O rany. Tylu zwrotów akcji, co w mojej walce z dwugłowym uda, dawno nie przeżyłem. Ani w życiu biegowym, ani w kinie. Stąd ten tytuł, jak z filmu akcji.
Czwartek wieczorem: ortopeda odwrócił nieszczęśliwą kartę, stwierdził problem i kazał rozciągać dwugłowy. Przyszedłem do Mojej Sportowej Żony, żeby mnie postawiła na nogi. MSŻ podyktowała mi zestaw sześciu ćwiczeń na dwugłowy i mięśnie sąsiednie.
1. Kładę się na plecach przyciągam prawe kolano do klatki piersiowej i trwam tak ze dwie minuty. Potem pół minuty na zdrową nogę. 2. W leżeniu na plecach lewa noga ugięta w kolanie, prawa stopa na lewe udo, wypchnąć prawe kolano trochę na zewnątrz. Pierwszego dnia w ogóle nie popychałem, tak bolało, ale już trochę rozciągnąłem i lekko pcham. Dwie minuty na chorą nogę, pół na zdrową. 3. Stopy razem przyciągnąć do krocza, kolana zgięte na zewnątrz, unieść miednicę. Pierwszego dnia nie unosiłem, bo nie dałem rady. To na przywodziciele, mięśnie po wewnętrznej stronie uda.
4. Skłon. Dotykaliście rękoma do podłogi zanim zaczęliście biegać. To jeśli teraz nie dotykacie, nadrabiajcie, bo to pierwsza oznaka przykurczu. Ja nie dotykałem dawniej, a teraz już jestem blisko. Wiszę tak ze dwie minuty. Albo łapię się za łydki (zwykle ludzie potrafią za kostki) i trochę mocniej przyciągam. To na ścięgna podkolanowe. 5. Skrętoskłon. Stopy na zewnątrz i prawą ręką za lewą nogę, złapać łydkę od tyłu. To na dwugłowy.
6. Na koniec moje ulubione. MSŻ chce mi urwać nogę. Kładę się na plecach, chora noga do góry, a MSŻ napiera na nią całym ciałem, przepychając jakby za moją głowę (ale delikatnie, pod kątem 100 stopni). Kocham to ćwiczenie, nie tylko dlatego, że czuję wtedy najbardziej troskę żony. Ale też dlatego, że wtedy najbardziej mi się otwierają poblokowane kanały. Czuję mrowienie w stopie, pod podeszwą. Jakby krew dopływała tam po raz pierwszy od miesięcy.
Piątek. Rano robię kolejną porcję rozciągania i wychodzę na trening. Wymyśliłem sobie interwały: cztery razy po 5 minut. W przerwach robię marsz, żeby odrobinę rozciągnąć mięśnie. Dwa i pół odcinka wychodzi dobrze, szybko (tempo ok. 3:50 na kilometr), a potem zaczyna się ból. Ostatni odcinek robię w 4:10, ale biegnę i jęczę.
To po tym napisałem Wam, że różowo nie jest. Robię rozciąganie, potem praca, a przed wieczorem jeszcze jedno rozciąganie. MSŻ mówi, żebym nie przesadzał, że za dużo. Ale nie mogę się powstrzymać, czuję, że to rozciąganie jest moim jedynym ratunkiem, rzucam się na nie łapczywie. I w nocy mam za swoje. Nie żeby jakieś restrykcje ze strony żony, tylko że kolano właściwie cały czas pobolewa.
Sobota. Biegacze biegną w Kabatach na dychę. Oj poleciałoby się. Tylko, że to kompletnie nie ma sensu. Postanawiam zrobić wolny godzinny trening i zahaczyć o Kabaty towarzysko. Wybiegam biegaczom naprzeciw, mijam czołówkę, a tu nagle mój biegający szef. Robię w tył zwrot, podbiegnę z nim dwa kilometry do mety. Ciągniemy po około 4:00 kilometr. Kolano wytrzymuje. Biegający robi megażyciówkę, poprawia się blisko o minutę i łamie 39 minut! Jak się ma 55 plus, to zrobienie życiówki jest mega, a taki wynik jest naprawdę niezły.
