przed …ale wczesniej jakos nie dalo rady – przede wszystkim bieg w Swidnicy przeszkodził..).
Do tej pory nie wiem co zrobiłem – coś greifopodobnie mysle było..
To tak jak to kiedys było z wyrobem czekoladopodobnym..).
Na razie odwlekam jednak chwile kiedy sprawdzę czy umiem biegac..)), poszedłem więc wczoraj choć te 5km..A dziś nie miałem czasu na nic więc odpoczynek przy kompie…znaczy sie – „siedzący tryb życia”..
Johnson – zrobiłem taka symulację maratonu – bieg , chód ( dostawa energii , banany , izotoniki ,odpoczynek – wszystko to na niskim tętnie bo sie dobrze wchłania) , bieg. Maraton wrocławski chciałbym zaliczyć – tylko zastanawiam sie jak – najpierw poniesiony impreza , wiadomo nie pójdę ale będę biegał – dajmy te 15km albo i 21,1 , później dostawa energii – 10-15km chodu i w koncu finisz w biegu…Mam to opracowane pod kątem zasobów glikogenu , procentu odwodnienia.
Wiele wiem po tej swojej probie. Ale tak jak napisałem – pierwszy maraton to doświadczenie i hmmm , tu już trudniej napisac ale ..zabawa..)).
Więc chcę zrobić na piątkę , jak w szkólce ( stare oceny), no może troche szybciej – 4.30-5.00.
Najważniejsze , aby mnie to nie pokiereszowało. Wynik mniej ważny..Bardziej medal…
–
sfx
2009/09/06 18:19:20
I po biegu 🙂
Półmaraton Piła 2009 (21097)
Pozycja 283/1449
Czas: 1:31:42 netto
Plan zrealizowany.
–
biegofanka
2009/09/06 19:11:11
Sfx – gratuluję udanego biegu i świetnego wyniku:))
–
johnson.wp
2009/09/06 19:22:33
Ja też, ja też dobiegłem! w 1:41:04 netto, czyli poprawiłem się o 3.5 minuty. No dla mnie to była walka, na szczęście chłodził nas deszczyk.
A moja Asia pobiegła dzisiaj swoją pierwszą piątkę! Jako osobisty trener towarzyszyłem jej na rowerze 🙂
–
wqu
2009/09/06 20:21:41
Pilscy półmaratończycy, gratulacje!!
–
sfx
2009/09/06 20:30:18
To teraz coś dla tych, którzy zaczynają i nie wiedzą czy podołają.
Piła 2008 (po 2 miesiącach biegania) vs. Piła 2009 (po roku i 2 miesiącach)
Czas: 1:56:12 netto vs. 1:31:42 netto
Tempo: 5:31/km vs. 4:21/km
Prędkość: 10,88km/h vs. 13,79km/h
Pozycja: 979/1213 vs. 283/1449
W kategorii M30: 310/370 vs. 100/497
Skuteczność: 80,7% vs. 19,53% zawodników przede mną
–
piotrek.krawczyk
2009/09/06 21:00:30
Gratuluję Piły, jeśli tak można napisać 🙂 ocobiegatu, do zobaczenia we Wroclawiu; tak czy owak jest jakieś prawdopodobieństwo, że się zobaczymy, choćby omiatając wzrokiem. Jakie prawdopodobieństwo? Ty wiesz 🙂 Powodzenia. Dziki
–
kalabris
2009/09/06 21:24:07
no sfx… to robi wrażenie, to zestawienie… ja zaczęłam starty w ubiegłym roku w październiku, od razu półmaraton. To nie było mądre. Na szczęście przed trafiłąm na ten blog i trener W.S. mnie poinstruwał, jak dać radę. Ale nie zrobiłam chyba takiej progresji, jak Ty…
–
kalabris
2009/09/06 21:32:19
no taaak…. ale sfx, to kategoria K30, więc szkoda gadać… bo w kategorii K40 na taki postęp nie ma szans. Urywam po 20, 30 sek., czasem jakaś minutka się zdarzy. Szczęście neofitów biegania polega na tym, że właściwie co start, to życiówka!
