Stare dobre wierchy

Chodzę i się chwalę na prawo i lewo, więc i na blogu nie będzie inaczej. Egzamin zdany, zostałem trenerem II kl. LA. Złośliwi powiedzieliby, że nawet trzeciej klasy, bo zaliczyłem egzamin na trzy plus (czego nawet trochę się wstydzę i dlatego od razu o tym piszę, żeby mieć z głowy). Ale zracjonalizowałem sobie to tak, że to dowód na to, że egzamin był na poważnie – nie wszyscy dostawali czwórki i piątki, było parę trójek z dwoma minusami, a trzy osoby mają poprawkę. Reasumując: jestem więcej niż dostatecznie zadowolony. I mam nadzieję, że będę dostatecznie dobrym trenerem.

Ponieważ łaknę teraz praktyki jak kania opadów atmosferycznych, to piszcie, pytajcie, zwracajcie się o plany (jeżeli tylko macie taką potrzebę). Ale potem dawajcie mi też informacje zwrotne, jak Wam te plany pasują i co z nich wynika. Pomożecie? To pomagajmy sobie razem, kto chętny. Wojciech.Staszewski@agora.pl.

Dziś zastosowałem środek treningowy, którego nie spotkałem ani w literaturze, ani w rozmowach z kolegami/koleżankami na kursie. Górska wycieczka biegowa z elementami siły biegowej umieszczonymi w długim wybieganiu. Dwie godziny na trasie Rabka-Maciejowa-Stare Wierchy-i z powrotem. Tempo średnie 7:29 na kilometr. Zmęczenie po biegu znaczące. Dawno mnie nogi nie bolały po treningu. Góry to inna bajka sportowa. Nieustająco się nimi zachwycam od jakichś 37 lat, czyli dłużej niż żyje na świecie przeciętny blogowicz. Zapach tysiącletniego boru, fluidy wysyłane przez kiełkujące spod zimy trawy i panoramy lepsze niż na przeciętnej fototapecie. Stare, dobre góry. Tak jakbym wracał do swojej bajki.

Nudzę? Wczoraj koleżanka, którą do wtorku miałem za sympatyczną, zaczepiła mnie w gazecie, że czyta mój blog, ale strasznie nudny. Poradziłem, żeby nie czytała. A jeśli tu jednak jest, to będzie coś o penisach, bo takie kawałki się chyba dobrze sprzedają w internecie.

Albo nie będzie, prima aprilis. A że coś jest na rzeczy, to tylko tyle, że za tydzień będzie w DF wywiad z seksuologiem. Najpierw gadka szmatka, a rozmowa zaczęła się naprawdę, kiedy zapytałem, czy dotyka penisy. Myślicie, że dotyka? Nie powiem.

Biegałem jeszcze w środę – półtorej godziny w wysokim pierwszym zakresie z Danielem po Lesie Kabackim. Tempo 4:55 na kilometr. Daniel zapisał się do Krakowa, będzie rewanż na wyjeździe za te trzy sekundy z półmaratonu.

Rozmowę z seksuologiem oddałem we wtorek (do nocy spisywałem kasetę, a od rana przerabiałem materiał na wywiad). Musiałem jeszcze załatwić sprawę dentysty dla ojca, więc na bieganie nie starczyło czasu.

Dentystę zareklamuję, bo zrobili rzecz niesamowitą: zapytałem czy mogą podejść do ojca do domu zrobić wycisk, żebym nie musiał taty przywozić, gdyż taka wyprawa to dla niego wiadomo co. I mogli. Dentysta w Alei Zjednoczenia, róg Kasprowicza, tam gdzie dziś jest solarium (równolegle), a kiedyś była kwiaciarnia. Wtedy mój ojciec chodził na spacery do Puszczy Kampinoskiej, a raz do roku jeździliśmy w góry. Któregoś razu poszliśmy na te same Stare Wierchy tyle że od Obidowej, nie od Rabki.

 

Updated: 1 kwietnia 2010 — 18:55

  1. nuggers

    2010/04/02 00:38:04

    Gratulacje!
    Jeśli chodzi o porady to masz mnie Wojtku jak w banku po tym jak mi pomogłeś z 1/2M 🙂
    m.


    sfx

    2010/04/02 07:22:22

    Zanim przeczytam nowy odcinek to napiszę… specjalnie dla ocobiegatu…

    We środę miałem w planie bieg ciągły w ilości 12k… za namową dwóch kolegów miałem przed tym pobiec pętelkę planowanej na 17 kwietnia trasy górskiej (5k) – jako truchtaną rozgrzewkę i ruszyć na stadion na to WB2. Za namową ruszyłem też na drugą utrudnioną pętelkę w wymiarze niecałych 6k i z WB2 zostały nici 🙂 (nawiasem mówiąc była faktycznie górska – tj. 5600m +/- 210m).