Moje kolano zaczyna pobolewać po 50 minutach. Ale spokojnie kończę trening, wychodzi godzina i trzy minuty. Zaczynam odzyskiwać wiarę w jesienne maratony. Zastanawiam się, co zrobić w Warszawie. Bo w Poznaniu zamierzam iść na całość, jak w starym teleturnieju.
Robię rozciąganie, ale postanawiam ograniczyć się tylko do dwóch sesji – wieczornej i porannej. Dodaję za to zwykłe ćwiczenia – przepychanie ściany (Achilles) i rozciąganie czworogłowego (bocian). Lepiej dmuchać na skurczone niż potem obudzić się ze skurczem w nocniku.
Po sobotnim treningu zaczyna się weekend cudownej rekreacji. Jedziemy z MSŻ i córką 1klasistką do mojego ojca na rowerach – na Bielany. 22 kilometry głównie nad Wisłą, 2 godziny plus odpoczynki. Kolano zadowolone, potraktowało to jak masaż.
Wracamy metrem. A w niedzielę rano wsiadam w metro z sąsiadem Grześkiem, podjeżdżamy do Dworca Gdańskiego, a stamtąd ruszamy rowerami nad Zalew Zegrzyński. Tam dojeżdżają nasze żony i córka 1klasistka. Najpierw kajak (ja) i rowerek wodny (reszta), potem karkówka i siatkówka. Oraz sesja rozciągania po porannym bieganiu.
Bo rano zrobiłem sześć interwałów po 3 minuty. Bez bólu, tylko pobolewanie. I znów zacząłem myśleć o Warszawie. Rozsądek nakazuje pobiec to lekko i wyszykować się dopiero na Poznań. Ale serce się rwie, w końcu to moje miasto, MSŻ miała jechać ze mną na rolkach. Jak pobiegnę na 3:29, to nie pojedzie, bo w tej strefie jest za duży tłok. Więc skoro nie boli, to kusi start na full.
W poniedziałek rano robię sobie próbę generalną. Nikomu nie mówię, żeby nikt się nie musiał stukać w czoło. Odprowadzam na pierwszą lekcję córkę 1klasistkę, podjeżdżam do lasu i zaczynam trzydziestkę. Zastanawiam się tylko, czy zrobić przyspieszenie na ostatnich 14 kilometrach (bo tydzień temu na trzydziestce było na 12), czy pobiec całość spokojnie.
Ruszam po jakieś 5:20. Kończę pierwszą dziesiątkę i zaczyna się ból. Ale mogę biec. Trochę zwalniam, zmieniam krok na bardziej płaski, bo najbardziej boli przy wysokim unoszeniu kolan. Jest druga dziesiątka po 5:40. A ból? A ból się rozpływa, jak w reklamie proszków przeciwbólowych. To endorfiny tak działają? Mogę nawet podnosić nogę prawie tak jak na początku. Przyspieszam delikatnie, ale nie udaje mi się lepiej niż do tempa 5:15.
Mocny to ja teraz nie jestem.
Dwugłowy smok podpowiada jedną głową: Leć, odpocząłeś, zobaczysz jaki będziesz wspaniały jak po tym wszystkim zrobisz życiówkę w Warszawie. Ale druga głowa stopuje: W Warszawie będziesz walczył najwyżej o złamanie trójki, a potem w Poznaniu to powtórzysz, lepiej w Warszawie zrobić trening, a mocno pobiec tylko w drugim maratonie.
Druga głowa wygrywa. Idę rozciągać dwugłowy.
sfx
2009/09/22 06:53:52
Na razie puszczę skondensowaną listę bojowników o Warszawę… a potem poczytam co tam wypocił nasz Szkielet.