–
ocobiegatu
2009/09/06 22:03:04
ale chłopaki polecieli…gratulacje ! przy okazji zgłoście sie do lokalnych punktów weryfikacji kosmitów..:).
Dziki , wreszcie ktos zechce wziąc udział we Wrocławiu w maratonie , bo na Polska Biega wyłącznie Poznań jest promowany i to nawet w programach BPS..:).
Taki wysoki ze sprośnym numerem 696 – to ja..:). W tym roku , jak w zeszłym , trasa trudna chyba bo na 26km jest estakada Gądowianka – jest co podbiegac…W tym roku zawodnicy o dobrych genach ( na liście startowej – oznaczenie Ke albo ET) nie występują ! widać wystraszyli sie podbiegu i nie widza szans na samochód ( za rekord trasy) …:). Ale dzięki temu każdy ma lepsze miejsce o 2 albo 3…:). Powodzenia
–
sfx
2009/09/07 06:52:14
W najbliższą niedzielę biegnę we Wrocławiu…
… może bym kogoś z Was poznał ??
Mam plan na 4h i spacerek przy KAŻDYM wodopoju… takie rozbieganie po wczorajszej połówce. Jak ktoś chciałby, żebym go pociągnął to zapraszam. Dajcie znać kto będzie we Wrocławiu w sobotę, to z chęcią bym się spotkał i pogadał.
–
biegofanka
2009/09/07 08:42:42
Johnson – również gratuluję wyniku (Asiu – żono Johnsona – tak trzymaj:))
–
ocobiegatu
2009/09/07 09:07:46
Ja to jestem gościnny wrocławianian i zapraszam klubowiczow na nawadnianie w Rynku w sobote ..W końcu „Wrocław, miasto spotkań” – taka jest u nas reklama. No , potem na zupełnym luzie maraton na piątkę..:).
Chetnie bym tez pogadal , moze najlatwiej wymienic sie komorkami na mailach ? bo mamy takie jak nick…
Choc nie do konca- jak pisalem do biegofanki to nie doszlo bo pozniej okazalo sie , ze zlikwidowala konto na Gazecie – a ładnie to tak ?..:)
–
sfx
2009/09/07 11:56:55
Mi na gazecie samo się jakoś zniknęło, choć nigdy o to nie zabiegałem (a tworzyłem na samym początku istnienia gazeta.pl)… więc mam teraz końcówkę @onet.pl
–
biegofanka
2009/09/07 12:56:29
Ocobiegatu – chyba odwrotnie… powiedziałam, że nie miałam założonego konta, jak mi wysłałeś info i dopiero wówczas założyłam je…:))
–
johnson.wp
2009/09/07 17:40:22
SFX nie dodał jeszcze, że byliśmy jedynymi reprezentantami POLSKA BIEGA w Pile. Tak więc on ma pierwsze, a ja drugie miejsce w wewnętrznych mistrzostwach tego klubu 🙂
Michale, przesyłam relację z Twojego niebywałego progresu jako pogadankę dydaktyczną na użytek mojego kolegi, który nabiegał w Pile 1:49:03 jako swój debiut.
–
johnson.wp
2009/09/07 17:44:54
ocobiegatu – nie życzę Ci miłej zabawy, żeby nie wyjść na grzesznego libertyna, tylko maratońskiej przygody, a numer jakoś zakryj albo co…
–
pict
2009/09/07 20:58:24
Powiedz Wojtku, czy w BPSie (na poziomie próby walki z 3h w Maratonie Warszawskim) biegając 6 razy w tygodniu jest tak, że właśnie teraz dopada takie totalne zmęczenie psychiczne i trochę fizyczne. Niby wszystko ok. Niby dziś 14 km biegu w tempie 4:22 ze śr. hr 158, ale jakoś nie czuję tej Mocy, jaką odczuwałem 2-3 tygodnie temu. Robię trening, biegam coraz szybciej, ale jakoś tak „pod butem”. Może na tym polega to dokręcenie śruby? Jakie sugestie?