    W wyniku powyższego II zakres zaplanowałem na czwartek – więc z 1-dniowym opóźnieniem. Ruszyłem o 17… 2k truchtu i telefon… który spowodował, że plany 12k zmieniły się na 8k (bo do 18 miałem stawić się na innym treningu). W sumie chyba się nie zmartwiłem, a ucieszyłem, bo jakoś nie miałem chęci na ten przełożony trening i 8k zamiast 12k dało mi więcej swobody i lekkości. Było po 4:22-4:24 z tętnem na końcu 161 czyli 85%hrmax190).

    I tu część główna. O 18 byłem umówiony (o czym zapomniałem, a telefon przypomniał) na próbę nordicwalking z instruktorem kolegą i innymi chętnymi. Była opisana pętelka górska (5600 +/-210m + 3k dojścia i powrotu). A więc pochodziłem sobie po górkach z kijkami.
    Niestety kijki mnie nie urzekły, mimo, że zapowiadam się na mistrza europy, a może i świata w tejże dziwnej dyscyplinie, w której ścigają się chyba tylko Polacy, i do tego w większości ci, którzy za bardzo biegać nie mogą, a szans szukają w niszy, gdzie konkurencji nie uraczą.
    Wolę jednak być tysięcznym w jakimś biegu, niż pierwszym w nordicu.


    quentino-tarantino

    2010/04/02 07:40:46

    sfx – na rany…! Wielki Piątek a Ty od rana z grubej nordicowej rury 😉
    Wojtek – po pierwsze – gratulacje! Po drugie czytałem Twoją polemikę z S.Blumsztajnem…Uwzględniajac to co napisałem powyżej sfx to postaram się w miarę łagodnie…Gdybym był złośliwy to napisałbym, że Pan Blumsztajn terroryzuje miasto przez 363 dni w roku korkując je i zasmradzając ile się da. Wygląda na to, że zdenerwował się konkurencją, która chce terroryzować miasto przez pozostałe 2 dni. W pełni go rozumiem, bo niech się ta biegowa zaraza rozleje po kraju jeszcze bardziej to mu i może cały tydzień wydrze z roku. Ale, że nie jestem złośliwy to tego nie napiszę 😉
    Po trzecie – Twoja Cichościemniająca koleżanka zamiast się tu nudzić, niech lepiej sama coś ciekawego napisze, chętnie poczytam bo nuda tu jak jasna cholera…;-)


    sfx

    2010/04/02 08:08:58

    Ale co do górek, to już po przeczytaniu odcinka stwierdzam, że świetnie się w tę tematykę wpisałem 🙂


    jagodka-z-lasu

    2010/04/02 08:16:50

    Witam serdecznie,
    postanowiłam się „ujawnić” bo ileż można zza krzaków i z ukrycia czytać…A czytam od dawna,codziennie sprawdzam czy jest nowy wpis a każdy kolejny czytam z wypiekami na twarzy 🙂 blog jest wspaniały i pełen pozytywnej energii ale takiej przez duże E!! I nie będę więcej chwalić bo przecież sami wszyscy wiemy jak się czyta Twoje teksty….
    Pozdrawiam Ciebie,Żonę i wszystkich komentujących ,ktorych komentarze jakże cenne również czytam! 🙂


    quentino-tarantino

    2010/04/02 08:21:21

    No proszę, jak się na blogu tłoczno robi 😉
    Z ciekawości zapytam – czy jagódka z lasu biega (turla się) raz po raz po tym lesie czy też jest jeszcze przed Wielką Inicjacja Biegową 😉


    johnson.wp

    2010/04/02 09:37:47

    quentino – Ty zaraz o inicjacje wypytujesz… pohamuj się, nuda ma być nuda…


    ocobiegatu

    2010/04/02 09:57:51

    Sfx- cala zime dyskutowalismy na temat chodu sportowego i zdaje sie wszyscy uznajemy chod za fantastyczna dyscypline sportu…:). A nordic tez pewnie fajny – choc odgrazam sie , ze kupie kijki to dalej tego nie zrobilem. Wielu ludzi nie moze biegac albo tak jak ja – nie chce pojsc w duzy kilometraz biegacki. Co inego M50 a co innego M30.W NW Polacy z zapalem juz biora udzial w zawodach, maja medale Mistrzostw Swiata.Troche to sledze ale na razie nie chodze sportowym ani NW tylko biegam..Ale musze sie poprawic i wrocic do chodu.