1. John… planowany czas… 2:??:??… typowałbym przed kontuzją 2:39:00, a ostrożnie zakładając 2:55:00
2. Dziki… będę wróżył z fusów… 3:59:45
3. Pict… 2:59:??
4. Torex… 3:59:00
5. Wqu… 3:59:00
6. Andante… 3:15:00
7. SFX… kciuki do wymiany 🙂
–
sfx
2009/09/22 06:54:41
ocobiegatu…
a co do mojego wypłukania, to wiem, że poziom cukru miałem po biegu ok. bo przed glukozą był sprawdzany…
–
ocobiegatu
2009/09/22 08:18:51
Widzę , że sfx się wpisał do Księgi Skarg i Zażaleń..:)
–
biegofanka
2009/09/22 08:22:30
No, Wojtku – lekko nie jest, masz dylemat… posłuchaj intuicji… będziesz wiedział, jak pobiec na MW. Powodzenia!:))
A swoją drogą, to dobrze, że ja większość z tych ćwiczeń już od dawna wykonywałam, jeszcze przed wzięciem się konkretnie za biegi… a poza tym powtórzę – wspaniale rozciągają ćwiczenia z jogi…
Dziki – niestety, nie dotarł jeszcze Twój mail. Prześlij, proszę jeszcze raz:))
–
mksmdk
2009/09/22 08:24:41
przesyłam adres z prośbą o przesłanie ćwiczeń skwirut@interia.pl
oraz dopisuje się do listy życzeń na Marat Wawski
mks- jeszcze nie do końca podjęta decyzja ile ale na pewno coś z przedziału 3:15-4:00
–
sfx
2009/09/22 09:00:25
Polska Biega w Warszawie:
1. John… 2:55:00 – nie forsuj… zostaw sobie na Poznań
2. Dziki… będę wróżył z fusów… 3:59:45
3. Pict… 2:59:00
4. Torex… 3:59:00, dziki was poniesie
5. Wqu… 3:59:00, dziki was poniesie
6. Andante… 3:15:00
7. MKS… 3:38 to tak, żeby było o 30s lepiej od mojej wrocławskiej życiówki
8. SFX – czyli ja… DEBIUT – po raz pierwszy jako kibic Polski Biegającej :), oczekując na start w Poznaniiu
–
sfx
2009/09/22 09:04:46
Nastawienie bojowe mile widziane… spotkanie planuję wstępnie na sobotę 17:40, o ile uda mi się bezproblemowo dotrzeć w miejsce zapisów.
Postaram się uchwycić wszystkich na finezyjnej fotce, a i fotek z biegu może uda mi się kilka wykonać… wstępnie planuję ubrać żółtojaskrawą koszulkę z MWrocław zarówno w przeddzień jak i w dniu Waszego startu.
–
pict
2009/09/22 09:52:18
@Wojtek – Oczywiście, że będę w swojej pomarańczowej koszulce, która jest reklamą mojego sponsora, czyli moje własnej jednoosobowej firmy 😉 Poza tym to jedyna koszulka, w której przebiegłem ponad 30 km – bo zawsze w niej robię długie wybiegania, więc tylko jej mogę być pewny.
–
rubin8
2009/09/22 10:28:37
biegofanko,
sprawdź, czy opis ćwiczeń nie trafił do folderu SPAM, u mnie tak było. Pozdr.
–
ocobiegatu
2009/09/22 10:30:18
johnson – wg danych co podales w maratonie spalisz ca. 2700 kcal.
Na 82%Hrmax masz 70%vo2max i spalanie węglowodanów na 75% .Biorąc pod uwagę , że spalanie tłuszczu w czasie rośnie – masz średnio te 70% węglowodanów i tylko 30 tłuszczu na tym tempie ( pomijam białka – kilka procent). Czyli 1890 kcal. Średnio jest w mięśniach 1500 kcal. Uzdolnieni maja więcej a zwłaszcza zawodowcy.
Jednak jestes szczuply , mozesz miec mniej jak te 1500kcal ( zalezy to tez od masy miesniowej). Dorzucamy w biegu max 240 kcal na godzine bo wiecej organizm nie przyjmie.
Niby u Ciebie ok. ściana poza meta trochę ( przy dobrym dowozie) ,ale jakos to tętno wysokie chyba jest. Ja bym tak nie potrafił.. Normalnie to chyba zaleca sie dla amatorow na 70-80%. Źle jest , wiadomo , rwac tempo – przy 85% Hrmax co pisales masz ca.7-8% większe spalanie węglowodanów w stosunku do 82% Hrmax.Wzor moze po maratonie , nie ma co straszyc liczbami…No to tyle wymądrzania..
Przede wszystkim juz teraz zycze uczestnikom MW świetnych występów i obyście nabiegali dokłądnie tyle kcali i węglów ila ma byc..
–
biegofanka
2009/09/22 10:44:19
Rubin8 – nie, w spamach nie było;)
Dziki – bardzo dziękuję, teraz doszło:))
–
bolek.03
2009/09/22 11:04:17
Szkielet, jak mam przygotowywać się na Poznań po wrocławskim niewypale? Normalne BPS, czy proponujesz jakieś modyfikacje?
–
wojciech.staszewski
2009/09/22 14:52:39
bolek, to jest dla mnie wielką tajemnicą. jak pobiec DRUGI maraton w jednym cyklu treningowym. u skarżyńskiego nie znalazłem, a sam też próbuję po omacku. powszechnie zalecana metoda na świeżości’, czyli nie biegać prawie wcale, dwa lekkie treningi w tygodniu – u mnie przynosi klęskę.
raz poniosłem klęskę w wawie, a 2-3 tygodnie później w poznaniu pobiegłem lepiej. byłem wtedy strasznie na siebie wkurzony za tamten bieg, zaczałem trenować mocniej. jak szybki trening, to naprawdę szybki, a potem dzień przerwy, a potem długi, ale naprawdę długi, dzień przerwy – itd.
trudno mi dać ci jasną, konkretną radę – bo sam nie wiem. raczej jechałbym najważniejszymi treningami z BPS – musi być jeden długi/wolny, jeden szybki/krótki i powiedzmy jeden raz średnio długie BNP. może jeszcze dodałbym do tego jeden regeneracyjny, ale lekki – wolne 30-45 minut. pozostałe dni wolne. może nawet zrezygnować w jednym tygodniu z szybkich interwałów, a w kolejnym z BNP, żeby więcej było dni wolnych. ale jeśli biegałeś dotąd 5 treningów, to wystarczy zejście na 4.
–
johnson.wp
2009/09/22 15:07:25
ocobiegatu – rozumiem Twoje zalecenia tak. Muszę mieć rezerwy w węglowodanach na 1890kcal, bo reszte da mi mój tłuszczyk. Śniadanko to ok 1000
kcal i starczy mi do 25km, porównując do półmaratonu w Pile i maratonu w Krakowie. Zakładam, że w moich mięśniach jest 70% z 1500 kcal, które mają inni bo jestem chudy (w udach niestety też) i amator, co daje ok 1000kcal. Zakładam, że uda mi się z tego wykorzystać po 25km jakieś 500kcal. Brakuje mi więc jakieś 500 kcal. Przy pasie będę miał 185kcal Vitargo (4 buteleczki) czyli muszę mieć jescze 3 żele po 99kcal każdy. Wynika z tego, że dokarmianie mam na 20, 25, 30 km, plus samo Vitargo na 35km. Dzięki!!
–
bolek.03
2009/09/22 17:52:11
Szkielet,dzięki 🙂
–
ocobiegatu
2009/09/22 19:57:16
johnson- jak to miło z kims pogadać o kcal..)).
Może jednak za pozno myslisz o dostawie ( na 20km ?). Nie wiem co to vitargo ale podobno niezle cudo , mysle jendak , ze producent nie podal danych jak dlugo to sie wchlania..Ja przed maratonem zjadlem slabe sniadanie ( ze 300kcal + powerade 100kcal) bo mi sie kompletnie nie chcialo jeść o 6 rano. I juz od 5km bralem tylko powerade i , z pewnymi obawami, banany.Wiadomo ,ze to nie bak w samochodzie , ze sie wrzuci i od razu jedzie.. Ponadto miesnie w duzym stopniu pozbyte glikogenu moga źle zareagować nawet na etapie kiedy teoretycznie wszystko jest o.k.