    bolek.03

    2010/04/02 10:03:39

    Gratulacje Wojtek! Kiedy zakładasz szkółkę lekkoatletyczną? 😉

    Co do polemiki z S. Blumsztajnem – mnie też trudno zrozumieć, że ludzie tych dwóch niedziel w roku nie mogą sobie zorganizować bez samochodu. No ale może faktycznie nie mogą? Swoją drogą, mam wrażenie, że maratońskie korki w Warszawie są największe. W innych miastach jakoś tak ich nie widać. Ciekawe, czy na mieszkańcy Nowego Jorku, Berlina, Paryża też marudzą tak jak Blumsztajn?

    Znów prywata – na pewno nikt stąd nie wybiera się z Warszawy do Dębna na maraton? A może macie kogoś znajomego kto startuje 11.04.2010?

    Za parę godzin pakuję torby i też ruszam w góry. Wesołych Świąt Podblogowa Ekipo!


    sfx

    2010/04/02 10:08:12

    oco…
    … cieszę się jednocześnie, że spróbowałem swoich sił w czymś, czego nie próbowałem. A teraz mogę zrozumieć całą tę rzeszę mocno amatorskich zakusów społeczeństwa :). Niestety o NW większość tych zapaleńców nie ma pojęcia i chodzi jak chodzi – a więc nijak. To tak, jakbyś ty ocenił mój chód sportowy podczas 25-metrowej wyprawy do spożywczaka pod domem :).
    Teraz już wiem z czym to się je i jak na to patrzeć.
    U mnie można z kolei podziwiać zadziwiające ekierki a’la Szkielet pod koniec każdego z mocnych biegów 🙂


    biegofanka

    2010/04/02 10:36:54

    Wojtku – przyłączam się do gratulacji! Ocena nie ważna, liczy się zdany egzamin. Oczywiście chętnie będę się Ciebie dalej radzić. Ale Ci dobrze w tych górach:))


    biegofanka

    2010/04/02 10:38:10

    Andante i koleżanko – dzięki wielkie Wam za radę, właśnie zamierzałam dziś udać się znowu po coś do apteki:))


    biegofanka

    2010/04/02 10:40:18

    Jagódko – ale połechtałaś szczególnie Wojtka… witaj wśród jawnych, czy wyimaginowanych, jak to sugerował Quentino;))


    biegofanka

    2010/04/02 10:45:24

    Jagódko – napisz coś więcej o sobie… najlepiej podaj rozmiary… Quentino już na pewno zżera z ciekawości… przystojny facet lubiący otaczać się wianuszkiem pięknych kobiet…;))


    sfx

    2010/04/02 11:21:31

    Poza wszystkim zapraszam wszystkich do Koszalina na 17 kwietnia.
    O 13:00 rusza I Koszaliński Bieg Górski.
    I będzie naprawdę górski.
    Na razie wciąż obieguję (co skrzętnie wam donoszę) i szukam rozwiązań, które spowodują, że Falenica +/-255 będzie pikusiem.
    Liczę na +/-xxx, a może i lepiej 🙂 coś więcej chyba napiszę wieczorem.


    kalabris

    2010/04/02 14:29:49

    no… Trenerze! Wielkie gratulacje i pozdrowienia! skoro słowo się rzekło, wkrótce będę dobijać się o plany treningowe, bo koniec z tym użalaniem się nad sobą i życiem. Zadeklarowałm tu niedawno, że „wracam do gry”, więc ” kobyłka u płota” stoi…
    Pozdrawiam wszystkich Świątecznie i Wesołych Jajek!!!


    wojciech.staszewski

    2010/04/02 15:15:05

    jagódka, ojej, ale miło. mój nowy wpis jest zawsze w poniedziałek i w czwartek. a Wasze – na szczęście codziennie 🙂 więc ze składaniem życzeń się jeszcze dwa dni wstrzymam.
    idę sprawdzić pocztę, czy nie mam jakichś maili 😉


    quentino-tarantino

    2010/04/02 16:03:54

    biegofanko – dopiero teraz doczytałem i jestem „zmieszany i prawie wstrząśnięty”…tak się nie robi…w moim przypadku „wianuszek pięknych kobiet” to trzech synów 😉