Jak z tabletkami przeciwbólowymi – trzeba wyprzedzac ból zanim on będzie …)
–
johnson.wp
2009/09/22 21:45:06
ocobiegatu – masz rację, zaczynam karmienie od bananów na 15 kilometrze (potem już własna karma) i wstawiam moją Asię z 0.5l Vitargo na 25km. Vitargo to węglowodan wysokocząsteczkowy (50x dłuższy niż popularna maltodekstryna) więc długo się utrzymuje. To też powoduje, że ma niskie cisnienie osmotyczne (wartość proporcjonalna do stężenia molowego) – 10x niższą od wartości w osoczu krwi. Zatem szybciej się wchłania niż płyny oparte o krótkie cukry i zachowuje wysoką wartość odżywczą nie będąc hipertonikiem. To takie pogodzenie wody z ogniem 🙂
Tutaj linki poglądowe: http://www.vitargo.com.pl/index2.php?m=13&lg=1
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Jak-nawodnic-organizm-najskuteczniej-1582309.html
http://www.pro-test.pl/article_article/5798,0/W%C2%A0pocie%C2%A0czo%C5%82a.html
–
ocobiegatu
2009/09/22 22:48:00
johnson – a dajesz radę z bananami na tętnie 82% Hrmax ? bo ja tego nigdy nie próbowałem , na aż tak dużym tętnie..Bo to dla mnie jakies zawody na 15km pewnie…a wtedy banany nie w głowie. Tak myślę , że trening to nie tylko – po ile tam km , po ile interwały i po ile powtórzenia. Powinien być tez trening banana na różnym tempie , trening przyswajania poweraida j.w. Ja zamiłowany aby biegać bez planów treningowych , mimo wszystko , zaniedbywałem aby takie rzeczy sprawdzać..
Ale jesień idzie , sprawdzimy to..)
–
wqu
2009/09/22 23:17:14
johnson, ocobiegatu – z zaciekawieniem czytam waszą dyskusję o dożywianiu. Vitargo znam. A co to są te żele?
–
johnson.wp
2009/09/23 08:47:19
wqu – żele są tańsze i drozsze. Nie znam się na nich. Ten co mam (tani) to glukoza, maltodekstryna, tauryna i trochę wody. Ciągnąłem na tym jak pokonywałem Karkonosze więc mi to nie szkodzi, ale musiałbyś wcześniej wypróbować.
ocobiegatu – dlatego zjem tego banana tylko raz na 15km. Chociaż na poprzednich dwóch maratonach jadłem ile wlezie co 5km. Nie wierzę jednak by się wchłonęły szybciej niż po 10km. To jednak spora stała masa do rozpuszczenia w żołądku.
–
wojciech.staszewski
2009/09/23 10:34:49
BADANIE NAUKOWE
NAJPIERW TROCHĘ IDEOLOGII. Słuchajcie, nie znalazłem w tzw. literaturze przedmiotu istotnych informacji, o które pytają mnie ludzie w mailach. Np. na jakim tętnie się biegnie maraton. Kiedyś myślałem, że na 80 proc. HRmax (powiedzmy: 150), ale u mnie to jest zdaje się powyżej 90 proc. (powyżej 170) – tak sądzę z tętna i tempa w biegu na 25 km, w którym wystartowałem z pulsometrem.
Druga rzecz, to przelicznik czasu z krótszych dystansów na maraton. Skarżyński podaje, że wynik w maratonie to 2,11 wyniku w półmaratonie albo 4,66 wyniku na dychę. Powiedzmy, że sprawdza się to u zaawansowanych amatorów, ale u debiutantów i początkujących (jak obejrzałem kilku znajomych), maraton to raczej 5 razy dycha.
A TERAZ BADANIE:
Mam do Was wszystkich dużą prośbę. Na razie do tych, co biegli Wrocław (albo coś na wiosnę). Napiszcie mi:
1. swój wynik z maratonu.
2. swój niedawny rekord na dychę
3. i w półmaratonie
4. swoje tętno z maratonu jeśli biegliście z pulsometrem (na początku, w środku, pod koniec)
5. i wasze tętno maksymalne, jeśli znacie.
Ocobiegatu pewnie mógłby podać jeszcze poziom cukru na każdym kilometrze, ale o to poproszę dopiero, jak będę pisał doktorat 😉
Pomożecie?
–
sfx
2009/09/23 10:45:26
Mój Wrocław
1. 3:38:30
2. ok. 43:30 przelotowo w półmaratonie w Pile, wcześniej 45:22
3. 1:31:42
4. po 2km 145, 3km 150, 21km 160, 30km ok. 165, finisz 172
5. książkowo ok. 190, w praktyce może być nawet 182, ale sam nie wiem
–
piotrek.krawczyk
2009/09/23 13:25:29
Hej John
Jest taki kalkulator: bieganie.pl/?show=1&cat=44&id=399
Na jakimś algorytmie jest zapewne oparty.
Dziki
–
johnson.wp
2009/09/23 14:19:52
1. Kraków’09 3:52:22, przelicznik z połówki 2 tyg wcześniej (1:44:39) to 2.23
2. ok. 44:40 przelotowo w półmaratonie w Pile, na wiosnę 47:40 3. 1:41:04 Piła
4. w Krakowie do 35km udało się dojechać na równym tętnie 84% i zakładanym tempie, potem sciana i spadek tętna do 77%
5. wg teorii powinno to być 220-45=175 ale mam 196
6. kalkulatory zawodów w moim przypadku są do niczego, 21k potrafię biec na 90% pierwsze 10k i 95% drugie 10k
7. kalkulatory treningowe są dla mnie jak wyżej. Do 75%Hrmax biegnę znacznie wolniej niż przewiduje teoria (róznice do 30sek/km), 80-85% się zgadza, ale przy 90% biegnę 30sek/km szybciej niz przewiduje teoria. Wyjaśnienie jest proste – przy wolnym biegu mam fatalną technikę, przy szybszym zaczynam się lepiej odbijać
8. wniosek – kalkulatory są dla naprawdę dobrych bo biegają równo albo dla takich sobie bo tez biegają równo. Jak ktoś jest w trakcie efektywnego rozwoju to nic nie wie. Znajomym proponuję po prostu dodawac 10 min do kalkulatorowego czasu maratonu.
–
wqu
2009/09/23 14:34:46
Umówmy się konkretnie w sobotę o 17:40 w okolicach sceny, gdzie będą prezentowani pacemakerzy. Kto się wybiera? Gdzie się spotkamy?
Wojtku, mam zarejestrowane przez G. tempo i tętno z półmaratonu i 25km. Jeśli chcesz, to prześlę Ci je mailem i będziesz miał debiutanta do porównania. Maraton doślę po niedzieli 🙂
maryska_21 – Marysiu, jak Twój Achilles? Biegniesz z nami?
–
biegofanka
2009/09/23 16:06:20
Już się czuje gorącą atmosferę przed kolejnym maratonem… ostatnie przygotowania… Wszystkim startującym życzę świetnej formy biegowej:))
–
sfx
2009/09/23 17:03:52
Telefon do mnie to 696 137 257
–
wojciech.staszewski
2009/09/23 17:24:00
Dziękuję i proszę o jeszcze. Na razie potwierdza mi się mój algorytm, który przyszedł mi do głowy na ostatnim bieganiu: maraton to (10 km razy 5) minus w najlepszym wypadku 10 minut. Mnie się udało urwać 11, ale ostatnio w Krakowie – tylko 9. a sfx (domniemana życiówka sprzed maratonu to powiedzmy 43:00) i johnson (z wiosenną życiówką) mieszczą się algorytmie.
kalkulator z biegania.pl twierdzi, że maraton powienienem biegać o 3-5 minut szybciej. hmm.
co do tętna, to próbka jest jeszcze mała. ale chyba należałoby początkującym zalecić bieg z tętnem 80 proc. HRmax, a debiutantom – 75 proc. HRmax.
a z innej beczki – no właśnie, maryśka, co u ciebie. jak cię znam, to jeśli zdecydowałaś się rozciągać achillesy, to pewnie już ściana twojego domu zrobiła się od tego pochyła. jak jest?