    U Was też taka …ujowa pogoda ?


    ocobiegatu

    2010/04/02 17:46:38

    sfx – wcale nie namawiam wszystkich aby łączyć systemowo trening chodziarski z bieganiem ,
    no ktoś na blogu to robi ale nie będę pokazywał palcem kto to..:).
    Taki NW przyda sie dla biegacza jako coś tak zwanego regenerującego – góra tez pracuje – 90% mięsni a jak ktoś mruga okiem to 91%..:) i można sie poczuć społecznie idąc z grupą znajomych nordicow..:). Z Szurkowskiego koledzy się śmiali jak im mówił ,że wierzy w ogólnorozwojówę a jednak jakie wyniki robił…Co prawda to były inne czasy…


    drproctor

    2010/04/02 18:18:19

    Gratulacje Panie Trenerze Wojciechu! Niewykluczone, że i ja się o jakiś plan uśmiechnę skoro Świeżo-Upieczony-Trener taki chętny. Bo jak mi się już uda przebiec ten pierwszy wymarzony maraton, to trzeba będzie wziąć na cel kolejny. Może uda mi się jesienią zirytować pana Blumstajna;)


    biegofanka

    2010/04/02 18:29:58

    U nas dość zimno (dla mnie zmarzlucha to zawsze za zimno), ale przynajmniej wyjrzało na trochę słońce. Quentino, Ty się już tak nie zasłaniaj synami…;))
    Ocobiegatu – czy Ty masz na myśli mnie… owszem czasy super nie robię, a teraz to jeszcze kuśtykam, ale maść poleconą kupiłam i mam nadzieję na szybki powrót do biegania…;))


    biegofanka

    2010/04/02 18:30:55

    Drproctor – a gdzie zamierzasz zadebiutować, bo ja już postawiłam na Wrocław:))


    ocobiegatu

    2010/04/02 18:37:28

    Uważajcie bo Wojtek da plan tylko dla tych co gratulowali i już skrupulatnie notuje wszystkich w notesie….:))).
    Więc i ja gratuluję ! bo będę potrzebował plan na 5k…A to tym serdeczniej bo jestem z tych co się w ogóle nie rozciągają..:)


    biegofanka

    2010/04/02 18:44:35

    Słuchajcie, kto zapisał się na Dębno, a jeszcze nie opłacił…. Marysieńka napisała, że nie startuje i dogadała się z organizatorem, że jej wpisowe może przejść na kogoś innego, kto chętny, to może dać znać, odda Marysieńce to wpisowe, a sam będzie miał taniej, bo przecież teraz jest już drożej:))


    quentino-tarantino

    2010/04/02 18:48:15

    Ja cię nie mogę…jak te wieści się szybko roznoszą – Wojtek, już chyba wszyscy więdzą o Twoim sukcesie, Haile G. mi tu wydzwania i prawie błaga – Poproś Wojtka o plan na Berlin na ten rok! Mówię mu, że łatwo nie będzie bo kolejka społeczna się tworzy. No i przestrzegłem, że może być ciężko, bo Wojtek układa tylko plany z motto „Jak rzygać to z dobrym czasem” 😉


    drproctor

    2010/04/02 19:01:19

    @biegofanka, ja szykuję się na Kraków:)


    biegofanka

    2010/04/02 19:10:24

    No tak Drproctor – zapomniałam, że Ty już debiutujesz, no to już końcówkę „jedziesz” z planem treningowym:))


    sfx

    2010/04/02 19:12:52

    korzeń
    ból
    lód
    może przejdzie


    biegofanka

    2010/04/02 19:21:39

    Sfx – pewnie, że przejdzie:))


    biegofanka

    2010/04/02 19:27:14

    Jutro może być kiepsko z czasem, więc dziś życzenia:

    Zdrowych, radosnych Świąt Wielkanocnych.
    Biesiad rodzinnych, dobrych nie nocnych.
    Szczęścia, radości w te Święte Dni.
    Wiele miłości niech w każdym z Was tkwi.
    Trochę spacerów i sportów z rodziną,
    bo te dni tak szybko miną.