–
johnson.wp
2009/09/23 18:58:33
o, dzięki Wojtku. Tak własnie chciałbym pobiec 🙂
–
kriss.s
2009/09/23 19:09:05
1. dycha w marcu 49:56
2. półmaraton warszawski 1:56:44
3. maj maraton łódzki 4:20:24
półmaraton i maraton to były debiuty i nie obyło się bez kryzysów 🙂
tętna w czasie biegu niestety nie mierzyłem. Moje HRmax 207, też odbiega sporo od teorii
–
robert2xu
2009/09/23 19:49:39
to i ja dodam wyniki
10 – 44m
polowka w Pile – 1.38
maraton z niedzieli 3.40
tetno srednie z maratonu / z zegarka/ 146, poczatek 140, koncowka 150
maksymalne teotetyczne 175.
pozdrawiam
PS 6 grudnia maraton w Lisbonie, pewnie b zimno 😉
–
ocobiegatu
2009/09/23 19:55:25
http://www.mcmillanrunning.com/mcmillanrunningcalculator.htm
tu bardzo fajne przeliczniki amerykańskiego guru..
Maraton – strzał w dziesiątkę , równo po 10.00 czyli 4.13.06 netto
Połówka – nieoficjalnie , stara z zeszłego roku na 1.48 ( do złamania w następna niedzielę..) 10km nieoficjalnie , tuż przed maratonem – 44.20 , no niech pomyle sie na dł.trasy – weźmy 45 minut ale z drugiej strony w parku zakręty , mostki. Więc licze na 44.20 oficjalnie na prostej trasie. Trasie bez podbiegów !!! whouuu aż się zdenerwowałem..:).
Oficjalne 15km – 1.11.41 – Świdnica ( co razy 3 daje ładnie w maratonie).
Hrmax ? po nabieganiu życiówek na 5km mam 174 a raz nawet miałem 180 czyli chyba cos koło 185 . Teoria mówi , że biega sie to na 95% Hrmax – te maksy na 5km.
A w maratonie ? plan był na 14-15 oddechów na minutę bo na tym mam tętno ca. 126 . Pod koniec miałem 17-18 oddechów co u mnie oznacza , że mam tętno ca.138.
Całość pobiegnięte na 70-75% Hrmax. ( na końcówce 2km szybciej bo mi sie chyba pomyliło z zawodami na 10km..:). Czyli leń !…)) , ale przepraszam ! to pierwszy bieg
i zawsze jak biegałem pierwszy bieg długi na nowym dystansie ( np. na 20km) to bardzo ostrożnie podchodziłem do dystansu – czylii wolno.
Przeliczniki to troche bajery. Z życiówki na 5km , też ledwo co nieoficjalnie 21 minut -mam niby biegać maraton na 3.25. Dla mnie jednak maraton to inny sport – fizjologicznie…Ktoś kto jest super na 20km to powiedzmy dobrze gra w siatkówke a później chce sobie pograc w siatkówke plażową ( maraton) to wiadomo ,że od razu ładnie nie wyjdzie..No chyba , że ma sie zdolności …
–
andante78
2009/09/23 19:59:54
Maraton: 3:21:17
10 km: 40:16
półmaraton: 1:32:06
Reszta: brak danych
–
ocobiegatu
2009/09/23 20:07:47
czyli tak…
skoro ja mam zamiłowanie do dystansów szybkich na 5 i 10km – to żadne przeliczniki nie oddadzą dobrze maratonu..
Ale jak ktos lubi długie wybiegania i te 20 – 25km to jego sport , to on te przeliczniki ma w znacznie większym stopniu ? Czyli jak zwykle specyficzność tego co sie trenuje..
Czytałem o kimś co 30 lat trenuje siedzenie w łaźni – to jak miał nie wygrać mistrzostw świata w tym…
–
mksmdk
2009/09/24 11:35:11
Maraton 3:24,30
Połmarat 1:30,09
10 K 41:53
reszta danych dot pulsu nieaktualna od 2 lat biegam bez pulsometru
pewnie to jest błąd ale nie używam pulsometru do treningów/startów
–
starywilma
2009/09/24 17:12:28
Dawno mnie nie było na tym forum, ponieważ byłem jako opiekun wnuczków na głębokiej wsi. Ja też startuję w MW i będzie to mój debiut (i drugie zawody życiu, debiut – Półmaraton (w maju br.) w mBank Maraton w Łodzi z czasem 02:24:50/02:22:54). Nie biegłem żadnej dychy (patrz wyżej – pobyt na wsi). Absolutnie nie wiem jak mam biec zjaką prędkością na km? W ostatnich tygodniach zrobiłem 7 długich wybiegań po 30km a nawet w ostatnich trzech wybieganiach starałem się ostatnie kilometry ( 2x 2,5km oraz ostanie wybieganie 5km) pobiec b. szybko (oczywiście jak na mnie t.zn po 6:55/km ). Same wybiegania raczej w żółwim tempie 8:20/km. Początkowo planowałem przymierzyć się do grupy na 5 godz., ale uznałem, że to może być dla mnie za szybkie tempo, które spowoduje, że w końcu mogę wogóle nie dobiec w wyznaczonym limicie 6 godz. Jestem więc w kropce i coraz bardziej boje sie tego startu.
–
sfx
2009/09/24 18:15:04
Miło czytać, kogoś, kto ma tak zacne plany.
Biegnij na 5:30. Musisz dać radę. Dasz radę na pewno.
Strach jest dobrym doradcą. Lepiej się bać, niż ten dystans lekceważyć. Będzie dobrze.
Podaj z jakim numerem będziesz startował.
–
johnson.wp
2009/09/24 20:10:42
starywilmo – witamy ponownie! Imponujesz swoim charakterem – 7×30 to już piękny wynik w tym sezonie! Mocny jest ten rocznik 1945 🙂 SFX pełni na MW funkcję życzliwego obserwatora więc na pewno będzie Cię dopingował, a może nawet poasystuje na ostatnich decydujących kilometrach.
Czas 5:30 wydaje się optymalny, to daje średnią 7:49. Najważniejsze jednak żeby dobiec i pokonac tego smoka. Trzymam kciuki. Koniecznie podaj numer startowy.
–
sfx
2009/09/24 21:07:06
Ja się stresuję tym MWarszawskim bardziej niż startem w MWrocław.
Normalnie nie wiem jak podołam zadaniu kibicowania i fotografowania.
Niestety już wiem, że nie wszystkich mi się uda złapać, tym bardziej, że zaplanowałem pobyt w 5 miejscach na trasie, a rozpiętość wyników osób które zamierzam widzieć jest niestety dość duża… zobaczymy jak to wyjdzie w praniu, na razie odczuwam poważny stres.
–
johnson.wp
2009/09/24 21:36:03
SFX – Ty się bój jak przyjedziesz do Poznania. Przygotowałem pułapkę 🙂 Od tygodnia mam w domu siłownię :)))) Wpadniesz i nie wyjdziesz…
–
starywilma
2009/09/24 21:46:37
Dziękuje za wsparcie duchowe. Spróbuję się zmierzyć z tym czasem 5:30. Mój nr startowy: 6881.
–
piotrek.krawczyk
2009/09/24 22:39:30
Na temat. O maratonie. O maratonie napisał wiele lat temu raportarz Jacek Hugo-Bader. W tym celu przebiegł maraton ze sprzętem ciężkim do nagrywania z tamtych czasów. Od tego czasu biega maratony. W reportarzu w dzisiejszym Duzym Formacie, dodatku GW, powołał się na te maratony. Tym razem Jacek wcielił się w menelika na wiele dni i jak zawsze tekst posiada drugie, trzecie dno i na pewno jeszcze parę, o których sam nie wie ten mistrz słowa i nie wiem jak to nazwać … immanencji..? Jacek, nasz kolega maratończyk biegnie MW. Ukłon i podziw! To było o maratonach 🙂
dziki