    biegofanka

    2010/04/02 19:28:33

    … i znikam stąd już… do „zobaczenia, usłyszenia”:))


    ocobiegatu

    2010/04/02 19:46:56

    quentino – a Ty świetna parodię zrobiłeś z tekstu Blumsztajna…
    No bo napisał tak nieszczerze – w stylu – ja uwielbiam wszystkie pajączki , wszystkie gatunki ale Ty pajączku jesteś w mojej łazience – więc wybacz ale muszę Cię zabić!..:).
    Nie będę złośliwy i nie będę przypominał co znaczy Sztain po niemiecku – der Stein – kamień..:).
    No ale bez żartów – życze i dla Pana Blumsteina radosnych Świąt. Quentino – byśmy go wzieli na rozgrzewke to by sie dal namowic na bieganie…


    andante78

    2010/04/03 08:36:00

    Słonecznych i spokojnych Świąt życzę wszystkim tutaj zgromadzonym, także tym nie ujawnionym (Agnieszko, to się też Ciebie tyczy, może w końcu jakiś coming out? ;)). Życiówek, braku kontuzji i niezatracenia w biegu ;).

    Dzisiaj robię świąteczną trzydziestkę (to odległość z domu do teściów) i będę medytował niczym biskup Libera :-). Alleluja!


    johnson.wp

    2010/04/03 10:56:28

    Wojtek, trenerze od sportu, a dla mnie też od motywacji, życzę Ci wytrzymałości w palcach od wstukiwania planow treningowych:) Przede wszystkim żeby Cię quentino nie wykonczył mailami przed Dębnem i Krakowem!
    Przyłączam się też do wyrażonej tutaj Świątecznej Radości! Oczywiście, podobnie jak inna tutejsza płeć brzydka przepycham sie by pozdrowić nowe koleżanki Agnieszkę i Jagódkę-z-lasu (ksywka brzmi groźnie).

    Kalabris – nie zapominam też o Tobie – rywalko z Gniezna, czas naszego spotkania się zbliża, zapytaj biegofankę czym to grozi…


    ocobiegatu

    2010/04/03 11:04:48

    to jeszcze OCOlicznościowe życzenia – Radosnych Świąt !


    quentino-tarantino

    2010/04/03 11:35:58

    Najlepsze Życzenia Świąteczne dla Wszystkich Biegowych Wariatów!
    Życzy Quentino-im starszy tym lepszy jak stare wino 😉


    mksmdk

    2010/04/03 19:58:56

    Alleluja i do przodu biegiem oczywiście najlepszego świątecznego,jajecznego , dyngusowego Wszystkim wam życzę.
    Ps.Wojtku gratki z okazji zdanego egzaminu , oczywiście zgłaszam się po plan tym razem już na pewno się uda w końcu trener II klasa 🙂


    fajka

    2010/04/03 20:12:51

    Serdecznościi świąteczne dla wszystkich jawnych i cichociemnych tego bloga 🙂 Wojtku Staszewski – gratulacje !! Mam pytanie do trenera bardziej zaawansowanego – Czy ma sens trenowanie podbiegów jednym ciągiem ? Np. 4 – 5 km. bez przerwy podbiegu, dość mocno, a potem zbieg ?? Pytam, bo spodobał mi się taki trening przed Połówką w Sobótce. Czy trzymać się Twoich zaleceń – 100 – 200 metrów szybko pod górę, itd. Biegofanko – rozważ debiut w Poznaniu. To tylko miesiąc różnicy, a wszystko inne, klimat, frekwencja, atmosfera, itd.
    Andante – nie mam jeszcze żadnych informacji w sprawie Połówki w Dąbrowie. Chyba nic z tego nie będzie. Nie masz tam jakichś znajomości ??
    I jeszcze jedno – biegacze nie znęcajcie się nad Panem Blumsztajnem. Niebiegacz nie zrozumie biegacza i zawsze będzie się irytować. Myślę, że jeszcze niecałe dwa lata temu też rzucałbym bluzgami, gdybym przez jakąś biegacką imprezę musiał stać w korku. Nie sobie klną, a my i tak pobiegniemy, nie ??
    pozdrowiam, fajka


    piotrek.krawczyk

    2010/04/03 20:17:17

    WESOŁYCH ŚWIĄT I ŚWIĄTECZNYCH PTASZKÓW WESOŁYCH MYŚLI życzy Dziki


    makos_wolomin

    2010/04/03 20:25:36

    Wesołych Świąt. smacznego jajeczka :))


    marsikor

    2010/04/03 21:42:58

    Wesołych Świąt dla wszystkich!

    P.S.
    Wczoraj dłuższe wybiegania po lesie. Oprócz kilku saren w zasięgu wzroku – trzy dziki w odległości 8/10 metrów. Pierwszy raz dziki na dziko w bliskim spotkaniu III stopnia. Całe szczęście to one się nas b. przestraszyły i poszły w las.


    biega_czu

    2010/04/03 21:58:19

    Dla wszystkich Wesołych Świąt.
    A dla Trenera: „łubu dubu, łubu dubu
    niech nam żyje trener naszego klubu… ” 😉


    piotrek.krawczyk

    2010/04/03 22:01:13

    Marsikor – a to były dziki czy dziki? Pozdrawiam i życzę samych bocianów, skowronków i slowików. Dużo tych ptaszków, bo jedna jaskółka wiosny nie czyni. Ze wskazaniem na bociany. Też dużo saren, dzików i szczególnie Łosi na długich wybieganiach. Jak nie ma Łosia na wybieganiu zapraszam do Puszczy Kampinoskiej 🙂 Nic tak nie motywuje jak spotkanie z Łosiem. Dziki.


    ocobiegatu

    2010/04/03 23:52:57

    a biega-czu świetnie poleciał na cytat z kultowego Misia…:)


    marsikor

    2010/04/04 02:14:39

    Tylko dziki, a nie Dziki, szkoda. A do Kampinoskiej to przybiegnę jak zwiększę znacznie przebieg. W tej dziesięciolatce rady nie dam. No chyba, że następnym razem dziki ruszą prosto na mnie. Jutro biegniemy sprawdzić, czy da się znaleźć jakąś sensowną trasę w miejscu zwanym Żabie Doły. To może będą tam i bociany?


    ocobiegatu

    2010/04/04 12:09:29

    Jaki jestem kaloryczny !
    myśli sobie Pan Majonez
    może bieg jakiś magiczny ?
    choćby w tempie był-Polonez ?

    A Jajeczko się frustruje
    bo ma białko całkiem zdrowe
    cholesterol jednak truje
    życie nie jest kolorowe

    Królik w klatce smutno siedzi
    Wszędzie mam już chyba sadło?
    Co tu robić ? biedzi , biedzi Chyba na mnie nawet padło !

    Dziś w Wielkanoc zaczynamy !
    Tak wespół postanawiają
    Polska Biega akcję mamy !
    Więc biegajmy całą zgrają !


    kawonan

    2010/04/04 12:43:15

    Pozdrawiam Wszystkich Świątecznie Wielkanocno!!Gratuluję wyników sprzed tygodnia.Mnie poniosło do Poznania,przyznaję- ze względu na wpisowe- o połowę niższe niż w W – wie. W samym biegu też mnie poniosło – 1.44.50″.Jestem z wyniku bardzo zadowolony.A będzie lepiej!! Dziś piękna Wielka Niedziela – pora na 10 km( trzeba spalić świąteczne śniadanie).ALLELUJA !!!


    johnson.wp

    2010/04/04 18:15:32

    kawonan – niech Moc będzie z Tobą:)

    Mnie też poniosło, ale w trochę mniej efektywną stronę. Tak sobie wymyśliłem, że przed dychą w Gnieźnie (to bedzie taki mój przedbieg przed Waszym Dębnem, żebyście tylko o sobie nie mysleli), to sobie co trzy dni podokręcam śrubę interwałami i wczoraj (za trzecim razem) przekonałem się, że mi jednak tzw. „zdrowia” nie starcza. Miało być 6x 800 4:20 /600 5:20, a dałem radę 4x. Przynajmniej wiem co to jest przetrenowanie:)) Tutaj pytanie do Trenera naszego klubu: mam zamiar odpocząć teraz przepisowe 72h, ale czy warto robić we wtorek tysiączki (mniej, np. 4x) czy lepiej zrobić coś innego. Masz Trenerze w zanadrzu jakiś specyjał? Oddany amator II klasy.


    sfx

    2010/04/04 19:07:27

    johnson

    z wiadomego powodu zrezygnowałem z tysiączków
    dziś ruszyłem na kros 1 x 5900, a potem frywolnie [choć w sumie nie wiem co to znaczy, ale jakoś mi tak pasuje do kontekstu] 6000… czyli wyszło jakies 12k, z postojami, wymyślaniem i kombinowaniem trasy

    czyli pozostanę przed dębnem z brakiem mocnego akcentu na tydzień przed… w tym tygodniu i tak przesadziłem… w sumie jakieś 67k +/-1700 (w tym 10k wb2, a reszta powolnegom, lecz niekiedy wyczerpującego krosu)


    biega_czu

    2010/04/04 19:46:39

    ocobiegatu: jakoś nie potrafiłem się powstrzymać 🙂


    wojciech.staszewski

    2010/04/04 21:43:00

    Kochani znani i nieznani. Życzę Wam wiosennego i duchowego odrodzenia. Tak jak jest w Ewangelii (ocobiegatu się ucieszy): wstań, weź swoje łoże i CHODŹ. Wierzę, że wielu z nas osiąga to przez bieganie, ruch, rekreację, sport.
    Dziękuję Wam i za życzenia, które napisaliście. I za to, że tu jesteście 🙂 Siedzę jeszcze w cudownie świątecznej Rabce (opiszę jutro), przeleciałem szybko przez komentarze, więc przepraszam, jeśli kogoś przeoczyłem.
    Fajka – nikt nie robi podbiegów długimi wolnymi odcinkami. Podbieg to jest mocna i szybka jednostka, która ma rozwijać włókna szybkokurczliwe. Chociaż sam się nad tym zastanawiam ostatnio, spytam trenera Wąsa przy najbliższej okazji. Ale praktyka jest taka: podbieg jest krótki. Można zrobić oczywiście zdobywanie góry podbiegiem – minuta pod górę szybko, dwie minuty truchtu albo marszu pod górę i tak w kółko.
    A na łagodnym podbiegu można oczywiście zrobić długie wybieganie, ale pilnuj raczej tętna.
    johnson – a co jest celem? Jeśli dobry start na dychę w niedzielę, to zrób pod superkompensację 10 razy 600 m w tempie o 15 sekund na kilometr szybszym od startowego i na przerwach w bardzo wolnym truchcie (bieg po 5:20 to za szybko na wypoczynek). Ale raczej zrobiłbym to w środę, początek tygodnia wykorzystując np. na wolne 12 km z przebieżkami na koniec.
    Jeśli maraton (Kraków, tak?), to lepiej teraz rób tysiączki w tempie o 15 sekund szybszym od startowego na maraton. Ale przede wszystkim wolniej truchtaj przerwy odpoczynkowe, możesz nawet część przemaszerować albo porozciągać się minutę. Na ostatnim treningu nie zabrakło Ci zdrowia, tylko wypoczynku.


    ocobiegatu

    2010/04/05 10:54:52

    Ale fajny prezent na Święta- chód w tekście i nawet z dużymi literami !..:).
    Z tym , że na razie mam taki wystrzał radości z biegania , że nie chodze.
    Trzeba wrócić do tego. Weżmy te teksty w Gazecie o stopie.Psioczy się też o butach , lądowaniu na pięcie. A w chodzie sportowym stawia sie najpierw na pięcie (!) nogę a później rolowanie aż do wybicia z palców. To świetnie wzmacnia wszystko co tam jest w stopie i to na poziomie obciążeń dwa razy mniejszym jak w bieganiu. Trener by powiedział – podprogowe wzmacnianie stopy…:).A wiemy , że podprogowe podnosi próg..:). Dla mnie chód sportowy to powinno byc wręcz przygotowanie do biegania ( przede wszystkim dla starszych).
    Najlepiej choc z pół roku..:).


    quentino-tarantino

    2010/04/05 11:22:15

    ocobiegatu – rozumiem, że ostatnie zdanie powinno brzmieć:
    Najlepiej CHODŹ z pół roku…:-)

    Po wczorajszym dniu stan wody w Warcie – 2,5 kg wyporności więcej…
    W związku z takim dodatkowym balastem dzisiejsze 10km traktuję jako najdłuższe wybieganie w tym roku 😉


    andante78

    2010/04/05 11:40:37

    Fajka – Agnieszka wszczęła procedurę służącą Twojemu startowi w Dąbrowie Górniczej. Trzymam kciuki, także za Agnieszkę, co by tak szybko jak i skutecznie wyleczyła kontuzję!


    biegofanka

    2010/04/05 12:10:28

    Agnieszko – to ja też jestem z Tobą! Szybkiego powrotu… ja też jeszcze leczę…:))

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.